Lechia Gdańsk górą w derbach Trójmiasta. Co czeka oba kluby w tym sezonie?

Dawid Kurminowski / fot. Mateusz Słodkowski / Trojmiasto.pl

Drużyna z Gdańska w derbach pokonała Arkę Gdynia 1:0. Jedynego gola w meczu strzelił Dawid Kurminowski. Mecz, jak i sytuację wokół Gdańszczan skomentował Maciej Słomiński.

Lechii Gdańsk po pokonaniu drużyny z Gdyni udaje się wyjść na bilans zero punktów. Dlaczego? Drużyna prowadzona przez trenera Johna Carvera została przed sezonem ukarana za nieregularności finansowe odjęciem pięciu punktów. Redaktor portalu Trójmiasto.pl wskazuje, że funkcjonowanie klubu idzie w dobrą stronę:

W kolejnym roku Lechia Gdańsk się zachowuje lepiej, ponieważ teraz nie ma żadnych zaległości wobec pracowników, wobec piłkarzy. Jest to klub na pewno o wiele lepiej prowadzony niż w poprzednim sezonie. 

Grzegorz Milko przypomina o wizycie prezydenta Karola Nawrockiego na jednym z ostatnich meczy. Znany jest ze swojego wsparcia dla „biało-zielonych”. Gość audycji zaznacza jednak, że mimo ciepłego przyjęcia głowy państwa na stadionie, polityka i sport nie powinny się mieszać:

Prezydent Nawrocki został bardzo ciepło przyjęty przez kibiców, których poglądy mieszczą się gdzieś bardziej bliżej prawej strony sceny politycznej. Wydaje mi się, jestem przekonany, że premier Tusk zostałby w zupełnie inny sposób przyjęty. Natomiast wydaje mi się, że sport nie powinien wchodzić w paradę polityce i vice versa.

Karol Nawrocki na meczu Lechii Gdańsk / fot. Robert Kwiatek

Maciej Słomiński ocenia także formę Arki Gdynia. Dziennikarz wskazuje, że beniaminek będzie skupiony w tym sezonie wokół walki o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce:

Sportowo Arka będzie walczyć o utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. To na razie cel numer jeden. […] ja myślę, że, Arka Gdynia się utrzyma w Ekstraklasie, tak mówiąc zupełnie już na skróty.

/pk

Odsłuchaj całą rozmowę już teraz!

Czytaj także:

Polskie drużyny o krok od Ligi Konferencji Europy. Lech doświadcza pogromu

Po ustawie wiatrakowej – dwa kolejne weta prezydenta Nawrockiego. Najgłośniejsze – ws. 800+ dla uchodźców z Ukrainy

Karol Nawrocki / Fot. YT Sejmu RP

Prezydent odmówił również podpisu pod nowelizacją ustaw Kodeks karny skarbowy i Ordynacja podatkowa, obniżające kary za przestępstwa podatkowe. Podpisał za to zmiany w Karcie nauczyciela.

Prezydent RP Karol Nawrocki zaproponował własną nowelizację ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy tymczasowo przebywającym w Polsce> Oto, co zakłada projekt:

 800 plus powinno przynależeć tylko tym Ukraińcom, którzy podejmują się wysiłku pracy w Polsce. Podobnie świadczenia zdrowotne. Po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy. Powinniśmy doprowadzić do sprawiedliwości społecznej, dlatego nie podpisałem ustawy o pomocy dla obywateli Ukrainy w przedstawionym mi kształcie

przekonuje głowa państwa.

/awk

„To lobby chce budować biznes na dotacjach”. Doradca prezydenta o tzw. ustawie wiatrakowej

Unia Europejska wobec Morza Śródziemnego: francuskie ambicje, niemiecki sceptycyzm i polska nieobecność

Prof. Tomasz Grosse analizuje unijną politykę wobec basenu Morza Śródziemnego – od francuskich inicjatyw po dzisiejsze kryzysy migracyjne i bezpieczeństwa.

