Agnieszka Romaszewska-Guzy / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Była prezes Biełsatu w rozmowie ze „Studiem Białoruskim” Radia Wnet odpiera atak likwidatora TVP. Wyjaśnia, skąd brały się koszty obsługi informatycznej Biełsatu i zapowiada podjęcie kroków prawnych.
W poniedziałek Telewizja Polska SA w likwidacji skierowała do Prokuratury Okręgowej w Warszawie zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa mającego polegać na „niedopełnieniu obowiązków i przekroczeniu uprawnień przez osoby pełniące funkcje kierownicze, które wspólnie i w porozumieniu zamawiały usługi informatyczne”. Chodzi o byłe kierownictwo telewizji Biełsat, w tym Agnieszkę Romaszewską.
Była prezes Biełsatu odniosła się do oskarżeń w mediach społecznościowych.
Do oskarżeń Telewizji Polskiej Agnieszka Romaszewska-Guzy odniosła się również w „Studiu Białoruskim” Radia Wnet w rozmowie z Olgą Siemaszko i Arturem Żakiem.
Moja wiedza na temat zawiadomienia do prokuratury pochodzi jedynie z mediów. Mogę się jedynie domyślać, że kwota około 7 mln złotych, która przewija się w oskarżeniach TVP odnosi się do kosztów obsługi informatycznej z lat mojej prezesury – mówi Agnieszka Romaszewska-Guzy.
Jak podkreśla była prezes, w okresie tym serwery Biełsatu były nieustannie obiektem ataków hackerskich.
Trzeba było przenieść wszystkie materiały Bielsatu na jakieś serwery zewnętrzne w stosunku do Telewizji Polskiej. Próbowaliśmy to zrobić, ale oczywiście nie uzyskaliśmy pieniędzy na inwestycje, żeby kupić serwery i system, żeby móc tworzyć taki system samem jako Bielsat. W związku z tym wynajęliśmy firmę, która na swoich serwerach zbudowała nam ten cały system i następnie go w całości obsługiwała. To okazało się być system bardzo odporny, to znaczy w odróżnieniu od systemu Telewizji Polskiej – mówi Romaszewska-Guzy.
Była prezes podkreśla, że „zważywszy, że pensja dobrego informatyka to w tej chwili ponad 20 tys. zł miesięcznie, a my płaciliśmy jeszcze za serwery, know-how i całą obsługę, to nie były to wstrząsające sumy”.
Podjęte wobec niej przez TVP kroki określa jako „szczyt absurdu”. „W moim życiu jeszcze czegoś takiego nie było” – dodaje.
Romaszewska-Guzy podkreśla, że „szczególną bezczelnością likwidatora TVP jest złożenie zawiadomienia o przestępstwie. Teoretycznie każdemu wolno to zrobić. Ktoś podejrzewa, że coś jest nie tak i składa zawiadomienie. Ale powiadomienie całej Polski pod nazwiskiem, że ja ukradłam, sprzeniewierzyłam czy zmalwersowałam 7 mln zł, rozpuszczenie tego po mediach w całej Polsce, to szczyt wszystkiego. To jest po prostu zniesławienie. Będę zastanawiała się nad podjęciem drogi sądowej „.
Dziennikarka oceniła również, że „Bielsat nie miał szczęścia do polityków”.
Głównie z tej przyczyny, że politycy również i w Polsce rozumieją media jako pas transmisyjny między sobą a swoimi wyborcami. A Bielsat nie nadaje do wyborców polskich polityków – wyjaśniła.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Agnieszką Romaszewską-Guzy w „Studiu Białoruskim” Radia Wnet na naszym kanale Spotify!