Porozmawiajmy o Sporcie: gościem prezes Sekcji Koszykówki Kobiet Polonii Warszawa Łukasz Tusiński

Łukasz Tusiński / Fot. Grzegorz Milko

W audycji m.in. omówienie problemów stołecznego sportu, relacja z pożegnalnego meczu na stadionie Ruchu Chorzów oraz rzut oka na postawę polskich siatkarzy w Lidze Narodów.

Goście programu:

Łukasz Tusiński – prezes Sekcji Koszykówki Kobiet Polonii Warszawa

Wojciech Grzyb – były kapitan Ruchu Chorzów

Stary stadion Ruchu Chorzów przy ulicy Cichej / Fot. Gino Paoli, CC BY-SA 3.0

Andrzej Karaś – dziennikarz Radia Wnet

Prowadzi: Grzegorz Milko

Odsłuchaj całą audycję:

Hubert Hurkacz z powodu kontuzji nie zagra w Wimbledonie

 

Dr Michał Kuź: Trump odnosi sukcesy w polityce międzynarodowej

Dr Michał Kuź / Fot. arch. MK

Ekspert od spraw stosunków międzynarodowych dr Michał Kuź ocenia, że w ostatnim okresie Donald Trump święci sukcesy. Wskazuje, że prezydentowi USA udało się nie uwikłać w konflikt na Bliskim Wschodzie

Stany Zjednoczone dokonały precyzyjnych ataków na Iran, co jednak nie wywołało eskalacji konfliktu. W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim dr Michał Kuź wskazuje, że Donaldowi Trumpowi udało się tym samym to, co nie udało się George`owi Bushowi.

Czyli faktycznie wykonać chirurgiczne uderzenie na Bliskim Wschodzie, a potem wycofać się na z górzy upatrzone pozycje i nie dać się wplątać w kosztowną wojnę lądową. A równocześnie pokazać, że to Stany rządzą

– ocenia Michał Kuź.

Michał Kuź: Sam Altman wygryzł Elona Muska

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

jbp/

Kosztowny wiatr? Ekspert obala mit taniej energii odnawialnej

Dr inż. Jerzy Majcher

Nowelizacja ustawy wiatrakowej, reklamowana jako krok ku tańszej energii, może przynieść miliardowe koszty i zagrozić stabilności systemu – ostrzega w Radiu Wnet ekspert dr Jerzy Majcher.

Posłuchaj całej rozmowy:

Nowelizacja tzw. ustawy wiatrakowej, która w ubiegłym tygodniu przeszła przez Sejm większością głosów, budzi wątpliwości części ekspertów. Rząd liczy, że nowe przepisy zostaną szybko zaakceptowane przez Senat i podpisane przez prezydenta, zwłaszcza że mają one wesprzeć odbiorców taryfy G poprzez zamrożenie cen energii. Tymczasem, jak zauważa dr inż. Jerzy Majcher, ekspert ds. energetyki, w ustawie kryją się rozwiązania mogące w dłuższej perspektywie obciążyć gospodarkę kosztami, które nie znajdują uzasadnienia w realnych cenach energii.

Pod pretekstem ochrony osób wrażliwych cenowo przemyca się przepisy, które technicznie są co najmniej wątpliwe, a uzasadnienie tych działań jest całkowicie fałszywe

– mówi dr Majcher. Jego zdaniem, lobbyści wymogli zmniejszenie minimalnej odległości lokalizacji turbin wiatrowych z dotychczasowych 700 metrów do tzw. 3H, czyli trzykrotności wysokości wiatraka. Ułatwiono także stawianie instalacji bliżej linii wysokiego napięcia i dróg krajowych.

Realne koszty energii z wiatraków

Ekspert przypomina, że choć politycy często mówią o odnawialnych źródłach energii jako najtańszych, rzeczywistość wygląda inaczej. Obecnie taryfa dla operatorów handlowych, ustanowiona przez Prezesa Urzędu Regulacji Energetyki, wynosi 628 zł za megawatogodzinę, podczas gdy ceny bazowe w kontraktach giełdowych nie przekraczają 440 zł. Rząd planuje obniżyć taryfę do 500 zł, co oznacza, że różnica – ok. 128,80 zł na każdej megawatogodzinie – musiałaby być pokrywana z budżetu państwa.

Dr Majcher zwraca też uwagę na ukryte koszty technologiczne energii odnawialnej.

Mamy już w Polsce 32 gigawaty mocy zainstalowanej w farmach wiatrowych i fotowoltaice, a te źródła pracują poprzez inwertery, które przez 24 godziny wytwarzają tzw. moc bierną. Jej koszt odbija się w rachunkach, zwłaszcza u odbiorców przemysłowych

– podkreśla.

Czytaj więcej:

Prof. Nowak o prof. Zollu: Szatańska pycha, pycha profesorska

„Owoc z zatrutego drzewa”

Z jego wyliczeń wynika, że koszt energii odnawialnej, przy prawidłowym stosunku mocy czynnej do biernej (40 proc.), może sięgać 530 zł za megawatogodzinę, co generuje łączne obciążenia na poziomie nawet 55 mld zł rocznie.

