Bobołowicz o niewpuszczeniu go na Białoruś: Dla reżimu dziennikarz to zawsze jest duży problem

Jak wyglądała odprawa na białoruskiej granicy? Za co Ukraińcy cenią swych północnych sąsiadów? Paweł Bobołowicz o swej nieudanej próbie wjechania na Białoruś i stosunku Ukraińców do protestów.


Paweł Bobołowicz o nie wpuszczeniu go na Białoruś. Wskazuje, że obecnie prezydent Łukaszenka jest skłonny zastąpić dziennikarzy zachodnich rosyjskimi. Z danych jej możliwości korzysta rosyjska telewizja RT, którą nasz korespondent nazywa tubą propagandową Putina.  Przypomina, że podobny problem z wjazdem do innego państwa miał w przypadku Iranu za prezydentury Mahmuda Ahmadineżada.

Dla reżimu dziennikarz to zawsze jest duży problem.

Nasz korespondent próbował dotrzeć na Białoruś wykorzystując możliwość przekroczenia granicy w ramach ruchu bezwizowego w porcie lotniczym w Mińsku. Po dwugodzinnej procedurze kontrolnej białoruska straż graniczna, na podstawie artykułu 30 ustawy o statusie prawnym cudzoziemców i osób nieposiadających obywatelstwa w Republice Białorusi, odmówiła wjazdu dziennikarzowi. Jak przyznaje Bobołowicz,

Nie podałem prawdziwego celu wjazdu.

Próbował się dostać wykorzystując możliwość wjazdu turystycznego. Początkowo wydawało się, że uda mu się przejść procedurę  sprawdzającą. Jednak po pytaniach o miejsce i czas pobytu i inne szczegóły

W pewnym momencie przy bardziej szczegółowym sprawdzaniu coś tam jej się pojawiło na ekranie komputera.

Pytania zostały powtórzone przez funkcjonariuszkę, która skierowała Pawła Bobołowicza do dokładniejszego sprawdzenia. Czekał w kolejce razem z innymi wobec których pojawiły się wątpliwości.

Pojawiły się pytania […] kto po mnie wyjedzie, z kim mam kontakt na Białorusi, z kim miałem kontakt z Białorusinami w Polsce.

W czasie rozmów nie podniesiono kwestii zawodu korespondenta, za to zainteresowana się dużą liczbą pieczątek ukraińskich w jego paszporcie. Uzasadnił ich obecność pracą na Ukrainie. Ostatecznie korespondenta poinformowano, że nie będzie mógł wjechać na teren Białorusi i zostanie odesłany do Polski samolotem. Odmówiono wyjaśnienia decyzji, a sam druk decyzji Bobołowicz otrzymał dopiero 18 godzin później przy wsiadaniu na pokład samolotu lecącego do Polski. W piśmie również nie ma zawartego uzasadnienia odmowy wjazdu.

Rozmówca Katarzyny Adamiak komentuje także protesty na Białorusi. Ich skala i długotrwałość zaskoczyła go. Zauważa, że ze słów Łukaszenki, który stwierdził, że otrucie Nawalnego to fałszerstwo Warszawy i Berlina, żartują nawet strażnicy graniczni. Mówi także o stosunku Ukraińców do protestów ich północnych sąsiadów. Zauważa, że

Ukraińcy bardzo wysoko cenią przyjaźń z Białorusią. Często podkreślają białoruską czystość i porządek.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Maria Przełomiec: Możliwe, że Rosja zmusi Łukaszenkę do reformy konstytucji

Maria Przełomiec o tym, czy Łukaszenka ustąpi, gospodarczej sytuacji Białorusi, rosyjskich wpływach na niej oraz o otruciu Aleksieja Nawalnego i budowie Nord Stream II.


Maria Przełomiec o sytuacji na Białorusi. Odpowiada na pytanie o polski eksport do tego kraju. Wskazuje, że nasz wschodni sąsiad nie jest dla nas istotnym partnerem gospodarczym, choć działają tam polskie firmy.

