Mordercy, zaplute karły reakcji, ludzie bez czci i honoru, wariaci – Wyklęci całe życie poświęcili walce o niepodległość

Żołnierze Wyklęci to ludzie, którzy całe życie poświęcili walce o niepodległość. „Oni byli nieugięci i niezłomni” – powiedz w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie szef MON Antoni Macierewicz.

Apelem pamięci oraz ceremonią wręczenia aktów mianowań weteranów na wyższe stopnie wojskowe MON uczciło w środę wysiłek zbrojny polskiego podziemia antykomunistycznego. „Żołnierze Wyklęci całe życie poświęcili walce o niepodległość” – mówił szef MON.

W środę obchodzony jest Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Z tej okazji w Muzeum Wojska Polskiego w Warszawie odbył się apel pamięci oraz ceremonia wręczenia aktów mianowań Żołnierzy Wyklętych na wyższe stopnie wojskowe. Uroczystości zorganizowało Ministerstwo Obrony Narodowej.

„Są ludzie, którzy całe życie poświecili walce o niepodległość, wtedy gdy okupanci rzucali na nich najgorsze wyzwiska, wtedy gdy w radio, w telewizji, w prasie można było wyczytać, że to mordercy, zaplute karły reakcji, ludzie bez czci i honoru, wariaci” – podkreślił szef MON Antoni Macierewicz. „Ludzie, którzy myślą, że kiedyś może być Polska niepodległa, a przecież jest tylko Polska komunistyczna, że kiedyś może być częścią wolnego świata, a przecież jest tylko obóz sowiecki, ale oni byli nieugięci, ale oni byli niezłomni” – dodał.

Jak mówił Macierewicz, „dlatego dzisiaj możemy tutaj być i dlatego dzisiaj możemy odbudowywać niepodległość Polski i dlatego dzisiaj możemy odbudowywać Wojsko Polskie i dlatego dzisiaj mogą powstawać nowe formacje w tym wojsku, tak żebyśmy nigdy nie musieli przeżywać hańby porażki, goryczy nowej okupacji, dramatu niszczenia niepodległego państwa polskiego”.

„To jest właśnie dorobek Żołnierzy Wyklętych. Nie byli osamotnioną grupką ludzi, którzy działali wbrew sensownym analizom i nadziejom. Odwrotnie – czerpiąc z wielkiej polskiej tradycji niepodległościowej, także tradycji romantycznej, także tej tradycji, która była ujęta w słowach pieśni »Rzucamy swój los na stos« – wiedzieli, że ich ofiara krwi przyniesie kiedyś skutek, przyniesie odbudowę niepodległego państwa polskiego i płomień niepodległości” – podkreślił.

Szef resortu obrony, zwracając się do Żołnierzy Wyklętych, powiedział: „To wy stanowiliście ten fundament Polski, dzięki któremu dzisiaj mamy szansę odbudowywać państwo. Nie ma słów uznania, nie ma takich nagród, które by to, co zrobiliście w sposób właściwy, w sposób godny, w sposób satysfakcjonujący mogło zrealizować. Pamiętamy o tym, że przenieśliście myśl o niepodległości przez najgorsze, najstraszliwsze lata”.

„Będziemy w duchu tych wartości, które sprawiły, że walczyliście, wychowywać młode pokolenia. Będziemy w duchu w tych wartości kształtować Armię Polską. Będziemy w duchu tych wartości budować niepodległą Rzeczypospolitą” – zapewnił Macierewicz.

W uznaniu zasług z tytułu udziału w walkach o niepodległość państwa polskiego oraz zasług za wykonywanie prac lub zadań na rzecz obronności państwa na stopień pułkownika mianowana została mjr Weronika Sebastianowicz ps. Różyczka, obecnie prezes Stowarzyszenia Żołnierzy AK na Białorusi.

„Jadąc dzisiaj na tą uroczystość krążyły mi myśli po głowie, wspomnienia o walkach z najeźdźcą sowieckim… Więzienie, wyrok 25 lat, Workuta, Syberia… Jakie tam były marzenia? Najeść się chleba do syta, spotkać się z rodzicami (…). I nigdy nie przychodziła myśl, że po tylu latach będę mogła stać tu na tym placu i otrzymać tak wysokie odznaczenie, mianowanie na pułkownika, jestem ogromnie szczęśliwa” – mówiła wzruszona Sebastianowicz.

Na stopnie podpułkownika mianowani zostali mjr Ludwik Misiek i mjr Stanisław Sierawski. Stopnie kapitana otrzymali por. Mieczysław Łuszczyński, Władysław Stefański i Stanisław Wierzchucki.

