Jaka jest rola Polski w rozmowach o konflikcie na Ukrainie? Odpowiada prof. Zbigniew Lewicki

Karol Nawrocki i Donald Trump/ fot. profil The White House na X

Ekspert w dziedzinie stosunków polsko-amerykańskich naświetla sytuację związaną z rozwiązaniem konfliktu na Ukrainie, a także rolę Polski w rozmowach mających zakończyć ten konflikt.

Mikołaj Murkociński porusza temat spotkania Donalda Trumpa z Władimirem Putinem, które miało miejsce przeszło tydzień temu. Dopytuje o postawę amerykańskiej klasy politycznej wobec wojny na Ukrainie. Gość „Całej Naprzód” wskazuje, że konsensusu nie ma z uwagi na wydatki, z czego wynikają spory:

Spory oczywiście są, o konsensusie nie ma co mówić, szczególnie, że w grę wchodzą wydatki. Dlatego Trump bardzo wyraźnie mówi, że będzie sprzedawał broń Ukrainie za pieniądze, które ma dostarczyć Unia Europejska. Nie będzie kontynuował bezpłatnej dostawy broni, gdyż tu już mówimy o setkach miliardów dolarów, co do których członkowie kongresu mają poważne wątpliwości, zresztą uzasadnione.

Politolog odnosi się do krytyki, która spotkała Donalda Trumpa za sposób, w jaki przyjął prezydenta Rosji. Broni prezydenta USA twierdząc, że trzeba zastosować wyjątkowe podejście, by nakłonić Władimira Putina do zakończenia wojny:

Jeżeli chce się osiągnąć sukces, jeżeli chce się sprawić, by przywódca potężnego państwa zaangażowanego od trzech lat, właściwie dłużej w konflikt z Ukrainą, usiadł do stołu wreszcie i zakończył zabijanie ludzi, to trzeba uszanować jego dumę, postawę i pozycję polityczną. 

Redaktor Radia Wnet pyta także o rolę Polski w ustaleniach dotyczących zakończenia wojny na Ukrainie. Prof. Zbigniew Lewicki zauważa, że nie możemy patrzeć w przyszłość i wyciągać wnioski z obecnych wydarzeń:

Nie ma się co przekonywać, że w Polsce istnieje szkoła wiedzy o Rosji, bo nie ma tego. […] Trzeba patrzeć do przodu i umieć wyciągać wnioski. Do tego potrzebne jest to, co mają Finowie, a my nie mamy i dlatego prezydent Finlandii znalazł się na tym spotkaniu, a prezydent Polski nie: dobrą siatkę znajomości, koleżeństwa i wymiany informacji między powiedzmy Helsinkami a Kremlem.

/pk

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

Czytaj także:

„Polska musi blefować jak w pokerze”

Andrzej Potocki: obecna koalicja nie nadaje się do skutecznych rządów. Władza na urlopie, a drony wlatują

Andrzej Potocki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

To, co się wydarzyło na Lubelszczyźnie, mówi wszystko o naszej obronie przeciwdronowej; po prostu trudno ją zauważyć – gorzko stwierdza publicysta tygodnika „Sieci”.

Rzecz jest w tym po prostu, my nie mamy działającego systemu ochrony antydronowej. To są różne systemy. To są systemy radarowe, to jest monitorowanie częstotliwości radiowych tego drona. Przede wszystkim sensory akustyczne, bowiem jak on leci na niskiej wysokości jest niewykrywalny przez radar. Ukraina na swoim terytorium ma 20 tysięcy takich sensorów

wyjaśnia Andrzej Potocki w rozmowie z Łukaszem Jankowskim; odnosząc się do eksplozji drona wystrzelonego z Białorusi, do której doszło na Lubelszczyźnie.

Już nie mogę słuchać tego bełkotu o bezpieczeństwie z ust Tuska i Sikorskiego, gdy 85 km od Warszawy spada przez nikogo niezauważony dron

Jak zwraca uwagę publicysta, doświadczenie rosyjskiej agresji na Ukrainę nie doprowadziło do choćby poważnej próby usprawnienia polskiego systemu ostrzegania przed dronami i rakietami.

