Legalny prezes Sądu Apelacyjnego w Warszawie i Rzecznik Dyscyplinarny Sędziów Sądów Powszechnych Piotr Schab komentuje przyspieszenie rzekomego przywracania praworządności przez Waldemara Żurka.
W Poranku Wnet Krzysztof Skowroński użył metafory o mieczu, który Donald Tusk dał nowemu ministrowi sprawiedliwości Waldemarowi Żurkowi i zapytał sędziego Piotra Schaba, jak owa broń działa.
Ten miecz działa wyłącznie w sferze polityki. Mamy mnóstwo zapowiedzi agresji wobec sędziów. Proszę zauważyć, że powołuje się zespoły prokuratorskie, które zapewne uprawnione będą do wykorzystywania publicznej siły, siły państwowej, do tego, aby sędziów pozbawić tytułu do orzekania
– mówi Piotr Schab.
Sędzia podkreśla, że w żadnym cywilizowanym państwie prokuratorzy nie mieliby takich narzędzi.
Natomiast tutaj mamy do czynienia z sytuacją, w której organy ścigania dostały „uprawnienie” do tego, by korzystać z aparatu siły. Mamy groźby sankcji finansowych, mamy wreszcie groźby uznania, że zgodna z ustawą działalność sędziowska będzie traktowana jako przekroczenie uprawnień funkcjonariusza publicznego, czyli przestępstwa
Gość Poranka Wnet uważa jednak, że architekcie tej strategii sami nie wiedzą, jak jej realizacja będzie wyglądać w praktyce.
Bez użycia czystej siły, poza prawem, wyobrazić sobie tego nie sposób
– zaznacza Piotr Schab.
Odnosząc się do ostatniego orzeczenia Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych Sądu Najwyższego, która zakwestionowała byt prawny wyroków Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych SN, rozmówca redaktora naczelnego Radia Wnet stwierdza, że nadeszła era otwartego kwestionowania prawa.
Mamy do czynienia z jakimś absurdalnym orzeczeniem, wedle którego można uznawać, a nawet powinno się uznawać wyroki za niebyłe. Prawnicy nie znają w polskim języku prawniczym sformułowania „uznać wyrok za niebyły”. To jest po prostu otwarte wezwanie do występowania przeciwko własnemu państwu. To jest całkowite bezprawie. Proszę o tym pamiętać. Jest to absolutne jaskrawe bezprawie
Nicolas Sarkozy podczas Światowego Forum Ekonomicznego w Dawos 2011r., Fot. World Economic Forum (CC BY-SA 2.0), Wikimedia Commons
Były prezydent Francji Nicolas Sarkozy został skazany na 5 lat więzienia w aferze libijskich pieniędzy. – Będę walczył do ostatniego tchu, aby dowieść swojej niewinności – zapowiedział.
Były prezydent Francji Nicolas Sarkozy został skazany na pięć lat więzienia i 100 tys. euro grzywny w tzw. aferze libijskich pieniędzy. Sąd uznał go winnym udziału w zorganizowanej grupie przestępczej. Decyzja przewiduje rygor tymczasowego wykonania kary, co oznacza, że polityk w ciągu kilku miesięcy może trafić za kratki.
Ta niesprawiedliwość jest skandaliczna. Będę walczył do ostatniego tchu, aby dowieść swojej niewinności
– powiedział Sarkozy po ogłoszeniu wyroku.
Posłuchaj całej relacji:
Jak przypomniał w Poranku Radia Wnet Mikołaj Murkociński, sprawa dotyczy domniemanego nielegalnego finansowania kampanii prezydenckiej Sarkozy’ego w 2007 roku kwotą 50 mln euro pochodzącą od reżimu Muammara Kaddafiego.
To była kampania, którą Sarkozy wygrał, a cała sprawa miała swój początek w 2005 roku, gdy jego współpracownicy spotkali się w Trypolisie z otoczeniem Kaddafiego
Dziennikarz zaznaczył jednak, że sąd nie znalazł dowodów na korupcję ani na bezpośrednie przyjęcie pieniędzy.
Zarzut o udział w zorganizowanej grupie przestępczej został dołączony przez prokuraturę w ostatniej chwili. Dowody na transfer pieniędzy były bardzo wątłe, mówiono raczej o poszlakach
– podkreślił.
