„Kierwiński de facto zamknął granicę dla polskich firm”. Dramatyczny protest transportowców w Warszawie

Polscy transportowcy na krawędzi bankructwa, fot. OpenAI / Sora (AI-generated)

Ponad 1400 polskich ciężarówek utknęło na Białorusi. – Przyszłość naszych pojazdów zależy od Łukaszenki – alarmuje Jacek Sokół. Wartość zatrzymanych aut i naczep przekracza 100 mln zł.

Posłuchaj całej rozmowy:

Polskie firmy transportowe znalazły się w dramatycznej sytuacji. Ponad 1400 ciężarówek stoi po białoruskiej stronie granicy, a kierowcy pilnują pojazdów wartych ponad 100 milionów złotych.

To być albo nie być dla wielu przedsiębiorstw

– mówi Jacek Sokół w Poranku Radia Wnet, wiceprezes Komitetu Obrony Przewoźników i Pracodawców.

Kierwiński wprowadził transportowców w błąd

Według Sokoła problem zaczął się w momencie zamknięcia przejścia granicznego w Koroszczynie.

Minister Kierwiński, zamykając granicę, poinformował, że nawet samochody, które wjeżdżały w ostatniej chwili, będą mogły wrócić przez inne przejścia, na przykład przez Litwę. To była nieprawda. Zostaliśmy wprowadzeni w błąd

– podkreśla.

Przewoźnicy, którzy próbowali wracać innymi drogami, spotkali się z odmową.

Na granicy białorusko-litewskiej zabierano dokumenty od pojazdów i naczep, a samochody z kierowcami pod konwojem odprowadzano z powrotem na granicę z Polską. Teraz stoją na parkingach celnych

– relacjonuje Sokół.

„Firmy będą upadać jedna po drugiej”. Największy kryzys w polskim transporcie od 25 lat

1,5 tys. ciężarówek i niepewna przyszłość

Obecnie na Białorusi utknęło około półtora tysiąca pojazdów.

Dokładnej liczby nie znamy, bo część mogła zostać w serwisach czy warsztatach. To około 1400–1500 ciężarówek

– mówi Sokół.

Samochody nie mogą jechać dalej w głąb Białorusi, Rosji czy Kazachstanu. Dozwolony jest jedynie przewóz towarów zwolnionych z zakazu, np. leków.

Pozostałe mogą być dostarczone tylko do magazynów celnych, gdzie odbywa się przeładunek albo przepinka naczep

– tłumaczy.

Otwarcie na prywatnych przewoźników receptą na patologie polskiej kolei? Komentarz red. naczelnego „Z biegiem szyn”

Kierowcy stracą majątek?

Na miejscu pozostają kierowcy, którzy czuwają przy samochodach.

To dorobek naszych firm budowany latami. Wartość tych pojazdów i naczep przekracza 100 milionów złotych. Dla wielu przedsiębiorstw to kwestia przetrwania

– zaznacza Sokół.

Największe obawy budzi ryzyko konfiskaty.

Przekraczając granicę, otrzymujemy dokument, który pozwala przebywać na Białorusi określoną liczbę dni. Te dokumenty już wygasły. Białoruś obiecała, że przedłuży je o 10 dni, faktycznie dała 7. I nikt nie wie, co będzie dalej. Może pojawić się służba, która powie: proszę oddać kluczyki

– ostrzega.

Tobiasz Bocheński: Mateusz Morawiecki nie jest dla nas odniesieniem

Ogromne koszty

Do problemów dochodzą gigantyczne opłaty.

Dawniej zezwolenie na wjazd kosztowało 50 zł. Teraz płacimy 170–180 euro. Do tego dochodzi plomba elektroniczna za 160 euro i obowiązkowa dezynfekcja za dwadzieścia kilka euro. Sam parking po stronie białoruskiej również generuje koszty, które mogą być tak wysokie, że odbiór pojazdów przestanie się opłacać

– wylicza Sokół.

Jak podkreśla, polscy przewoźnicy nie łamią prawa.

Nie przewozimy towarów nielegalnych. Obsługujemy tylko ładunki niesankcyjne, dopuszczone jeszcze przed wprowadzeniem sankcji

– zaznacza.