Przestańmy się oszukiwać, że to najtańsza energia. W krajach, gdzie udział odnawialnych źródeł jest największy, jak Niemcy czy Dania, ceny energii są najwyższe

– zaznacza ekspert.

Jego zdaniem, obecna nowelizacja ustawy wiatrakowej to klasyczny przykład tzw. syndromu „owocu z zatrutego drzewa”, czyli działania, które pod szczytnym pretekstem wprowadza rozwiązania niekorzystne lub kosztowne.

Jeśli energia elektryczna ma być dobrem publicznym, musi być powszechnie dostępna i w rozsądnej cenie. Droga energia nie poprawi jakości życia ani w sektorze komunalnym, ani w gospodarce

– mówi dr Majcher.

Podsumowuje, że praw fizyki nie da się politycznie zawetować, a energetyka wymaga decyzji opartych na twardych danych, nie tylko na politycznych deklaracjach.

/ad

Prof. Nowak o prof. Zollu: Szatańska pycha, pycha profesorska

Featured Video Play Icon

Historyk prof. Andrzej Nowak w Poranku Radia Wnet odniósł się do zjawiska kwestionowania podstaw prawnych państwa przez przedstawicieli zawodów prawniczych. Skupił się na prof. Andrzeju Zollu.

Konstytucjonalista prof. Andrzej Zoll przedstawił w telewizji TVN24 swój pomysł na obejście obowiązku zwołania przez marszałka Sejmu Zgromadzenia Narodowego, w sytuacji uznania ważności wyborów przez Izbę Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych.

Uważam, że jednak wtedy marszałek Hołownia, zgodnie z konstytucją, musi zwołać Zgromadzenie Narodowe 6 sierpnia, ale Zgromadzenie Narodowe może zawiesić swoje postępowanie. I wtedy kończy się kadencja prezydenta Dudy, a urząd prezydenta będzie sprawował pan marszałek Hołownia. I może wtedy podpisać ustawę incydentalną i nawet inne ustawy sanujące nasz wymiar sprawiedliwości. Mielibyśmy na przyszłość rozwiązany problem wymiaru sprawiedliwości i chyba ta droga byłaby najbardziej skuteczna

– mówił prawnik.

Prof. Andrzej Nowak: W tej kampanii przemysł pogardy osiągnął prostą perfekcję cepa

O komentarz do wypowiedzi prof. Zolla redaktor naczelny Radia Wnet Krzysztof Skowroński poprosił historyka prof. Andrzeja Nowaka. Naukowiec jako członek komitetu poparcia wspierał Karola Nawrockiego w wyścigu prezydenckim.

Mogę tylko powiedzieć, że jako człowiek, który ocenia te rozważania prawne profesora Zolla z punktu widzenia nie fachowca, a jedynie obywatela Rzeczpospolitej, nie tylko nie rozumiem tych rozważań, ale uważam je za sprzeczne z moim elementarnym poczuciem logiki i poczuciem odpowiedzialności obywatelskiej

– stwierdził prof. Nowak.

Gość Poranka Wnet opisując postawę prof. Zolla przywołał łacińską sentencję „peread Polonia, fiat superbia mea”, czyli „niech zginie Polska, by tylko zwyciężyła moja pycha”.

Bo przejawem jakiejś dosłownie szatańskiej pychy, a w każdym razie pychy profesorskiej, wydaje się stwierdzenie, że można całkowicie zniszczyć porządek obywatelskie, którego fundamentem jest jedno prawo. Obywatele jako suweren mają prawo wybrać swojego prezydenta i w tej sprawie nie ma żadnych wątpliwości, że obywatele dokonali tego wyboru i że ich wyborem jest dr Karol Nawrocki

– ocenił rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego.

Rzecznik prasowy Sądu Najwyższego o ataku hybrydowym na tę instytucję

Według prof. Andrzeja Nowaka jego kolega z Uniwersysteu Jagiellońskiego w imię zaspokojenia swoich ambicji, swojej pychy tego, który wie lepiej, na czym ma polegać porządek prawny Rzeczypospolitej, chce zakwestionować najbardziej fundamentalną sprawę, która powinna Polaków łączyć, czyli poszanowanie wyniku wyborów prezydenta – przedstawiciela najjaśniejszej Rzeczypospolitej.

Nie można szanować autorytetu ludzi, którzy w ten sposób szargają reguły swojego zawodu

– podkreślił prof. Nowak, odnosząc się szerzej do zjawiska podobnych wystąpień przedstawicieli zawodów prawniczych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

jbp/

Marcin Palade: nieprawidłowości wyborcze nie miały jednego beneficjenta ani poszkodowanego

Marcin Palade / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

W niektórych komisjach obserwujemy przesunięcia na korzyść Karola Nawrockiego; w innych – na korzyść Rafała Trzaskowskiego – podkreśla socjolog polityki.

