Łukasz Pawłowski: Przełożenie nieprawidłowości w kilkunastu komisjach na cały kraj to teza dla kretynów

Urny wyborcze / Fot. Ksenia Parmańczuk

Prezes Ogólnopolskiej Grupy Badawczej Łukasz Pawłowski ocenia, że Roman Giertych głosząc swoje tezy o sfałszowaniu wyborów nie szanuje inteligencji wyborców. To tezy dla kretynów – ocenia badacz.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego zgadza się, że błędy w czasie wyborów zawsze się zdarzały.

To oczywiste, mówimy o ponad 30 tys. komisji. Za każdym razem Sąd Najwyższy odrzucał protesty pisząc zgodnie z prawdą, że nie miały one wpływu na ostateczny wynik. I to dotyczy też tych kilkunastu komisji, w których zapewne w większości przypadków dochodziło do pomyłki. Jeżeli gdzieś było to intencjonalne, to należy to wyjaśnić, ale przekładanie tych kilkunastu komisji na to, że wybory zostały w Polsce oszukane, przekręcone, to przekaz dla kretynów

– ocenia Łukasz Pawłowski.

Mariusz Staniszewski: wewnątrz koalicji górę w coraz większym stopniu biorą złe emocje, wręcz szaleństwo

Badacz zaznacza, że poprzez takie podejście politycy PO z Romanem Giertychem na czele nie szanują własnych wyborców.

Ja ich bardziej szanuję. Wyborcy Koalicji Obywatelskiej to ludzie, którzy są w stanie zrozumieć podstawowe rzeczy. Na całe szczęście wyborów w Polsce nie da się oszukać. To musiałaby być operacja, w którą angażuje się kilkanaście tysięcy osób

– zwraca uwagę Pawłowski.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

jbp/

Marek Wróbel: zbliżamy się do momentu konstytucyjnego. Nowa ustawa zasadnicza jest koniecznością

Marek Wróbel / Fot. materiały własne

30 lat temu było jasne, za Odrą zaczyna się lepszy świat i musimy się do niego upodabniać. Ustrój III Rzeczypospolitej był pod to zaprojektowany – zauważa prezes Fundacji Republikańskiej.

Dlaczego Polska potrzebuje republiki prezydenckiej?

Ja nie proponuję przekazania całej władzy absolutnej prezydentowi. Przecież w tym pomyśle jest wiele ograniczników, wiele zabezpieczeń, wiele wzajemnych trzymań różnych organów razem z dużym, powiększonym elementem demokracji bezpośredniej, który dzisiaj istnieje, ale jest dosyć skromny i na ogół nie działa. Mam tu na myśli system referendalny.

My przyjęliśmy ustrój, który nie jest wynikiem polskiej tradycji politycznej, poza jakimiś tam ornamentami, tylko jest kopią czy też jakąś kompilacją rozwiązań zachodnich. Ustrój prezydencki opiera się na tym, że lud wybierając bezpośrednio prezydenta daje mu najsilniejszy możliwy mandat do rządzenia, W systemie gabinetowym ten mandat jest pośredni Na przykład dzisiaj rządzi nie ten, kto wygrał wybory

Wyjaśnia Marek Wróbel w rozmowie z Łukaszem Jankowskim. Wśród kluczowych postulatów przedstawionych przez gościa „Odysei Wyborczej” jest odebranie Radzie Ministrów inicjatywy ustawodawczej oraz wprowadzenie możliwości odwołania posła na Sejm.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Jerzy Jachowicz: jestem przekonany, że podjęta przez Giertycha próba przeprowadzenia puczu się nie powiedzie

Marek Pyza: obóz Tuska chce przeprowadzać wybory w takich warunkach, w których zwycięstwo będą mieli w kieszeni

Featured Video Play Icon

Marek Pyza / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Widzimy jednak, że ani PSL, ani Polska 2050, ani Lewica nie chcą wchodzić w żadne ponowne liczenie głosów – mówi publicysta tygodnika „Sieci”.

