Szydło do opozycji o 500+: przez 8 lat nie potrafiliście tego zrobić; O 94 proc. zmniejszyło się ubóstwo wśród dzieci

Posłowie Platformy Obywatelskiej w ogóle nie powinni wypowiadać na temat polityki prorodzinnej – uznała premier Beata Szydło, podczas głosowań nad zmianami w ustawie dotyczącej m.in. programu 500 plus

Ostatecznie Sejm przyjął ustawę 269 głosami, przy 157 przeciwnych i 16 wstrzymujących się.

Szydło zabrała głos po tym, jak minister rodziny i pracy Elżbieta Rafalska odpowiedziała Magdalenie Kochan (PO), która krytykowała program 500 plus.

„Zanim ktokolwiek z was przyjdzie tutaj, na tę mównicę i odniesie się w taki sposób do pani minister Rafalskiej, to radzę spojrzeć w lustro” – powiedziała premier.

„Dosyć tego, szanowni państwo, żeby były ciągłe ataki i poniżanie posłów Prawa i Sprawiedliwości i ludzi z nami związanych. Doprowadzacie do tego, że agresja i brak kultury, i te emocje, które nakręcacie, prowadzą m.in. do takich czynów, których ostatnio doświadczyła pani poseł Krystyna Pawłowicz” – powiedziała premier w Sejmie.

„Tutaj jesteśmy po to, żeby debatować merytorycznie i żeby rozmawiać o problemach, tych, które są ważne dla Polaków” – zaznaczyła.

Odnosząc się do uwag opozycji, co do polityki prorodzinnej rządu, powiedziała, że w wyniku działań Prawa i Sprawiedliwości o 94 proc. zmniejszyło się ubóstwo wśród dzieci. „To jest wystarczający dowód na to, że ten program – program Rodzina 500 plus – był potrzebny, jest realizowany w sposób doskonały i przynosi dobre efekty” – powiedziała premier.

„Można oczywiście wychodzić tutaj na mównicę, stosować populistyczne wypowiedzi, mówić populistyczne rzeczy po to, żeby przypodobać się wyborcom. Tylko że przez osiem lat nie potrafiliście tego zrobić” – podkreśliła premier Szydło.

„Zobaczycie, że nie będzie w Polsce żadnego dziecka i żadnej rodziny, która będzie w Polsce cierpiała biedę. Dzięki temu, że rządzi Prawo i Sprawiedliwość” – podkreśliła.

Również dalsza dyskusja podczas głosowaniami nad poprawkami opozycji do projektu przebiegała burzliwie. Posłowie opozycji pytali m.in. dlaczego PiS nie chce się zgodzić na poszczególne poprawki, m.in. na system złotówka za złotówkę, przy świadczeniu 500 plus.

Odpowiadając na zarzuty opozycji szefowa resortu rodziny i pracy Elżbieta Rafalska powiedziała, że „twierdzenie, że rządowy program wsparcia rodzin jest pozornym wsparciem polskich rodzin, jest jednym z największych kłamstw, jakie słyszałam w tej Izbie”.

Apelowała żeby posłowie rozmawiali o faktach. Jak dodała, wzrost nakładów na politykę społeczną i rodzinną przekroczył 3 procent PKB, podczas gdy za rządów PO-PSL wynosił 1,7.

Jak mówiła Rafalska, liczba dzieci otrzymujących świadczenie rodzinne zbliża się do 4 milionów. „Jest to 2,6 mln dzieci. Takiej liczby uprawnionych nie było przez całe lata. Ileż bezczelności, zakłamania trzeba w sobie mieć, żeby wyjść na tą mównicę i mówić o tym, że ten program nie wspiera polskich rodzin” – mówiła minister.

Magdalena Kochan (PO) mówiła w trakcie głosowań, że rząd PO-PSL przeznaczał 39 mld zł na politykę prorodzinną. „Jeśli nie widzicie tego, że w najgorszym okresie dla finansów, nie tylko polskich, ale i europejskich, robiliśmy wszystko żeby wspomóc rodzinę, to wy jesteście, nie tylko bezczelni, ale po prostu kłamiecie” – mówiła Kochan.

„Pani minister ile trzeba mieć braku kultury politycznej, żeby z mównicy Sejmu zarzucać komukolwiek bezczelność. Pani mówi, że wspieracie rodziny. Pani mówi, że najsłabsi w tym najbardziej korzystają – to jest jawna nieprawda” – powiedziała posłanka PO, zwracając się do Rafalskiej.

Sławomir Neumann (PO) pytał jak PiS i rząd może patrzeć w lustro, po tym co zrobił w czwartek, zwożąc ludzi na Plac Krasińskich. „I te okrzyki, które cały świat widział. To jest dzielenie Polaków pani premier” – ocenił.

„A jeżeli chcecie ograniczyć ilość kłamstw i tych fake newsów, to ja wam daję prostą receptę. O 80 proc. natychmiast ograniczycie ilość kłamstw i fake newsów. Wyłączcie wiadomości TVP” – powiedział Neumann.

Ryszard Petru (N) mówił w Sejmie w piątek, żeby minister Rafalska nie wprowadzała Polaków w błąd. „Po pierwsze chcę przypomnieć, że obiecaliście, że 500 zł będzie na każde dziecko, nie zrobiliście tego. Po drugie, przypomnę, że głosowaliśmy przeciwko 500 plus dlatego, że proponowaliśmy wyprowadzenie progu dochodowego żeby osoby najbogatsze tych pieniędzy nie otrzymały” – powiedział w trakcie głosowań nad zmianami w programie Rodzina 500 plus.

Podkreślał, że ani premier ani pani minister nie odpowiedziała jak to może być, że samotna osoba z dzieckiem pracująca w pomocy społecznej i zarabiająca 2 tys. zł wypłaca pieniądze 500 plus rodzinie wielodzietnej, która zarabia 20 tys. zł, a sama nie dostaje tego świadczenia. „Pytanie czy to jest sprawiedliwe” – mówił Petru.

