Aleksandra Fedorska / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Niemieckie media próbują uciec od tematu reparacji, przekierowując uwagę na kwestię rosyjskich dronów w Polsce – mówi redaktor naczelna Radia Debata.
Prezydent Karol Nawrocki […] powiedział, że jako pierwszy etap, gest dobrej woli, Niemcy mieliby przekazać Polsce pieniądze na zbrojenia. Ale sprytnie prezydent nie powiedział, nie określił się, gdzie, u kogo te pieniądze zostaną wydane
komentuje Aleksandra Fedorska w rozmowie z Magdaleną Uchaniuk; odnosząc się do pierwszej wizyty prezydenta RP Karola Nawrockiego w Berlinie.
Działania wojenne w Strefie Gazy/ fot. Spokesperson's Unit, CC BY-SA 3.0, https://commons.wikimedia.org/w/index.php?curid=140175250/ CC BY-SA 3.0
Izrael próbował każdą krytykę pod swoim adresem interpretować jako poparcie dla Hamasu. Teraz ta narracja traci wiarygodność – mowi ekspert ds. bliskowschodnich i korespondent wojenny.
Izrael jest otoczony przez USA parasolem ochronnym; po ostrzelaniu Dohy, po ostrzelaniu Kataru przez Izrael można się było spodziewać, że ta cierpliwość powinna się skończyć.
komentuje dr Witold Repetowicz w rozmowie z Magdaleną Uchaniuk; przestrzegając, że przymykanie przez Waszyngton oczu na postępowanie władz izraelskich doprowadzi do jeszcze większej tragedii Palestyńczyków.
Raport Niezależnej Międzynarodowej Komisji Śledczej ONZ ds. Okupowanych Terytoriów Palestyńskich wskazujący, iż zbrodnie izraelskie w Strefie Gazy wyczerpują znamiona ludobójstwa, ukazał się w momencie intensyfikacji ofensywy IDF na tym obszarze.
Polska nie jest zbyt gęsto zaludnionym krajem, dlatego ten sprawdzony w Izraelu system punktowej obrony przeciwlotniczej mógłby się sprawdzić i u nas – ocenia dziennikarz, ekspert ds. obronności.
Okazuje się, że rosyjska dezinformacja jest naprawdę poważnym zagrożeniem; tym bardziej że po naszej stronie informacyjny chaos jest ogromny
mówi Arkady Saulski w rozmowie z Magdaleną Uchaniuk, omawiając reakcję państwa polskiego na wtargnięcie rosyjskich dronów do Polski, a w szczególności okoliczności uszkodzenia domu w Wyrykach.
Polskie firmy są gotowe dostarczyć rządowi systemy antydronowe
Trzeba je sprawdzić, trzeba przeprowadzić testy i jeżeli te testy wypadną korzystnie, to trzeba te systemy kupić. Tutaj oczywiście w ramach przetargu i tak dalej, proszę nie rozumieć, że ja nawołuję tutaj do jakiegoś kumoterstwa, ale tak, trzeba działać
wskazuje gość „Odysei Wyborczej”.
Żelazna Kopuła – czy sprawdziłaby się w Polsce?
Żelazna Kopuła nie obejmuje całego terytorium Izraela, tylko jest obroną punktową, obejmującą bardzo istotne ze strategicznego punktu widzenia miejscowości, obszary, bazy wojskowe, ale też inne rejony, które państwo Izrael uważa za newralgiczne dla swojego bezpieczeństwa. I jednocześnie w bardzo minimalnym stopniu obejmuje inne. W Izraelu jest to możliwe, ponieważ duża część państwa izraelskiego to jest po prostu pustynia. […]
Bardzo rzadko Izrael jest atakowany pociskami tak zwanymi manewrującymi, które mogą po prostu zmienić kierunek na bieżąco i się go zostawia, on sobie detonuje się na pustyni i tak dalej. I dlaczego uważam, że w Polsce taki system mógłby się sprawdzić? Oczywiście jestem otwarty na dyskusje innych ekspertów, ale moim zdaniem Polska jest również nie aż tak gesto zaludnionym krajem, że moglibyśmy sobie pozwolić na to, żeby wydzielić kilka obszarów, które byłyby objęte faktycznie taką obroną przeciwlotniczą
NEWS WNET: sprawę rakiety w Wyrykach prowadzi Kornelia Narcyza Kołek, która dopiero od 3 lat jest prokuratorem. ZPG ds. wojskowych Tomasz Janeczek jest „wycięty” od nadzoru nad tą sprawą.
