Jarosław Kaczyński reaguje po wypowiedzi Grzegorza Brauna na antenie Radia Wnet

Jarosław Kaczyński / Fot. Facebook Prawa i Sprawiedliwości

Wypowiedzi Brauna tylko potwierdzają, że działa on z obcej inspiracji na szkodę – bardzo poważną szkodę – naszego kraju – napisał na platformie X prezes Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński.

W czwartek na antenie Radia Wnet europoseł Grzegorz Braun zakwestionował funkcjonowanie komór gazowych w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau.

Kiedy trzeba rzucać kamieniem i rytualnie rozdzierać straty i upominać o kłamstwa Talmudu, Haggady, Holokaustu, to mnie jako niegodnego potępia blisko 120 organizacji żydowskich. Kto by pomyślał, że aż tyle? Ale oni wszyscy razem, solidarnie, B’nai B’rith, Polin i inne organizacje, które przedstawiają się jako żydowskie, potępiają tych, którzy mówią prawdę. Że mord rytualny to fakt, a dajmy na to Auschwitz z komorami gazowymi to niestety fake. I kto o tym mówi, ten zostaje oskarżany o straszne rzeczy, odsądzany od czci i wiary

– stwierdził polityk.

W reakcji na tę wypowiedź prowadzący dziennikarz Radia Wnet Łukasz Jankowski zakończył rozmowę i ostro skrytykował Grzegorza Brauna.

Łukasz Jankowski przerwał wywiad z Grzegorzem Braunem

Postawa prezesa Konfederacji Korony Polskiej stała się przedmiotem szerokiej debaty o granice wolności słowa. Wypowiedzią polityka zajmie się pion śledczy Instytutu Pamięci Narodowej w związku z podejrzeniem przestępstwa negowania zbrodni nazistowskich, co jest ścigane na podstawie ustawy o IPN.

Reaguje Jarosław Kaczyński

W piątek wieczorem na platformie X do słów Grzegorza Brauna odniósł się prezes PiS Jarosław Kaczyński.

Kwestionowanie Holokaustu i tego, co wydarzyło się w Auschwitz jest nieakceptowalne m.in. dlatego, że jest brakiem elementarnego szacunku wobec ofiar, które straciły tam życie oraz wpisuje się w politykę zafałszowywania historii

– napisał Kaczyński.

Byly premier ocenił, że „wypowiedzi Grzegorza Brauna w tej sprawie tylko potwierdzają, że działa on z obcej inspiracji na szkodę – bardzo poważną szkodę – naszego kraju”.

jbp/

Prokuratura przekazuje materiały sprawy Grzegorza Brauna do pionu śledzczego IPN

Artur Bartoszewicz: Podpisuję się pod tym, co powiedział Łukasz Jankowski do Grzegorza Brauna

Featured Video Play Icon

Ekonomista i były kandydat na prezydenta dr Artur Bartoszewicz nie akceptuje słów Grzegorza Brauna, które padły podczas wywiadu prowadzonego przez Łukasza Jankowskiego.

Jednym z wątktów rozmowy Jaśminy Nowak z drem Arturem Bartoszewiczem w Popołudniu Wnet była sprawa wypowiedzi Grzegorza Brauna, który podważył historię funkcjonowania komór gazowych w niemieckim obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau. Dziennikarz Radia Wnet Łukasz Jankowski przerwał wówczas rozmowę i skrytykował polityka za przekroczenie „granic cynizmu politycznego”.

Wpisuję się dokładnie w to, co Łukasz powiedział. Przyznam, że nabieram coraz większego dystansu do tego, co Grzegorz Braun realizuje w polityce. Nie jest to w żaden sposób akceptowane przeze mnie

– powiedział Bartoszewicz.

Zaznaczył, że nie kwestionuje wiele celnych pytań, które stawia Braun wobec funkcjonowania państwa.

 Ale to, co pojawia się w jego dodatkowych aktywnościach, to są działania destrukcyjne dla państwa, często też dla Kościoła. To są rzeczy szkodliwe, realnie szkodliwe. I ja nie wiem, jaka jest intencja, nie rozumiem tej intencji

– dodał rozmówca Jaśminy Nowak.

Prokuratura przekazuje materiały sprawy Grzegorza Brauna do pionu śledzczego IPN

Bartoszewicz zadał pytanie, co może być usprawiedliwieniem tego typu narracji.

