Wiech: Niemcy usiłują zbudować iluzję jedności UE wokół Nord Stream 2 i złagodzić stanowisko USA

Wicenaczelny portalu Energetyka24.pl mówi o wznowieniu prac przy budowie gazociągu. Nie przewiduje, by Stany Zjednoczone zmieniły nastawienie do tej inwestycji.

 

Jakub Wiech mówi o owianym tajemnicą wznowieniu budowy gazociągu Nord Stream 2.

Nie mamy informacji o tym, co dzieje się w kontekście tej inwestycji. Wiemy jedynie, że statki są w pobliżu brakującego odcinka.

Mimo prób ominięcia amerykańskich sankcji, stają się ona coraz ostrzejsze. Dodatkowo, pod koniec roku moc straci pozwolenie na prowadzenie prac budowlanych na niemieckich wodach terytorialnych.

Pierścień sankcji się zacieśnia, nie wiadomo czy Rosjanom uda się znaleźć luki w tym gorsecie, by kontynuować budowę gazociągu.

Gość „Kuriera w samo południe” komentuje wypowiedź Heiko Maasa, który usiłował pokazać, że niemieckie stanowisko nt. amerykańskich sankcji odzwierciedla podejście całej UE. Ocenia, że jest to ze strony szefa niemieckiego MSZ „sprytny wybieg” mający rozciągnąć interesy Niemiec na płaszczyznę paneuropejską, jednak:

Grono państw unijnych wyrażających swój sprzeciw wobec Nord Stream 2 jest dość spore. Niemcy usiłują stworzyć iluzję jedności.

Jakub Wiech przestrzega, że realizacja Nord Stream 2 otworzyłaby Kremlowi drogę do całkowitego opanowania Ukrainy, co byłoby zagrożeniem dla całego regionu Europy Środkowej i Wschodniej.

W opinii eksperta amerykańska polityka wobec niemiecko-rosyjskiego gazociągu nie zmieni się po zmianie w Białym Domu. Do zakończenia inwestycji zostało 160 km.

Joe Biden zapowiedział, że będzie przeciwnikiem Nord Stream 2. Wszystko wskazuje, że również Kongres będzie antyrosyjski.

Kursu Waszyngtonu nie złagodziły, jak mówi Jakub Wiech „niemieckie próby gazowego przekupstwa”. W dalszej kolejności można się spodziewać restrykcji skierowanych przeciwko nabywcom gazu przesyłanego przez Nord Stream 2.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Wiech: Amerykanie oskrzydlają Nord Stream 2 swoimi sankcjami. Wątpię, czy ta inwestycja zostanie dokończona

Zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.pl mówi o kolejnych amerykańskich sankcjach, mających na celu zablokowanie budowy rosyjsko-niemieckiego gazociągu.

 

Jakub Wiech komentuje nowe sankcje amerykańskie przeciwko Nord Stream 2:

Amerykanie oskrzydlili gazociąg. Znalezienie okna prawnego do realizacji tej inwestycji będzie bardzo trudne. Nie wiem, czy będzie ona kiedykolwiek skończona.

Ekspert zauważa, że proces poszerzania restrykcji rządu USA na rosyjsko-niemiecki gazociąg trwa już od dłuższego czasu. Z ich powodu zawieszono prace nad jednym z brakujących odcinków Nord Stream 2:

Projekt ten miał służyć do utopienia Europy Środkowej w rosyjskim gazie i umocnienia pozycji Niemiec. USA się na to nie zgadzają.

Zdaniem wicenaczelnego portalu Energetyka24.pl nie należy zanadto przejmować się przestrogami, że dalsze blokowanie Nord Stream 2 może zaszkodzić polsko-duńsko-norweskiej inwestycji Baltic Pipe:

To tylko rosyjski straszak wypuszczony do mediów. Kreml chce zburzyć jedność Europy Środkowej. Amerykanie na pewno nie storpedują gazociągu budowanego przez bliskiego sojusznika, obniżającego uzależnienie Starego Kontynentu od rosyjskiego gazu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Wiech: Stany Zjednoczone bardziej dbają o bezpieczeństwo energetyczne Europy niż Niemcy

Zastępca redaktora naczelnego portalu Energetyka24.pl mówi o przyszłości gazociągu Nord Stream 2, potencjalnych problemach gospodarczych Rosji i niemieckich planach ekspansji energetycznej.

Nord Stream 2 to projekt polityczny, pozbawiony gospodarczego sensu. Rosyjscy analitycy, którzy wyrazili taką opinię, zostali zwolnieni z pracy.

