Łukasz Pawłowski: klub parlamentarny Polski 2050 jest już masą upadłościową

Szymon Hołownia/ fot. YT

Upada model partii opierających się na popularności jednej osoby – mówi prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej.

Uważam, że po  stronie prawicowej  konkurencja jest dużo większa niż po stronie liberalnej. Faktycznie ci posłowie [Polski 2050 – red.] są do zagospodarowania. Wszyscy w klubie Koalicji Obywatelskiej się nie zmieszczą

komentuje Łukasz Pawłowski w rozmowie z Łukaszem Jankowskim.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Prof. Henryk Domański: doprowadzenie Zbigniewa Ziobry na komisję nieco podniesienie notowania koalicji

Leszek Kraskowski: to absolutny skandal, że ktoś taki jak Roman Giertych może być adwokatem i posłem

Roman Giertych l fot. wikipedia.org/SejmRP

Za chwilę zarzuty wobec Romana Giertycha ws. Polnordu się przedawnią, i będzie się on z nas wszystkich śmiał – przestrzega dziennikarz.

Roman Giertych jest zwykłym, patentowanym złodziejem, oszustem, malwersantem i z kanalią, powiedzmy sobie szczerze

mówi Leszek Kraskowski, na podstawie wieloletniej analizy dokumentów naświetlających „aferę Polnordu”. Jak wskazuje, teza przedstawiona przez b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro o silnym śladzie rosyjskim w aferze, jest jak najbardziej uzasadniona.

Zgadzam się ze Zbigniewem Ziobro, iż w tej sprawie mamy do czynienia z „praniem brudnych pieniędzy”

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Jakub Pilarek: Szanse, że będzie można wrócić do „wątku polskiego” sprawy Sławomira Nowaka są iluzoryczne

Matecki podaje listę posłów, którzy „pójdą siedzieć”

Sejm

Aparat państwa jest dziś używany do gnębienia opozycji. To bandyci i tak trzeba ich traktować – ocenia poseł PiS Dariusz Matecki. Zapowiada repolonizację mediów i rozliczenia po zmianie władzy.

Dziś zbiera się sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa. Posłowie koalicji rządzącej zapowiadają, że chcą doprowadzić przed komisję byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. Wczoraj polityk poinformował, że wraca z Belgii do Polski i sam stawi się przed organami państwa. Pomimo tego, jak donoszą media, służby próbowały odnaleźć go w domu w Jeruzalu, a także przed redakcją „wPolsce24”. Sprawa wywołała ostrą reakcję w obozie opozycji, w tym posła PiS Dariusza Mateckiego, który mówi o tym w Poranku Radia Wnet.

Posłuchaj całej rozmowy:

 

Magdalena Sroka będzie siedzieć, Jaskulski będzie siedzieć, Zembaczyński będzie siedzieć, Trela będzie siedzieć

– mówi poseł PiS Dariusz Matecki, komentując działania komisji sejmowych. Jego zdaniem są one nielegalne, a rządzący posłowie „muszą mieć świadomość, że po zmianie władzy poniosą surowe konsekwencje”.

„Lewica straszy populizmem jak kiedyś Stalin faszyzmem”

Demokracja „gnębiąca”?

Matecki podkreśla, że aparat państwa jest wykorzystywany do gnębienia opozycji.

To bandyci i jako bandytów trzeba ich traktować

– stwierdza.

Repolonizacja mediów

Zapowiada również konieczność repolonizacji mediów.

Niemieckie wydawnictwa prowadzą wojnę informacyjną przeciwko Polsce. Ringier Axel Springer wcześniej czy później trzeba wyrzucić z Polski

– dodaje.

Polityk PiS odniósł się także do kwestii wolności religijnej.

Chrześcijaństwo to najbardziej prześladowana religia na świecie. Donald Trump powołał w Białym Domu zespół ds. walki z chrystianofobią, a u nas Tusk i Bodnar ścigają ludzi, którzy przeciwko niej walczyli

– mówi.

/ad

Tydzień na arktycznej wyspie Uloya z Radiem Wnet i Fundacją Identitas. Od poniedziałku do soboty o 9:45

Wyspa Uloya/ fot. Małgorzata Kleszcz

Od poniedziałku do piątku o 9:45 Małgorzata Kleszcz zaprasza na audycję nadawaną prosto z arktycznej wyspy Uloya, gdzie spotkali się laureaci literackiej Nagrody Identitas 2025!

