Gościem „Poranka Wnet” jest Marek Budzisz – ekspert ds. wschodnich, członek Strategy & Future, który komentuje sytuację na granicy polsko-białoruskiej, podkreślając jej nieprzypadkowość.
Marek Budzisz zaznacza, że działania białoruskiego przywódcy Aleksandra Łukaszenki w czasie kryzysu migracyjnego są jedynie realizacją planów, które powstały na Kremlu w Rosji. Plan ten zakładałby testowanie polskich służb i polityków.
Wydaje się, że mamy do czynienia z pewnym wspólnym działaniem – Białoruś jest tu tym państwem, który wykonuje scenariusz opracowany, moim zdaniem, w Moskwie. Jest on elementem nie tylko trwających manewrów strategicznych „Zapad 2021”, ale także ma na celu sprawdzić systemy odporności państw uznawanych przez nich za uprawiające wrogą politykę.
Polską scenę polityczną zajmuje w ostatnim czasie spór między opozycją a partią rządzącą w tej sprawie. Opozycja zakłada, że kraj powinien wpuścić pewną liczbę imigrantów – w celu udowodnienia „braku bezduszności” – a następnie zamknąć granicę, partia rządząca natomiast optuje za całkowitym uszczelnieniem granic w jak najszybszym terminie. Gość „Poranka Wnet” zaznacza, że ludzie, o których mowa, nie wpasowują się w definicję uchodźców.
Nie są to żadni uchodźcy, ludzie uciekający przed represjami np. ze strony Talibów – tych przecież Polska przyjmuje i ewakuuje z Kabulu. To są strumienie imigrantów, których nie można uznać za spontaniczne, jak np. niegdyś na granicy grecko-tureckiej.
[related id=152723 side=left]
Ekspert Strategy & Future zaznacza, że wszyscy ci ludzie są tylko narzędziem w rękach sąsiedniego reżimu. Przerzut migrantów z Bliskiego Wschodu do UE byłby realizacją operacji „Śluza” – mamy do czynienia z bardzo silnym narzędziem presji politycznej.
Mamy do czynienia ze zjawiskiem organizowania przez Białoruś tychże emigrantów – emisariusze jeżdżą do stolic krajów trzeciego świata, organizują tam pewien schemat przerzutu ludzi pod tzw. „zieloną granicę”, aby użyć ich jako nowego narzędzia w walce politycznej – m.in. w celu sprawdzenia, na ile granica jest silna.
Gościem „Popołudnia Wnet” jest Marcin Mamoń – reżyser, dokumentalista, który komentuje bieżącą sytuację w Afganistanie.
Marcin Mamoń podkreśla, że klęska zachodnich działań w Afganistanie i zwycięstwo Talibów po części były spowodowane poparciem w społeczeństwie. Partyzantka ma szansę istnieć jedynie dzięki miejscowej ludności.
Poparcie dla Talibów musi istnieć, partyzantka może się utrzymać tylko i wyłącznie w przypadku realnego wsparcia. Myślę, że strach przed Talibami nie jest wystarczającym wyjaśnieniem.
Na głębokiej prowincji poglądy są podzielone, jedni wspierają Talibów, inni nie. Gość „Popołudnia Wnet” mówi również na temat praw kobiet – mają one w Afganistanie pewne prawa ale są one wyznaczone przez Koran. Przez 20 lat trwania wojny, Zachodowi nie udało się przekonać Afgańczyków zaprzestania zakrywania kobiet hidżabem nawet w stolicy.
W Afganistanie byłem kilka razy, w różnych miejscowościach oraz na głębokiej prowincji – w miejscach, gdzie Talibów się wspiera oraz tam, gdzie się ich boją. I tu i tu kobiety były zasłonięte, nie będąc jednak nieszczęśliwymi – jest t0 po prostu różnica kulturowa.
