Agaton Koziński o dzisiejszych wyborach w Niemczech: Angela Merkel pozostaje bezalternatywna 

Coś, co mocno przetasuje niemiecką scenę polityczną, to wynik AfD – powiedział publicysta nt. rosnącej w siłę partii, która może zająć trzecie miejsce w Bundestagu i startować w kolejnych wyborach.

[related id=39374]”Scenariusze wydają się bardzo proste, Angela Merkel zwycięży” – powiedział PAP publicysta „Polska The Times” Agaton Koziński, przewidując wyniki wyborów w Niemczech. I dodał: „Pytanie, z jak dużą przewagą, ile będzie jej brakowało do samodzielnej większości i w zależności od tego będzie szukała koalicjanta”.

Jak stwierdził Koziński, naturalnym koalicjantem, z którym blok CDU/CSU współpracuje od zawsze, jest liberalna partia FDP. „Ona w poprzednich wyborach do Bundestagu nie weszła, nie przekroczyła progu 5 proc.” – mówił. W ocenie publicysty teraz wszystko wskazuje na to, że ten próg FDP przekroczy, bo – jak powiedział – „sondaże pokazują, że podchodzi niemal pod 10 proc., tak że wynik bardzo dobry i być może ten wynik wystarczy, żeby była samodzielnym koalicjantem współpracującym z partią Angeli Merkel”.

„Jeżeli nie, to naturalnym krokiem będzie również zaproszenie Zielonych, którzy też mają szansę na przyzwoity, kilkuprocentowy wynik” – przewidywał Koziński. Jak tłumaczył: „Angela Merkel po wprowadzeniu swojej polityki 'Energiewende’, tj. zamknięciu elektrowni atomowych w kraju i otwarciu się na odnawialne źródła energii, zyskała dużo w oczach Zielonych, stała się ich naturalnym koalicjantem”.

To, zdaniem publicysty, powoduje pewne odwrócenie sojuszy. „Zieloni do tej pory byli naturalnym sojusznikiem SPD, teraz mogą być sojusznikiem CDU/CSU”- zaznaczył.

Według opinii Kozińskiego trzeci możliwy po wyborach scenariusz, a jednocześnie najmniej prawdopodobny, to wielka koalicja, czyli współpraca dwóch największych graczy – CDU/CSU z SPD.

„Wprawdzie Martin Schulz, który przejął przewodnictwo w SPD na początku tego roku, dał jej na początku nowy impuls, ale widać, że ten impuls był bardzo krótkotrwały” – podkreślił publicysta. I dodał: „SPD stopniowo spada w sondażach, szans na zwycięstwo nie ma praktycznie żadnych, kto wie nawet, czy – obserwując trendy – nie będzie musiała martwić się o to, czy uda jej się utrzymać wynik na poziomie 20 procent. Wszystko wskazuje na to, że będzie musiała zadowolić się „tylko kilkunastoprocentowym poparciem”.

„Coś, co mocno przetasuje niemiecką scenę polityczną, to będzie wynik Alternative für Deutschland, nowej partii populistycznej, niektórzy twierdzą, że wręcz ksenofobicznej, usytuowanej na prawo od CDU” – przewidywał Koziński.

Publicysta podkreślił, że „AfD jest partią antysystemową, która miała świetne sondaże w 2015 r., 2016 r., w apogeum kryzysu migracyjnego, potem one się załamały, w pewnym momencie się wydawało, że partia będzie walczyć o to, żeby przekroczyć 5-procentowy próg wyborczy, ale ostatnie sondaże pokazują, że jest całkowicie inaczej”. Jak zaznaczył, partia „odzyskała wigor, w ostatnich tygodniach wyraźnie idzie w górę i można przypuszczać, że nawet będzie się ocierała o wynik rzędu 15 procent”.

To zdaniem Kozińskiego bardzo wysoki wynik i jak mówił: „wydaje się, że 10 proc. przekroczy prawie na pewno i będzie trzecią siłą w niemieckim Bundestagu”.

Publicysta podkreślił, że wtedy AfD dostanie stanowisko wiceprzewodniczącego oraz ekspozycję w mediach przynależną partiom, które mają swoje miejsca w Bundestagu.