Co się dzieje w Agencji Rozwoju Przemysłu? „Miała wspierać przemysł, planuje budowę kolei do Odessy”

Protest w Warszawie

Brak reakcji rządu sprawił, że przewoźnicy szykują protest w stolicy.

Mamy wiele potwierdzeń od firm, że przyjadą do Warszawy swoimi ciężarówkami. Chcemy pokazać skalę problemu. Ale do tego wszystkiego nie musi dojść. Wystarczy dobra wola rządu i uzgodnienie z Białorusią czasowego rozwiązania, które pozwoliłoby naszym kierowcom i samochodom wrócić do Polski

– mówi Sokół.

Zaznacza też, że obecnie wśród zatrzymanych pojazdów praktycznie nie ma obcych przewoźników.

Może dwóch, trzech Czechów, jakiś Serb. 98 procent to polskie firmy. De facto więc sami zablokowaliśmy granicę dla siebie

– ocenia.

/ad

Co się dzieje w Agencji Rozwoju Przemysłu? „Miała wspierać przemysł, planuje budowę kolei do Odessy”

Budowa fabryki wież wiatrowych w Gdańsku, fot. ARP

Bezpieczeństwo państwa nic dla nich nie znaczy – mówi Szczepan Ruman o władzach ARP. Wskazuje na upadek kluczowego projektu zbrojeniowego i zapowiedzi budowy kolei na Ukrainie.

Posłuchaj całej rozmowy:

Były prezes Świętokrzyskiej Grupy Przemysłowej Industria, Szczepan Ruman, w Poranku Radia Wnet skrytykował działania Agencji Rozwoju Przemysłu. Mówił o serii skandali i decyzji, które – jego zdaniem – podważają bezpieczeństwo państwa i sens istnienia ARP.

Najpoważniejszym zarzutem jest upadek projektu Polska Amunicja. ARP miała sfinansować produkcję amunicji 155 mm do armatohaubic, kluczowej dla obronności Polski i Ukrainy.

Michał Dąbrowski, ówczesny prezes ARP, zniszczył projekt, chcąc obsadzić go swoimi ludźmi. Dziś amunicji jak nie było, tak nie ma

– mówił Ruman.

Przemysław Czarnek o Radosławie Sikorskim: Z chamami elegancko się nie postępuje

Zadziwiające nominacje

Według niego późniejsze nominacje w ARP również budzą wątpliwości. Wskazał na Wojciecha Balczuna, który po zaledwie trzech miesiącach w ARP został ministrem aktywów państwowych, mimo – jak podkreśla Ruman – „kilkuletniej luki w życiorysie zawodowym”. Obecny prezes, Bartłomiej Babuśka, honorowy konsul Ukrainy w Polsce, ogłosił z kolei, że ARP będzie budować kolej do Odessy.

Agencja nigdy nie zajmowała się budową kolei, miała wspierać polski przemysł. Tymczasem zapowiada projekty na Ukrainie, które mogą zwiększyć import do Polski, zamiast wzmacniać naszą gospodarkę

– ocenił były prezes Industrii.

„To prezent dla Putina”. Wildstein o wystąpieniu Bosackiego w ONZ

Zaskakująca śmierć

Ruman przypomniał także sprawę samobójstwa Andrzeja Grolika po przesłuchaniu w prokuraturze i zatrzymania prezesa spółki-córki ARP FPS Cegielski.

Ogłoszono, że państwo zdało egzamin, ale nie ma odpowiedzi na pytania o odpowiedzialność rad nadzorczych i nominatów. Obawiam się, że to nie koniec tej historii

– podsumował.

/ad

„To prezent dla Putina”. Wildstein o wystąpieniu Bosackiego w ONZ

Bronisław Wildstein

Pokazując w ONZ fałszywe dowody, Polska sama podcina swoją wiarygodność – mówił w Poranku Radia Wnet Bronisław Wildstein. Dziennikarz ostro skrytykował wystąpienie wiceministra Marcina Bosackiego

Posłuchaj całej rozmowy:

Bronisław Wildstein skrytykował w Poranku Radia Wnet wystąpienie wiceministra spraw zagranicznych Marcina Bosackiego na forum ONZ, podczas którego zaprezentowano zdjęcia z Wyryk jako dowód rosyjskiego ataku dronowego. Jak się później okazało, zniszczenia spowodowała polska rakieta, która zestrzeliwała rosyjskie bezzałogowce.