Przyczyny nowej fali migrantów reżyser upatruje w znacznym ubóstwie ludności i chęci poprawy jakości życia. Jednocześnie zaznacza, że Rosja nie będzie zainteresowana przepuszczaniem takiej fali z uwagi na bezpieczeństwo własnych obywateli. Sprowadzani przez Łukaszenkę migranci mogą być powiązani z terroryzmem lub być agentami tajnych służb. Szczególnie, że weryfikacja tych osób może być niemożliwa.
Jest to gra prowadzona przez Białoruś, być może z inspiracją rosyjską, obliczona na doraźne efekty. Nie łączyłbym tego, co się dzieje z Afganistanem, z tym, że są afgańscy imigranci na granicy z Białorusią.
Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 19:00 na: www.wnet.fm oraz w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, Białymstoku, Szczecinie i Łodzi.
Jakub Wiech – wicenaczelny portalu Energetyka24.pl.
Michał Bruszewski – członek zarządu Fundacji Opoka
Witold Waszczykowski – eurodeputowany Prawa i Sprawiedliwości, były minister spraw zagranicznych
Paweł Rakowski – bliskowschodni korespondent Radia WNET
Prowadzący: Jaśmina Nowak
Realizator: Andrzej Gumbrycht
Joanna Gumińska
Joanna Gumińska relacjonuje trudną sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Na granicy rozciągnięto druty kolczaste, które można jednak w prosty sposób sforsować – kładąc odpowiednio gruby materiał: koc, dywan, kurtki skórzane itp. Migranci radzą sobie z nim bardzo dobrze. Mieszkańcy granicy nie widzą innego rozwiązania niż postawienie płotu. Najbardziej prawdopodobny scenariusz zakłada, że fala migrantów ruszy właśnie przez granicę z Polską. Rozmówczyni zaznacza, że osoby te są przywożone przez białoruskich przewoźników, za wysokie sumy pieniędzy i wprowadzane w błąd.
Zachowania posłów takich jak Klaudia Jachira są szkodliwe dla państwa. Co chwila dochodzą kolejne zawiadomienia o przekroczeniu granic i pojawieniu się migrantów w Polsce. Okoliczni rolnicy znajdują na polach opakowania z arabskimi znakami. Straż Graniczna ma bardzo trudne zadanie, które dodatkowo uniemożliwiają niektórzy posłowie.
Jakub Wiech / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Jakub Wiech informuje o sytuacji w energetyce. W Polsce mamy rynek energetyczny z pewnymi ograniczeniami dotyczącymi cen i ilości energii. Większość Energii w Polsce ponad 70 % energii pochodzi z węgla. Narzucone przez Komisję Europejską odchodzenie od węgla wymusza dodatkowe opłaty dla firm energetycznych. Wizyta kanclerz Merkel na Ukrainie nie przyniosła oczekiwanych rezultatów. Niemcy nie są w stanie zagwarantować Ukraińcom bezpieczeństwa energetycznego. Gazociąg Nord Stream 2 ma zostać ukończony w ciągu najbliższych dni.
Bruszewski Michał
Michał Bruszewski mówi o dramatycznej sytuacji chrześcijan w Afganistanie po przejęciu władzy przez Talibów. Kościół w Afganistanie istnieje głównie jako kościół podziemny, liczący do kilku tysięcy osób. Najczęściej są to Afgańczycy nawróceni na chrześcijaństwo co w islamie jest karane śmiercią. Obecnie na miejscu są jeszcze obecni misjonarze. Kościół Katolicki prowadził w Afganistanie wiele misji humanistycznych w tym dostarczał ciepłą odzież dzieciom na zimę. Talibowie chodzą po domach osób którym misje pomogły i tworzą listy. Sytuacja chrześcijan pod rządami Talibów będzie walką o życie.