Podczas uroczystości wręczono również odznaki honorowe i medale pamiątkowe „Kustosza Tradycji, Chwały i Sławy Oręża Polskiego”, które są przyznawane m.in. działalność związaną z procesem upowszechniania i kultywowania chlubnych tradycji oręża polskiego. Otrzymali je Elżbieta Cherezińska, Leszek Czajkowski, Lech Makowiecki, Paweł Piekarczyk, Jakub Wojewoda, Jerzy Zalewski. Odznaczeniem tym wyróżniono również Jednostkę Strzelecką 1001 im. gen. dyw. Janusza Głuchowskiego, Związek Strzelecki „Strzelec” i Organizację Społeczno-Wychowawczą w Bełchatowie.

Po zakończeniu uroczystości, w której brali udział m.in. żołnierze powojennego podziemia, w tym weterani Armii Krajowej, kierownictwo Ministerstwa Obrony Narodowej, Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych, Wojskowego Biura Historycznego i Wojsko Polskie, jej uczestnicy przemaszerowali na plac Marszałka Józefa Piłsudskiego. Wcześniej odbyła się inscenizacja odbicia żołnierzy podziemia niepodległościowego z posterunku Milicji Obywatelskiej.

1 marca 1951 r. w więzieniu mokotowskim w Warszawie władze komunistyczne wykonały wyroki śmierci na siedmiu żołnierzach powojennego podziemia niepodległościowego z IV Zarządu Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość. Straceni zostali: ppłk Łukasz Ciepliński, mjr Adam Lazarowicz, mjr Mieczysław Kawalec, kpt. Franciszek Błażej, kpt. Józef Rzepka, por. Karol Chmiel i por. Józef Batory. Od 2011 r. rocznica tej komunistycznej zbrodni obchodzona jest jako Narodowy Dzień Pamięci Żołnierzy Wyklętych.

IPN szacuje, że w latach 1944-56 wskutek terroru komunistycznego w Polsce śmierć poniosło ponad 50 tys. osób, które zginęły na mocy wyroków sądowych, zostały zamordowane lub zmarły w siedzibach Urzędów Bezpieczeństwa i Informacji Wojskowej, więzieniach i obozach, a także zginęły w walce lub w trakcie działań pacyfikacyjnych. Znaczną część ofiar stanowili żołnierze podziemia niepodległościowego. Ich ciała grzebano w utajnionych i w większości nieznanych do dziś miejscach; na terenie i w pobliżu cmentarzy, w pobliżu siedzib aparatu bezpieczeństwa, w lasach i na poligonach wojskowych.

PAP/lk

Antoni Macierewicz o obecności Żołnierzy Wyklętych w świadomości Polaków – przemówienie na starcie Biegu Tropem Wilczym

– Dzięki takim inicjatywom, jak wasza, dzięki takiej determinacji, jaką wy wykazujecie, pamięć o Żołnierzach Niezłomnych powróciła do polskich rodzin – powiedział w niedzielę w Warszawie szef MON.

Szef MON zainaugurował w niedzielę w Parku Skaryszewskim bieg honorowy na dystansie 1963 m, a później wręczył medale pierwszym dziesięciu osobom, które przekroczyły linię mety.

To znakomity bieg, bo pokazuje zaangażowanie całej rodziny, jest wydarzeniem, które angażuje całą rodzinę. Kształtuje także tężyznę fizyczną młodego pokolenia – powiedział Macierewicz. – Jest też działaniem społecznikowskim, radosnym, które wpisuje się w normalne życie rodziny – dodał.

Macierewicz podkreślił, że „wszędzie, w każdej gminie, w każdej miejscowości są ludzie, którzy pamiętają o swoich bliskich, którzy polegli walcząc o niepodległość”.

Szef resortu obrony przypomniał, że w zeszłym roku w biegu brało udział ponad 40 tys. osób, w tym roku jest to blisko 60 tys. na wszystkich kontynentach.

– Biegną z nami także żołnierze amerykańscy, którzy stacjonują po raz pierwszy od wielu, wielu dziesiątków lat na polskiej ziemi i chcą się przyłączyć do tego wielkiego biegu pamięci o Niezłomnych. Chcą się przyłączyć tak, jak przyłączyli się do polskiego wojska, by ramię w ramię bronić naszej niepodległości – powiedział Macierewicz.

Podkreślił, że nie jest zaskoczony, że w biegu uczestniczą żołnierze amerykańscy. – W społeczeństwie amerykańskim bardzo głęboka jest świadomość związków polsko-amerykańskich w walce o niepodległość: gdy przyjeżdżają tutaj, mają świadomość, że ramię w ramię będą bronili wspólnych wartości niepodległościowych – mówił.

Szef MON zwrócił uwagę, że „Żołnierzom Wyklętym zawdzięczamy niepodległość, wolność, możliwość kształtowania własnego losu, własnego bytu, zgodnie z wolą narodu, a nie oligarchii zewnętrznej”.