To kompromitacja Polski na arenie międzynarodowej

– ocenił Wildstein.

Przemysław Czarnek o Radosławie Sikorskim: Z chamami elegancko się nie postępuje

Podważa to naszą wiarygodność i gra na rzecz Putina, który może teraz mówić: „oskarżają mnie o rzeczy nieprawdziwe”

– dodał publicysta.

Zdaniem Wildsteina sytuacja pokazuje, że obecny rząd „przyzwyczaił się do lekceważenia prawdy”, a polityka Tuska opiera się głównie na działaniach PR-owych. Publicysta podkreślił, że wiceminister powinien ponieść konsekwencje za przedstawianie niesprawdzonych informacji na najważniejszym forum międzynarodowym.

/ad

Rekordowe straty Rosji. „1150 żołnierzy i oficerów w dobę”

Wojna na Ukrainie. Ostrzał artyleryjski, fot. x.com/Defense of Ukraine

Rekordowe straty rosyjskiej armii w ostatnich tygodniach. Zdaniem Dmytra Antoniuka, korespondenta Radia Wnet w Kijowie może to świadczyć o trwającej ukraińskiej kontrofensywie.

Posłuchaj całej relacji:

O sytuacji na ukraińskiej wojnie mówił w Radiu Wnet korespondent stacji w Kijowie, Dmytro Antoniuk.

Ze słów prezydenta wynika, że kontrofensywa trwa. Osobiście wolałbym, by panowała wokół tego cisza, bo nie lubię PR-u w czasie wojny

– zaznaczył.

„SKYctrl to polski system antydronowy, z którego korzysta Ukraina”. Polska go nie potrzebuje?

Nieustające ataki dronów

Jak poinformował, noc w Kijowie znów była niespokojna. Kolejny atak dronów spowodował zniszczenia, m.in. uszkodzenie linii trolejbusowej.

Antoniuk podkreślił też, że mimo trudnej retoryki między politykami w Warszawie i Kijowie, współpraca wojskowa trwa.

Ukraina zaproponowała Polsce wspólny projekt obrony przed dronami, by nie powtórzyła się sytuacja z początku września. Wizyta ministra obrony w Kijowie to potwierdza

– mówił.

To jest już wojna dronów. Kto ją wytrzyma, ten wygra

Według danych ukraińskiego sztabu, w ciągu ostatniej doby zlikwidowano ponad 1150 rosyjskich żołnierzy i oficerów.

To rekordowy wynik w ostatnim czasie

– podkreślił korespondent.

/ad

„To lukrowana trucizna”. Prezes stowarzyszenia o edukacji zdrowotnej w szkołach

„Stop likwidacji polskiej edukacji” - po takim hasłem 13 września odbyła się manifestacja w Warszawie, fot

Magdalena Czarnik apeluje do rodziców, by do 25 września złożyli deklarację o rezygnacji dzieci z zajęć edukacji zdrowotnej. – To lukrowana trucizna, której celem jest zniszczenie rodziny – ostrzega.

Posłuchaj całej rozmowy:

 

Prezes Stowarzyszenia Rodzice Chronią Dzieci, Magdalena Czarnik, ostrzega przed wprowadzeniem do szkół nowego przedmiotu „edukacja zdrowotna”. Jej zdaniem, w rzeczywistości jest to próba narzucenia dzieciom kontrowersyjnej edukacji seksualnej.

To lukrowana trucizna. Nie chodzi tylko o seksualizację czy deprawację dzieci, ale o wychowanie człowieka niezdolnego do stworzenia rodziny i podjęcia odpowiedzialności wychowawczej

– podkreśla Czarnik.

Seksualizacja czy edukacja?

Jak zaznacza, obecna podstawa programowa zawiera już niebezpieczne treści, takie jak nauczanie trzynastolatków, że współżycie można rozpocząć „za obopólną zgodą”, czy wprowadzanie tematów płynnej tożsamości płciowej i praw osób LGBT.

