Paweł Bobołowicz: zdaniem ukraińskiego rządu, prawdopodobieństwo bezpośredniej inwazji praktycznie nie istnieje

Paweł Bobołowicz i Olga Siemaszko o konflikcie na wschodzie Europy z punktu widzenia Ukrainy i Białorusi.


Gość Kuriera w samo południe stwierdza, że władze w Kijowie nie bardzo wierzą w rosyjską inwazję. Taki sam pogląd podzielają zresztą sami mieszkańcy Ukrainy. W kraju więc, mimo ewakuacji wielu dyplomatów nie dostrzegamy śladów paniki. Paweł Bobołowicz przytacza tez słowa Andrieja Iłłarionowa, który stwierdził, że:

Rosja nie ma nawet takich możliwości wojskowych, by uderzyć bezpośrednio na Ukrainę.

Korespondent Radia Wnet uważa, że Ukraińcy doceniają pomoc jakiej udzieliła im Polska. Nasz rząd wysłał do wschodniego sąsiada nowoczesną broń i instruktorów wojskowych.

Ukraińcy wyraźnie krytykują Niemcy, za to, że nie przekazały one nowoczesnego uzbrojenia, a jednie 5 tys. używanych hełmów wojskowych.

W dalszej części rozmowy Olga Siemaszko mówi o rosyjskim postrzeganiu konfliktu na Ukrainie. Zdaniem polityków związanych z Władimirem Putinem Zachód podburza rząd w Kijowie do ataku zbrojnego na Donbas i Krym. Ich zdaniem ukraińska odmowa przystąpienia do NATO byłaby dużym krokiem w kierunku ustabilizowania sytuacji na Wschodzie.

Czytaj też:

Grzywaczewski: wojska rosyjskie raczej nie zaatakują wkrótce Ukrainy. Ryzyko inwazji będzie się długo utrzymywać

K.B.

Mińsk wydala francuskiego ambasadora. Zbigniew Stefanik: co naprawdę się za tym kryje?

Jak rozumieć skoordynowane działania Mińska i Moskwy wobec państw zachodnich?

W poniedziałek nad ranem francuski ambasador wraz ze swoimi współpracownikami dowiedzieli się, że muszą jeszcze dzisiaj opuścić Białoruś. Władze białoruskie nie podają żadnego wiarygodnego powodu tej decyzji. Jedynie państwowe media informują, że ambasada ukrywała przed władzami kraju swoje wydatki finansowe, jak również dochody, co więcej żyła na koszt Białorusi, nie płacąc za swoje utrzymanie.

Kilka godzin później rosyjskie ministerstwo spraw zagranicznych poinformowało o zawieszeniu współpracy moskiewskiej i brukselskiej komórki (Rosja-NATO). Co więcej, Rosja zamyka biuro informacyjne NATO, które znajduje się w Moskwie i służy wzajemnej wymianie informacji dotyczących wspólnych spraw i interesów takich, jak walka z dżihadem na bliskim wschodzie, w Azji, czy w Afryce.

Dwa konkretne, wrogie kroki wobec państw zachodnich w sytuacji, w której trwa kryzys migracyjny zainicjowany przez Mińsk i najprawdopodobniej przez Kreml. Pytanie brzmi jednak, z czym tak naprawdę mamy do czynienia? Polityczny gest, czy realna eskalacja, która będzie miała implikacje i przełożenie na operacje militarne prowadzone przeciwko dżihadystom?

Kilka dni temu struktury NATO w Brukseli cofnęły akredytacje ośmiorga przedstawicieli Rosji, oskarżając ich o działalność szpiegowską, co zaprzecza wzajemnej współpracy w ramach komórki Rosja-NATO. Dzisiejsze decyzje Kremla można potraktować jako odpowiedź na wyżej wymienione decyzje sztabu generalnego NATO w Brukseli, zwłaszcza, że cofanie akredytacji przedstawicielom rosyjskim przy sztabie generalnym NATO rozpoczęło się już ponad 3 lata temu, po probie zamachu na Skripala i jego córkę. Jednak obecny kontekst stawia pytanie, czy Kreml nie wykorzystał decyzji NATO o cofnięciu akredytacji ośmiu przedstawicielom Rosji, aby zakończyć erę współpracy militarnej z zachodem?