Białoruś ma w tej chwili potężne problemy gospodarcze. Dług zagraniczny wzrósł do prawie 300 mld zł.

Kraj ten nie doświadczył skutków gospodarczych lockdownu, gdyż prezydent Białorusi go nie wprowadził. Mimo to

Bez wsparcia gospodarczego Rosji białoruska gospodarka sobie nie poradzi.

Nasz gość uważa, że prezydent Białorusi nie poda się do dymisji. Możliwe jest, że pod naciskiem Rosji zgodzi się wypełnić złożoną przez siebie obietnicę, czyli reformę konstytucji oraz nowe wybory prezydenckie i parlamentarne. Odejście od systemu prezydenckiego w stronę parlamentarnego nie oznaczałoby przy tym, jak zauważa Przełomiec, że Rosja straciłaby wpływy  u swego zachodniego sąsiada.

Białorusini są bardziej prorosyjscy niż prozachodni.

Kreml musi przy tym uważać, by nie zrazić do siebie Białorusinów przez poparcie dla ich prezydenta. Podkreśla, że polscy politycy, jak i dziennikarze społem reprezentują jeno stanowisko ws. Białorusi. Dziennikarka komentuje również sprawę Nord Stream II i otrucia Aleksieja Nawalnego. Przypuszcza, że Moskwa może szukać kozła ofiarnego, by zrzucić na niego odium za próbę zabójstwa opozycjonisty i dać Niemcom usprawiedliwienie do kontynuowania budowy bałtyckiego gazociągu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Siemoniak o ruchu Trzaskowskiego: Chodzi o to, żeby nie rozpłynął się zbudowany przez niego wielki kapitał

Tomasz Siemoniak o rozmowach między rządem a opozycją ws. sytuacji na Białorusi, polityce Polski wobec tego kraju oraz o Nowej Solidarności, pozyskiwaniu nowych wyborców przez KO i obliczu ideowym PO.

Polityka angażowania Unii Europejskiej w te problemy jest polityką właściwą.

Były szef MON komentuje sytuacje na Białorusi z perspektywy bezpieczeństwa Polski. Wskazuje, że

Wszystko co dzieje się w pobliżu naszej granicy ma wpływ na nasze bezpieczeństwo.

Przypomina, że granica Polski jest także granicą NATO i Unii Europejskiej. Odnosi się do słów, Marka Jerzego Nowakowskiego, który na antenie Radia Wnet stwierdził, że trzeba bronić białoruskiej suwerenności „za każdą polityczną cenę”.  Tomasz Siemoniak zgadza się z nimi i stwierdza, że taka była polityka dotychczasowych polskich rządów. Podkreśla, że

Na wschód od nas powinny być niepodległe, demokratyczne państwa.

Zaznacza, że niepodległe kraje na naszej wschodniej granicy gwarantują nasze bezpieczeństwo przeciwko agresji Rosji. Zdaniem Siemoniaka Alaksandr Łukaszenka wyczerpał oddziaływanie na opinię publiczną we własnym kraju; jego krajanie mają go dość.

Rosja musi brać pod uwagę to, że bardzo łatwo będzie jej stracić sympatie Białorusinów.

Nasz gość zaznacza, że bardzo dobrze odbiera inicjatywę premiera Mateusza Morawieckiego, który zaprosił opozycję do rozmów na temat sytuacji za wschodnią granicą. Uważa, że pojednania wszystkich partii politycznych w sprawie Białorusi jest możliwe, ponieważ „pod tym względem więcej nas łączy niż dzieli”. Prowadzenie dialogu jest tym ważniejsze, że obecna sytuacja u naszego sąsiada może zagrażać bezpieczeństwu naszego państwa:

Mam nadzieję, że ten kurs będzie utrzymany. Warto, żeby to nie było jednorazowe. Musimy utrwalać mechanizmy współpracy […] Są takie momenty, że trzeba rozmawiać i zasypać bieżące spory.