„Proszę nie mówić, że zlikwidujemy ten program. My chcemy go przekształcić. Nasza propozycja jest taka – na każde dziecko od pierwszego 250 zł ulgi w podatku. Taki program jest tańszy od 7 mld zł” – dodał.

Rafalska przed głosowaniem całości ustawy podziękowała polskim rodzinom, za rozsądne korzystanie z 500 plus. „Chciałabym podziękować polskim rodzinom, powiem państwu dlaczego, bez wielkiego patosu. Dlatego, że to dzięki nim, to co było zarzutami kierowanymi do programu, co było tym stereotypem przyklejoną etykietka na samym początku nie znalazło miejsca” – mówiła w Sejmie.

„To dotyczy marnotrawienia, przepijania świadczenia, co jest problemem absolutnie marginalnym. i to rodziny wywiązały się z tego, bo nie bylibyśmy w stanie tego nadzorować czy kontrolować, nawet tego nie chcieliśmy” – dodała.

Dziękowała też, za to, że również nieprawdziwy okazał się zarzut dezaktywizacji kobiet po wprowadzeniu 500 plus – że będą siedziały w domu, bo nie będzie im się chciało pracować.

„To wszystko jest zasługą polskich rodzin i im to podziękowanie się należy” – podkreśliła.

Przypomniała, że od 1 sierpnia – po wejściu ustawy w życie będzie jednolity termin składania wniosków o świadczenia alimentacyjne, zasiłki wychowawcze i rodzinne. Rafalska liczy, że samorządy, które poradziły sobie bardzo dobrze z przyjmowaniem wniosków o 500 plus również z tym przyjmowaniem wniosków i wydawaniem decyzji poradzą sobie jak najlepiej i najsprawniej, żeby rodzinom zachować ciągłość świadczenia.

Zaznaczyła, że za to zadanie zaplanowane są specjalne środki dla samorządów.

„Nigdy nie powiedzieliśmy, że program nie będzie ulegał zmianom i ze konsumuje wszystkie nasze działania w zakresie polityki rodzinnej, bo tak nie jest. „Wszyscy musimy mieć świadomość skali wydatków, wzrostu wydatków na politykę rodzinną” – powiedziała Rafalska.

PAP/MoRo

Słowa Beaty Szydło o ochronie bezpieczeństwa i życia obywateli nie odnosiły się do emigrantów i kwestii migracji

Powtórzyłabym te słowa po raz kolejny, ale one absolutnie nie odnosiły się w żaden sposób do kwestii migracji i emigrantów – powiedziała premier, pytana w wywiadzie dla telewizji wPolsce.pl.

W środę premier Beata Szydło na terenie byłego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau podczas obchodów przypadającego 14 czerwca Narodowego Dnia Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych mówiła, że wstrząsający i haniebny proceder mordu prowadzony w obozach koncentracyjnych na zawsze pozostawił piętno na losach świata.

Premier podkreśliła, że wielkim zadaniem dla polityków jest doprowadzić do tego, by „tak straszliwe wydarzenia, jak te, które miały miejsce w Auschwitz, a także innych miejscach kaźni, nigdy więcej się nie powtórzyły. Auschwitz to w dzisiejszych niespokojnych czasach wielka lekcja tego, że trzeba czynić wszystko, aby uchronić bezpieczeństwo i życie swoich obywateli” – powiedziała.

Opozycja odniosła się do tych słów krytycznie, uznając, że jest to aluzja ze strony premier do sprawy przyjmowania migrantów. „Takie słowa w takim miejscu nigdy nie powinny paść z ust polskiego premiera” – napisał w środę na swoim oficjalnym profilu na Twitterze Donald Tusk.

Premier pytana w wywiadzie dla wPolityce.pl, czy powtórzyłaby te słowa, odpowiedziała, że te słowa absolutnie nie mogą być wiązane z imigrantami.

– Wtedy, kiedy opozycja nie ma argumentów, to potrafi zmanipulować tak słowa, żeby stworzyć jakąś histerię. Ja przez dwa dni obserwowałam tę histerię, postanowiłam nie zabierać głosu właśnie z szacunku dla miejsca, w którym byłam – powiedziała premier.

– Powtórzyłabym te słowa po raz kolejny, ale one absolutnie nie odnosiły się w żaden sposób do kwestii migracji, nawet z kontekstu to nie wynikało – dodała. Szydło podkreśliła, że mówienie w Auschwitz o ofiarach, prawdzie historycznej i bezpieczeństwie jest potrzebne.

Dopytywana, czy jej słowa rzeczywiście nie odnosiły się do emigrantów, premier odpowiedziała: „Absolutnie nie będę tego komentowała w tym kontekście, dlatego że one nie odnosiły się do emigrantów”.

Premier zaznaczyła, że odkąd zaangażowała się w życie publiczne, starała się włączyć w działania zmierzające do upamiętnienia mieszkańców Oświęcimia, którzy pomagali więźniom obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau.

– Tak się w tej chwili dzieje, jestem ogromnie wdzięczna i staroście oświęcimskiemu, panu Zbyszkowi Starcowi, i panu ministrowi, premierowi Piotrowi Glińskiemu, że zdecydowali się na podpisanie aktu intencyjnego – powiedziała. – Takie muzeum powstanie, oczywiście nie na terenie Auschwitz, ale poza tym terenem, niedaleko, i będzie pięknym upamiętnieniem losów tej ziemi – dodała.

Premier Szydło przypomniała również, że wśród więźniów pierwszego transportu do Auschwitz byli Polacy. – O tym trzeba mówić i nie trzeba się tego bać. Trzeba mówić o więźniach pierwszego transportu, to byli Polacy. Ta ogromna fabryka śmierci, w której ginęli Żydzi, w której ginęli Polacy, Rosjanie, Romowie, był francuski podobóz kobiet, Węgierki – i to jest ogromna lekcja dla świata – podkreśliła.