Jak przypomina prof. Tomasz Grosse w rozmowie z Mikołajem Murkocińskim, polityka UE wobec regionu Morza Śródziemnego była od początku kształtowana głównie przez Francję. To właśnie Paryż – wspierany przez Włochy i Hiszpanię – forsował proces barceloński (1995) i Unię dla Śródziemnomorza (2008). Francja chciała w ten sposób utrzymać swoje wpływy w Afryce Północnej i wschodnich rejonach basenu, a jednocześnie wzmocnić pozycję wewnątrz UE wobec rosnącej dominacji Niemiec.

Francja chciała wykorzystać Unię Europejską do tego, żeby utrzymać, podtrzymać, a nawet pogłębiać swoje wpływy w tych różnych państwach – przede wszystkim Afryki Północnej i wschodnich regionów Morza Śródziemnego

– podkreśla prof. Grosse.

Berlin jednak konsekwentnie blokował te ambicje. Niemcy nalegały, aby w projektach uczestniczyły wszystkie państwa członkowskie, a same struktury nie przypominały unijnej wspólnoty z budżetem i instytucjami. W efekcie – jak mówi Grosse – francuskie inicjatywy stały się „papierowym tygrysem”, bez realnego przełożenia na politykę regionu.

Kryzysy migracyjne, energetyczne i geopolityczne

Zdaniem eksperta, Unia nie poradziła sobie z najważniejszymi wyzwaniami. Przykład Libii pokazuje, że obalenie Kaddafiego przyniosło chaos, którego UE nie potrafiła opanować. Destabilizacja otworzyła pole dla działań Rosji, Turcji i lokalnych ugrupowań.

Kolejnym problemem jest migracja – masowy napływ ludzi z Afryki Północnej do Europy, wobec którego instytucje unijne pozostają bezradne. Trzecim obszarem są projekty energetyczno-klimatyczne: zakładano, że Afryka Północna stanie się dostawcą zielonej energii i wodoru dla Europy. Część inwestycji zrealizowano, lecz wiele z nich hamuje niestabilność polityczna i oskarżenia o neokolonialne podejście UE.

Polska z boku

Polska – jak zaznacza Grosse – praktycznie nie uczestniczy w tej polityce.

Jeżeli my tak podchodzimy do naszego najbliższego regionu, gdzie mamy absolutnie żywotne interesy, no to tym bardziej trudno się dziwić, że jesteśmy tutaj nieobecni, jeśli chodzi o Unię dla Morza Śródziemnego

– ocenia profesor.

Jednak ekspert wskazuje trzy powody, dla których Warszawa powinna interesować się tym obszarem: bezpieczeństwo, presja migracyjna oraz potencjalne interesy gospodarcze. Nawet jeśli Unia dla Śródziemnomorza pozostaje strukturą słabą, to Polska – jego zdaniem – powinna działać bilateralnie z kluczowymi państwami regionu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

jbp/

Prof. Ziemowit Malecha: budowa wiatraków została wymuszona przez tzw. politykę klimatyczną

Energetyka wiatrowa, fot. https://commons.wikimedia.org/Diliff

Wykładowca akademicki naświetla sytuację związaną z ustawą wiatrakową. Komentuje także wygląd polskiej polityki energetycznej.

Badacz w rozmowie wskazuje, że wiatraki energetyczne nie są polskiemu społeczeństwu niezbędne do życia. Oznajmia, że ich budowa została wymuszona:

Budowa wiatraków została wymuszona przez tzw. politykę klimatyczną. Ta hipoteza uznaje, że dwutlenek węgla produkowany przez człowieka jest szkodliwy i ma bardzo duże znaczenie. Teraz dzięki prowadzonym badaniom wiemy, że tak naprawdę wpływ emisji człowieka na obserwowane zmiany klimatyczne jest co najwyżej troszkę umiarkowany, czyli nieznaczący.

