Andrzej Zawadzki-Liang: Spotkanie Trump–Putin w oczach Chin będzie to dyplomacja bez przełomu

Ubóstwo w Chinach.

Chińscy komentatorzy nie spodziewają się przełomu po spotkaniu Trump–Putin. Analizy wskazują, że rozmowy będą miały głównie wymiar polityczny, a kluczowe różnice – pozostaną

W rozmowie z korespondentem Andrzejem Zawadzkim-Liangiem z Szanghaju omówiono reakcje Chin na nadchodzące spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. Jak podkreślił dziennikarz, temat jest w Państwie Środka szeroko komentowany, jednak dominują sceptyczne prognozy.

„Wielu ekspertów uważa, że to spotkanie będzie miało jedynie dyplomatyczny i polityczny kontekst, bowiem różnice między Rosją a Ukrainą są zbyt duże” – relacjonował Zawadzki-Liang. Chińskie media zwracają uwagę na słowa Trumpa o możliwym przyszłym spotkaniu Putin–Zełeński, choć „nieobecność prezydenta Ukrainy odbierana jest jako gest ignorowania jego roli”.

W analizach pojawiają się również szersze wątki geopolityczne. „Trump potrzebuje zawieszenia broni, aby wycofać USA z Ukrainy i przerzucić koszty na Europę, a być może odciągnąć Rosję od Chin” – mówił korespondent, cytując chińskich ekspertów.

Nie bez znaczenia jest także miejsce spotkania – Alaska – interpretowane jako sygnał zainteresowania Trumpa Arktyką i wygodny wybór dla Putina w kontekście wyroku MTK.

Rozmowa objęła również temat relacji USA–Chiny. Choć Trump przedłużył o kolejne 90 dni zawieszenie ceł karnych, Zawadzki-Liang określił to jako „zawieszenie rękawic bokserskich” i podkreślił, że wciąż pozostaje wiele sporów, szczególnie w kwestii wysokich technologii.

Na zakończenie korespondent wspomniał o dyplomatycznej aktywności w ramach BRICS. „Brazylia, Rosja i Chiny rozmawiają o stworzeniu jednego bloku przeciwko sankcjom Trumpa” – poinformował.

Posłuchaj także!

Piotr Gursztyn: Putin musi jechać na terytorium Trumpa, a nie na neutralny grunt. To inny układ sił

Mikołaj Wild o rządowej ustawie CPK: Hamulec ręczny i antyprzemysłowe decyzje

Mikołaj Wild / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Były pełnomocnik ds. CPK ostrzega przed opóźnieniami, cięciami tras kolejowych i decyzjami, które mogą wykluczyć polskich producentów z projektu.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

W rozmowie z Magdaleną Uchaniuk były wiceminister infrastruktury odnosi się najpierw do nowego prezydenckiego projektu ustawy dotyczącej inwestycji:

Projekt został dopasowany do realiów, w jakich jesteśmy i prezydent wyszedł naprzeciw pewnym założeniom, na przykład co do harmonogramów prezentowanych przez Koalicję Rządową.

Oficjalny plan zakłada otwarcie lotniska w 2032 r., a ustawa prezydenta wyznacza datę 31 grudnia 2031 r. Gość Magdaleny Uchaniuk twierdzi, że ten termin jest wciąż realny, jednak szereg opóźnień powoduje, że może być zagrożony. Przywołuje też przykład terminala:

Architekci przygotowali projekt przez 23 miesiące, a projekt był odbierany przez 10. To nie jest dobry wynik.

CPK według rządu

Mikołaj Wild zwraca też uwagę na decyzję rządu o ograniczeniu liczby kilometrów tras kolejowych objętych postępowaniami środowiskowymi o ok. 800 km:

To ograniczenie nastąpiło 31 grudnia 2024 roku, bez jakiegokolwiek uzasadnienia, bez potwierdzenia, bez wskazania, jakie prace będą realizowane zamiast tych przygotowawczych. To bardzo zła wiadomość.