„Układanka zacznie się od początku, bo jest to partia całkowicie antysystemowa, niemająca zdolności koalicyjnych, ale z drugiej strony pokazująca, że w Niemczech narasta niezadowolenie z obecnych elit rządzących” – powiedział Koziński.

W jego ocenie obecnie nikt nie jest konkurencją dla Angeli Merkel. „Wydawało się przez moment, że nią będzie Martin Schulz, przewodniczący SPD, były przewodniczący Parlamentu Europejskiego, który był bardzo ostry, bardzo wyrazisty, bardzo radykalny, między innymi bardzo mocno atakował Polskę” – mówił.

Jednak, jak zaznaczył publicysta: „W pewnym momencie zniknął, spadł w sondażach, Angela Merkel pozostaje bezalternatywna”. I kontynuował: „Ona, jako ta bezalternatywna, w tym głównym nurcie zostanie, aczkolwiek widać, że coraz więcej Niemców jest z tego niezadowolonych, szukają innych rozwiązań, które ten polityczny główny nurt rozbiją”.

Koziński przewidywał, że partia AfD może rosnąć w siłę i będzie się przygotowywać do wyborów za cztery lata. „Jeżeli Angela Merkel popełni takie błędy jak w przypadku polityki migracyjnej w 2015 r., jeżeli okaże się, że strefa euro nie jest tak stabilna, jak Niemcy by tego oczekiwali, AfD będzie na tym zyskiwać” – ocenił.

PAP/MoRo

Merkel ostro krytykuje przemówienie Trumpa w ONZ. Odrzuca interwencję militarną na Półwyspie Koreańskim

Kanclerz Niemiec ostro skrytykowała wystąpienie prezydenta USA  na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Zaznaczyła, że Niemcy odrzucają militarne rozwiązanie konfliktu z Koreą Północną.

W wywiadzie dla telewizji Deutsche Welle Merkel odnosząc się do groźby wypowiedzianej przez Trumpa, że w przypadku ataku ze strony KRLD Stany Zjednoczone będą zmuszone „całkowicie zniszczyć” ten kraj, Merkel powiedziała: „Jestem przeciwna takiej groźbie. Muszę powiedzieć w imieniu swoim i rządu: uważamy każde militarne rozwiązanie za absolutnie niewłaściwe, stawiamy natomiast na zabiegi dyplomatyczne”.

Jak podkreśliła, właściwą odpowiedzią na politykę władz w Pjongjangu są sankcje. „Wszystkie inne (działania) z związku z Koreą Północną uważam za błędne” – zaznaczyła szefowa niemieckiego rządu. „W tej kwestii (między mną) a amerykańskim prezydentem istnieje wyraźna różnica zdań” – powiedziała Merkel.

Merkel potwierdziła gotowość niemieckiego rządu do włączenia się w zabiegi mające na celu rozwiązanie konfliktu dotyczącego programów zbrojeniowych reżimu w Pjongjangu. „Chociaż (Korea Płn.) jest od nas daleko, to konflikt ten dotyczy nas. Jestem gotowa, podobnie jak minister spraw zagranicznych, do wzięcia na siebie odpowiedzialności” – zadeklarowała.

Jej zdaniem należy, podobnie jak w negocjacjach z Iranem, prowadzić rozmowy z Koreą Płn., w których powinny uczestniczyć Rosja, Chiny i USA. Merkel zaznaczyła, że Niemcy od czasów NRD posiadają przedstawicielstwo dyplomatyczne w Pjongjangu, a Korea Północna ma swoją ambasadę w Berlinie. Niemcy mają też bliskie kontakty z Chinami, Japonią, Koreą Południową, a także z USA.

Przypomniała, że we wrześniu 2013 roku w jednym z berlińskich hoteli prowadzone były tajne negocjacje przedstawicieli USA i Korei Płn.

Na pytanie, czy skontaktuje się osobiście z północnokoreańskim dyktatorem Kim Dzong Unem, Merkel odpowiedziała: „To temat nie na dzisiaj. Nie będę podejmować żadnych nieuzgodnionych kroków”.