Do czego to zmierza? Czy ma być to tylko budowaniem popularności i uruchomieniem pewnych ruchów społecznych, które to kupią? Proszę państwa, różne rzeczy ludziom się podobają. Ostatnio słyszałem, że jest grupa ludzi, którzy twierdzą, że Polak, który poleciał w kosmos, to nie poleciał

– zakpił ekonomista, nawiązując do wydarzenia z udziałem Sławosza Uznańskiego.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

jbp/

Romuald Szeremietiew: Nacjonalizm ukraiński odrodził się w wersji turańskiej

Były minister obrony narodowej Romuald Szeremietiew krytykuje kierunek, w którym poszło w ostatnim okresie państwo ukraińśkie. Dostrzega w nim wschodni model nacjonalizmu, zwany cywilizacją turańską.

W rozmowie z Jaśminą Nowak były minister obrony narodowej kreśli pesymistyczny obraz naszych relacji z Ukrainą. Zdaniem Szeremietiewa u naszego wschodniego sąsiada odrodził się nacjonalizm w wersji turańskiej. Pojęcie to było mocno obecne w myśli historyka Feliksa Konecznego, który uważał, że model ten cechują lokalizm religijny (w przeciwieństwie do uniwersalności), militaryzm organizacji społecznej, państwowość oparta na prawie prywatnem oraz brak pojęcia narodowości.

Jak podkreśla Szeremietiew, geneza trudnych relacji z Ukrainą sięga kilkaset lat wstecz.

To się zaczęło jeszcze od kozaczyzny. Pamiętajmy, Rzeczpospolita została zniszczona m.in. przez powstania kozackie. Mieliśmy potop szwedzki, problemy z Prusami, była Moskwa, ale powstania kozackie były kluczowym elementem w rozmontowywaniu Rzeczypospolitej. Kozaczczyzna ukształtowała się w cywilizacji turańskiej

– mówi Szeremietiew.

Zgorzelski: Ukraina blokuje ekshumacje ofiar Wołynia

Rozmówca Jaśminy Nowak podkreśla paradoks, że w cywilizacji turańskiej jest również Moskwa, z którą Ukraińcy walczą.

Według byłego ministra strona Polska obecnie nie bardzo wie, co ma robić w relacjach z Ukrainą.

Była nadzieja, kiedy Rosja otwarcie napadła na Ukrainę, kiedy Ukraina znalazła się w bardzo ciężkim położeniu, a Polska udzieliła ogromnej pomocy. I to pomocy nie tylko w sferze militarnej, ale również w politycznej i społecznej. Przyjęliśmy Ukraińców, nie pytając, skąd przychodzą, otworzyliśmy nasze domy i serca. Niestety władze ukraińskie nie potrafiły w właściwy sposób odpowiedzieć na to wszystko, co Polska zrobiła

– ocenia Szeremietiew.

Zdaniem byłego polityka postawa Ukrainy wynika z faktu, że weszła ona na ścieżkę nacjonalizmu z wersji turańskiej.

Ktoś powie, że to odległe i może trudno uchwytne, ale zaręczam, że w tej chwili te starcia cywilizacyjne w świecie stanowią bardzo istotny i ważny moment w polityce międzynarodowej. To też dotyczy również konfliktu Zachodu z islamem

– zaznacza gość Popołudnia Wnet.

Zwiedzanie kościoła św. Leonarda w Lipnicy Murowanej z ks. Mariuszem Jachymczakiem

Kościół św. Leonarda w Lipnicy Murowanej/Fot. Creative Commons

Drewniany kościół św. Leonarda w Lipnicy Murowanej od 2003 r. wpisany jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO – opowiada proboszcz parafii św. Andrzeja i kustosz sanktuarium św. Szymona z Lipnicy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Wójt Lipnicy Murowanej: ta gmina to ziemia z bogatą historią, sięgającą X wieku

 

Wójt Lipnicy Murowanej: ta gmina to ziemia z bogatą historią, sięgającą X wieku

Kościół św. Andrzeja w Lipnicy Murowanej/Fot. Radio Wnet 10.07.25

„Dziedzictwo i historia tutaj się przenikają, są fundamentem naszej tożsamości” – mówi Tomasz Gromala, wójt gminy Lipnica Murowana.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zobacz także:

Zwiedzanie kościoła św. Leonarda w Lipnicy Murowanej z ks. Mariuszem Jachymczakiem

MOCna – wyjątkowa kawiarnia na krakowskiej Krowodrzy

Kawiarnia MOCna Kraków

Kawiarnia MOCna zatrudnia sześć osób z niepełnosprawnością. Jak podkreśla jej założycielka Katarzyna Kubicka, ma to być miejsce spotkania człowieka z człowiekiem.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Panuje przekonanie, że osoby z niepełnosprawnością wszystko muszą dostać za darmo. Nie, nie muszą – fajnie, jak na to zapracują, jak podejdą do tego tak jak my.