To dopiero początek. W krajach zachodnich z czasem pojawiały się coraz bardziej obsceniczne i pornograficzne elementy

– mówi.

„Reparacje tylko od dołu”. Prof. Przyłębski o szansach Polski na odszkodowania od Niemiec

Cezura dotycząca decyzji rodziców

Czarnik przypomina, że rodzice mają prawo wycofać dzieci z zajęć edukacji zdrowotnej, ale muszą to zrobić do 25 września.

Wystarczy krótka deklaracja w szkole. Formularze są dostępne na stronach organizacji społecznych. Po tym terminie dziecko nie będzie mogło zrezygnować, a nieobecności będą odnotowywane

– wyjaśnia.

To data graniczna. Od rodziców zależy, czy uda się zatrzymać ten proces niszczenia polskiej szkoły i rodziny

– podsumowuje.

/ad

To jest już wojna dronów. Kto ją wytrzyma, ten wygra

System antydronowy SKYCtrl polskiej firmy APS, fot. Advanced Protection Systems (APS).

Rosja atakuje dronami kolej i energetykę, Ukraina uderza w rafinerie i transport. – To już wojna dronów – mówi w Poranka Radia Wnet korespondent z Kijowa Dmytro Antoniuk.

Noc w Kijowie nie była spokojna; rosyjskie drony latały nad miastem, a pod stolicą zostały zniszczone budynki i przedsiębiorstwa — relacjonuje w Radiu Wnet Dmytro Antoniuk, korespondent w Kijowie. Według niego Rosja ostatnio intensywnie atakuje infrastrukturę kolejową, co prowadzi do zatrzymania pociągów i paraliżu transportu.

Posłuchaj całej rozmowy:

 

Dzisiejsza noc nie była spokojna. W Kijowie też nad swoim domem słyszałem, jak leciały rosyjskie drony. Oprócz tego odnotowano i słyszałem niestety też eksplozje, chociaż na razie nie mamy informacji, że są ranni albo że są jakieś poważne zniszczenia budynków cywilnych. Natomiast pod Kijowem w dwóch miejscowościach zostały zrujnowane budynki i przedsiębiorstwa prywatne

— powiedział Antoniuk.

„SKYctrl to polski system antydronowy, z którego korzysta Ukraina”. Polska go nie potrzebuje?

Korespondent podkreślił, że w ostatnim tygodniu celem ataków stała się głównie infrastruktura kolejowa.

Dzisiaj w obwodzie znów doszło do uderzenia w kolej i zatrzymało się wiele pociągów. Widać, że Rosja próbuje niszczyć nie tylko infrastrukturę energetyczną, ale i transportową

— zaznaczył.

Dlaczego Straż Graniczna kupuje systemy antydronowe z Izraela zamiast z Polski?

Wojna dronów

Antoniuk ocenił, że konflikt przybiera coraz bardziej „dronowy” charakter.

W ogóle wydaje mi się, że ta wojna już staje się wojną dronową. Kto wytrzyma tę wojnę dronów — ten wygra. Teraz Ukraina też atakuje infrastrukturę paliwową, czyli rosyjskie rafinerie, a także infrastrukturę kolejową. Przede wszystkim w pobliżu okupowanych części Ukrainy, w tych rejonach Rosji, przez które idzie wszystko potrzebne dla wojsk okupacyjnych na naszym terytorium

— mówił.

Cała prawda o polskiej zbrojeniówce. „Powinniśmy wziąć przykład z Turcji”

/ad

Unijne regulacje niszczą polski przemysł. Prezes polskiej firmy: To nie socjalizm, to komunizm

Featured Video Play Icon

Fabryka Lotte Wedel w Warszawie. Fragment linii Venus do produkcji czekolady – 2018 r., fot. commons.wikimedia.org/Adrian Grycuk

Polska gospodarka traci wolność i zmierza w stronę komunizmu – ocenił w Radiu Wnet Zbigniew Przybysz, prezes firmy Kram. Jego zdaniem unijne regulacje prowadzą do upadku wielu przedsiębiorstw.