Prof. Ziemowit Malecha zaznacza wady, jakie mają w sobie rozwiązania energooszczędne, takie jak wiatraki energetyczne czy też panele fotowoltaiczne. Mówi,

Główną wadą wiatraków czy paneli fotowoltaicznych jest to, że nie działają tak, jak system energetyczny powinien działać. System energetyczny powinien działać w taki sposób, by dostarczać energię na żądanie. System powinien dostarczać. A tutaj mamy złamanie tej żelaznej zasady, że system dostarcza energię wtedy, kiedy chce. I to powoduje, że ta energia jest bardzo droga.

Magdalena Uchaniuk nawiązuje również do rozmowy z Piotrem Naimskim na antenie Radia Wnet (można ją znaleźć tutaj). Były pełnomocnik rządu ds. strategicznej infrastruktury energetycznej stwierdził, że Polska ma wystarczającą ilość wiatraków, a nowe farmy wiatrowe nie są nam potrzebne. Profesor Politechniki Wrocławskiej zgadza się z tym zdaniem:

Na dobrą sprawę powinniśmy w tej chwili budować magazyny szczytowo-pompowe, jeżeli chcemy, żeby niestabilny miks energetyczny pracował w sposób sensowny dla nas, a nie dokładać nowych źródeł. W pełni się zgadzam z panem Naimskim.

/pk

Pełna rozmowa dostępna poniżej.

Czytaj także:

Zbudowali Nawrockiemu teflonowy wizerunek; teraz próbują czepiać się… zegarka

Zbudowali Nawrockiemu teflonowy wizerunek; teraz próbują czepiać się… zegarka

Karol Nawrocki na spotkaniu z wyborcami l fot. x.com

Koszule na miarę, buty szyte w Polsce, zegarek rodzimej marki – to ma być skandal? Miłosz Lodowski mówi w Radiu Wnet, że ataki na prezydenta Karola Nawrockiego pokazują bezradność jego przeciwników.

Prezydent Karol Nawrocki ma dziś teflonowy wizerunek – twierdzi Miłosz Lodowski, komentator polityczny i twórca kanału „Lodowski: Chłodnym okiem”. Jego zdaniem paradoksalnie to sami przeciwnicy, przegrzewając kolejne tematy, sprawili, że prezydent staje się coraz trudniejszy do zaatakowania.

Posłuchaj całej rozmowy:

Zbudowano mu teflonowy wizerunek, który przeciwnicy sami umocnili. Mają teraz gigantyczny problem z jego przebiciem i próbą destrukcji

– podkreśla Lodowski.

Ostatnie tygodnie przyniosły falę medialnych ataków dotyczących wizerunku prezydenta. Raz pojawia się zarzut, że ma na ręku zegarek polskiej marki, innym razem – że nosi koszule szyte na miarę z monogramem. Nawet jego buty, robione przez polskiego rzemieślnika, stały się tematem komentarzy.

Przecież to absurd. Sam miałem kiedyś własnego krawca, co w wielu rodzinach krakowskich było czymś normalnym. Dlaczego miałoby to szokować?

– pyta Lodowski i dodaje, że dziś próbuje się nas wszystkich wtłoczyć w ramki: „każdy musi nosić to samo, najlepiej z wielkim logo. A indywidualizacja jest natychmiast traktowana jako zbytek”.

Paweł Lisicki: Tusk zniknął. Nie wie, jak odnaleźć się w sytuacji zderzenia z Karolem Nawrockim. Ten rząd nie przetrwa

Polskie marki

Szczególnie głośny stał się temat zegarka prezydenta. Pochodzi on z polskiej firmy, a zarzuty dotyczące jego podzespołów Lodowski uznaje za absurdalne.

Konsultowałem to z kuzynem, wybitnym zegarmistrzem z Nowego Jorku, który obsługuje m.in. garnitur zegarkowy prezydenta USA. Zapewniam, że wiele sugestii nie ma nic wspólnego z faktami

– zaznacza.

Lodowski przypomina też, że nawet rodzina prezydenta padła ofiarą hejtu.

Jego siedmioletnia córka, idąca do pierwszej klasy, była obiektem przerażających ataków. Gdy nie można dotknąć samego prezydenta, sięga się po każdą możliwą metodę destrukcji wizerunkowej

– mówi.