Od 2014 roku założona przez Tomasza Kaźmierowskiego Fundacja Identitas przyznaje nagrodę dla polskich pisarzy, którzy nie przekroczyli 41-go roku życia. W 2025 roku sześcioro twórców zostanie nagrodzonych udziałem w warsztatach na wyspie Uloya, leżącej w arktycznej części Norwegii. Znajduje się tam ośrodek Lyngen Outdoor Center, prowadzony przez polskich przedsiębiorców.

Warsztaty prowadzone będą przez Wojciecha Stanisławskiego, krytyka literackiego, historyka i przewodniczącego Jury Nagrody Identitas oraz Krzysztofa Niewiadomskiego (polonistę, redaktora naczelnego pisma „44 / Czterdzieści i Cztery. Magazyn Apokaliptyczny”, współautora scenariusza wystawy stałej Muzeum Historii Polski).

Wezmą w nich udział nominowanie do nagrody Małgorzata Boryczka (autorka „Nigdzie” wyd. Nisza), Damian Kowal  (autor „Ćwirowidła” wyd. Warstwy), Marta Michalak (autorka „Oidy” wyd. Nisza), Katarzyna Nowak-Szelejewska (autorka „Skrzypki” wyd. Książnica Podlaska), Maciej Papierski (autor „Halkionii” wyd. PIW) i Michał Trusewicz (autor  „Plemienia” wyd. ArtRage).

Dziennikarka Radia Wnet Małgorzata Kleszcz przez 6 dni będzie relacjonować dla Państwa pobyt naszych pisarzy za kołem polarnym. Zaprasza na wywiady z twórcami, przedstawicielami Jury Nagrody, a także z gospodarzami egzotycznego ośrodka z polskim kapitałem!

Nominowani do Nagrody Identitas, przedstawiciele Jury i Fundacji oraz Artur Paszczak, właściciel Lyngen Outdoor Center/ fot. Małgorzata Kleszcz

jbp/

Afera libijskiej kasy. Były prezydent Francji z wyrokiem: 5 lat więzienia i grzywna

Nicolas Sarkozy podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Dawos 2011r., Fot. World Economic Forum (CC BY-SA 2.0), Wikimedia Commons

Były prezydent Francji Nicolas Sarkozy został skazany na 5 lat więzienia w aferze libijskich pieniędzy. – Będę walczył do ostatniego tchu, aby dowieść swojej niewinności – zapowiedział.

Były prezydent Francji Nicolas Sarkozy został skazany na pięć lat więzienia i 100 tys. euro grzywny w tzw. aferze libijskich pieniędzy. Sąd uznał go winnym udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Decyzja przewiduje rygor tymczasowego wykonania kary, co oznacza, że polityk w ciągu kilku miesięcy może trafić za kratki.

Ta niesprawiedliwość jest skandaliczna. Będę walczył do ostatniego tchu, aby dowieść swojej niewinności

– powiedział Sarkozy po ogłoszeniu wyroku.

Posłuchaj całej relacji:

Jak przypomniał w Poranku Radia Wnet Mikołaj Murkociński, sprawa dotyczy domniemanego nielegalnego finansowania kampanii prezydenckiej Sarkozy’ego w 2007 roku kwotą 50 mln euro pochodzącą od reżimu Muammara Kaddafiego.

To była kampania, którą Sarkozy wygrał, a cała sprawa miała swój początek w 2005 roku, gdy jego współpracownicy spotkali się w Trypolisie z otoczeniem Kaddafiego

– relacjonował Murkociński.

Kierowniczka zespołu Prokuratury Krajowej ds. „neosędziów” odkrywa karty

Nie ma twardych dowodów?

Dziennikarz zaznaczył jednak, że sąd nie znalazł dowodów na korupcję ani na bezpośrednie przyjęcie pieniędzy.

Zarzut o udział w zorganizowanej grupie przestępczej został dołączony przez prokuraturę w ostatniej chwili. Dowody na transfer pieniędzy były bardzo wątłe, mówiono raczej o poszlakach

– podkreślił.

Były prezydent za kraty

W sprawie przewijały się m.in. notatki znalezione przy ciele libijskiego ministra ropy, a także oskarżenia syna Kaddafiego. W tle pojawiał się też libański biznesmen Zijad Takieddine, który miał brać udział w procederze i zmarł kilka dni temu w Libanie.