Odnosząc się do niedzielnych wyborów do Bundestagu, Merkel zapewniła, że „nigdy nie będzie współpracowała” z Alternatywą dla Niemiec (AfD). Eurosceptyczna i antyislamska partia wejdzie prawdopodobnie po raz pierwszy do niemieckiego parlamentu.

PAP/MoRo

Profesor Piotr Wawrzyk: Komisji Europejskiej nie chodzi o obłożenie nas sankcjami, ale o zmianę władzy

Rząd polski realizuje cele, które realizują wszystkie inne kraje UE. Ten rząd jako pierwszy stara się to robić, ale dla instytucji unijnych jest to nie do zaakceptowania – powiedział prof. Wawrzyk.

Te słowa Piotra Wawrzyka, politologa, profesora nadzwyczajnego w Instytucie Europeistyki na Wydziale Nauk Politycznych i Stosunków Międzynarodowyc UW, to komentarz do zapowiadanego na środę spotkania Angeli Merkel z Jean-Claude Junckerem. Według zapowiedzi szefowej niemieckiego rządu podczas jej środowego spotkania z Junckerem w Berlinie omawiana miała być m.in. kwestia praworządności w Polsce. Merkel mówiła we wtorek dziennikarzom, że zależy jej na bardzo dobrych relacjach z Warszawą, lecz w tej sprawie „nie może trzymać języka za zębami”.

„W Niemczech trwa kampania wyborcza, wchodzi ona w ostatnią fazę. Rywalizują między sobą kandydat socjaldemokratów Martin Schultz i kandydatka chadeków, czyli Angela Merkel. Kandydat socjaldemokratów jest zdecydowanym zwolennikiem nałożenia sankcji na Polskę. Mimo że Merkel w sondażach ma nad nim przewagę, to jednak walczy o każdy głos. Stąd swego rodzaju zmiana retoryki ze strony kanclerz. Wcześniej nie wypowiadała się na ten temat. Zresztą Angela Merkel słynie z ostrożności w doborze słów i w krytykowaniu innych i nie chce zaszkodzić wzajemnym relacjom, ale w tym przypadku bieżąca sytuacja wewnętrzna zmusiła ją do takich, a nie innych działań” – wskazał politolog.

Rozmówca PAP zaznaczył, że działania Komisji Europejskiej wobec Polski nie są bez przyczyny. „Zmieniło się podejście polskiego rządu do UE. Poprzednie rządy raczej stawiały na to, żeby akceptować to, co się w UE pojawiało na zasadzie +jakoś to będzie w kraju+. A teraz mamy rząd, który stara się bronić polskich interesów, niezależnie od tego, czego sprawa dotyczy. W związku z tym naraziliśmy na wstrząs UE, KE, bo nie są do tego przyzwyczajone. Dlatego starają się zmusić nas do powrotu do tego, co było” – podkreślił prof. Wawrzyk.

Dodał, że „gdybyśmy zgodzili się na przyjęcie imigrantów, to w innych kwestiach też okazałoby się, że nie mamy problemów w relacji z UE”.

„Jest jeszcze inny aspekt – polityka gospodarcza, którą prowadzi rząd. Przede wszystkim udało się obłożyć w połowie zagraniczne, a działające w Polsce banki takim podatkiem, jaki jest w innych krajach. Jednak to nie wszystkim się podoba – przede wszystkim tym bankom, które starają się wpływać na swoje rządy, aby doprowadziły do powstania takiego rządu w Polsce, który mógłby wycofać się z tego podatku” – powiedział prof. Piotr Wawrzyk.

Politolog uważa, że „nie tyle chodzi o chęć obłożenia nas sankcjami, ale o doprowadzenie do tego, żeby Polacy odsunęli się od PiS, dzięki czemu doszłoby do zmiany władzy”.

Profesor Wawrzyk wypowiedział się także nt. negatywnych wypowiedzi prezydenta Francji Emmanuela Macrona wobec Polski.