Posłuchaj całej rozmowy:

Zbigniew Przybysz, prezes polskiej firmy Kram wskazał w Poranku Radia Wnet, że obecny kierunek zmian prawnych i gospodarczych w Unii Europejskiej jest szczególnie groźny dla małych i średnich firm. Jak mówił, unijne i krajowe przepisy coraz bardziej ograniczają swobodę prowadzenia działalności gospodarczej.

Coraz słabszy ten puls polskiej gospodarki. (…) Zabijana jest wolność gospodarcza. Już jej nie ma. To nie jest socjalizm, to komunizm, centralizacja wszystkiego

– stwierdził.

Kary cielesne w przedsiębiorstwach?

Zdaniem Przybysza nowe obowiązki sprawozdawcze, takie jak raportowanie ESG, są obciążeniem bez realnych korzyści.

Celem tych raportów jest samo raportowanie, nie wyciąganie wniosków. To około 50 stron pytań – m.in. ile kobiet zatrudniamy czy czy stosujemy kary cielesne

– wyliczał. Zwrócił przy tym uwagę, że koszty sporządzenia raportów nie mogą być zaliczone do kosztów uzyskania przychodu.

„SKYctrl to polski system antydronowy, z którego korzysta Ukraina”. Polska go nie potrzebuje?

Prezes Kramu odniósł się również do przygotowywanej w Polsce ustawy o opakowaniach i odpadach opakowaniowych. Według niego to przykład kolejnego nadmiernego obciążenia przedsiębiorców.

Kubek papierowy w nomenklaturze UE podlega takim samym opłatom jak kubek plastikowy. Ministerstwo proponuje wprowadzić nie tylko opłatę recyklingową, produktową i konsumencką, ale także opłatę opakowaniową i – proszę się nie śmiać – opłatę na rzecz publicznych kampanii edukacyjnych

– wskazał.

Jak dodał, w razie niewywiązania się z obowiązków przewidzianych w projekcie ustawy, producenci i dystrybutorzy narażeni będą na wysokie kary.

Producent czy dystrybutor sieci rybackich, jeśli nie poniesie nakładów na kampanie edukacyjne, zagrożony jest karą do pół miliona złotych

– podkreślił.

Cała prawda o polskiej zbrojeniówce. „Powinniśmy wziąć przykład z Turcji”

Na rynku zostaną tylko wielkie korporacje?

W opinii Przybysza coraz trudniejsza sytuacja polskich firm sprawia, że nie wytrzymują one konkurencji z zagranicą.

Wybijają nas na rynkach Chińczycy i Turcy. Tam nie ma ETS-ów, nie ma takich regulacji. Tam jest wolność gospodarcza, a u nas centralizacja

– powiedział.

Przetrwają tylko najsilniejsi. Zginie to, co było siłą polskiej gospodarki – mała, drobna przedsiębiorczość

– ocenił.

Krytykując politykę klimatyczną UE, Przybysz stwierdził, że Polska nie ma szans na poprawę, jeśli nie odejdzie od Zielonego Ładu.

Mamy dziś za mało dwutlenku węgla, a nie za dużo. Poziom CO₂ wpływa pozytywnie na rozwój biologiczny i wydajność pól

– mówił.

Atak na PKP Cargo?

Na zakończenie przedsiębiorca przedstawił swoją interpretację zamknięcia granicy z Białorusią.

Zamknięcie granicy miało służyć eliminacji PKP Cargo i ograniczeniu wpływów podatkowych do polskiego systemu. Cła i podatki pobierane są bowiem w momencie wjazdu na teren Unii Europejskiej

– powiedział.

/ad

„Musimy karać, nie tylko się bronić”. Bartosiak o strategii wobec Rosji

Featured Video Play Icon

Jacek Bartosiak / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Żadne państwo na świecie nie obroni każdej wioski przed każdym dronem. Jedyną odpowiedzią jest odstraszanie przez ukaranie – mówi w Radiu Wnet Jacek Bartosiak, ekspert Strategy&Future.

Posłuchaj całej rozmowy:

Jacek Bartosiak, ekspert ds. geopolityki i szef think-tanku Strategy&Future, uważa, że zamieszanie wokół rakiety, która spadła na dom w miejscowości Wyryki, to „burza w szklance wody”. W rozmowie w Poranku Radia Wnet przekonuje, że prawdziwym problemem jest brak nowoczesnych zdolności obronnych i mentalne zapóźnienie polskich elit.