Sarkozy zapowiedział apelację, ale wiele wskazuje na to, że znajdzie się w więzieniu. To sytuacja bez precedensu – były prezydent Francji najprawdopodobniej trafi za kratki

– podsumował Murkociński w Radiu Wnet.

/ad

Kierowniczka zespołu Prokuratury Krajowej ds. „neosędziów” odkrywa karty

Poznaliśmy stanowisko kierowniczki nowego zespołu w Prokuraturze Krajowej Agnieszki Welenc, dotyczące relacji orzeczeń trybunałów europejskich i prawa krajowego. Prokuratorka to młot na „neosędziów”.

Prokuratura Krajowa w komunikacie z 19 września poinformowała o powołaniu zespołu do spraw zapobiegania negatywnym skutkom orzeczeń wydanych przez sędziów nominowanych w procedurze z udziałem Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej po 2017 roku. Na jego czele stanęła prokurator Agnieszka Welenc. W skład zespołu weszli również prokuratorzy Andrzej Piaseczny, Mariusz Kowal i Jerzy Kopeć.

Za pośrednictwem Działu Prasowego Prokuratury Krajowej zwróciliśmy się do prokurator Agnieszki Welenc z pytaniami, dotyczącymi jej oceny relacji prawa krajowego i orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Obszerną odpowiedź prok. Welenc otrzymaliśmy następnego dnia po wysłaniu pytania.

Unijne vs. krajowe 1:0

Pierwsze z pytań, które zadaliśmy, brzmiało następująco: „Jakie skutki prawne wg kierowniczki zespołu wywołują orzeczenia TSUE i ETPCz – czy zawieszają automatycznie krajowe ustawy, czy też może ich adresatem jest rząd, który powinien zmienić prawo?”

Na wstępie wyjaśnić trzeba, że nie można utożsamiać orzeczeń TSUE i ETPC na płaszczyźnie ich skutków prawnych, gdyż dotyczą one odmiennych systemów prawnych. TSUE działa bowiem w ramach Unii Europejskiej, a ETPCz – w ramach Rady Europy. Stąd też skutki prawne wywoływane przez orzeczenia TSUE określone zostały w Traktacie o funkcjonowaniu UE, a skutki prawne orzeczeń ETPCz – w EKPC

– wskazała Agnieszka Welenc.

Prokuratorka podkreśliła, że „wyroki TSUE – jako jedynego organu uprawnionego do dokonywania interpretacji i wykładni prawa unijnego – są bezpośrednio wiążące dla wszystkich państw członkowskich i we wszystkich państwach członkowskich UE, w których to prawo jest stosowane (art. 258-260 i 267 TFUE, zasada bezpośredniego skutku)”.

Tym samym, zważywszy na zasady pierwszeństwa i efektywności prawa UE, jeśli dochodzi do sprzeczności prawa krajowego z prawem unijnym, sądy krajowe w procesie stosowania prawa muszą stosować się do wykładni prawa unijnego przyjętej w orzeczeniach TSUE, nawet jeśli prowadzi to do wyłączenia prawa krajowego

– jednoznacznie stwierdziła kierowniczka zespołu PK.

Według prok. Welenc takie podejście do zagadnienia, o które pytaliśmy, wynika z orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości z 9 marca 1978 r. w sprawie C-106/77 (Simmenthal).

Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że sądy krajowe zobowiązane są nie stosować sprzecznych z prawem wspólnotowym przepisów prawa krajowego, nawet bez ich uprzedniego uchylenia. Obowiązkiem organów państwa jest zatem stanowienie i stosowanie prawa tak w zgodzie z Konstytucją RP, jak i obowiązującym Polskę prawem unijnym

– streściła decyzję TS prawniczka.

Adresatami orzeczeń TSUE są wg Agnieszki Welenc zarówno rząd, jak i pozostałe organy państwa, czyli Sejm. Senat, Prezydent RP, sądy i trybunały, czyli podmioty odpowiedzialne za proces stanowienia i stosowania prawa.

Z kolei orzecznia ETPCz są, jak wskazała prokuratorka, wiążące dla państwa, które sprawę przegrało (art. 46 EKPC).