Niemcy na zakręcie? Gospodarka hamuje, a ludzie zaczynają się bać

Rozpaczliwe ataki przeciwników

Według komentatora, takie działania świadczą o bezradności oponentów.

Próby erozji wizerunku będą podejmowane nadal, ale będą coraz bardziej rozpaczliwe i coraz bardziej nonsensowne. Bo tu nie mamy do czynienia z elitą. Mamy do czynienia, przepraszam za język, z wyjątkowymi plugawcami

– podsumowuje Miłosz Lodowski.

/ad

Paweł Lisicki: Tusk zniknął. Nie wie, jak odnaleźć się w sytuacji zderzenia z Karolem Nawrockim. Ten rząd nie przetrwa

Paweł Lisicki/ fot. Adrian Grycuk CC BY-SA 3.0 pl

Redaktor naczelny „Do Rzeczy” ocenia, że ofensywna polityka Karola Nawrockiego przerosła Donalda Tuska, który wycofał się, a wręcz zniknął. „Ten rząd nie przetrwa do końca kandencji” – przewiduje.

W rozmowie z Katarzyną Adamiak redaktor naczelny „Do Rzeczy” Paweł Lisicki zwraca uwagę, że premier Donald Tusk zachowuje się niczym sparaliżowany wobec prezydenta Karola Nawrockiego.

Zupełnie nie wie, jak odnaleźć się w sytuacji zderzenia z Karolem Nawrockim. Nie chodzi tylko o jednorazowe spotkanie z prezydnetem, gdzie był nieprzygotowany, gdzie został posadzony pod portretem śp. Lecha Kaczyńskiego i tak dalej. On po prostu kompletnie nie wie, co ma zrobić, jak do tego podejść

– mówi Lisicki.

Zdaniem dziennikarza jednym z powodów takiego stanu rzeczy jest to, że Nawrocki okazuje się być przeciwnikiem nieporównywalnie bardziej sprawnym, niż jego poprzednik, Andrzej Duda.

Nie ucieka, nie wycofuje się, nie daje się sobą manipulować, tylko sam wychodzi z inicjatywą i sam wchodzi na boisko przeciwnika

– wskazuje.

„Kosa rdzewieje”. Nawrocki na tym ringu ma przewagę?

Lisicki zwraca też uwagę, że Nawrocki jest niesiony na fali swojego zwycięstwa. A to sprawia, że sytuacja polityczna Tuska jest inna, niż w 2007 roku, kiedy to jego ugrupowanie wygrało wybory, a prezydentem od 2005 roku był Lech Kaczyński.

Tusk korzystał wtedy z „domniemania demokatycznego”. Nigdzie nie jest to zapisane, ale jest to element pewnej atmosfery społecznej. Skoro Kaczyński wygrał wybory w 2005 roku, a Tusk w 2007, to ma silniejszą pozycją do przeprowadzenia pewnych zmian. To sprawiało, że Lech Kaczyński znajdował się od razu w pozycji obronnej. Teraz sytuacja jest odwrotna. To Karol Nawrocki wygrał wybory po 1.5 roku rządów Donalda Tuska

– mówi Lisicki.

Dziennikarz podkreśla, że nikt już nie pamięta o operacji rekonstrukcji rządu Tuska.

W ogóle nikt nie wie, po co ona była. Żaden z tych nowych ministrów, którzy tak zapowiadali, czego to oni nie zrobią – ani pan Żurek, ani pan Kierwiński, ani żaden inny – niczego nie potrafią do tej pory pokazać. W zasadzie nawet zwolennicy Tuska muszą sobie zadać pytanie: no zaraz, ale to po co była cała zmiana? Co się dzieje? Gdzie jest premier? I właśnie ta słabość, ta implozja władzy przekonuje mnie, że ten rząd nie będzie w stanie dotrwać do końca kadencji. Musi się coś wydarzyć

– przewiduje rozmówca Katarzyny Adamiak.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

jbp/

Piotr Naimski: Budowanie kolejnych wiatraków w Polsce to absurd

Byly pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski mówi o fiasku koncepcji zielonej energii, która miała się stać filarem energetyki w Europie.