Żadnego unieważnienia wyborów nie będzie; jest za dużo czynników blokujących ten scenariusz, ze sprzeciwem Białego Domu na czele

przekonuje Marek Pyza w rozmowie z Łukaszem Jankowskim. Prognozuje za to, że będą występować coraz dalej idące procesy rozkładu koalicji rządzącej, do tego stopnia że Władysław Kosiniak-Kamysz stanie przed drugą z kolei, po jesieni 2023 roku, szansą objęcia funkcji premiera

Wizja prezydentury Karola Nawrockiego

Myślę, że wielu obserwatorów będzie zaskoczonych energią nowej głowy państwa

stwierdza publicysta.  Przewiduje, że Pałac Prezydencki będzie bardzo często występował z inicjatywami ustawodawczymi; ponadto należy oczekiwać dalszego, po prezydenturze Andrzeja Dudy zaangażowania głowy państwa w inicjatywę Trójmorza, a także próby odbudowania Grupy Wyszehradzkiej.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Robert Winnicki: rozpętana przez rząd histeria wokół wyborów to ostatni krok przed bardzo głębokim kryzysem politycznym

Mariusz Staniszewski: wewnątrz koalicji górę w coraz większym stopniu biorą złe emocje, wręcz szaleństwo

Mariusz Staniszewski / Fot. X

Konfrontacyjna narracja przyjęta przez Tuska miała wszystkie tzw. siły demokratyczne – a w istocie antydemokratyczne – skupić wokół PO – zauważa publicysta „Tygodnika Solidarność”.

Po pierwsze coraz mniej osób chce maszerować razem z Romanem Giertychem oraz Donaldem Tuskiem, a po drugie dla koalicjantów zapisanie się do tej partii szaleństwa byłoby początkiem końca, a w zasadzie końcem

tak Mariusz Staniszewski wyjaśnia przyczyny widocznego już niepowodzenia starań Tuska; sprzeciw wobec próby unieważnienia wygranych przez Karola Nawrockiego wyborów prezydenckich

jest wyraźny choćby wśród części polityków PSL, a także Polski 2050, z marszałkiem Sejmu Szymonem Hołownią na czele.

Widzimy po prostu działanie systemowo totalitarne. I jeżeli się na to zgodzimy, jeżeli państwo nie jest w stanie się obronić przed czymś takim, to znaczy, że po pierwsze nie zbudowaliśmy na tyle silnej demokracji, a poza tym sami nie jesteśmy w stanie jako społeczeństwo, jako naród, jako instytucje państwowe obronić się przed takimi ludźmi jak Donald Tusk, Adam Bodnar czy Roman Giertych

podsumowuje gość „Odysei Wyborczej”.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Szymon Hołownia o kwestionowaniu wyboru Karola Nawrockiego: Zamach stanu? To nie ze mną!

Gdy państwo zawiodło, ludzie pomogli. Lądek-Zdrój po żywiole wciąż czeka na pomoc

Lądek Zdrój wciąż nie został odbudowany l fot. Małgorzata Kleszcz

Zalane domy, zniszczone drogi, brak perspektyw i ludzi dobrej woli więcej niż państwa. Taki obraz Lądka-Zdroju wyłania się z relacji tych, którzy zostali na miejscu i próbują podnieść się po żywiole.

Posłuchaj rozmowy z Maksymilianem Włodarczykiem:

Mijają dziewięć miesięcy od katastrofalnej powodzi, która zniszczyła Lądek-Zdrój i okoliczne miejscowości. Choć woda dawno opadła, wiele domów wciąż nie nadaje się do zamieszkania, a część mieszkańców żyje w hotelach lub u rodziny. Odbudowa postępuje powoli, a systemowej pomocy wciąż nie ma.

To były bardzo długie dziewięć miesięcy – dla nas i przede wszystkim dla mieszkańców

– mówi Maksymilian Włodarczyk z Fundacji Kordon.

Z jednej strony coś się zmieniło, z drugiej – można odnieść wrażenie, że czas się zatrzymał. Staramy się odbudować Lądek-Zdrój, ale to wciąż długi proces. Myślę, że nadal warto tu przyjeżdżać, bo to piękne miasteczko, ale jego mieszkańcy nie mają łatwo

– dodaje.