Państwo takie zobligowane jest wyrok wykonać, a tym samym wypłacić zasądzone zadośćuczynienie, usunąć skutki naruszenia, podjąć środki generalne dla zapobieżenia podobnym naruszeniom w przyszłości

– wyjaśniła.

Agnieszka Welenc podkreśliła, że wyrok ETPC nie wywiera bezpośredniego skutku w prawie krajowym i nie anuluje krajowego orzeczenia.

Wymaga wdrożenia i może prowadzić do wzruszenia orzeczenia w drodze wznowienia postępowania. Co istotne, wykonanie orzeczeń ETPC kontroluje Komitet Ministrów Rady Europy

– dodała.

Waldemar Żurek chwali się swoimi sukcesami, a my pytamy o podstawy prawne jego działań. Przekonującej odpowiedzi brak

Obowiązek powstrzymania się od czynności orzeczniczych

Nasze drugie pytanie brzmiało tak: „Na jakiej podstawie prawnej (skoro obowiązują krajowe ustawy o KRS, ups, SN etc.) tzw. neosędziowie mieliby się powstrzymywać od orzekania? Proszę wskazać konkretne przepisy.”

Agnieszka Welenc wskazała, że osoby, które określiliśmy w pytaniu jako „tzw. neosędziowie” w Sądzie Najwyższym
i Naczelnym Sądzie Administracyjnym znalazły się wskutek uczestnictwa w procedurze konkursowej przed gremium niespełniającym konstytucyjnych wymogów dla uznania go za Krajową Radę Sądownictwa i przyznania mu tym samym imperium, które dla organu konstytucyjnego kreuje ustawa zasadnicza i inne akty prawne.

Składy orzekające z udziałem takich osób nie są sądami, tak wedle orzecznictwa TSUE i ETPC, jak i uchwał Sądu Najwyższego – z 23 stycznia 2020 r., sygn. akt BSA I-4110-1/20, i tej najnowszej, z 24 września 2025 r., sygn. akt III PZP 1/25, wydanej w składzie 7 sędziów Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych i mającej moc zasady prawnej

– napisała prokuratorka, przywołując m.in. najnowsze orzeczenie Sądu Najwyższego, wydane kilka dni temu.

Czynności podejmowane przez [rzekomych – JP] „neosędziów” zdaniem Agnieszki Welenc nie mieszczą się w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości, który Konstytucja RP zastrzega do wyłącznej kompetencji sądów (art. 175 ust. 1). Działania tych sędziów mają narażać Skarb Państwa, a więc obywateli, na płacenie wielomilionowych oszkodowań, a z drugiej strony, z uwagi na realizowanie się przesłanek procedur wznowieniowych, na niepewność ich sytuacji prawnej.

Skoro zatem wyroki TSUE mają moc wiążącą dla wszystkich państw-członkowskich UE, to muszą być uwzględniane przez sądy stosujące prawo w tych państwach. Pomimo więc formalnego obowiązywania aktów prawnych – osoby, które do SN i NSA trafiły po przejściu procedury przed nieodpowiadającym konstytucyjnym standardom gremium, orzekania nie powinny się podejmować

– oceniła prawniczka.

Prok. Welenc zwróciła uwagę, że kompetencje sędziów powołanych po 2017 r. zostały zakwestionowanie przez Trybunał w kontekście obowiązujących przepisów, a podobne stanowisko wyraził w ww. uchwałach Sąd Najwyższy.

W konsekwencji przystępujące do rozpoznawania spraw składy z osobami, których dotyczy pytanie Pana Redaktora, nie spełniają wymogów sądu z art. 19 ust. 1 akapit drugi Traktatu o Unii Europejskiej, art. 6 ust. 1 EKPC i art. 45 ust. 1 Konstytucji RP, a tym samym pozbawiają strony ich fundamentalnego prawa do rzetelnego procesu sądowego przed sądem ustanowionym przez ustawę, bezstronnym i niezawisłym

– stwierdziła kierowniczka zespołu PK.

W ostatnim zdaniu odpowiedzi Welenc podkreśliła, że [rzekomi – JP] „neosędziowie” mają obowiązek badania z urzędu, cz spełniają wymogi sądu w rozumieniu prawa UE, a obowiązek respektowania przy tym wykładni dokonanej w orzeczeniach TSUE, w tym w wyroku C-225/22, spoczywa na wszystkich składach orzekających we wszystkich instancjach, w tym na składach Sądu Najwyższego oraz na sędziach funkcyjnych, tj. prezesach Izb SN, prezesach sądów i przewodniczących wydziałów.

