Dr Surdel: Najlepszym rozwiązaniem byłoby przyznanie Górskiemu Karabachowi autonomii w ramach Azerbejdżanu

Dr Bruno Surdel o metodzie faktów dokonanych, strategicznej przyjaźni Azerbejdżanu i Izraela, roli Rosji i Turcji, najemnikach oraz o szansie na przerwanie walk.


Dr Bruno Surdel wyjaśnia, że z perspektywy Azerbejdżanu „po dwudziestu paru latach bezsilności Grupy Mińskiej” trzeba było coś z tą kwestią zrobić.

Metoda faktów faktów dokonanych, jak pokazała Rosja, jest najlepsza na świecie i nic innego nie można zrobić żeby osiągnąć swoje cele.

Stwierdza, że jego zdaniem najlepszym rozwiązaniem byłoby funkcjonowanie Arcachu (Górskiego Karabachu) jako autonomicznego regionu Azerbejdżanu. Na takie rozwiązanie wyjścia jednak, żadna ze stron nie jest gotowa. Ekspert zauważa przy tym, że Rosja nie będzie bronić ormiańskich separatystów, ale samej Armenii już tak.

Azerbejdżan i Izrael utrzymują bardzo ciepłe bardzo dobre kontakty od wielu lat.

Zauważa, że zachodni sąsiad Iranu jest traktowany przez Tel-Awiw „jako miejsce, z którego można dokonywać pewnych operacji zarówno szpiegowskich, jak i różnych taktycznych i rozpoznawczych w samym Iranie”.  Izrael i Azerbejdżan współpracują ze sobą także na polu energetyki. Dr Surdel zauważa, że na całej sytuacji najbardziej korzysta Turcja, która jest zainteresowana zmianą granic i układu międzynarodowego:

Jest takie słynne powiedzenie prezydenta Erdoğana że świat jest większy niż pięć. Chodzi o to, że jest pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa.

Turecki prezydent chciałby zaś tą sytuację zmienić. Ankarę oskarża się o sprowadzanie do Azerbejdżanu najemników. Są to  bojownicy z Syrii, w tym syryjscy Turkmeni. Azerbejdżan ze swej strony oskarża Armenię, że po jej stronie walczą Ormianie z Syrii. Jednocześnie mówi się, że

Jest możliwe, iż Iran obecnie wysyła sprzęt, i broń Ormianom do Górskiego Karabachu.

Czy jest możliwy stały pokój w regionie? Zdaniem rozmówcy Jaśminy Nowak nie należy na to liczyć. W uspokojeniu obecnej sytuacji pomóc mogą zaś Rosja i Turcja, które prowadzą ze sobą wojny zastępcze w Syrii i Libii, a jednocześnie współpracują ze sobą energetycznie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Jabłonka o konflikcie w Górskim Karabachu: Azerbejdżan chce dokończyć rzeź Ormian

Dr Krzysztof Jabłonka nakreśla historyczne tło sporu o Górski Karabach. Przestrzega przed nasilającym się imperializmem Turcji. Mówi również o bitwach: pod Cecorą i pod Lepanto.

 

Dr Krzysztof Jabłonka tłumaczy genezę konfliktu Górskim Karabachu:

Podstawowym błędem jest mówienie, że Górski Karabach jest integralną częścią Republiki Azerskiej.

Historyk przypomina, że 100 lat temu został dokonany podbój Armenii.

2 lata po sowieckich eksperymentach wybuchło powstanie, za które Stalin ukarał Ormian oderwaniem Karabachu. To tak, jakby Białystok, Łomżę i Siedlce przyłączyć do Białorusi. Z drugiej strony, równie dobrze można by mianem separatysty określić Józefa Piłsudskiego.

Zwraca uwagę, że w eskalację konfliktu w  Górskim Karabachu nie angażuje się w sposób bezpośredni Federacja Rosyjska:

Inspiratorem tej całej awantury jest Turcja.

Jak przestrzega historyk:

Strona azerska chce dokończyć rzeź Ormian sprzed 105 lat. Karabach to po polsku czarny ogród. Tym mianem określa się cmentarze.

Zdaniem dr Jabłonki tureckie władze nawiązują do tradycji osmańskiej:

Turcja weszła na drogę ottomanizmu. Już zaczyna się mówić 0 sułtanie Erdoganie.