Studio wPolsce.pl będzie nadawało w tzw. live streamingu na stronie www.wpolsce.pl oraz stronie głównej wPolityce.pl.

PAP/MoRo

Szkodliwe podważanie pozycji szefa MON przed szczytem NATO. Sejm odrzucił wotum nieufności dla Macierewicza

Sejm odrzucił wotum nieufności dla Antoniego Macierewicza.Podczas burzliwej debaty poprzedzającej głosowanie premier mówiła, że bezpieczeństwo obywateli nie może być zakładnikiem politycznego cynizmu.

Sejm odrzucił w środę wniosek o wotum nieufności dla szefa MON Antoniego Macierewicza. Za jego przyjęciem zagłosowało 190 posłów, podczas gdy 238 było przeciw, a 14 wstrzymało się od głosu. Sejm wyraża wotum nieufności większością głosów ustawowej liczby posłów, czyli co najmniej 231 głosami.

Za wnioskiem zagłosowały kluby PO, Nowoczesna i PSL oraz 19 posłów z Kukiz’15. Przeciw odwołaniu Macierewicza było PiS i trzech posłów z Kukiz’15. Dziesięciu posłów tego klubu wstrzymało się od głosu.

Wniosek o odwołanie Macierewicza złożyła PO. Były szef MON Tomasz Siemoniak, który w imieniu klubu Platformy uzasadniał wniosek o odwołanie Macierewicza, ocenił, że jest to wniosek szczególny i „inny niż te, które są pewną rutyną wysokiej izby co jakiś czas niezależnie od tego, kto rządzi”. „Panie prezesie – zwrócił się Siemoniak do lidera PiS Jarosława Kaczyńskiego – to pan tego dżina wypuścił z butelki. Pan ma butelkę, my mamy zakrętkę, tam jest dżin. Schowajmy tego dżina z powrotem do butelki, a Polska na tym skorzysta. Zróbmy to” – zaapelował Siemoniak, wskazując na Macierewicza.

„Antoni Macierewicz odbudowuje to, co wy zrujnowaliście” – odpowiedziała premier Beata Szydło na zarzuty wobec Macierewicza. „Dokonuje zmian, które przywracają polskiej armii siłę, a Polsce bezpieczeństwo. Jako premier polskiego rządu oczekuję, że konsekwentnie te zmiany do końca doprowadzi” – podkreśliła.

PO zarzuca Antoniemu Macierewiczowi m.in. „niszczenie potencjału osobowego Wojska Polskiego”, z którego w ostatnich miesiącach odeszli m.in. szef Sztabu Generalnego powołany na nową kadencję przez prezydenta Andrzeja Dudę, dowódca generalny rodzajów sił zbrojnych, szef Inspektoratu Uzbrojenia. Platforma podnosi też sprawę Bartłomieja Misiewicza i innych osób zatrudnianych w MON, zahamowanie w modernizacji technicznej, m.in. przez brak wyboru śmigłowców i wielokrotnie zmieniane terminu ich zakupu, sposób wyboru średnich samolotów do transportu osób na najwyższych stanowiskach w państwie i rozbudowę Wojsk Obrony Terytorialnej kosztem wojsk operacyjnych.

Szef MON odpowiadał, że w niektórych latach rządów PO-PSL z wojska odchodziło więcej wysokich oficerów niż pod rządami PiS, a ostatnie odejścia miały różne przyczyny, np. koniec kadencji lub niepogodzenie z zapowiadanymi zmianami. Ministerstwo podkreśla, że były przewodniczący podkomisji do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej Wacław Berczyński, wbrew temu, co sugeruje opozycja, nie miał żadnego wpływu na negocjacje offsetowe w sprawie śmigłowców dla wojska, ani żadnego wpływu na zakończenie postępowania.

Ministerstwo zapewnia też, że w sprawie samolotów dla VIP zostały dochowane wszelkie procedury. Zwraca też uwagę, że nastroje w wojsku skokowo się poprawiły się od jesieni 2015 do 2016 r.

 

-Wniosek PO jest dosyć specyficzny, jest on bowiem nie tylko dowodem na brak programu (Platformy), konstruktywnych pomysłów głównej partii opozycyjnej, ale przede wszystkim, to dowód bezideowego i pustego podejścia Platformy do spraw państwa –

Jak dodał, w uzasadnieniu wniosku PO, „roi się od nieprawd, manipulacji i zwykłych kłamstw”. „Co gorsza, wiele z zarzutów, to po prostu niezrozumienie współczesnej armii, jej potrzeb i wyzwań, jakie stoją przed wojskiem polskim” – ocenił poseł PiS.

Premier Beata Szydło mówiła, broniąc aktualnego szefa MON, że Antoni Macierewicz jest tym politykiem, który gwarantuje, że polska armia zostanie odbudowana, będzie sprawna, silna i będzie ważnym elementem Sojuszu Północnoatlantyckiego.

Premier mówiła, że nie ma nic cenniejszego niż wolność ojczyzny i bezpieczeństwo Polaków. „I właśnie Antoni Macierewicz jest tym politykiem, który gwarantuje, że polska armia zostanie odbudowana, będzie sprawna, będzie silna, będzie ważnym elementem Sojuszu Północnoatlantyckiego, i będziemy mogli się czuć bezpiecznie, my, tutaj w Polsce” – powiedziała szefowa rządu.

„Ale bezpiecznie będzie mogła czuć się Europa, bo bycie w UE, to nie znaczy zgadzanie się na poprawność polityczną, tylko to jest branie odpowiedzialności również wtedy, kiedy elity polityczne w Brukseli tej odpowiedzialności brać nie mogą, zaślepione poprawnością polityczną” – dodała premier.