Były prezydent za kraty
W sprawie przewijały się m.in. notatki znalezione przy ciele libijskiego ministra ropy, a także oskarżenia syna Kaddafiego. W tle pojawiał się też libański biznesmen Zijad Takieddine, który miał brać udział w procederze i zmarł kilka dni temu w Libanie.
Sarkozy zapowiedział apelację, ale wiele wskazuje na to, że znajdzie się w więzieniu. To sytuacja bez precedensu – były prezydent Francji najprawdopodobniej trafi za kratki
Prof. Przemysław Czarnek / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Za naszych rządów pieniądze były, dziś słyszymy: nie ma i nie będzie. Polska potrzebuje silnego rządu, a nie koalicji 13 grudnia – mówił w Poranku Radia Wnet Przemysław Czarnek.
Wiceprezes PiS, Przemysław Czarnek, w Poranku Radia Wnet mówił o możliwych scenariuszach zmiany rządu jeszcze tej jesieni.
Nie chodzi o wygodę przejęcia władzy, ale o ratowanie Polski. Obecny rząd dewastuje państwo na naszych oczach
– podkreślił.
Posłuchaj całej rozmowy:
Nowa koalicja – PiS, PSL i Konfederacji
Zdaniem Czarnka koalicja PiS, PSL i Konfederacji mogłaby powstać już w obecnym Sejmie.
Takie rozmowy istnieją. Ich powodzenie oceniam na 20 procent
Polityk wskazywał, że Polska ma ogromną szansę rozwojową dzięki współpracy gospodarczej i militarnej ze Stanami Zjednoczonymi. Krytykował natomiast plany budowy kolei dużych prędkości oparte na prędkości 350 km/h, twierdząc, że to projekt korzystny dla niemieckich firm, a nie dla polskiej gospodarki.
Polskie przedsiębiorstwa mogą realizować szybkie koleje, ale nie w takiej skali. Tusk woli interesy Niemców niż Polaków
– mówił Czarnek.
Odnosząc się do finansów państwa, były minister edukacji zarzucił rządowi brak wsparcia dla polskich firm i samorządów.
Za naszych rządów pieniądze były, bo budżet był uszczelniony. Dziś słyszymy to samo, co w 2015 roku: pieniędzy nie ma
Na zakończenie zapowiedział, że Prawo i Sprawiedliwość będzie sprzeciwiać się polityce klimatycznej Brukseli.
Nigdy nie popieraliśmy Zielonego Ładu i nie zamierzamy tego robić. Będziemy budować sojusze przeciw tym absurdom, a naszym głównym partnerem będzie Donald Trump
Poznaliśmy stanowisko kierowniczki nowego zespołu w Prokuraturze Krajowej Agnieszki Welenc, dotyczące relacji orzeczeń trybunałów europejskich i prawa krajowego. Prokuratorka to młot na „neosędziów”.
Prokuratura Krajowa w komunikacie z 19 września poinformowała o powołaniu zespołu do spraw zapobiegania negatywnym skutkom orzeczeń wydanych przez sędziów nominowanych w procedurze z udziałem Krajowej Rady Sądownictwa ukształtowanej po 2017 roku. Na jego czele stanęła prokurator Agnieszka Welenc. W skład zespołu weszli również prokuratorzy Andrzej Piaseczny, Mariusz Kowal i Jerzy Kopeć.
Za pośrednictwem Działu Prasowego Prokuratury Krajowej zwróciliśmy się do prokurator Agnieszki Welenc z pytaniami, dotyczącymi jej oceny relacji prawa krajowego i orzeczeń Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Obszerną odpowiedź prok. Welenc otrzymaliśmy następnego dnia po wysłaniu pytania.
Unijne vs. krajowe 1:0
Pierwsze z pytań, które zadaliśmy, brzmiało następująco: „Jakie skutki prawne wg kierowniczki zespołu wywołują orzeczenia TSUE i ETPCz – czy zawieszają automatycznie krajowe ustawy, czy też może ich adresatem jest rząd, który powinien zmienić prawo?”