Dr Jabłonka prostuje wiadomości, jakoby rzeź Ormian miała miejsce w Turcji:

Należy odróżnić imperium od normalnych państw. To tak, jakby mówić, że powstanie warszawskie wybuchło w Niemczech.

Poruszony zostaje również temat bitew pod Cecorą i pod Lepanto w rocznicę tych starć.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Armenia została zdradzona przez USA. W Polskim Radiu jest zapis przeciwko mnie

Duszpasterz polskich Ormian mówi o trudnym położeniu Armenii między globalnymi mocarstwami, o błędach polityki wschodniej RP oraz o cenzurze w Polskim Radiu.


Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski mówi o konflikcie azersko-ormiańskim. Wskazuje, że jest on elementem tureckich działań przeciw chrześcijanom:

Armenia jest wciśnięta między trzy mocarstwa: Rosję, Turcję i Iran. Takie położenie ściąga na nią ciągłe niebezpieczeństwo.

Duchowny ubolewa nad faktem braku zainteresowania Zachodu losem Ormian:

Wczorajsza manifestacja w Warszawie była głosem rozpaczy.

Gość „Poranka WNET” kreśli analogię między Kosowem a Górskim Karabachem. Tłumaczy, że Armenia nie miała wyjścia, została zmuszona do sojuszu z Rosją:

Z kim Ormianie mieli się sprzymierzyć, kiedy zostali zdradzeni przez USA? Związki z Rosją nie wynikają z miłości Ormian do tego kraju.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk krytykuje prof. Przemysława Żurawskiego vel Grajewskiego, który stwierdził, że wspieranie Armenii jest „antypolskie”:

Jestem przerażony, że tacy ludzie szepczą do ucha prezydentowi i premierowi, współtworząc polską politykę wschodnią.

Ksiądz Tadeusz Isakowicz-Zaleski odnosi się do sprawy odwołania rozmowy z nim w Polskim Radiu:

Pół godziny przed rozmową dowiedziałem się, że jest na mnie zapis. Za sprawą stoi pani poseł od środkowego palca, która obrońców życia poczętego nazywa rosyjskimi agentami.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Bobołowicz: Armenia jest prorosyjska. Polityczną odpowiedzią Ukrainy jest nieuznawanie rzezi Ormian za ludobójstwo

Paweł Bobołowicz o stosunku Ukrainy do konfliktu w Górskim Karabachu i prorosyjskości Armenii oraz procesie ukraińskiego żołnierza we Włoszech.

Paweł Bobołowicz informuje, że Ukraina otwarcie opowiada się w wojnie między Azerami a Ormianami za tymi pierwszymi. Powodem są bliskie związki między Armenią a Rosją. Przez lata Erywań stawał po stronie Moskwy, uznając m. in. aneksję Krymu, jako jedne z 11 państw na świecie. Ormianie także głosowali w ONZ przeciwko rezolucji o ochronie praw człowieka na Krymie. W wydanym przez Kijów oświadczeniu możemy przeczytać, że

Ukraina opowiada się za politycznym uregulowaniem sytuacji na bazie poszanowania integralności terytorialnej Republiki Azerbejdżanu i uznanych międzynarodowo jej granic.

Szef ukraińskiego MZS Dmytro Kułeba przyznał, że Ukraina popiera Azerbejdżan, tak jak ten ostatni popiera Ukrainę ws. jej granic. Paweł Bobołowicz informuje, że na prorosyjskość Armenii

Polityczną odpowiedzią Ukrainy jest nieuznawanie rzezi Ormian za ludobójstwo.

Przypomina, że Polska uznała tą zbrodnię za ludobójstwo już w 2005 r. Tymczasem, jak mówi nasz korespondent, gazeta Europejska Prawda argumentuje przeciwko porównywaniu sytuacji na Krymie i w Donbasie do Górskiego Karabachu. Twierdzi ona, że konflikt w Górskim Karabachu nie jest sztuczny w przeciwieństwie do tego na Krymie. Dodaje także, że

Rosja nie jest inicjatorem, ani bezpośrednim uczestnikiem konfliktu.