Witold Waszczykowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Witold Waszczykowski relacjonuje sytuację na granicy polsko-białoruskiej. Łukaszenka chce zalać Europę migrantami. Większość osób udało się wyłapać. Na granicy jest zwiększona obecność straży i wojska, są wybudowane przeszkody z drutów kolczastych. Rządzący jako priorytet będą traktować bezpieczeństwo Polaków. Przez granicę przerzuca się migrantów, nie zaś uchodźcy. Uchodźcą jest osoba, która z obszaru konfliktowego udaje się do pierwszego bezpośredniego kraju, który z punktu widzenia tego konfliktu jest bezpieczny. Eurodeputowany zaznacza, że pomocy należy udzielać na miejscu. „Nie jest rozwiązaniem jakiegokolwiek konfliktu sprowadzanie tysięcy osób do kraju” – tłumaczy. Strategia jaką przez ostatnie 20 lat stosował Zachód, próbując uczynić z Afganistanu państwo demokratyczne i bardziej nowoczesne, nie powiodła się. Nie ma innych strategii. Obecnie brakuje rozwiązań powstałego problemu.
Paweł Rakowski
Paweł Rakowski komentuje sytuację w Afganistanie. Wielu uchodźców z poprzedniego konfliktu znajduje się obecnie w ościennych krajach. Po poprzednich konfliktach na Bliskim Wschodzie uciekinierzy nadal mają w niektórych krajach status uchodźców pomimo upływu kilku pokoleń. Problem uchodźców z Afganistanu zaczął się wraz z sowiecka inwazją w 1979 roku. Od roku 2014 obserwujemy wędrówki uchodźców w stronę krajów zachodnich. Iran wykorzystuje potomków uciekinierów Afgańczyków z kryzysu lat 70tych, do tworzenia jednostek wojskowych jak np. Brygady Fatimickie. Brygady te głównie opłacani niewielkim żołdem są niejako wykorzystywani jako „mięso armatnie”. To będzie rzutować na przyszłość i można założyć z dużą dozą prawdopodobieństwa, że uchodźcy nie będą się kierowali na południe ale raczej ku zachodowi. Obecnie w Iranie pełno jest Afgańczyków chcących iść na zachód.
Problem uchodźców jest o tyle trudny, że nie jest możliwy powrót do Afganistanu uciekinierów przed Talibanem. Pamiętać należy o tym, że taki migrant sprowadza ze sobą cała rodzinę, rozumianą często jako cały klan. Kilkadziesiąt osób. Przyjęcie ludzi w Europie nie załatwi jednak w żaden sposób problemu.
W całej Syrii odbywają się parady zwycięstwa i solidarności z Talibami. Projekty reform islamu i dostosowania ich do realiów obecnego świata, poprzez zwycięstwo Talibów upadają. Jedynym krajem regionu który wydaje się zmartwionym taką sytuacja są Indie. Ruch przeciwny Talibom tworzy się obecnie w Dolinie Pandższeru. Pytanie czy będzie miał poparcie zagraniczne i czy będzie w stanie stawić opór Talibom.
Gościem „Kuriera w samo południe” jest Witold Repetowicz – dziennikarz, reporter i korespondent wojenny, który komentuje niedawne zamieszanie na terenie Azji Centralnej oraz kryzys uchodźczy.
Wycofanie się wojsk amerykańskich z terytorium Afganistanu, którego skutkiem było przejęcie w nim władzy przez Taliban, zapoczątkowało falę międzynarodowych napięć, która trwa do dziś. Witold Repetowicz twierdzi, że zapowiadany kryzys migracyjny stanie się wkrótce faktem i będzie tylko przybierał na sile.
Ci, którzy są najbardziej zagrożeni wciąż oczekują na transport. Talibowie deklarują różne rzeczy, choć widać już, że nie dotrzymują swoich obietnic. Wraz z dokręcaniem śruby będzie można zaobserwować coraz bardziej intensywny exodus.
Dziennikarz zwraca również uwagę na fakt, iż nasilenie i skomplikowanie całej sytuacji próbują wykorzystywać państwa takie, jak np. Białoruś, której przewodzi Aleksander Łukaszenko. Jego plan zakłada przerzucenie jak największej liczby uchodźców do Europy Zachodniej przy jednoczesnym czerpaniu z tego tytułu profitów finansowych. Póki co jednak akcja nie opiera się bezpośrednio i wyłącznie na Afgańczykach, lecz ich sytuacja stanowi podstawę dla jej uzasadnienia, co ma podnieść skuteczność.
