Gen. Leon Komornicki: polska doktryna obronna musi mieć charakter ofensywny

Gen. Leon Komornicki

Czy możemy sobie pozwolić na ochłodzenie relacji z USA? Bez Amerykanów NATO dzisiaj jest ślepe – mówi b. zastępca dowódcy Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.

Zdolności sił zbrojnych nie mierzy się na początku wojny, tylko dopiero po dłuższym czasie jej trwania

mówi gen. Leon Komornicki, uwypuklając znaczenie utworzenia silnych i sprawnych rezerw. Podkreśla, że Europa musi przyspieszyć działania na rzecz własnego bezpieczeństwa; na  wypadek jakby siły USA nie były w stanie zapanować nad  wszystkimi strategicznymi obszarami.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Gen. Bogusław Samol: Europa powinna przekonywać Amerykanów, by utrzymali obecność operacyjną na kontynencie

Zaczął się lobbing za europejską armią. Dr Jan Parys przestrzega przed konsekwencjami dla Polski

Czołg Leopard 2/PzBtl 393 l fot. flickr.com/Tobias Nordhausen

Decydenci w Unii Europejskiej dążą do realizacji planu zakładającego utworzenie europejskiej armii. Jan Parys w Poranku Radia Wnet skomentował tę sprawę i mówił o możliwych konsekwencjach dla Polski.

Posłuchaj całej rozmowy:

Biała księga UE na temat obronności, opublikowana w marcu 2025 roku, przedstawia wizję wzmocnienia wspólnej polityki obronnej Unii do 2040 roku. Dokument zakłada zwiększenie niezależności Europy w kwestiach bezpieczeństwa, m.in. poprzez rozwój własnego przemysłu zbrojeniowego, koordynację inwestycji państw członkowskich oraz tworzenie wspólnego budżetu i systemu zakupów obronnych. UE chce w ten sposób uniezależnić się częściowo od USA i NATO, budując zdolności do samodzielnego reagowania na zagrożenia. Biała księga nie jest planem działania, lecz strategicznym dokumentem kierunkowym, który ma być podstawą do dalszych decyzji politycznych.

Zarobią Niemcy, Francuzi i Włosi

Plany stworzenia europejskiej armii były jednym z tematów w rozmowie z dr Janem Parysem, byłym ministrem obrony narodowej w Poranku Radia Wnet.

Największym beneficjentami i największe korzyści z tych zmian odniosą dwa albo trzy koncerny zbrojeniowe w Europie. Francuski, niemiecki i włoski. Te koncerny, o ile wiem, już bardzo wyraźnie lobbują za tym, żeby tę armię budować, bo ona ma być budowana na zasadzie pewnego przymusu. Po pierwsze wszyscy muszą tam przystąpić, a po drugie ta armia ma być uzbrojona w broń i amunicję produkowaną przez te trzy koncerny, więc to będzie polegało na tym, że trzy koncerny zrobią znakomity interes. Wśród nich jest Rheinmetall

– mówił Jan Parys.

Czytaj więcej:

Krzysztof Bosak: Chciałbym, żeby Polacy nabrali woli do życia w państwie niepodległym

Gość Poranka Radia Wnet zwrócił też uwagę, że ewentualne powstanie europejskiej armii ma wymiar nie tylko militarny, ale może przede wszystkim jest związane z budową nowego politycznego porządku w Unii Europejskiej.

Inicjatorom tej Białej Księgi nie idzie o to, żeby się jak najszybciej uzbroić, tylko o to, żeby osiągać pewne cele pozamilitarne. Na przykład zmienić system głosowania w Unii, odebrać państwom członkowskim uprawnienia do prowadzenia polityki bezpieczeństwa oraz na przykład wzmocnić europejski system produkcji broni, a ograniczyć wpływy producentów amerykańskich. To są cele pozamilitarne, cele czysto polityczne i trzeba o tym otwarcie mówić. I pamiętajmy, jeżeli będą antyamerykańskie decyzje podejmowane w Unii, to one w Stanach Zjednoczonych zostaną odczytane i przełożą się na decyzje polityczne. Wtedy rzeczywiście w Stanach będą argumenty, będą chętni do tego, żeby Europę zostawić

– podkreślił były minister obrony narodowej.