Zobacz także:

Biograf papieża Leona XIV: Leon XIV nie będzie kontynuował drogi synodalnej Franciszka – mówi dr Adam Sosnowski

Lipiec w cieniu Wołynia – felieton Jacka Wanzka

Wołyń 1939 fot. Nawolyniu.pl

Nastał lipiec. Wokół pachnie dojrzewającym zbożem, gęstym od ciepła powietrzem i słodką nostalgią polskiego lata. Ale dla mnie lipiec od zawsze miał jeszcze jeden zapach – zapach popiołu…

… spalonego drewna, płaczu niesionego wiatrem przez pola. Lipiec pachnie Wołyniem.

Dla mnie ludobójstwo na Kresach i w Małopolsce Wschodniej to nie tylko bolesna karta polskiej historii. To część mojej tożsamości i rodzinnej tragedii. To depozyt, który otrzymałem od dziadka – człowieka, który cudem uniknął losu dziesiątek, a może i setek tysięcy Polaków pomordowanych w bestialski sposób tylko za to, że byli Polakami.

Wielokrotnie słuchałem jego historii, wypowiadanych półgłosem, często z zaszklonymi od łez oczami. Dziadek opowiadał o Wołyniu jak o krainie rodem z poetyckiego krajobrazu – malował słowem falujące łany zbóż, cerkwie na wzgórzach i dzieci beztrosko bawiące się nad rzeką Horyń. Wspominał bezkresne pola, po których niosły się zmieszane echa ludowych pieśni – polskich i ukraińskich – śpiewanych przez miejscowe kobiety. Opowiadał o baśniowym świecie – o szeptuchach, dziwach i płanetnikach. Siadałem wtedy przy kaflowym piecu i chłonąłem, wrastałem w ten świat pełen magii i folkloru.

Opowieść ta jednak nie ma szczęśliwego zakończenia. Urywa się nagle. Tak jak głos dziadka, który ją snuł.

Jak mawiał: „Złe” wyszło na świat i jak za dotknięciem różdżki ucichły radosne śpiewy na polach, ludzie zaczęli spoglądać na siebie podejrzliwie, a Horyń wkrótce miał spłynąć krwią.

Nastał czas grozy

Co jakiś czas słyszano wprawdzie, że ten czy tamten zaginął, ale tłumaczono to sobie jako efekt prywatnych porachunków. Do czasu. Coraz częściej docierały informacje o pomordowanych polskich wsiach. Na polnych drogach można było spotkać uciekających niedobitków a letnie, nocne niebo wypełniały łuny płonących nieopodal miejscowości.

Na Polaków padł strach. Nie spano już w domach, bo nie wiadomo było kiedy nastąpi kolejny atak. Chowano się po stodołach, na polach – gdzie kto mógł. Banderowcy, często przy wsparciu ukraińskiej czerni, zazwyczaj przychodzili nocą. Otaczali miejscowość, mordowali Polaków, po czym podpalali domy, nieraz całe wsie.

Piękne lipcowe noce zaczął przedzierać nieludzki krzyk mordowanych bestialsko ofiar, ryk płonącego bydła i błagalne prośby o oszczędzenie życia.

To nie był konflikt. To nie była wojna polsko-ukraińska. To było Genocidum Atrox-ludobójstwo dokonane z niezwykłym okrucieństwem.

Za pomocą siekier, wideł i innych narzędzi gospodarskich rżnięto polskie kobiety, starców i dzieci. Bez wyjątku. Bez litości.

Należy jednak pamiętać o wielu Sprawiedliwych Ukraińcach, którzy ryzykując własne życie ostrzegali swoich polskich sąsiadów i udzielali im schronienia. To oni są prawdziwymi bohaterami Ukrainy, nie rezuni spod znaku OUN-UPA.

Dziś, ponad osiemdziesiąt lat po tych wydarzeniach oddajemy hołd naszym zamęczonym Rodakom. Każda z ofiar miała swoją twarz: czyjegoś ukochanego dziecka, matki, ojca… Każda z tych osób miała swoją historię. Większość z nich nigdy nie zostanie opowiedziana. Zabrano je do bezimiennych mogił – rozrzuconych po lasach, studniach i polach, gdzie od ponad ośmiu dekad czekają na godny pochówek, którego im się odmawia.

Dlatego Wołyń i Kresy to nie tylko miejsca na mapie. To rana. Niezabliźniona. Dziedziczona z pokolenia na pokolenie. Wołyń to trauma, którą niesie się w genach-czasem nieświadomie jak niepokój bez przyczyny, jak tęsknota za czymś, czego nigdy się nie znało.