Używają Afgańczyków jako szyld do tego, by uzasadniać swoje działania i zwiększać emocje ludzkie, wiążąc całą akcję z ich tragedią. Póki co nie było możliwości, aby Afgańczycy w tak krótkim terminie przedostali się do Europy – ten ruch powstanie, lecz jest to kwestia tygodni i miesięcy.
Tymczasowy brak – lub niewielka ilość – uchodźców z Afganistanu skłania reżim białoruski do rozbudowania swojej manipulacji. Zdarzają się sytuacje, w których prawdziwe pochodzenie ludzi oczekujących na możliwość ucieczki – lub podejmujących własne próby – jest celowo ukrywane lub fałszowane.
Zapędza się migrantów na granicę z Polską ogłaszając, że są to uchodźcy z Afganistanu. Jest to zachowanie zupełnie żenujące, lecz niestety niektórzy wolą wpisywać się w tą narrację.
Całe zamieszanie sugeruje postawienie pytania o kraj, który może wyciągnąć z niego największe zyski. Zdaniem gościa „Kuriera w samo południe” nie jest to na pewno Rosja – wskazuje on na nieco bardziej złożony proces międzynarodowy, który ma związek z dwoma sojuszami.
Z całą pewnością beneficjentem jest Pakistan, którego bliskim sojusznikiem są Chiny – niewykluczone, że szykują się one do bycia głównym beneficjentem. Nie jest to jednak pewne, ponieważ część Talibów jest Chińczykom niechętna.
Czy Joe Biden jest mentalnie niezdolny do sprawowania swojego urzędu? Ilu obywateli USA zostało w Afganistanie? Kto kieruje ewakuacją? Politolog o nasuwających się w kontekście Afganistanu pytaniach.
Dr Rafał Brzeski mówi, że administracja Joe Bidena coraz częściej nazywana jest „administracją nieudaczników”.
Coraz głośniej słychać w Waszyngtonie opinie, że prezydent jest […] mentalnie niezdolny do sprawowania swojego urzędu.
Republikańska kongresmanka Marjorie Taylor Greene poinformowała, że jej prawnicy przygotowują dokumenty potrzebne do złożenia wniosku o impeachment prezydenta.
Dr Brzeski zaznacza, że władze USA nie znają dokładnej liczby obywateli amerykańskich, którzy przebywają w Afganistanie. Nie wiadomo, kto odpowiada za kierowanie ewakuacją.
Według nocnego briefingu Pentagonu od początku ewakuacji wywieziono 7 tysięcy osób cywilnych. Tyle że nie podano czy tylko samolotami amerykańskiego lotnictwa czy też wszystkich krajów uczestniczących w ewakuacji.
Politolog wskazuje, że według szacunków w Afganistanie przebywa jeszcze 10 tys. Amerykanów, głównie poza Kabulem.
Departament Stanu nie potrafi zagwarantować im bezpiecznego dojazdu do lotniska.
Nieznana jest sytuacja poza stolicą kraju. Zgodnie z umową z talibami ewakuacja ma trwać do końca miesiąca. Zdaniem eksperta zakończenie ewakuacji do 31 sierpnia jest niemożliwe. Nie wiadomo, co się stanie z Afgańczykami, którzy współpracowali z Amerykanami.
Poseł Konfederacji o kryzysie migracyjnym, głosowaniu nad odwołaniem Elżbiety Witek, przedterminowych wyborach i antypisizmie Donalda Tuska.
Zupełnie różna jest imigracja zarobkowa, którą sami Polacy uprawiają na wielką skalę, a co innego sytuacja, którą mamy teraz.