Jakub Wiech mówi o trudnościach Gazpromu w realizacji inwestycji Nord Stream 2. Projekt w zasadzie zablokowały sankcje amerykańskie oraz niezgoda niemieckiego urzędu regulacji energetyki na wyłączenie gazociągu z unijnych przepisów antymonopolowych. Dzisiaj również sąd UE odrzucił skargę rosyjskiego giganta energetycznego na nowelizację unijnej dyrektywy gazowej.

Nad niemiecko-rosyjskim gazociągiem ciąży widmo dalszych  sankcji USA. Mają to być sankcje odstraszające spółki europejskie od kupowani rosyjskiego gazu.

Jak mówi wiceszef redakcji portalu Energetyka24.pl, spadek popytu na gaz w związku z pandemią powoduje, że budowa Nord Stream 2 traci ekonomiczny sens:

Być może warto pozostawić krzyżyk na Nord Stream 2 i pozostawić budowę niedokończoną. Należy zadać sobie pytanie, czy ten projekt jest Rosji jeszcze potrzebny.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego dodaje, że:

Porażki Rosjan są oddechem dla Europy Środkowej, zwłaszcza dla Ukrainy, która mogła wynegocjować nową umowę tranzytową.

Jak mówi gość „Popołudnia WNET”, Nord Stream 2 miał służyć do wzmocnienia pozycji gospodarczej Niemiec, które planowały dystrybuować pozyskany stamtąd gaz do krajów chcących wdrażać transformację energetyczną i oprzeć się na energii odnawialnej z pomocniczą rolą gazu:

Smutna konkluzja jest taka, że USA bardziej troszczą się o energetyczne bezpieczeństwo Europy, niż Niemcy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Polski projekt atomowy wspólnym interesem RP i USA

Jakub Wiech mówi o negocjacjach Polski w sprawie budowy elektrowni atomowej.

Jakub Wiech relacjonuje polsko-amerykańskie forum energetyki jądrowej w Warszawie. Zwraca uwagę, że powstanie elektrowni atomowej wynika z założeń do nowej polityki energetycznej Polski. Zgodnie z tymi założeniami, pierwszy blok jądrowy ma zostać ukończony w 2033 r. Zgodnie z tym co mówi Jakub Wiech, przedstawiciele amerykańskiej firmy Westinghouse deklarują gotowość zakończenia prac w tym terminie. Swoje oferty polskiej stronie przedstawili również Francuzi, Japończycy i Koreańczycy.

Ekspert wskazuje, że energetyka jądrowa stanowi najtańszą formę produkcji energii, natomiast nie da się ominąć wysokich kosztów inwestycji. Gość „Kuriera w samo południe” przypuszcza, że Amerykanie mogą np. uruchomić specjalne linie kredytowe, by pomóc Polsce sfinansować projekt.  Jakub  Wiech zwraca uwagę, ze inwestycja jest ważna  i korzystna dla obu stron; Polsce pomoże ograniczyć emisję dwutlenku węgla, zaś Ameryce da impuls do rozwoju energetyki jądrowej; w ramach budowy w Polsce elektrowni atomowej zatrudnienie znajdą amerykańscy eksperci wykształceni na uczelniach wojskowych.  Jakub Wiech ubolewa nad brakiem ciągłości prac nad projektem atomowym w Polsce. Stwierdza, ze 10 lat temu należało wprowadzić doliczoną do rachunku za prąd opłatę atomową, co pozwoliłoby „zasponsorować” pierwszy etap inwestycji.  Rozmówca Aleksandra Wierzejskiego przypomina o korzeniach polskiego projektu atomowego:

To jest saga składająca się z kilku etapów, sięgająca do lat 70.

Jakub Wiech stwierdza, że ewentualne „fluktuacje polityczne” w USA nie wpłyną na realizację projektu, sądzi jednak, ze w roku wyborczym może on się nieco opóźnić ponieważ Demokraci nie będą chcieli dać prezydentowi Trumpowi łatwego sukcesu. Ekspert podkreśla, że Polska „wstrzeliła się ze` swoim projektem w strategię USA. Jak mówi Jakub Wiech, Amerykanie oferują Polsce swoje najbezpieczniejsze i najbardziej innowacyjne reaktory.

A.W.K

 

 

 

 

Morawiecka: PGE Baltica negocjuje umowę z największym inwestorem wiatrowym na świecie. W planach 3 farmy o mocy 3.5 GW

Partner PGE Baltica ma współfinansować budowę farm wiatrowych na Bałtyku na poziomie 50%. Budowa pierwszej z trzech farm pochłonie kilkanaście miliardów złotych. Ma ona powstać w latach 2025-2026.