Jednak ten krzyk niesiony przez lipcowy wiatr nie umilkł. Po prostu zmienił ton i stał się szeptem przekazywanym z pokolenia na pokolenie. Ja go słyszę. I nie pozwolę mu zamilknąć.

Jacek Wanzek 

11 lipca 2025

Zgorzelski: Ukraina blokuje ekshumacje ofiar Wołynia

Piotr Zgorzelski

– To kompromitacja, że Niemców ekshumują, a Polakom się odmawia – mówi w Poranku Radia Wnet wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski, krytykując blokadę ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej.

Posłuchaj całej rozmowy:

Polska wciąż nie może przeprowadzić szerokich ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej, mimo deklaracji kolejnych rządów

– ocenił w czwartek wicemarszałek Sejmu Piotr Zgorzelski (PSL). Jego zdaniem, strona ukraińska blokuje te działania, obawiając się prawdy o zbrodniach UPA.

To kompromitacja, że wobec Polaków stosuje się inne kryteria niż wobec Niemców czy Rosjan. Od 1996 r. ekshumuje się żołnierzy Wehrmachtu, a Polakom odmawia się tego prawa

– powiedział polityk w rozmowie w radiu. Przypomniał, że w latach 2001-2022 przeprowadzono ponad 100 tys. ponownych pochówków żołnierzy niemieckich.

Czytaj więcej:

Czarnek: Nie dla Ukrainy w UE i NATO bez wyjaśnienia Wołynia

Zgorzelski podkreślił, że droga Ukrainy do UE wiedzie przez „prawdę wołyńską” i zaapelował o wznowienie ekshumacji oraz godny pochówek ofiar. Ostrzegł, że deklaracje o postępie w tej sprawie są często „markowane” i kończą się fiaskiem.

Nasi rodacy ginęli, bo byli Polakami i polskimi chłopami. To było genocidum atrox – ludobójstwo ze szczególnym okrucieństwem

– zaznaczył.

/ad

Polska 2050 bez wicepremiera? „Hołownia jest teraz czołgany przez KO i Tuska”

Szymon Hołownia/ fot. YT

– Donald Tusk chce pokazać Hołowni miejsce w szeregu dokładnie tydzień po tym, jak pojawiły się informacje o jego włoskiej biesiadzie z Jarosławem Kaczyńskim – powiedział Michał Kolanko w Radiu Wnet.

Posłuchaj całej rozmowy:

 

To było najlepszym i wyraźnym sygnałem, że Hołownia jest, mówiąc kolokwialnie, czołgany przez Platformę Obywatelską i samego Donalda Tuska

– powiedział Michał Kolanko, komentując w Poranku Radia Wnet ostatnią wypowiedź premiera o braku szans dla Polski 2050 na stanowisko wicepremiera. Według niego to jest konsekwencja spotkania lidera Polski 2050 Szymona Hołowni z Jarosławem Kaczyńskim, Adamem Bielanem i Michałem Kamińskim.

Jak wskazał, w Polsce 2050 „kotłuje się”, m.in. z powodu kontrowersji wokół Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz, której kandydatura na stanowisko wicepremiera budziła sprzeciw w samym klubie partii Hołowni, jeszcze przed deklaracjami Tuska. Jest też bardzo prawdopodobne, że partia Polska 2050 otrzymałaby od Tuska, jak przewiduje Kolanko, stanowisko wicepremiera, gdyby sam Szymon Hołownia je objął.

Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz nie ma najwyższych notowań u samego premiera Tuska, a z kolei wejście samego Szymona Hołowni do rządu… no to on mówił, że to jest tylko pod jednym warunkiem, żeby też do rządu wszedł jako wicepremier Włodzimierz Czarzasty, a z tego Czarzasty zdaje się nie chce skorzystać i to dosyć wyraźnie komunikuje

– mówił Kolanko.

„Trzecia droga”

Kolanko zwrócił uwagę, że rząd dysponuje obecnie większością wynoszącą 13 głosów, co stanowi połowę klubu Polski 2050. Jego zdaniem, w skrajnej sytuacji Hołownia może liczyć właśnie na tylu posłów.

Jeśli Hołownia na serio chciałby być już nieistniejącą, ale jednak trzecią drogą między Platformą a PiS-em, to rozmowy z Kaczyńskim, nawet jeśli były tylko o upadku pierwszej Rzeczypospolitej, tylko go do tego przybliżają

– mówił dziennikarz.

/ad, web