Paweł Bobołowicz mówi także o rozprawie Witalija Markiwa w Mediolanie. Ukraiński żołnierz został zatrzymany latem 2017 r. pod zarzutem udziału w zabójstwie włoskiego korespondenta Andre Rocelli i jego rosyjskiego tłumacza w Słowiańsku.  Skazano go na 24 lata więzienia przez sąd I instancji. Krytycy wyroku sądu wskazują, że włoscy śledczy nie zbadali miejsca śmierci Włocha pod kątem tego, czy Markiw faktycznie miał możliwość zastrzelenia fotoreportera.

Wielu innych ukraińskich żołnierzy boi się teraz przekraczać granice Unii Europejskiej.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Waszczykowski: Koncepcja LGBT oparta na gender to ideologia. Ambasadorowie nie powinni zajmować stanowisk ideologicznych

Czemu Turcja czuje się zostawiona ze swymi problemami przez UE i NATO? Witold Waszczykowski o konflikcie w Górskim Karabachu, polityce Ankary, praworządności i liście ambasadorów.

Witold Waszczykowski przypomina, że Górski Karabach to ormiańska enklawa na azerbejdżańskim terytorium, a konflikt o ten region toczy się od 1988 r. Rozwiązaniu go służy Grupa Mińska OBWE. Polska powinna być zainteresowana tym konfliktem, gdyż toczy się on na przedpolu Europy, a zaangażowane są w niego takie mocarstwa jak Rosja (sojusznik Armenii) i Turcja (wspierająca Azerbejdżan). Obydwa kraje są partnerami dla NATO i Unii Europejskiej. Były minister spraw zagranicznych wskazuje, że nie mamy jako członek NATO obowiązku popierać w nim Turcji, gdyż nie jest ona w nim zagrożona. Zauważa przy tym, że położenie Turcji sprawia, iż jest ona otoczona przez obszary na których toczą się różne konflikty. Z perspektywy Ankary jej sojusznicy nie robią wystarczająco dużo w ich sprawie:

Turcy mają do nas do NATO do Unii Europejskiej wiele zastrzeżeń i pretensji, że pozostawiliśmy ich, że nie rozwiązujemy konfliktów, które toczą się wokół nich, np konfliktu syryjskiego. W związku z tym oni muszą brać sprawy w swoje ręce.

Eurodeputowany PiS wyraża nadzieję, że konflikt zostanie szybko zażegnany, wskazując, że w bombardowaniach cierpią także cywile. Odnosi się do także do listu ambasadorów, który wzywa Polskę do przestrzegania praw człowieka odnośnie to tzw. społeczności LGBT. Podkreśla, że w Polsce nie ma żadnej dyskryminacji ze względu na czyjeś życie seksualne. Tym o co chodzi lobby LGBT są przywileje, takie jakie mają małżeństwa. Kuriozalną nazywa sytuację, w której o przestrzeganie praw człowieka wzywa Polskę kraj taki jak Wenezuela. Wskazuje na reakcję Mateusza Morawieckiego, który podkreślił, że Polska ma długą tradycję tolerancji.

Nasz gość komentuje słowa amerykańskiej ambasador, która stwierdziła, że nasz kraj „stoi po złej stronie historii” jeśli chodzi o LGBT. Zaznacza, że ambasadorowie nie powinni zajmować stanowiska w sporach ideologicznych. Ocenia, że Georgette Mosbacher jest pod presją amerykańskich środowisk „które wywalczyły sobie przywileje”.

Dyskusja o praworządności nie jest dyskusją nad poprawą polskiego, czy węgierskiego prawa, tylko dyskusją nad tym, czy rządy takie jak polski  i węgierski w ogóle mają prawo egzystować.

Polityk komentuje kolejną odsłonę unijnej debaty na temat praworządności. Przedstawiane obecnie propozycji określa jako „antyeuropejskie”. Wymiar sprawiedliwości i kwestia jego reformy nie jest czymś objętym traktatami unijnymi.

Mamy próbę uzurpacji większej władzy przez Komisję Europejską.

Polityk wskazuje, że Polska przekonuje do swego stanowiska kraje takie, jak Litwa. Ze stanowiskiem polskiego rządu zgadzają się także Węgry.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Zasztowt: Turcja prowadzi coraz bardziej efektywną politykę we wszystkich regionach, z którymi sąsiaduje

Dr Konrad Zasztowt o konflikcie w Górskim Karabachu: historii konfliktu, działaniach Azerbejdżanu, nacisku międzynarodowym i zaangażowaniu Turcji.