Sędziowie w kajdankach? Co może zrobić Waldemar Żurek?

Zaskakująca zmiana kursu

Agnieszka Welenc od w okresie kierowania prokuraturą przez Zbigniewa Ziobro wykonywała obowiązki z Biurze Prezydialnym Prokuratury Krajowej. Jej głównym obszarem działania była legislacja. Prokuratorzy, z którymi rozmawialiśmy podkreślali, że była postrzegana jako osoba zaufana poprzedniego szefostwa tej komórki PK. Jej obecna rola jest dla nich zaskoczeniem.

Marcin Sławecki, Zbigniew Ziobro, Agnieszka Welenc/ fot. gov.pl

Swoje pierwsze kroki jako prokurator stawiała w prokuraturze w Busku-Zdroju. Wg informacji dostępnych w sieci była laureatką ogólnopolskiego konkursu dla prokuratorów z zakresu kryminalistyki w 2006 r. Jak podkreślił wykładowca Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, z którym rozmawialiśmy, wynik taki zasługuje na szacunek i dowodzi wiedzy prokuratora.

Na antenie Radia Wnet przeprowadzono wiele rozmów z prawnikami, którzy „krucjatę” przeciwko „neosędziom” uważają za pozbawioną jakichkolwiek podstaw prawnych. Autor niniejszego omówienia stanowiska prok. Agnieszki Welenc w najbliższym czasie zajmie się sprawą orzeczenia Simmenthal. Redaktor Jakub Pilarek nie uważa, by w świecie rzeczywistym istnieli neosędziowie.

Sędzia na podstawie odkopanych z archiwum stenogramów obnaża kłamstwo Iustitii o KRS

Dr Kida: TSUE przekroczył kompetencje. „Wyrok trzeba ignorować”

Bogdan Święczkowski o zamachu stanu: Nazwałem rzeczy po imieniu

Dmytro Antoniuk nie wierzy we wprowadzenie ostrych sankcji USA względem Rosji

Dmytro Antoniuk

Korespondent Radia Wnet na Ukrainie Dmytro Antoniuk nie wierzy, by zmiana postawy Donalda Trumpa wobec Rosji zaowocowała finalnie ostrymi sankcjami nałożonymi na Moskwę.

Donald Trump stwierdził ostatnio, że widzi scenariusz zakończenia wojny na Ukrainie, w którym odzyskuje ona całość swojego terytorium. O zmianie stanowiska prezydenta USA Krzysztof Skowroński rozmawia z korepondentem Radia Wnet na Ukrainie Dmytro Antoniukiem.

Jest ostrożny optymizm, śledzimy, co mówi prezydent Stanów Zjednoczonych i spodziewamy się, że być może nastąpi kiedyś taki moment, w którym USA jednak ogłoszą jakieś zabójcze dla Rosji sankcje. Ale ja, szczerze mówiąc, nie za bardzo w to wierzę

– mówi Antoniuk.

Rekordowe straty Rosji. „1150 żołnierzy i oficerów w dobę”

Dziennikarz odnosi się również do wypowiedzi Donalda Trumpa, który wytknął Europie, że odcięła się od rosyjskich surowców energetycznych. Prezydent zadeklarował, że jego ojczyzna jest w stanie wprowadzić cła wymierzone w Moskwę, jednak pod warunkiem, że przyłączy się do tego Stary Kontynent.

Dmytro Antoniuk zgadza się z Donaldem Trumpem, że kupując rosyjskie surowce Europa pomaga Putinowi finansować wojnę.

Z drugiej jednak strony taka propozycja Donalda Trumpa jest kolejną próbą ucieczki od faktycznego wprowadzenia sancji USA względem Rosji

– zaznacza rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

jbp/

„Społeczeństwo ma dość” – taksówkarze zapowiadają wielki protest i zawiadamiają ABW

Rekonstrukcja serialowej taksówki, fot. wikimedia.org/ Janusz Jakubowsk

16 października warszawscy taksówkarze rozpoczną protest. Ostrzegają, że do akcji mogą dołączyć także inne branże transportowe. Do ABW trafił raport o stanie rynku.

