Powinniśmy brać przykład z Niemiec. „Wykorzystają UE do swoich interesów”

Featured Video Play Icon

Friedrich Merz, fot. Steffen Prößdorf

Bronisław Wildstein ocenia, że Berlin jawnie utożsamia interes europejski z niemieckim. Jego zdaniem nowa polityka Niemiec zakłada dominację w UE oraz wykorzystanie wspólnoty do budowy własnej potęgi.

Bronisław Wildstein skomentował w Poranku Radia Wnet wystąpienie Friedricha Merza dotyczące nowej polityki Berlina. Jak zauważył, Niemcy coraz otwarciej mówią, że interes europejski oznacza interes niemiecki.

Posłuchaj całej rozmowy:

Otóż ci nasi euroapologeci twierdzą, że Unia Europejska to jeden wspólny interes. A Merz mówi jasno: mamy interesy niemieckie i Unia jest dobra wtedy, kiedy je realizuje

– podkreślił publicysta.

Wildstein zaznaczył, że Berlin odchodzi od dotychczasowej retoryki moralistycznej.

Można powiedzieć: świetnie, Niemcy zrezygnowały z hipokryzji. Bo dotąd hipokrytycznie opowiadały o moralności, a realizowały swoje własne interesy. A teraz mówią wprost, ustami kanclerza: będziemy realizowali nasz interes, a nie żadne wartości

– mówił.

„Tusk sprowadził się do roli reprezentanta polityki niemieckiej”

Dominacja Niemiec w Europie

Jego zdaniem niemiecka strategia oznacza budowę dominującej pozycji w Europie.

Kiedy mówi się o interesie Europy, to się rozumie interes niemiecki. Widzimy ponownie te stare Niemcy, wieczne Niemcy, które wyobrażają sobie, że są potęgą światową. A ponieważ nie mają środków, żeby samodzielnie tę rolę odegrać, to traktują Europę jako wysiłek, który poprowadzi je w tym kierunku

– ocenił.

Wildstein zwrócił też uwagę na plany rozwoju przemysłu zbrojeniowego za Odrą.

Niemcy podjęły się inwestowania ogromnych sum w przemysł militarny, ale w dużej mierze chodzi o to, by był on siłą napędową całej gospodarki. To wszystko dzieje się w momencie recesji, która w Niemczech trwa już kilka lat

– zaznaczył.

/ad

Marek Sawicki: W obliczu zagrożenia potrafimy mówić jednym głosem

Featured Video Play Icon

Marszałek senior Marek Sawicki (PSL) ocenia, że reakcja polskich polityków na wtargnięcie dronów na teren Polski pokazała, że potrafimy jeszcze współdziałać i podejmować szybkie decyzje.

W Poranku Wnet marszałek senior Marek Sawicki komentuje naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, które wleciały w nocy z wtorku na środę. Polityk podkreśla, że powiadomieni o sprawie został niezwłocznie prezydent, premier i minister obrony narodowej.

Współdziałanie w nocy pomiędzy najważniejszymi osobami w państwie miało miejsce. Widać więc wyraźnie, że w obliczu zagrożenia potrafimy jeszcze współpracować, porozumieć się i mówić jednym głosem, ale także podejmować decyzję, bo przypomnę, że do tej pory brak było decyzji w zakresie zestrzeliwania obiektów w przestrzeni powietrznej Polski

– mówi Sawicki.

Tomasz Grzywaczewski: Rosjanie testują jaka będzie odpowiedź Sojuszu Północnoatlantyckiego

W jego ocenie rozpoczęcie strzelania do dronów to jasny sygnał dla Władimira Putina, że jego testowanie NATO i Polski praktycznie dobiega do końca.

Jakie będą dalsze decyzje? Musi o tym zdecydować i Polska, i nasi sojusznicy w ramach NATO. Artykuł 4 został wczoraj uruchomiony. Czy zostanie uruchomiony artykuł 5, to będzie zależało od poziomu agresji ze strony Rosji. Natomiast wiemy doskonale, że te wszystkie zabiegi, nadzieje na zakończenie wojny w Ukrainie są płonne. Ja mówiłem to w roku 2022, że czeka nas wojna co najmniej pięcioletnia, jak nie dłuższa

– podkreśla Sawicki.

