Ostrów Tumski w Poznaniu może zostać zniszczony. Historyk sztuki: To przerażająca wizja

Ostrów Tumski w Poznaniu l fot. flickr.com/Przemysław Turlej

Osiedla mają powstać także po drugiej stronie rzeki. Całość ma liczyć około 10 tysięcy mieszkańców. To wizja wręcz przerażająca – mówił prof. Jacek Kowalski w możliwym zabudowaniu Ostrowa Tumskiego.

Wydawało nam się, że to jest oczywiste, że Ostrów Tumski to jest coś takiego jak Wawel – a nawet więcej – bo na Ostrowie Tumskim Polska się zaczęła. To są zresztą słowa świętego papieża Jana Pawła II: „Pamiętajcie, że tu się Polska zaczęła”. Bo tu był jeden z głównych grodów państwa Piastów w X wieku. Tutaj stanęła pierwsza polska katedra. […] To właśnie tutaj zaczął się też Poznań jako miasto

– powiedział na początku rozmowy w Poranku Radia Wnet prof. Jacek Kowalski, historyk sztuki.

Ekspert odniósł się do już podnoszonej na antenie Radia Wnet sprawy, czyli możliwego zniszczenia historycznego charakteru poznańskiego Ostrowa Tumskiego poprzez planowaną gigantyczną inwestycję deweloperską.

Posłuchaj całej rozmowy:

No i nagle taka hiobowa wieść, dla wielu szokująca, a dla środowiska historyków sztuki i miłośników zabytków szczególnie: że na tej wyspie, w północnej jej części, ma powstać gigantyczne osiedle. Jak na skalę wyspy – naprawdę ogromne. Ma pomieścić 5 tysięcy osób. Osiedla mają powstać także na Małej Wyspie i na wybrzeżu Cybiny – po drugiej stronie rzeki. Całość ma liczyć około 10 tysięcy mieszkańców. To wizja wręcz przerażająca

– mówił.

Ekspert tłumaczył dlatego według niego ta „wizja osiedla jest taka przerażająca”

Po pierwsze – to jest wyspa Pierwszych Piastów. Nie byle jakie miejsce. Choć niezagospodarowana, stanowi część wyspy katedralnej, środek miasta, jego „pępek”. Nie można tu realizować czegoś tak banalnego jak blokowisko – w dodatku z budynkami mającymi nawet dziewięć pięter, czyli wysokość ok. 30 metrów. Obawiamy się, że będą one widoczne w tle katedry. Projektanci twierdzą, że nie – ale nie jesteśmy tego pewni. W tle są zapewne duże pieniądze dużego inwestora – zresztą już ujawnionego po bokach wyspy

– zaznaczył.

Patodeweloperka zabuduje kolebkę polskiej państwowości? „To tutaj zaczęła się Polska”

Co grozi historycznym budynkom

Wymienił też kolejne zagrożenie związane z tym, że „jeśli rozpoczną się prace budowlane, to będą one ogromnym zagrożeniem dla konstrukcji samej katedry oraz wielu innych zabytków po południowej stronie”.

Choć zapewnia się, że cały ruch samochodowy nie będzie prowadzony wzdłuż katedry – to są naszym zdaniem puste deklaracje. W praktyce – dojazd do osiedla będzie się odbywał także tą drogą, bo planowany mostek prowadzi w zupełnie innym kierunku. Te wstrząsy mogą doprowadzić do pęknięć, a nawet – nie daj Boże – zawalenia się katedry czy kościoła Marii Panny. Takie są opinie archeologów i konstruktorów, którzy badali te zabytki. Ich fundamenty są kruche, a teren – niestabilny

– wymieniał.

Brońmy Ostrowa Tumskiego

Prof. Kowalski podkreśla, że dla Ostrowa Tumskiego nie jest jeszcze zbyt późno.

Oczywiście można i trzeba się temu przeciwstawiać. W pierwszej kolejności – podpisując petycję skierowaną do władz miasta i prezydenta Poznania. Ona wnosi o to samo, o co apeluje pani Maja Komorowska: o anulowanie projektu i rozpoczęcie szerokiej debaty, co naprawdę powinno powstać na Ostrowie Tumskim Ale sama petycja to za mało. Nawet milion podpisów może nie wystarczyć. Dlatego warto też zabrać głos – nagrać krótkie wystąpienie, napisać w internecie, opowiedzieć znajomym. I nie dać się zniechęcić – to będzie długi proces, prawdopodobnie rozciągnięty na wiele miesięcy. Warto się przygotować na długą debatę i nie pozwolić, by temat zniknął z pola widzenia

– wymieniał.