Ludzie nie mają gdzie mieszkać

Włodarczyk szacuje, że jeśli chodzi o odbudowę infrastruktury publicznej – dróg, mostów – udało się zrealizować może połowę potrzeb. Dużo gorzej jest w przypadku prywatnych domów.

Trudno to ocenić, bo nie mamy pełnych danych. Wspólnie z innymi organizacjami próbujemy to monitorować, ale nie wszyscy zgłaszają swoje potrzeby. Wielu ludzi żyje dziś w ciszy, bez wsparcia

– zaznacza.

Posłuchaj całej rozmowy z Mirosławem Sadkowskim:

Z kolei Mirosław Sadkowski, właściciel sklepu zoologicznego, w rozmowie Radia Wnet poinformował, że sam musiał odbudować swój biznes. Pomoc państwa? Symboliczna.

Dostałem 16 tysięcy złotych z ZUS-u. Całą resztę zrobiłem sam. Pomogli mi wolontariusze, Caritas, Wojsko. Skuli tynki, odkażali sklep, pomagali wynosić muł

– wspomina i podkreślił, że  „do dziś niektórzy nie mają gdzie mieszkać”.

Kolega, który odwiedził mnie przedwczoraj, nadal mieszka w hotelu. Po prostu nie ma dokąd wrócić

– słyszymy w relacji.

Państwo zawiodło i udaje, że nie ma problemu

Zdaniem Sadkowskiego państwo ograniczyło się do „pokazówek i popisówek”.

Jeżeli uznajemy, że wojsko i ludzie dobrej woli to państwo – to okej. Ale jeśli nie, to nie wiem, co powiedzieć. Pomoc systemowa? Nie widziałem

– mówi.

Aleksandra Majcher ze Stowarzyszenia TRATWA działa niedaleko przerwanej tamy. Budynek organizacji, choć oddalony o zaledwie 50 metrów od niej, nie został zniszczony.

Byłam wtedy przy rondzie w Stroniu Śląskim. Widziałam, jak przez centrum przepływa ściana wody. Woda niosła drzewa, elementy budynków, latarnie – wszystko. To był żywioł

– mówi.

Nikt nie ostrzegł przed katastrofą

Mimo krążących ostrzeżeń, oficjalnego komunikatu o zagrożeniu Majcher nie otrzymała.

O pęknięciu tamy dowiedziałam się z ulicy. Straże jeździły, była syrena, ale to wszystko. Dla wielu osób to był szok

– podkreśla.

TRATWA stara się wspierać lokalną społeczność. Na wiosnę zrealizowali projekt Photo Voice – młodzież opowiadała o rzeczywistości po powodzi za pomocą zdjęć.

Droga do szkoły przez zniszczone osiedla, wyburzone domy… W tych fotografiach było dużo dramatyzmu. Ale młodzi ludzie chcą się uczyć, bawić, mieć normalność. Dlatego ważne, by mieli bezpieczną przestrzeń

– mówi Majcher.

Pomoc od słuchaczy Radia Wnet i Tak dla CPK

Radio Wnet i Stowarzyszenie Tak dla CPK wspólnie zaangażowały się w pomoc po tragicznej powodzi w 2024 roku. Dzięki hojności darczyńców zebrano ponad 200 tys. złotych, które trafiły do najbardziej potrzebujących. Dziewięć miesięcy po kataklizmie Krzysztof Skowroński, Małgorzata Kleszcz i Hanna Tracz wybrali się do Lądka-Zdroju, by sprawdzić, w jakim stanie znajduje się miasto, czego nadal brakuje mieszkańcom i w jakim stopniu państwo polskie odpowiedziało na potrzeby poszkodowanych.

/ad

Ekspert z Waszyngtonu: Mamy szansę na pokój na Bliskim Wschodzie

Prof. Adam Prokopowicz

– Zakończenie konfliktu między Izraelem a Iranem może być przełomem dla regionu i sukcesem polityki USA – ocenia prof. Adam Prokopowicz, komentując ostatnie decyzje prezydenta Donalda Trumpa.