W jego ocenie żołnierze są tymi, którzy „nie poddali się w najtrudniejszym momencie, gdy wydawało się, że nie ma żadnej nadziei”.

– To oni nie tylko przenieśli tradycję walki o niepodległość, ale dzięki ich wysiłkowi następne pokolenia tę walkę o niepodległość podejmowały. To oni byli rzeczywiście u źródeł solidarności, u źródeł niepodległości, którą dzisiaj przeżywamy, która dzisiaj umacnia, która jest dla nas tak istotna i sprawiła, że dzięki sojuszowi z USA, z NATO, możemy czuć się w Polsce naprawdę bezpiecznie – zwrócił uwagę Macierewicz.

Później minister obrony narodowej uczestniczył w nagraniu fragmentu programu dla dzieci „Teleranek”, podczas którego opowiadał najmłodszym o Żołnierzach Wyklętych.

Idea Biegu, którego głównym organizatorem jest Fundacja Wolność i Demokracja, to krzewienie wiedzy i umacnianie pamięci o Żołnierzach Wyklętych. Stołeczny Bieg w Parku Skaryszewskim odbywa się na trzech dystansach – 1963 m, nawiązującym do roku, w którym zginął ostatni Żołnierz Wyklęty – Józef Franczak „Lalek” – oraz na 5 i 10 km. Całość ma miejsce w specjalnie przygotowanym „miasteczku” z szatniami, namiotami dla gości, sceną. Samym biegom towarzyszą m.in. pokazy grup rekonstrukcyjnych, gra plenerowa, namioty edukacyjne. Impreza, której pełna nazwa to „Tropem Wilczym – Bieg Pamięci Żołnierzy Wyklętych” odbywa się w tym roku w 240 miejscowościach w Polsce oraz poza granicami kraju.

Bieg jest jednym z wydarzeń towarzyszących przypadającemu 1 marca Narodowemu Dniowi Pamięci Żołnierzy Wyklętych. Ustanowił go w 2011 r. parlament „w hołdzie Żołnierzom Wyklętym – bohaterom antykomunistycznego podziemia, którzy w obronie niepodległego bytu Państwa Polskiego, walcząc o prawo do samostanowienia i urzeczywistnienia dążeń demokratycznych społeczeństwa polskiego, z bronią w ręku, jak i w inny sposób przeciwstawili się sowieckiej agresji i narzuconemu siłą reżimowi komunistycznemu”.

 

PAP/aa

Minister Antoni Macierewicz ogłosił rozpoczęcie negocjacji na dostawę śmigłowców. Oferty można składać do 13 marca

PZL Mielec i Sikorsky Aircraft Corporations, WSK PZL-Świdnik oraz Airbus Helicopters i Heli Invest ubiegają się o dostawę 16 śmigłowców dla Polski – ośmiu dla sił specjalnych i ośmiu dla sił morskich.

W poniedziałek Inspektorat Uzbrojenia MON ogłosił rozpoczęcie negocjacji z trzema wykonawcami, którzy złożyli wstępne oferty na dostawę 16 śmigłowców dla wojska – ośmiu dla sił specjalnych i ośmiu dla morskich. Tego dnia przekazano zaproszenia do składania ofert konsorcjum PZL Mielec i Sikorsky Aircraft Corporations (należące do amerykańskiego koncernu Lockheed Martin), WSK PZL-Świdnik (należące do włoskiej grupy Leonardo) oraz konsorcjum Airbus Helicopters i Heli Invest.

– Wszystkie te spółki zgłosiły się. Wszystkie mają czas do złożenia swojej oferty do 13 marca – powiedział Antoni Macierewicz. Dodał, że Inspektorat Uzbrojenia wszczął postępowanie zgodnie z założonym harmonogramem.

Minister odpowiadał na pytania o zakup śmigłowców zadane przez posłów PO. – Jest 23 lutego 2017 r., a śmigłowców dla polskiego wojska jak nie było, tak nie ma. Już od roku powinniśmy mieć rozstrzygnięty przetarg na śmigłowce. Mieliśmy mieć ich 50 dla różnych rodzajów sił zbrojnych, mamy zero. Mieliśmy mieć offset za 10 mld zł, jest zero. Mieliśmy mieć 5 tys. miejsc pracy w Łodzi i Radomiu, jest zero – mówił Cezary Tomczyk (PO).

Zarzucił Macierewiczowi, że jest „mistrzem dezinformacji”. – Tylko wypada zadać pytanie, kogo pan dezinformuje? Wrogów? Sojuszników? Polaków? A może dezinformuje pan sam siebie. Kiedyś po prostu dezinformacja nazywała się kłamstwem, ale w jednym i drugim osiągnął pan wyżyny wtajemniczenia – powiedział Tomczyk, przypominając wypowiedzi Macierewicza, według których po zakończeniu rozmów offsetowych z Airbus Helicopters, producentem maszyn H225M Caracal, pierwsze dwa nowe śmigłowce miały być dostarczone najpierw do końca 2016 r., potem w styczniu 2017 r., a następnie – w marcu 2017 r.

