Joanna Wulfert: Padłam ofiarą Jugendamtu. Uprowadzili i zastraszali mojego syna. Nigdy nie wrócił do domu [VIDEO]

– Gdy miałam problemy wychowawcze z synem po śmierci męża, zwróciłam się z prośbą o wsparcie do Jugendamtu. Ten urząd uprowadził moje dziecko. Nigdy już nie wróciło do domu – mówi Joanna Wulfert.


Joanna Wulfert, Polka mieszkająca na co dzień w Niemczech, mówi o odebraniu jej jedynego syna przez tamtejszy Urząd ds. Zarządzania Młodzieżą – Jugendamt. Przed dziesięciu laty, gdy kobieta zaczęła mieć problemy wychowawcze z dzieckiem po śmierci męża, zwróciła się ona do wspomnianego organu z prośbą o wsparcie przy opiece nad dojrzewającym synem.

Padłam ofiarą tej instytucji, która uprowadziła moje dziecko w białych rękawicach. Dziecko po dziesięciu dniach przebywania w ośrodku zostało bez mojej wiedzy wymeldowane. Zawładnięto moim dzieckiem, nie pozwolono mi kontaktować się z nim, a mojemu dziecku zabroniono się kontaktować ze mną.

Wulfert zaznacza, że była jedną z nielicznych matek, której przy odebraniu syna nie pozbawiono praw rodzicielskich. Fakt ten zmotywował ją do zorganizowania konferencji, na której oświadczyła, że rezygnuje z pomocy Jugendamtu. Urząd nie wziął jednak pod uwagi słów gościa Poranka i dalej zastraszał dziecko. Grożono mu, że jeśli będzie chciało wrócić do domu, nigdy w życiu nie otrzyma żadnego rodzaju pomocy od tej instytucji. Syn miał wtedy 17,5 roku. Matka ze łzami w oczach mówi, że ten nigdy do jej domu nie wrócił.

Generalnie rzecz biorąc, dzieci nie wracają do domu. Indoktrynacja jest tak daleko posunięta, że dzieciom wmawia się, że rodzice wyrzucili dziecko z domu i że nie chcą mieć z nim kontaktu. Przekonuje się je, że ich przyszłością jest opiekun Jugendamtu – tak było też w przypadku mojego syna, jedynego syna.

Kobieta opowiada, że uprowadzenie jej dziecka spowodowało, że zaczęła szukać pomocy na terenie Niemiec i Polski. Zaczęła coraz częściej jeździć do drugiego z krajów i szukać wsparcia u organów rządowych. Przez pierwsze lata nie odnosiła sukcesów, jednak w 2016 r. została zaproszona na konferencję „Dobro dziecka jako cel najwyższy”, po której rozpoczęła się jej intensywna współpraca z resortem sprawiedliwości.

Z wielkim sukcesem, muszę przyznać, osiągnęłam swój pierwszy cel – po 9 miesiącach przyczyniłam się do zwrócenia uprowadzonych dzieci polskiej kobiecie w Berlinie.

Gość Poranka podkreśla, że liczba odbieranych przez Jugendamt dzieci z roku na rok wzrasta – o ile w momencie, gdy odebrano Woulfert syna zabierano ok. 38-40 tysięcy dzieci rocznie, o tyle obecnie jest to ok. 90 tysięcy dzieci. Tego rodzaju działania sankcjonowane są przez niemieckie prawo, w myśl zapisów którego pracownik omawianej instytucji pozostaje nietykalny. Kobieta zwraca uwagę, że niemiecki urząd nie jest jedynym organem uprowadzającym bezpodstawnie dzieci – podobnie postępuje brytyjskie Social Service czy norweskie Barnevernet.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

 

Kubik: Kowalski to nie pierwszy konsul wydalony z Norwegii za walkę z odbieraniem przez Barnevernet polskich dzieci

– Polski związek zawodowy w Norwegii otrzymał tysiące wiadomości od mieszkańców tego kraju z wyrazami poparcia i wyrażeniem dezaprobaty na wydalenie polskiego konsula – mówi Artur Kubik.

Artur Kubik, założyciel działającego w Norwegii polskiego związku zawodowego Solidaritet, komentuje uznanie przez władze norweskie polskiego konsula Sławomira Kowalskiego za persona non grata. Krok ten spotkał się z natychmiastową reakcją ze strony polskiej, która tego samego dnia w poniedziałek za osobę niepożądaną uznała konsul norweską. Polska decyzja spotkała się z przychylnym odbiorem znacznej części polonii w Norwegii, krytykującej także odwołanie polskiego przedstawiciela.

Gość Poranka przypomina, że Kowalski nie jest pierwszym konsulem, którego wydalono za walkę o odbieranie polskim rodzicom dzieci przez Barnevernet — Urząd Ochrony Praw Dziecka.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.K.

Kubik: Powodem decyzji Norwegii o wydaleniu konsula RP była walka o polskie dzieci odbierane rodzicom przez Barnevernet

W opinii Norwegów konsul Sławomir Kowalski prowadził działalność niezgodną z rolą dyplomaty – o kulisach odwołania polskiego konsula w Norwegii opowiada Artur Kublik, przewodniczący Solidaritet Norge

Artur Kubik, przewodniczący Solidaritet Norge – Polskiego związku zawodowego w Norwegii, opowiada o wydaleniu z kraju Sławomira Kowalskiego, kierownika wydziału konsularnego polskiej ambasady w Oslo. Norweskie ministerstwo spraw zagranicznych dało polskiemu dyplomacie trzy tygodnie na wyjazd z ich kraju.

– Powodem takiej decyzji jest walka Kowalskiego o polskie dzieci w Norwegii, które były odbierane przez Barnevernet, tamtejszy Urząd Ochrony Praw Dziecka – mówi Kubik. – Strona norweska nie potwierdziła, aby to był powód wydalenia jego z kraju. W opinii norweskiej administracji jego działalność była „niezgodna z rolą dyplomaty w kilku sprawach konsularnych oraz wykazał niewłaściwe zachowanie wobec funkcjonariuszy publicznych”. W to jednak nikt nie wierzy.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!