Marszałek przypomina, że polska prokuratura dowiodła już, że w naszym kraju miały miejsca akty sabotażu ze strony Rosji, jak choćby podpalenia.

Jest pytanie, jak długo NATO może tolerować tego typu zachowania Putina? Przyjmowany z wielkimi honorami na Alasce Putin za kilka dni pokazał, że odbudowuje w formacie BRICS-u porozumienie z Chinami, z Iranem i świętuje zwycięstwo II wojny światowej rzekomo przez Chiny, które niewiele w tym miały udziału. To są wielkie znaki zapytania i widać wyraźnie, że, prezydent Trump w relacjach z prezydentem Putinem, de facto ponosi porażkę

– skrytykował politykę prezydenta USA Marek Sawicki.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

jbp/

Wybuch wagonów Orlenu na Litwie. Oficjalny powód nie jest znany

Dziś rano na przedmieściach Wilna nastąpiła eksplozja wagonów ze skroplonym gazem ziemnym, które należą do grupy Orlen. Jedna osoba jest ranna.

Oficjalna przyczyna wypadku nie jest znana. Obecnie mówi się o naruszeniu zasad bezpieczeństwa pracy. Komentarz w tej sprawie wydał Mateusz Witczyński, rzecznik Orlenu:

Spółka współpracuje z odpowiednimi służbami w celu zbadania przyczyny zdarzenia. Na tym etapie nie ma podejrzeń, że jest to wynik celowych działań.

O wydarzeniu dziś rano poinformowało Associated Press. W pożarze ucierpiała jedna osoba.

/pk

 

Dron albo jego części zniszczyły dom na Lubelszczyźnie

Zniszczony budynek w miejscowości Wyryki, fot. Mariusz Zańko

W miejscowości Wyryki dron zniszczył dom i samochód. – Najważniejsze, że nikt nie ucierpiał. Rodzina jest w szoku, ale w dobrej kondycji – mówi Radiu Wnet starosta włodawski Mariusz Zańko.

Posłuchaj całej rozmowy:

Noc z 9 na 10 września przyniosła poważne naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej – rosyjskie drony zostały wykryte i częściowo zestrzelone przez siły powietrzne. Trwają poszukiwania szczątków, a mieszkańcy proszeni są o zgłaszanie takich znalezisk służbom.

W nocy w miejscowości Wyryki (powiat włodawski) fragmenty drona uderzyły w prywatny dom – uszkodzony został dach i samochód stojący na posesji, ale nikomu nic się nie stało. Na miejscu były cztery zastępy straży pożarnej, pożar ugaszono. Wójt przekazał, że mieszkańcy są wstrząśnięci, szkoły w gminie zostały zamknięte, a rodzinie poszkodowanej zapewniono wsparcie i zabezpieczenie miejsca.

Cała prawda o polskiej zbrojeniówce. „Powinniśmy wziąć przykład z Turcji”

Incydent miał miejsce we wtorek rano.

Do zdarzenia doszło prawdopodobnie między godziną 6 a 7. Mieszkańcy słyszeli wybuch i widzieli polskie myśliwce prowadzące działania

– relacjonuje w rozmowie z Radiem Wnet starosta powiatu włodawskiego Mariusz Zańko.

Od rana na miejscu działają służby: straż pożarna, policja i wojsko.

Rodzina, starsze małżeństwo, została objęta opieką psychologiczną i przebywa teraz w Urzędzie Gminy w Wyrykach. Rozważamy zapewnienie im mieszkania zastępczego. Szacujemy też straty, które sięgają setek tysięcy złotych, bo uszkodzony został dach i strop budynku

– podkreśla Zańko.

Dlaczego Straż Graniczna kupuje systemy antydronowe z Izraela zamiast z Polski?

Mieszkańcy nie ucierpieli

Starosta zaznacza, że choć kondycja fizyczna poszkodowanych jest dobra, to są oni w silnym szoku.

Mieszkańcy są mocno zadziwieni, dlaczego akurat ich dom został trafiony. Rozumiem ich niepokój

– dodaje.

Zańko zapowiedział, że o godz. 12 odbędzie się sztab kryzysowy, który określi dalsze działania.