Na wstępie wyjaśnić trzeba, że nie można utożsamiać orzeczeń TSUE i ETPC na płaszczyźnie ich skutków prawnych, gdyż dotyczą one odmiennych systemów prawnych. TSUE działa bowiem w ramach Unii Europejskiej, a ETPCz – w ramach Rady Europy. Stąd też skutki prawne wywoływane przez orzeczenia TSUE określone zostały w Traktacie o funkcjonowaniu UE, a skutki prawne orzeczeń ETPCz – w EKPC
– wskazała Agnieszka Welenc.
Prokuratorka podkreśliła, że „wyroki TSUE – jako jedynego organu uprawnionego do dokonywania interpretacji i wykładni prawa unijnego – są bezpośrednio wiążące dla wszystkich państw członkowskich i we wszystkich państwach członkowskich UE, w których to prawo jest stosowane (art. 258-260 i 267 TFUE, zasada bezpośredniego skutku)”.
Tym samym, zważywszy na zasady pierwszeństwa i efektywności prawa UE, jeśli dochodzi do sprzeczności prawa krajowego z prawem unijnym, sądy krajowe w procesie stosowania prawa muszą stosować się do wykładni prawa unijnego przyjętej w orzeczeniach TSUE, nawet jeśli prowadzi to do wyłączenia prawa krajowego
– jednoznacznie stwierdziła kierowniczka zespołu PK.
Według prok. Welenc takie podejście do zagadnienia, o które pytaliśmy, wynika z orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości z 9 marca 1978 r. w sprawie C-106/77 (Simmenthal).
Trybunał Sprawiedliwości orzekł, że sądy krajowe zobowiązane są nie stosować sprzecznych z prawem wspólnotowym przepisów prawa krajowego, nawet bez ich uprzedniego uchylenia. Obowiązkiem organów państwa jest zatem stanowienie i stosowanie prawa tak w zgodzie z Konstytucją RP, jak i obowiązującym Polskę prawem unijnym
– streściła decyzję TS prawniczka.
Adresatami orzeczeń TSUE są wg Agnieszki Welenc zarówno rząd, jak i pozostałe organy państwa, czyli Sejm. Senat, Prezydent RP, sądy i trybunały, czyli podmioty odpowiedzialne za proces stanowienia i stosowania prawa.
Z kolei orzecznia ETPCz są, jak wskazała prokuratorka, wiążące dla państwa, które sprawę przegrało (art. 46 EKPC).
Państwo takie zobligowane jest wyrok wykonać, a tym samym wypłacić zasądzone zadośćuczynienie, usunąć skutki naruszenia, podjąć środki generalne dla zapobieżenia podobnym naruszeniom w przyszłości
– wyjaśniła.
Agnieszka Welenc podkreśliła, że wyrok ETPC nie wywiera bezpośredniego skutku w prawie krajowym i nie anuluje krajowego orzeczenia.
Wymaga wdrożenia i może prowadzić do wzruszenia orzeczenia w drodze wznowienia postępowania. Co istotne, wykonanie orzeczeń ETPC kontroluje Komitet Ministrów Rady Europy
Obowiązek powstrzymania się od czynności orzeczniczych
Nasze drugie pytanie brzmiało tak: „Na jakiej podstawie prawnej (skoro obowiązują krajowe ustawy o KRS, ups, SN etc.) tzw. neosędziowie mieliby się powstrzymywać od orzekania? Proszę wskazać konkretne przepisy.”
Agnieszka Welenc wskazała, że osoby, które określiliśmy w pytaniu jako „tzw. neosędziowie” w Sądzie Najwyższym
i Naczelnym Sądzie Administracyjnym znalazły się wskutek uczestnictwa w procedurze konkursowej przed gremium niespełniającym konstytucyjnych wymogów dla uznania go za Krajową Radę Sądownictwa i przyznania mu tym samym imperium, które dla organu konstytucyjnego kreuje ustawa zasadnicza i inne akty prawne.
Składy orzekające z udziałem takich osób nie są sądami, tak wedle orzecznictwa TSUE i ETPC, jak i uchwał Sądu Najwyższego – z 23 stycznia 2020 r., sygn. akt BSA I-4110-1/20, i tej najnowszej, z 24 września 2025 r., sygn. akt III PZP 1/25, wydanej w składzie 7 sędziów Izby Pracy i Ubezpieczeń Społecznych i mającej moc zasady prawnej
– napisała prokuratorka, przywołując m.in. najnowsze orzeczenie Sądu Najwyższego, wydane kilka dni temu.