/ad

Cezary Gmyz: Prokuratorzy mają dosyć politycznego szaleństwa Bodnara i Tuska

Cezary Gmyz l fot. Radio Wnet

Polska prokuratura jest w chaosie, z więzień wypuszczani są przestępcy, a prokurator Ewa Wrzosek powinna ponieść odpowiedzialność karną za swoją działalność – wynika z rozmowy z Cezarym Gmyzem.

Posłuchaj całej rozmowy:

W dzisiejszym Poranku Radia Wnet Cezary Gmyz, dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” komentował m.in. stan w jakim dzisiaj znajduje się prokuratura w Polsce.

Duża część prokuratorów – tych tak zwanych liniowych, którzy realizują te śledztwa, które wcale niekoniecznie dotyczą spraw ocierających się politykę, po prostu mają dosyć. To dlatego, że bardzo często te działania, które podjął Adam Bodnar, prowadzą do znaczącego utrudniania im roboty, nawet jeżeli nie byli związani jakoś tam z poprzednim układem rządzącym czy z poprzednim kierownictwem prokuratury

– mówił Gmyz.

Dziennikarz wyjaśnił, że „to chodzi o ludzi ścigających złodziei, mafie, gwałcicieli”.

W momencie, w którym ci ludzie, których oni ścigają, wypuszczani z więzień pod pozorem, że osądził ich „neo-sędzia”, no to prokurator się po prostu załamuje, bo w momencie, w którym jego cała robota przez szaleństwo polityczne Bodnara i Tuska jest wyrzucana do kosza, a bandyci wychodzą na wolność. No czy coś może być bardziej dotkliwego dla osoby, która ściga właśnie bandziorów? 

– pytał.

Czytaj więcej:

Prokuratura kłamie w sprawie wykorzystania analizy programu „Hermes” przed Sądem Najwyższym

Prokurator Ewa Wrzosek

Gmy odniósł się też do działalności prokurator Ewy Wrzosek i stwierdził, że słyszał od kilku prokuratorów, „że jest to osoba wybitnie szkodliwa, jeżeli chodzi o wizerunek prokuratury, ponieważ jej zaangażowanie polityczne, ale nie tylko polityczne”.

Ta pani dopuściła się, w moim najgłębszym przekonaniu, przestępstwa. To, że za to przestępstwo nie poniosła odpowiedzialności, mam na myśli tutaj wynoszenie informacji ze śledztwa do otoczenia Rafała Trzaskowskiego, to jest coś, za co ta pani powinna, w moim najgłębszym przekonaniu, siedzieć za kratami

– mówił.

Dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” dodał, że „pani Wrzosek wynosiła informacje, ale mało tego, brała udział też w zamachu na media publiczne, na telewizję i to posługując się prywatną kancelarią”.

No to jest po prostu poniżej wszelkich standardów pracy prokuratury. Taka osoba powinna od dawna znajdować się poza prokuraturą się, a konkretnie powinna znajdować się za kratami jakiegoś więzienia dla kobiet

– stwierdził.

Brak poczucia bezpieczeństwa

Gmyz uważa, że można się spodziewać w Polsce dramatycznego spadku poczucia bezpieczeństwa.

To do czego doprowadził rząd Tuska, na czele z Tuskiem i z Bodnarem, ale również innymi ministrami, to jest coś, co zaowocuje, czy już owocuje, dramatycznym spadkiem poczucia bezpieczeństwa i wzrostem przestępczości. W momencie, w którym bandytów się wypuszcza na wolność, bo się jakaś pani sędzia nie spodobała, to co może być dla bandziora bardziej motywujące do dalszej działalności przestępczej niż bezkarność?

– pytał Gmyz.