„Zwróćmy uwagę, że to, co mówił w kampanii negatywnego o Polsce, w jakimś stopniu dało mu zwycięstwo. On nie ma żadnych sukcesów w polityce krajowej. Jest fatalnie oceniany przez Francuzów. To nie jest polityk z krwi i kości. To jest produkt marketingu politycznego w czystej postaci. Zwykle jest tak, że jeżeli produkt jest reklamowany, a nie ma własnych walorów, to stara się podnieść swoje znaczenie przez dyskredytowanie innych, w tym przypadku Polski. O tyle jest to łatwe, że zaczął to robić w kampanii. Może być postrzegany jako konsekwentny w tym zakresie – mówił ekspert.

I kontynuował: „Druga rzecz jest taka, że działa w pewnym sensie na rzecz swoich obywateli. Gdyby udało mu się przeforsować dyrektywę o pracownikach delegowanych, to wtedy automatycznie wyeliminuje polskich pracowników i polskie firmy z rynku francuskiego, a w to miejsce wejdą firmy i pracownicy francuscy. Jestem pewny, że gdy zaczną mu się poprawiać wyniki notowań we Francji, to zmieni retorykę wobec Polski”.

„Rząd polski realizuje cele, które realizują wszystkie inne kraje UE. Przecież każdy kraj broni swoich interesów. Ten rząd jako pierwszy stara się to robić, ale dla instytucji unijnych i innych państw jest to nie do zaakceptowania” – zaznaczył prof. Wawrzyk.

PAP/MoRo

Kampania wyborcza w Niemczech.Przeciwnicy Merkel z Alternative für Deutschland zakłócili jej wiec przedwyborczy

Kilkudziesięciu zwolenników antyimigranckiej partii AfD zakłóciło w sobotę gwizdami i okrzykami przedwyborczy wiec kanclerz Niemiec  i przewodniczącej CDU Angeli Merkel w Quedlinburgu.

Odbywająca się na rynku położonego na przedpolu gór Harz miasta  impreza zainaugurowała kampanię krajowej organizacji CDU w Saksonii-Anhalcie przed wyznaczonymi na 24 września wyborami do Bundestagu. Według CDU w wiecu wzięło udział około 3 tys. ludzi, natomiast według policji o połowę mniej.

Widoczni na obrzeżu zgromadzenia zwolennicy AfD dmuchali w gwizdki i wznosili okrzyki – „Zdrajcy narodu”. Na ich plakatach widać było między innymi napisy: „Idź do swoich muzułmanów”, „Merkel musi odejść” i „Dziękujemy, Merkel” – ten ostatni na białym tle z domalowanymi plamami krwi.

„Paru ludzi nie potrafi tutaj nic więcej niż wrzeszczeć, ale nie damy się temu zwieść” – powiedziała o protestujących Merkel. „Niektórzy uważają, że problemy ludzi w Niemczech można przezwyciężyć i rozwiązać wrzaskami. Ja w to nie wierzę i zakładam, że większość zgromadzonych dzisiaj w tym miejscu także nie wierzy” – zaznaczyła niemiecka kanclerz.

W swym przemówieniu poruszyła także kwestię skandalu spowodowanego nielegalnymi praktykami niemieckich producentów samochodów z silnikami Diesla. Jak wskazała, trzeba naprawić popełnione błędy, utrzymując jednocześnie miejsca pracy w przemyśle motoryzacyjnym. Ludzie, którzy w dobrej wierze kupowali pojazdy z silnikami wysokoprężnymi, nie powinni ponosić kosztów skandalu i „uczynimy wszystko, by zapobiec zakazom jazdy (takich samochodów)” – podkreśliła Merkel.

PAP/MoRo

Merkel nie ma nic przeciwko unijnemu budżetowi strefy euro i zgadza się rozmawiać o europejskim ministrze finansów

Kanclerz Niemiec powiedziała po wspólnym posiedzeniu w Paryżu rządów Francji i Niemiec, że „nie ma nic przeciwko budżetowi strefy euro” i że „można rozmawiać o europejskim ministrze finansów”.

Oba te pomysły są forsowane przez nowego prezydenta Francji Emmanuela Macrona w ramach jego planów zreformowania i wzmocnienia Unii Europejskiej. Kanclerz podkreśliła, że zgadza się z Macronem, iż strefa euro potrzebuje stabilizacji i trzeba ją rozwijać dalej.