Ponadto wiceprzewodniczący PO mówi na temat nowego obywatelskiego ruchu Rafała Trzaskowskiego. Podkreśla, że na tego ostatniego głosowało w wyborach prezydenckich wielu ludzi niezwiązanych z Platformą. Wskazuje, że każdy dotychczasowy prezydent Polski poza obecnym próbował poszerzyć swoje wyjściowe zaplecze społeczne.

Chodzi o to, żeby wielki kapitał zbudowany przez niego w wyborach nie rozpłynął się […] Rafał Trzaskowski musi się do tych środowisk odwoływać.

Siemoniak mówi, że Koalicja Obywatelska oznacza otwarcie się na nowych ludzi. W kontekście tego tematu informuje, że wraz z prezydentem Warszawy politycy PO będą konsultowali nowy program ich ugrupowania i zmiany wizerunku. PO chce być bowiem bardziej wyrazista. Nie chce natomiast zmienić swych idei.

Rozumiem to jako chęć docierania do nowych wyborców, nie jako przesunięcie ideowe.

Polityk określa Platformę jako „partię szerokiego centrum ze skrzydłem liberalnym i ze skrzydłem konserwatywnym”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Kuczyński: Łukaszenka jak każdy zbrodniarz uzależnia od siebie współpracowników. Rosjanie grają na jego utrzymanie

Grzegorz Kuczyński o protestach na Białorusi, zapleczu politycznym jej prezydenta i tym w jaki sposób jest ono kontrolowane oraz o stosunku Kremla do obecnej sytuacji.


Grzegorz Kuczyński mówi, że w pierwszej fazie protestów na Białorusi władze zareagowały bardzo ostro, co obróciło się przeciw nim. Obecnie, jak sądzi Alaksandr Łukaszenka nie zdecyduje się na równie brutalne rozwiązanie. Mówi, że prezydent przeczekał apogeum protestów w swoim kraju i obecnie tłumi punktowo demonstracje. Wszakże opanowanie tego kryzysu nie daje prezydentowi Białorusi gwarancji, że przez kolejne lata będzie sprawował stanowisko głowy państwa:

To, że przetrwa obecny kryzys nie oznacza, że będzie panować spokojnie przez długie lata.

Ekspert ds. rosyjskich wskazuje, że pierwszy prezydent Białorusi rządzi od 26 lat, w czasie których dokonywał wielokrotnych rotacji w swoim zapleczu politycznym. Wskazuje, że jeśli chodzi o koterie, jakie funkcjonują przy Łukaszence, to

W tej nomenklaturze duże mają znaczenie Rosjanie […] W koteriach są również trzy klany […] Łukaszenka dobrze tymi grupami rozgrywa, co widać po tych protestach, jak wszyscy byli spójni.

Nasz gość przybliża także taktykę utrzymania władzy przez obecnego prezydenta Białorusi. Łukaszenka bowiem utrzymuje swoich najbliższych współpracowników na średniej pozycji, nie pozwalając im przy tym móc zbudować własnych frakcji. Uzależnia ich od siebie przez wciąganie ich w zbrodnie i utrzymuje w ryzach metodą kija i marchewki. Rozmówca Łukasza Jankowskiego przytacza sprawę procesu pokazowego, w którym były sekretarz Rady Bezpieczeństwa został skazany na 12 lat więzienia za przyjęcie „nie aż tak dużej” łapówek od rosyjskich firm telekomunikacyjnych.

Jeśli dojdzie do obalenia Łukaszenki to dojdzie w związku z zerwaniem więzów części środowiska z nim. Jeśli dojdzie do obalenia, sądzę, to tylko wtedy, kiedy tak uzna Kreml. Kiedy to będzie korzystne dla Rosji.