Gość Poranka Wnet dodaje, że rynek wykonawczy i projektowy już w tym momencie cierpi na brak zleceń, a takie działania to „mocny hamulec ręczny”. Odnosi się także do kwestii prędkości pociągów KDP:

Polskie firmy byłyby w stanie zrealizować tabor na 250 km/h. Absolutnie nie są w stanie zrealizować taboru na 300+ km/h

– podkreśla. I dodaje, że decyzja o podniesieniu prędkości powoduje wyższe koszty energii, wykluczenie mniejszych miast i polskich przedsiębiorców taboru:

To działanie antyprzemysłowe w całej swojej rozciągłości.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk krytycznie ocenia też wpływ tych zmian na mniejsze ośrodki:

Obecny projekt kolejowy uderza w średnie miasta. Kalisz miał być w pierwszej wersji niemal całkowicie pominięty, żeby skrócić podróż między Warszawą a Poznaniem o 4 minuty za 4 miliardy złotych. Również Grudziądz i wiele ośrodków będzie omijanych, aby skrócić czas do absolutnie niepotrzebnego minimum.

Fałszywa narracja

Komentując słowa wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza, że PSL nie zgodzi się na „CPK minus”, Mikołaj Wild odpowiada:

Jeżeli mówimy o CPK minus, to mówimy o prowizjach od zagranicznych koncernów, o znacznej części kosztów utrzymania wybudowanych inwestycji.

Odnosi się również do opinii, że realny CPK powstaje dopiero teraz, zbywając tę informację wzruszeniem ramion. Zauważa, że projekt były przygotowany wcześniej, a prace przygotowawcze na terenie inwestycji trwały od 2023 r. Krytykuje też rządową narrację o finansowaniu:

Przyjęto okrojony program wieloletni, a potem słyszymy, że zapewniono finansowanie – to nowy fake news.

Na pytanie o środki z Krajowego Planu Odbudowy odpowiada:

W poprzedniej iteracji KPO przewidziano około 100 milionów złotych na prace projektowe. Obecnie zostało to (według mojej wiedzy) wykreślone.

/ab

Posłuchaj także:

Maciej Wilk: Karol Nawrocki złoży prezydencki projekt ustawy „TAK dla CPK”

 

Odznaczenia dla Kuleszy i Mioduskiego, kandydatura Andrzeja Dudy do MKOL. Komentuje Michał Listkiewicz

Michał Listkiewicz, sędzia, były prezes PZPN l fot. Radio Wnet

Były międzynarodowy sędzia piłkarski komentuje rozdanie orderów działaczom PZPN, plotki krążące wokół Cezarego Kuleszy, a także kandydaturę Andrzeja Dudy do MKOL.

Grzegorz Milko pyta o odznaczenia, którymi od niedawna mogą się pochwalić m.in. Cezary Kulesza i Dariusz Mioduski. Czy działacze Polskiego Związku Piłki Nożnej otrzymali je zasłużenie?

Nie mam pojęcia. Nigdy nie miałem do czynienia z przyznawaniem orderów. określone procedury i na pewno spójne określone kryteria, żeby te ordery dostać. […] Te krzyże są bardzo godne, bardzo wartościowegratuluję panu prezesowi Mioduskiemu, panu prezesowi Kuleszy.

Redaktor Radia Wnet porusza temat uzasadnienia otrzymania odznaczenia przez włodarzy piłkarskich. Powołuje się na głosy światka sportowego, które wskazują, że posiedzenia działaczy nie mogą obyć się bez alkoholu. Jak te doniesienia komentuje prezes honorowy PZPN?