Merkel dodała, że chce tchnąć nowego ducha w stosunki francusko-niemieckie, obiecując bliższą współpracę między dwoma krajami, którą nazywa się czasem francusko-niemieckim motorem UE. Zaznaczyła, że Europa musi w większym stopniu wziąć swój los w swoje ręce.

„Sądzę, że krótko po objęciu tutaj [we Francji] władzy przez nowy rząd, jesteśmy gotowi do nadania nowego wigoru stosunkom francusko-niemieckim” – powiedziała Merkel na wspólnej konferencji prasowej z Macronem.

Podkreśliła też, że, mimo różnic, trzeba rozmawiać z prezydentem USA Donaldem Trumpem, który w czwartek, w ramach wizyty bilateralnej, przybył do Paryża. Wyjaśniła, że na zeszłotygodniowym szczycie G20 w Hamburgu znaleziono podstawy do współpracy w walce z terroryzmem, „ale musimy też wskazać na jasne różnice, na przykład, co jest pożałowania godne, różnice zdań w sprawie tego, czy potrzebujemy paryskiego porozumienia klimatycznego czy też nie”.

„Nie negujemy tych różnic, niemniej kontakt, możliwość rozmowy, są oczywiście ważne” – dodała Merkel.

Także Macron, który zaprosił Trumpa na przypadające w piątek obchody święta narodowego w rocznicę wybuchu rewolucji francuskiej, powiedział, że mimo różnic, Francja i Niemcy zgadzają się co do wagi bliskich więzi ze stroną amerykańską.

Było to już 19. wspólne posiedzenie rządów niemieckiego i francuskiego. Wśród tematów rozmów znalazły się: obronność, edukacja, młodzież, gospodarka i przyszłość UE.

PAP/MoRo

 

Blisko 7 milionów uchodźców stoi u bram Unii Europejskiej. Kanclerz Merkel za uszczelnienie granic chce płacić Afryce

6,6 miliona uchodźców ubiegających się o azyl oczekuje w krajach w basenie Morza Śródziemnego, aby przedostać się do Europy – wynika z raportu niemieckiego wywiadu, do którego dotarł „Bild”.

W krajach Północnej Afryki objętej wojną oczekuje na swoją szansę w Europie 2,5 mln uchodźców – mówi poufny raport, na który powołuje się „Bild”. Aktualnie najgorzej sytuacja wygląda na froncie włoskim, ponieważ gangi specjalizujące się w przemycie ludzi działają głównie na terenie Libii. Ich brutalność, a także nieliczenie się z ludzkim życiem doprowadziło do ponad 1200 zgonów.

W ubiegłym roku ogromna liczba uchodźców próbowała dotrzeć do Europy przez Włochy. W tym roku liczba odnotowanych przypadków, w których uchodźcy usiłowali tą drogą przekroczyć granice unijne, wzrosła o 42 procent w stosunku do roku poprzedniego.

Raport cytowany przez „Bild” podkreśla, że liczba emigrantów nieustannie rośnie, co potwierdza wcześniejsze ostrzeżenia organizacji charytatywnych, które już od jakiegoś czasu obserwują wzrastającą tendencję.

Szacunki raportu do tej pory nie były zweryfikowane i mówią o 6,6 mln osób, które oczekują na możliwość zamieszkania w Europie. Od stycznia odnotowano wzrost o 650 tys. osób.

Ze znanych dotąd danych cząstkowych wynikało, że 3,3 mln osób oczekuje w Turcji, a kolejny milion – w Libii. Według raportu UNICEF  wśród tych 6,6 mln osób 3 mln to Syryjczycy (w tym ponad 1, 3 mln dzieci), a około 31o tys. – uchodźcy z Iraku i Afganistanu.

Liczba osób przebywających w Turcji jest od półtora roku stosunkowo stabilna, bowiem kraj ten po umowie z UE zastopował napływ emigrantów do Europy, wzmacniając za unijne pieniądze straż przybrzeżną.