Jak się strzela rakietami i latają drony, to szczątki spadają. Nie ma co robić z tego wielkiego zagadnienia. Opozycja nie powinna rządowi tego wypominać, a rząd nie powinien się głupio tłumaczyć. Powinien powiedzieć: tak się zdarza. Spokojnie rozliczyć się z właścicielem gospodarstwa i zamknąć temat

– stwierdził Bartosiak.

Elity w „złotej epoce”

Ekspert wskazuje, że klasa polityczna w Polsce działa w logice „zarządzania emocjami”, a nie realnego bezpieczeństwa.

Politycy w Polsce – jak w większości demokracji – zarządzają emocjami społeczeństwa, żeby wygrać wybory. A skutki są takie, że zamiast mówić prawdę, budują narracje. Wojsko wiedziało od razu, co się stało, ale politycy zwlekali

– ocenił.

Według niego, brak wspólnego oświadczenia w sprawie rakiety jest bez znaczenia.

Nikt na świecie się tym nie przejmuje. To jest irrelewantne dla bezpieczeństwa Polski. Problemem nie jest jedna rakieta, ale to, że nie mamy skutecznych systemów antydronowych i segmentu B. To obciąża i obecny rząd, i poprzedni

– dodał.

Co mówi Pekin po spotkaniu Sikorskiego z szefem chińskiego MSZ

„Nie da się zbudować kopuły”

Bartosiak podkreśla, że Polska musi zrezygnować z iluzji szczelnej obrony.

Żadne państwo na świecie nie jest w stanie zbudować systemu, który chroni każdą wioskę przed każdym dronem. W wojnie dronowo-rakietowej przewagę zawsze ma atakujący – systemy ofensywne są tańsze, cele rozproszone, przestrzeń ogromna. Dlatego jedyną odpowiedzią jest strategia odstraszania przez ukaranie

– mówi.

Jego zdaniem Polska powinna rozwijać pociski manewrujące, balistyczne i drony dalekiego zasięgu w masowej skali.

A nie kupować aptekarskie ilości, jak na Zachodzie. Musimy mieć zdolność odpowiedzi – nawet pod fałszywą flagą, współpracując z Ukraińcami. Rosjanie nie będą wiedzieli, czy to nasze drony, czy ukraińskie. To jest realne odstraszanie

– tłumaczy.

Generał lotnictwa stawia kluczowe pytanie o komunikacji na linii wojsko-prokuratura ws. Wyryków

Sami musimy móc uderzyć

Bartosiak ostro krytykuje polskie elity polityczne.

To elity, które potrafią tylko jeździć do Waszyngtonu czy Brukseli i prosić, by ktoś za nas pogroził Rosji. A my sami musimy budować siłę bojową. Od lat mówiłem, że to nadchodzi, i Polska się spóźniła przez mentalność elit

– stwierdził.

Jednocześnie wskazuje na przykład Ukrainy.

Najbiedniejsze państwo Europy, a własnym wysiłkiem zbudowało przemysł nowych technologii zdolny do rażenia dalekiego zasięgu. Niezależny, skuteczny, zrobiony za własne pieniądze. To jest droga także dla nas: mniej zależności od Amerykanów, więcej współpracy regionalnej, z Ukraińcami i Szwedami. Musimy budować tanie, masowe zdolności ofensywne, które dają niezależność

– apeluje.

Gra wojenna zamiast książek

Na koniec Bartosiak zaprosił do udziału w nowym projekcie swojego think-tanku.

Współpracujemy ze studiem Play of Battle, które stworzyło grę Systemic War. Demo ukaże się 13 października na Steamie. To symulacja geostrategiczna, gdzie można zagrać Polską w 2022 roku po hipotetycznym upadku Ukrainy. Uważam, że gry docierają do milionów ludzi bardziej niż książki

– podsumował.