W ostatnim tygodniu czerwca pojawił się sondaż pracowni IBRiS, zgodnie z którym Koalicja Obywatelska może liczyć zaledwie na 25% poparcia, przy 30% dla Prawa i Sprawiedliwości. Jakie przemiany na polskiej scenie politycznej mogą nastąpić w najbliższych miesiącach? Na te i inne pytania w rozmowie z Wiktorem Świetlikiem odpowiada Marcin Palade. 

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Bronisław Wildsten: Roman Giertych powinien zostać pociągnięty do odpowiedzialności za działania antykonstytucyjne

Punkt kontrolny przekroczony: Czy (ergo: w jaki sposób???) polska władza wycofuje się z odpowiedzialności?

Maciej Grzegorzewski / Fot. gov.pl

Śmierć Macieja Grzegorzewskiego to symbol systemu, który zamiast chronić prawdę, chroni interesy silnych graczy. Protokoły, dokumenty i dowody istnieją, ale wydają się być ignorowane.

Podtytuł brzmi jeszcze smutno i bardziej dobitnie:

45 zarzutów, 223 mln PLN strat, śmierć dyrektora NCBR Macieja Grzegorzewskiego i Hanna S. na wolności od sześciu miesięcy

22 kwietnia 2022 roku Maciej Grzegorzewski, dyrektor działu kontroli projektów w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju (NCBR), podpisał kluczowy dokument o sygnaturze PW_3.7.2-1/F8. Ten dokument nie był zwykłą formalnością w nurcie biurokracyjnych pism i okólników.

Stanowił jasną i zdecydowaną instrukcję działania, której celem było zatrzymanie narastającego procederu nadużyć w programie Szybka ścieżka – Innowacje cyfrowe (1/1.1.1/2022).

Dyrektor Maciej Grzegorzewski jasno i dobitnie wskaz, że „kontrola musi być rzetelna i nie może ulegać naciskom politycznym ani korporacyjnym”. Podkreślał konieczność zapewnienia pełnego wsparcia i autonomii osobom prowadzącym nadzór, aby docierały do prawdy, nawet jeśli oznacza to sprzeciw potężnych interesów.

W dokumencie zwrócono uwagę na podejrzane działania, które mogły świadczyć o nadużyciach przy rozdziale ponad 700 milionów złotych z funduszy unijnych i publicznych. Ostrzegano przed ryzykiem „zamknięcia oczu” na powiązania polityczne i biznesowe, które mogą zniekształcać prawidłową ocenę i kontrolę projektów. Niestety, pomimo tak klarownych ostrzeżeń, dokument Grzegorzewskiego pozostał bez echa, a system nadużyć rozrastał się dalej.

Najwyższa Izba Kontroli już w listopadzie 2022 roku wskazała na poważne nieprawidłowości w ramach konkursu Szybka ścieżka – Innowacje cyfrowe, gdzie budżet sięgał ponad 700 milionów złotych.

Kontrolerzy NIK wzięli pod lupę ustanowienie i realizację przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju sześciu programów sektorowych oraz wykonanie 15 projektów w ramach tych programów przez 10 beneficjentów. Kontrola objęła lata 2014-2021 (w NCBR do 5 marca 2021 r., a u beneficjentów do 15 września 2021 r.).

Tutaj link do raportu: https://www.nik.gov.pl/aktualnosci/niewykorzystany-potencjal-programow-sektorowych.html

Równocześnie, w lutym 2023 roku Centralne Biuro Antykorupcyjne wraz z prokuraturą wszczęły śledztwo dotyczące programu „BRIDGE ALFA (POIR 2014–2020), gdzie część dotacji miała trafiać do tzw. firm-krzaków — spółek zakładanych jedynie po to, by otrzymać fundusze i następnie zniknąć bez śladu.

Straty wynikające z tego procederu szacowane są na 223 miliony złotych, z czego ponad 60 milionów już zabezpieczono.

Mechanizm wyłudzeń miał opierać się na wykorzystywaniu takich właśnie firm-krzaków

W tle afery pojawiają się także polityczne powiązania, zwłaszcza z Ministerstwem Nauki i Szkolnictwa Wyższego oraz Ministerstwem Funduszy i Polityki Regionalnej. Choć formalnie instytucje te miały nadzorować rozdział środków, dochodziło do zamrożeń” konkursów i ich przebudowy na korzyść wybranych podmiotów, co ułatwiało przejmowanie funduszy przez grupy powiązane z polityką.

Wśród osób, które były tymczasowo aresztowane jest Hanna S., była zastępczyni dyrektora NCBR (2022–2023). Wcześniej Hanna S. była dyrektorką działu operacyjnego w dziale funduszy kapitałowych NCBR oraz dyrektorką biura zaawansowanych programów badawczych i inwestycyjnych.

Usłyszała zarzuty udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przyjmowania korzyści osobistych i majątkowych oraz prania pieniędzy.