Na razie skupiamy się na oszacowaniu strat i wsparciu rodziny. Dzieci, które dziś nie poszły do szkoły, będą miały usprawiedliwione nieobecności

– mówi.

Bezprecedensowa noc nad Polską – drony przekroczyły granicę, służby w akcji

Wchód apeluje o wsparcie

Starosta podkreśla, że sytuacja zwiększa poczucie zagrożenia w regionie.

Wśród mieszkańców panuje niepokój, szczególnie wśród kobiet. Szkoła w Wyrykach jest dziś zamknięta. Jeśli będzie trzeba, skierujemy tam psychologów

– wskazuje.

Odnosząc się do kwestii bezpieczeństwa, Zańko apeluje o wzmocnienie obecności wojska.

Potrzebne jest tworzenie nowych jednostek wojskowych na terenie powiatu włodawskiego i całej ściany wschodniej. Granica musi być coraz bardziej szczelna – po to jest tarcza wschód, nowe jednostki i działania żołnierzy. To warunek normalnego życia mieszkańców

– podkreśla.

/ad

 

Paweł Kukiz: Incydenty z dronami to argument za zwiększeniem obecności wojsk USA w Polsce

Poseł Paweł Kukiz „dziękuje Bogu”, że w czasach wojennych prezydentem został Karol Nawrocki. Oczekuje, że incydenty z dronami skłonią Donalda Trumpa do zwiększenia obecności żołnierzy USA w Polsce.

W nocy w miejscowości Wyryki koło Włodawy budynek mieszkalny został trafiony przez rosyjski dron. Szczęśliwie nie zanotowano żadnych ofiar w związku z tym incydentem. W rozmowie z Jaśminą Nowak poseł koła poselskiego Wolni Republikanie Paweł Kukiz przyznaje, że zdążył już przyzwyczaić się do zdarzeń z obiektami, naruszającymi naszą przestrzeń powietrzną na wschodzie.

Paradokalnie powiem o pewnych pozytywach, płynących z tego nocnego zdarzenia. Otóż gdy powiąże się je z deklaracją Donalda Trumpa o niepomniejszaniu, a może nawet powiększeniu kontyngentu amerykańskiego w Polsce, to trudno o lepszy pretekst, by powiedzieć „sprawdzam” prezydentowi USA. Mam nadzieję, że dzięki temu, co się dzisiaj zdarzyło, zostanie znacznie zwiększona liczba amerykańskich żołnierzy w Polsce

– mówi Paweł Kukiz.

Ćwiczenia wojsk Białorusi i Rosji Zapad 2025. Co oznaczają dla Polski? Wyjaśnia Dr Piotr Rutkowski

Poseł nawołuje do wstrzemięźliwości w słowach, wypowiadanych po sytuacji w Wyrykach i krytykuje jednego z dziennikarzy, którego nie wymienia z nazwiska, za sugestię, że mieliśmy do czynienia z atakiem na Polskę.

To bardzo nieodpowiedzialne słowa, bo agresja na Polskę, gdyby rzeczywiście przyjąć taką teorię, powinna skutkować w rozumieniu natowskim akcją rewanżu. Apeluję, jeżeli słyszą mnie dziennikarze, by trochę ważyli słowa, bo niektórzy rozpędzają się w swoich teoriach bardziej, niż [Robert] Biedroń

– zwrócił się poseł do żurnalistów.

Prezydentura Karola Nawrockiego

Odnosząc się do trudnej sytuacji, w związku z rosyjską agresją i jej skutkami, Kukiz stwierdził, że „dziękuje Bogu” za to, że prezydentem został Karol Nawrocki.

Zdaje się być człowiekiem silnym, konkretnym i sprawczym

– ocenił Wolny Republikanin.

Podkreślił, że z prezydenturą Karola Nawrockiego wiąże duże nadzieje, z uwagi na zbieżności programowe.

W swoim programie ma podkreślone kwestie upodmiotowienia obywateli, nadania im więcej praw. Mówi wiele o referendach, o konieczności obniżenia progów i konieczności zmiany konstytucji

– wskazuje polityk.