Trudno mi powiedzieć. Ja jestem poza Polskim Związkiem Piłki Nożnej od bardzo wielu lat. Co prawda niedawno zostałem prezesem honorowym, co mnie bardzo cieszy. Natomiast te wszystkie historyjki o tych rzekomych balangach, pijaństwach, to stare jak świat. Jak byłem 10 lat prezesem, to też o mnie tak pisano, a ja alkoholu prawie nie używam, nikt nigdy nie widział mnie w stanie tak zwanym „wskazującym”. To jest gombrowiczowskie przyklejanie gęby.

Cezary Kulesza / Fot. PZPN

Michał Listkiewicz uznaje, że polska piłka i społeczność zgromadzona wokół niej powinna skupić się na rozwoju piłkarskiej młodzieży. Jak sam zauważa, z tym w naszym kraju jest dość spory problem:

Tu mamy duży problem, że niestety bardzo wiele czołowych polskich klubów zaniedbuje szkolenie młodzieży. Woli ściągnąć zza granicy średnich, umówmy się, piłkarzy hiszpańskich, portugalskich czy innych nacji i w ten sposób polscy młodzi zawodnicy nie otrzymują szansy, nie rozwijają się.

Podczas rozmowy pojawia się temat kandydatury byłego prezydenta, Andrzeja Dudy, do struktur Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Były prezes PZPN krytykuje takową postawę i zaznacza, że miejsca w takich instytucjach jak MKOL powinny być zarezerwowane dla wybitnych polskich sportowców:

Od początku ta propozycja mi się nie podobała. Taka organizacja MKOL powinna być organizacją głównie dla ludzi sportu, dla wybitnych sportowców. […] Od początku to były mrzonki, nie było wielkich szans, żeby były prezydent się tam znalazł, ponieważ jego przeszłość sportowa jest żadna. 

/pk

Odsłuchaj całą rozmowę już teraz!

Czytaj także:

Początek problemów. Porażki Lecha, Rakowa i Legii, minimalne zwycięstwo Jagiellonii

Koniec 82. Tour de Pologne, zwycięstwo Brandona McNulty’ego. Komentuje Marek Bala

7. etap 82. Tour de Pologne / Fot. Tomasz Śmietana

Grzegorz Milko w rozmowie z redaktorem portalu naszosie.pl podsumowuje cały, 82 już Tour de Pologne. Jak kolarze spisali się w tym roku?

Marek Bala omawia zwycięstwo Amerykanina. Wskazuje, że ten podczas ostatniego etapu czasowego nie jechał z ogromną presją. W końcu to nie na nim ciążyła żółta koszulka lidera:

Przed etapem mówił, że pojedzie najlepiej jak potrafi, bo on nie jest jakimś wybitnym czasowcem, natomiast był blisko w klasyfikacji generalnej. Wiedział, że ten wyścig może wygrać. Dzień wcześniej na podjeździe pod Bukowinę on już jechał po etapowy triumf, ale pospieszył się z radością, bo w ostatniej chwili wyprzedził go Victor Langellotti i to on został liderem więc Brandon McNulty nie jechał w żółtej koszulce, natomiast pojechał bardzo mocno i wygrał cały wyścig.

Redaktor Radia Wnet wspomina Rafała Majkę, dla którego był to ostatni TDP w karierze. Dlaczego jeden z najwybitniejszych polskich kolarzy decyduje się na koniec kariery?

Rafał zapowiadał, że w wieku 35-36 lat będzie chciał zakończyć karierę. Bardzo przyzwoicie pojechał w maju wyścig Giro d’Italia i z tego co mówił, to zaraz po tym wyścigu dostał ofertę od swojej drużyny na przedłużenie kontraktu na kolejne dwa lata za bardzo dobre pieniądze. Natomiast, tak jak mówił nam wczoraj po wyścigu, dla niego ważniejsza jest rodzina i taki odpoczynek od kolarstwa, bo jednak jest to bardzo ciężki, wymagający sport.