Pole walki w dzisiejszych czasach zmienia się i to wymaga elastycznych reakcji ze strony Ministerstwa Obrony Narodowej, a przede wszystkim budżetu państwa. I zwalanie tego na poprzedników, akurat w przypadku dronów to nie bardzo ma sens, bowiem obecny rząd miał wystarczająco dużo czasu do tego, żeby przygotować chociażby system detekcji dronów […]

Jesteśmy nieprzygotowani do konfliktu […] to mamienie oczu o bezpieczeństwie przypomina trochę takie przedwojenne, propagandowe, co niby przed wojną mieliśmy mówić, że co, że przegramy wojnę, ale że nie oddamy nawet guzika. No to jest w tym stylu taka retoryka znana już z czasów, kiedy przystępowaliśmy do II wojny światowej zaatakowani przez Niemcy. A i tak wtedy było dużo lepiej niż dzisiaj

Gen. Roman Polko o rozbiciu drona w Osinie: to nie może mieć miejsca

„Ustawa wiatrakowa” zawetowana – uzasadnienie słuszności decyzji prezydenta Nawrockiego

Nawet niemieccy przemysłowcy krytykują, że w Niemczech te wiatraki są stawiane chaotycznie i w ogóle, że to jest droższe […] . Jako przyszłość i nadzieja polskiej energetyki wiatraki nie mają żadnego sensu. I z jednej strony to jest to [ stawianie wiatraków – red.] działanie w efekcie niemieckiego lobby, który chce się pozbyć tanich wiatraków i upchnąć je w Polsce. Równolegle, rząd pogonił z Polski Koreańczyków, którzy mieli budować dwa reaktory atomowe, coś, co by było przełomem w Polsce energetyce, a z drugiej strony potyka prezydentowi jakiś złom z Niemiec, który ma u nas zaszpecać krajobraz

komentuje gość „Odysei Wyborczej”. Przekonuje, że włączenie do „ustawy wiatrakowej” mechanizmu mrożącego ceny energii było zwykłym szantażem wymierzonym w głowę państwa. Jak stwierdza Potocki, rząd potrafi tylko stosować tego typu „sztuczki”,  a z realnym zarządzaniem państwem kompletnie sobie nie radzi.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Jesteśmy bezbronni? „Wojskowych wyrzucono z ministerstw”

Generał Bogusław Samol

Musimy zbudować system obrony od ziemi po kosmos. Inaczej Polska pozostanie bezbronna wobec rakiet balistycznych – ostrzega w Poranku Radia Wnet gen. Bogusław Samol.

W Osinach na Lubelszczyźnie odnaleziono drona, który spadł na teren miejscowości. Według wstępnych ustaleń maszyna mogła naruszyć polską przestrzeń powietrzną. Sprawę badają służby, które analizują zarówno kierunek lotu, jak i pochodzenie urządzenia. Władze podkreślają, że incydent wpisuje się w szerszy kontekst zagrożeń hybrydowych ze strony Rosji i Białorusi.

Sprawę w Poranku Radia Wnet komentował generał w stanie spoczynku Bogusław Samol, skazując na zaniedbania w budowie polskiego systemu obrony powietrznej. W rozmowie krytykuje polityków, którzy – jak podkreśla – nie słuchają wojskowych i zamiast rozwiązywać problemy, przerzucają się winą.

Posłuchaj całej rozmowy:

Generał przypomina, że do 2007–2008 roku w wielu kluczowych ministerstwach funkcjonowały wojskowe komórki.

Byli tam oficerowie delegowani ze Sztabu Generalnego, którzy uwzględniali kwestie obronności – na przykład w zakresie infrastruktury. To było bardzo potrzebne, bo umożliwiało współpracę wojska z resortami przygotowującymi ustawy. Niestety w latach 2008–2009 te etaty zlikwidowano.