Wysłuchaj calej rozmowy już teraz!

jbp/

Lodowski: proces Doroty Wysockiej-Sznepf to ostatni szaniec obrony kłamstwa III RP

Miłosz Lodowski

Polskie społeczeństwo zderza się dziś z historią rodziny Sznepf i zaczyna wysnuwać wnioski – mówi Miłosz Lodowski, podkreślając, że temat obławy augustowskiej, przez lata zakazany, teraz wraca.

Dziennikarka TVP, Dorota Wysocka-Schnepf, skierowała przedsądowe wezwanie do Krzysztofa Stanowskiego i Roberta Mazurka z „Kanału Zero”, domagając się 100 tys. zł zadośćuczynienia dla syna – za materiał sugerujący, że chłopiec nosi imię po dziadku, Maksymilianie Schnepfie, uczestniku obławy augustowskiej i człowieka, którego działania przyczyniły się do śmierci wielu polskich patriotów.

Posłuchaj całej rozmowy:

Pozew Doroty Wysockiej-Sznepf przeciwko Krzysztofowi Stanowskiemu i Robertowi Mazurkowi to nie jest jednostkowa sprawa – uważa Miłosz Lodowski, komentator polityczny i twórca kanału „Lodowski: Chłodnym okiem”. Jego zdaniem to symboliczny moment, który może doprowadzić do „rozszczelnienia” systemu III RP.

To nie tylko efekt Streisand, ale też efekt motyla, domina i kuli śnieżnej

– podkreśla Lodowski.

Pani Wysocka-Sznepf sama wpuściła się na minę. Zamiast zamknąć temat, uruchomiła mechanizm, który odsłania tajemnice PRL i III Rzeczpospolitej

– dodaje.

Cezary Gmyz: Powinniśmy mieć dużo wdzięczności dla p. Schnepf za popularyzację Obławy Augustowskiej

Mordy na polskich patriotach

Według publicysty w tle tej sprawy pojawia się nazwisko Maksymiliana Sznepfa, teścia Doroty Wysockiej-Sznepf, uczestnika obławy augustowskiej – największej powojennej zbrodni na ziemiach polskich.

Nagle okazuje się, że instytucja odpowiedzialna za budowanie polskiego soft power w świecie pomija ten wątek w swojej narracji. To relatywizowanie zbrodni, w której zginęło kilkadziesiąt tysięcy Polaków

– mówi Lodowski.

Dlaczego Straż Graniczna kupuje systemy antydronowe z Izraela zamiast z Polski?

W ocenie komentatora sprawa Sznepfów unaocznia problem dziedziczenia pozycji i przywilejów z czasów PRL.

Dzieci i wnuki nie są winne, ale dziedziczą dostęp do finansów publicznych i pozycji społecznej. Jeśli prawdą jest, że państwo polskie finansuje prywatną szkołę we Włoszech dla dziecka rodziny Sznepf, to wygląda to jak dolce vita na koszt podatników

– stwierdza.

Beata Kempa o prezydenturze Karola Nawrockiego: Po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy

Wali się piramida kłamstwa

Lodowski uważa, że spór między Stanowskim a Wysocką-Sznepf może mieć daleko idące skutki.

To ostatni szaniec obrony kłamstwa, które tuszowało mord założycielski systemu III RP. Efekt Streisand sprawi, że Polacy zaczną zadawać pytania także o inne kariery zbudowane na podobnych życiorysach. To nie jest już proces jednostkowy

– podkreśla.

/ad

Dlaczego Straż Graniczna kupuje systemy antydronowe z Izraela zamiast z Polski?

Maszt systemu antydronowego APS, for. Advanced Protection Systems SA

W najlepszym razie to nieudolność, w najgorszym – celowe działanie na szkodę polskiego producenta – ocenił Michał Dworczyk, komentując politykę MON wobec systemów antydronowych i zakupów dronów.

Posłuchaj całej rozmowy:

Obrona powietrzna to bardzo skomplikowany system, którego nie da się kupić z dnia na dzień, nawet mając górę pieniędzy posypanych złotem i diamentami. Takie systemy buduje się latami

– powiedział Michał Dworczyk, europoseł PiS, były wiceminister obrony i przedstawiciel rady programowej Instytutu Wschodniej Flanki w rozmowie z Radiem Wnet. Dodał, że „Polska nie jest przygotowana do skutecznej obrony powietrznej i jeszcze długo nie będzie”.