To jest rzeczywiście eskalacja walk na skalę taką, której nie widzieliśmy od 1994 roku, czyli od zawieszenia broni po tej krwawej dwuletniej wojnie.

Dr Konrad Zasztowt mówi, że w Górskim Karabachu mamy do czynienia z taką eskalacją konfliktu, jakiej nie widzieliśmy od 1994 r., kiedy powstała separatystyczna Republika Górskiego Karabachu. Przypomina, że zajmując obszary graniczące z właściwym Górskim Karabachem Ormianie wypędzili mieszkających na nich Azerów. Azerbejdżan nie ustępował od celu jakim było przywrócenie kontroli nad Górskim Karabachem- wskazuje nasz gość. Zauważa, że niewielkie skrawki terytorium zostały odbite przez Azerów w 2016 r. Tak może być i tym razem.

W Stanach Zjednoczonych mamy ten okres oczekiwania na wybory prezydenckie więc jakby wzrok świata jest odwrócony od tego regionu więc to jest dobry moment dla dla strony azerskiej żeby wykonać taki taki ruch.

Baku wykorzystało fakt, że uwaga Rosji skupiona jest na Białorusi, a Stany Zjednoczone są zawieszone w niepewności wobec trwania roku wyborczego. Azerów wspiera od lat na arenie dyplomatycznej Ankara, która uważa ich za praktycznie swych rodaków. Turcja obecnie prowadzi „bardziej asertywną politykę” na wielu frontach: w Syrii, Libii, na Morzu Śródziemnym, a teraz także na Kaukazie.

Gość „Popołudnia WNET” wskazuje, że wydatki na wojsko, jakie ma Azerbejdżan przewyższają znacznie to na co może sobie pozwolić Armenia razem z ormiańskimi separatystami. Na korzyść Ormian działa jednak górzysty teren, który ułatwia zadanie obrońcom. Na Azerbejdżan wywierana jest presja międzynarodowa.  Dr Zasztowt zauważa, że Azerbejdżan ma silne argumenty za sobą, gdyż de iure Republika Górskiego Karabachu jest jego częścią. Separatystycznej republiki nie uznaje nawet Armenii, ale w obecnej sytuacji zaczęto mówić o możliwości oficjalnego uznania secesji przez Erywań.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Repetowicz: W Górskim Karabachu walczą dżihadyści z Syrii. Rosja nie angażuje się w widoczny sposób w ten konflikt

Ekspert ds. bliskowschodnich opisuje zaangażowanie wielkich mocarstw w spór azersko-ormiański. Wskazuje na brak wiarygodnych informacji nt, liczby ofiar działań zbrojnych.


Witold Repetowicz omawia bieżący stan sporu azersko-ormiańskiego. Jak ocenia:

Nie można powiedzieć, żeby Azerbejdżan zanotował jakiś znaczący postęp. Ormianie odzyskali pierwotnie utracone punkty.

Ekspert relacjonuje, że w wyniku działań zbrojnych zginęło stu ormiańskich żołnierzy:

Ze strony Azerbejdżanu nie mamy żadnych liczb. Możemy jednak przypuszczać, że straty są tam jeszcze większe.

Gość „Poranka WNET” mówi o reakcji Turcji i Rosji na eskalację w Górskim Karabachu:

Ormianie twierdzą, że Turcy zaangażowali się bezpośrednio. Informacje te nie są jeszcze potwierdzone. Pewny jest za to udział syryjskich dżihadzistów w walkach przeciwko Ormianom.

Federacja Rosyjska nie uczestniczy w tym sporze w tak widoczny sposób:

Układ o bezpieczeństwie zbiorowym, którego stronami są Rosja i Armenia, przewiduje interwencję tylko w przypadku inwazji na terytorium drugiego z państw.

Jak dodaje Witold Repetowicz, do tej pory relacje Rosji z Azerbejdżanem były dobre, w przeciwieństwie do niedobrych od dziesięcioleci stosunków turecko-ormiańskich.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T. / A.W.K.

Marcin Przydacz: Nie od dziś Polska wspiera niezależne media na Białorusi

Rozmowy w ramach OBWE, finansowanie mediów na Białorusi, współpraca z innymi krajami. Marcin Przydacz o walkach w Górskim Karabachu i protestach na Białorusi oraz o roli polskiej dyplomacji w nich.

Doszło do eskalacji wydarzeń. […] Konflikt w Karabachu jest to konflikt zadawniony.