/ad

„PKP Cargo ma ogromny problem z pozyskiwaniem nowych klientów”. Związkowiec o złej sytuacji spółki

Lokomotywa PKP Cargo/ fot. Andrzej Andre Majka CC BY-SA 4.0

Stoimy w miejscu i nie widać perspektyw, by się to zmieniło. Brak przewozów skutkuje brakiem przychodów – mówi Jan Majder, przewodniczący Sekcji Zawodowej NSZZ „Solidarność” PKP Cargo.

Jak PKP Cargo jest przygotowane do realizacji celów wojskowych?

Prawdopodobnie nie spełniamy wymogów wagonowych, tak, że nie mamy odpowiednich wagonów do sprzętu, który byśmy mieli wozić. […[ W ogóle ich nie mamy

wskazuje Jan Majder, zwracając uwagę na ekspansję Deutsche Bahn na polskim rynku.  Gość „Odysei Wyborczej” odnosi się do kwestii zamknięcia granicy-polsko białoruskiej. Jak mówi, zawieszenie funkcjonowania portu suchego w Małaszewiczach jest kolejnym czynnikiem uderzającym w PKP Cargo.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

System antydronowy możemy dostarczyć natychmiast – dyrektor APS i były szef Formozy kmdr Dariusz Wichniarek

„Sukces prawicy zagrożony”. Staniszewski o błędach strategii Mentzena

Featured Video Play Icon

Sławomir Mentzen/ fot. YouTube Sławomira Mentzena

Sławomir Mentzen wyraźnie ustawia się przeciwko PiS-owi – ocenia Mariusz Staniszewski. Publicysta nazywa tę strategię niedojrzałą i ostrzega, że może zagrozić przyszłym sukcesom całej prawicy.

Posłuchaj całej rozmowy:

Sławomir Mentzen coraz wyraźniej pozycjonuje się przeciwko Prawu i Sprawiedliwości – ocenia dziennikarz i publicysta Mariusz Staniszewski w Poranku Radia Wnet.

Walczy o prawicowy elektorat, ale robi to w sposób, który pokazuje jego brak doświadczenia. Partie mniejszościowe nie mogą stawiać warunków zaporowych, bo same eliminują się z udziału w rządach

– mówi.

Zdaniem Staniszewskiego, lider Konfederacji ustawia się w roli „antypis i antywszyscy”, co odcina mu możliwość manewru wewnątrz prawicy.

Część Konfederacji chciałaby współrządzić i odsunąć obecny gabinet Tuska, Sikorskiego, Kosiniaka-Kamysza czy Hołowni. Mentzen koncentruje się jednak na konflikcie z PiS-em

– zauważa.

Zbigniew Rau: Sojusz z USA faktycznie bywa trudny, ale się sprawdza

PiS i Konfederacja umie razem

Publicysta przypomina, że wybory prezydenckie pokazały skuteczność paktu o nieagresji PiS-u i Konfederacji.

Dzięki temu udało się zablokować Trzaskowskiego i lewicową agendę. Sukcesem całej prawicy jest prezydent Nawrocki. Jeśli Mentzen teraz idzie na kontrze, ten sukces za dwa lata może się nie powtórzyć

– podkreśla.

Według Staniszewskiego PiS nie musi rozbijać Konfederacji, bo ta jest już wewnętrznie podzielona. Po wyborach mogą powstać dwa oddzielne kluby parlamentarne.

W tym kontekście postawa Mentzena jest po prostu niedojrzała

– ocenia.

Nawrocki jedzie do Berlina i nie zamierza odpuszczać. W agendzie reparacje dla Polski

Koalicja Obywatelska tonie

Komentując sytuację koalicji rządzącej, Staniszewski zgadza się z Adamem Bielanem:  To chwiejna konstrukcja. Brakuje spójnej wizji, wszyscy się zwalczają. Każdy wariant sondażowy pokazuje, że ta koalicja oddaje władzę.

Najmocniej oberwało się jednak PSL-owi.

Notowania są dramatyczne, około 1,5 proc., czyli na poziomie Bezpartyjnych Samorządowców. Mając wicepremiera i ministrów, osiągają takie poparcie. To pokazuje, że Kosiniak-Kamysz zawiódł jako lider i polityk

– mówi Staniszewski. Dodaje, że kryzys PSL-u jest dziś głębszy niż kiedykolwiek w III RP.

/ad