Warszawscy taksówkarze zapowiadają rozpoczęcie protestu 16 października. Jak mówi Grzegorz Giblewski, przedstawiciel branży, akcja może przerodzić się w ogólnopolską, obejmując także kierowców ciężarówek czy autobusów.

Posłuchaj całej rozmowy:

Taksówkarze ostrzegają, że sytuacja w sektorze przewozowym wymknęła się spod kontroli. Ich zdaniem problemem nie są same aplikacje, lecz operatorzy, którzy umożliwiają pracę przypadkowym osobom, w tym cudzoziemcom bez odpowiedniego nadzoru.

Do ABW trafił raport przygotowany przez taksówkarzy, w którym pojawiają się obawy o bezpieczeństwo.

Mamy przypuszczenia, że wśród kierowców mogą być osoby z przeszłością w służbach mundurowych. To staje się niebezpieczne

– mówi Giblewski.

Protest taksówkarzy w Warszawie

Protest ma zwrócić uwagę na brak regulacji i odpływ pieniędzy za granicę, ale też na chaos wokół Dworca Centralnego i lotniska. Organizatorzy chcą skoordynować akcję tak, by była widoczna, lecz jednocześnie nieparaliżująca miasta.

Społeczeństwo ma dość. My to słyszymy od pasażerów. Chcemy mówić jednym głosem i walczyć o bezpieczeństwo w branży

– podkreśla Giblewski.

/ad

Transport arktyczny zamiast przez Polskę? Bardzo ostra reakcja Chin

Chiński transport, fot. pexels.com/Tom Fisk

Andrzej Zawadzki-Liang w Studiu Szanghaj mówił, że chińskie media po wizycie Li Xi u Łukaszenki ostro krytykowały Polskę. – Bardzo źle się czułem jako Polak, czytając te komentarze – podkreślił.

Posłuchaj całej audycji:

Decyzja o zamknięciu granicy polsko-białoruskiej znalazła szeroki oddźwięk w chińskich mediach. Jak relacjonował w Studiu Szanghaj Andrzej Zawadzki-Liang, gospodarz audycji i ekspert ds. Chin, szczególne znaczenie miała wizyta Li Xi – jednego z najważniejszych polityków w Pekinie – u Alaksandra Łukaszenki.

Li Xi, członek Stałego Komitetu Biura Politycznego KPCh, spotkał się w poniedziałek i wtorek z białoruskim przywódcą.

W chińskich gazetach ukazały się obszerne relacje z tej wizyty, a słowa Łukaszenki, że decyzja Polski była wymierzona w Chiny, zostały bardzo mocno podkreślone. W Chinach nie ma przypadków – przekazy medialne płyną z centrali

– zauważył Zawadzki-Liang.

Trump uderza w Zielony Ład. Niemców to nie martwi?

Chiny ominą Polskę?

Choć transport przez Polskę stanowi tylko ok. 7 proc. chińskiego eksportu do Europy, temat nabrał medialnego znaczenia.

Chiny uruchomiły już alternatywne trasy, m.in. przez Petersburg i szlak arktyczny, który ma być konkurencyjny wobec kolei przez Małaszewicze. Ale tu chodzi o wizerunek. Szlak przez Polskę zawsze był mocno promowany

– podkreślił ekspert.

Trump wzywa Europę do odejścia od „zielonego oszustwa”. Dr Bartoszewicz: odwrócenie lewackich tendencji będzie b. trudne

Ostra krytyka Polski

Jego zdaniem w chińskich mediach społecznościowych pojawiły się wyjątkowo ostre opinie wobec Polski.

Niestety, mając w kieszeni polski paszport, źle się czułem, czytając wpisy sugerujące, że Polska jest „problemem Europy”, że zasłużyła na karę, a nawet pytania, czy chcemy być „mięsem armatnim”

– mówił.

Jednocześnie przypomniał, że Chiny oferują Polsce współpracę m.in. w zakresie surowców ziem rzadkich, elektromobilności i nowych technologii.

Ale na tle tej narracji trudno mówić o korzystnym wizerunku. Można wręcz powiedzieć, że reputacja Polski została wrzucona do kosza

– ocenił Zawadzki-Liang.

