Sławomir Ozdyk: Nie ma zamachów wówczas, gdy terroryści nie mogą wtopić się w swoje środowisko i gdy nie mają zaplecza

Dzień 52. z 80 / Malbork / Poranek WNET – Jaki był schemat zamachu w Barcelonie oraz czy można coś zrobić, aby takich zamachów w przyszłości nie było w Polsce – w rozmowie w Radiu WNET.

W zamachu w Barcelonie 13 osób zginęło, 50 jest rannych. Reakcje w Europie są już przewidywalne. W dzisiejszym Poranku WNET sprawę skomentował często goszczący w Radiu WNET ekspert ds. bezpieczeństwa Sławomir Ozdyk.

To, co wydarzyło się w Barcelonie, jest zamachem „klasycznym”, jak to określił gość Poranka. Zamach w Barcelonie przebiegał bowiem według „modelu” opisywanego w mediach islamistycznych należących do ISIS czy do Al-Kaidy. Nie odbiegał on od zamachów w Nicei, w Berlinie, w Londynie. Celem jest zawsze zabicie jak największej liczby niewiernych. Najpierw należy wjechać w tłum, potem wysadzić się „pasem szahida” lub zacząć strzelać z broni palnej, a w razie jej braku atakować ludzi za pomocą młotków, siekier, kluczy francuskich lub noży.[related id=34952]

Zamachy w Hiszpanii są prawdopodobnie pokłosiem polityki prowadzonej przez rząd hiszpański, który jest bardzo proimigracyjny, a największe skupienie imigrantów jest właśnie w Katalonii, gdzie imigranci mają bardzo dobre warunki życia.

Po wczorajszym zamachu powtórzył się schemat działania, który miał miejsce po zamachach wcześniejszych. Burmistrz miasta wyszła na ulice, spotkała się z mieszkańcami i z turystami, mówiła, że trzeba być „silnym, zwartym i gotowym”, że nie wolno dać się zaskoczyć, zastraszyć. To samo robią i mówią przedstawiciele władzy centralnej. Teraz będą jakieś manifestacje, palenie świeczek, malowanie kredkami po asfalcie. A za parę dni zapomnimy o zamachu w Barcelonie, jak nie pamiętamy już o dawniejszych zamachach.[related id=34994]

Będziemy też słyszeć, że nic nie da się z tym zrobić. Faktycznie, w krajach Europy Zachodniej pewnie już się nic zrobić nie da. W Polsce i w krajach Europy Środkowej i Wschodniej można jednak jeszcze uczynić wiele. Jedno jest pewne – nie ma zamachów wówczas, gdy zradykalizowani muzułmanie nie mogą wtopić się w swoje własne środowisko i gdy nie mają zaplecza logistycznego.

Czy można zapobiec zamachom? Sławomir Ozdyk odpowiada, że tak. Trzeba być bardziej radykalnym, skończyć z poprawnością polityczną, zmieniać prawo, jak zrobiła to Szwajcaria, Słowacja czy Australia. Trzeba przeciwstawiać się radykalnym imamom, zamykać radykalne meczety, nie pozwalać na finansowanie ośrodków muzułmańskich ze środków pochodzenia zagranicznego. Prostym środkiem, mogącym znacząco utrudnić wykonanie zamachów przy użyciu samochodów (jak w Barcelonie czy w Nicei), jest stawianie w popularnych wśród turystów miejscach obiektów małej architektury (np. betonowych donic na kwiaty czy drzewa), uniemożliwiających wjazd na chodniki czy deptaki. Tak już postępują na przykład władze Berlina.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy ze Sławomirem Ozdykiem w pierwszej części Poranka WNET oraz relacji naocznego świadka senatora Stanisława Koguta.

JS

Senator Stanisław Kogut z Barcelony: Samochód zamachowca przejechał pięć metrów ode mnie. Nie da się tego opisać.

W dzisiejszym Poranku WNET rozmowa telefoniczna z naocznym świadkiem wczorajszego zamachu w Barcelonie – senatorem Prawa i Sprawiedliwości Stanisławem Kogutem.

W Poranku WNET Aleksander Wierzejski rozmawiał telefonicznie z senatorem Stanisławem Kogutem, który był wczoraj w Barcelonie w ramach pielgrzymki do Lourdes. Furgonetka zamachowca przejechała pięć metrów od senatora.

Zapraszamy do wysłuchania relacji w drugiej części Poranka WNET oraz komentarza Sławomira Ozdyka, eksperta ds. bezpieczeństwa.

JS

Atak Państwa Islamskiego. W trzynaście lat po zamachu w Madrycie terroryzm znów uderza w Hiszpanię

13 lat po zamachu w Madrycie, który spowodował około 200 ofiar śmiertelnych, Hiszpania znów w żałobie. Terrorysta IS za kierownicą furgonetki wjechał w tłum na reprezentacyjnym deptaku Barcelony.

Było około godziny 17. Młody mężczyzna w białej koszuli za kierownicą furgonetki wjechał na środkowy chodnik bulwaru od strony placu Katalońskiego, rozjeżdżając wszystkich pieszych na swej drodze – powiedział reporterowi hiszpańskiej telewizji TV3 naoczny świadek wydarzeń, taksówkarz Oscar Cano.

Według jego relacji zamachowiec przejechał 300-350 metrów chodnikiem, pozostawiając za sobą na całej trasie przejazdu rannych lub zabitych.

Narzędziem zbrodni był biały dostawczy fiat. Według policji terrorysta przejechał nim bulwarem La Rambla od placu Katalońskiego w centrum Barcelony dwukrotnie dłuższą trasę: 600 metrów.

Jak zwykle w pełni sezonu turystycznego bulwar był zatłoczony. Rocznie odwiedza ten „salon Barcelony” około stu milionów osób.

Straż miejska i katalońska policja pojawiły się na miejscu ataku w ciągu kilku minut – odnotował w internetowym wydaniu największy hiszpański dziennik „El Pais”.

Panika w ciągu niewielu minut ogarnęła całe centrum stolicy Katalonii, przechodnie kryli się w sklepach i restauracjach. W niektórych lokalach zabarykadowano drzwi, w związku z czym pojawiły się zdementowane później informacje o tym, że napastnik zabarykadował się w restauracji, biorąc zakładników.

Pierwsze depesze prasowe donosiły o jednym zabitym i 32 rannych. Co do ich liczby przez wiele godzin pojawiały się sprzeczne informacje. Wieczorem policja podała, że zginęło 13 osób, a 80 jest rannych.

Rząd ogłosił dla całego kraju alarm czwartego stopnia (najwyższy jest piąty). Premier Mariano Rajoy udał się do Barcelony.

PAP/MoRo