Oto dowody, które mogą świadczyć o tym, że coś jest na rzeczy:

3 tygodnie temu malijski rząd poinformował francuski rząd, że prowadzi negocjacje z tzw. grupa Wagnera w sprawie ochrony swoich dygnitarzy politycznych, biznesowych i kulturowych, czyli swoich elit, co Francja odebrała, jako jawną próbę ingerencji Kremla w strefę, którą Paryż uważa za francuską strefę wpływu. Moskwa zaprzeczyła, a jakiś czas później bez żadnego powodu, ani jakiegoś większego kryzysu na linii Paryż-Mińsk, władze białoruskie decydują o natychmiastowym wyrzuceniu francuskiego ambasadora wraz z jego współpracownikami.

Wiemy, ze trwają rozmowy Rosji, Chin i Iranu co do ewentualnego uznania rządów Talibów w Afganistanie. Współpracy między Rosja a państwami zachodnimi w kryzysie libijskim jest coraz mniej. Pytanie, jaką rolę odgrywają ewentualne dyrektywy Kremla w kryzysie migracyjnym na granicy polsko-białoruskiej.Można więc postawić tezę (bardzo prawdopodobna tezę), że dzisiejsze decyzje Mińska i Kremla są tak naprawdę pożądaną  przez te dwa ośrodki eskalacją, swego rodzaju postawienia kropki nad i, że czas współpracy się skończył nawet tam, gdzie ta współpraca była korzystna dla obu stron.

Czy można spodziewać się początku rywalizacji o wpływy w Afganistanie? Czy ze współpracy w walce z dżihadystami Rosja i NATO przejdą do działań sobie nawzajem niekorzystnych, gdzie nie cskuteczna walka z terroryzmem, ale strefy wpływu poszczególnych graczy staną się głównym wyznacznikiem przejętych strategii politycznych i militarnych w państwach Sahelu, na bliskim wschodzie i w Azji?

Zbigniew Stefanik

Franciszak Wiaczorka: Cała ta rewolucja była wyłącznie o Białorusi, o wolności dla Białorusinów, niepodległości

Franciszak Wiaczorka reaguje na przedarcie się przez granicę oraz zaproszenie na forum w Karpaczu, przedstawiciela białoruskiego KGB. Uważa, że w przypadku tych dwóch kwestii został popełniony poważny błąd. To jest prosta pomyłka mam nadzieję […] bo oni sami siebie (organizatorzy) dyskredytują, mając takich gości na forum. Gość mówi także o zakresie środków bezpieczeństwa, jakie towarzyszą liderom białoruskiej opozycji. Tutaj podkreśla, że będąc w Polsce sytuacja w tej materii wygląda zupełnie […]

Franciszak Wiaczorka reaguje na przedarcie się przez granicę oraz zaproszenie na forum w Karpaczu, przedstawiciela białoruskiego KGB. Uważa, że w przypadku tych dwóch kwestii został popełniony poważny błąd.

To jest prosta pomyłka mam nadzieję […] bo oni sami siebie (organizatorzy) dyskredytują, mając takich gości na forum.

Gość mówi także o zakresie środków bezpieczeństwa, jakie towarzyszą liderom białoruskiej opozycji. Tutaj podkreśla, że będąc w Polsce sytuacja w tej materii wygląda zupełnie inaczej, niż na Białorusi. Tam istniałoby bardzo realne zagrożenie dla ich życia, głównie ze strony KGB.

Białoruski działacz społeczny przedstawia oczekiwania, nadzieje, cele, jakie białoruska opozycja wiąże z forum w Karpaczu. Opozycjonista uważa, że niezbędnym jest, aby na arenie międzynarodowej panowała narracja, że obecna władza nie jest tą legalną.  Franciszak Wiaczorka odnosi się w tym miejscu również do kwestii wpływu, jaki posiada Rosja na wydarzenia w Białorusi. Działacza widzi tutaj związek jedynie jednym faktem

Cała ta rewolucja była wyłącznie o Białorusi, o wolności dla Białorusinów, niepodległości, tożsamości, godności. Ludzie protestowali na ulicach, w różnych miastach po to, żeby żyć w wolnym , demokratycznym kraju

Gość mówi także o kierunku polityki zagranicznej, jaki Białoruś przyjmie w przypadku zmiany władzy w kraju.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

K.J.