Według dziennikarza adwokaci przestępców będą wykorzystywali tę sytuację, ponieważ „nawet jeśli się brzydzą obecną ekipą, a mogą to wykorzystać w interesie swojego klienta, to oczywiście będą wykorzystywać, podnosząc, że ten czy inny sędzia został nominowany w taki, a nie inny sposób”.

/ad

Burkina Faso ma ogromne zasoby złota, ale większość mieszkańców to analfabeci, którzy żyją w biedzie

Burkina Faso l fot. salvatti.pl

Małgorzata Kleszcz dotarła na Wybrzeże Kości Słoniowej, ale w tym odcinku poznajemy przygnębiający obraz sąsiada tego kraju, czyli Burkina Faso. Rozmowa z ks. Stanisławem Filipkiem.

Posłuchaj całej rozmowy:

Małgorzata Kleszcz w ramach podróży Wnet Dookoła Świata dotarła na Wybrzeże Kości Słoniowej. Jednak w dzisiejszym odcinku poznajemy sytuację sąsiada tego kraju – Burkina Faso. Burkina Faso to jedno z najuboższych państw Afryki Zachodniej, którego gospodarka opiera się głównie na rolnictwie, zwłaszcza na uprawie bawełny i hodowli bydła. Kraj posiada także bogate złoża złota, które stanowią kluczowy element eksportu, jednak dochody z wydobycia nie przekładają się na poprawę warunków życia większości społeczeństwa.

Problemem jest wysoki poziom analfabetyzmu, który dotyka ponad 60 proc. dorosłej populacji, co utrudnia rozwój i modernizację kraju. Burkina Faso zmaga się również z niestabilnością polityczną – od 2022 roku miały miejsce dwa zamachy stanu, a sytuację dodatkowo pogarsza działalność grup terrorystycznych, które destabilizują region i powodują masowe przesiedlenia ludności.

Bieda i analfabetyzm w Burkina Faso

W dzisiejszej audycji Małgosia Kleszcz rozmawiała z księdzem Stanisławem Filipkiem, który przez wiele lat pracował w Rwandzie, a od kilkunastu lat prowadzi misję w Burkina Faso. Ksiądz opowiadał o przygnębiających realiach życia w tym kraju i skrajnej biedzie. Rozmówca Radia Wnet, podkreślił również znaczenie „Adopcja Serca”, czyli programu, który może całkowicie zmienić życie dzieci, ponieważ umożliwia im edukację i poprawę warunków życia.

Wydawało mi się kiedyś, jak przyjechałem w 1980 roku do Rwandy, że to jest kraj biedny i rzeczywiście dotykałem biedy wielu, ale to, co zobaczyłem w Burkina Faso, to przerasta wyobraźnię, zwłaszcza gdy odwiedzamy chorych, gdy widzimy w jakich oni warunkach są, często na podłodze nie ma żadnego materaca, ewentualnie jakaś mata. To są wyzwania ogromne. Poza tym to jest kraj już blisko Sahary, o klimacie pustynnym

– mówił ks. Filipek.

Wnet dookoła świata

Wnet dookoła świata, to wielka wyprawa naszego radia. Słuchacze i czytelnicy Radia Wnet wspólnie z Małgorzatą Kleszcz przemierzają świat. Pierwsze etapy już zakończone, byliśmy na Alasce,  Korei Południowej, Filipinach, Indiach i Rwandzie. Obecny etap to Wybrzeże Kości Słoniowej. Podczas wyprawy przybliżamy specyfikę kultur odwiedzanych krajów, życie codzienne ich mieszkańców, a także polityczne i geopolityczne uwarunkowania ich rzeczywistości.

Wyprawa jest relacjonowana codziennie w Porankach Radia Wnet, ale też wiele materiałów z wyprawy można znaleźć na naszych mediach społecznościowych, a to także wyjątkowa okazja, żeby wspólnie przeżyć tę podróż, dlatego zapraszamy na naszego FacebookaYouTubaTik-TokaInstagrama.

Podróż Radia Wnet jest realizowana dzięki współpracy z Fundacją Salvatti.