Rafał Majka / Fot. Andrzej Gucwa

Kolarski dziennikarz uznaje, że najbardziej z tegorocznej edycji zawodów zapamięta 3 etap, który zakończył się wielką kraksą na trasie. Żałuje, że anulowanie etapu wypaczyło rywalizację zawodów:

Ja niestety zapamiętam go poprzez nieszczęsny trzeci etap, kiedy była neutralizacja i niepotrzebne kraksy, bo to troszeczkę mam wrażenie wypaczyło rywalizację. To miał być królewski etap, który nie do końca był królewski. Oczywiście kolarze walczyli o zwycięstwo etapowe, natomiast klasyfikacja generalna pozostała bez zmian, czyli została zneutralizowana.

/pk

Więcej o tegorocznym Tour de Pologne można posłuchać poniżej.

Czytaj także:

Piąty etap Tour de Pologne: zwycięstwo Brennana, Rafał Majka dwudziesty trzeci

Dr Michał Sadłowski o spotkaniu Trumpa i Putina: Prezydent USA rozumie, że nie może po prostu oddać Ukrainy

Dr Michał Patryk Sadłowski / Fot. Konrad Tomaszewski

Historyk w audycji „Odyseja Wyborcza” omawia szczegóły spotkania Putin-Trump, intencje obu stron i rolę Ukrainy w negocjacjach.

Jaśmina Nowak pyta o najbliższe spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem w sprawie wojny na Ukrainie. Ma się odbyć na Alasce w piątek, 15 sierpnia. Ekspert wskazuje, że cele Prezydenta Rosji i mieszkańców kraju się różnią:

Sytuacja jest skomplikowana. Rosja, a właściwie Kreml, kierownictwo państwa polityczne, jest gotowe kontynuować wojnę. Mamy wiarygodne informacje, że przygotowują administrację, finanse i siły zbrojne do kontynuacji walki w 2026 roku. Coraz więcej głosów jest o tym, że jednak większość Rosjan chciałaby zamrożenia tego konfliktu.

Redaktor Radia Wnet porusza intencje Prezydenta USA i to, czym się kieruje. Wykładowca akademicki mówi, że przede wszystkim Trump ma na uwadze dobro i interesy Stanów Zjednoczonych:

Obóz polityczny Donalda Trumpa szerzył hasła o redukcji pomocy dla Ukrainy, gdyż to są pieniądze amerykańskich obywateli i ich pieniędzy. […] Ten czynnik wewnętrzny jest bardzo istotny i to przekłada się na Ukrainę i Rosję. 

Dr Michał Sadłowski oznajmia, że Ukraina nie ma najlepszej pozycji negocjacyjnej. Zaznacza także, że Trump ma świadomość, że nie może beztrosko oddać Ukrainy:

Państwo, które nie ma broni atomowej, nie jest stroną kluczową. Jest słabsze niż mocarstwo, siłą rzeczy jest uzależnione od innych. Natomiast moim zdaniem Trumpnowa administracja prezydencka rozumie, że nie może oddać Ukrainy tak sobie.

/pk

Polecamy wysłuchanie całej audycji.

Czytaj także:

Piotr Gursztyn: Putin musi jechać na terytorium Trumpa, a nie na neutralny grunt. To inny układ sił

Gabriela Masztafiak o aferze KPO: oczekujemy, że zostanie to wyjaśnione i prześwietlone

Dziennikarka omawia aferę KPO, przyszłość polskiego rządu oraz spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem. Rozmowę prowadzi Jaśmina Nowak.

Politolog ocenia sytuację związaną z aferą KPO. Oczekuje wyjaśnień i prześwietlenia wszystkich dofinansowań związanych z tym projektem:

Oczekujemy na pewno, że zostanie to wyjaśnione i prześwietlone. […] Przypomnijmy, że celem udzielenia finansowania w ramach KPO było przede wszystkim dywersyfikowanie i rozszerzenie działalności swojego biznesu. Ciężko stwierdzić, że racjonalnym zdywersyfikowaniem działalności pizzerii było utworzenie solarium.