Marcin Przydacz apeluje o wstrzymanie walk w Górskim Karabachu i rozpoczęcie rozmów w ramach mińskiego OBWE. W dialogu tym, jak wskazuje, jest obecna także polska dyplomacja. Nasz kraj stara się utrzymać jak najlepsze relacje dyplomatyczne zarówno z Baku, jak i z Erywaniem. Podsekretarz stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych mówi o działaniach resortu podejmowanych wobec sytuacji na Białorusi. Jednym z nich jest finansowanie przez resort mediów nadających na Białoruś:

Nie od dziś Polska wspiera niezależne media na Białorusi, wystarczy wspomnieć telewizję Biełsat, radio Racja, radio Euroradio i szereg portali białoruskich. To wszystko było utrzymywane w głównej mierze dzięki wsparciu polskiego rządu.

Nasz gość podkreśla, że rząd zbiera informacje na temat represji u naszych wschodnich sąsiadów i funkcjonariuszy, którzy za nie odpowiadają. Białoruscy informatycy opracowali technologię rozpoznawania twarzy OMONowców. Marcin Przydacz odpowiada na pytanie jak wygląda współpraca Polski z innymi krajami ws. Białorusi. Warszawa wymieniała się z Wilnem i Kijowem informacjami na ten temat. Wskazuje na możliwość blokady tranzytu idącego przez Polskę z Białorusi, jeśli ta ostatnia zablokuje tranzyt idący z Polski.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi o działalności Swietłany Cichanouskiej i innych białoruskich dysydentach, którzy za granicą szukają wsparcia dla swojej sprawy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Dr Sadłowski: Azerbejdżan od 1994 r. dąży do rewanżu. Ten konflikt cały czas trwa. Iran boi się wzmocnienia Azerbejdżanu

Armenia, zamach stanu?

Jak zaczęła się walka o Górski Karabach? W jaki sposób eskalacja konfliktu wpłynie na region? Co ze starciami mają wspólnego islamiści z Syrii? Odpowiada dr Michał Sadłowski.


Dr Michał Sadłowski przypomina, że ostatnia otwarta wojna między Armenią a Azerbejdżanem w latach 1991- 1994 została wygrana przez tą pierwszą.

Azerbejdżan od 1994 r. dąży do rewanżu. Ten konflikt cały czas trwa.

Walki w górach, między Azerbejdżanem, a nieuznawanym przez nikogo separatystycznym Górskim Karabachem cały czas trwają. W niedzielę nastąpiła eskalacja konfliktu. Wojska Azerbejdżanu przejęły kontrolę nad sześcioma miejscowościami Górskiego Karabachu. Są pierwsze ofiary. Konflikt rozpoczął się jeszcze w latach 90. Przyczyną konfliktu jest niepogodzenie się Ormianów z wcieleniem Górnego Karabachu do Azerbejdżanu.

Na początku lat 20. kierownictwo radzieckie podjęło decyzję, że Górski Karabach, mimo większości ormiańskiej zostanie włączony w skład Azerbejdżanu.

Społeczność międzynarodowa nie wie, jak rozwiązać konflikt. Ekspert informuje, że od zaostrzenia konfliktu zginęło 200 Ormian i 500 Azerów. Wskazuje, iż po stronie azerskiej walczą dżihadyści z Syrii, sprowadzeni tam przez Turcję. Eskalacji konfliktu obawiają się inne państwa regionu, jak Gruzja, w której jest liczna mniejszość ormiańska. Do rozmów między stronami wzywa wschodni sąsiad Azerbejdżanu:

Iran boi się wzmocnienia Azerbejdżanu.

Dr Sadłowski wskazuje, że w Iranie żyje więcej Azerów niż w samym Azerbejdżanie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Muzułmańscy żołnierze Dirlewangera

Podrzynanie gardeł kindżałami i palenie ludzi żywcem, tak udział na muzułmańskich żołnierzy z niemieckich oddziałów wschodnich w ludobójstwie na Woli wspominają świadkowie tamtych wydarzeń.

W hołdzie Azerbejdżanom, oficerom Wojska Polskiego i Armii Krajowej, którzy polegli, zostali zamordowani i zmarli w latach 1939-1945 w służbie Rzeczypospolitej na barykadach Powstania Warszawskiego i innych frontach II wojny światowej.