 

Planowana budowa morskich farm wiatrowych na Bałtyku / Materiały prasowe PGE Baltica

Monika Morawiecka, prezes PGE Baltica opowiada o planach budowy trzech farm wiatrowych na Morzu Bałtyckim:

„Ta inwestycja da nam czysty prąd, bezpieczeństwo energetyczne […] rozwój polskiej gospodarki, ponieważ te inwestycje mają to do siebie, że mogą być konstruowane w Polsce.”

Jak zaznacza, jedynym fragmentem, którego nie jesteśmy w stanie wytworzyć, są turbiny. Na świecie jest aktualnie dwóch producentów dużych turbin wiatrowych, natomiast w Polsce wytwarzane są mniejsze elementy turbin.

Farmy wiatrowe mogą być budowane poza linią horyzontu. PGE Baltica otrzymało 3 z 12 wydanych przez Polskę licencji na budowę farm wiatrowych. Pierwsza z nich o mocy maksymalnie 1045 MW ma powstać w latach 2025-2026, jej koszt szacuje się na kilkanaście miliardów złotych. Plany zakładają budowę morskich elektrowni wiatrowych o mocy 10 GW do roku 2040:

Niedawno ogłosiliśmy, że będziemy negocjować umowę inwestycyjną z największym inwestorem wiatrowym na świecie – Duńskim Ørstedem.

Partner współfinansuje inwestycję w 50 procentach oraz co za tym idzie, będzie posiadał 50% udział w zysku z budowanej elektrowni:

To jest bardzo trudna inwestycja. Przygotowujemy ją już 7 lat […] Sama instalacja farm to rok, dwa […] trudność polega na liczbie dokumentów do zgromadzenia i poziomie ich skomplikowania. Na przykład, już dwa lata czekamy na opinię środowiskową […] to jest tak skomplikowane i nowe, nikt wcześniej nie budował takich konstrukcji na Bałtyku.

Zapytana o partycypowanie polskich firm w inwestycji, prezes PGE Baltica zapowiedziała uczestnictwo m.in. Stoczni Gdańskiej, która miałaby produkować wieże wiatrowe. Zaznaczyła, że Wielka Brytania, zaczynając inwestycje w farmy wiatrowe 15 lat temu od zera i kupując praktycznie wszystkie komponenty z zagranicy, dziś produkuje sama ok. 50% komponentów potrzebnych do budowy:

Podstawowym elementem tego, aby ten przemysł zaistniał, jest pokazanie przewidywalności tego biznesu. […] Przemysł musi uwierzyć, że po jednej farmie będzie następna w kolejnym roku itd.

Monika Morawiecka mówi, iż dzięki farmom wiatrowym rachunki Polaków za energię będą niższe:

Uważamy, że teraz koszty tej technologi uzasadniają już jej wdrożenie. […] Energia z węgla staje się coraz droższa, a z wiatraków coraz tańsza. W pewnym momencie każdy następny wiatrak będzie obniżał nam ceny energii.

Jak zaznacza gość „Poranka WNET” elektrownie węglowe i wiatrowe różnią się od siebie szczególnie pod kątem kosztów operacyjnych. Budowa obu typów zakładów kosztuje na początku duże sumy, jednak koszty operacyjne elektrowni węglowej, szczególnie pod kątem zakupu węgla, są na wysokim poziomie. W przypadku elektrowni wiatrowych są to koszty serwisowe, jednak o wiele tańsze niż zakup paliwa.

K.T. / A.M.K.

Rachoń: Projekt Trójmorza jest klinem wbitym między interesy niemiecko-rosyjskie

Michał Rachoń mówi o tym, jakie znaczenie ma dla Stanów Zjednoczonych Polska w utrzymaniu Pax Americana.

Dziennikarz odnosi się do niedawnych umów polsko-amerykańskich, zawartych przy okazji wizyty Andrzeja Dudy w Stanach Zjednoczonych.

To, z czym mamy teraz do czynienia to jest z jednej strony bardzo konkretne decyzje militarne, które są sprzeczne i stoją absolutnie w poprzek wszystkiego, czego chciała w tej części Federacja Rosyjska, a z drugiej strony deklaracja Donalda Trumpa: „Tak spotkam się z Putinem w czasie G20”.