– mówi Samol i dodaje, że „na pierwszym miejscu zawsze powinny być sprawy bezpieczeństwa państwa. A politycy niestety często nie słuchają wojskowych”.

Farmy wiatrowe są rozwiązaniem? „Wystarczy prosty eksperyment, żeby coś zrozumieć”

Bezpieczeństwo narodowe

Generał uważa, że w Polsce wciąż brakuje świadomości, czym jest bezpieczeństwo narodowe.

Jeszcze długo trzeba będzie czekać, by politycy uświadomili sobie, że bezpieczeństwo to nie tylko siły zbrojne, czołgi czy samoloty

– zaznacza.

Jako przykład podaje wydarzenia na Lubelszczyźnie sprzed kilku dni.

To kolejny dowód, że władze polityczne, ale też wojskowi, nie wyciągają żadnych konsekwencji ani wniosków w zakresie budowania systemów odpornych na działania przeciwnika – mam na myśli Rosję i Białoruś

– ocenia Samol.

Polityka zamiast działania

Zamiast tego, jak mówi, każde takie zdarzenie staje się pretekstem do politycznej awantury.

Minister Błaszczak był atakowany przez opozycję, że zginęła rakieta. Wojsko tłumaczyło się chaotycznie, w końcu sami wojskowi nie wiedzieli, skąd ta rakieta się wzięła i kiedy upadła. To pokazuje brak polskiej myśli wojskowej w zakresie strategii

– mówi generał.

Prof. Krzysztof Płomiński o konflikcie na Bliskim Wschodzie: niezależnie od sygnałów, nie widać perspektywy rozejmu

Sięgnijmy gwiazd

Według niego Polska potrzebuje systemu obrony powietrznej i przeciwrakietowej, który obejmie całą przestrzeń – od najniższego pułapu aż po kosmos.

Musimy zbudować system odporny na ataki rakiet balistycznych, kompleksową obronę powietrzną kraju. To fundament bezpieczeństwa państwa

– podkreśla.

Samol zauważa, że proces ten został zapoczątkowany przez ministra Mariusza Błaszczaka, ale dziś temat ucichł.

A przecież to powinien być system kompleksowy, zabezpieczający państwo polskie przed zagrożeniami z powietrza i z kosmosu

– podsumowuje.

/ad

Pawełczyk-Woicka o dublerach i łamaniu ustawy: To tragiczna sytuacja

Dagmara Pawełczyk-Woicka, rzeczniczka i przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa

To chaos, degradacja prawa i brak szacunku dla ustaw – mówi Dagmara Pawełczyk-Woicka. Szefowa KRS ujawnia kulisy próby wejścia do siedziby Rady i krytykuje działania ministra sprawiedliwości.

Posłuchaj całej rozmowy.

Dagmara Pawełczyk-Woicka, przewodnicząca Krajowej Rady Sądownictwa w rozmowie z Radiem Wnet opisuje kulisy próby wejścia do siedziby KRS oraz spór o rzeczników dyscyplinarnych. Ujawnia, że w KRS przygotowywane jest zawiadomienie o usiłowaniu włamania.

Chodzi o próbę wejścia do pomieszczeń i przywłaszczenia dokumentów KRS. Próbowano użyć kart, a nawet podstępnie uzyskać karty właściwe od ochrony. To naprawdę nieprawdopodobne, bo ten pan z Ministerstwa Sprawiedliwości jest sędzią

– relacjonuje.

Prof. Stępkowski o KRS: Pomysły ministra Żurka są niewykonalne i w gruncie rzeczy śmieszne

Spór o dublerów

Według niej, działania przedstawiciela resortu miały odbywać się z upoważnienia Mariusza Ulmana, jednego z rzeczników dyscyplinarnych.

Ale to nie zmienia oceny sytuacji: pod nieobecność pracowników ktoś próbował wejść do biur i zabrać dokumenty. On się z tym nawet nie kryje

– mówi szefowa KRS.

Spór narasta, bo – jak wyjaśnia – mamy obecnie sytuację „dublerów”.