Petycję w obronie Ostrowa Tumskiego można znaleźć -> TUTAJ.

/ad

Bronisław Wildstein: Hołownia ma obowiązek powiedzieć, kto namawiał go do zamachu stanu. Inaczej staje się wspólnikiem

Featured Video Play Icon

Pisarz i publicysta Bronisław Wildstein uważa, że Szymon Hołownia zatajając wiedzę, kto namawiał go do zamachu lokuje sam siebie jako wspólnika ciężkiego przestępstwa z kodeksu karnego.

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia podczas wywiadu w telewizji Polsat oznajmił, że różne osoby, którym nie podobał się wynik wyborów prezydenckich usiłowały namówić go, żeby przeprowadził zamach stanu, polegający na niedopuszczeniu do zaprzysiężenia prezydenta elekta Karola Nawrockiego.

W przepisach karnych przestępstwo zamachu stanu skodyfikowane jest w dwóch artykułach. Art. 127 odnosi się m.in. do zmiany przemocą konstytucyjnego ustroju RP, zaś art. 128 do usuwania przemocą konstytucyjnego organu RP.

Informacja Hołowni powinna wywołać trzęsienie ziemi

Pisarz i publicysta Bronisław Wildstein w rozmowie z Katarzyną Adamiak konstatuje, że słowa Szymona Hołowni powinny oznaczać polityczne trzęsienie ziemi.

Formalnie druga osoba w państwie, czyli marszałek Sejmu, stwierdza, że był nakłaniany do przeprowadzenia zamachu stanu. Czegoś bardziej drastycznego w polityce nie można sobie wyobrazić. To jest uderzenie w konstytucję, uderzenie w podstawy państwa i demokracji

– mówi gość Poranka Wnet.

Hołownia milcząc staje się wspólnikiem

Wildstein zgadza się, że w sprawie tej mogłaby być powołana komisja śledcza, jednak przede wszystkim powinny się nią zająć organy ścigania, bo mamy do czynienia z podejrzeniem jednego z najcięższych przestępstwo w obowiązujących w Polsce przepisach.

Sytuacja ta jest zaprawiona groteskowym sosem, dlatego, że Szymon Hołownia powiedział dziennikarzowi, że nie powie, kto, że zachowa to dla siebie. To nie jest prywatna wiedza marszałka Hołowni. Nieujawnianie publiczne, kto namawiał go do najpoważniejszego przestępstwa w sensie politycznym w kraju to jest współudział w przestępstwie! Hołownia ma obowiązek ujawnić tę wiedzę i pociągnąć takiego człowieka do odpowiedzialności politycznej

– podkreśla Bronisław Wildstein.

Pisarz jest zdumiony „tak fundamentalnym niezrozumieniem u tak ważnej postaci, w sensie zajmowanego przez nią stanowiska w państwie”. Postawę Hołowni ocenia jako „niedopuszczalną”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

jbp/

Prof. Czarnek: Przyszłość Polski może być bardzo dobra, dlatego zaproszenie dla Konfederacji

Featured Video Play Icon

Prof. Przemysław Czarnek

Jeśli się otrząśniemy i odrzucimy Tuska oraz tych nieudaczników, to przyszłość Polski może być bardzo dobra – powiedział prof. Przemysław Czarnek. Mówił o zaproszeniu dla Konfederacji i innych sił.

25 lipca Prawo i Sprawiedliwość ogłosiło „Deklarację Polską” – dokument zawierający 10 fundamentalnych punktów, które mają stanowić podstawę do przejęcia władzy w razie upadku obecnego rządu. Prof. Przemysław Czarnek podkreślił, że PiS przygotowuje się na objęcie rządów „z dnia na dzień” i zaprasza do współpracy m.in. Konfederację. „Deklaracja” ma być odpowiedzią na pogłębiający się chaos, kryzysy i zagrożenia wewnętrzne i zewnętrzne. Zdaniem Czarnka, obecna sytuacja wymaga natychmiastowych działań i „rzetelnej roboty dla Polski”.