Gość „Odysei Wyborczej” wskazuje, że obecnie panujący rząd nie jest obecnie w najlepszym położeniu. Ma to związek nie tylko z aferą KPO, ale również z niedawnym zaprzysiężeniem Karola Nawrockiego na Prezydenta RP:

Ten rząd ma obecnie masę przeróżnych problemów. Przypomnijmy, że zaczynają się dosyć intensywne dwa lata koabitacji z prezydentem Karolem Nawrockim. Dwa lata, których tak naprawdę miało nie być. Pamiętamy zapowiedzi premiera Donalda Tuska o zwycięstwie Rafała Trzaskowskiego i to wtedy reformy rządu miały rozpocząć się w pełni. Trudny czas obecnie przed rządem.

Jaśmina Nowak porusza także temat spotkania między Donaldem Trumpem a Władimirem Putinem, które ma się odbyć na Alasce w najbliższy piątek. Czy można się spodziewać przełomu w negocjacjach?

Myślę, że to prezydent Rosji w tej sytuacji dostał to, na czym mu zależało, czyli rozmowę bezpośrednio z prezydentem Donaldem Trumpem. Pisze się w amerykańskich mediach o tym, jaka propozycja miałaby być przedstawiona Ukrainie w związku z tymi rozmowami, czy rzeczywiście Krym, Donbas miałyby zostać przekazane Rosji. […] Tam się będą ważyć losy i przyszłość kraju. 

/pk

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

Czytaj także:

Wojciech Surmacz: Deficyt rośnie, a pieniądze z KPO rozpływają się w powietrzu

Ekshumacje we Lwowie: IPN przywraca pamięć o bohaterach Września ’39

Lwów-Zboiska, fot.: Maria Pyż

W audycji „Studio Lwów” o przełomowych ekshumacjach żołnierzy poległych w obronie Lwowa i o lwowskich inspiracjach aktora Wojciecha Habeli. Zapraszają Artur Żak i Wojciech Jankowski.

W najnowszej audycji „Studio Lwów”, którą z Drohobycza poprowadził Artur Żak, a z Warszawy Wojciech Jankowski, redaktorzy skupili się na dwóch ważnych dla polskiej pamięci tematach, nierozerwalnie związanych ze Lwowem.

Głównym wątkiem rozmowy był historyczny moment rozpoczęcia przez Instytut Pamięci Narodowej prac ekshumacyjnych w lwowskich Zboiskach. Po latach oczekiwań specjaliści z Polski, we współpracy ze stroną ukraińską, podjęli działania mające na celu odnalezienie i godne upamiętnienie szczątków żołnierzy Wojska Polskiego, którzy polegli w obronie Lwowa we wrześniu 1939 roku. Gościem specjalnym audycji był szef ukraińskiej części zespołu negocjacyjnego ds. wspólnej pamięci historycznej.

Andrij Nadżos, wiceminister kultury oraz komunikacji strategicznej Ukrainy:

Po trzech rundach obrad grup roboczych strony wymieniły się listami miejsc badań i wykopalisk oraz szczegółowo opracowały procedury uzyskiwania pozwoleń – był to krok kluczowy… Naszym priorytetem jest profesjonalne zakończenie prac w Zboiskach i godne pochowanie ekshumowanych szczątków zgodnie z tradycją chrześcijańską. Proces rozpoczęto nie po to, by go zatrzymać; wszystkie 13 wniosków strony polskiej pozostaje priorytetem. Największą trudnością jest długotrwałość procedur. Staramy się je uprościć i zdepolityzować, maksymalnie automatyzując proces.

W drugiej części programu prowadzący gościli artystę, którego serce i twórczość od lat należą do Lwowa. To miasto jego przodków stało się dla niego niewyczerpanym źródłem inspiracji, którą z pasją dzieli się z publicznością, łącząc teatr, muzykę i pamięć historyczną.