Dworczyk przypomniał też, że budowę wielowarstwowej obrony powietrznej rozpoczęto za czasów Antoniego Macierewicza i Mariusza Błaszczaka.

Obecna koalicja przykłada do tego za mało uwagi, a niektóre decyzje wręcz osłabiają bezpieczeństwo Polski

– podkreślił.

Cała prawda o polskiej zbrojeniówce. „Powinniśmy wziąć przykład z Turcji”

Ustawiony przetarg dla Straży Granicznej?

Zwrócił też uwagę na problem z polityką zakupową państwa w zakresie systemów antydronowych. Jak podkreślił, jego zdaniem w Straży Granicznej przetarg został zorganizowany w taki sposób, że promował jedno konkretne rozwiązanie izraelskiej firmy.

Nie mam nic przeciwko obecności na naszym rynku firm z Niemiec czy Izraela, ale przede wszystkim życzę najlepiej polskim przedsiębiorstwom

– mówił były wiceminister obrony.

Polskie systemy dronowe i antydronowe

Dworczyk zaznaczył, że Polska dysponuje unikatowym w skali światowej rozwiązaniem antydronowym firmy APS, sprawdzonym i szeroko wykorzystywanym na Ukrainie.

Jedyny skuteczny system antydronowy w Wojsku Polskim to rozwiązanie polskiej firmy APS. Od lat nie jest jednak modernizowany, mimo że pole walki zmienia się błyskawicznie. Mimo propozycji ze strony tej firmy Ministerstwo Obrony Narodowej nie zdecydowało się na modernizację tych systemów, co absolutnie powszechnym trybem działania i podjęto jakieś próby zmierzające do zakupu niemieckich systemów antydronowych

– podkreślił.

Polityk ocenił, że w najlepszym razie państwo nie radzi sobie z tą sytuacją, a w najgorszym – celowo tworzy warunki, które wykluczają polskiego producenta i otwierają drogę do zakupu systemów z zagranicy.

/ad

„Firmy będą upadać jedna po drugiej”. Największy kryzys w polskim transporcie od 25 lat

Polska branża transportowa upada l fot. OpenAI / Sora (AI-generated)

Doradca prezydenta Karola Nawrockiego przypomina, że transport drogowy to 6–7 proc. PKB Polski i „krwioobieg gospodarki”. Apeluje o wsparcie dla przewoźników, którzy dziś stoją na krawędzi bankructwa.

Posłuchaj całej rozmowy:

Sytuacja polskich przewoźników jest tragiczna. Takiego kryzysu nie było od 25 lat

– mówi Alvin Gajadhur, doradca prezydenta Karola Nawrockiego i były główny inspektor transportu drogowego.

Milion ciężarówek z Ukrainy

Jak przypomina, po wybuchu wojny zniesiono zezwolenia dwustronne na przewozy między Polską a Ukrainą.

Przed wojną ukraińscy przewoźnicy wykonywali około 200 tysięcy przejazdów rocznie, dziś to już około miliona ciężarówek. To nieuczciwa konkurencja. Ukraińskie tiry wjeżdżają puste do Polski, ładują się tutaj i jeżdżą po całej Europie, zabierając zlecenia naszym firmom

– wskazuje Gajadhur.

Podkreśla, że na początku wojny sytuacja była wyjątkowa, ale dziś polskie firmy stoją na skraju upadku.

Jeśli to się nie zmieni, firmy będą upadać jedna po drugiej. Dlatego przewoźnicy apelują o rewizję umowy, która jest ciągle przedłużana

– zaznacza.

Prof. Wojciech Myślecki o nieuchronnej dezorganizacji PO-PiS-u

Brak kierowców i Zielony Ład

To jednak nie jedyny problem. Branża boryka się także z niedoborem kadr.

Brakuje około 150 tysięcy kierowców. Wielu z nich to cudzoziemcy spoza UE, którzy mają ogromne problemy z uzyskaniem wiz. Procedury trwają miesiącami

– mówi.

Kolejnym wyzwaniem jest Zielony Ład.