Zwłaszcza podejrzenia o pranie pieniędzy i systematyczne przekraczanie uprawnień przyznają jej istotną rolę w strukturze tej grupy. 20 grudnia 2024 roku została zwolniona z aresztu, a obecnie wobec niej stosowane są środki zapobiegawcze wolnościowe, także finansowe. Jej zwolnienie wywołało liczne pytania o skuteczność wymiaru sprawiedliwości i zakres wpływów osób z kręgów władzy.

Maciej Grzegorzewski – świadek, który nie żyje

Maciej Grzegorzewski miał status – w mojej opinii – świadka kluczowego dla śledztwa. Jego wiedza osoby kontrolującej mogła obejmować (obejmowała???) powiązania owych firm-krzaków, mechanizmy prania brudnych pieniędzy i – jak spekuluję – rozliczne polityczne naciski wpływające na konkursy.

22 czerwca 2025 roku wyszedł z domu w Józefowie, po czym zaginął na cztery dni. Jego ciało znaleziono 25 czerwca w Wiśle. Oficjalnie uznano, że nie było udziału osób trzecich, jednak okoliczności jego śmierci budzą poważne wątpliwości — zwłaszcza że śmierć świadka o takiej wiedzy natychmiast rodzi pytania o bezpieczeństwo i wolność tych, którzy próbują mówić prawdę.

Samo hasło i jego powielanie w mediach na początku śledztwa i badania sprawy „nie było udziału osób trzecich” od zawsze budzi we mnie odruch wymiotny i sprzeciw!

Okoliczności śmierci – hipotezy i wątpliwości

Mówimy o sytuacji, gdzie zaginął w nietypowej porze – o 4:50 nad ranem, w niedzielę. To wskazuje raczej na nieplanowane wyjście z domu, co samo w sobie budzi podejrzenia. Ciało zostało odnalezione w wodzie, co jest klasycznym i często stosowanym sposobem na ukrycie śladów zbrodni. Ciało spoczywało tam od śmierci, czy może – spekuluję – zostało podrzucone, kiedy Maciej Grzegorzewski był już martwy? 

Woda skutecznie zaciera ślady walki, urazów, podania środków odurzających. Na ten moment nie mamy żadnych oficjalnych informacji o przeprowadzeniu szczegółowej sekcji zwłok. To jest kolejny powód do zastanowienia.

Jeśli założymy, że ktoś chciał zatrzymać Macieja Grzegorzewskiego przed dalszym składaniem zeznań, istnieje bardzo realistyczna możliwość, że jego śmierć została zaaranżowana. Nie są to już żadne elementy science fiction, lecz niestety smutna rzeczywistość, gdzie metody cichego uciszania” świadków stosowane są w praktyce.

Jako dyrektor działu kontroli Maciej Grzegorzewski mógł dostrzegać nie tylko nepotyzm i korupcję wśród współpracowników (przykład wspomnianej już Hanny S., która była zastępcą Macieja Grzegorzewskiego), ale także mechanizmy prania pieniędzy oraz ukrywania powiązań sięgających wysoko w strukturach państwa i biznesu.

Wiedza, którą posiadał, stanowiła realne zagrożenie dla osób zamieszanych w proceder i tych, którzy działali „w cieniu”. W tym kontekście rodzi się pytanie: czy pan Grzegorzewski był poddawany naciskom lub groźbom? Czy ktoś ingerował w jego działania? Odpowiedzi na te pytania są kluczowe dla zrozumienia całej sprawy.

Zaginął w nietypowej godzinie, około 4:50 nad ranem, co samo w sobie wzbudza podejrzenia. Kto w niedzielę (poza fanami łowienia) o świcie udaje się na rekonesans nad rzekę?

Ciało znaleziono w wodzie, co jest klasycznym sposobem zaciemnienia prawdy – woda skutecznie zaciera ślady walki, urazów, czy podania środków odurzających.

Do dziś brak jest oficjalnych informacji o pełnej, szczegółowej sekcji zwłok z badaniami toksykologicznymi i analizy śladów, co rodzi dalsze pytania o wiarygodność śledztwa.

Hipotezy i kontekst – analiza i kolejne pytania

Ś.P. Maciej Grzegorzewski mógł dostrzegać nie tylko zjawiska nepotyzmu i korupcji wśród współpracowników, ale także na innych szczeblach instytucji i władzy. Być może widział, jak projekty finansowane z funduszy publicznych były wykorzystywane jako mechanizmy prania brudnych pieniędzy, jak dochodziło do legalizacji środków pochodzących z nielegalnych źródeł.

W mojej opinii jest to bardzo prawdopodobne, jednak podkreślam: to jest hipoteza. Pytam więc: czy tak właśnie mogło być?

Taka osoba, posiadająca rozległą wiedzę, stanowi ogromny skarb dla prowadzących śledztwo, dla funkcjonariuszy policji, prokuratorów i wszystkich osób zaangażowanych w wyjaśnienie sprawy.

Pan Maciej Grzegorzewski, jako dyrektor działu kontroli w Narodowym Centrum Badań i Rozwoju (NCBR), miał dostęp do szczegółowych informacji dotyczących beneficjentów funduszy, mechanizmów rozdzielania środków, powiązań między urzędnikami a firmami, które otrzymywały dotacje. Mógł widzieć również firmy powoływane wyłącznie po to, by przyjąć pieniądze i potem zniknąć bez śladu.