Były minister Adam Bodnar odwołał dwóch rzeczników głównych, działając poza kompetencjami. Nowy minister Waldemar Żurek odwołał kolejnego zastępcę rzecznika, także bez podstawy prawnej. To stanowiska kadencyjne, minister nie ma prawa ich odwoływać

– podkreśla Pawełczyk-Woicka.

Jesteśmy bezbronni? „Wojskowych wyrzucono z ministerstw”

Niszczenie porządku prawnego

Dodaje, że dziś to Sąd Najwyższy w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej będzie decydował, którego rzecznika dopuści do udziału w sprawach.

Pan Ulman w ogóle nie pojawia się w Radzie, tylko wysyła korespondencję, w której próbuje wmówić mi, że łamię prawo i popełniam przestępstwo. A celem zawiadomień do prokuratury jest, by później uzyskać postanowienie o przeszukaniu siedziby KRS. To nie ma żadnych podstaw

– ocenia.

Zdaniem przewodniczącej Rady, cała sytuacja prowadzi do chaosu w wymiarze sprawiedliwości.

To dodatkowy element wprowadzania zamieszania. Ubolewam nad tym, bo to tragiczne dla państwa prawa. Jeżeli do tego dochodzą informacje, że 68 sędziów zamiast do KRS składa wnioski do ministra o przedłużenie prawa do orzekania po 65. roku życia, to jest to wprost złamanie ustawy

– mówi.

I konkluduje: – „Ktoś nie szanuje obowiązujących przepisów. To przerażające. To degrengolada prawa i całego środowiska prawniczego”.

/ad

Farmy wiatrowe są rozwiązaniem? „Wystarczy prosty eksperyment, żeby coś zrozumieć”

Elektrownia wiatrowa w Niemczech, fot. commons.wikimedia.org/Dirk Ingo Franke

– Energia z wiatru to najdroższy rodzaj energii – przekonuje w Radiu Wnet reżyser Mateusz Dzieduszycki. Chwali prezydenta za weto ustawy wiatrakowej i apeluje: zamiast wiatraków inwestujmy w atom.

Posłuchaj całej rozmowy:

Piękna idea, kosztowne konsekwencje

Dzieduszycki zwraca uwagę, że społeczeństwo uległo złudzeniu: skoro wiatraki się kręcą, a słońce świeci, to technologia ta musi działać.

Wszyscy myślimy: przecież nie spalają wtedy węgla, ratują planetę. Ale to tylko pozory

– podkreśla.

Osobisty eksperyment

Reżyser porównuje odnawialne źródła energii do prostego eksperymentu: „Wystaw rękę na wiatr – nic się nie dzieje. Wystaw na płomień – od razu poczujesz moc. To pokazuje, jak mało energii kryje się w wietrze i słońcu”.

Żeby to sprawdzić, trzeba mieć trochę odwagi i refleksu. Proponuję Państwu prosty eksperyment myślowy. Wystawić rękę na wiatr, na słońce, albo na płomień lampy naftowej. Już nie proponuję chwytać pręta radioaktywnego w elektrowni jądrowe. I wtedy zobaczymy, ile energii w czym naprawdę jest

– zaznaczył.

Ustawa wiatrakowa to pułapka i szantaż wobec prezydenta?

Lobbystyczna propaganda?

Dlaczego to ważne? Ponieważ jego zdaniem podlegamy propagandzie, że energia z wiatru i słońca jest najtańsza.

Otóż – nie jest to najtańsza energia. To „oszustwo na wnuczka”. Wiatraki wołają: budujcie nas, bo ratujemy świat. Tymczasem drenowane są nasze portfele

– mówi.

Dzieduszycki chwali prezydenta Karola Nawrockiego za decyzję o wecie ustawy wiatrakowej.

Brawo dla prezydenta i jego ekspertów. Mieli odwagę spojrzeć na liczby, a nie na sondaże. A liczby pokazują jasno: energia z wiatru jest najdroższa, wielokrotnie droższa niż atomowa

– podkreślił.