W rozmowie z Katarzyną Adamiak były pełnomocnik rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski wskazuje, że kluczowym powodem, dla którego nie warto budować kolejnych wiatraków w Polsce nie jest ich uciążliwość dla mieszkańców.

W tej chwili ilość wiatrowych źródeł energii w Polsce jest tak duża, że budowanie następnych wiatraków jest absurdalne

– ocenia Naimski.

Słuszne weto Karola Nawrockiego

Według gościa Poranka Wnet prezydent Karol Nawrocki słusznie zawetował ustawę zakłającą rozbudowę tej infrastruktury.

Prawdziwy powód tego, że tego nie powinniśmy robić, to kwestia utrzymania zrównowagi w systemie elektroenergetycznym. Systemy energetyczne nie tylko w Polsce, ale w całej Europie są w tej chwili często na skraju katastrofy. Czym spowodowane były blackouty w Hiszpanii i w Portugalii? Nierównowagą pomiędzy odnawialnymi źródłami energii, czyli energią z wiatraków i paneli fotowoltaicznych i tymi elektrowniami, które są w stanie dostarczać energię przez cały czas

– podkreśla Piotr Naimski.

Farmy wiatrowe są rozwiązaniem? „Wystarczy prosty eksperyment, żeby coś zrozumieć”

Mechanizm wysokich kosztów

Jak tłumaczy, specyfiką energetyki wiatrowej, a także fotowoltaicznej jest to, że prąd produkowany jest w zależności od warunków pogodowych. To zaś powoduje konieczność nierównomiernej pracy elektrowni tradycyjnych i bilansowania obciążenia sieci energetycznych. Generuje to koszty i naraża sieć na awarie.

To oczywiście są ogromne koszty, dlatego, że to się zwraca pieniądze tym, którzy zostali odłączeni. A kto za to płaci? Pani płaci, ja płacę, wszyscy płacimy, prawda? To powoduje zresztą, że energia z odnawialnych źródeł jest najdroższa

– dodaje Naimski.

Te problemy zdaniem gościa Poranka Wnet sprawiły, że w Europie kwestia polityki energetyczno-klimatycznej jest sierotą.

Trudno jest wskazać odpowiedzialnego polityka w Europie, który będzie dalej optował za tym, że zielona energia jest najważniejsza i że walka z klimatem jest najbardziej istotna. Tak już nie jest

– mówi Piotr Naimski.

Lekarstwem atom

Zdaniem eksperta lekarstwem na drogi prąd są elektrownie atomowe. Jak przyznaje Piotr Naimski, wiele wskazuje, że projekt budowy takiej elektrowni w technologii amerykańskiej firmy Westinghouse, zapoczątkowany za rządów Prawa i Sprawiedliwości zostanie sfinalizowany.

Mówimy o elektrowni w Lubiatowie na wybrzeżu bałtyckim. Umowy w tej sprawie są z firmami amerykańskimi podpisane. One są obowiązujące i może warto to jednak powiedzieć, że one są realizowane. Ważne jest to, co dzieje się w tej chwili w kontekście przyszłości tej inwestycji. Wymaga to bardzo pilnego wzmocnienia spółki Polskiej Elektrownie Jądrowe, która jest inwestorem po stronie polskiej

– podkreśla Naimski.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

jbp/

Niemcy na zakręcie? Gospodarka hamuje, a ludzie zaczynają się bać

Aleksandra Fedorska / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Kryzys gospodarczy w Niemczech łączy się z głęboką zmianą społeczną – od obaw o miejsca pracy w przemyśle po nowe zjawiska w sklepach, szkołach i szpitalach. Komentarz Aleksandry Fedorskiej.

Niemiecka gospodarka coraz mocniej pogrąża się w kryzysie, a rząd – zdaniem Aleksandry Fedorskiej – zaklina rzeczywistość. Politycy zapewniają, że kraj powróci na ścieżkę rozwoju, ale kolejne dane gospodarcze są gorsze od prognoz. To budzi obawy o przyszłość, szczególnie wśród pracowników przemysłu.