Posłuchaj całej rozmowy:

Naprawdę, dziś mamy śmiertelne niebezpieczeństwo. Zagrożenie zewnętrzne czyha – dosłownie 50 kilometrów ode mnie w linii prostej. Wojna na Ukrainie wcale nie rozwija się w dobrym kierunku. Rosja wcale nie słabnie. Głupota elit politycznych Europy Zachodniej wcale nie słabnie. Dalej jest kurs na wyrzucenie Amerykanów z Europy, a to oznacza dla Polski śmiertelne zagrożenie

– mówił w Poranku Radia Wnet prof. Przemysław Czarnek i przypomniał, że nawet amerykańscy generałowie ostrzegają, że w ciągu dwóch lat może dojść do kolejnego ataku ze strony Rosji.

Tymczasem zbrojenia, które rozpoczęliśmy na wielką skalę, przygasły. Zostały zatrzymane w wielu miejscach. Miała być jednostka w Poniatowej – nie ma. Miała być w Sobieszowie – nie ma. Miała być w Urszulinie, Sieradowie – nie ma

– wyliczał.

Państwo w tragicznym stanie

Odniósł się też do pogłębiające się kryzysu w finansach publicznych, rosnącego długu i spadających dochodów państwa.

Bogu niech będą dzięki, że 1 czerwca został wybrany na urząd prezydenta Karol Nawrocki, który ma bezpośredni kontakt z Donaldem Trumpem. Gdyby był Trzaskowski – to już byłoby po nas

– powiedział.

Podkreślił też, że jako kraj „jesteśmy na śmiertelnym wirażu”.

Możemy w niego wejść dobrze – ale do tego jest jeden warunek: natychmiastowy upadek tego rządu i przejęcie władzy przez Koalicję Polskich Spraw. Jeszcze w tym Sejmie może powstać koalicja, która zastąpi Tuska i tych nieudaczników – ludźmi, którzy będą służyć Polsce, widząc potężne zagrożenia zewnętrzne i wewnętrzne

– zaznaczył.

Sędziowie w kajdankach? Co może zrobić Waldemar Żurek?

Dobra i zła przyszłość Polski

Według niego „przyszłość Polski może być bardzo dobra, ale musimy się otrząsnąć i odrzucić obecnie rządzących Polską”.

Stąd „Deklaracja Polska”, stąd zaproszenie dla Konfederacji i innych – nie z konfrontacji, tylko z chęci realnej, rozumnej i odpowiedzialnej współpracy

– deklarował.

Przedstawił też alternatywny scenariusz, w którym nasza przyszłość będzie dramatyczna.

Jeśli będziemy dalej udawać, że możemy sobie pozwolić na polityczne gierki, a Polska będzie dalej rozwalana. W 1939 roku Raymond Burell napisał taki artykuł: Polska kluczem do Europy – i napisał go w maju, przewidując, że nic wielkiego się nie stanie, bo dwa mocarstwa europejskie będą powstrzymywane przez Polskę, która miała sojusze z Zachodem. W maju 1939 roku nikt nie myślał, że w październiku Polski już nie będzie. To nie jest straszenie. To realna diagnoza – również w oparciu o zapowiedzi amerykańskich generałów o zagrożeniu, które nadciąga. Dlatego tu nie ma miejsca na żarty i polityczne flirty. Jest czas na rzetelną robotę dla Polski

– mówił.

Łukasz Piebiak: Żurek to cynik, obieca wszystko. Pytanie, czy znajdzie „wykidajłów”, którzy wykonają robotę?

Zamach stanu w Polsce?

Prof. Czarnek też odniósł się w rozmowie do słów marszałka Szymona Hołowni, który w rozmowie w stacji Polsat ujawnił, że różni politycy i osoby związane z obozem rządzącym namawiali go do tego, żeby nie zaprzysiągł Karola Nawrockiego na prezydenta Polski, czyli de facto doprowadził do zamachu stanu.

Mamy trzy konsekwencje. Po pierwsze – wielki szacunek i uznanie dla pana marszałka Szymona Hołowni, bo spodziewamy się, że były to sugestie, a wręcz nagabywanie ze strony jego kolegów z koalicji 13 grudnia. Trzeba będzie, żeby pan marszałek ujawnił dokładnie, kto to robił. No ale oparł się temu i – w związku z tym – nie doprowadził, przynajmniej na ten moment, i mam nadzieję, że do samego końca tak będzie – nie doprowadził do wielkiego, potężnego kryzysu w Polsce

– mówił.