Tak brzmiał napis na odsłoniętej przed paru laty tablicy w Parku Wolności przy Muzeum Powstania Warszawskiego. Jej odsłonięcie wywołało kontrowersje.

Oni walczyli w Powstaniu. Tyle tylko, że nie z nami, ale przeciwko nam.

Komentował Zbigniew Ścibor-Rylski, prezes Związku Powstańców Warszawskich. Jak pisał w swoim artykule ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski,  znamy nazwiska tylko dwóch Azerów walczących po stronie polskiej w powstaniu warszawskim. Znacznie więcej służyło ich w oddziale specjalnym „Bergman”, sformowany z jeńców sowieckich, pochodzących z Kaukazu, którzy podjęli kolaborację z Trzecią Rzeszą. Pod rozkazami gen. Oskara Dirlewangera  służył też I/111 Azerbejdżański Batalion Polowy Dönmec.  Azerowie z obu oddziałów już w pierwszych dniach sierpnia 1944 r. wzięli udział w okrutnej pacyfikacji warszawskiej Woli, dopuszczając się ludobójstwa na ludności cywilnej. Wraz z niemieckimi kryminalistami z brygady Dirlewangera oraz innymi kolaborantami (Rosjanami, Białorusinami i Ukraińcami) wymordowali, często paląc żywcem lub podrzynając gardła kindżałami, dziesiątki tysięcy bezbronnych osób.

Wśród dirlewangerowców znalazły się także dwa bataliony Wschodniomuzułmańskiego Pułku SS. Było to ogółem 800 żołnierzy – Turkmenów, Azerów, Kirgizów, Tadżyków, Tatarów i Uzbeków. Dowodzili nimi niemieccy oficerowie z majorem SS Franzem Liebermannem na czele.

Islam to atrakcyjna religia dla żołnierza: obiecuje raj dla tych, którzy polegną.

Tak wypowiadał się Heinrich Himmler. Jeszcze przed wojną 21 lipca 1937 r., kiedy w Palestynie trwało arabskie powstanie przeciwko Brytyjczykom i syjonistom, do Berlina przybył wielki mufti Jerozolimy Mohammad Amin al‑Husajni. Po wybuchu wojny, jako wróg Brytyjczyków był on cennym sojusznikiem dla Niemców, a wraz z wojną ze Związkiem Sowieckim, muzułmanie znaleźli się wśród wielu innych obywateli ZSRS, którzy zdecydowali się na walkę u boku Niemców.

Jesteście elitą i przykładem dla wszystkich muzułmanów. Życzę wam powodzenia w waszej świętej misji.

Tak mówił mufti Amin al-Husajni w styczniu 1944 r., wizytując koszary SS w Neuhammer (dzisiejszy Świętoszów na Dolnym Śląsku), gdzie szkolenie dywizja kończyła 13. Dywizji Górskiej SS „Handschar”. Jednostka, która swą nazwę otrzymała od perskiego sztyletu- handżaru wiosną 1944 r. została wysłana do Serbii przeciwko komunistycznej partyzantce jugosłowiańskiej.

Jak podaje portal  PCh24.pl, w utworzonych przez Niemców z dawnych obywateli sowieckich Legionach Wschodnich (Ostlegionen) na 170 000 żołnierzy przynajmniej dwie trzecie było wyznawcami Mahometa – wśród nich byli m.in. Kirgizi, Uzbecy, Tadżycy, Kazachowie, Turkmeni, Czeczeni, czy Tatarzy Nadwołżańscy. Do roku 1943 w ramach Ostlegionów sformowano 78 wzmocnionych batalionów piechoty, w tym 54 „czysto islamskie”, nie licząc oddziałów pomocniczych.

Wróg ucieka w popłochu, gdy oni się pojawiają. Walczą wręcz z nożami w ręku. Pewien żołnierz został ranny, kazał sobie zabandażować ramię i wrócił, by dobić 17 kolejnych wrogów lewą ręką. Słyszałem też o przypadkach wycinania serc zabitym wrogom.

W ten sposób miał opisywać muzułmańskie oddziały SS Hermann Fegelein, oficer łącznikowy Waffen-SS przy Głównej Kwaterze Adolfa Hitlera. Oddziały takie jak wspomniany „Handschar”, czy „Bergman” odznaczały się poza okrucieństwem i  małą karnością.

A.P.