W ubiegłym tygodniu nad Polskę wleciało około 20 dronów. Zareagowało wojsko. W trakcie tego działania zniszczeniu uległ dom mieszkalny w miejscowości Wyryki. Prokuratura, która wszczęła śledztwo w tej sprawie, informowała, że na dom spadł „niezidentyfikowany obiekt latający”.
Z ustaleń Radia Wnet wynika, że prokuratorem prowadzącym sprawę Wyryków jest Kornelia Narcyza Kołek. Prokuratorka jest delegowana z Prokuratury Rejonowej dla Rzeszowa do Prokuratury Okręgowej w Lublinie. Jest prokuratorem wojskowym w stopniu podporucznika. Wymieniamy ją z nazwiska, bo kontrowersje może budzić staż śledczej. Okazuje się, że pracuje na stanowisku prokuratora dopiero od 3 lat.
To bardzo poważna sprawa, z tłem w postaci konfliktu z Rosją, z działaniami NATO. To zdumiewające, że nie przydzielono jej bardziej doświadczonemu prokuratorowi
Podkreśla on, że do innych zdarzeń z dronami, np. do niedawnego incydentu niedaleko Tomaszowa Lubelskiego, udawali sie cywilni prokuratorzy.
Jeżeli tutaj wysłano wojskowego, to sugeruje to, że od razu dla decydentów było jasne, że to broń wojskowa uczyniła szkodę w budynku
– zwraca uwagę źródło.
Mimo to w wątku dotyczącym Wyryków prokuratura w komunikacie pisała o „niezidentyfikowanym obiekcie latającym”.
Wyryki Wola, pow. włodawski – po ocenie możliwości dokonania czynności na miejscu zdarzenia przez Nadzór Budowlany i zabezpieczeniu obiektu przez Straż Pożarną, trwają oględziny domu mieszkalnego, w który uderzył niezidentyfikowany obiekt latający. Nikt nie odniósł obrażeń, dom został uszkodzony
– można było przeczytać w komunikacie Prokuratury Regionalnej w Lublinie z 10 września.
Wycięli ZPG Tomasza Janeczka
To jednak nie koniec dziwnych odsłon tej sprawy. Okazuje się, że informacji o niej nie ma… Zastępca Prokuratora Generalnego do Spraw Wojskowych Tomasz Janeczek!
Jak dowiedziało się Radio Wnet, kiedy Janeczek zwrócił się na piśmie o raportowanie mu, co dzieje się w pionie wojskowym po ataku dronowym, uzyskał odpowiedź, że nie są to postępowania z jego obszaru kompetencji, bo nie podlegają orzecznictwu sądów wojskowych!
To musi budzić zdumienie w kontekście zdarzenia w Wyrykach. Jak mówi nam śledczy, akurat ono w sposób wręcz książkowy wpisuje się właśnie w temat dla sądów wojskowych.
Warszawa zniszczona przez Niemców/ fot. domena publiczna
W rozmowie z Łukaszem Jankowskim ekspert ds. Niemiec prof. Bogdan Musiał ocenia wizytę prezydenta Karola Nawrockiego w Niemczech w kontekście szans na uzyskanie reparacji przez Polskę.
Gość Poranka Wnet podkreśla, że Polacy powinni mieć świadomość, iż Niemcy od 1949 roku, kiedy powstała RFN, robili wszystko, by unikać rozliczenia materialnego za skutki II wojny światowej.
Chciałem też zwrócić uwagę, że nie zostały zrehabilitowane w Niemczech polskie ofiary. Żydowskie ofiary Holokaustu, czy np. homosekualiści zostali zrehabilitowani prawnie, a polskie ofiary nie. W Niemczech ta sprawa też jest praktycznie nieznana, wyparta ze świadomości historycznej
Historyk wskazuje, że Niemcy rozliczyli się z innymi krajami europejskimi nie dlatego, że chcieli, tylko wskutek stworzenia przez te kraje ciśnienia politycznego.
Sytuacja Polski jest dziś inna, zmieniły się układy geopolityczne. Musimy się przygotować na systematyczną batalię
– przewiduje.
Musiał uważa za interesującą koncepcję podchwyconą przez prezydenta Karola Nawrockiego, zgodnie z którą Niemcy mogliby się rozliczyć z Polską poprzez wzmocnienie polskiej obronności, jako flanki wschodniej. Wskazuje jednak ryzyko, że Niemcy mogliby starać się rozegrać tę sprawę tak, by zyskał na tym ich przemysł zbrojeniowy.