Oświadczyła, że Polska nie da się zaszantażować i nie ulegnie poprawności politycznej. „Czas wreszcie powiedzieć sobie jasno, że Polska będzie bezpieczna wtedy, kiedy będzie miała silną armię, kiedy wszystkie służby będą odpowiednio przygotowane, wyposażone do tego, by bronić bezpieczeństwa Polaków” – mówiła Szydło.

„Musimy sobie wszyscy odpowiedzieć na tej sali, wszyscy w Europie: czy chcemy polityków, którzy mówią, że musimy przyzwyczaić się do ataków, a zamachy terrorystyczne, nazywając je incydentami, czy chcemy polityków silnych, którzy dostrzegają zagrożenie i skutecznie z nimi walczą, a takim jest Antonii Macierewicz” – oświadczyła premier.

 

PAP/JN, MoRo

 

Rzecznik rządu: Jest bardzo zaskakujące, że Donald Tusk grozi Polsce sankcjami za decyzję o nieprzyjmowaniu uchodźców

Człowiek, który ma ponoć reprezentować Polskę na arenie międzynarodowej, grozi nam sankcjami. Tymczasem program relokacji uchodźców jest realizowany przez wszystkie państwa zaledwie w 10 procentach.

Donald Tusk oświadczył, że polski rząd wyłamuje się z europejskiej solidarności, nie przyjmując uchodźców w ramach programu relokacji. Dodał, że jest w stanie zrozumieć argumenty polskiego rządu, ale będzie wiązało się to z konsekwencjami.

– Groźby Donalda Tuska są trochę dziwne, ponieważ nie tylko Polska nie realizuje tych nietrafionych decyzji Komisji Europejskiej, ale również inne państwa – mówił w czwartek rzecznik rządu na antenie Polskiego Radia 24.
[related id=”14061″]

Jak dodał, program relokacji obecnie jest realizowany na poziomie 10 proc. przez wszystkie państwa członkowskie. Zdaniem Bochenka pokazuje to, że „ta polityka jest nieskuteczna i nieakceptowana”.

Według Bochenka nie ma w Europie spójnej i kompleksowej polityki w zakresie uchodźców. Jak mówił, nie ma „żadnego systemowego mechanizmu przeprowadzenia procesu adaptacji tych ludzi w społeczeństwach europejskich”.

Rzecznik rządu zaznaczył, że Komisja Europejska zobowiązała się do przygotowania do relokacji 160 tysięcy uchodźców, tymczasem ich liczba jak dotąd wynosi tylko około 20 tysięcy. W jego ocenie świadczy to o tym, że KE nie jest w stanie weryfikować tożsamości uchodźców.

Jak mówił, od samego początku był problem z funkcjonowaniem tzw. hotspotów, za pośrednictwem których miał się odbywać proces „rozdziału” uchodźców pomiędzy państwa członkowskie.

– Ci migranci, którzy do tych „hotspotów” napływali, przyjeżdżali z podrobionymi dokumentami albo w ogóle bez dokumentów. Był problem z ustaleniem ich tożsamości, powiązań rodzinnych, ostatniego miejsca pracy – mówił Rafał Bochenek. Jak stwierdził, „hotspoty” już od początku „de facto nie działały”.

[related id=”14055″ side=”left”]

Komisja Europejska zagroziła we wtorek rozpoczęciem procedury o naruszenie prawa UE, jeśli Polska, Węgry i Austria do czerwca nie przystąpią do relokacji uchodźców; te trzy kraje nie relokowały dotychczas ani jednej osoby.

We wrześniu 2015 roku państwa członkowskie UE zgodziły się na przeniesienie na teren państw członkowskich 160 tys. uchodźców z Włoch i Gracji; termin zakończenie działań wyznaczono na wrzesień 2017 roku. Dotychczas tylko nieco ponad 18 tys., czyli około 11 proc. ustalonej liczby osób, zostało faktycznie przeniesionych.

Premier Beata Szydło we wtorek oświadczyła, że nie ma w tej chwili możliwości, by do Polski byli przyjmowani uchodźcy. Podkreśliła, że rząd polski nie zgadza się, by UE narzucała Polsce i innym krajom członkowskim obligatoryjne decyzje dotyczące tej kwestii.

PAP/JN

Dwa dokumenty dotyczące współpracy polsko-chińskiej podpisane w Pekinie podczas spotkania premierów Polski i Chin

Premier Beata Szydło przebywa w Chinach z oficjalną wizytą. W jej ramach podpisana została umowa dotycząca współpracy w zakresie turystyki oraz memorandum na temat gospodarki wodnej.

Premier Beata Szydło jest w Chinach od piątku 12 maja. Spotkała się już z przewodniczącym ChRL Xi Jinpingiem oraz wzięła w spotkaniu z prezesami chińskich firm i funduszy inwestycyjnych.

W niedzielę premier weźmie udział w inauguracji międzynarodowego Forum Pasa i Szlaku. Będą w nim uczestniczyć przedstawiciele krajów, które chcą przyłączyć się do realizacji tzw. Nowego Jedwabnego Szlaku łączącego drogą lądową Azję i Europę. Wizyta potrwa do wtorku 16 maja.

Dziś premier spotkała się też z premierem Chin. Wyraziła nadzieję na rozwój strategicznego partnerstwa między Polską a Chinami:

„Naszym celem powinno być uruchomienie i pełna operacjonalizacja wszystkich mechanizmów polsko-chińskiego wszechstronnego partnerstwa strategicznego” – powiedziała – „Polska i Chiny mają wiele możliwości współpracy gospodarczej, kulturalnej, turystycznej”.

Podpisane dziś dokumenty, będące wynikiem przeprowadzonych dziś rozmów, to umowa międzyrządowa dotycząca turystyki oraz memorandum w zakresie współpracy w dziedzinie zasobów wodnych i gospodarki wodnej.