Grzegorz Kuczyński wskazuje, że sytuacja Białorusi jest inna niż jej południowej sąsiadki, gdyż nie rządzą nią oligarchowie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Agnieszka Romaszewska-Guzy: Protesty są cały czas żywe, ale dochodzi do zmęczenia. Strajki uda się zdławić

Agnieszka Romaszewska-Guzy o rozwiązaniu siłowym przyjętym przez białoruskie władze, praworządności Białorusinów, charakterze strajków, zatrzymaniach dziennikarzy i dofinansowaniu Biełsatu.

Agnieszka Romaszewska-Guzy przedstawia sytuację na Białorusi, gdzie trwają już od wielu dni protesty przeciwko obecnej władzy.  Komentuje tłumienie demonstracji, twierdząc, że z rozwiązania siłowego nigdy nie zrezygnowano. Cofnięto się jedynie przed skalą protestów. Jak długo jednak wystarczy energii Białorusinom?

Myślę, że to jest żywe cały czas, ale dochodzi do normalnego zmęczenia. […] Nic się nie zmienia, więc występuje wśród wielu zwątpienie. To częste ich uczucie, ponieważ przez lata takie manifestacje się nie udawały. […] Moim zdaniem te strajki uda się zdławić.

Dyrektorka telewizji Biełsat wskazuje, że strajki w białoruskich przedsiębiorstwach nie mają charakteru okupacyjnego, co oznacza, że władze mogą wyłapać strajkujących po tym, jak ci wrócą do domu. Zauważa, że Białorusini są szalenie uporządkowani. Panuje tam tradycja „nadmiernej praworządności”. Alaksandr Łukaszenka wie o takim charakterze swoich rodaków. Wobec czego wykorzystuje ten fakt na swoją korzyść.

Dziwimy się, że nie ma tam liderów. Tam jest to oczywiste, bo jeśli będą jacyś liderzy, to zostaną wsadzeni do więzienia.

Romaszewska-Guzy mówi o zatrzymaniach wśród dziennikarzy. Zablokowane są też  strony internetowe Biełsatu. Ten ostatni może doczekać się większego niż dotąd dofinansowania z polskiego budżetu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Winnicki o koalicji Konfederacji z Solidarną Polską: Niczego nie wykluczamy, ale wiele spraw musielibyśmy przedyskutować

Jak wygląda polska edukacja na Białorusi? Jak Białoruś traktują państwa zachodnioeuropejskie? Czy Solidarna Polska mogłaby dołączyć do Konfederacji? Odpowiada Robert Winnicki.


Musimy szanować suwerenność państw jako naczelną zasadę w stosunkach międzynarodowych.

Robert Winnicki wskazuje, że ”nie ma takich problemów w stosunkach polsko-białoruskich, których nie dałoby się rozwiązać metodami dyplomatycznymi”. Sądzi, że nasz kraj mógłby ws. Białorusi odegrać przede wszystkim rolę mediacyjną. Przypomina o sytuacji Polaków na Białorusi. Podkreśla, że w porównaniu z Litwą i Ukrainą jest ona najgorsza.

Mamy zaledwie  dwie szkoły z polskim językiem nauczania, przy największej populacji Polaków na Kresach.

Nauczyciele w nich uczący mają dosyć obaw przed szykanami ze względu na swoją działalność. Poseł Konfederacji ocenia dotychczasową politykę Warszawy wobec Mińska:

Raz priorytetem była próba zbudowania dobrych relacji z Łukaszenką, by nie osuwał się w stronę Moskwy, a on i tak się osuwał, raz priorytetem była kwestia wspierania opozycji białoruskiej.

Na dalszy plan spadało wspieranie Polaków mieszkających za naszą wschodnią granicą. W rezultacie prowadzonej polityki nie udało się osiągnąć żadnego z zakładanych celów. Mówi o potrzebie relacji z naszym wschodnim sąsiadem za Bugiem po środowym spotkaniu ws. sytuacji na Białorusi, które odbyło się w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Zauważa, że eskperci ostrożnie mówią na temat tego, czy Łukaszenka straci władzę. Wskazuje, że

Na zachód od Renu państwa europejskie uznają Białoruś za strefę wpływów Rosji i uważają, że to Rosja powinna ten problem rozwiązać.