Jak zaznacza Artur Dziambor, nie wiemy kim są ludzie, którzy przybywają na białorusko-polską granicę. Podkreśla, że musimy wiedzieć kto do nas przyjeżdża.
My nie wiemy kogo tam mamy wpuścić.
Polityk wskazuje, że w związku z upadkiem dotychczasowego rządu w Afganistanie będziemy mieli w Europie kryzys migracyjny podobny do tego w 2015 r. Wspomina, że rząd Zjednoczonej Prawicy postąpił wtedy właściwie. Zdaniem parlamentarzysty w Polsce brakuje rąk do pracy. Nie zgadza się z twierdzeniem, że nasi wschodni sąsiedzi odbierają nam pracę.
Gość „Poranka WNET” krytykuje ponadto działania marszałek Sejmu Elżbiety Wite. Wskazuje, że powinna ona podać się do dymisji. Wyraża pogląd, że głosowanie nad jej odwołaniem powinno się odbyć dopiero po zebraniu większości dla takiego wniosku.
Pani Elżbieta Witek powinna sama odejść i zostać okrytą infamią za to, co zrobiła.
Podkreśla, że marszałek Sejmu okłamała posłów. Powiedziała bowiem, że zasięgnęła opinii ekspertów ws. reasumpcji głosowania. Gość Poranka Wnet odnosi się do perspektywy przedterminowych wyborów.
My jesteśmy chętni i gotowi na takie wybory.
Nie sądzi, aby PiS zaryzykował wybory na wiosnę. Byłoby to bowiem ryzykowane. Gość Poranka Wnet odnosi się do możliwości współpracy z Porozumieniem.
Ja z Jarosławem Gowinem mam wiele wspólnych poglądów.
Zauważa, że będąc w Zjednoczonej Prawicy wicepremier był „wolnościowcem bezobjawowym”. Poseł Konfederacji cieszy się, że Jarosław Gowin”wrócił na właściwą stronę”. Negatywnie ocenia narrację byłego premiera.
Donald Tusk cały czas opiera się na antypisizmie.
Dziambor przeciwstawia takiej postawie merytoryczną opozycję, którą ma być jego formacja. Wskazuje na program Konfederacji „Polska na nowo”. Podkreśla, że
W „Studiu Dziki Zachód” Wojciech Cejrowski komentuje ostatnie wydarzenia z Afganistanu, ustawę lex TVN, polskie przepisy drogowe, sytuację w polskim rolnictwie i na Haiti.
Wojciech Cejrowski przypomina, że Donaldowi Trumpowi udało się osiągnąć konsensus między krajami arabskimi bez wojska.
Trump udowodnił, że można poprzez układy między Izraelem a krajami arabskimi, wybranymi, takimi którym bardziej zależy żeby robić interesy i żeby gospodarka się toczyła i żeby dzięki temu spokojowi gospodarczemu. Że nie wydajemy wszystkich pieniędzy na wojnę. Że to jest lepsze. Cztery kraje islamskie do tego weszły.
Poprzedni prezydent Stanów miał plan, aby wycofać wojska z Afganistanu. Po zmianie administracji powrócono do starych, nieskutecznych metod. Cejrowski zaznacza, że gdyby nie zmiana władzy nie byłoby takich problemów w tej części świata.
Plan Trumpa był taki, tak mądrze miał to przemyślane, że nie odważyli by się przejąć kraju albo on by się nie wycofał gdyby było zagrożenie, że kraj przejmą. Natomiast lewica to jest rodzaj sekty.
Lewica, która obecnie rządzi w Stanach Zjednoczonych przekonuje obywateli, że Afgańczycy sobie poradzą bez pomocy wojsk amerykańskich. Fakty jednak przeczą tej wersji. Zmiana sytuacji w Afganistanie może nastąpić jego zdaniem jeśli inicjatywa szukania pomocy przy wybiciu się na niepodległość, pochodzić będzie oddolnie. Jeśli ludzie nie będą tego chcieli zmiana nie będzie możliwa.