Ale to już nie jest kwestia prezydenta, tylko polskiego rządu. To polski rząd jest odpowiedzialny, ale chyba nie muszę mówić, jakie ma do tego podejście
Paweł Jabłoński / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Za naszych rządów ruszył system SkyControl, dziś został wstrzymany. Polska nie ma obrony przed dronami – mówi w Poranku Radia Wnet Paweł Jabłoński, były wiceminister spraw zagranicznych.
Posłuchaj całej rozmowy:
Były wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński (PiS) komentował w Radiu Wnet sprawę rakiety, która spadła na dom w Wyrykach. Jego zdaniem odpowiedzialność za incydent ponosi wyłącznie Rosja, natomiast działania rządu Donalda Tuska w tej sytuacji określił jako „nieudolne” i „wzmacniające rosyjską propagandę”.
100 proc. winy ponosi Rosja. Nawet jeśli konkretne uszkodzenia miały miejsce w wyniku obrony podjętej przez nasze siły zbrojne albo sojusznicze, pełną odpowiedzialność ponosi agresor. Polska podjęła obronę i trzeba to podkreślać
– mówił poseł PiS.
Kompromitacja rządu?
Polityk zwrócił uwagę na komunikację rządu.
Gdyby od początku przedstawiono to jasno: Rosja nas zaatakowała, podjęliśmy obronę i w wyniku tej obrony doszło do uszkodzeń, nikt nie miałby do tego zastrzeżeń. Niestety, przez nieudolność komunikacyjną i brak briefingu nawet dla własnych ministrów, dziś Rosja triumfuje
– podkreślił.
Według Jabłońskiego nieprawdziwe informacje przekazano także na forum międzynarodowym.
Minister Bosacki w ONZ przedstawił sprawę tak, jakby zniszczenia spowodował rosyjski dron. Nie został odpowiednio poinformowany, nie miał wiedzy. To kompromitacja. A teraz Rosja mówi: „Polska kłamała”. I to będzie wykorzystywane propagandowo
Poseł PiS wskazywał również na osłabienie pozycji dyplomatycznej Polski.
Po ataku na Ukrainę w 2022 roku większość państw ONZ popierała rezolucję potępiającą Rosję, tylko pięć stanęło po jej stronie. Teraz zaledwie 48 z 193 podpisało oświadczenie. To pokazuje, że dyplomacja Sikorskiego nie działa. On świetnie wypada w wywiadach dla CNN, ale realna dyplomacja przegrywa
Jabłoński krytycznie odniósł się także do obecnej polityki MON w sprawie systemów obrony przeciwko dronom.
Za naszych rządów rozpoczęliśmy rozwój systemu SKYCtrl. Obecny rząd wstrzymał jego aktualizację, tłumacząc, że nie było pieniędzy. A jeśli ktoś uważa, że są lepsze systemy – proszę bardzo, kupmy je. Tylko dziś nie mamy żadnego
– zaznaczył.
Jego zdaniem, Polska powinna rozwijać wszystkie elementy obrony, a nie koncentrować się tylko na dronach.
To nie jest tak, że teraz czołgi czy myśliwce przestały być potrzebne. Charakter wojny może się zmienić w każdej chwili. Musimy rozwijać wszystkie systemy
Jacek Bartosiak / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Żadne państwo na świecie nie obroni każdej wioski przed każdym dronem. Jedyną odpowiedzią jest odstraszanie przez ukaranie – mówi w Radiu Wnet Jacek Bartosiak, ekspert Strategy&Future.
Posłuchaj całej rozmowy:
Jacek Bartosiak, ekspert ds. geopolityki i szef think-tanku Strategy&Future, uważa, że zamieszanie wokół rakiety, która spadła na dom w miejscowości Wyryki, to „burza w szklance wody”. W rozmowie w Poranku Radia Wnet przekonuje, że prawdziwym problemem jest brak nowoczesnych zdolności obronnych i mentalne zapóźnienie polskich elit.
Jak się strzela rakietami i latają drony, to szczątki spadają. Nie ma co robić z tego wielkiego zagadnienia. Opozycja nie powinna rządowi tego wypominać, a rząd nie powinien się głupio tłumaczyć. Powinien powiedzieć: tak się zdarza. Spokojnie rozliczyć się z właścicielem gospodarstwa i zamknąć temat
– stwierdził Bartosiak.
Elity w „złotej epoce”
Ekspert wskazuje, że klasa polityczna w Polsce działa w logice „zarządzania emocjami”, a nie realnego bezpieczeństwa.
Politycy w Polsce – jak w większości demokracji – zarządzają emocjami społeczeństwa, żeby wygrać wybory. A skutki są takie, że zamiast mówić prawdę, budują narracje. Wojsko wiedziało od razu, co się stało, ale politycy zwlekali
– ocenił.