Rzecznik rządu Rafał Bochenek powiedział, że zasadniczym celem umowy w zakresie turystyki jest pogłębienie i rozwijanie współpracy w tym obszarze, co ma przyczynić się do wzrostu ruchu turystycznego i wzajemnej promocji państw.

[related id=”15516″]

Z kolei memorandum w sprawie przyszłej współpracy w dziedzinie zasobów wodnych i gospodarki wodnej ma charakter jedynie intencyjny – „Strona chińska jest zainteresowana doświadczeniem Polski i stosowanymi technologiami przez polskich przedsiębiorców w zakresie np. regulacji i udrażniania cieków wodnych czy budowania zbiorników retencyjnych”.

W podpisaniu umowy o współpracy w dziedzinie turystyki oraz memorandum o współpracy w zakresie gospodarki wodnej udział wzięli, z polskiej strony, wiceminister spraw zagranicznych Joanna Wronecka i wiceminister środowiska Mariusz Gajda. Stronę chińską reprezentowali szef MSZ w Pekinie Wang Yi i przewodniczący Chińskiego Narodowego Urzędu Turystyki, Li Jinzao.

Wizyta premier Państwa Środka ma przede wszystkim wymiar gospodarczy. Celem jest zachęcenie chińskiej strony do realizacji wspólnych dużych inwestycji oraz otwarcie chińskiego rynku na polskie towary.

Było to drugie spotkanie Beaty Szydło z Li Keqiang. Premierzy Polski i Chin spotkali się po raz pierwszy w zeszłym roku w Rydze podczas szczytu 16 państw Europy Środkowej i Chin.

PAP/JN

Premier Beata Szydło przybyła do Pekinu. Spotka się z prezydentem Chin Xi Jinpingiem oraz premierem Chin Li Keqiangiem

Premier Beata Szydło przybyła w piątek do Pekinu. Ma rozmawiać z premierem Chin, podpisze dwa dokumenty dot. współpracy z Chinami i weźmie udział m.in. w międzynarodowym Forum Pasa i Szlaku.

Tematem piątkowych rozmów premier w Pekinie będzie pogłębianie gospodarczej współpracy między Polską a Chinami. Podczas spotkania z premierem Chin ma dojść do podpisania dwóch dokumentów: umowy o współpracy w dziedzinie turystyki oraz memorandum o współpracy w zakresie gospodarki wodnej.

W piątek w Pekinie zaplanowany jest również udział szefowej polskiego rządu w spotkaniu z prezesami chińskich firm i funduszy inwestycyjnych.

[related id=”11679″]

Beata Szydło weźmie także udział w międzynarodowym Forum Pasa i Szlaku, które rozpocznie się w niedzielę w Pekinie. Wezmą w nim udział przedstawiciele krajów, które chcą przyłączyć się do realizacji tzw. Nowego Jedwabnego Szlaku łączącego drogą lądową Azję i Europę – łącznie blisko 30 przywódców państw z całego świata.

Koncepcja Jednego Pasa i Jednej Drogi ma na celu połączenie drogą lądową Europy i Azji. Polska może stać się istotnym punktem na trasie szlaku.

Do Chin wraz z premier udaje się powołany w ostatnich dniach przez Radę Ministrów pełnomocnik rządu ds. Centralnego Portu Komunikacyjnego Mikołaj Wild. Według niego realizacja inwestycji, która obok centralnego lotniska dla Polski ma uwzględniać także skomunikowanie transportu kolejowego i drogowego, jest realna w terminie 10 lat.

W Pekinie są także obecni: szef Komitetu Stałego Rady Ministrów Henryk Kowalczyk, wiceminister rolnictwa Jacek Bogucki, wiceminister środowiska Mariusz Gajda, wiceminister spraw zagranicznych Joanna Wronecka, wicedyrektor Azjatyckiego Banku Inwestycji Infrastrukturalnych Radosław Pyffel i prezes KGHM Radosław Domagalski. Domalgaski informował o tym, że w Pekinie planowana jest dyskusja na temat zwiększenia współpracy z chińskim Minmetals Corporation, co może się przełożyć na „nowe możliwości biznesowe”.

Import z Chin stanowi 12 proc. polskiego importu i wynosi 21 mld euro. Z kolei eksport do Chin to zaledwie 0,94 proc. wartości polskiego eksportu w całości. Eksportujemy do Chin m.in. miedź rafinowaną, meble i czekoladę. Od czerwca 2016 r. chiński rynek jest otwarty na polskie jabłka.

Podczas wizyty premier w Pekinie zaplanowane są także spotkania z przedstawicielami chińskiej Polonii.

PAP/JN

Beata Szydło: Wiceminister sprawiedliwości Patryk Jaki został szefem komisji weryfikacyjnej do spraw reprywatyzacji

Przywrócenie ludziom wiary w sprawiedliwość i państwo – to zadania, jakie wg pani premier czekają komisję. Patryk Jaki chce zająć się się konkretnymi nieruchomościami i zaprasza do składania wniosków.

„Pan wiceminister Patryk Jaki, na wniosek pana ministra Zbigniewa Ziobry, został przedstawiony mi jako kandydat na przewodniczącego komisji weryfikacyjnej. Podjęłam decyzję o powołaniu go na tę funkcję” – powiedziała premier. Wręczając nominację, życzyła mu „powodzenia, sukcesów i determinacji”.

Patryk Jaki zachęca do składania wniosków. Planuje, że komisja zajmie się konkretnymi nieruchomościami i każdego miesiąca będzie badać kolejną sprawę.

„Robimy wszystko, co w naszej mocy, aby pokazać, że podjęliśmy państwo z kolan i państwo potrafi wygrać z zorganizowaną grupą przestępczą, z mafią reprywatyzacyjną” – powiedział szef komisji.