Czynności podejmowane przez [rzekomych – JP] „neosędziów” zdaniem Agnieszki Welenc nie mieszczą się w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości, który Konstytucja RP zastrzega do wyłącznej kompetencji sądów (art. 175 ust. 1). Działania tych sędziów mają narażać Skarb Państwa, a więc obywateli, na płacenie wielomilionowych oszkodowań, a z drugiej strony, z uwagi na realizowanie się przesłanek procedur wznowieniowych, na niepewność ich sytuacji prawnej.
Skoro zatem wyroki TSUE mają moc wiążącą dla wszystkich państw-członkowskich UE, to muszą być uwzględniane przez sądy stosujące prawo w tych państwach. Pomimo więc formalnego obowiązywania aktów prawnych – osoby, które do SN i NSA trafiły po przejściu procedury przed nieodpowiadającym konstytucyjnym standardom gremium, orzekania nie powinny się podejmować
– oceniła prawniczka.
Prok. Welenc zwróciła uwagę, że kompetencje sędziów powołanych po 2017 r. zostały zakwestionowanie przez Trybunał w kontekście obowiązujących przepisów, a podobne stanowisko wyraził w ww. uchwałach Sąd Najwyższy.
W konsekwencji przystępujące do rozpoznawania spraw składy z osobami, których dotyczy pytanie Pana Redaktora, nie spełniają wymogów sądu z art. 19 ust. 1 akapit drugi Traktatu o Unii Europejskiej, art. 6 ust. 1 EKPC i art. 45 ust. 1 Konstytucji RP, a tym samym pozbawiają strony ich fundamentalnego prawa do rzetelnego procesu sądowego przed sądem ustanowionym przez ustawę, bezstronnym i niezawisłym
– stwierdziła kierowniczka zespołu PK.
W ostatnim zdaniu odpowiedzi Welenc podkreśliła, że [rzekomi – JP] „neosędziowie” mają obowiązek badania z urzędu, cz spełniają wymogi sądu w rozumieniu prawa UE, a obowiązek respektowania przy tym wykładni dokonanej w orzeczeniach TSUE, w tym w wyroku C-225/22, spoczywa na wszystkich składach orzekających we wszystkich instancjach, w tym na składach Sądu Najwyższego oraz na sędziach funkcyjnych, tj. prezesach Izb SN, prezesach sądów i przewodniczących wydziałów.
Agnieszka Welenc od w okresie kierowania prokuraturą przez Zbigniewa Ziobro wykonywała obowiązki z Biurze Prezydialnym Prokuratury Krajowej. Jej głównym obszarem działania była legislacja. Prokuratorzy, z którymi rozmawialiśmy podkreślali, że była postrzegana jako osoba zaufana poprzedniego szefostwa tej komórki PK. Jej obecna rola jest dla nich zaskoczeniem.
Marcin Sławecki, Zbigniew Ziobro, Agnieszka Welenc/ fot. gov.pl
Swoje pierwsze kroki jako prokurator stawiała w prokuraturze w Busku-Zdroju. Wg informacji dostępnych w sieci była laureatką ogólnopolskiego konkursu dla prokuratorów z zakresu kryminalistyki w 2006 r. Jak podkreślił wykładowca Krajowej Szkoły Sądownictwa i Prokuratury, z którym rozmawialiśmy, wynik taki zasługuje na szacunek i dowodzi wiedzy prokuratora.
Na antenie Radia Wnet przeprowadzono wiele rozmów z prawnikami, którzy „krucjatę” przeciwko „neosędziom” uważają za pozbawioną jakichkolwiek podstaw prawnych. Autor niniejszego omówienia stanowiska prok. Agnieszki Welenc w najbliższym czasie zajmie się sprawą orzeczenia Simmenthal. Redaktor Jakub Pilarek nie uważa, by w świecie rzeczywistym istnieli neosędziowie.
Bezpośredniego przełożenia na życie 'zwykłych Polaków” akces do grupy nie przyniesie; umożliwi jednak naszym władzom udział w ważnych globalnych negocjacjach – mówi ekonomista.