/ad

 

 

Objawienia Matki Bożej w Kibeho. „Całe wzgórza zalane były krwią, wizjonerki to przewidziały”

Kaplica w Kibeho, Rwanda l fot. Radio Wnet

Dobiega końca rwandyjski etap podróży Wnet Dookoła Świata. Dzisiaj Małgorzata Kleszcz rozmawiała z pallotynem ks. Zdzisławem Olejko, który mówił o objawieniach Matki Bożej w Kibeho.

28 listopada 1981 r. uczennica szkoły średniej w Kibeho w Rwandzie, Alphonsine Mumureke, powiedziała, że widziała Panią niezwykłej urody, która przedstawiła się jako „Nyina wa Jambo”, to znaczy „Matka Słowa”. Dziewczynka rozpoznała w niej Maryję. Zjawisko to powtarzało się potem, co jakiś czas, aż do 28 listopada 1989 r., kiedy Alphonsine miała ostatnie publiczne widzenie. Zgodnie z relacjami Maria prosiła wszystkich o nawrócenie, wiarę i szczerą modlitwę.

Objawienia w Kibeho

Małgosia Kleszcz, dziennikarka Radia Wnet rozmawiała dzisiaj z pallotynem ks. Zdzisławem Olejko o tym jak rozpoczęły się objawienia i jakie jest ich przesłanie.

Matka Boża życzyła sobie też, żeby na tym miejscu (Kibeho -red.) wybudować sanktuarium Matki Bożej. Jest wybudowane. Życzenia Matki Bożej dotyczyły też całego świata, nie tylko kościoła rwandyjskiego

– mówił ks. Olejko.

Matka Boża w objawieniach, według przekazu osób, które miały ich doświadczyć, wzywała też do okazania skruchy i nawrócenia, póki jest jeszcze na to czas.

Matka Boża przepowiedziała też wojnę, te wizjonerki widziały te wzgórz wszędzie zalane krwią

– opowiadał pallotyn.

Całej rozmowy z ks. Zdzisławem Olejko można posłuchać tutaj:

Przed wizytą w Kibeho nasza dziennikarka spotkała się w Rwandzie ze Stanisławem Gembalą z Podlasia, który wcześniej żył i pracował w Kongo. Tej rozmowy można posłuchać tutaj:

Wnet dookoła świata

Wnet dookoła świata, to wielka wyprawa naszego radia. Słuchacze i czytelnicy Radia Wnet wspólnie z Małgorzatą Kleszcz przemierzają świat. Pierwsze etapy już zakończone, byliśmy na Alasce,  Korei Południowej, Filipinach i Indiach. Obecnie Małgosia przebywa w Rwandzie. Podczas wyprawy przybliżamy specyfikę kultur odwiedzanych krajów, życie codzienne ich mieszkańców, a także polityczne i geopolityczne uwarunkowania ich rzeczywistości.

Wyprawa jest relacjonowana codziennie w Porankach Radia Wnet, ale też wiele materiałów z wyprawy można znaleźć na naszych mediach społecznościowych, a to także wyjątkowa okazja, żeby wspólnie przeżyć tę podróż, dlatego zapraszamy na naszego FacebookaYouTubaTik-TokaInstagrama.

Podróż Radia Wnet jest realizowana dzięki współpracy z Fundacją Salvatti.

/ad

Jacek Saryusz-Wolski: Jest związek między rezolucją PE ws. obronności a ideologią Spinellego

Featured Video Play Icon

Były europoseł PiS ocenia całość rezolucji PE w sprawie obronności pod kątem przemycania w niej zapisów prowadzących do stopniowej federalizacji Europy, czyli de facto tworzenia rządu europejskiego.

Parlament Europejski uchwalił 12 marca br. poprawki do rezolucji o białej księdze w sprawie przyszłości europejskiej obrony. W rezoluzji podkreślono m.in. że „Tarcza Wschód i Bałtycka Linia Obrony powinny być sztandarowymi projektami UE służącymi wspieraniu odstraszania i przezwyciężaniu potencjalnych zagrożeń ze wschodu”. Jednak poza tym powszechnie akceptowanym punktem, w dokumencie znalazło się wiele zapisów budzących szereg kontrowersji.