Wojciech Habela, aktor, piosenkarz i popularyzator kultury lwowskiej:

Zawsze o sobie mówię: Lwowiak, z konieczności urodzony w Krakowie. Ojciec powiedział mi: Synu, tak bym chciał, żebyś kontynuował moje zainteresowania lwowskie. Staram się więc, jak umiem – ponieważ jestem aktorem i ukończyłem także szkołę muzyczną – pielęgnować tę tradycję Lwowa.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

Adam Bielan: Koalicja się inwigiluje, brakuje programu, a Polska traci czas

Adam Bielan / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Europoseł PIS w rozmowie z Katarzyną Adamiak ostro krytykuje obecną koalicję rządzącą, wskazując na brak zaufania, rozpad spójności programowej i marnotrawienie środków publicznych.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Gość Poranka Wnet negatywnie ocenia stan koalicji rządzącej. Przywołuje przy tym rekonstrukcję rządu sprzed dwóch tygodni, która, jak twierdzi „już została zapomniana”. Jak komentuje:

Brakuje tam zaufania, koalicjanci wzajemnie się inwigilują, śledzą, wyrzucają sobie spotkania z liderem opozycji, a przede wszystkim brakuje programu.

Według rozmówcy Katarzyny Adamiak, jedynym spoiwem obecnej władzy była „niechęć do PiS-u”, a gdy ta emocja słabnie – pojawiają się konflikty.

KPO: „Jachty będą symbolem tego programu”

Adam Bielan krytykuje też wydatkowanie środków z Krajowego Planu Odbudowy. Przekonuje, że fundusze były wcześniej wynegocjowane przez rząd Mateusza Morawieckiego, a blokowane przez europosłów Platformy Obywatelskiej i PSL. Teraz – jak twierdzi – pieniądze są rozdawane:

W wielu przypadkach wydają je dla rodzin polityków Platformy. (…) W tej aferze KPO jest wszystko: szukanie patrona zewnętrznego, a później rozdawanie pieniędzy swoim.

Polityk mówi, że najbardziej symbolicznym przykładem są zakupy luksusowych jednostek:

Internauci doliczyli się już bodaj ponad 300 jachtów. Te jachty będą symbolem tego KPO.

Podkreśla, że istnieje ryzyko braku refundacji części środków przez Komisję Europejską. Oznaczałoby to, że finansowanie tych inwestycji spadnie na polskich podatników.

Odbudowa Ukrainy: „Polski podatnik płaci, inni zarobią”

Odnosząc się do programu „Team Poland” i budżetu 1,5 mld zł na promocję polskich firm w odbudowie Ukrainy, Adam Bielan stwierdza, że Polska jest marginalizowana w tym procesie:

Dochodzi do takich absurdów, że polski podatnik musi w tej chwili wydawać środki na odbudowę kraju, który będzie finansowany przez społeczność międzynarodową.

Europoseł PIS stwierdza, że obecny premier nie jest w stanie skontaktować się z prezydentem USA Donaldem Trumpem oraz zapewnić Polsce udziału w planach pokojowych i gospodarczych po wojnie:

Mamy po raz pierwszy od 1989 roku w Polsce premiera, który nie ma żadnej relacji z amerykańskim prezydentem

Relacje z USA i wizyta w Białym Domu

Europoseł PIS informuje też, że prezydent Karol Nawrocki został zaproszony do Białego Domu na 3 września, niespełna miesiąc po zaprzysiężeniu. Podkreśla, że tak szybka wizyta jest bezprecendensowa:

Nie chodzi tylko o czas, ale o bardzo ważne decyzje, które zapadają dzisiaj trochę nad naszymi głowami, bo polski premier w nich nie uczestniczy. Ważne jest, żeby prezydent Nawrocki został w te decyzje wprowadzony.