Największe fundusze inwestycyjne będą nas poważniej traktowały, gdy dołączymy do G2o
mówi dr Janusz Wdzięczak w rozmowie z Jaśminą Nowak. Przestrzega jednak, że udział w tym elitarnym klubie nie wpłynie na tak ważny czynnik gospodarczy jak ceny energii, bez całościowej reformy systemu, której jak do tej pory nie był w stanie przeprowadzić żaden rząd.
Członek Stowarzyszenia Prokuratorów Ad Vocem Mariusz Moszowski rozwija argumenty wskazane w liście otwartym do prezydenta Karola Nawrockiego, w tym w sprawie „zatrucia” wyników kontroli operacyjnych.
Stowarzyszenie Prokuratorów Ad Vocem skierowało do prezydenta Karola Nawrockiego list otwarty, w którym zaapelowało o stanięcie przez głowę państwa w obronie konstytucji, wobec działań TSUE i części polskich prawników w sądach i prokuraturze. Głównym wątkiem listu było wskazanie na ryzyko wywrócenia systemu postępowań karnych opartych na wynikach kontroli operacyjnych.
Zgodnie z przepisami, żeby założyć komuś „podsłuch”, służby przez uzyskaniem zgody sądu, muszą dostać zielone światło na skierowanie wniosku przez Prokuratora Krajowego.
Prokuratorzy z Ad Vocem stoją na stanowisku, że urzędujący na ul. Postępu 3 Dariusz Korneluk nie jest Prokuratorem Krajowym.
Proszę sobie teraz wyobrazić, jaki jest skutek prawny kontroli przeprowadzonych za zgodą osoby, która nie miała kompetencji do tego, aby taką zgodę na to wyrazić
– mówi Mariusz Moszowski o sytuacjach, w których już po skierowaniu aktów oskarżenia wątpliwości, co do legalności materiału dowodowego będą podnosić adwokaci.
Jak podkreśla prokurator, istnieje bardzo poważne ryzyko dla bezpieczeństwa naszego kraju, że takie dowody będą kwestionowane przez obrońców skutecznie.
Czyli, krótko mówiąc, będą one pomijane
– dodaje prokurator.
Moszowski zwraca uwagę, że w głośnych w ostatnich czasach sprawach szpiegowskich kontrola operacyjna jest niemal stałym elementem takich spraw.
Mamy tam do czynienia ze służbami specjalnymi obcych państw. Nie ukrywajmy, znają one specyfikę postępowań dowodowych i potrafią działać tak, by nie dać się złapać
– prokurator nie ma wątpliwości, że oskarżeni w takch sprawach wykorzystają wszyskie możliwości obrony przed polskimi sądami.
Berijev A-50 na lotnisku we Władywostoku, zdjecie poglądowe | fot. Cantiana na licencji CC BY-SA 4.0
Na pewno nie powinniśmy sami zestrzeliwać rosyjskich myśliwców, dopóki Sojusz nie wypracuje konsensu w tej sprawie – mówi redaktor naczelny portalu Defence24.
Gość „Popołudnia Wnet” zwraca również uwagę na konieczność pogłębiania polsko-ukraińskiej współpracy w obszarze zbrojeń:
[…] My już mamy współpracę polsko-ukraińską. Wiele pięć tam się pojawiło. Są joint venture, są firmy. Więc to nie jest tak, że my nie działamy, tylko po prostu skala tego zdarzenia musi być znacznie większa i my w tę stronę właśnie próbujemy iść.
Flaga Mołdawii / Fot. Nicolas Raymond, CC-BY 2.0, Flickr
Władze w Kiszyniowie mówią wprost – zaplanowana na 28 września elekcja będzie kluczowa dla mołdawskiej suwerenności.