Prezydent Nawrocki wetuje „ustawę wiatrakową”. Koziński: rząd próbował zastawić pułapkę na głowę państwa

Wystarczy wyciągać wnioski

Jak dodaje, technologia wiatrowa to droga donikąd, a kraje, które korzystają z niej od dawna, zaczynają z niej rezygnować.

Niemcy i Skandynawia wycofują się z wiatraków, a my nadal je grzecznie budujemy

– powiedział.

Atomowe Chiny

Szczególną uwagę zwraca na przykład Chin.

Chińczycy budują 500 reaktorów jądrowych. Oczywiście produkują też panele i wiatraki dla Europejczyków, stawiają je u siebie w pewnym zakresie. Ale ta technologia może mieć jedynie niszowe zastosowanie. Nie może stanowić połowy naszej energetyki, ani nawet 30 proc., bo wtedy pojawiają się problemy – jak blackout w Hiszpanii czy mniejsze awarie w Wielkiej Brytanii. Nas też to dotknie, jeśli będziemy dalej stawiać na wiatraki

– mówi.

Energetyka jądrowa

W jego ocenie Polska powinna inwestować w energetykę jądrową, bo to najpewniejsze i najtańsze rozwiązanie.

To są inwestycje na pokolenia. Mam nadzieję, że ten trend da się odwrócić

– podsumowuje.

/ad

 

Prof. Tomasz Grosse: rząd Tuska przyzwyczaił się do „wyuczonej bezradności”, zamiast wzmacniać bezpieczeństwo Polski

Prof. Tomasz Grosse / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Mamy wiele instrumentów do odpierania presji Rosji, a także do jej wywierania na Putinie – zapewnia europeista.

Mamy bardzo duże braki, jeśli chodzi o naszą obronę przeciwlotniczą. Tutaj, jak się wydaje, kolejne rządy nie wyciągnęły wniosków i nie wzmocniły tego systemu. Nie pracują bardzo intensywnie nad tym, żeby zbudować coś na przykład podobnego do izraelskiej Żelaznej Kopuły

komentuje prof. Tomasz Grosse w kontekście eksplozji rosyjskiego drona na terytorium RP. Ubolewa, że polski rząd nie umiał odpowiednio zareagować na tę rosyjską prowokację.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Gen. Roman Polko o rozbiciu drona w Osinie: to nie może mieć miejsca

Prezydent Nawrocki wetuje „ustawę wiatrakową”. Koziński: rząd próbował zastawić pułapkę na głowę państwa

Agaton Koziński/ Fot. Konrad Tomaszewski

Donald Tusk, próbując przepchnąć tę ustawę po raz kolejny pokazał, że merytoryka nie ma dla niego znaczenia – mówi dziennikarz „Rzeczpospolitej”.

Ustawa wiatrakowa jest rodzajem szantażu większości parlamentarnej i rządu, nie tylko względem prezydenta, ale także względem społeczeństwa. Ta ustawa dotyczy wiatraków, a nie obniżenia cen energii elektrycznej. Aby obniżyć ceny energii elektrycznej, musimy zrezygnować z tego, co wpływa najbardziej na ceny energii, a więc na ETS (unijny system handlu uprawnieniami do emisji gazów cieplarnianych – przyp. red.). Musimy odchodzić od Zielonego Ładu. Próba konstrukcji medialnej i publicznej, że za sprawą wiatraków i całego komponentu odnawialnych źródeł energii uda się obniżyć ceny energii elektrycznej, jest złym założeniem

tak swoje weto uzasadniał prezydent Karol Nawrocki. Dziennikarz „Rzeczpospolitej” Agaton Koziński w rozmowie z Jaśminą Nowak przekonuje, że narracja o tym, jakoby prezydent „blokował mrożenie cen prądu” , jest nieprawdziwa. Prezydent zapowiedział złożenie własnej „ustawy mrożącej”, jej sejmowy byt będzie testem intencji większości parlamentarnej.