Według europosła Amerykanom zależy na utrzymaniu silnych relacji prezydenckich z Polską i zabezpieczeniu stabilności politycznej.

Na zakończenie wywiadu Adam Bielan odnosi się do plotek o ambicjach Donalda Tuska objęcia stanowiska w Europejskim Banku Odbudowy:

Nie sądzę, żeby Tuska czekało jakieś wysokie stanowisko w Brukseli. Akcje Tuska po porażce Rafała Trzaskowskiego bardzo mocno spadły.

/ab

 

Zobacz także:

Wojciech Surmacz: Deficyt rośnie, a pieniądze z KPO rozpływają się w powietrzu

Prof. Ludwik Pieńkowski o energetyce jądrowej: Sztuczna inteligencja nie zastąpi wiedzy

Prof. Ludwik Pieńkowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Ekspert w dziedzinie polskiego atomu w rozmowie z Katarzyną Adamiak krytykuje prezesa Rafała Kasprówa za sugestię, że w energetyce jądrowej ekspertów może zastąpić sztuczna inteligencja.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Najbardziej mnie wzburzyło uznanie, że eksperci są do niczego niepotrzebni, że wszystko załatwia sztuczna inteligencja

– mówi profesor.

Sztuczna inteligencja powiela to, co dominuje w sieci. Jak dominuje fałsz, odpowiada fałsz

– dodaje i wyjaśnia, że bez rzetelnych, aktualnych danych algorytmy mogą jedynie wzmacniać błędne informacje.

Kontrowersje wokół BWX300

Wykładowca AGH, jako przykład podaje projekt reaktora BWX300:

Ten projekt został po raz pierwszy pokazany publicznie w 2019 roku. Ale już w 2020 roku zwiększono dwukrotnie średnicę budynku reaktora z 20 do 40 metrów – cztery razy większa kubatura

Rozmówca Katarzyny Adamiak zauważa, że musiało to znacznie zwiększyć koszty. Jednak do dziś General Electric Hitachi nie zaktualizował danych dotyczących kosztów projektu.

Brak transparentności i rola inwestorów

Gość Poranka Wnet krytykuje też sposób prowadzenia projektu:

General Electric Hitachi i również pan prezes Kasprów, przez brak transparentnych działań, wprowadzają opinię publiczną w błąd

W jego ocenie, w energetyce jądrowej obowiązuje szczególna przejrzystość, a obecny brak jawności „razi w oczy”. Porusza także temat finansowania nauki przez firmy związane z projektami:

Wyrażenie swojej opinii wbrew pieniądzom jest bardzo trudne

– zauważa i dodaje, że presja finansowa i zależność od sponsorów ogranicza niezależność naukowców.

Innowacje bez norm i certyfikacji

Prof. Ludwik Pieńkowski odnosi się też do doniesień o planach zastąpienia żelbetu w konstrukcji obudowy bezpieczeństwa reaktora innowacyjnymi płytami stalowo-betonowymi:

Nie ma żadnych norm na to, w jaki sposób takie płyty zastosować do budowy barier ciśnieniowych. A w tym projekcie obudowa bezpieczeństwa ma być właśnie z takich płyt

– podkreśla i kontynuuje:

Proces certyfikacji idzie na piechotę, krok po kroku. To musi trwać długo i musi drogo kosztować.

Źródła finansowania

Odnosi się też do planów Michała Sołowowa, który chce publicznego finansowania budowy floty ponad 20 reaktorów BWX300:

Dzisiaj konkurencyjny wybór jakiegoś projektu reaktorów jest kompletnie niemożliwy. (…) Sołowow namawia nas, Polaków, na kupienie kota w worku.

Przypomina, że pierwsze takie instalacje powstaną – jeśli dobrze pójdzie – dopiero w latach 30, a może być tak, że nie powstaną nigdy.