Spinelli wiecznie żywy

O przyjętej rezolucji Krzysztof Skowroński rozmawia z byłym europosłem PiS Jackiem Saryusz-Wolskim. Rozmowa rozpoczyna się od pytania, czy proponowana wizja zarządzania armiami krajów członkowskich ma coś wspólnego z ideologią Altiero Spinellego, patrona europejskich komunistów i gorącego zwolennika federalizacji Europy.

Ma coś wspólnego, dlatego że to, co się dzieje, to jest nie mniej, nie więcej tylko realizacja tego, co przewiduje plan zmiany traktatów przegłosowany przez Parlament Europejski. To jest swego rodzaju mapa drogowa i to, co się dzieje w różnych momentach, w różnych odstępach i z różną intensywnością, to jest realizacja tej mapy drogowej. Tutaj akurat chodzi o sferę obrony

– mówi polityk.

Michał Dworczyk: W rezolucji PE ws. obronności jest furtka do ingerencji w działanie armii

Ministerstwo Obrony UE

Rozmówca redaktora naczelnego Radia Wnet wskazuje, że „w projekcie zmiany traktatu przewidziano, że obrona ma być po pierwsze przeniesiona kompetencje na poziom Unii Europejskiej, po drugie, że decyzje mają być podejmowane bez weta, czyli niejednomyślnie”.

Plan, który w tej chwili jest na stole, został zaproponowany przez Przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen. Nie został jednak zrealizowany przez Radę Europejską. No i teraz jego wersja maksymalistyczna została poparta przez rezolucję Parlamentu Europejskiego

– wskazuje były europoseł, odnosząc się tu do wątku obronności.

Jak tłumaczy Saryusz-Wolski, gdyby zapisy rezolucji stały się prawem, oznaczałoby to, że to swoiste ministerstwo obrony Unii Europejskiej decydowałoby, jakie typy uzbrojenia kupować i jak reagować.

Wszystkie decyzje [w zakresie obronności] miałyby być podejmowane przez Unię, a nie przez państwa członkowskie, w trybie głosowania większościowego. Z wyjątkiem jednej, która jeszcze pozostaje nietknięta, to znaczy samej decyzji o wysłaniu wojsk na front

– wyjaśnia polityk.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

jbp/

Kronika Paryska: Francuzi nie chcą umierać za Kijów. Liczą na Bałtów, Rumunów i zwłaszcza na Polaków

Piotr Witt, Kronika Paryska l fot. Radio Wnet

Czwartkowa Kronika Paryska Piotra Witta skupia się na najważniejszych problemach Europy. Gospodarz programu poinformował też, że większość Francuzów „nie ma ochoty umierać za Kijów”.

Posłuchaj całej audycji:

Piotr Witt, gospodarz Kroniki Paryskiej zaczyna swoją relacje od opisania wspaniałej pogody, którą może cieszyć się Paryż. Zaznacza jednak w swoim stylu, że dla równowagi musi wkroczyć polityka, a z nią demony naszej codzienności w Europie.

Żeby nam wiosna w głowie nie przewróciła, prezydent Macron przypomniał o śmiertelnym niebezpieczeństwie, które wisi nad Europą. Putin nie śpi. Putin może zaatakować w każdej chwili. Zbrójmy się! Nie myślmy o rosnącym zadłużeniu, o spowolnieniu produkcji, zapomnijmy o inflacji i migracji, o braku budżetu. Zbrójmy się!

– mówił Witt.

Czytaj więcej:

Michał Dworczyk: W rezolucji PE ws. obronności jest furtka do ingerencji w działanie armii

Francuzi nie chcą umierać za Kijów

Poinformował też, że „na ekranach telewizorów we Francji pojawia się coraz więcej generałów, którzy mówią o możliwości trzeciej wojny światowej… z nutą nadziei w głosie”.