Rachoń podkreśla, że decyzja amerykańskiego prezydenta o rozlokowaniu amerykańskich wojsk i sił specjalnych w Polsce jest bezprecedensowo antyrosyjska. Jednocześnie odnosząc się do wywiadu, jaki przeprowadził ze Stevem Bannonem, wskazuje na sprzeczność amerykańskich deklaracji. Bannon jednocześnie umniejsza znaczenie zagrożenia rosyjskiego, stwierdzając, że rosyjska gospodarka jest porównywalna z tą stanu Nowy Jork, a jednocześnie popiera projekt Trójmorza, który jest „klinem wbitym między interesy niemiecko-rosyjskie”. Ten dysonans wynika zdaniem rozmówcy Radia WNET ze stosowania się Amerykanów do sentencji Theodore’a Roosevelta: „mów w miły sposób, ale trzymaj w ręce gruby kij”.

Pax Americana istniejący na świecie nie może zostać zakwestionowany przez pojedynczego gracza.

Rachoń podkreśla, że ani Rosja, ani Chiny, ani Iran nie są w stanie same przełamać dominacji USA. Z tego powodu Stany muszą dążyć do tego, by jego rywale nie mogli się porozumieć, gdyż połączanie rosyjskich surowców, chińskiej gospodarki i niemieckiego przemysłu byłoby dla nich groźne. Polska jest istotna w tej układance dla Stanów zarówno pod względem militarnym, jak i gospodarczych. Wobec faktu, że jak stwierdza Rachoń, „Niemcy są dziś dystrybutorem rosyjskiego gazu w Europie”, Ameryka potrzebuje w Unii Europejskiej partnera na rynku energetycznym, w którą to rolę wchodzi Polska.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Jakóbik: Aktualnie na przesyle gazu gazociągiem Jamalskim zarabiamy 20 mln zł rocznie, a powinniśmy kilka miliardów…

Czym różni się gaz pochodzący z gazociągu a gaz skroplony (LNG)? Jak trwają przygotowania do budowy polsko-duńskiego gazociągu? Jak mogą zmienić się stosunki polsko-rosyjskie?

 

 

Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny BiznesAlert.pl komentuje budowę Baltic Pipe — gazociągu łączącego Danię i Polskę. W Danii wybory wygrali socjaldemokraci, jednak nie powinno być to przeszkodą do kontynuacji projektu:

Na pewno socjaldemokraci będą patrzeć na aspekty środowiskowe, będą pilnować, żeby wszelkie inwestycje, szczególnie jeszcze z użyciem złych paliw kopalnych, bo tak na nie patrzą zwolennicy odnawialnych źródeł, będą prowadzone z dotrzymaniem wszelkich standardów. Natomiast jeśli chodzi o politykę Duńską, to jest ona realizowana w drodze konsensusu. Zwykle partie polityczne umawiają się tam na coś i prowadzą stałą politykę.

Jak wyjaśnia gość Poranka WNET, Baltic Pipe ma wspierać polską energetykę poprzez uniezależnienie nas od dostaw z Rosji:

Będzie rosła niezależność od dostawcy rosyjskiego, który jest niebezpieczny politycznie i dzięki temu będzie można energetykę przestawiać w coraz większym stopniu na gaz, a razem z nim, na odnawialne źródła energii, czyli prowadzić potrzebną nam transformacje energetyczną. […] Efekt będzie taki, na który się wszyscy w Europie umówiliśmy, czyli mniejsza emisyjność, mniejsza szkodliwość dla klimatu.

Dowiedzieliśmy się także, na jakim etapie dzisiaj jest Baltic Pipe, zarówno ze strony Polski, jak i ze strony Duńskiej:

Zapadła ostateczna decyzja inwestycyjna o tym, że projekt zostanie zrealizowany i teraz trwają przygotowania. W toku są badania dna morskiego. Rozpoczynane są wszystkie działania, które mają doprowadzić do tego, abyśmy w przyszłym roku mogli zacząć budować ten gazociąg i mogli go skończyć tak, aby w październiku 2022 roku mógł płynąć tamtędy już gaz do Polski. Ta data jest kluczowa z tego względu, że wtedy też kończy się kontrakt Jamalski.

Wojciech Jakóbik podkreśla również, że gaz pochodzący z rurociągu jest lepszy aniżeli skroplony gaz (LNG), pomimo iż kupno tego drugiego wydaje się lepszym rozwiązaniem. Powodem takiej sytuacji jest stabilność ceny z rurociągu. Gość porannego programu Radia WNET opowiada również o stosunkach polsko-rosyjskich w kontekście polityki energetycznej obydwu krajów.

Posłuchaj całej audycji już teraz!

K.T. / A.M.K.

Waszczykowski: Trzeba pilnować, aby Unia Europejska odeszła od tego szaleństwa ideologicznego

Witold Waszczykowski o tym, dlaczego Prawo i Sprawiedliwość znacząco wygrało wybory do Parlamentu Europejskiego i do jakiej europarlamentarnej partii zamierza wejść polski triumfator.