Wiedza ta stanowiła potencjalne zagrożenie nie tylko dla kilkudziesięciu osób, którym postawiono zarzuty, ale również dla tych, którzy pozostają w cieniu, ukryci za kolejną warstwą powiązań.

Przypomnijmy sobie, że organizatorzy wyłudzeń i prania brudnych pieniędzy dbają o to, by nie pozostawić bezpośrednich powiązań i śladów. To właśnie dlatego wiedza pana Grzegorzewskiego mogła być bardzo niebezpieczna dla wysoko postawionych urzędników, polityków, biznesmenów, a może nawet dla części śledczych.

Pytania, które nasuwają się tutaj, są bardzo mocne: czy pan Grzegorzewski podlegał naciskom, groźbom? Jaka była jego rola w wykrywaniu nadużyć? Czy ktoś próbował ingerować w jego działania?

Odpowiedzi na te pytania są kluczowe i o tej sprawie musi być w mediach jak najgłośniej!

grafika ilustracyjna/fot. pixbay

Hipotezy dotyczące śmierci dyrektora Ś. P. Macieja Grzegorzewskiego trzeba opisać w trzech głównych scenariuszach

1. Zaangażowanie w ujawnianie nadużyć:

jako świadek mógł posiadać informacje, które zagrażały mocnym postaciom i miały doprowadzić do poważnych aresztowań.

2. Naciski i zainscenizowane samobójstwo:

mógł być poddawany groźbom, a jego śmierć została zaplanowana, by wyglądała na samobójstwo i ukryła prawdziwe tło zdarzenia.

3. Zdrada wewnątrz samej instytucji:

być może (spekuluję) ktoś z bliskiego otoczenia, świadomy wagi jego wiedzy, zdecydował się na uderzenie wyprzedzające”, by zapobiec ujawnieniu informacji.

Ważne jest, by śledztwo przeprowadzić z pełną transparentnością, bez żadnych uprzedzeń i bez pominięcia najdrobniejszej poszlaki czy możliwego scenariusza! W tego typu sprawach, opieram na na wzorcach policji i służb amerykańskich oraz wyspiarskich, zaleca się

szczegółowe badania sekcji zwłok, analiza materiałów dowodowych, monitoring i korespondencja oraz – co istotne – wyłączenie zespołu śledczego w przypadku podejrzeń o konflikty interesów.

Tylko w ten sposób można zapobiec dalszym manipulacjom i zabezpieczyć innych świadków, którzy mogą posiadać kluczowe informacje.

System ciszy i wycofywanie się z odpowiedzialności

Śmierć Macieja Grzegorzewskiego to symbol systemu, który zamiast chronić prawdę, chroni interesy silnych graczy. Protokoły, dokumenty i dowody istnieją, ale wydają się być ignorowane. To nie jest historia pojedynczych osób! To system, który chroni siebie i nie dopuszcza do pełnej odpowiedzialności.

Najlepszymi świadkami w tej sprawie są ci, którzy milczą lub JUŻ nie żyją. To smutny i alarmujący sygnał, że po raz kolejny władza i właściwe polskie służby wycofują się z odpowiedzialności, a mechanizmy korupcji i wyłudzeń wciąż działają w najlepsze, często pod osłoną milczenia i zastraszenia. I piszę to jako obywatel, już nie zatroskany, ale wkurzony!

Raz jeszcze zbiorę hipotezy dotyczące śmierci Grzegorzewskiego

Analizując tę tragedię, trzeba wyróżnić trzy główne hipotezy:

  • Zaangażowanie w ujawnianie przestępstw;
  • Ś. P. Maciej Grzegorzewski mógł być świadkiem, którego zeznania mogły doprowadzić do aresztowań wysoko postawionych osób i rozbicia całej sieci wyłudzeń;
  • *Naciski i zainscenizowane samobójstwo; mógł być poddany groźbom lub szantażowi, a jego śmierć została zaaranżowana tak, aby wyglądała na samobójstwo i ukrywała prawdziwe tło sprawy.

Niewykluczone, że czuł się zmuszony do odebrania sobie życia pod presją osób trzecich.

  • Zdrada i uderzenie wewnątrz instytucji; być może osoby z najbliższego otoczenia, mające świadomość jego wiedzy, zdecydowały się na „uderzenie wyprzedzające„, aby uniemożliwić ujawnienie kompromitujących informacji.

Zagrożenia i naciski – niewygodna prawda

Ś. P. Maciej Grzegorzewski jako osoba posiadająca tak ważną wiedzę musiał zmagać się z różnego rodzaju naciskami i zagrożeniami. Nie chodziło o drobne naciski czy groźby. Stańmy w prawdzie! Jego informacje mogły doprowadzić do rozbicia całych grup przestępczych i wyeliminowania wpływowych osób z biznesu i polityki.