Zaznaczył, że jego zdaniem to mógł to być kryzys na „miarę tego, który mieliśmy na początku lat 80., bo to jest ten kaliber przestępstwa”.

Ale z drugiej strony – pan marszałek Szymon Hołownia musi wiedzieć, że teraz nieujawnienie nazwisk tych, którzy dopuścili się przestępstwa podżegania, też jest przestępstwem. Bo ukrywanie sprawcy tego rodzaju czynu – zwłaszcza przez funkcjonariusza publicznego, jakim jest pan marszałek Hołownia – również jest przestępstwem

– wyjaśniał.

Według niego trzecia konsekwencja jest taka, że z urzędu – już teraz – Prokuratura Generalna, a także Prokuratura Krajowa pod kierownictwem Prokuratora Generalnego – nawet niezgodnie z prawem powołanego Waldemara Żurka – powinna natychmiast zająć się sprawą.

Tym najpoważniejszym w dziejach III Rzeczypospolitej przestępstwem i wezwać pana marszałka na przesłuchanie. Takie są bardzo proste konsekwencje tego, co wydarzyło się w piątek wieczorem

– podsumował.

/ad

Angielki mistrzyniami Europy w piłce nożnej!

Po emocjonującym boju w Bazylei, zwycięsko ze starcia wyszły piłkarki Anglii. Dla tej drużyny jest to 2 z rzędu tytuł mistrzyń Starego Kontynentu. Po 120 minutach był remis 1;1, w karnych 3:1,

Sam mecz był wyrównanym widowiskiem, które elektryzowało od samego początku. Golem pachniało już w 6 minucie. Po pomyłce obrony Hiszpanii, przed ogromną szansą stanęła Lauren Hemp, jednak nie zdołała wygrać pojedynku z Catą Coll. Potem dominowała La Furia Roja, co przekuło się na bramkę. W 25 minucie spotkania głową do siatki trafiła Mariona Caldentey. Ten wynik utrzymał się przez resztę pierwszej połowy.

W drugiej odsłonie spotkania przewaga Hiszpanek nieustannie się utrzymywała, aż do 56 minuty, gdy Angielki niespodziewanie wyprowadziły prawie identyczny atak jak ich rywalki. Po dośrodkowaniu, piłkę w bramce umieściła Alessia Russo. Wynik w podstawowym czasie gry już się nie zmienił, podobnie w dogrywce. O zdobywcy złotego medalu zadecydowała seria rzutów karnych. Tu więcej zimnej krwi pokazała ekipa angielska. Zwycięską jedenastkę strzeliła niezawodna na tych mistrzostwach Chloe Kelly.

W ten oto sposób zakończyły się tegoroczne mistrzostwa Europy kobiet w piłce nożnej.

/pk

Śpiewać każdy może… …ale nie każdy powinien

Microsoft Designer AI, praca własna

W dzisiejszym wydaniu República Latina przedstawimy latynoskich artystów, których dorobek muzyczny jest, delikatnie mówiąc, mocno kontrowersyjny

„Śpiewać każdy może…” …ale nie każdy powinien.

W dzisiejszym wydaniu República Latina damy na to dowód. Bowiem razem z Markiem Świrkowiczem przedstawimy latynoamerykańskie kurioza muzyczne. Artystów, których twórczość często sprowadziła się do bycia internetowymi memami. A także utwory, które zajmują silne pozycje w zestawieniach najgorszych latynoamerykańskich piosenek.

Czy słusznie? Tego dowiedzieć się będzie można już dziś o godz. 19H00! Serdecznie zapraszamy!

Niemiecki napis ma wrócić na Most Grunwaldzki we Wrocławiu? Juliusz Woźny: „Zostawcie ten most takim, jakim jest”

Most Grunwaldzki, fot. Jar.ciurus/Wikimedia Commons CC BY-SA 3.0 PL

Tabliczka z napisem „Kaiser Brücke” (Most Cesarski) miałaby pojawić się w związku z planowanym remontem. Koncepcja wywołała głośną dyskusję wśród mieszkańców Wrocławia i historyków.