 

 

Wielu przewiduje, że partią, w skład której wejdą europosłowie Prawa i Sprawiedliwości będą Europejscy Konserwatyści i Reformatorzy. Waszczykowski nie zaprzecza, iż PiS spogląda z sympatią na tę formację. Jak mówi, wszystko zależy od tego, jakie partie będą przynależeć do EKR:

Na pewno będą różne ruchy i rozmowy rekonesansowe. Jest wiele Partii w Europie, które mają w niektórych sprawach podobny punkt widzenia co my, jednak w innych wręcz odmienny. To trzeba pogodzić.

Ponadto były szef Ministerstwa Spraw Zagranicznych przedstawił wyzwania dla nowego PE. Jednym z nich będzie m.in. odejście od neomarksistowskiej ideologii, która przesiąka Unię Europejska:

Trzeba pilnować, aby Unia Europejska odeszła od tego szaleństwa ideologicznego. Największe problemy są jednak z tożsamością europejską. Chcemy walczyć również z Nord Streamem oraz wieloma dyrektywami niezgodnymi z naszymi interesami. Ważne są również bezpieczeństwo energetyczne i wpływy rosyjskie w sferze energetyki oraz bezpieczeństwo granic i kryzys związany z uchodźcami.

Gość Poranka WNET odniósł się również do rozpoczęcia badania polskich prokuratorów wraku prezydenckiego samolotu Tu-154M, który rozbił się pod Smoleńskiem. Poseł PiS mówi, iż pomimo tego sukcesu, lepiej byłoby, aby Rosjanie oddali nam ten pojazd powietrzny. Albowiem ich niechęć do zrobienia tego sprawia, że można suponować wpływ Rosji w katastrofie smoleńskiej:

Relacja między Polską a Rosją jest napięta przez trzymanie z takim uporem wraku przez Rosjan. To uzasadnia podejrzenia, że mają coś na sumieniu, coś do ukrycia i to rzutuje na relacje polsko-rosyjskie.

Posłuchaj całej wypowiedzi już teraz!

K.T. / A.M.K.

Do Zatoki Puckiej wpływa solanka o niezbadanym składzie. Padłe foki i ryby są ważnym sygnałem, że dzieje się coś złego

PGNiG od kilku lat zrzuca do Zatoki Puckiej miliony ton solanki wypłukiwanej przy okazji budowy tzw. kawern, czyli podziemnych komór, służących jako magazyny do przechowywania gazu ziemnego.

Marcin Buchna, Lech Czerniak, Roman Szwarc

Dlaczego się boimy? Jeszcze nigdy nie było tak źle! Nawet „za komuny”, gdy do Zatoki ścieki nieoczyszczone lub na wpół oczyszczone zrzucał Gdańsk, Gdynia, Puck i Hel, Zatoka była rajem dla rybaków i wędkarzy. Nawet jeśli – z powodu zanieczyszczeń – bywała okresowo zamykana dla łaknących kąpieli. Teraz jest odwrotnie.

Nie ma ryb. Ludzie różnie to komentują. Najczęściej jako sprawców wymieniają foki i kormorany, które „nadmiernie się rozmnożyły”. Albo zbyt intensywne połowy, w szczególności aktywność tzw. kutrów paszowych, które wchłaniają wszystko, co żyje i stanie na ich drodze. (…)

Zarówno foki, jak i ryby giną w ponadprzeciętnej ilości. Fakty tego rodzaju powinny być skrupulatnie odnotowywane i badane. Niestety tak nie jest i to pierwszy sygnał, że źle funkcjonują procedury w obszarze odpowiedzialności Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska. Po prostu nie mieści się nam w głowie, że foki zabiera „Bakutil” i są one utylizowane bez ustalenia przyczyny śmierci. Jeszcze gorzej oceniamy fakt, iż usuwanie padłych ryb pozostawia się ptakom.

A co, jeśli Zatokę zatruwa zrzucany do morza roztwór minerałów wypłukiwanych z kawern? Gdyby zapytać, co nowego zdarzyło się w rejonie Zatoki w ciągu ostatnich siedmiu lat, a mogło mieć aż tak poważny wpływ na środowisko, to na pewno wymienić należy wypłukiwanie kawern! Jednak, mimo że upłynęło tyle czasu, ciągle nie wiemy, czy wspomniany roztwór jest tylko mieszanką wody i soli, jak zapewnia nas Inwestor, czy może zawiera też inne – dużo bardziej szkodliwe – związki chemiczne? Po prostu nikt dotąd nie wykonał wiarygodnych badań. (…)