To naturalne, że środowisko, które czerpało korzyści z korupcji i fałszerstw, chciało go uciszyć. W tym kontekście ważne jest pytanie, czy organy śledcze i władze w pełni doceniły wagę zagrożenia, jakie niesie ze sobą jego wiedza.

Czy zapewniono mu odpowiednią ochronę? A może jego śmierć to efekt zaniedbań lub wręcz celowego działania?

Teraz pytanie bardziej niż ważne: czy śledczy podejmą odpowiednie kroki (???)

Co należałoby zrobić zgodnie z podręcznikami dla oficerów śledczych? Mnie, jako laikowi i zdrowo myślącemu, nasuwają się od razu 4 podstawowe kroki:

1. Przeprowadzić pełną, szczegółową sekcję zwłok Ś.P. Macieja Grzegorzewskiego, w tym badania toksykologiczne i analizę urazów oraz wszelkich śladów biologicznych.

2. Dokładnie zbadać miejsce zdarzenia, w tym monitoring miejski, bilingi telefoniczne oraz korespondencję mailową i kontakty zawodowe świadka.

3. Przeanalizować dokumenty i raporty, które kontrolował, zwracając uwagę na wszelkie niepokojące sygnały lub przygotowywane przez niego materiały.

4. Wyłączyć dotychczasowy zespół śledczy, jeśli pojawiają się jakiekolwiek podejrzenia dotyczące nacisków lub konfliktu interesów.

I piąte – najważniejsze: zapewnić ochronę innym świadkom, którzy mogą posiadać kluczowe informacje i którzy mogą obawiać się o swoje bezpieczeństwo.

Ogromne pieniądze, wielka odpowiedzialność – NCBR pod lupą

Narodowe Centrum Badań i Rozwoju zarządzało w ciągu ostatnich 17 lat kwotą około 80 miliardów złotych na różnorodne projekty badawcze i innowacyjne. W ostatnim czasie pojawiły się poważne zarzuty dotyczące systematycznych wyłudzeń środków publicznych. Zorganizowane grupy, korzystając z luk w systemie, fałszowały projekty i dokumentację, dzięki czemu wyprowadzały ogromne sumy pieniędzy.

W aferę zaangażowanych jest wiele osób, a jej rozmiar sugeruje, że to mogą być nie tylko sprawy pojedynczych oszustów i drobnych cwaniaczków – kombinatorów, ale całej sieci powiązań i układów. Tymczasem działania służb, choć aktywne, nie przyniosły do tej pory pełnego rozliczenia i ujawnienia wszystkich powiązań.

Groźby i presja – co czują świadkowie i śledczy?

Z informacji dostępnych w środowisku śledczym i prokuratorskim wynika, oraz z przecieków medialnych (tych niezależnych) wynika, że osoby zaangażowane w prowadzenie sprawy oraz świadkowie odczuwają presję i niepokój o własne bezpieczeństwo. Groźby, podsłuchy, nieoficjalne sygnały ostrzegawcze, to ma się dziać.

Śmierć dyrektora Macieja Grzegorzewskiego może być więc sygnałem, że komuś zależy na wyciszeniu tematu. Jest to metoda znana z innych głośnych spraw, gdzie w grę wchodziły wysokie stawki i potężne pieniądze.

Wbrew temu, że ta sprawa jest bardzo istotna w kontekście czy Polska to istotnie państwo prawa i silne mocą swoich służb, to media głównego nurtu niemal nie poruszają tematu śmierci dyrektora oraz powiązanych z tym nieprawidłowości.

Brak krytycznego spojrzenia na oficjalne wersje, powielanie komunikatów służb bez analizy. To musi budzić nasze poważne wątpliwości.

Czy jest to efekt autocenzury, braku dostępu do wiarygodnych informacji, czy może świadomego działania na rzecz ochrony interesów wpływowych grup? To pytanie pozostaje otwarte i wymaga natychmiastowego zainteresowania opinii publicznej.

Polska a śmierć świadków – historia się powtarza?

Wiele głośnych spraw w Polsce zakończyło się tragicznie dla kluczowych świadków lub osób zbliżonych do tematu. Przypadki pp. Leppera, Kosteckiego, generała Petelickiego pokazują, że temat jest wyjątkowo wrażliwy i niejednokrotnie owiany mgłą tajemnicy. Często wyciszany i zakopany w medialnych lochach. 

Czy tym razem doczekamy się pełnej, transparentnej i rzetelnej ekspertyzy, która rozwieje wszelkie wątpliwości? Czy wymiar sprawiedliwości jest gotowy na wyzwanie, czy też historia powtórzy się po raz kolejny?

Prawda nie może pozostać ukryta

Sprawa śmierci Macieja Grzegorzewskiego oraz afery związanej z miliardowymi dotacjami z NCBR to sprawa najwyższej wagi. To test dla państwa, mediów i społeczeństwa obywatelskiego, które musi domagać się prawdy i rzetelności. Nie możemy pozwolić, jako społeczeństwo, aby kolejne śmierci i zatajanie informacji zdominowały obraz rzeczywistości.