Wygląda na to, że chcecie całą sprawę ukryć, dlatego utajniacie ten przetarg. Wygląda na to, że chcecie sprowadzić w najbliższych dniach dwa śmigłowce, tylko proszę nie mówić, że to będą śmigłowce do testów poznawczych, bo to będzie naprawdę śmieszne, bo to by znaczyło, że w polskiej armii nie ma śmigłowców i polscy wojskowi dopiero muszą je poznać – ocenił poseł PO. Pytał szefa MON, dlaczego zerwał kontrakt na śmigłowce. – A te nowe może będą za rok, może będą za dwa lata i będzie ich o 70% mniej – dodał Tomczyk.

Macierewicz odpowiedział, że wypowiedź posła PO byłaby nawet śmieszna, gdyby nie składała się z „samych półprawd, kłamstw, przeinaczeń no i właśnie dezinformacji”.

Państwo posłowie wypominają mi – słusznie – poślizg 60 czy 70 dni w dostarczeniu dwóch śmigłowców. Rzeczywiście taki poślizg nastąpił i wytykanie mi go jest słuszne. Trzeba jednak przypomnieć, jak poślizgnęła się Platforma Obywatelska i broniony przez pana kontrakt z Caracalem. Otóż on był prowadzony przez Platformę Obywatelską ponad 1300 dni. Nie 50, 60, 70, ale ponad 1300 dni – powiedział. – W tym czasie – zwrócił uwagę szef MON – cztery razy „zmieniano przedmiot i kształt zamówienia”, łamiąc w ten sposób prawo. Chodziło o to, żeby wyeliminować polskich pracowników. Chodziło o to, żeby wyeliminować te zakłady produkujące helikoptery, które to produkują w Polsce, które zatrudniają polskich inżynierów, które zatrudniają polskich pracowników, które rozwijają polską myśl techniczną, które płacą w Polsce podatki. Taka była istota tego 1300-dniowego opóźnienia, które państwo realizowaliście – powiedział minister.

Przypomniał, że postępowanie dotyczyło zamówienia na 70 śmigłowców, a po wyborze oferty Airbusa zmniejszono tę liczbę do 50. – Ostatecznie Platforma Obywatelska skończyła na zerze, na niczym – podkreślił Macierewicz.

Zapewniam, panie pośle, że w odróżnieniu od was, polscy pracownicy dostaną możliwość produkowania najnowocześniejszych helikopterów, a polskie wojsko je rzeczywiście dostanie i będzie mogło z nich skorzystać, w odróżnieniu od działań, które realizowała Platforma Obywatelska, która tak manipulowała, żeby Polacy nie mogli skorzystać z własnych pieniędzy, tylko żeby popłynęły one za granicę – powiedział szef MON.

Były wiceminister obrony Czesław Mroczek (PO) ripostował, że dzięki działaniom rządu PiS wojsko nie otrzyma śmigłowców w terminie. – Jeżeli pan liczy dni, panie ministrze, to już mamy półtora roku zwłoki wynikającej z tego, że podjęliście decyzję o unieważnieniu przetargu. Dzisiaj jako minister obrony nie jest pan w stanie konkretnie, rzeczowo powiedzieć, kiedy zakończy pan to postępowanie, które teraz jest prowadzone, kiedy Wojsko Polskie otrzyma sprzęt, bo trzeba mieć świadomość, że to postępowanie, które trwa w tej chwili, będzie trwało wiele miesięcy. Później trzeba wyprodukować te śmigłowce, a później (osiągnąć) zdolność operacyjną tych śmigłowców. Niech pan powie, kiedy Wojsko Polskie otrzyma śmigłowce – apelował Mroczek do Macierewicza.

Minister odpowiedział, że śmigłowce będą dostarczone wojsku na czas, prędzej niż przewidywał to terminarz z poprzedniego przetargu.

Pan dobrze wie, że ja terminu w trakcie postępowania podać nie mogę, bo wtedy bym ograniczał polskiej stronie możliwość negocjacyjną. Niech pan mnie nie prowokuje do działania, którego istotą byłoby utrudnianie negocjacji z przedsiębiorcami, którzy mają to dostarczyć, bo my chcemy wynegocjować najlepszą cenę i chcemy wynegocjować najlepszy produkt, a nie tak jak wy, sprzedać wszystko obcym – odpowiedział Macierewicz. – Wszystko, co państwo mówicie w tej sprawie, jest kłamstwem, przykrywającym jedną istotną rzecz. Chcieliście wyeliminować polskie zakłady – podkreślił.