W ubiegły piątek weszła w życie ustawa powołująca komisję, która ma zbadać zgodność z prawem decyzji administracyjnych ws. reprywatyzacji stołecznych nieruchomości; jej prace mają być jawne.

[related id=”6012″]

Szefowa rządu oceniła, że przed Jakim stoi niełatwe zadanie: przywrócić ludziom sprawiedliwość i wiarę w państwo polskie. „Zaczynamy żmudną pracę, która ma naprawić krzywdę tysięcy ludzi” – podkreśliła.

„Przez wiele lat pod okiem ważnych instytucji państwowych, pod okiem ważnych urzędników toczył się niebywały proceder okradania ludzi z ich własności, z ich mienia. Ludzie tracili przez dziką prywatyzację swoje majątki, mieszkania, to wszystko, co zdobyli ciężką pracą przez całe swoje życie. I tej niesprawiedliwości trzeba powiedzieć dość, trzeba zatrzymać to, co krzywdzi ludzi” – oświadczyła szefowa rządu.

Beata Szydło podkreśliła, że wierzy, że wiceminister Patryk Jaki sprosta temu wyzwaniu. Nawiązując do obietnic z kampanii wyborczej w 2015 r., premier zapewniła, że rząd przywraca państwo obywatelom. Dodała, że ci, którzy są uczciwi, „muszą wiedzieć, że państwo będzie stało po ich stronie”, a nieuczciwi „muszą wiedzieć, że państwo zawsze będzie surowo dążyło do tego, ażeby ponieśli odpowiedzialność za swoje czyny”.

Zbigniew Ziobro poinformował dziś, że  siedem osób, w tym trzech adwokatów, zostało zatrzymanych przez CBA w związku z procesem przejmowania i wyłudzania nieruchomości. Dodał, że jednym z zatrzymanych jest „bardzo znany adwokat”. Ujawnił, że trwają przeszukania, a straty są szacowane co najmniej na 50 mln zł. Po konferencji premier Szydło i ministra Ziobry Prokuratura Krajowa podała, że zatrzymanych jest osiem osób: warszawski adwokat Andrzej M., dwoje adwokatów występujących jako kuratorzy spadkobierców nieruchomości – Grażyna K.-B. i Tomasz Ż., ojciec i syn zajmujący się skupowaniem roszczeń i praw do stołecznych nieruchomości – Maciej M. i Maksymilian M., dwóch rzeczoznawców majątkowych wpisanych na sądową listę biegłych – Michał Sz. i Jacek R. oraz Andrzej K.

Według Ziobry w tle tych zatrzymań „jest wątek sądowy, polegający na ustanawianiu przez sąd kuratorów” w ramach reprywatyzacji – i ta kwestia jego zdaniem zadaje kłam publicznym twierdzeniom stowarzyszeń sędziowskich, że w sprawie reprywatyzacji sądy działają tak jak należy. Ziobro uznał, że ta sprawa to kolejny argument za potrzebą reformy sądownictwa.

[related id=”2007″ side=”left”]

Powołanie komisji to pokłosie afery reprywatyzacyjnej w stolicy, która stała się głośna latem 2016 r. po ujawnieniu przez „Gazetę Wyborczą” szczegółów sprawy wartej ok. 160 mln zł działki przy Pałacu Kultury i Nauki, pod dawnym adresem Chmielna 70. Na mocy decyzji Ratusza z 2012 r. została ona przejęta przez trzy osoby, które nabyły roszczenia od spadkobierców – mimo że odszkodowanie za nią dostał wcześniej jej ostatni przedwojenny właściciel, obywatel Danii. Prokuratorskie zarzuty mają już osoby zaangażowane w zwrot działki, m.in. b. urzędnik Ratusza Jakub R. i znany adwokat Robert N.

Komisja będzie mogła np. utrzymać w mocy decyzję reprywatyzacyjną (uznać słuszność zwrotu nieruchomości) albo uchylić ją i podjąć decyzję merytoryczną, która pozwoli odebrać bezprawnie pozyskaną nieruchomość. Będzie też mogła uchylić decyzję reprywatyzacyjną i przekazać sprawę do ponownego rozpatrzenia organowi, który ją wydał, wraz z wiążącymi wskazaniami co do dalszego postępowania. Może też stwierdzić wydanie decyzji reprywatyzacyjnej z naruszeniem prawa, jeśli wywołała nieodwracalne skutki prawne. W takiej sytuacji komisja będzie mogła nałożyć na osobę, która skorzystała na wydaniu decyzji reprywatyzacyjnej, obowiązek zwrotu nienależnego świadczenia w wysokości odpowiadającej wartości bezprawnie przejętej nieruchomości.

Komisja może wstrzymywać postępowania innych organów, np. sądów, oraz wpisywać w księgach wieczystych ostrzeżenia o toczącym się postępowaniu. Może też przyznawać od miasta Warszawy odszkodowania lub zadośćuczynienia lokatorom, jeśli nieprawidłowości reprywatyzacyjne spowodowały pogorszenie ich sytuacji materialnej. Od decyzji komisji przysługuje skarga do sądu administracyjnego.

Jak powiedział niedawno wiceminister Jaki, komisja mogłaby zacząć działać pod koniec maja. Jej ośmiu członków powołuje i odwołuje Sejm, a przewodniczącego – premier. Każdy klub opozycyjny ma mieć w komisji po jednym przedstawicielu – zapowiadali wcześniej przedstawiciele rządu.

Opozycja podkreślała, że komisja będzie wkraczała w kompetencje władzy sądowniczej, ale nie będzie niezawisła jako swoisty „trybunał ludowy”. Przedstawiciele rządu mówili o przywróceniu elementarnego poczucia sprawiedliwości i naprawieniu krzywd.