Izrael i Iran ogłosili zawarcie rozejmu po 12 dniach intensywnych działań wojennych, dzięki mediacji USA. Iran potwierdził warunkowy spokój, a strona izraelska zapowiedziała wdrożenie porozumienia do środy. Jednak zaledwie kilka godzin później izraelskie siły zgłosiły wystrzelenie rakiet z Iranu, które częściowo przechwycono. Obrona Izraela ostrzegła: każde naruszenie zostanie odpowiednio odwzajemnione. Iran zaprzeczył strzałom po rozejmie, określając doniesienia izraelskie jako fałszywe. Wciąż obowiązuje napięcie – rozejm wydaje się kruchy i na razie niestabilny.

Posłuchaj całej rozmowy:

Zawarcie porozumienia między Izraelem a Iranem w sprawie zakończenia działań wojennych to „jeden z największych sukcesów prezydenta Donalda Trumpa i polityki Stanów Zjednoczonych” – ocenia prof. Adam Prokopowicz w rozmowie w Poranku Radia Wnet.

Zgodnie z deklaracją prezydenta USA, porozumienie ma zostać w pełni wdrożone do środy. Zdaniem eksperta, samo zakończenie konfliktu ma nietypowy przebieg i może otworzyć nowy rozdział w relacjach międzynarodowych na Bliskim Wschodzie.

Polityka siły

W opinii profesora, do zakończenia konfliktu mogą przyczynić się zarówno działania dyplomatyczne, jak i pokaz siły militarnych możliwości USA.

Bombowce B-2 zrzuciły specjalne ładunki penetrujące, które niszczą cele na głębokości ponad 200 metrów. Było to wymierzone w instalacje nuklearne Iranu ukryte pod ziemią. Można się jednak spodziewać, że część kluczowych urządzeń została stamtąd wcześniej wycofana

– relacjonuje.

Ekspert zaznacza, że mimo retoryki irańskich władz, cała operacja miała też wymiar symboliczny, pozwalający Iranowi „wyjść z twarzą”.

Ajatollah Chamenei powiedział, że Irańczycy nigdy się nie poddadzą – to element narracji, który ma zachować twarz narodu. Ale to, że informacja o ataku na amerykańską bazę w Katarze trafiła wcześniej do Waszyngtonu, sugeruje, że był to element kontrolowanego scenariusza

– mówi.

Reakcja Rosji i Chin

Prokopowicz zwraca uwagę na milczącą postawę Rosji i Chin w obliczu eskalacji. Oba państwa ograniczyły się jedynie do dyplomatycznych protestów, mimo zawartych wcześniej porozumień wojskowych z Iranem. To pokazuje, że mocarstwa angażują się zbrojnie tylko wtedy, gdy odpowiada to ich strategicznym interesom.

W jego ocenie konflikt izraelsko-irański obnażył również słabości innego trwającego konfliktu – wojny Rosji z Ukrainą.

W przypadku Ukrainy Zachód przekazuje sprzęt z demobilu, co nie przynosi oczekiwanych efektów. Ludzie giną, a wojna trwa bez rozstrzygnięcia. Tymczasem działania USA w Iranie pokazują, że technologia, precyzja i innowacja odgrywają dziś kluczową rolę

– podkreśla.

Prokopowicz podkreślił też rosnące znaczenie USA w strukturze NATO.

Bez zaangażowania Stanów Zjednoczonych konflikty międzynarodowe będą bardzo trudne do rozwiązania. NATO wciąż opiera się na amerykańskiej sile wojskowej i politycznej

– podsumowuje.

/ad

 

Wielka powódź zniszczyła Lądek Zdrój. Co zrobiło państwo? „Było kilka pokazówek, ale byliśmy zdani na siebie”

Lądek Zdrój po powodzi l fot. Małgorzata Kleszcz

Po powodzi, która w 2024 roku zniszczyła Lądek-Zdrój, wielu mieszkańców nadal nie ma dokąd wrócić. – Wszystko mi popłynęło – mówi Mirosław Sadkowski, właściciel sklepu zoologicznego.