Niemcy widzą potencjalne problemy dla siebie w sytuacji na Białorusi, jednak nie angażują się tak bardzo jak Polska. Prezes Ruchu Narodowego komentując protesty Białorusinów, mówi, że

Mamy na Białorusi realne przebudzenie narodowe.

Następnie zdradza, że do Klubów Konfederacji  zapisało się już bardzo dużo Polaków. Jest to zalążek próby stworzenia stronnictwa przypominającego Republikanów w Stanach Zjednoczonych. Ma ono mieć wiele liderów i potrafić przy tym prowadzić skuteczne działania polityczne.

Konfederacja jest partią ideowej prawicy, otwartą na nowe środowiska.

Robert Winnicki mówi o zmianach w Platformie Obywatelskiej, która zaczynała jako partia konserwatywno-liberalna. Po dojściu do władzy stała się jednak „bezideową partią władzy”. Rolę tej ostatniej, jak mówi, spełnia obecnie Prawo i Sprawiedliwość.

Obecnie Platformie nie zostało nic poza boksowaniem się z lewicą w tęczowym narożniku. Nie jest potrzebna nikomu poza politykami Platformy.

Odnosząc się do zapowiedzi Rafała Trzaskowskiego na temat powołania ruchu społecznego wskazuje na KOD, którego energia się wyczerpała. Na pytanie czy Solidarna Polska mogłaby dołączyć do Konfederacji w przypadku rozpadu koalicji, stwierdza, że scenariusz taki jest obecnie nierealny. Podkreśla, że Konfederacja jest otwarta na nowe środowiska, ale „musi być to robione z głową”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

 

Dzikawicki: Wśród protestujących nie ma żadnego lidera. Cichanouska to nie jest polityk. Sytuacja jest dość patowa

Aleksy Dzikawicki o niesłabnących protestach na Białorusi, przyczynie ich kontynuowania, braku lidera i zapowiedziach Łukaszenki.

Wbrew przewidywaniom niektórych ekspertów protesty nie słabną.

Aleksy Dzikawicki opowiada o protestach na Białorusi. W stolicy kraju protestowało 200 tys. ludzi. Towarzyszyły im wystawione kordony wojska, choć sama manifestacja nie została spacyfikowana. Protesty odbywają się pokojowo. Wicedyrektor telewizji Biełsat przyznaje, że protestujący nie mają lidera.

Jest już Rada Dialogu, ale tam też nie ma żadnego lidera.

Wskazuje, że „Cichanouska to nie jest polityk”. Kandydowała ona w zastępstwie swojego męża, który siedzi w areszcie na Białorusi. Sądzi, że Aleksandr Łukaszenka chce przeczekać sytuację.

Sytuacja jest dość patowa.

Prezydent powiedział w Grodnie, że pozwoli protestujących na protestowanie w sobotę i niedzielę, a w poniedziałek będzie porządek w kraju. Nie wiadomo, czy oznacza to zapowiedź rozwiązania siłowego. Dziennikarz stwierdza, że to wcześniejsze brutalne postępowanie służb sprowokowało dalsze protesty. Ludzie widzą, że OMONowcy są bezkarni.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Stan Nawalnego bardzo ciężki. Konończuk: To nie był przypadek. Zbyt pochopnie porównuje się Białoruś z Ukrainą

Czym się różni rewolucja białoruska od ukraińskiej? Jakimi narzędziami na Białorusi dysponuje Rosja? Wojciech Konończuk o otruciu Aleksieja Nawalnego i protestach u naszych wschodnich sąsiadów.

Wiemy tylko, że jego stan medyczny jest poważny.

Wojciech Konończuk mówi, że dokładny stan zdrowia Aleksieja Nawalnego nie jest jeszcze znany. Sądzi, że otrucie jednego z  liderów rosyjskiej opozycji była zamierzonym działaniem, którego źródłem mogła być podana mu na lotnisku herbata. Wskazuje, że

To nie jest pierwsza próba otrucia go, choć pierwsza tak poważna.