Według niego, brak wspólnego oświadczenia w sprawie rakiety jest bez znaczenia.
Nikt na świecie się tym nie przejmuje. To jest irrelewantne dla bezpieczeństwa Polski. Problemem nie jest jedna rakieta, ale to, że nie mamy skutecznych systemów antydronowych i segmentu B. To obciąża i obecny rząd, i poprzedni
Bartosiak podkreśla, że Polska musi zrezygnować z iluzji szczelnej obrony.
Żadne państwo na świecie nie jest w stanie zbudować systemu, który chroni każdą wioskę przed każdym dronem. W wojnie dronowo-rakietowej przewagę zawsze ma atakujący – systemy ofensywne są tańsze, cele rozproszone, przestrzeń ogromna. Dlatego jedyną odpowiedzią jest strategia odstraszania przez ukaranie
– mówi.
Jego zdaniem Polska powinna rozwijać pociski manewrujące, balistyczne i drony dalekiego zasięgu w masowej skali.
A nie kupować aptekarskie ilości, jak na Zachodzie. Musimy mieć zdolność odpowiedzi – nawet pod fałszywą flagą, współpracując z Ukraińcami. Rosjanie nie będą wiedzieli, czy to nasze drony, czy ukraińskie. To jest realne odstraszanie
Bartosiak ostro krytykuje polskie elity polityczne.
To elity, które potrafią tylko jeździć do Waszyngtonu czy Brukseli i prosić, by ktoś za nas pogroził Rosji. A my sami musimy budować siłę bojową. Od lat mówiłem, że to nadchodzi, i Polska się spóźniła przez mentalność elit
– stwierdził.
Jednocześnie wskazuje na przykład Ukrainy.
Najbiedniejsze państwo Europy, a własnym wysiłkiem zbudowało przemysł nowych technologii zdolny do rażenia dalekiego zasięgu. Niezależny, skuteczny, zrobiony za własne pieniądze. To jest droga także dla nas: mniej zależności od Amerykanów, więcej współpracy regionalnej, z Ukraińcami i Szwedami. Musimy budować tanie, masowe zdolności ofensywne, które dają niezależność
– apeluje.
Gra wojenna zamiast książek
Na koniec Bartosiak zaprosił do udziału w nowym projekcie swojego think-tanku.
Współpracujemy ze studiem Play of Battle, które stworzyło grę Systemic War. Demo ukaże się 13 października na Steamie. To symulacja geostrategiczna, gdzie można zagrać Polską w 2022 roku po hipotetycznym upadku Ukrainy. Uważam, że gry docierają do milionów ludzi bardziej niż książki
Gen. Dariusz Wroński stwierdza, że tuż po wylądowaniu F-16 wojsko musiało mieć wiedzę, co wydarzyło się w Wyrykach. To rodzi pytania o komunikat prokuratury o „niezidentyfikowanym obiekcie latającym”.
W Poranku Radia Wnet były dowódca 1. Brygady Lotnictwa Wojsk Lądowych w Inowrocławiu gen. Dariusz Wroński analizuje sytuację, która zaistniała po uszkodzeniu domu mieszkalnego w Wyrykach w trakcie nalotu dronów na Polskę.
Po zdarzeniu na stronie Prokuratury Regionalnej w Rzeszowie pojawił się komunikat, zgodnie z którym na dom mieszkalny spadł „niezidentyfikowany obiekt latający”.
Generał dziwi się, jakim cudem wojsko nie przekazało prokuratorowi, czy wcześniej Żandarmerii Wojskowej informacji o tym, co wydarzyło się w Wyrykach.
Na pokładzie F-16 znajdują się systemy, które rejestrują całą pracę silnika, poprzez wszystkie układy, które rejestrują skutki uderzeń, czy np. odpalenia rakiety. To jest tak zwana obiektywna kontrola lotów. Na ziemi za pomocą systemów odczytywania można precyzyjnie stwierdzić, do czego strzelał pilot, jaki był skutek tego uderzenia i tak dalej
Rozmówca Łukasza Jankowskiego opisuje, że po wylądowaniu następuje odtworzenie gotowości bojowej i analiza skutków, jeśli użyte zostało uzbrojenie.
To grupa ludzi razem z pilotem, którzy analizują każdy przypadek. Gdyby zafunkcjonowała linia takich meldunków dowódczych – a musiała zaistnieć – to w ciągu pół godziny mielibyśmy odpowiedź
Spotkanie Radosława Sikorskiego i szefa chińskiej dyplomacji Wang Yi, fot. x.com/@PolandMFA
Podczas wizyty szefa chińskiego MSZ w Warszawie zabrakło wspólnego oświadczenia z ministrem Radosławem Sikorskim. Chińskie media więcej uwagi poświęciły spotkaniu z prezydentem Karolem Nawrockim.