Informacja szybko obiegła media, jednak do kontrowersyjnego pomysłu nikt się nie przyznaje.  Juliusz Woźny, odnosząc się do sytuacji, przede wszystkim streszcza burzliwą historię obiektu, który wielokrotnie zmieniał swoją nazwę:

Most Grunwaldzki, początkowo miał patrona cesarza Fryderyka. Konkurs ogłoszono w 1904 roku pod nazwą Kaiser Friedrich Brücke. Fryderyk w międzyczasie zmarł i zostawiono tylko Kaiser Brücke.

Po klęsce Niemiec w I Wojnie Światowej, współczesny Most Grunwaldzki przemianowano na Most Wolności. Jednak nie na długo:

Most zmienił po raz kolejny nazwę, kiedy doszedł do władzy Adolf Hitler. Wolność mu się nie najlepiej kojarzyła. Tak most wrócił do swojej nazwy.

Dzisiejszą nazwę mostu nadała władza ludowa. A skąd wzięła się ówczesna nomenklatura?

1910 rok skojarzył się po wojnie z bitwą pod Grunwaldem, prawda? 1410 – nie ma Polaka, który by tej daty nie pamiętał, więc dlatego nazwano go Grunwaldzkim, jako taki symbol zwycięstwa nad faszyzmem.  

~ mówi Juliusz Woźny. Wyraża też swoją opinię w kwestii planowanych zmian. Odnosi się przy tym do tragicznej katastrofy lotniczej (1945 r.), która wydarzyła się na znajdującym się nieopodal mostu Placu Grunwaldzkim:

Zostawcie ten most takim, jakim jest, bo ten most opowiada nam swoją historię w sposób naprawdę fantastyczny. Można tam dodatkowo umieścić tablice, które by rzecz jeszcze lepiej wyjaśniły. I pamiętajmy, że jak mówię, przez Wrocław przeszła straszliwa wojna. Jest co prawda taki niewielki kamień, który upamiętnia te 13 tysięcy ofiar, ale wydaje mi się, że swoistą pamiątką, nie powiem pomnikiem, ale taką pamiątką świadectwą tej tragedii na Placu Grunwaldzkim też jest sam most. W związku z tym jest to doskonała okazja, żeby w ten sposób pozostawić takiego świadka historii od 1910 roku.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

Wakacje z Tolkienem – Tolkieniada – 26.07.2025 r.

Tolkien w Zamku Gregans, 1951 r./Wikimedia Commons/Simongregan CC BY-SA 4.0

Prof. Ryszard Derdziński oprowadza słuchaczy po ulubionych wakacyjnych lokalizacjach Tolkiena.

W programie wycieczki m.in.: malownicza Kornwalia, urokliwa Walia i najlepsze zakątki we Włoszech!

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Jan Krzysztof Ardanowski: w oczach Tuska rolnicy należą do głupszej części społeczeństwa

Jan Krzysztof Ardanowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Ten rząd nie rozwiązuje problemów rolniczych, stara się je zagadywać – mówi b. minister rolnictwa.

Ja nie wierzę w to, że nad rolnictwem wisi jakieś fatum, że to jest jakby wyrok opatrzności. Nie, to są błędy i głupota tych, którzy za rolnictwo odpowiadają. Jest międzynarodowa gra między wielkich koncernów, skoncentrowania produkcji w tych regionach świata, gdzie są może i lepsze warunki, właśnie Ukraina, Ameryka Południowa, część Azji, w przyszłości pewnie Rosja

stwierdza Jan Krzysztof Ardanowski w rozmowie z Jaśminą Nowak. Były minister rolnictwa będzie doradcą społecznym prezydenta Karola Nawrockiego.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Komentarze o nowym ministrze rolnictwa Stefanie Krajewskim. „Zamienił stryjek siekierkę na kijek”

Rekordowe mistrzostwa Europy kobiet. Krok do przodu dla żeńskiej piłki

Fot. PZPN Reprezentacja Polski w piłce nożnej kobiet / Fot. PZPN

Już w najbliższą niedzielę będziemy świadkami finału pomiędzy Anglią a Hiszpanią, wieńczącym tegoroczną edycję kobiecego Euro. Jak można podsumować ten historyczny turniej?

Kobiece Mistrzostwa Europy w Szwajcarii powoli dobiegają końca. Czternasty taki turniej w historii żeńskiej piłki nożnej okazuje się być przełomowym. Europejska federacja piłkarska ogłasza sukces tegorocznych rozgrywek za pośrednictwem mediów społecznościowych. W ich trakcie zostało pobitych wiele rekordów.