Prawda jest naszym prawem i obowiązkiem. Tylko ona może zapewnić bezpieczeństwo i uczciwość w funkcjonowaniu instytucji państwowych. Trzeba o to pytać nieustannie władze, posłów i senatorów

Sprawa Ś. P. Macieja Grzegorzewskiego to przykład, jak złożony i niebezpieczny może być świat polityki i biznesu, gdy dochodzi do korupcji i nadużyć na wielką skalę. Śmierć świadka i szybkie zwolnienie osoby, której postawiono poważne zarzuty, które według śledztwa odgrywały kluczowe role, pokazują, że system wciąż broni nie tych, których powinien.

Jednak prawda jest jak puzzle albo stara gra tetris. Każdy element, nawet ten najmniejszy, jest ważny. Nie możemy pozwolić, aby ta sprawa została zamieciona pod dywan. Wymaga to odwagi, wytrwałości i niezależności od politycznych wpływów także (a może przede wszystkim) mediów. Dopiero wtedy możliwe będzie przywrócenie zaufania społeczeństwa i skuteczne rozliczenie winnych.

Tomasz Wybranowski

Leon XIV — papież między tradycją a współczesnością. Rozmowa z księdzem profesorem Januszem Królikowskim

Książka ukazuje człowieka stojącego dziś na czele Kościoła, a także szerszy, historyczny i duchowy kontekst jego pontyfikatu. Profesor podkreśla, że skupiał się na szerokim tle papieskich poprzedników – od wielkich Leonów po tych mniejszego ducha i mądrości zasiadających na Piotrowym tronie – pokazując różnorodność i bogactwo ich wkładu. Tomasz Wybranowski

Ks. prof. Janusz Królikowski to wybitny teolog, filozof i publicysta, który łączy naukową erudycję z intelektualną odwagą. Związany z Instytutem Tomizmu, skupia się na filozofii św. Tomasza z Akwinu.

W jednym z wydań “Polskiej Tygodniówki Muzycznej” na antenie Radia Wnet zanurzyliśmy się w głęboką, duchową rozmowę z księdzem profesorem Januszem Królikowskim – teologiem, który nie boi się stawiać trudnych pytań i analizować współczesne wyzwania Kościoła.

Tematem przewodnim była biografia ilustrowana papieża Leona XIV, wydana przez wydawnictwo Biały Kruk. To opowieść nie tylko o człowieku na tronie Piotrowym, ale o złożonej relacji Kościoła z emocjami, rozumem i dzisiejszym światem. A moim gościem był ksiądz profesor Janusz Królikowski. 

Biogram księdza profesora Janusza Królikowskiego

Ks. profesor Janusz Królikowski to wybitny teolog, filozof i publicysta, który łączy naukową erudycję z intelektualną odwagą. Związany z Instytutem Tomizmu, skupia się na filozofii św. Tomasza z Akwinu oraz na wyzwaniach, przed jakimi stoi dzisiejszy Kościół i społeczeństwo. Jego komentarze można znaleźć m.in. w „Niedzieli”, „Naszym Dzienniku” i wydawnictwie Biały Kruk. Profesor nie ukrywa krytyki wobec powierzchownego podejścia do dialogu i ekumenizmu bez solidnej podstawy teologicznej. Wskazuje, że rozum w dzisiejszych czasach jest często uśpiony albo zastępowany manipulacją emocjami.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z księdzem profesorem Januszem Królikowskim:

Rozum uśpiony, emocje w centrum – kryzys współczesnej kultury

Rozmowę rozpoczęliśmy od refleksji nad światem, w którym emocje coraz częściej przesłaniają rozum. Profesor trafnie zauważa, że w epoce przebodźcowania i ideologicznych nacisków racjonalność bywa ignorowana. Przywołał słowa personalisty Emanuela Mayera, który przewidział, że po totalitaryzmie ideologicznym nadejdzie „totalitaryzm emocji”.

Dziś kampanie wyborcze i medialne manipulacje opierają się na pobudzaniu emocji, co zagraża racjonalnemu dialogowi i prawdzie. W tym kontekście św. Tomasz z Akwinu jawi się jako wzór rozumu i mądrości, który powinien prowadzić nas ku źródłom wiary i prawdy.

Święty Tomasz z Akwinu – przewodnik w świecie zamętu

Św. Tomasz z Akwinu to dla mnie i mojego pokolenia duchowy drogowskaz. Ksiądz profesor Janusz Królikowski (na fotografii poniżej) przypomina, że dzieło Akwiniaty „Summa Theologiae” jest jasnym i przystępnym dziełem, adresowanym również do początkujących.

Św. Tomasz uczy, że Bóg nie jest przeciwieństwem rozumu, ale jego źródłem i celem. Rozum to narzędzie prowadzące do prawdy, a uczucia i pasje to nie tylko chwilowe emocje, lecz głębokie tendencje wewnętrzne, które wymagają kierownictwa rozumu i łaski. Ksiądz profesor zachęca, by mimo współczesnych trudności sięgać do nauk tego średniowiecznego mistrza i czerpać z nich siłę do rozumnego życia duchowego i intelektualnego.