W poniedziałek Inspektorat Uzbrojenia MON ogłosił rozpoczęcie negocjacji z trzema wykonawcami w sprawie dostawy ośmiu śmigłowców zdolnych do prowadzenia przez wojska specjalne misji poszukiwawczo-ratowniczych w warunkach bojowych oraz ośmiu maszyn przeznaczonych do zwalczania okrętów podwodnych, z jednoczesną zdolnością do prowadzenia misji ratowniczych na morzu. MON zapowiedziało, że w pierwszym etapie zostaną podjęte negocjacje dotyczące pozyskania śmigłowców dla wojsk specjalnych. Według ministerstwa ich pozyskanie jest najpilniejsze, ponieważ śmigłowce wykorzystywane do dyżurów na Bałtyku mają resursy do 2019 r. i wypełniają zadania.

Według najnowszych, pochodzących z 9 lutego zapowiedzi szefa MON Antoniego Macierewicza, pierwsze dwa śmigłowce zostaną dostarczone najpóźniej w marcu.

Poprzedni przetarg na wielozadaniowe śmigłowce dla wojska rozpisano wiosną 2012 r. W kwietniu 2015 r. MON do końcowego etapu zakwalifikowało ofertę Airbus Helicopters z maszyną H225M Caracal. MON podało wówczas, że tylko ta oferta spełniła wymogi formalne. MON odrzuciło wtedy ofertę Świdnika ze względu na zbyt odległy termin dostawy, Mielca – z powodu braku uzbrojenia. Tej decyzji sprzeciwiało się m.in. będące wówczas w opozycji PiS.

30 września 2015 r. rozpoczęły się negocjacje umowy offsetowej, której podpisanie było warunkiem zawarcia kontraktu z Airbus Helicopters. Na początku października 2016 r. Ministerstwo Rozwoju, które negocjowało offset z Airbusem, poinformowało o zakończeniu rozmów, uznając ich dalsze prowadzenie za bezprzedmiotowe. Według rządu oferta Airbusa nie odpowiadała interesom ekonomicznym i bezpieczeństwa Polski, a wartość proponowanego offsetu była niższa od oczekiwanej. Od tego czasu MON na nowo rozpoczęło procedurę pozyskania nowych śmigłowców w ramach pilnej potrzeby operacyjnej.

PAP/lk

Ćwiczenia dowódczo-sztabowe Zima’17. MON weryfikuje założenia nowego systemu dowodzenia wojskiem

Resort obrony podkreśla, że „ćwiczący nie znają planów przeciwnika, które odzwierciedlają faktyczne zmiany, zachodzące w środowisku bezpieczeństwa międzynarodowego, zidentyfikowane w ramach SPO”

Weryfikacja wstępnych założeń nowego systemu dowodzenia wojskiem – to jeden z celów ćwiczenia dowódczo-sztabowego Zima’17, które otworzył w poniedziałek minister obrony narodowej Antoni Macierewicz – poinformowało MON w komunikacie.

W ćwiczeniu uczestniczy ponad 1,7 tys. oficerów i żołnierzy na wszystkich szczeblach dowodzenia. W jego rozpoczęciu wzięli udział szef MON Antoni Macierewicz, wiceminister Tomasz Szatkowski, który jest pełnomocnikiem ministra ds. Strategicznego Przeglądu Obronnego, kierownicza kadra sił zbrojnych oraz zaproszeni goście.

„Jednym z celów ćwiczenia jest weryfikacja wstępnych założeń nowego systemu dowodzenia Siłami Zbrojnymi RP, który został wypracowany w ramach Strategicznego Przeglądu Obronnego. Jest to pierwsze od wielu lat ćwiczenie z udziałem najwyższego kierownictwa MON oraz przedstawicieli Biura Bezpieczeństwa Narodowego oraz innych ministerstw, a zarazem z udziałem Szefa Sztabu Generalnego WP jako Naczelnego Dowódcy SZ RP” – napisała w komunikacie Katarzyna Jakubowska z MON.

Ministerstwo podkreśliło, że „ćwiczący nie znają planów przeciwnika, które odzwierciedlają faktyczne zmiany, zachodzące w środowisku bezpieczeństwa międzynarodowego, zidentyfikowane w ramach SPO”. „Na podkreślenie zasługuje również fakt, że poprzednia reforma systemu dowodzenia nie była poprzedzona takimi ćwiczeniami” – zaznaczono.