PAP/JN

Sprawa poprzedniego przetargu na śmigłowce caracal jest nieaktualna, Francuzi nie chcieli spełnić polskich warunków

Przetarg, w którym poprzedni rząd wybrał śmigłowce H225M Caracal, jest już nieaktualny; w tej chwili ogłoszono nowe postępowanie, które jest prowadzone na nowych warunkach – mówiła we wtorek premier.

Na dzisiejszej konferencji prasowej po posiedzeniu rządu premier została zapytana, czy będzie rozmawiała z szefem MON Antonim Macierewiczem „o przetargu na śmigłowce caracal”.

Beata Szydło odpowiedziała, że przetarg nie został sfinalizowany i jest już nieaktualny. Nie podpisano umowy, ponieważ firma francuska nie chciała spełnić warunków offsetowych, które były korzystne dla polskiej gospodarki.Ogłoszono nowy przetarg na śmigłowce i jest on od początku prowadzony na nowych zasadach.

[related id=”15235″]

Przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska MON rozpisało wiosną 2012 r. W kwietniu 2015 r. do ostatecznego etapu rozmów wskazano ofertę grupy Airbus Heicopters ze śmigłowcem H225M Caracal. Wartość kontraktu miała wynieść, łącznie z podatkami, 13,4 mld zł. Przeciw wyborowi protestowały opozycyjne wówczas PiS i związki zawodowe działające w zakładach w Mielcu i Świdniku, które również startowały w przetargu. We wrześniu 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej. Na początku października ub. r. Ministerstwo Rozwoju uznało ofertę offsetową francuskiej firmy za niezadowalającą, a dalsze rozmowy za bezprzedmiotowe.

Obecnie w MON trwa nowe postępowanie, które ma wskazać śmigłowce dla wojsk specjalnych i do zadań morskich. W poniedziałek Inspektorat Uzbrojenia MON poinformował, że ocenił wstępne oferty w postępowaniu na osiem śmigłowców dla sił specjalnych i rozpoczyna negocjacje z wykonawcami, którzy złożyli dokumenty.

Pod koniec marca wstępne oferty złożyły trzy podmioty: konsorcjum PZL Mielec i Sikorsky Aircraft Corporations (należące do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin), WSK „PZL-Świdnik” (należące do włoskiej grupy Leonardo) oraz konsorcjum Airbus Helicopters i Heli Invest.

PAP/JN

Beata Szydło na szczycie państw bałtyckich; tematem rozmów były m.in. bezpieczeństwo i przyszłość Unii Europejskiej

Po spotkaniu polska premier określiła je jako okazję do bardzo dobrych rozmów w sprawach współpracy i dialogu, zwłaszcza w obecnej niepewnej sytuacji pod względem bezpieczeństwa naszej części Europy.

Polska premier uczestniczyła w poniedziałek w szczycie premierów państw bałtyckich w estońskiej stolicy.

Na wspólnej konferencji prasowej szefów rządów Beata Szydło powiedziała, że spotkanie było okazją do bardzo dobrych rozmów na temat współpracy i dialogu, zarówno państw bałtyckich, naszej części Europy, jak i całego kontynentu. Jak podkreśliła, Estonia, Litwa i Łotwa to bliscy partnerzy Polski w regionie Bałtyku.

Szefowa polskiego rządu przypomniała, że mamy wiele zbieżnych interesów, wspólnie realizujemy projekty energetyczne i infrastrukturalne. Współpracując na forach międzynarodowych, nasze kraje aktywnie uczestniczą w rozwiązywaniu problemów w regionie i na świecie.

[related id=”5214″]

Oświadczyła też, że dalsza intensyfikacja tej współpracy zarówno w wymiarze dwustronnym, jak i wielostronnym, nabiera szczególnego znaczenia wobec „złożonej i niepewnej sytuacji bezpieczeństwa” w naszej części Europy.

Zwróciła uwagę, że Polska od lat angażuje się w zapewnienie bezpieczeństwa państw bałtyckich – od 1 maja polski kontyngent „Orlik” po raz siódmy bierze udział w ochronie przestrzeni powietrznej Estonii, Litwy i Łotwy w ramach natowskiej misji „Baltic Air Policing”.

Nasi żołnierze uczestniczą w licznych ćwiczeniach i manewrach organizowanych na terytorium państw bałtyckich, nie ustajemy też w wysiłkach na rzecz wzmocnienia obecności NATO w regionie Bałtyku. Aktywnie włączamy się również w projekty wzmacniające bezpieczeństwo energetyczne naszych państw w szerszym wymiarze, także całego regionu Unii Europejskiej.

Premier przypomniała, że Polska kontynuuje realizację przedsięwzięć infrastrukturalnych, takich jak „Rail Baltica” i „Via Baltica” i oświadczyła, że zamierzamy ubiegać się o środki finansowe UE na realizację zadań zaplanowanych w ramach tych projektów.

Tematem poniedziałkowego szczytu była też przyszłość Unii Europejskiej, m.in. w kontekście Brexitu. Rozmawiano o tym, jak ułożyć dobre relacje między Wielką Brytania i UE.

Europa zjednoczona, spójna będzie Europą silniejszą i tego chcą wszystkie cztery państwa obecne na dzisiejszym spotkaniu. Kreślenie nowych podziałów tylko osłabia Europę i nie stanowi recepty na obecny kryzys – oceniła premier Szydło.

Jak relacjonowała, w trakcie rozmów z premierami państw bałtyckich podkreśliła m.in. znaczenie jednolitego rynku Unii Europejskiej, który – jej zdaniem – jest najbardziej wymiernym instrumentem europejskiej integracji. Podkreśliła, że jednolity rynek unijny przynosi zauważalne korzyści zarówno obywatelom, jak i przedsiębiorcom. Uznała ten problem za jeden z najważniejszych, jakie rysują się na horyzoncie Unii Europejskiej, z punktu widzenia Polski.