Społeczeństwo jest podzielone mniej więcej pół na pół; chociaż ta opcja proeuropejska, prozachodnia jest jednak trochę silniejsza czego, najlepszym dowodem są wybory, które odbyły się w zeszłym roku, to znaczy wybory prezydenckie w której wygrała prozachodnia kandydatka Maia Sandu oraz referendum na temat integracji europejskiej, gdzie również większość głosów padła na tę opcję proeuropejską.
mówi b. ambasador RP w Indiach i RPA prof. Adam Burakowski w rozmowie z Jaśminą Nowak. Zwraca uwagę, że mołdawskie społeczeństwo wciąż jeszcze nosi ślady intensywnej rusyfikacji przeprowadzanej w czasach Związku Sowieckiego. Na sytuację tego państwa wpływają również podsycane przez Moskwę tendencje separatystyczne, zwłaszcza w Naddniestrzu.
W rozmowie z Łukaszem Jankowskim ekspert ds. nowych technologii Miłosz Lodowski mówi o zmianach w podejściu Big Techów do wolności słowa w USA pod wpływem D. Trumpa i realiach europejskich.
Miłosz Lodowski zauważa, że choć w USA trwa walka o wolność słowa, a przedstawiciele Big Techów zostali wezwani przed Kongres na okoliczność cenzurowania życia publicznego w czasie epidemii COVID-19, to na Starym Kontynencie życie toczy się po dawnemu.
W Europie jest próba zbudowania pewnego rodzaju unijnych standardów, które mają wręcz dokonać ekspansji na cały świat. To coś bardzo niebezpiecznego, jeśli chodzi o ten brak szczerości. Nie chodzi o ochronę treści, które mają się pojawiać w mediach społecznościowych, tylko raczej przerażenie tym, że pod wpływem wolności media społecznościowe pokonują najniższy próg dotarcia internetowego do każdego z obywateli
Zdaniem Lodowskiego rzeczywistość, którą wytworzyły media społecznościowe spowodowały gigantyczną zmianę społeczną i polityczną.
A więc stanowi to zagrożenie dla status quo europejskiego. A system, chroniąc swój stan posiadania, będzie się starał przeciwdziałać
– przewiduje rozmówca Łukasza Jankowskiego.
Miłosz Lodowski zwraca uwagę, że z uwagi na prawdopodobne szukanie pretekstów przez ludzi systemu, zwykli obywatele powinni promować odpowiedzialność za słowo, by nie stwarzać okazji do nakładania społeczeństwu kagańca pod pozorem ochrony jakości debaty publicznej.
Członkowie Ad Vocem Michał Ostrowski, Robert Hernand i Tomasz Janeczek/ fot. Jakub Pilarek
Prokuratorzy ze Stowarzyszenia Ad Vocem w liście otwartym do prezydenta Karola Nawrockiego piszą kryzysie w wymiarze sprawiedliwości jako o odsłonie wojny hybrydowej przeciwko Polsce.
W czwartek Stowarzyszenie Prokuratorów Ad Vocem opublikowało w serwisie X list otwarty do Prezydenta RP Karola Nawrockiego, w którym opisało rzeczywistość w polskim wymiarze sprawiedliwości, rozdzieranym z jednej strony orzecznictwem europejskich trybunałów, a z drugiej działaniami osób w Polsce i wezwało głowę państwa do podjęcia wszelkich możliwych działań mających na celu przywrócenie konstytucyjnego porządku Rzeczypospolitej Polskiej.
Swój list Ad Vocem rozpoczęło od pozornie zaskakującego zestawiania apelu z 4 września stowarzyszenia sędziowskiego „Iustitia” do sędziów powołanych po 2017 r., by powstrzymali się od orzekania, wyroku TSUE z tego samego dnia, kwestionującego orzeczenia Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego oraz naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej przez atak dronów ze Wschodu.
Obserwacja i analiza tych wydarzeń skłoniła Ad Vocem do wystąpienia do głowy państwa z apelem o „podjęcie wszelkich możliwych działań mających na celu przeciwdziałaniu rozpadowi instytucjonalnemu Rzeczypospolitej Polskiej przejawiającemu się w działalności zewnętrznych i wewnętrznych podmiotów, instytucji oraz osób nakierowanej na zniszczenie określonej w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej zasady integralności i suwerenności Państwa oraz zaufania do jego organów”.
Odnosząc się do wyroku TSUE, prokuratorzy stwierdzili, że „jest to kolejny atak na suwerenność Polski poprzez orzeczenie, które ewidentnie wykracza poza kompetencje Trybunału określone w traktatach”.