– Dzienniki prorządowe powtarzają za prezydentem. Do broni, ojczyzna was wzywa! Was, nie nas. Ale to dopiero pierwszy obrót widelcem. Majonez nie chwyta od razu, potrzeba czasu, aby składniki się połączyły. Na razie 61-67 proc. Francuzów nie ma ochoty umierać za Kijów. Wskazują, że jako pierwsi powinni umierać bezpośrednio zainteresowani. Najbardziej wystawieni na niebezpieczeństwo. Rumunii, Bałtowie zwłaszcza liczą na Polaków

– relacjonował Witt.

/ad

Trzaskowski wraca na lewicowe pozycje i deklaruje liberalizację aborcji. „Bardziej opłaca się już nie udawać”

Featured Video Play Icon

Prof. Henryk Domański l fot. Radio Wnet

Rafał Trzaskowski lubi przed wyborami przywdziewać konserwatywny kostium. Może przestało mu być w nim wygodnie, bo ostatnio zadeklarował, że jest za liberalizacją aborcji. Komentarz prof. Domańskiego.

Posłuchaj całej rozmowy:

​8 marca 2025 roku, podczas obchodów Dnia Kobiet, kandydat na prezydenta Rafał Trzaskowski zadeklarował, że jeśli obejmie urząd, podpisze ustawę liberalizującą przepisy aborcyjne. Podkreślił, że w przypadku braku inicjatywy ze strony parlamentu, sam przedłoży taki projekt, argumentując, że decyzje dotyczące życia i zdrowia powinny należeć do kobiet. Wypowiedź ta kontrastuje z stanowiskiem jego rywala, Karola Nawrockiego, który sprzeciwia się liberalizacji prawa aborcyjnego i opowiada się za utrzymaniem obecnych restrykcji.

Koniec udawania?

Przebieg kampanii wyborczej w Poranku Radia Wnet komentował prof. Henryk Domański. Na pytanie, dlaczego ten zwrot dotyczący aborcji nastąpił teraz, profesor odpowiedział, że „chodzi mu jednak o zabezpieczenie sobie tego elektoratu w drugiej turze, elektoratu lewicowego, co do którego wiadomo, że pani Biejat nie wejdzie do drugiej tury”.

Być może chodzi o pokazanie prawdziwej twarzy przez Trzaskowskiego, żeby przestać udawać. To można nazwać pewnym udawaniem orientacji prawicowo-konserwatywnej, bo on taki nie jest i na pewno tych obietnic nie dotrzyma. Więc to jest bardzo ciekawy zwrot, nawiasem mówiąc, podyktowany widocznie jakimiś doradztwem, że to się nie opłaca

– powiedział Domański.

/ad

 

Dmytro Antoniuk: Są tylko dwie rzeczy, które mogą zmusić Putina do rokowań

Atak dronów na Moskwę l fot. x.com

W nocy z poniedziałku na wtorek nastąpił zmasowany atak dronów na Moskwę. Według korespondenta Radia Wnet w Kijowie pokazuje to, że Ukraina potrafi uderzać i ma zasoby.

Posłuchaj całej rozmowy:

Rosyjskie ministerstwo obrony podało, że w nocy z poniedziałku na wtorek 337 dronów Sił Zbrojnych Ukrainy zostało zniszczonych i przechwyconych przez system obrony powietrznej. Z kolei ukraińskie media podają, powołując się na Służbę Bezpieczeństwa Ukrainy i wywiad wojskowy, że drony zaatakowały m.in. jeden z najważniejszych zakładów w Rosji, gdzie są produkowane materiały wybuchowe. Po inwazji zbrojnej na Ukrainę zakład w Dzierżyńsku został wpisany na listę sankcyjną USA, Wielkiej Brytanii i innych państw.

To był atak w głębi Rosji. I to oznacza, że jednak my mamy jakieś zasoby, żeby skutecznie się bronić i atakować. Jasne, że bez pomocy amerykańskiej ta obrona będzie pod wielką presją i istnieje ryzyko, że Rosja zacznie odnosić sukcesy. Teraz my widzimy, że najbardziej oni cisną na froncie w obwodzie kurskim, próbując za wszelką cenę zdobyć z powrotem Sudrze, która jest przez nas broniona

– mówił Antoniuk.