Romaszewska-Guzy: Białorusini coraz mniej boją się władzy. W kraju trwa walka na przetrzymanie

Dyrektor telewizji Biełsat podkreśla, że białoruskie protesty mają charakter pokojowy, inaczej niż demonstracje zwolenników aborcji w Polsce.

Agnieszka Romaszewska-Guzy ubolewa nad sytuacją społeczną w Polsce po wyroku Trybunału Konstytucyjnego ws. aborcji eugenicznej:

Zmiana tzw. kompromisu aborcyjnego, a tak naprawdę antyaborcyjnego, to dla mnie wielki cios. Każde inne stanowisko niż kompromisowe, jest stanowiskiem ekstremalnym. Ci, którzy naruszyli kompromis, nie wiedzieli co robią.

Zdaniem dyrektor telewizji Biełsat likwidacja tzw. przesłanki eugenicznej nie poprawi realnie ochrony życia w Polsce. Zdaniem Agnieszki Romaszewskiej-Guzy metody, jakie stosują protestujący są oburzające:

Wkraczanie do kościołów z hasłami antyaborcyjnymi jest absolutnie niedopuszczalne i idiotyczne. Oddala protestujących od mainstreamu. Gdy ludzie demonstrują w dobrej wierze, tak jak Białorusini, potrafią obejść się bez przemocy. Nie wiem co może zrobić PiS, żeby załagodzić sytuację.

Rozmówczyni Magdaleny Uchaniuk relacjonuje, że na Białorusi protesty nie tylko nie ustają, ale wręcz zyskują na sile. W kraju rozpoczęły się przygotowania do strajku generalnego:

Ludzie przestali się  bać, a przynajmniej robią wszystko, by swój strach przezwyciężyć. Rozwój sytuacji jest głównie w ich rękach, z pewnym udziałem Rosji.

Jak dodaje gość „Poranka WNET”:

Przypadki przemocy na manifestacjach Białorusinów to przede wszystkim prowokacje.

W niedzielę w Mińsku demonstrowało ponad 100 tys. ludzi.

Pozamykało się wiele przedsiębiorstw prywatnych i restauracji. Wspólnie manifestują studenci i emeryci.

Agnieszka Romaszewska-Guzy mówi, że nie da się wykluczyć ostatecznego obalenia Aleksandra Łukaszenki.

Między reżimem a społeczeństwem trwa walka na przetrzymanie, niewykluczone, że Łukaszenka będzie musiał się poddać.

Rozmówczyni Magdaleny Uchaniuk mówi, że sankcje Unii Europejskiej nie wpłynęły w żaden sposób na postawę białoruskiego dyktatora, były natomiast ważnym symbolicznym wsparciem dla walczącego o wolność narodu:

Rodzi się nowa Białoruś, urodzi się prędzej czy później. Rosyjskie nadzieje na wchłonięcie Białorusi jako guberni już się skończyły.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.

Grzywaczewski: Białorusini postrzegają Łukaszenkę już tylko jako oprawcę

Podrożnik Tomasz Grzywaczewski mówi o zmianie podejścia Białorusinów do prezydenta, legalizmie białoruskiej opozycji i groźbie pacyfikacji protestów.


Tomasz Grzywaczewski omawia sytuację na Białorusi. Ocenia, że rozwój wypadków po wyborach prezydenckich zaskoczył wszystkich, nie wyłączając mieszkańców kraju. Tłumaczy, że na bunt Białorusinów wpłynęło to, że wielu z nich zobaczyło jak naprawdę wygląda Zachód, oraz pogarszająca się sytuacja kraju. Dodatkowym czynnikiem jest pandemia koronawirusa:

Czarę goryczy przelała skala represji powyborczych reżimu Łukaszenki. Białorusini  nie postrzegają już prezydenta jako „baćki”. Jest wyłącznie oprawcą.

Gość „Poranka WNET” zwraca uwagę na legalizm opozycji białoruskiej. Wciąż stara się ona na legalizację strajków. Mimo to:

Nie da się wykluczyć, że Łukaszenka zdecyduje się na rozwiązanie siłowe i spacyfikuje naród.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.