Kanclerz Niemiec Angela Merkel planuje podobną transakcję zawrzeć z krajami północnej Afryki – donosi „Bild” i interpretuje to jako „gest” przed wrześniowymi wyborami w Niemczech. Według raportu w Egipcie na europejski azyl oczekuje milion uchodźców, w Algierii 430 tys., 160 tys. w Tunezji, 50 tys. w Maroku i 72o tys. w Jordanii.

Das Bild/MoRo

Macron i Merkel chcą daleko idących zmian w Unii Europejskiej, łącznie z renegocjacją traktatów w razie potrzeby

Prezydent Francji i kanclerz Niemiec zapowiedzieli w Berlinie stworzenie mapy drogowej dla reform UE i strefy euro.  To pierwsza wizyta Macrona po wyborze i demonstracja ścisłego sojuszu z Niemcami.

„Uzgodniliśmy, że będziemy bardzo ściśle współpracować” – powiedziała Merkel. Jak zaznaczyła, „Niemcom będzie powodzić się na dłuższą metę dobrze tylko wtedy, gdy Francja będzie silna”.

Zacieśnieniu niemiecko-francuskiej współpracy ma służyć zapowiedziane na lipiec, po czerwcowych wyborach parlamentarnych we Francji, wspólne posiedzenie obu rządów.

„Chcemy nadać relacjom nową dynamikę” – powiedziała szefowa niemieckiego rządu. „Jesteśmy przekonani, że powinniśmy obecnie zajmować się nie tylko wyjściem Wielkiej Brytanii (z UE), lecz musimy przede wszystkim zastanowić się, jak pogłębić i uczynić bardziej odporną na kryzysy i spójną pozostałą Wspólnotę i strefę euro” – mówiła niemiecka kanclerz. Jej zdaniem projekty niemiecko-francuskie mogą stanowić impuls dla zmian w całej Unii.

Merkel wymieniła politykę zagraniczną oraz politykę obronną jako dziedziny, w których Berlin i Paryż powinny ściśle współpracować. Prezydent Francji dodał szkolnictwo, zapowiadając reaktywowanie dwujęzycznych klas niemiecko-francuskich.

Zarówno Macron, jak i Merkel zasygnalizowali gotowość do zmiany traktatów unijnych w ramach reformowania UE.

„Zmiana traktatów była przez długi czas tematem tabu dla Francji. Dla mnie jednak nie istnieje to tabu” – oświadczył Macron.

„Jestem za wspólną mapą drogową, która stworzy perspektywę i poprawi skuteczność w strefie euro i w całej Unii. A jeśli podczas tego procesu reform zajdzie potrzeba zmian i nowych traktatów, to jestem do tego gotowy” – oświadczył nowo wybrany prezydent Francji podczas swojej pierwszej wizyty zagranicznej.

„Z niemieckiego punktu widzenia zmiana traktatów jest możliwa, jeżeli taka zmiana ma sens” – poparła Macrona Merkel.

Przyznała, że do wzmocnienia strefy euro nie wystarczy porozumienie między rządami, lecz celowa będzie „legitymizacja” takiej decyzji za pomocą „europejskiego czynnika”. Merkel zastrzegła, że najpierw trzeba ustalić, „co chcemy zrobić”. Jej zdaniem opinia, że traktatów unijnych nie można zmieniać, jest nierealistyczna i nie uwzględnia zmian zachodzących w świecie

Macron potwierdził wolę przeprowadzenia głębokich reform we Francji. Powiedział, że w minionych 30 latach żadnemu francuskiemu rządowi nie udało rozwiązać problemu masowego bezrobocia. Zapewnił, że jego rząd zajmie się tym problemem.

Na pytanie, czy zamierza powrócić do polityki ścisłego sojuszu z Niemcami, Macron odpowiedział krótkim „tak”. „Europa znalazła się w historycznym momencie” – podkreślił. Zwrócił uwagę na wzrost nastrojów populistycznych we Francji i innych krajach Europy. „Potrzebny jest nowy start” – zaznaczył. „Bez Europy nie byłoby ani wolności, ani dobrobytu, ani pokoju” – dodał.