[related id=”17339″ side=”left”]

Zdaniem premier sygnały podważające ideę wspólnego rynku, które płyną z różnych części Europy, są niepokojące. – Musimy bardzo mocno bronić tego, co stało się fundamentem Unii Europejskiej. Jednolity rynek jest przyszłością Unii Europejskiej, ta świadomość w państwach członkowskich (UE) musi być mocno podkreślona – powiedziała.

Jak oświadczyła Beata Szydło, w kwestii wspólnego, jednolitego rynku szefowie państw zgromadzeni na szczycie byli zgodni.

Zapytana, czy w trakcie jej rozmów z premierami państw bałtyckich była poruszana kwestia bezpieczeństwa energetycznego w kontekście gazociągu Nord Stream 2, szefowa polskiego rządu wyraziła pogląd, że Nord Stream 2 to projekt polityczny, co Polska podkreśla bardzo mocno podczas rozmów w UE. Dodała też, że państw, które myślą podobnie – że Nord Stream 2 zagraża stabilności w Europie – jest dużo więcej.

Polska premier wróciła uwagę, że kluczową rolę mają tutaj do odegrania Niemcy i Komisja Europejska, Polska zaś apeluje, żeby Komisja Europejska zajęła stanowisko i zaczęła stosować unijne prawo wobec tej inwestycji. Oczekujemy, że reguły, które obowiązują wszystkich w Europie, będą stosowane wobec Nord Stream 2.

Beata Szydło powiedziała również, że podczas spotkania w Tallinnie premierzy ustalili, że będą podtrzymywać uzgodnione stanowisko, że Nord Stream 2 nie jest inwestycją bezpieczną dla Europy i naszego regionu. Podkreśliła, że uznali wspólnie, że należy zrobić wszystko, aby Komisja Europejska stanęła na wysokości zadania i po prostu zastosowała prawodawstwo europejskie.

Nord Stream 2 to projekt dwunitkowej magistrali gazowej z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie o mocy przesyłowej 55 mld metrów sześc. surowca rocznie. Gazociąg ma być gotowy do końca 2019 roku; w tym samym roku Rosja zamierza zaprzestać przesyłania gazu rurociągami biegnącymi przez terytorium Ukrainy. Polska, kraje bałtyckie i Ukraina sprzeciwiają się projektowi.

PAP/JN

Jak Polacy świętują rocznicę uchwalenia Konstytucji 3 maja – przedstawiamy pogram państwowych uroczystości w kraju

Uroczyste obchody święta Konstytucji 3 maja rozpoczęły się od mszy św. w intencji ojczyzny z udziałem prezydenta Andrzeja Dudy, premier Beaty Szydło oraz przedstawicieli najwyższych władz państwowych.

Uroczysta msza święta w intencji ojczyzny rozpoczęła się dziś o godz. 9.30 w warszawskiej archikatedrze św. Jana Chrzciciela.

Przed południem na Zamku Królewskim prezydent wręczył odznaczenia państwowe, w tym Ordery Orła Białego. Prezydent wygłosi przemówienie także podczas uroczystości, która rozpocznie się w południe na Placu Zamkowym. W uroczystościach państwowych w Warszawie weźmie też udział premier Beata Szydło.

[related id=”16176″]

Rano kwiaty przed pomnikiem Wincentego Witosa złożył prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz.

Wieczorem na warszawskim placu Teatralnym zaplanowano festyn rodzinny „Vivat Maj, 3 Maj”, w Arkadach Kubickiego odbędzie się natomiast Koncert Niepodległości Trzeciego Maja.

Uroczystości związane ze świętem Konstytucji 3 maja będą się odbywały w całym kraju.

W Białymstoku jest planowana liturgia w cerkwi pw. św. Mikołaja oraz msza św. w katedrze pw. Wniebowzięcia NMP. Zaplanowano też uroczystości przy pomniku Marszałka Józefa Piłsudskiego.

W Gdańsku obchody Święta Narodowego 3 Maja odbędą się przed pomnikiem Króla Jana III Sobieskiego; odprawiona zostanie także msza św. w Bazylice Mariackiej. Katowice oprócz Konstytucji 3 maja będą także świętować 96. rocznicę wybuchu III powstania śląskiego. Mszy św. w Archikatedrze Chrystusa Króla przewodniczyć będzie metropolita katowicki abp. Wiktor Skworc; zaplanowano także uroczystości przy pomniku Wojciecha Korfantego oraz piknik rodzinny.

Kielce uczczą święto 3 Maja mszą św. w intencji ojczyzny w bazylice katedralnej; odbędą się uroczystości przed pomnikiem Stanisława Staszica, piknik historyczny „Vivat 3 Maja!” i koncert majowy „Gałązka rozmarynu”.

W Krakowie uroczysta msza św. odbędzie się w Katedrze Wawelskiej. Ze Wzgórza Wawelskiego przejdzie pochód patriotyczny ulicami Grodzką i Floriańską na pl. Jana Matejki przed Grób Nieznanego Żołnierza, gdzie w południe zaplanowano uroczystości z udziałem Wojska Polskiego.

Konstytucja 3 Maja była pierwszą w Europie, a drugą po konstytucji Stanów Zjednoczonych spisaną ustawą zasadniczą na świecie. Ustawa Rządowa z 3 maja 1791 r. stanowiła zwieńczenie reform Rzeczpospolitej podjętych w okresie obrad Sejmu Czteroletniego (1788-1792).

W miejsce wolnej elekcji wprowadzała w Polsce ustrój dziedzicznej monarchii konstytucyjnej. Religii katolickiej przyznawała pozycję uprzywilejowaną, zapewniając tolerancję dla innych wyznań. Przyjęła trójpodział władzy na: prawodawczą, wykonawczą i sądowniczą. Zachowywała też stanową strukturę społeczeństwa, otwierając jednocześnie perspektywy dalszych przekształceń ustroju.

PAP/JN