Należy je odczytywać jako zewnętrzną próbę zakwestionowania określonej w Konstytucji Rzeczypospolitej Polskiej hierarchii źródeł prawa poprzez wyimaginowanie nieistniejącej zasady pierwszeństwa prawa Unii
– podkreślili.
Ocenili, że celem tego orzecznictwa jest wprowadzenie w Polsce zamętu i braku pewności, co do rozstrzygnięć sądowych, w tym w zakresie stwierdzania ważności wyborów.
W konsekwencji – jak widać to już w codziennym życiu publicznym – doprowadza to do zakwestionowania legitymizacji tych organów i odmowy ich uznania przez – samozwańczo określające się jako „elity społeczne i polityczne” – grupy osób, instytucje lub organizacje, których celem, jak można wnioskować z ich działalności, jest podtrzymywanie w Rzeczypospolitej Polskiej stanu określanego mianem „słabego państwa”
– czytamy w liście do prezydenta.
W tego rodzaju działalność zdaniem prokuratorów wpisuje się sędziowskie stowarzyszenie „Iustitia”.
– To mocny wyrok. Dla neo-sędziów w Sądzie Najwyższym oznacza, że powinni zaprzestać „orzekania” – mówił sędzia Krystian Markiewicz na antenie @Radio_TOK_FM komentując wczorajszy wyrok TSUE
– Ich działanie skutkuje niepewną sytuacją prawną osób, których sprawy rozstrzygają -… pic.twitter.com/XlVXmD8y1P
— IUSTITIA Stowarzyszenie Sędziów Polskich (@JudgesSsp) September 5, 2025
Według Ad Vocem wcześniejszą odsłoną tego samego procederu było bezprawne odwołania czy faktyczne pozbawienie możliwości sprawowania funkcji Prokuratora Krajowego Dariusza Barskiego i zastępców prokuratora generalnego, a następnie przeprowadzenie szeregu operacji kadrowych przez nowego „Prokuratora Krajowego” Dariusza Korneluka.
Pan Dariusz Korneluk nie jest Prokuratorem Krajowym!
– podkreśla Ad Vocem.
W dalszej części listu prokuratorzy kreślą możliwe skutki procesowe i ekonomiczne, a także z zakresu bezpieczeństwa, jakie może nieść dla Polski obecność tak powołanego „Prokuratora Krajowego” w procedurze przeprowadzania kontroli operacyjnych. Są to czynności, które służby podejmują, gdy mają wiedzę o możliwości popełnienia przestępstwa, na przykład o charakterze terrorystycznym, polegające na różnych formach inwigilacji. By jednak uzyskać na nie zgodę, wniosek szefa służby specjalnej musi zatwierdzić Prokurator Krajowy lub któryś z Zastępców Prokuratora Generalnego. W niektórych sprawach wnioski akceptuje też prokurator okręgowy.
Obecność w tym procesie „trefnego” prokuratora może skutkować odmową wydania zgody na kontrolę lub w przyszłości podważaniem materiału dowodowego w postępowaniach karnych. O tym, że nie jest to możliwość teoretyczna dowodziliśmy w naszym newsie z zeszłego roku:
Nie trzeba specjalnej wyobraźni, aby przewidzieć, że w sprawach dotyczących np. zbrodni szpiegostwa, mimo ofiarnej pracy służb specjalnych materiał dowodowy, zgromadzony m. in. dzięki kontroli operacyjnej, nie będzie uwzględniany przez Sądy przez to, że w procedurze jej stosowania uczestniczyła nieuprawniona osoba
– pisze Ad Vocem do Karola Nawrockiego.
Opisywane w liście zdarzenia i procesy prokuratorzy oceniają jako „hybrydowy atak obcych czynników”.
Dlatego też prosimy Pana Prezydenta, jako strażnika Konstytucji, suwerenności i bezpieczeństwa Państwa, o podjęcie wszelkich możliwych działań mających na celu przywrócenie konstytucyjnego porządku Rzeczypospolitej Polskiej, co będzie służyło bezpieczeństwu i powszechnemu dobru Naszej Ojczyzny i Obywateli
– kończy swój list Ad Vocem.
Pod publikacją podpisał się prezes Ad Vocem Andrzej Golec.