Najgorsze jest to, że w ciągu tych kilku lat realizacji inwestycji można było zapobiec tego rodzaju oskarżeniom i spekulacjom dotyczącym zagrożeń. Wystarczyło systematyczne gromadzić i upubliczniać wyniki rzetelnie wykonanych badań naukowych! To z winy Inwestora ciągle nie wiemy, czy ma on do ukrycia coś, co może zaszkodzić powziętym planom, czy – po prostu – nie obchodzą go nasze problemy, ponieważ nigdy dotąd nie musiał poważnie liczyć się z opinią społeczną. Niestety, drugi powód jest równie prawdopodobny jak pierwszy, ponieważ inwestycję propaguje się pod hasłem „Energetyczne bezpieczeństwo kraju”. Cóż, oceniamy to – niestety – jako kolejną manipulację, która pozwala Inwestorowi odwołać się do spec-ustaw i dzięki temu kontynuować inwestycję, mimo wygranego przez lokalną społeczność referendum. Dlatego proponujemy, by bliżej przyjrzeć się temu problemowi. (…)

Kawerny, sztuczne jaskinie uzyskiwane poprzez wypłukiwanie soli przy pomocy strumienia wody pod wysokim ciśnieniem, są uważane za najtańszą i najbardziej bezpieczną formę przechowywania gazu ziemnego. Mogą też służyć do przechowywania wielu innych materiałów, od paliw ciekłych po odpady radioaktywne. Kawerny w Kosakowie mają wysokość około 200 m i średnicę około 60 m. Znajdują się na głębokości około 1000 m w rozległym pokładzie soli kamiennej. (…)

Głównym uzasadnieniem, by je lokalizować nad morzem, jest nieopłacalność wydobycia soli na cele spożywcze, wynikająca z jej niskiej ceny rynkowej. Dużo taniej jest ją wyrzucić, np. do morza, ponieważ rozwiązuje to nie tylko problem wysokich kosztów przetwarzania solanki na sól, a następnie składowania i zbytu milionów ton soli, ale i pozwala użyć dużo tańszych ścieków pochodzących z oczyszczalni.

W latach 80. były plany wypłukiwania kawern na Kujawach ze zrzutem solanki do Wisły, która – jak argumentowano – i tak była dość mocno zanieczyszczona (w tym zasoloną wodą wypompowywaną z kopalni węgla). Warto o tym pamiętać, by uświadomić sobie, jak łatwo środowiska przemysłowe „radzą sobie” z problemami społecznymi i ochroną środowiska. (…)

Zagrożenia związane z kawernami nie wiążą się tylko z ich budową (zrzut soli, ale też potencjalnie innych, bardziej niebezpiecznych substancji chemicznych) i użytkowaniem (np. możliwość rozszczelnienia i wybuchu). Być może najbardziej niebezpieczny jest moment, kiedy następuje ich zużycie i trzeba je – przed opuszczeniem – wypełnić jakimś materiałem, który zapobiegnie zapadnięciu się kawerny, co mogłoby skutkować – najogólniej mówiąc – szkodami górniczymi.

Niewykluczone, że właśnie wypełnianie opuszczanych kawern może okazać się najbardziej opłacalnym momentem całego przedsięwzięcia. Wystarczy tylko znaleźć bardzo niebezpieczne i trudne do utylizacji (czytaj: bardzo drogie do pozbycia się) materiały, które za odpowiednią opłatą zostaną zrzucone do kawern i – teoretycznie – pogrzebane po wsze czasy. Jakie mogą wynikać z tego zagrożenia, trudno rozpatrywać w oderwaniu od konkretnej lokalizacji.

(…) Po pierwsze to, nad kawernami znajduje się największy na Pomorzu podziemny zbiornik słodkiej wody, który, jak na razie, gwarantuje, że w aglomeracji Gdańsko-Gdyńskiej nie zabraknie w przyszłości wody pitnej. Już teraz korzystają z niej mieszkańcy Rumi, Redy, Wejherowa i Gdyni. Czy nie można wyobrazić sobie rozszczelnienia odwiertów i dostania się do zbiornika ścieków lub substancji przechowywanych w kawernach?

Po drugie, cała naziemna infrastruktura obsługi i dostępu do kawern jest zlokalizowana w obrębie dna rozległej doliny, pokrytej kilkumetrową warstwą torfów. Gdyby ktoś je podpalił, to gaszenie torfu mogłoby trwać nawet kilka lat! I co wtedy z gazem w kawernach?