Prezydent Francji starał się rozwiać wątpliwości niemieckich partnerów obawiających się, że Paryż będzie dążył do wprowadzenia wspólnych obligacji strefy euro i tym samym do uwspólnotowienia długów. „Nigdy nie domagałem się (takich) euroobligacji” – zapewnił. Opowiedział się natomiast za nowym programem inwestycyjnym w strefie euro. „Musimy zainwestować nowe środki” – powiedział.

Przed urzędem kanclerskim Macrona witało oklaskami i okrzykami kilkaset osób. Prezydent uznał powitanie za „wzruszające”, zastrzegł jednak, że odebrał wyrazy uznania jako zobowiązanie.

PAP/MoRo

Niemcy: Macron spotka się w poniedziałek z Angelą Merkel w Berlinie. Będą rozmawiać m.in. o wspólnych inwestycjach

Do spotkania dojdzie w urzędzie kanclerskim w godzinach popołudniowych – poinformował w piątek rzecznik niemieckiego rządu. Berlin jest pierwszym celem zagranicznej podroży Emmanuela Macrona.

„Pani kanclerz cieszy się na spotkanie, do którego dojdzie późnym popołudniem w poniedziałek w urzędzie kanclerskim” – powiedział rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert w czasie spotkania z dziennikarzami w Berlinie. Nie podał konkretnej godziny ani innych szczegółów spotkania.

Angela Merkel zasygnalizowała w czwartek gotowość do rozmów z Emmanuelem Macronem o wspólnym programie inwestycyjnym i umocnieniu strefy euro.

Na spotkaniu w Duesseldorfie szefowa niemieckiego rządu opowiedziała się za pogłębioną współpracą z Francją – „najważniejszym partnerem Niemiec w Europie”.

„Możemy zastanowić się nad wspólnymi programami inwestycyjnymi, ponieważ w dziedzinie cyfryzacji Niemcy również mają wiele do nadrobienia” – powiedziała. Jak zaznaczyła, sama też myśli od 2013 roku o oddzielnym budżecie eurolandu, z którego można by wspierać kraje wprowadzające reformy.

Głównymi założeniami programu wyborczego Emmanuela Macrona w kwestiach dotyczących polityki zagranicznej było zacieśnienie współpracy z Berlinem i umocnienie pozycji Francji w Unii Europejskiej. Prezydent elekt proponował też utworzenie budżetu strefy euro oraz powołanie ministra finansów eurolandu.

PAP/JN

Rosja: Rozmowy Angeli Merkel z Władimirem Putinem nie przyniosą przełomu w relacjach Rosja – Niemcy; podtrzymają dialog

Wizyta kanclerz Niemiec Angeli Merkel w Rosji jest, zdaniem obserwatorów w Moskwie, potrzebna obu stronom, by sondować sytuację międzynarodową i kontynuować współpracę w energetyce i handlu.

Przed wtorkowym przyjazdem niemieckiej kanclerz do Soczi na zaproszenie prezydenta Władimira Putina komentatorzy wiązali zapowiedziane rozmowy przede wszystkim ze stosunkami Rosji z Unią Europejską i Stanami Zjednoczonymi.

Niemcy w osobie Angeli Merkel, nadal pretendujące do zajmowania w Unii Europejskiej pozycji lidera, próbują sondować grunt w kwestii przyszłej polityki UE wobec Moskwy – oceniał w rozmowie z „Kommiersantem” Konstantin Kosaczow, szef komisji spraw międzynarodowych Rady Federacji (wyższej izby parlamentu Rosji). Zwrócił uwagę, że podczas gdy inne kluczowe dla UE sprawy międzynarodowe – takie jak Brexit czy relacje z USA – powoli się stabilizują, to temat stosunków z Rosją „nadal jest w stanie turbulencji”.

[related id=”15903″]

Obserwatorzy w Moskwie podkreślali w ostatnich dniach, że w wizycie Merkel liczy się dla Rosji „czynnik amerykański”. Putin chce, by Merkel podzieliła się z nim wrażeniami „z pierwszej ręki” o prezydencie USA Donaldzie Trumpie, z którym, w przeciwieństwie do gospodarza Kremla, spotkała się już osobiście – oceniła „Niezawisimaja Gazieta”. „Nie jest wykluczone, iż rosyjski prezydent otrzyma od niemieckiej kanclerz jakieś ważne przesłanie. Czy związane ono będzie z dalszym wywieraniem presji na Rosję, czy też będzie miało charakter czysto informacyjny, dotyczący dalszych kroków administracji USA, tego na razie nie wiadomo” – zastanawiał się autor publikacji.