Obecnie najważniejszym pytaniem jest to, czy opozycjonista w ogóle przeżyje. Gość Popołudnia Wnet dodaje, że Rosjanie wielokrotnie posuwali się do stosowania trucizn w celu wyeliminowania niewygodnych dysydentów i przypomina przypadki Aleksandra Litwinienki oraz Wiktora Juszczenki. Odnosząc się do sytuacji na Białorusi wskazuje, że

Pozycje startowe rosyjskie do ewentualnej sukcesji po Łukaszence są bardzo silne.

Wpływy Kremla wśród elit białoruskich są bowiem mocne. Zastępca dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich porównuje sytuację Ukrainy i Białorusi. Ta pierwsza mogła się wyrwać z zależności energetycznej od swej wschodniej sąsiadki, gdyż

Kremlowi nie udało się nigdy przejąć wewnątrz-ukraińskiej sieci gazowej.

Tymczasem w 2011 r. Łukaszenka sprzedał Gazpromowi wewnętrzną sieć gazową swojego państwa. Wojciech Konończuk zauważa, że w mediach zbyt często rysuje się analogie między protestami na Białorusi a ukraińską rewolucją. Te pierwsze mają charakter antyreżimowy, nie prozachodni lub prorosyjski. Na Białorusi bowiem, jak wskazuje, istnieją autentyczne sympatie prorosyjskie. Rozmówca Łukasza Jankowskiego odpowiada na pytanie, czy możemy spodziewać się wkroczenia sił rosyjskich na Białoruś:

Moim zdaniem nie wejdą, bo nie ma takiej potrzeby. Rosjanie bardziej straszą.

Wskazuje, że Rosjanie mają dużo innych instrumentów poza militarną interwencją, by wpłynąć na sytuację na Białorusi. uważa, że jeśli Aleksander Łukaszenka utrzyma się u władzy, to może dojść do zamrożenia stosunków na linii Mińsk-Bruksela, co będzie na rękę Moskwie, która zwiększy swoją kontrolę nad Białorusią. W przypadku zmiany władzy w tym państwie, Kreml posiada znacznie lepszą pozycję startową, niżeli Zachód i może wykorzystać swoje wpływy, by podmienić Łukaszenkę.

Wojciech Konończuk zwraca uwagę, że w ostatnim czasie prezydent Białorusi stara się wykreować sztuczny podział społeczny na prozachodnią, antyrosyjską opozycję i „zdrowe prorosyjskie prezydenckie siły”. Powodzenie politycznej zmiany zależeć będzie od tego, na ile starczy sił demonstrującym Białorusinom.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Aleksander Bondariew: W Grodnie władze przyjęły przedstawicieli protestujących i zgodziły się na pewne ich wymagania

Co przez demokratyzację rozumieją Białorusini i Rosjanie? Aleksander Bondariew o protestach na Białorusi i w Rosji, ich przebiegu i tym, co oznaczają dla władz.

Aleksander Bondariew zauważa, że kiedy mowa jest o tym, czym Białorusini chcą demokratyzacji, to trzeba zdefiniować demokrację.

Demokracja teoretycznie jest po prostu instrumentem przekazywanie władzy ludności wybranym jej przedstawicielom.

Zauważa przy tym, że w krajach takich jak Stany Zjednoczone, czy Polska część ludzi nie chce zaakceptować wyniku demokratycznych wyborów. Na Białorusi zaś wybory „prawie na pewno zostały sfalsyfikowane”, co potwierdziła w swej ocenie Unia Europejska. Nie wiadomo ile głosów faktycznie zdobył urzędujący prezydent.

Bondariew podkreśla pokojowość białoruskich protestów. Ludzie zdejmują buty, kiedy wchodzą na ławki. Zauważa, że w Grodnie władze poszły na ugodę z protestującymi:

Tam przyjęli przedstawicieli protestujących i zgodzili się na pewne ich wymagania. Powstało coś, co oni nazwali Radą Zgody Społecznej.