Dr Jakub Olchowski: Ludzie mają dość Łukaszenki

Dr Jakub Olchowski o spotkaniu ministrów spraw zagranicznych Litwy, Polski i Ukrainy w Lublinie oraz o wyborach prezydenckich na Białorusi.


Dr Jakub Olchowski ocenia, że wtorkowe spotkanie szefów dyplomacji Litwy, Polski i Ukrainy będzie miało charakter symboliczny.

To spotkanie czysto robocze i nie należy po nim się spodziewać wielkich rezultatów.

Wyjaśnia różnicę w postrzeganiu unii polsko-litewskiej między Polakami, a Litwinami i Ukraińcami. W przeciwieństwie do Polaków odbierają oni ten czas jako okres polskiej dominacji i skupiają się na budowaniu własnej państwowości i tożsamości narodowej.

Nasz gość ocenia także prezydenturę Wołodymyra Zełenskiego. Nie działa jak doświadczony polityk. Wszakże odświeżenie kadry jest jego dobrym ruchem. Następnie komentuje wybory prezydenckie na Białorusi. Odbywają się tam protesty w związku z wykluczeniem kilku kandydatów opozycyjnych w starcie w wyborach. Ludziom nie podoba się, jak władza nie radzi sobie z koronawirusem, arogancko podchodząc do problemu.

Ludzie mają go dość. To widać na protestach. Łukaszenka jest głównym celem manifestacji.

Dr Olchowski mówi, że na Białorusi jeszcze nie widzieliśmy takich protestów. Swietłana Cichanouska zapowiedziała, że jeśli wygra wybory to zorganizuje nowe, demokratyczne wybory na prezydenta Białorusi. Nasz gość przyznaje, że jeden z kandydatów, który mógłby w nich wystartować, Wiktar Babaryka, jest człowiekiem establishmentu powiązanym z Rosją.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Łabuszewska: Rosja i Białoruś stanowią jedno państwo związkowe. Łukaszenka umie się targować

Anna Łabuszewska o zacieśnieniu związków między Białorusią a Rosją i manewrach Łukaszenki oraz o karze dla rosyjskich sportowców za wspierany przez państwo system zorganizowanego dopingu sportowców.

Anna Łabuszewska o stosunkach między Białorusią a Rosją. Ten pierwszy kraj jest uzależniony gospodarczo i militarnie od drugiego. Podkreśla, że

Rosja i Białoruś stanowią jedno państwo związkowe. Te ustalenia już dawno zapadły.

[Chodzi o utworzone w 2000 r. Państwo Związkowe Rosji i Białorusi, nazywane częściej Związkiem Białorusi i Rosji- przyp. red.]

Ocenia, iż Aleksandr Łukaszenka w rozmowach z prezydentem Rosji, Władimirem Putinem, chce ugrać jak najwięcej korzyści dla siebie i swojego państwa.

Łukaszenka umie się targować, by Rosja subsydiowała jego państwo.

Prezydent Białorusi „stara się flirtować z Chinami i Iranem, puszczać oczko do Europy”. Ekspertka zwraca uwagę, że Białoruś nie uznała aneksji Krymu przez Rosję, ani niepodległości Abchazji i Osetii Płd., co pokazuje, że „w jakimś małym zakresie potrafi się postawić Rosji”.

Mówi także o nałożonej karze przez Światową Agencję Antydopingową (WADA) na Rosję. Sankcja jest potężna. WADA wykluczyła Rosję z igrzysk olimpijskich w Tokio i w Pekinie, które odbędą się w 2020 r. Sportowcy jednak będą mogli uczestniczyć w imprezie. Niemniej jednak pod flagą neutralną. Łabuszewska stwierdza, że kara nie jest przypadkowa. Rosyjscy sportowcy bowiem stosowali na każdej olimpiadzie doping, co koordynowało samo państwo rosyjskie. O dopingu jako części państwowego systemu wspierania sportu w Rosji mówiło się już od 2014 r. W sprawie tej podejmowane były śledztwa dziennikarskie. Część rosyjskich sportowców zdecydowała się ujawnić przypadki stosowania dopingu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dzikawicki: Gdyby Rosja chciała, gospodarka Białorusi padłaby w kilka miesięcy

Aleksy Dzikawicki o negocjacjach rosyjsko-białoruskich nt. zacieśnienia związków między państwami, gospodarce Białorusi i możliwości jej reform oraz narodzie białoruskim i jego pragnieniach.