Kontekstem wizyty jest też sytuacja polityczna w samych Niemczech. Według źródła w rosyjskich instytucjach państwowych, na które we wtorek powołuje się „Kommiersant”, strona rosyjska ocenia, że wizyta kanclerz związana jest z wrześniowymi wyborami do Bundestagu. Merkel „zależy na pokazaniu, że podtrzymuje dialog z Moskwą” – uznało to źródło.

Jednak i strona rosyjska, zdaniem „Niezawisimej Gaziety”, bierze pod uwagę wynik niemieckich wyborów, które – jak wskazują sondaże – może wygrać kierowana przez Merkel partia CDU. Wizyta kanclerz to inwestycja w stosunki rosyjsko-niemieckie po wyborach; Merkel znów staje się w ocenie Putina „politykiem potrzebnym, z którym znów trzeba będzie mieć do czynienia” – wskazała „NG”.

Kreml informował przed wizytą Merkel, że tematem rozmów będą stosunki rosyjsko-niemieckie, w tym współpraca w energetyce i handlu, a także kwestie międzynarodowe. Wśród tych ostatnich wymieniono realizację porozumień mińskich, których celem jest uregulowanie konfliktu na wschodzie Ukrainy.

Po raz ostatni Putin i Merkel rozmawiali o konflikcie w Donbasie jesienią 2016 roku. Wówczas w Berlinie odbył się szczyt z udziałem przywódców „czwórki normandzkiej” – Francji, Niemiec, Rosji i Ukrainy.

PAP/JN

Konrad Szymański: premier Beata Szydło i kanclerz Angela Merkel otworzą targi w Hanowerze. Będzie duży pawilon polski

Spotkanie szefowych obu rządów będzie także okazją do rozmowy na tematy najbardziej aktualnych zagadnień w agendzie unijnej, która jest ważna i dla Berlina, i dla Warszawy – poinformował wiceminister.

Targi w Hanowerze, które w tym roku odbędą się między 24 a 28 kwietnia, to jedna z największych imprez przemysłowych na świecie. Polska w tym roku jest krajem partnerskim całego przedsięwzięcia. W ceremonii otwarcia Hannover Messe weźmie udział premier Beata Szydło i kanclerz Angela Merkel.

„Hanower to jest impreza przede wszystkim natury gospodarczej i Polska będzie tam bardzo mocno obecna” – powiedział PAP wiceminister spraw zagranicznych.

„Pani kanclerz i pani premier otworzą nie tylko targi hanowerskie jako takie. Następnego dnia nastąpi otwarcie polskiego pawilonu, więc Polska obecność będzie tam bardzo duża i przede wszystkim gospodarcza” – zaznaczył Szymański.

Jak podkreślił, spotkanie szefowych obu rządów będzie także okazją do rozmowy na tematy „najbardziej aktualnych zagadnień w agendzie unijnej, która jest ważna i dla Berlina, i dla Warszawy”. Do rozmowy tej dojdzie w niedzielę, 23 kwietnia po ceremonii otwarcia targów hanowerskich.[related id=”10722″]

Polskie stanowisko zajmie około 1,2 tys. metrów kwadratowych. Zaprezentuje się 11 polskich firm, wśród nich Solaris Bus & Coach (producent autobusów, także elektrycznych), Saule Technologies (producent ultracienkich, półprzeźroczystych ogniw fotowoltaicznych), Eko Energetyka (producent urządzeń do ładowania pojazdów elektrycznych) czy TMA Automation (projektant rozwiązań w dziedzinie robotyki oraz automatyki).

Na stoisku obecne będą także Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, osiem regionów, pięć specjalnych stref ekonomicznych i Urząd Dozoru Technicznego.

W strefie start-upów znajdzie się dodatkowo 18 młodych, innowacyjnych firm, a w całych targach weźmie udział w sumie ok. 200 przedsiębiorstw z Polski.

Źródło PAP

lk