Posłuchaj całej rozmowy:

Dobrze opłacane stanowiska, dotąd uważane za szczególnie bezpieczne, są dziś zagrożone. Niemcy faktycznie się tego boją

– podkreśla dziennikarka w rozmowie w Poranku Radia Wnet.

Do kryzysu gospodarczego dochodzą także zmiany społeczne. W sklepach coraz częściej zamyka się kawę, alkohole czy nawet czekoladę w zabezpieczonych szafkach. To efekt rosnących kradzieży, ale też – jak zauważa Fedorska – głębszej zmiany obyczajowej.

Dotyczy to np. stania w kolejce, ogólnie kultury zachowań międzyludzkich, a nawet jazdy samochodem, która staje się coraz mniej kulturalna. Ludzie coraz rzadziej trzymają się reguł i coraz mniej są do nich przekonani. Niemieckie społeczeństwo bardzo się zmienia – niezależnie od pochodzenia. To raczej zmiana generacyjna, sposób życia, który jeszcze w latach 80. i 90. wydawał się stabilny i bezpieczny, dziś odchodzi

– ocenia.

Jak weterynarz uciekł z Auschwitz. Dzięki bazie straty.pl odżywa pamięć o ofiarach represji [REPORTAŻ]

Spadek poziomu edukacji i opieki w Niemczech

Problemy widoczne są również w szkołach. Ostatnie statystyki pokazują dramatyczny spadek poziomu uczniów. To zjawisko, które – zdaniem Fedorskiej – uderza w poczucie bezpieczeństwa społecznego i napędza poparcie dla skrajnej prawicy.

To dla Niemców szokujące. Ostatnie statystyki pokazują dramatyczny spadek poziomu uczniów. To bardzo szkodzi społecznie, obniża poczucie bezpieczeństwa i oczywiście wzmacnia skrajną prawicę. AfD punktuje, wskazując na zaniedbania i głębokie problemy niemieckiego społeczeństwa

– podkreśla.

Trudności pojawiają się także w systemie ochrony zdrowia. Wielu lekarzy odmawia przyjmowania nowych pacjentów. Na zwykłą wizytę kontrolną u ginekologa w niektórych regionach Niemiec trzeba czekać nawet rok.

To coś nowego w niemieckim społeczeństwie i to budzi głębokie lęki

– podsumowuje Aleksandra Fedorska.

/ad

Anna Pilarczyk-Palaitis – Studio Wilno – 21.08.2025 r.

Jak podróż przez Wileńszczyznę może inspirować do refleksji nad dialogiem międzykulturowym? Czyli o projekcie, który łączy: „W 80 dni dookoła Wileńszczyzny”.

Gościliśmy w Studio Wilno:

Anna Pilarczyk-Palaitis – współautorka cyklu reportaży ‘W 80 dni wokół Wileńszczyzny’, prowadząca programy w TVP Wilno, doktor antropologii społecznej

Anna Pilarczyk-Palaitis / Fot. Agata Antoniewicz

Prowadząca: Agata Antoniewicz

Realizator: Szymon Christianus


Śpiewać każdy może… …ale nie każdy powinien cz. II

Chat GPT, praca własna

Zapraszamy do República Latina na drugą część najbardziej kontrowersyjnych latynoskich utworów

w dzisiejszym wydaniu República Latina razem z naszym gościem, Markiem Świrkowiczem, przedstawimy kolejną porcję mocno kontrowersyjnych „artystów” muzycznych. Osoby, które raczej nie powinny zabierać się za śpiewanie, a mimo to śpiewają, zaś ich utwory niekoniecznie nadają się do słuchania dla każdego. Co oczywiście nie oznacza, że owi wykonawcy nie mają swoich wiernych fanów.

A jacy to „artyści” i jakie utwory, tego dowiedzieć się będzie można już dziś o godz. 19H00!