W opinii publicznej często pojawiało się prześmiewcze zdanie, że mecze kobiecej piłki oglądają wyłącznie rodziny i przyjaciele zawodniczek, co żartobliwie skomentowała na konferencji prasowej liderka reprezentacji Hiszpanii, Alexia Putellas. Zapytana o wysoką oglądalność turnieju, odpowiada:

Musimy mieć naprawdę ogromną rodzinę

– śmieje się zawodniczka.

Mistrzostwa w liczbach

Pytanie o liczbę osób śledzących poczynania piłkarek jest jak najbardziej zasadne. Statystyki zdecydowanie zaprzeczają uszczypliwym wypowiedziom. Tegoroczne zawody z trybun obejrzało już ponad 620 tysięcy osób. W porównaniu z poprzednim turniejem, jest to wzrost o prawie 50 tysięcy.

Piłkarki w tym roku rozwiązały worek z bramkami jak nigdy dotąd. Przez cały turniej zdobyły aż 104, więcej niż w jakiejkolwiek innej edycji – podaje oficjalna strona UEFA.

Rekordy wystąpiły także w kwestiach finansowych. Pula nagród to 41 mln euro, o 25 milionów więcej niż 3 lata temu. Natomiast przewidywany zarobek z turnieju to ponad 130 milionów euro, 2 razy więcej niż z ostatniego turnieju – podaje portal NZZ. A przed nami jeszcze finał.

Starcie o tytuł

Ostatni pojedynek mistrzostw zapowiada się niezwykle ciekawie. Po jednej stronie Anglia, która po zwycięstwie w 2022 roku ma nadzieję na obronę tytułu. Do finału dostała się w dramatycznych okolicznościach, pokonując włoszki po golu Chloe Kelly w 119 minucie. Po drugiej stronie barykady mamy Hiszpanię, która dysponuje zarówno najlepszym atakiem, jak i najlepszą obroną turnieju. La Furia Roja strzeliła aż 17 bramek, tracąc zaledwie 3. W swoim półfinale zwyciężyły z grupowymi rywalkami Polek, Niemkami, zero do jednego po przebłysku Aitany Bonmati. Pierwszy gwizdek wybrzmi w niedzielę, 27 lipca o godzinie 18 na stadionie St. Jakob-Park w Bazylei.

Drużyna do zakochania

Tegoroczne euro jest historyczne także dla Polski. Dla naszej kadry z kapitan Ewą Pajor na czele to pierwszy międzynarodowy turniej rangi mistrzowskiej w historii. Jak podaje Polski Związek Piłki Nożnej, poczynania Polek na ME oglądało ponad 5 milionów osób. W grupie udało się odnieść pierwsze, historyczne zwycięstwo nad Dunkami 3-2. Gole dla nas zdobyły Natalia Padilla-Bidas, Ewa Pajor i Martyna Wiankowska. Niestety nie wystarczyło to do wyjścia z grupy.

Sam udział na turnieju należy jednak uznać za sukces. Takiego zdania jest Nina Patalon, selekcjonerka. Wskazuje, że dla tej drużyny i jej rozwoju to dopiero początek:

Ja cały czas uważam, że mamy rezerwy, które można wypracować w czasie.

Fot. PZPN

Dodaje, że warto się tą drużyną zainteresować i się w niej zakochać:

Warto w tej drużynie się zakochać. Moje dziewczyny pokazały coś, co może być nawozem pod to, żeby wszystkie małe dziewczynki w Polsce zakochały się w piłce nożnej i będziemy mieć wiele piłkarek. To one są wzorem do naśladowania

– powiedziała trenerka w rozmowie pomeczowej Mai Strzelczyk, dziennikarce TVP Sport. Jak podaje PZPN, poczynania Polek na ME oglądało ponad 5 milionów osób.

Oczywiście, możemy powiedzieć, że do poziomu generowanych zysków czy ogólnej antycypacji mistrzostw mężczyzn w piłkę nożną jeszcze sporo brakuje. Natomiast optymistyczne oceny środowiska, rekordowe statystyki i zainteresowanie tegorocznymi Mistrzostwami Europy kobiet wskazuje na to, że futbol pań idzie w dobrym kierunku.

/pk