We wprowadzonej w 2014 r. strukturze dowodzenia Sztab Generalny WP zajmuje się przede wszystkim planowaniem. Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych odpowiada głównie za szkolenie żołnierzy, a Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych – za ich użycie. Według min. Macierewicza obecny system powoduje niejasności co do podziału kompetencji pomiędzy organami dowódczymi i brak jednolitości dowodzenia. Prezydent Andrzej Duda w grudniu 2016 r., po wizycie w SG WP, mówił, że zmiany w systemie dowodzenia są konieczne, a obecne rozwiązanie ma liczne mankamenty. W jednym z wywiadów dla PAP prezydent ocenił, że obecny system dowodzenia „de facto prowadził do rozmycia odpowiedzialności”.

W połowie grudnia 2016 r. Szatkowski poinformował o testowaniu podczas gry wojennej modelu nowych rozwiązań. Zapowiedział, że planowane są następne testy, przy użyciu bardziej zaawansowanych instrumentów symulacyjnych. Wiceminister mówił wtedy, że w tej – wówczas testowanej – propozycji założono uproszczenie i ujednolicenie hierarchii w ramach systemu dowodzenia w trakcie pokoju, kryzysu i wojny. Założono też zachowanie tzw. połączoności na poziomie operacyjnym.

9 lutego Macierewicz powiedział, że zakończyły się wewnątrzresortowe konsultacje projektu zmian w systemie dowodzenia (przedłożenie zostało tam skierowane tuż przed Bożym Narodzeniem). Dodał, że projekt że zostanie opublikowany w marcu. Minister powiedział, że chciałby, aby dotycząca tego ustawa weszła w życie przed wakacjami.

PAP/lk

Macierewicz: katastrofa smoleńska realną stratą dla bezpieczeństwa Polski i NATO

To była realna strata dla polskiego bezpieczeństwa i dla bezpieczeństwa NATO. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, to naprawdę nie powinien się publicznie wypowiadać – powiedział Macierewicz w TV Republika.

Śmierć dwóch prezydentów Lecha Kaczyńskiego i Ryszarda Kaczorowskiego oraz najwyższej kadry wojskowej w katastrofie smoleńskiej była realną stratą dla bezpieczeństwa Polski i NATO – powiedział w poniedziałek wieczorem szef MON Antoni Macierewicz.

Minister obrony narodowej zwrócił uwagę, że na bezpieczeństwie NATO odbiła się śmierć w katastrofie smoleńskiej dwóch polskich prezydentów – urzędującego Lecha Kaczyńskiego i ostatniego na uchodźctwie Ryszarda Kaczorowskiego – oraz najwyższej kadry wojskowej.

– To była realna strata dla polskiego bezpieczeństwa i dla bezpieczeństwa NATO. Jeżeli ktoś tego nie rozumie, jeżeli ktoś sobie z tego nie zdaje sprawy, to naprawdę nie powinien się publicznie wypowiadać, bo to albo oznacza, że jego antypolskie emocje przesłaniają mu umysł po prostu, albo oznacza, że poziom intelektualny nie kwalifikuje go do wypowiedzi publicznych – powiedział Macierewicz w Telewizji Republika.

W ubiegłym tygodniu szef MON powiedział, że najwyższy czas, żeby NATO włączyło się w wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej. Przy okazji spotkania ministrów obrony NATO Macierewicz rozmawiał na ten temat z naczelnym dowódcą sił NATO w Europie, amerykańskim generałem Curtisem Scaparrottim i ministrem obrony Wielkiej Brytanii Michaelem Fallonem.

Jak powiedział minister, NATO nie zobowiązało się do prowadzenia badania katastrofy – Ani ja o to nie prosiłem, ani się z tym nie zwracałem, ani gen. Scaparotti o tym nie mówił. Za to mówiłem o włączeniu się poprzez przekazanie informacji, jakie NATO posiada, i taka obietnica została potwierdzona przez pana generała – powiedział Macierewicz.

Jego zdaniem, trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że w ostatnich latach zmieniły się relacje między USA i NATO a Rosją – Jeżeli jest możliwość, żeby pozyskać informacje, które dotychczas były często blokowane, bądź podwójny był taki mechanizm: po pierwsze rząd Donalda Tuska i pani (Ewy) Kopacz nie zwracali się po te informacje i robiły wszystko, żeby inne czynniki pozarządowe nie mogły ich uzyskać, i w związku z tym otrzymywały sytuację taką, że politycy natowscy mówili: „no nie, jak od nas nie żądacie, to my nic nie będziemy wam dawali”. Jest inaczej obecnie, bo jest rząd, który chce to wyjaśnić, i jest inaczej, dlatego że politycy natowscy zdali sobie sprawę ze stopnia zagrożenia, jakie wprowadza do Europy Rosja, i z tego, że mamy do czynienia z ciągiem wydarzeń, które narastają, zagrożenia są coraz wyższe – tłumaczył Macierewicz.