Po trzecie, i to jest najmocniejsze ostrzeżenie przed potencjalnym pożarem! Dosłownie obok naziemnej infrastruktury obsługi kawern znajduje się ogromna baza paliw płynnych, funkcjonująca dla potrzeb wojskowych. Gdyby nastąpiło tam przypadkowe pęknięcie zbiornika, pożar lub zamach terrorystyczny, nie mówiąc już o nalotach w czasie działań wojennych, setki ton paliwa spłynęłoby w dolinę i spowodowało zniszczenia całej wspomnianej infrastruktury, a także nasączyło torfy, ułatwiając ich zapłon. (…)

Nie oskarżamy PGNiG, że jest winne śmierci Zatoki. Nie mamy do tego wystarczających danych. Jednak sprowadzenie zagrożeń, zarówno w części wodnej, jak i lądowej, jest wysoce prawdopodobne. Natomiast oskarżamy PGNiG, że za mało zrobiło, by właściwie rozpoznać te zagrożenia i je ujawnić oraz – w zależności od wyniku – albo uspokoić lokalne społeczności, albo przerwać inwestycję i naprawić szkody.

Cały artykuł Marcina Buchny, Lecha Czerniaka i Romana Szwarca pt. „Śmierć Zatoki” znajduje się na s. 1 i 2 lutowego „Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Początek artykułu Marcina Buchny, Lecha Czerniaka i Romana Szwarca pt. „Śmierć Zatoki” na s. 1 lutowego „Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl

B. minister energetyki na Litwie: Przyszłość to połączenie synchroniczne państw bałtyckich z systemem energetycznym UE

Ponad 70% energii elektrycznej Litwa importuje z zagranicy, w większości ze Szwecji, bo tam jest najtaniej – mówił Jarosław Niewierowicz, b. minister energetyki na Litwie, w Poranku WNET z Wilna.

Gościem Krzysztofa Skowrońskiego był Jarosław Niewierowicz, ekonomista, dyplomata i polityk narodowości polskiej na Litwie, który na wstępie rozmowy opowiedział o problemach polskich szkół po wprowadzeniu tak zwanego jednolitego programu do wszystkich szkół znajdujących się na Litwie i wymogów z tym związanych, które skutkują rugowaniem języka polskiego z wielu przedmiotów na rzecz litewskiego i, co najdziwniejsze, również rosyjskiego.

Przyznał, że w okresie, gdy był ministrem energetyki w rządzie Litewskim, praca była „niełatwa, bo na półmetku kadencji musiałem zakończyć swoją współpracę, co wynikało nie z samych efektów pracy, ale okoliczności politycznych”.

– W ostatnich latach przeszliśmy ogromne zmiany. Od kraju który był totalnie zależny i popadł w spiralę zależności od bezpieczeństwa energetycznego, płacąc najwyższą cenę w Unii Europejskiej za metr sześcienny gazu czy kilowatogodzinę prądu, po pełną dywersyfikację – powiedział Niewierowicz. – Od kilku lat mamy łączniki z Polską, mamy łącznik elektroenergetyczny ze Szwecją i terminal gazu LNG. Rozmawiamy o projektach, które mają nas włączyć do zachodniego systemu energetycznego. Już zwiększyło się bezpieczeństwo, co wpłynęło na biznes na Litwie i gospodarstwa domowe, które wreszcie mogą się porównywać z tym, co jest w Europie, jeżeli chodzi o ceny.

Zdaniem eksperta mowa o hubach w przypadku portu morskiego w Kłajpedzie jest przedwczesna, bowiem państwa bałtyckie nie mają ani takiego rynku, ani innych powodów, aby o tym mówić. Morski port w Kłajpedzie z terminalem LNG jest bardzo ważnym elementem, jeśli chodzi o bezpieczeństwo energetyczne Litwy. Przypomniał, że w ubiegłym roku aż 60 procent gazu zużytego na Litwie pochodziło z Norwegii i tylko 40 procent z Rosji. Jego zdaniem główną przesłanką tak wysokiego zużycia gazu norweskiego jest jego cena.

– Flota wojenna Litwy to zaledwie kilka statków, ale są inne środki, żeby zapewnić bezpieczeństwo – powiedział, pytany, czy Litwa jest w stanie samodzielnie bronić swego gazoportu. Wyjaśnił, że ze względu na specyfikę urządzeń na pływających terminalach LNG taki typ gazoportu jest jednym z bezpieczniejszych. Jego zdaniem gazoport w Świnoujściu nie jest konkurencją dla kłajpedzkiego, bo nie można ich rozpatrywać w kategoriach komercyjnych, bowiem są to przedsięwzięcia infrastrukturalne i jeśli już, to uzupełniają się, zwiększając bezpieczeństwo energetyczne w regionie.