W Afganistanie jeśli nie ma takiej mocnej grupy i skutecznej, która chce się wybić na niepodległość od Talibanu i mieć inny kraj, to nie nasza sprawa.
Cejrowski wskazuje, na liczne nieprawidłowości w wielu krajach na świecie. W tej sytuacji niemożliwe jest wysyłanie wszędzie wojska. Działania rządzących związane z pandemią w Polsce ocenia jako niepoważne. Szczepionki, które zakupiono w pośpiechu są obecnie odsprzedawane na wschód. Zamieszanie wokół lex TVN i związaną z tym reakcje Izraela stawia jako przykład dobrze rozegranej dyplomatycznej gry.
Powinniśmy powtarzać ruchy izraelskie. To było przepięknie przeprowadzone dyplomatycznie, że „nich nie wraca z wakacji” no przecież policzek. Napluli nam w twarz w taki sposób, że ja biję brawo.
Izrael pokazał siłę dyplomacji, której Polska mogłaby się od niego uczyć. Natomiast stacji TVN i tak udało się obejść tę ustawę. Polskie przepisy drogowe ocenia jako nieżyciowe. Szczególnie te dotyczące udrażniania dróg po wypadkach drogowych.
Gościem „Popołudnia Wnet” jest prof. Romuald Szeremietiew – były wiceminister obrony narodowej, który udziela krytycznego komentarza na temat wycofania się amerykańskich wojsk z Afganistanu.
Prof. Romuald Szeremietiew komentuje niedawną akcję wycofania oddziałów amerykańskiej armii z terytorium Afganistanu, zwracając uwagę na chaotyczny charakter całej operacji, która dodatkowo okazała się niekompletna – w Afganistanie pozostawiono spore ilości sprzętu oraz prawdopodobnie bliżej nieznaną ilość cywilów. Sama akcja wycofywania sił zbrojnych nie została jeszcze zakończona.
Operacje tego typu przeprowadza się w pewnej kolejności – dysponując odpowiednią siłą wycofuje się wszystko to, co należy wcześniej – rzeczy cenne, cywilów, którzy nie powinni się znaleźć na linii ognia, różne dokumenty. Czego nie jest się w stanie zabrać – to się niszczy.
Na podobnych zasadach miała początkowo odbyć się cała akcja, lecz tutaj czynnikiem krytycznym – zdaniem gościa „Popołudnia Wnet” była zmiana prezydenta. Autora początkowej koncepcji – Donalda Trumpa – zastąpił ostateczny wykonawca, czyli Joe Biden.
Zdaje się, że taki modus operandi został uzgodniony, gdy decyzję podjął prezydent Trump. Potem przyszedł jego następca, który doszedł do wniosku, że zrobi coś spektakularnego. Doszedł też do wniosku, że Afgańczycy mają dostatecznie zaawansowaną siłę militarną, aby się bronić, a ci faceci w turbanach w liczbie 275 tysięcy nie są w stanie im zagrozić – będzie więc sporo czasu, aby wszystkie dobra z Afganistanu zabrać.
Raporty na jakiś czas przed opisywanymi wydarzeniami zakładały, że w takiej formie armia Afganistanu będzie mogła bronić się przez okres do 2 lat – rzeczywistość jednak szybko i dość brutalnie je zweryfikowała. Przejęcie władzy w kraju zajęło Talibom 9 dni. Prof. Szeremietiew zapewnia, że tego typu wpadki nie mają prawa mieć miejsca w kraju, który spełnia podobną funkcję w światowym układzie sił – reputacja Stanów jako międzynarodowego protektora wisi – zdaniem gościa „Popołudnia Wnet” – na włosku.
To jest ciężki cios w prestiż Stanów Zjednoczonych. Ludzie zaczną się zastanawiać, czy Stany mogą być gwarantem bezpieczeństwa. Niestety jest to sukces tych sił na świecie, które dążą do zmiany układu międzynarodowego.