Aleksy Dzikawicki komentuje negocjacje w niedzielę przez prezydentów Rosji i Białorusi. Rozmowy, jak można wnosić z milczenia przywódców, zakończyły się impasem. Stwierdza, że dokładnie nie wiadomo, co jest w 31 mapach drogowych, będących przedmiotem negocjacji. Podkreśla, że data spotkania miała wymiar symboliczny:

8 grudnia to dzień, w którym rozwiązano Związek Radziecki.

Gość „Poranka WNET”  mówi także o realiach gospodarczych na Białorusi. Bez współpracy między tym państwem z Rosją ten kraj musi paść. Gospodarka naszego wschodniego sąsiada opiera się na wielkich zakładach. Większość dóbr tam wyprodukowanych  jest kupowana przez państwo Władimira Putina. Jeśli Rosja wprowadziłaby wysokie cła bądź zablokowałaby import produktów z Białorusi, to oznaczałoby zapaść gospodarczą dla tej ostatniej. Białoruska gospodarka padła by kilak miesięcy po tym jak Rosja zdecydowałaby się wprowadzić światowe ceny na rosyjski gaz sprzedawany Białorusi.

Wicedyrektor TV Biełsat odnosi się do możliwości reforma na Białorusi. Ich autorem miałby być, po powołaniu na premiera, obecny ambasador Białorusi w Chinach, uważany za liberała. Stwierdza, że było już wielu reformatorów na Białorusi, którzy po wejściu w system „po jakimś czasie są tacy sami jak szef państwa”.

Nasz gość stwierdza, że największym gwarantem niepodległości Białorusi są jego obywatele. Zobrazowaniem tego jest niedzielny protest w Mińsku. Kilkuset uczestników manifestacji przybyło przed rosyjską ambasadą, aby skandować hasła przeciwko integracji ich kraju z Rosją. Zauważa, że były to pierwsze od dawna manifestacje na Białorusi, które nie były tłumione przez władzę. Obecnie bowiem także Łukaszence zależy, by Białoruś zachowała swoją niezależność.

Na pogrzebie w Wilnie Polaków i Litwinów reprezentowali prezydenci, a Białorusinów naród.

Dzikawicki przypomina, że na ostatnim pogrzebie Konstantego Kalinowskiego i innych powstańców styczniowych w Wilnie były tysiące zwykłych Białorusinów. Podkreśla, że coraz więcej Białorusinów wybiera Zachód jako miejsce imigracji, podczas gdy 10 lat temu głównym kierunkiem wyjazdów była Rosja.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

K.T./A.P.

Sporną kwestią między Białorusią a Rosją są pieniądze. Mińsk broni swej niezależności w sojuszu wojskowym [VIDEO]

Marek Budzisz o kwestiach spornych w integracji Białorusi i Rosji, tym co obejmie, a czego nie, próbach gospodarczego otwarcia się Białorusi na Europę i wystąpieniu wicepremiera tego kraju w Wilnie.

Marek Budzisz mówi na temat możliwej ściślejszej integracji Białorusi i Rosji w niedalekiej przyszłości:

Nie ma co tu mówić o układzie sił, ponieważ Białoruś jest nieporównywalnie słabsza od Rosji. […] Newralgiczne obszary sprowadzają się do pieniędzy.

Dodaje, iż cena rosyjskiego gazu nie jest dla Białorusi satysfakcjonująca. Chciałaby obniżenia jej do poziomu takiego po jakiej kupuje je obwód smoleński. Domaga się także rekompensaty za  zmianę sposobu opodatkowania węglowodoru w Rosji, na której zdaniem Mińska Białoruś traci 1,5 mld dolarów rocznie.

Zdaniem naszego gościa Białoruś pragnie być niezależna i po porozumieniach ze swoim sąsiadem nie zostanie inkorporowana. Zauważa, że w dyskutowanych 31 punktach porozumienia nie ma mowy o zacieśnianiu więzi politycznych.