Na zakończenie profesor podkreśla, że priorytetem jest nowelizacja prawa o wydawanie decyzji środowiskowych i lokalizacyjnych:

Zanim wybierzemy technologię… mamy czas na to. Natomiast nie mamy czasu na zlokalizowanie i przekonanie środowisk, że tu będzie elektrownia jądrowa.

/ab

Zobacz także:

Rafał Kasprów: Polska energia jest najdroższa na świecie – czas na atom teraz, nie za 10 lat

Wojciech Surmacz: Deficyt rośnie, a pieniądze z KPO rozpływają się w powietrzu

Featured Video Play Icon

Wojciech Surmacz / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Polski budżet z rekordowym deficytem 7,3% PKB. Środki z KPO znikają, a rząd traci kontrolę nad finansami. Dziennikarz komentuje skalę kryzysu i brak transparentności wydatków.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

Wojciech Surmacz ostro komentuję sytuację finansów publicznych, realizację Krajowego Planu Odbudowy oraz wydatki rządu. Jego zdaniem Polska znajduje się w kryzysie budżetowym, a rozdysponowanie środków z KPO budzi poważne wątpliwości.

W 2018 roku deficyt wynosił zaledwie 10,4 mld zł, dziś mamy blisko 300 mld i ponad 7,3 proc. PKB. To skala przerażająca

– podkreśla publicysta.

Jak zaznacza, jeszcze przed pandemią Polska spłacała dług, jednak po wprowadzeniu tarcz antykryzysowych i blokadzie funduszy z Brukseli sytuacja diametralnie się zmieniła.

KPO: obietnice kontra rzeczywistość

Rozmówca Katarzyny Adamiak przypomina, że z zaplanowanych 268 mld zł z KPO Polska otrzymała dotąd około 70 mld.

Pieniądze miały trafić do małych i średnich przedsiębiorstw, by napędzać gospodarkę. Tymczasem widzimy inwestycje w kładki, jachty czy kluby swingersów, które z rozwojem gospodarczym mają niewiele wspólnego

– mówi publicysta.

Wojciech Surmacz zwraca uwagę na komunikat Najwyższej Izby Kontroli z sierpnia, w którym instytucja odcięła się od wcześniejszych zarzutów prezesa Mariana Banasia o korupcję przy wydatkowaniu środków z tarcz.

Wtedy grzmiano o przekrętach, a dziś po cichu wycofano się z tych oskarżeń

– komentuje.

Ryzyko zablokowania wypłat

Według Wojciecha Surmacza istnieje realna groźba, że Komisja Europejska nie tylko wstrzyma wypłatę kolejnych transz, ale też zażąda zwrotu już przekazanych pieniędzy wraz z odsetkami.

To oznaczałoby utratę około 200 mld zł zaplanowanych w budżecie KPO

– ostrzega publicysta.

Rozmówca Katarzyny Adamiak porównuje obecną sytuację do tzw. afery autostradowej z początku poprzedniej dekady, kiedy gigantyczne fundusze infrastrukturalne trafiały głównie do zagranicznych firm.

Team Poland

Dziennikarz ujawnił także kulisy projektu „Team Poland” – inicjatywy wsparcia odbudowy Ukrainy, w której Polska ma przekazać ponad 1,5 mld zł poprzez BGK, bez nadzoru KNF:

W sytuacji, gdy premier Tusk sam ostrzegał o możliwej wojnie w 2027 roku, lekką ręką wydajemy takie kwoty za granicę.

Koniec programu odbudowy

Na koniec Surmacz przytoczył słowa Rafała Brzoski, przedsiębiorcy sympatyzującego z rządem: „KPO – koniec programu odbudowy z głupoty, pośpiechu, pazerności i braku procesu”.

Pytanie, czy w ogóle było tam jakieś dobre ziarno

– podsumowuje redaktor Radia Wnet.

Zobacz także:

Wybuch afery PKO. Dr Artur Bartoszewicz: to pachnie korupcją

/kp