W obwodzie grodzieńskim wypuszczono aresztowanych. Ludziom powiedziano, że nie muszą prosić o zezwolenie na demonstracje. Nasz gość mówi także o protestach w rosyjskim Kraju Chabarowskim, gdzie ludzie protestują przeciw aresztowaniu jego gubernatora. Zauważa, że jeśli w Rosji i Białorusi będzie dużo takich obwodów, to władza nie będzie mogła stłumić protestów. Bondariew wyjaśnia, że Białorusini i Rosjanie rozumieją przez demokratyzację co innego niż Adam Michnik. Chodzi im o wolność, nie o demokrację liberalną według zachodnich wzorców. Rosyjski dysydent zauważa, że Łukaszenka nie może wzorem gen. Jaruzelskiego oddać władzy w zamian za własność, gdyż tej ostatniej na Białorusi nie ma, a tą pierwszą traci. Wskazuje, że z trzech opozycyjnych kandydatów Łukaszenki wszyscy mają związki z Moskwą.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Prof. Girzyński: Porozumienie Polski, Ukrainy i Rumunii mogłoby stać się ważnym momentem zwrotnym w historii Europy

Prof. Zbigniew Girzyński o przesuwaniu się punktu politycznej ciężkości Europy na wschód, sytuacji na Białorusi oraz o błędzie Kremla.

Prof. Zbigniew Girzyński odnosi się do dziedzictwa I Rzeczypospolitej „która pozwalała wielu narodom na tych ziemiach bogacić i żyć we względnym spokoju przez wieki”. Mówi, że celem polskiej polityki zagranicznej powinno być „by na naszym terenie budować szerokie porozumienie państw” oparte na trzech dużych krajach regionu: Polsce, Ukrainie i Rumunii. Do nich dołączyć mogłyby państwa bałtyckie. Przypomina, że z porozumienia trzech dużych i trzech mniejszych państw narodziła się obecna Unia Europejska. Podkreśla, że

Porozumienie Polski, Ukrainy i Rumunii, to jest porozumienie trzech państw, które mają łącznie około stu milionów mieszkańców i zajmują terytorium ponad miliona kilometrów kwadratowych, mogłoby stać się takim ważnym momentem zwrotnym w historii Europy, bo ciężar politycznych działań w Europie przesunie się na wschód i powinniśmy zrobić wszystko, abyśmy ten ciężar ulokowali jak najbliżej Warszawy.

Odnosząc się do nastrojów we Francji wyjaśnia, że od wielu dekad są one prorosyjskie. Paryż zostawia Mińsk w strefie wpływów Kremla. Ten ostatni, zdaniem byłego posła, popełnił błąd zagarniając Krym. W ten sposób bowiem zrobił sobie wroga z narodu, który, jak mówi, był przyjazny Moskwie od czasów ugody perejasławskiej.  Nasz gość wskazuje, że obecnie Rosja nie ma łatwej sytuacji, jeśli chodzi o Białoruś. Opowiedzenie się zarówno za, jak i przeciw Łukaszence niesie za sobą ryzyko. Celem Polski i innych członków UE powinno być zachowanie suwerenności Białorusi

Być może z czasem ta Białoruś będzie podlegała procesom demokratycznym a one z całą pewnością wówczas będą ją bardziej wiązały z Zachodem.

Nie sądzi, by „Rosji udało się przehandlować Niemcom sprawę Białorusi w zamian za Nord Stream II”. Rozmówca Łukasza Jankowskiego zauważa, że przez Sejm została przyjęta jednogłośnie uchwała ws. Białorusi. Odnosi się do stwierdzeń, że prezydent tego kraju nie pozwala na jego całkowite podporządkowanie Rosji. Zauważa, że prezydent Alaksandr Łukaszenka „ani o milimetr nie zwiększył suwerenności Białorusi”. Nie wykorzystał on okazji do tego w czasach rządów Jelcyna.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.