Obecnie, pojedynek między rządem a prezydentem jest bardzo wyrównany

konkluduje Agaton Koziński.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Bolesny powrót z wakacji. To nie są dobre wiadomości dla rządu Donalda Tuska

Prof. Krzysztof Płomiński o konflikcie na Bliskim Wschodzie: niezależnie od sygnałów, nie widać perspektywy rozejmu

Palestyński atak rakietowy na Izrael / Fot. Dima Vazinovich, Flikcr /

Politolog naświetla sytuację w Strefie Gazy i konflikt Izraela z Palestyną. Krytykuje postawę izraelskiego rządu i przestrzega europejskich przywódców. Rozmowę prowadzi Jaśmina Nowak.

Gość „Popołudnia Wnet” krytykuje poczynania rządu Izraela pod przewodnictwem Benjamina Netanjahu. Rząd podjął decyzję o wysiedleniu ok. miliona Palestyńczyków na bardzo mały obszar na południu Strefy Gazy. Wskazuje, że obecnie nie widać na horyzoncie rozwiązania tego konfliktu:

Jest to kryzys, który nieustannie trwa, niedługo będzie dwa lata i w tej chwili niezależnie od sygnałów, od czasu do czasu dochodzących o możliwości rozejmu, to tego rozejmu nie widać. 

Jaśmina Nowak pyta o protesty, jakie odbyły się ostatnio na ulicach Izraela. Prof. Krzysztof Płomiński zauważa, że wewnątrz Izraela niestety żadna siła, ani polityczna, ani społeczna nie jest w stanie zagrozić pozycji premiera Izraela:

W moim przekonaniu w samym Izraelu, niezależnie od protestów, jakie się odbywają i również od gotowości opozycji izraelskiej politycznej w Knessecie, aby brakujące głosy za rozejmem się znalazły, to z samego Izraela żadna siła nie będzie w stanie w tej chwili zmienić sytuacji, jeśli chodzi o podejście rządu izraelskiego.

Redaktor Radia Wnet porusza kwestię Europy. Czy Stary Kontynent i jego przywódcy są gotowi na zagrożenia, jakie płyną z Bliskiego Wschodu? Były ambasador twierdzi, że nie:

Przywódcy europejscy w większości nie zdają sobie sprawy z zagrożeń, jakie płyną z Bliskiego Wschodu. To zagrożenia pełzające, które od dawna przenikają do Europy i dają rzeczywiście kolosalnie negatywne skutki. To co się dzieje na Wschodzie uderza w nasze wartości.

/pk

Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

Czytaj także:

Serwis bliskowschodni: nowe otwarcie między USA a Syrią

Dr Jędrzej Czerep: Sudan de facto pękł na dwie części

Dr Jędrzej Czerep/fot. PISM

Jak zauważa dr Jędrzej Czerep związany z Polskim Instytutem Spraw Międzynarodowych, w Sudanie doszło do zamrożenia linii frontu między armią sudańską a tzw. siłami szybkiego wsparcia.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

W rozmowie w Radio Wnet dr Jędrzej Czerep, ekspert ds. Afryki Subsaharyjskiej, podkreśla, że w Sudanie doszło do zrównoważenia sił w zmaganiach między armią sudańską pod przywództwem Abdel Fataha al-Burhana i tzw. sił szybkiego wsparcia Mohammada Dagalo „Hemetiego”. Gość audycji Żebyś Wiedział zwraca uwagę, że o ile część kraju znajdująca się pod kontrolą armii sudańskiej, łącznie ze stolicą Chartumem, powoli się odbudowuje, na obszarach działania sił szybkiego wsparcia dochodzi do zakrojonej na szeroką skalę przemocy. Przykładem może być znajdujące się w południowo-zachodnim Sudanie miasto Al-Faszir, które oblegane jest przez oddziały lojalne wobec Hemetiego:

To oblężenie Al-Faszir można porównać tylko z sytuacją w gazie. To jest ta sama skala katastrofy humanitarnej, podobna skala ludzkiego cierpienia i tutaj mamy ewidentnie sztucznie celowo wywołaną klęskę głodu.