We wrześniu 2024 roku południowo-zachodnią Polskę nawiedziła katastrofalna powódź. Najbardziej ucierpiały miejscowości w Kotlinie Kłodzkiej – m.in. Lądek-Zdrój, Kłodzko i Stronie Śląskie. Intensywne opady spowodowały gwałtowny wzrost poziomu rzek i liczne podtopienia. Efekt był tragiczny – 26 zginęło (w tym 9 w Polsce), tysiące mieszkańców ewakuowano, a dziesiątki tysięcy gospodarstw zostały pozbawione prądu i wody. Zniszczone zostały domy, drogi, mosty i lokalna infrastruktura. Skala strat porównywana jest do największych katastrof żywiołowych ostatnich lat, a odbudowa wciąż trwa.

Posłuchaj całej rozmowy:

W Lądku-Zdroju czas po kataklizmie liczy się inaczej. Wspomnienie fali, która w 2024 roku zalała ulice miasta, do dziś wywołuje emocje u mieszkańców. Wielu z nich wciąż nie odzyskało domów, a niektórzy mieszkają w hotelach lub kątem u rodziny. Z jednym z nich rozmawiało Radio Wnet. Niektórzy tylko wrócili do pracy i normalnego życia – wśród nich jest Mirosław Sadkowski – właściciel sklepu zoologicznego.

Mi się akurat udało – po dziewięciu miesiącach się odbudowałem i stanąłem na nogi. Niektórzy nie mieli tyle szczęścia. Ludzie nadal nie mają gdzie mieszkać, mieszkają po hotelach – opowiada

– mówił w rozmowie z Radiem Wnet i dodaje, że powódź zmiotła wszystko, co miał w sklepie.

 Wszystko mi popłynęło

– mówi krótko.

Państwo nie pomaga

Pomocy z państwa, jak twierdzi, nie było wiele.

Dostałem 16 tysięcy złotych z ZUS-u. Resztę zrobiłem sam. Pomogli mi wolontariusze, Caritas i Wojsko. Caritas skuł tynki i położył instalację elektryczną. Wojsko odkażało sklep, pomagali wynosić muł

– wylicza z wdzięcznością.

Sadkowski podkreśla, że to właśnie ludzie dobrej woli pozwolili mu się podnieść.

Jestem im naprawdę wdzięczny, po stokroć. Chyba dzięki nim potrafiłem zacząć myśleć pozytywnie

– zaznaczył.

Czytaj więcej:

Patryk Wild: Jako Stowarzyszenie TAK dla CPK obawiamy się o tempo pracy nad lotniskiem

Wielu dalej cierpi

Z jego relacji wynika, że nie wszyscy mieli tyle szczęścia.

Mam kolegę, który do dziś mieszka w hotelu. Stracił dom rodzinny. Teraz czeka na domek, który – z tego, co wiem – postawił pan Brzuska. Czternaście domków, dla 28 rodzin. Ale to nie państwo, tylko prywatna inicjatywa

– mówi.

Na pytanie o ocenę działań rządu, powiedział, że „jak uznajemy, że wojsko i ludzie dobrej woli to państwo – to okej, bo oni pomagali”.

Brzydko to wyglądało. Popisówki, pokazówki. Przecież mieliśmy takich parę – pana Kierwińskiego i innych

– podsumowuje „rządową pomoc”.

Czy jest spokój w związku z przyszłością? Sadkowski nie ma złudzeń.

Spokoju nigdy nie będzie. Człowiek ma to cały czas w głowie. Tama została pseudo-odbudowana. Zbiorniki, które mają nas chronić, może powstaną za 10, 20 lat. Nie wierzę w to. Ludzie mają dosyć – ciągły kurz, nie można otworzyć okna ani prania wywiesić. Najpierw trzeba naprawić drogi, udrożnić wszystko. To naprawdę pilne

– mówił i dodał, że nikt nie ma „pojęcia, jak wyglądają przetargi, kiedy to wszystko ruszy, bo nikt mieszkańców o niczym nie informuje.

/ad

Mikołaj Murkociński: Teheran pokazał, że jest w stanie przełamać Żelazną Kopułę. Ale jest osamotniony politycznie

Mikołaj Murkociński

Dziennikarz Radia Wnet Mikołaj Murkociński opisuje ostatnie wydarzenie w konflikcie Izrael-USA-Iran i mówi o analizie, która okazała się w telewizji Al-Arabijja.