Z perspektywy chińskich mediów wizyta miała charakter bardziej kurtuazyjny niż przełomowy. O ile Pekin sygnalizował gotowość do współpracy w dziedzinach takich jak sztuczna inteligencja, elektromobilność czy handel metalami ziem rzadkich, o tyle Warszawa – zdaniem Andrzeja Zawadzkiego-Lianga – sprowadziła rozmowę głównie do kwestii eksportu mięsa drobiowego.
Posłuchaj całej rozmowy:
Reakcja chińska jest znacznie bardziej powściągliwa niż w polskich mediach czy w relacjach samego ministra Sikorskiego
– mówi Andrzej Zawadzki-Liang, gospodarz „Studia Szanghaj” w Radiu Wnet. Rzecznik chińskiego MSZ podsumował całą wizytę nie tyle w kontekście Polski, lecz całej trasy: Austrii, Słowenii i na końcu Polski. To nie było nic nadzwyczajnego, raczej przygotowana wcześniej podróż”.
Chiny mówią o Europie, nie o Polsce
Zdaniem Zawadzkiego-Lianga Pekin konsekwentnie traktuje relacje z Warszawą w szerszym kontekście.
Chiny wyraźnie chcą mieć grono państw europejskich, na które mogą liczyć. Pojawiło się stwierdzenie, że Chiny i Europa powinny być przyjaciółmi i współpracować ze sobą. Wizyta Wang Yi miała temu właśnie służyć
Drugim mocno eksponowanym przez Chiny elementem była narracja historyczna.
Chińczycy odwoływali się do 80. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem. Podkreślali, że zwycięstwo to raz na zawsze rozstrzygnęło sprawę powrotu Tajwanu do Chin
– relacjonuje gospodarz „Studia Szanghaj”.
W tym kontekście szczególnie pozytywnie oceniono słowa prezydenta Karola Nawrockiego.
On podniósł kwestię cierpień narodów polskiego i chińskiego w czasie wojny. To są akcenty, które Chińczycy bardzo lubią, bo budują atmosferę wzajemnego zrozumienia
– mówi Zawadzki-Liang. Jego zdaniem inaczej wypadł minister Sikorski: „Niestety, nie podjął tego wątku, choć temat był podnoszony już wcześniej, także podczas wizyt w Austrii i Słowenii. Ktoś w MSZ nie odrobił lekcji”.
Brak wspólnego oświadczenia
Zabrakło wspólnej konferencji czy oświadczenia po rozmowach Sikorski–Wang Yi.
Brak takiego komunikatu to dowód, że rozmowy były trudne. […] Z chińskiego punktu widzenia, jeśli strony po spotkaniu wychodzą razem i mówią choć kilka zdań, to znaczy, że nie ma spornych spraw. Tutaj tego zabrakło
– tłumaczy Zawadzki-Liang.
Deputy PM, FM @sikorskiradek welcomed China’s Foreign Minister Wang Yi to Poland. 🇨🇳
The meeting confirms Poland’s and China’s interest in high-level political dialogue and provides space for discussion on bilateral, European and global issues. pic.twitter.com/KxMlSVfZ5v
Jak relacjonuje Zawadzki-Liang, symbolem rozmów stały się polskie kurczaki.
W Chinach temat stał się wręcz symbolem Polski, trochę humorystycznym. Pekin oferuje współpracę w zakresie sztucznej inteligencji, technologii cyfrowej, elektromobilności czy handlu metalami ziem rzadkich. Polska zaś stawia na kurczaki. W chińskim komunikacie napisano tylko, że trzeba rozwiązać sprawę ptasiej grypy i będziemy nad tym pracować. Żadnych konkretów
Rzeczpospolita Trojga Narodów w roku 1658 / Fot. Mathiasrex , CC BY-SA 3.0, Wikimedia Commons
Unia runęła 10 lat po jej zawarciu. Główną ofiarą jej upadku byli Kozacy – mówi historyk.
Unia podpisana 16 września 1658 r.w Hadziaczu zakładała utworzenie Wielkiego Księstwa Ruskiego z należących do Rzeczpospolitej województw: kijowskiego, bracławskiego i czernihowskiego. Na skutek inspirowanego przez Rosję buntu chłopstwa ruskiego, postanowienia unii nigdy nie zostały w pełni zrealizowane.