Były wiceminister obrony narodowej mówi również o czysto militarnej sile armii Stanów Zjednoczonych – ta jest bardzo duża, lecz i ona może zostać osłabiona przez pewne nieoczywiste czynniki zewnętrzne, które mogą osłabić morale.
Pojawiły się różnego rodzaju czynniki rozkładające te morale – np. dopuszczenie homoseksualistów, czy transseksualistów do wojska. Jeśli tego typu rozwiązanie jest wprowadzane w siłach Stanów Zjednoczonych, to każdy, kto rozsądnie myśli wie, że to marnie wpływa jeśli chodzi o morale żołnierzy i sił zbrojnych.
Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy![related id=151981 side=right]
Migranci z Afganistanu są wykorzystywani przez Łukaszenkę do prowadzenia wojny z Polską.
W czwartek premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że Polska musi bronić swoich granic.Przyjęcie większej liczby uchodźców z Afganistanu nastąpi dopiero po ich dokładnej identyfikacji.
Bardzo szczerze współczuję uchodźcom, którzy znaleźli się w niezwykle trudnej sytuacji, ale są oni politycznymi instrumentami w ręku reżimu Łukaszenki. Polska nie ulegnie temu szantażowi – mówił premier.
Jak zaznaczył premier największy problem stanowi przedostanie się uciekinierów na lotnisko, które zostało otoczone przez Talibów. Utrudniony jest również proces ich identyfikacji.
Jest kilka bram, gdzie wojska amerykańskie i brytyjskie tworzą przestrzeń do wchodzenia osób na lotnisko, ale ich identyfikacja zajmuje dużo czasu – poinformował Mateusz Morawiecki.
Jak zaznaczył premier, wycofanie się wojsk amerykańskich z Afganistanu sprawiło, że Zachód znalazł się w bardzo trudnej sytuacji. Problemem jest też wywołana przez to nowa fala migrantów, których Białoruś wykorzystuje do prowadzenia wojny hybrydowej z Polską.
Kolejną sprawa związaną z kryzysem afgańskim jest rozwiązanie problemu osób, które nielegalnie próbują wejść na terytorium Polski ze wschodu. Polska musi chronić swoją granicę i dbać o suwerenność naszego terytorium. I to właśnie robi polski rząd – powiedział szef rządu.
W ostatnich dniach na granicy polsko-białoruskiej stale wzrasta liczba migrantów z Bliskiego Wschodu. Migranci forsują również granicę Białorusi z Litwą i Łotwą. W związku z tą sytuacją na granicy białorusko-łotewskiej wprowadzono stan wyjątkowy.
Przewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej o zabezpieczeniu polsko-białoruskiej granicy i sytuacji w Afganistanie.
Michał Jach komentuje kryzys na granicy z Białorusią. Zauważa, że Łukaszenka stara się na różne sposoby szantażować sąsiadów.
Białoruś i Łukaszenka […] próbują wymyślać nowe rodzaje broni. Teraz starają się przewozić przesiedleńców z Afganistanu.
Mówi, że nie można mówić o napływie uchodźców z tej strony, gdyż znajdujący się tam ludzie zostali przesiedleni na polecenie Aleksandra Łukaszenki. Wyjaśnia, że nasz kraj jest dobrze zabezpieczony na granicy. Obecnie jest podniesiona ostrożność.
[related id=152337 side=left]
Przewodniczący sejmowej komisji obrony narodowej mówi także o sytuacji w Afganistanie. Polityk wskazuje, że przejęcie władzy przez talibów po wycofaniu kontyngentu NATO można było przewidzieć. Uchyla się od odpowiedzi o obecność polskich żołnierzy w Afganistanie. Stwierdza, że są to dane wrażliwe. Informuje, iż polscy obywatele zostali ewakuowani z Afganistanu.
Czy istnieje możliwość nawiązania stosunków dyplomatycznych z talibami? Gość Poranka Wnet jest sceptyczny wobec zapewnień talibów biorąc pod uwagę pierwszy okres ich rządów.