Takich kroków, w których Białoruś podkreśla dość ostentacyjnie swoją niezależność w sojuszu wojskowym jest dość dużo.

Łukaszenka podkreśla też, kiedy może podmiotowość swojego kraju w ramach sojuszu wojskowego z Rosją. Nie zgodził się on w 2015 na lokalizację na Białorusi bazy rosyjskiego lotnictwa wojskowego i w jednym z ostatnich wywiadów stwierdził, że Białoruś nie rozpatruje możliwości rewizji tej decyzji. Rząd białoruski przestrzega też konwencji wiedeńskiej nt. manewrów wojskowych i nie zgodził się na zwiększenie kontyngentu rosyjskiego w czasie manewrów Zapad 2017.

Jeżeli polityką Zachodu będzie polityka izolowania Białorusi, to tamtejsze elity będą przez Rosję dociskane do ściany.

Budzisz mówi o gestach wykonywanych przez Białoruś w stronę Zachodu. Stwierdza, że mówi się nawet o zmianie rządu, na czele którego miałby stanąć obecny ambasador tego kraju w Chinach „uważany za liberała, zwolennika gospodarki rynkowej i otwarcia kraju na Europę”. Stwierdza, że potrzebny jest Białorusi odzew ze strony polskiej i litewskiej. Mówi, że najlepsze dla wyjaśnienia kwestii spornych między krajami byłoby porozumienia trójstronne między Białorusią, Litwą i Polską.

Historyk mówi też o pochówku powstańców styczniowych w Wilnie. Dla Białorusinów największe znaczenie miała tutaj postać Konstantego Kalinowskiego, założyciela pierwszej gazety w języku białoruskim. W tym też języku przemawiał wicepremier Białorusi Ihar Pietryszenka. Jest to o tyle ważna, że normalnie białoruskie władze nie przywiązują zbytniej wagi do promocji języka białoruskiego. Wicepremier powiedział, że:

Każdy kraj ma swój obraz Kalinowskiego, ale nie powinien on stać się postacią historyczną, która będzie wykorzystywana w celach politycznych. Na odwrót – to jest ta karta naszej wspólnej przeszłości, którą powinniśmy szanować, która nas jednoczy teraz i w przyszłości.

Na uroczystościach wileńskich z Białorusinów obecni byli głównie zwolennicy opozycji wobec prezydenta Łukaszanki. Wybuczeli oni wicepremiera swego kraju na początku jego przemówienia, ale po tym jak skończył mówić, można było słyszeć brawa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T/A.P.

Na Białoruś bez wizy. Mińsk zapowiada poszerzenie ruchu bezwizowego

Wzrośnie liczba punktów, przez które zagraniczni turyści będą mogli wjechać w trybie bezwizowym – zapowiedział białoruski minister gospodarki.

Niedawno wszedł w życie dekret prezydenta Łukaszenki, który połączył w jedną, dwie strefy bezwizowe funkcjonujące dotąd osobno w obwodzie brzeskim i grodzieńskim. Jak podaje Biełsat, za rządową agencją BiełTA,  objęła ona teraz jeszcze dodatkowo pięć rejonów (powiatów) Grodzieńszczyzny: brzostowicki, wołkowyski, werenowski, lidzki oraz szczuczyński. O kolejnych posunięciach ku większemu otwarciu granic mówił w poniedziałek minister gospodarki Białorusi Dmitry Krutoj:

Planujemy nadal rozszerzać strefy bezwizowe, ułatwienie wjazdu dla obywateli innych państw poprzez lotniska obwodowe i naziemne przejścia graniczne.

Minister, jak informuje „Rzeczpospolita”, wyraził także nadzieję, że już niebawem Białoruś podpisze z Rosją porozumienie dotyczące wzajemnego uznania wiz.

Obecnie obywatele państw Unii Europejskiej i USA mogą bez wizy przekroczyć białoruską granicę poprzez port lotniczy w Mińsku. W takim przypadku pobyt na terenie Białorusi nie może przekroczyć 30 dni, a powrót musi się również odbywać drogą lotniczą z Mińska. Ruch bezwizowy obejmuje również Kanał Augustowski, okolice Grodna oraz strefę turystyczno-rekreacyjną „Brześć”.

A.P.