/ad

Były prezes KRRiT o fake newsie PAP: To przestępstwo informacyjne, które niszczy reputację Polski

Maciej Świrski

Fałszywa depesza PAP podważyła wiarygodność Polski na świecie – mówi w Poranku Radia Wnet Maciej Świrski. Były szef KRRiT, a wcześniej członek zarządu Polskiej Agencji Prasowej.

Posłuchaj całej audycji:

Fałszywa depesza Polskiej Agencji Prasowej, w której przypisano Donaldowi Trumpowi słowa, których nigdy nie wypowiedział, wywołała burzę nie tylko w Polsce, ale i na świecie.

To wydarzenie podważyło wiarygodność Polski. Patrzą na nas jak na kraj niepoważny

– mówi Maciej Świrski w Poranku Radia Wnet, były przewodniczący Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji.

Świrski zna PAP od podszewki. W latach 2006–2009 był członkiem zarządu agencji, a we wrześniu 2020 roku objął funkcję przewodniczącego rady nadzorczej. Jak podkreśla, zna procedury obowiązujące przy publikacji depesz i dlatego uważa, że wydarzenia ostatnich dni to poważne naruszenie standardów.

„Depesza nigdy nie miała prawa się ukazać”

Depesza w PAP nie ma prawa wyjść bez zatwierdzenia przez redaktora dyżurnego. Sprawdza on, czy tekst pokazuje obie strony problemu, czy opiera się na źródłach i czy jest poprawny językowo. W sprawach istotnych decyzję podejmuje nawet prezes agencji

– wyjaśnia Świrski.

Dodaje, że system edycyjny „Tryton”, wprowadzony w PAP w latach 2008–2010, rejestruje każde kliknięcie.

Nie można go ominąć. Jeśli depesza wyszła, to ktoś musiał ją świadomie zatwierdzić. A jeśli śladów w systemie brakuje, to znaczy, że dane zostały usunięte – a to już przestępstwo

– zaznacza.

Tobiasz Bocheński: Mateusz Morawiecki nie jest dla nas odniesieniem

Kto odpowiada?

Zdaniem Świrskiego odpowiedzialność spoczywa na trzech poziomach:

  • likwidatorze pełniącym obowiązki prezesa – „To stanowisko jest nielegalne, bo PAP została powołana ustawą i tylko ustawa może ją zlikwidować”;
  • redaktorze dyżurnym, który wypuścił depeszę;
  • kierownictwie redakcji zagranicznej i redaktorze naczelnym, którzy odpowiadają za treści.

Bezpośrednią odpowiedzialność ponosi człowiek, który bezprawnie pełni funkcję prezesa. Po drugie – redaktor dyżurny, który zatwierdził tekst. Po trzecie – kierownictwo redakcji. Te osoby odpowiadają za to, co trafiło do abonentów

– mówi.

„Kierwiński de facto zamknął granicę dla polskich firm”. Dramatyczny protest transportowców w Warszawie

PAP jako gwarant prawdy

Były szef KRRiT przypomina, że depesze PAP mają szczególny status w polskim systemie medialnym.

Jeśli medium powoła się na depeszę PAP, a ta okaże się fałszywa, odpowiedzialność spada wyłącznie na PAP. To czyni z agencji podstawowe źródło prawdy w polskich mediach. Abonentami są wszystkie największe redakcje i liczne instytucje gospodarcze

– wyjaśnia.

Teraz jednak reputacja PAP – jego zdaniem – została zachwiana.

Każdy redaktor naczelny, który dostaje depeszę z PAP, musi się zastanawiać, czy można jej zaufać. To podważa fundamenty systemu informacyjnego w Polsce

– ocenia.

Waldemar Gontarski: Szpitale więzienne to współczesne obozy zagłady

Skutki międzynarodowe

Świrski nie ma wątpliwości, że konsekwencje są poważne.

Świat patrzył na histerię w Polsce, wiedząc, że Trump nic takiego nie powiedział. W efekcie Polacy zostali przedstawieni jako ludzie niepoważni. To uderza w naszą reputację i wizerunek Polski jako partnera

– podkreśla.

Dodaje, że pracownicy PAP to profesjonalni dziennikarze, choć słabo wynagradzani.

To dobrzy fachowcy, ale całe to wydarzenie niszczy zarówno agencję, jak i Polskę. Obecne kierownictwo dołożyło cegiełkę do psucia naszego wizerunku na świecie

– konkluduje.

/ad