Rozmowy pokojowe

Dodał, że Ukraińcy czekają teraz „na wyniki spotkania w Arabii Saudyjskiej”. Według niego „nie dojdzie tam do jakichś konkretów i do porozumienia, które byłoby w stanie chociażby na jakiś czas zamrozić tą wojnę”.

Dmytro Antoniuk nie ma też wątpliwości odnośnie tego ataku.

To w żaden sposób iie wpłynie na stosunek Rosji do tej wojny i wojna będzie kontynuowana. Nasi ludzie giną już od ponad 11 lat. Po prostu Rosjanie są rabami. Absolutnie tutaj nie ma żadnej przesady. Oni robią to, co im każe Putin i oni będą to robili. Niestety

– zaznaczył.

Stan rosyjskiej gospodarki i armii

Korespondent Radia Wnet wskazuje, co może powstrzymać Putina przed dalszym mordowaniem Ukraińców.

Jedyne, co może nareszcie spowodować, że ta wojna będzie lub zamrożona, to jest stan gospodarki rosyjskiej i stan rosyjskiego wojska, który jest fatalny. W tej chwili bardzo brakuje im ludzi. Mimo deklaracji, że Rosja może wojować w nieskończoność, bo ma masę ludzi, no to jednak nie ma. Jeżeli oczywiście nie przeprowadzi masowej mobilizacji, ale na razie nie widać, żeby Putin do tego dążył. Także gospodarka rosyjska i stan rosyjskiego wojska to tylko te dwa faktory, które mogą zmusić Putina do rokowań i spowodować zamrożenie lub zaprzestanie działań wojennych

– podsumował.

/ad

 

Jakie Ukraina miała gwarancje po oddaniu arsenału nuklearnego? Jak należy rozumieć Memorandum budapeszteńskie

Zniszczenia wojenne na Ukrainie | fot. Paweł Bobołowicz

Ukraina oddała arsenał nuklearny Rosji, ale w zamian miała mieć gwarancje bezpieczeństwa. O co chodzi w Memorandum budapesztańskim tłumaczył w Radiu Wnet dr Jan Parys.

Posłuchaj całej rozmowy:

Memorandum budapeszteńskie to porozumienie międzynarodowe, które nie ma statusu traktatu. Zostało podpisane w grudniu 1994 roku w Budapeszcie, na mocy którego Stany Zjednoczone, Rosja i Wielka Brytania zobowiązały się do respektowania suwerenności i integralności terytorialnej Ukrainy, oraz powstrzymania się od wszelkich gróźb użycia siły przeciwko jej niepodległości i integralności terytorialnej, a Ukraina zobowiązała się do przekazania strategicznej broni nuklearnej Rosji i przystąpienia do układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej.

Czytaj więcej:

Dr Jan Parys o europejskiej armii: Jest jeszcze coś takiego jak interes Zachodu

W Poranku Radia Wnet dr Jan Parys, były minister obrony narodowej komentował różne opinie polityków i dziennikarzy, którzy twierdzą, że powyższe kraje nie respektują tego porozumienia.

Trzeba umieć czytać każdy dokument, zwłaszcza ten. Tam każde z mocarstw, wtedy w 1994 roku się zobowiązywało, że samo nie naruszy granic Ukrainy. Tam nie ma mowy o tym, że kraje będą przychodzić jej z pomocą. Więc jeżeli ktoś naruszył, to Rosja naruszyła

– mówił.

Rosja i Memorandum budapesztańskie

Były minister obrony narodowej dodał, że dla Rosji sprawa też jest jasna, bo według nich warunki porozumienie nie zostały dotrzymane.

Rosja się tłumaczy tym, że dla niej to memorandum, to zobowiązanie było ważne, czy jest ważne w momencie, kiedy status Ukrainy się nie zmienia, czyli trwa status pozablokowy. A Ukraina poszła w kierunku zachodnim, no i wtedy Rosja poczuła się zwolniona z tego zobowiązania

– tłumaczył.

/ad