Podkreślił przy tym, że obecną sytuację w Europie opisuje wypowiedź prezydenta Kaczyńskiego na wiecu w Tbilisi podczas wojny rosyjsko-gruzińskiej w sierpniu 2008 r.: Dziś Gruzja, jutro Ukraina, pojutrze państwa bałtyckie, a później może i czas na mój kraj, na Polskę. Według szefa MON, politycy zachodni mają świadomość niezwykłej roli pana prezydenta Kaczyńskiego i mają świadomość swoich obowiązków wobec prezydenta Kaczyńskiego i tych, którzy polegli w Smoleńsku.

10 kwietnia 2010 roku w Smoleńsku w katastrofie Tu-154M zginęło 96 osób, w tym prezydent Lech Kaczyński i jego małżonka.

Macierewicz do końca ubiegłej kadencji Sejmu kierował złożonym z posłów PiS parlamentarnym zespołem ds. katastrofy polskiego samolotu Tu-154M pod Smoleńskiem. W lutym 2016 roku powołał podkomisję w ramach Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego do ponownego zbadania tego zdarzenia.

Badanie katastrofy smoleńskiej w Polsce przeprowadziła KBWLLP, którą kierował ówczesny szef MSWiA Jerzy Miller. W opublikowanym w lipcu 2011 roku raporcie komisja Millera stwierdziła, że przyczyną katastrofy samolotu było zejście poniżej minimalnej wysokości zniżania, a konsekwencji zderzenie samolotu z drzewami, prowadzące do stopniowego niszczenia konstrukcji maszyny. Komisja podkreślała, że ani rejestratory dźwięku, ani parametrów lotu nie potwierdzają tezy o wybuchu na pokładzie samolotu.

Ustalenia komisji Millera kwestionował Macierewicz wraz ze swym zespołem parlamentarnym. W skład powołanej w lutym 2016 roku podkomisji do ponownego zbadania katastrofy weszła część ekspertów, którzy współpracowali z zespołem. Zdaniem podkomisji, której szef dr Wacław Berczyński zapewniał, że nie przyjmuje ona żadnych wstępnych założeń ani hipotez w sprawie przyczyn katastrofy, na komisję Millera zaś wywierano nacisk, by jej ustalenia pokrywały się z rosyjskim raportem MAK. Ostatni, opublikowany w kwietniu 2015 roku, raport kierowanego przez Macierewicza zespołu parlamentarnego zawierał tezę, że prawdopodobną przyczyną katastrofy była seria wybuchów m.in. na lewym skrzydle, w kadłubie i prezydenckiej salonce.

Śledztwo w sprawie przez sześć lat prowadziła Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie. Postawiła ona zarzuty dwóm kontrolerom lotów ze Smoleńska (dotychczas nie zdołano im ich przedstawić) oraz dwóm oficerom rozwiązanego po katastrofie 36. specjalnego pułku lotnictwa transportowego, który zajmował się transportem najważniejszych osób w państwie. Wiosną 2016 roku, po reformie prokuratury, której częścią była likwidacja prokuratury wojskowej, śledztwo przejęła Prokuratura Krajowa.

PAP/lk

Szef MON: Wobec agresywnej postawy Rosji Europie jest potrzebna dwustronna współpraca między Polską i Ukrainą

„Liczę na to, że przezwyciężenie złej przeszłości pozwoli na potwierdzenie współdziałania i współpracy polsko-ukraińskiej, tak potrzebnej wobec agresji rosyjskiej zagrażającej całej Europie”

– Nasza współpraca układa się bardzo dobrze – powiedział szef MON. Przypomniał, że na zakończonym dzień wcześniej w Brukseli spotkaniu ministrów obrony państw NATO poruszył temat Ukrainy. W odpowiedzi na to sekretarz obrony USA James Matis jednoznacznie wypowiedział się w sprawie konieczności przywrócenia integracji terytorialnej Ukrainy, Gruzji, wszystkich krajów które padły ofiarą agresji ze strony rosyjskiej.

Macierewicz mówił dalej, że Polskę i Ukrainę łączą wspólne doświadczenia tragiczne, ale także wspólne doświadczenia wspaniałe oraz że liczy na przezwyciężenie złej przeszłości pozwoli na potwierdzenie współdziałania i współpracy polsko-ukraińskiej, tak potrzebnej wobec agresji rosyjskiej zagrażającej całej Europie.