Jeśli wejdą przepisy zakazujące rejestracji pojazdów spalinowych od 2035 roku, to będzie tragedia dla branży. Do tego obowiązek posiadania w flocie części pojazdów elektrycznych czy wodorowych oznacza niewyobrażalne koszty. A firmy już teraz są na krawędzi bankructwa

– ostrzega doradca prezydenta.

Cała prawda o polskiej zbrojeniówce. „Powinniśmy wziąć przykład z Turcji”

Fundament gospodarki

Gajadhur przypomina, że polscy przewoźnicy byli przez lata liderami w Europie.

Świadczyli usługi na najwyższym poziomie, jeździli po całym kontynencie. Dlatego Berlin i Paryż robiły wszystko, by ich stopniowo eliminować, np. przez pakiet mobilności

– podkreśla.

Zaznacza, że transport drogowy to strategiczna gałąź.

To krwioobieg gospodarki. W czasie pandemii, kiedy wszystko stanęło, przewoźnicy nadal jeździli, dowożąc artykuły pierwszej potrzeby. Dlatego polskim przewoźnikom należy się szacunek. Tworzą 6–7 proc. PKB

– mówi.

Sikorski premierem? Wildstein przypomina „hołd berliński”

Deklaracja prezydenta

Doradca prezydenta zapewnia, że sprawa jest priorytetem dla głowy państwa.

Prezydent Karol Nawrocki spotykał się z przewoźnikami, odwiedzał firmy transportowe i zadeklarował pomoc. Jesienią planowane jest spotkanie z branżą. Prezydent jest otwarty na inicjatywy legislacyjne – jeśli będzie możliwość zgłoszenia ustawy, zrobi to

– zapewnia Gajadhur.

/ad

Cała prawda o polskiej zbrojeniówce. „Powinniśmy wziąć przykład z Turcji”

Polska potrzebuje nowej strategii bezpieczeństwa, fot. PZG, grupapgz.pl

Polska może być zwornikiem regionu, jeśli zbuduje własny przemysł obronny i wprowadzi strategię ustawową – ocenia w Poranku Radia Wnet Piotr Woyke, dyrektor Instytutu Wschodniej Flanki.

Polska armia nie utrzyma zdolności bojowych, jeśli w całości będzie oparta na imporcie broni – ocenia Piotr Woyke, dyrektor Instytutu Wschodniej Flanki. Jego zdaniem konieczne jest wprowadzenie długoterminowej strategii przemysłu obronnego na poziomie ustawy i stworzenie organu koordynującego cały sektor.

Posłuchaj całej rozmowy:

Żaden premier RP nie dopuści do bankructwa Ministerstwa Obrony Narodowej, zwłaszcza gdy mamy palącą się granicę wschodnią i wojnę tuż obok. Ale problem struktury długu i finansowania zbrojeń jest realny. W krótkiej perspektywie może zacząć przygniatać budżet MON-u

– powiedział Woyke, odpowiadając na pytanie czy MON stanie się niedługo niewypłacalny. Jak podkreślił, trzeba uniknąć sytuacji, w której Polska staje przed wyborem „armat albo masła”, kosztem polityki społecznej czy gospodarczej.

Własna produkcja zamiast importu

Kluczowym rozwiązaniem jest rozwój rodzimego przemysłu.

Kupując w Polsce, mamy ogromne zwroty podatkowe. To nie tylko bezpieczeństwo, ale też oszczędności w budżecie

– wskazuje dyrektor Instytutu.

Przypomina, że polska zbrojeniówka była ofiarą nieudanych konsolidacji i politycznych rozgrywek, a spółki państwowe często nie znały potrzeb wojska.

Nikt nie może sprawnie zarządzać firmą, jeśli nie wie, czego oczekuje klient. Wojsko zmieniało wymagania, nie informowało spółek, a na koniec kupowało sprzęt zagraniczny

– mówi Woyke.

Prof. Wojciech Myślecki o nieuchronnej dezorganizacji PO-PiS-u

Amunicja i drony

Ekspert wskazuje, że Polska powinna skupić się na specjalizacjach, które można szybko rozwinąć. Jednym z przykładów jest produkcja amunicji wielkokalibrowej.

To absolutnie podstawowa rzecz na współczesnym polu bitwy. Zużywa się jej tysiące sztuk dziennie. A jej produkcja nie jest szczególnie skomplikowana

– zaznacza.