Jak podkreśła Murkociński, niewątpliwym sukcesem wizerunkowym Iranu jest pokazanie, że jest w stanie uderzać w cele znajdujące się na terenie Izraela i przełamywać tzw. Żelazną Kopułę, czyli system obrony przeciwrakietowej.

Z drugiej strony zaś Iran nie był w stanie przeciwstawić się nalotom izraelskim i akcjom dywersyjnym, które kompromitowały już od ponad tygodnia władzę w Teheranie

– dodaje.

Dziennikarz zwraca uwagę, że ani Chiny, ani Rosja nie są gotowe wejść w ten konflikt, bo kraje te mają także interesy w Izraelu. Z kolei dla Iranu zamknięcie przesmyku Ormus byłoby bronią obosieczną.

Wysłuchaj całego komentarza już teraz!

jbp/

„Upadek reżimu w Teheranie byłby dla Rosji geopolityczną katastrofą”

Patryk Wild: Jako Stowarzyszenie TAK dla CPK obawiamy się o tempo pracy nad lotniskiem

Krzysztof Skowroński i Patryk Wild/ fot. Radio Wnet

Wiceprezes Stowarzyszenia TAK dla CPK Patryk Wild uważa, że wpadka nowego rzecznika rządu Adama Szłapki z tweetem informującym o oddaniu inwestycji w 2035 r. zawierała realną datę dotyczącą CPK.

Adam Szłapka, nowo powołany rzecznik rządu, powiedział w ramach tzw. LiveChatu, że inwestycja CPK będzie działać w 2035 r. Wpis na portalu X z tą wypowiedzią został usunięty, jednak internaucie zauważyli, że taka data oznaczałaby kolejne 3-letnie opóźnienie w inwestycji.

Stowarzyszenie Tak dla CPK od długiego czasu jest zaniepokojone tempem prac nad lotniskiem. W zakresie większości linii kolejowej projekt jest w ogóle zatrzymany. Najpierw od ministra Macieja Laska, pełnomocnika rządu ds. budowy CPK usłyszeliśmy, że termin 2032 r. jest bardzo ambitny. Termin, który był stuprocentowo pewny, stał się bardzo ambitny. A teraz rzecznik rządu mówi o 2035 r. To nie pierwszy raz, kiedy pada ta data. Minister Piotr Malepszak już kilkakrotnie mówił, że będzie to ten rok

– zauważa Wild.

Adam Szłapka rzecznikiem rządu. Dawid Wildstein: chodzi tylko o intensyfikację propagandy i dalsze wzniecanie konfliktów

Wiceprezes TAK dla CPK ocenia, że w gronie rządu termin 2035 r. prawdopodobnie jest już komunikowany wewnętrznie.

W tym projekcie nikomu się nie spieszy. Na przykład decyzje lokalizacyjne wydawne są bez rygoru natychmiastowej wykonalności

– pokreśla ekspert.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

jbp/

Robert Winnicki: rozpętana przez rząd histeria wokół wyborów to ostatni krok przed bardzo głębokim kryzysem politycznym

Featured Video Play Icon

Robert Winnicki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Instytucja prezydenta jest ostatnią, która jeszcze jest powszechnie uznawana – zwraca uwagę publicysta, b. polityk Konfederacji.

Władza Tuska tak naprawdę jest słaba, dlatego nie wierzę, by 6 sierpnia nie doszło do zaprzysiężenia Karola Nawrockiego. […] Apel o ponowne przeliczenie wszystkich głosów to zupełnie absurdalna konstrukcja prawna

ocenia Robert Winnicki w rozmowie z Wiktorem Świetlikiem. Publicysta podkreśla, że na próbę unieważnienia wyborów nieprzychylnie patrzono by zarówno w Waszyngtonie, jak i w Brukseli i Berlinie.

Donald Tusk zachowuje się, jakby oblegał jakąś twierdzę i mógł sobie na wszystko pozwolić.

Tymczasem, zdaniem gościa Radia Wnet, pozycja szefa rządu jest najsłabsza w całej historii jego premierostwa.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Piotr Gursztyn: od grudnia 2023 r. Polska stopniowo przyjmuje standardy postsowieckie i południowoamerykańskie