Współprzewodniczący grupy parlamentarnej w Radzie Najwyższej Ukrainy ds. kontaktów międzynarodowych z Rzecząpospolitą Polską Mykoła Kniażycki oświadczył, że jest to pierwsza tak duża wizyta grupy parlamentarnej od dwóch lat – Ostatniej nocy, kiedy byliśmy tu w Polsce, trzech ukraińskich żołnierzy zginęło koło Doniecka, 10 zostało rannych. Musimy wszystko robić razem, żeby ta wojna się skończyła i żeby agresor nie był na ukraińskiej ziemi, i oczywiście na ziemi europejskiej. Pytany, jakiego wsparcia Ukraina oczekuje od Polski, przyznał, że chodzi o wsparcie polityczne w Unii Europejskiej. Dodał, że w ciągu ostatnich lat Polska i Ukraina współpracuje w sferze militarnej i że chciałby, że by ta współpraca była coraz większa.  Zasugerował też, że polskie wojsko mogłoby korzystać z ukraińskiej techniki kosmicznej i podziękował za pracę polskich instruktorów wojskowych, szkolących ukraińskich żołnierzy pod Jaworowem i pod Lwowem.

Następnie Kniażycki ocenił, że obecnie na Ukrainie atmosfera sprzyja staraniom o akcesję do NATO.i wyraził nadzieję, że referendum w tej sprawie wykaże poparcie dla wstąpienia do sojuszu. Macierewicz podkreślił, że wejście do NATO to nie jednorazowy akt, lecz proces. Nazwał Macierewicza znanym przyjacielem Ukrainy, przypominając wsparcie polskich władz i społeczeństwa dla tego kraju. Przy tej okazji szef MON podziękował za uruchomienie polskiego programu w telewizji ukraińskiej.

Na koniec Macierewicz poinformował, że spotkanie dotyczyło także współpracy kulturalnej, gospodarczej i politycznej. Poruszono również kwestie katastrofy smoleńskiej.

W czwartek i piątek przebywa w Polsce 11 deputowanych z różnych frakcji Rady Najwyższej Ukrainy, należących do polsko-ukraińskiej grupy parlamentarnej. Z delegacją Ukraińsko-Polskiej Grupy Przyjaźni spotkał się w czwartek wicemarszałek Sejmu Ryszard Terlecki (PiS).

W czwartek ukraińscy parlamentarzyści spotkali się także z szefem BBN Pawłem Solochem, który zapewniał, że Polska zdecydowanie sprzeciwia się naruszaniu integralności terytorialnej Ukrainy, nie uznaje aneksji Krymu i potępia rosyjską agresję oraz wspiera zbliżanie Ukrainy z Unią Europejską i NATO.

„W czasie dyskusji ukraińscy parlamentarzyści, jako na jeden z efektów współpracy prezydentów (Polski i Ukrainy – PAP), wskazali podniesienie na forum europejskim tematu zagrożenia wiążącego się z budową gazociągu Nord Stream II. Strona ukraińska w sposób zdecydowany podniosła również temat prowadzenia przez Rosję wojny informacyjnej skierowanej nie tylko wobec Ukrainy, ale i pozostałych państw europejskich” – poinformowało w piątek BBN w komunikacie.

PAP/lk

Szef MON: Najwyższy czas, by NATO włączyło się w wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej. Uzyskałem taką zapowiedź

„Wydaje się, iż najwyższy czas, żeby NATO włączyło się do wyjaśnienia tej sprawy, do wsparcia Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która w tej materii działa”.

Najwyższy czas, żeby NATO włączyło się w wyjaśnianie katastrofy smoleńskiej – powiedział w czwartek w Brukseli szef MON Antoni Macierewicz. Dodał, że Polska oczekuje m.in. przekazania wszystkich informacji, jakimi dysponuje Sojusz i jego członkowie.

Macierewicz, który w kwaterze głównej NATO wziął udział w dwudniowym spotkaniu ministrów obrony Sojuszu, powiedział dziennikarzom po zakończeniu obrad, że o tragedii smoleńskiej rozmawiał z naczelnym dowódcą sił NATO w Europie, amerykańskim generałem Curtisem Scaparrottim i ministrem obrony Wielkiej Brytanii, Michaelem Fallonem.

Wydaje się, iż najwyższy czas, żeby NATO włączyło się do wyjaśnienia tej sprawy, do wsparcia Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego, która w tej materii działa, i uzyskałem taką zapowiedź zarówno ze strony pana generała Scaparrottiego (…), jak i pana Michaela Fallona – powiedział szef MON.

Dopytywany dodał, że Polska oczekuje pełnej współpracy przede wszystkim w dziedzinie przekazania wszystkich informacji, jakie zarówno NATO, jak i poszczególne państwa w tej materii posiadają, a także współpracy technicznej w badaniach specjalistycznych, w których nie zawsze dysponujemy wszystkimi możliwościami, np. jeżeli chodzi o laboratoria czy specjalistyczne instytucje.

Szczegóły – powiedział Macierewicz – zostaną ustalone w najbliższym czasie.

Przed rokiem szef MON powołał podkomisję do ponownego zbadania katastrofy smoleńskiej. Działa ona w ramach Komisji Badania Wypadków Lotniczych Lotnictwa Państwowego.

PAP/lk