Jako przykład „diamentu” polskiej zbrojeniówki wskazuje Grupę WB – dziś jednego z największych producentów dronów w Europie.

Ta firma działa skutecznie, dostarcza sprzęt na czas i zdobywa kolejne kontrakty eksportowe

– mówi.

Strategia i koordynacja

Woyke podkreśla, że wszystkie kolejne rządy przez 30 lat nie miały spójnego pomysłu na przemysł obronny.

To nie jest ani sektor wolnorynkowy, ani czysto bezpieczeństwa narodowego. To bardzo trudna branża, z niewielką liczbą klientów. Wymaga aktywnej roli państwa

– ocenia.

Rozwiązaniem ma być strategia ustawowa i jeden koordynator w rządzie.

Potrzebny jest organ, który obejmie całość – zarówno przemysł państwowy, jak i prywatny. Musi mieć kompetencje gospodarcze, znać potrzeby armii i wspierać eksport. Żadna firma nie utrzyma się długo z jednego klienta

– wskazuje.

W jego ocenie konieczny jest też fundusz wsparcia przemysłu obronnego, który dostosowywałby pomoc do skali firm – od gigantów jak PGZ czy WB po małe start-upy.

Sikorski premierem? Wildstein przypomina „hołd berliński”

Polska jako zwornik regionu

Dyrektor Instytutu Wschodniej Flanki wskazuje na przykład Turcji, która dzięki konsekwentnej polityce rozwinęła własny przemysł obronny, dziś produkując samoloty, czołgi czy drony. Zaznaczył, że ten i inne przykłady zostały bardzo szczegółowo opisane w najnowszym raporcie IWF: „Jak z importera uzbrojenia stać się eksporterem bezpieczeństwa? Perspektywy rozwoju polskiego przemysłu obronnego”. Można przeczytać to TUTAJ.

Turcja pozyskiwała technologie, ale teraz dysponuje własnością intelektualną i swobodą eksportu. Polska powinna mieć podobny cel

– podkreśla Woyke.

Podsumował, że „wizyta prezydenta Nawrockiego w Waszyngtonie pokazała jasno, że istnieje szansa, aby Polska była traktowana jako zwornik regionu – przynajmniej w zakresie bezpieczeństwa”.

/ad

„Prezydent Nawrocki bardziej na prawo niż PiS”. Wipler o debiucie głowy państwa

Przemysław Wipler

Nawrocki nie wykonał żadnego gestu, który by nas zawiódł. W wielu sprawach to konfederata – powiedział Przemysław Wipler w Radiu Wnet. Jednocześnie zarzuca PiS kampanię ataków na jego ugrupowanie.

Posłuchaj całej rozmowy:

Poseł Konfederacji Przemysław Wipler zarzuca Prawu i Sprawiedliwości, że rozpoczęło skoordynowaną kampanię ataków na jego ugrupowanie.

Zostały wydane wytyczne: idźcie i atakujcie Konfederację. Chodzi o to, żeby zablokować przepływ elektoratu prawicowego z PiS

– mówił w Poranku Wnet.

Według Wiplera taka strategia jest błędna i przypomina działania z kampanii wyborczej, gdy TVP uderzyła w Konfederację.

PiS chciał nam zaszkodzić, a zaszkodził sobie. Dziś rządzi Donald Tusk

– ocenił.

Semka: Efekt Kennedy’ego może działać na korzyść Nawrockiego

Polityk odniósł się także do pierwszych działań nowego prezydenta Karola Nawrockiego.

To był bardzo dobry debiut. Deklaracja Donalda Trumpa o utrzymaniu wojsk w Polsce i najwyższy możliwy standard spotkań – to świadomy gest wobec Polski

– podkreślił.

Relacje Konfederacji z prezydentem

Wipler zaznaczył, że ma „większy komfort” z Nawrockim niż z jego poprzednikiem.

Jest absolutnie bardziej na prawo niż Prawo i Sprawiedliwość. Nawet politycy obecnej koalicji mówią, że w wielu sprawach to konfederata – szczególnie w polityce migracyjnej i wobec Ukrainy

– powiedział.

Zdaniem posła, w interesie samego prezydenta jest jedność prawicy.

/ad