Biogaz, wiatr i gaz to podstawa przy wytwarzaniu energii elektrycznej na Litwie, chociaż nasi północnowschodni sąsiedzi powoli odchodzą już od produkcji energii elektrycznej z gazu.

– Ponad 70 procent energii elektrycznej Litwa importuje z zagranicy, w większości ze Szwecji , bo tam jest najtaniej – powiedział Niewierowicz. – Litwa z kraju najbardziej uzależnionego od dostaw rosyjskich przez uruchomienie połączeń z Polską, Szwecją i Finlandią przez Estonię znalazła się w gronie krajów najlepiej połączonych z energetyczną infrastrukturą UE.

Szwecja, zdaniem Niewierowicza, posiada „perfekcyjny miks”, jeśli chodzi o energetykę, bo posiada 10 elektrowni atomowych, energetykę wodną i energię z wiatru. – Szwecja jest to idealny świat energetyczny, którego beneficjentami my też jesteśmy.

– Połączenie synchroniczne państw bałtyckich z systemem państw Europy Zachodniej przez Polskę to projekt, o którym będzie się mówiło przez najbliższych kilka lat – powiedział Niewierowicz, który w dniu wczorajszym był w Tallinie, gdzie odbywało się spotkanie z komisarzem europejskim, na którym m.in. dyskutowano ten projekt.

Możejki to największa rafineria w regionie, która już trzeci rok z rzędu jest bardzo dochodowa (w ub. r. było to 200 mln USD zysku).  Goszczący u nas ekspert zwrócił uwagę na fakt, że poprzednie kierownictwo Orlenu spisało majątek ten na straty i wyceniło go „właściwie do zera” .

– Swoją drogą zastanawiam się, jak to audytorzy interpretowali, ale fakt jest taki, że poprzedni zarząd Orlenu nie darzył miłością tej inwestycji, a wręcz projekt ten był traktowany jako chłopiec do bicia –  powiedział były minister energetyki na Litwie. Jego zdaniem rafineria ta stała się rentowna po zmianie podejścia do różnych kwestii przez władze litewskie, ale również to wynik panującej światowej koniunktury.

– Czasami odnosi się wrażenie, że za mało jest w tym metodologii, za dużo PR-u – ocenił to, co się działo w związku z obawami wywołanymi przez manewry Zapad 2017. – Dobrze by było, żebyśmy metodologicznie zaczęli podchodzić do tych spraw i niekoniecznie tylko w przestrzeni medialnej o tym mówić. W tym wymiarze szczególnie ważna jest współpraca z Polską.

MoRo

Poranek WNET

Wywiad z Jarosławem Niewierowiczem prezesem Polsko-Litewskiej Izby Handlowej, b. ministrem energetyki na Litwie, w części piątej Poranka WNET

Jarosław Niewierowicz, (4.04. 1976 ) – litewski ekonomista, dyplomata i polityk narodowości polskiej. Wilnianin z dziada pradziada i jak sam mówi, „obywatel Wielkiego Księstwa Litewskiego”.

W 2001 został absolwentem studiów z zakresu międzynarodowych stosunków gospodarczych i politycznych w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. W latach 1999–2001 był kierownikiem projektu w Citibank Polska. Po ukończeniu studiów podjął pracę w służbie dyplomatycznej Republiki Litewskiej. W latach 2001–2004 pracował w Ambasadzie w Waszyngtonie, a od 2004 w Ministerstwie Spraw Zagranicznych, najpierw jako specjalista w Departamencie Polityki Bezpieczeństwa i koordynator Spotkania Ministrów Spraw Zagranicznych NATO w Wilnie, a następnie jako III sekretarz Departamentu Unii Europejskiej.

[related id =39209]Od 2006 zajmował stanowisko wiceministra spraw zagranicznych. 21 listopada 2008 został powołany na prezesa spółki LitPolLink, mającej na celu stworzenie mostu elektroenergetycznego łączącego Litwę i Polskę.

13 grudnia 2012 rozpoczął urzędowanie jako minister energetyki w rządzie Algirdasa Butkevičiusa (z rekomendacji Akcji Wyborczej Polaków na Litwie). Był pierwszym Polakiem sprawującym w litewskim gabinecie urząd ministra. 19 sierpnia 2014 prezydent Dalia Grybauskaitė podpisała dekret odwołujący Jarosława Niewierowicza z zajmowanej funkcji (z dniem 25 sierpnia 2014). Po odejściu ze stanowiska ministra założył prywatną firmę doradczą. W marcu 2015 został prezesem Polsko-Litewskiej Izby Handlowej.