Rozmówca Mikołaja Murkocińskiego zauważa, że wojna w Sudanie stała się konfliktem regionalnym, angażującym m.in. Zjednoczone Emiraty Arabskie, które wspierają siły szybkiego wsparcia:

To jest projekt sterowany, finansowany, wspierany przez Zjednoczone Emiraty Arabskie.

Dr Jędrzej Czerep uważa, że celem bojówek Hemetiego jest likwidacja państwa sudańskiego i stworzenie ojczyzny dla grup koczowników i nomadów, nie tylko z obszaru Sudanu. Zwraca również uwagę na obecność najemników z różnych krajów, którzy biorą udział w operacjach wojennych:

Mamy tutaj najemników z Etiopii, z Sudanu Południowego, z Libii. Ten biznes wojenny kręci się, wydobywa się w Sudanie więcej złota niż przed wojną. To złoto napędza, pozwala finansować wojnę.

/mm

 

Zobacz także:

Jan Piekło: retoryka Rosji pokazuje gotowość do dalszych ataków; nie tylko przeciw Ukrainie

Rosyjski atak na zach. Ukrainę. Ucierpiało Mukaczewo – bezpieczne dotąd miasto na Zakarpaciu

Najeźdźca wystrzelił rakiety i drony w kierunku obwodów: lwowskiego, łuckiego i chmielnickiego a także zaporoskiego w południowo-wschodniej części Ukrainy.

Jak czytamy na X-owym profilu CzarneNieboNews, w Mukaczewie w wyniku rosyjskiego ostrzału przy użyciu rakiety Iskander w Mukaczewie ucierpiało 12 osób. Takie informacje przekazała Rada Miasta „Do szpitala św. Marcina karetkami pogotowia przewieziono 10 osób, kolejne dwie zgłosiły się samodzielnie.
Pięcioro pacjentów pozostaje na leczeniu stacjonarnym, jedna osoba została przetransportowana do szpitala wojewódzkiego. Wszyscy poszkodowani otrzymali na czas niezbędną pomoc medyczną i są odpowiednio zabezpieczeni. Stan pacjentów jest stabilny – czytamy w komunikacie.

Obwód zakarpacki, najdalej na zachód położony rejon Ukrainy (graniczący z Polską, Słowacją, Węgrami i Rumunią) ostatni raz był atakowany w czerwcu 2024 r., a wcześniej w maju 2022 r.  Trafienia odntowano m.in. w Wołowcu w rejonie mukaczewskim.

Mukaczewo – amerykańskie przedsiębiorstwo celem ataku

O ostrzale fabryki produkującej amerykański sprzęt elektroniczny firmy Flex poinformował szef ukraińskiego MSZ Andrij Sybiha. Jak podkreślił, firma nie produkuje sprzętu wojskowego.

 

Głośna noc we Lwowie

Wróg przeprowadził złożony atak z użyciem dronów „Shahed” i rakiet. Podobnie jak miesiąc temu, uderzenie nastąpiło ponownie na ulicy Ołeny Stepaniwny – poinformował mer miasta Andrij Sadowy.

Wstępnie wiadomo, że są osoby poszkodowane. Fala uderzeniowa uszkodziła dziesiątki budynków – wybite zostały okna, zniszczone dachy. Wszystkie służby pracują na miejscu. Mamy też informacje o pożarach w innych lokalizacjach. Sprawdzamy

dodał mer. Z kolei szef Obwodowej Administracji Wojskowej we Lwowie Maksym Kozycki przekazał, że:

Według wstępnych informacji, w wyniku złożonego ataku dronami i rakietami manewrującymi we Lwowie zginęła jedna osoba, a dwie zostały ranne

Z oficjalnych danych Sił Zbrojnych Ukrainy wynika, że w nocy z 20 na 21 sierpnia armia rosyjska wystrzeliła na Ukrainę 574 drony oraz 40 rakiet, w tym balistyczne i manewrujące.

/awk

źródła: CzarneNieboNews, belsat.eu