Leon XIV” — biografia ilustrowana jako duchowa i historyczna opowieść

Podczas rozmowy omawialiśmy też najnowszą biografię ilustrowaną papieża Leona XIV autorstwa księdza profesora Janusza Królikowskiego i Adama Sosnowskiego. Moja recenzja jest jednoznaczna! To nie jest sucha, szybka biografia pełna faktów, lecz starannie przemyślana i dziennikarsko oraz redaktorsko dopracowana opowieść.

Książka ukazuje człowieka stojącego dziś na czele Kościoła, a także szerszy, historyczny i duchowy kontekst jego pontyfikatu. Profesor podkreśla, że skupiał się na szerokim tle papieskich poprzedników – od wielkich Leonów po tych mniejszego ducha i mądrości zasiadających na Piotrowym tronie – pokazując różnorodność i bogactwo ich wkładu.

Między wrażliwością a kapitulacją – wyzwania Kościoła XXI wieku

Na zakończenie rozmowy poruszyłem pytania, które mnie jako czytelnika i słuchacza nurtują: gdzie przebiega granica między wrażliwością a kapitulacją wobec współczesnego świata?

Czy Kościół ubogi znaczy Kościół bez treści? Ksiądz profesor Janusz Królikowski przypomniał, że wybór imienia Leon przez nowego papieża to deklaracja programowa – odwołanie do historii, mądrości i ciągłości Kościoła.

To wezwanie do stawienia czoła wyzwaniom współczesności, bez rezygnacji z fundamentów wiary i rozumu. To balans między duchową głębią a koniecznością obecności w świecie, który często ceni powierzchowność i emocje bardziej niż mądrość i prawdę.

Papież Leon XIV – duchowy przewodnik naszych czasów

Leon XIV, nowoczesny i głęboko osadzony w tradycji, to symbol ciągłości i aktualności Kościoła katolickiego w XXI wieku. Jego pontyfikat to czas, gdy tradycyjne wartości spotykają wyzwania współczesności. Ksiądz profesor Janusz Królikowski podkreśla:

My musimy widzieć, że jesteśmy stale aktualni i mamy odpowiedzi na zmieniające się epoki, tylko odpowiednio je rozłożyć, akcenty dostosować i sformułować, by być zawsze nowocześni.”

Ten pontyfikat pokazuje, że Kościół nie stoi w miejscu – nie boi się dialogu z czasem, a jednocześnie zachowuje swoje korzenie sięgające świętych Augustyna i Tomasza.

Głębokie odkrycia i inspiracje przy tworzeniu biografii

Praca nad biografią Leona XIV to nie tylko zadanie historyczne, ale i duchowa podróż dla autora, księdza profesora Janusza Królikowskiego. Jak sam mówi:

Na nowo odkryłem papieża Leona XIII i wiele inspirujących elementów jego pontyfikatu, które dziś można odczytać jako uniwersalne przesłanie.”

W trakcie pisania ujawnił się szerszy kontekst – nie tylko jako postać historyczna, ale jako przewodnik otwierający okna Ewangelii na dzisiejszy świat. Profesor zwraca też uwagę na problem fragmentaryczności współczesnego czytania:

Dzisiaj zadowalamy się fragmentami, myśląc, że to całość, a to jest grzech ciężki naszych czasów.”

To przypomnienie, że by naprawdę zrozumieć Leona XIV i jego przesłanie, trzeba patrzeć na całość – jego życie, nauczanie i kontekst.

Słowa wdzięczności i uznania dla współautora

Nie sposób nie docenić pasji, zaangażowania i pracy współautora – Adama Sosnowskiego. Bez jego skrupulatnych relacji z konklawe, głębokiej wiedzy dziennikarskiej i duchowego wnikania w temat, ta książka nie miałaby takiego ducha i życia. Adamie, Twoja praca i serce włożone w powstanie tej biografii są nieocenione i zasługują na najwyższe uznanie.

Z takim przewodnikiem jak ksiądz profesor Janusz Królikowski oraz dzięki lekturze Leon XIV. Biografia ilustrowana możemy spojrzeć na Kościół i jego liderów z większym zrozumieniem, dostrzegając zarówno ich ludzkie słabości, jak i duchowe powołanie. To inspirująca książka dla wszystkich, którzy szukają głębi i autentyczności w czasach szybkich i często powierzchownych przekazów.

Tomasz Wybranowski

Robert Kostro: Starałem się, żeby Muzeum Historii Polski było miejscem otwartym dla ludzi o różnych poglądach

Robert Kostro, fot. Radio Wnet

Robert Kostro, były dyrektor Muzeum Historii Historii Polski, odwiedza Radio Wnet, aby opowiedzieć o najnowszej książce: „Państwowiec w Muzeum. Robert Kostro w rozmowie z Piotrem Zarembą”.

O okolicznościach jej powstania, Robert Kostro mówi tak:

To była w ogóle książka, którą przygotowywaliśmy z myślą o otwarciu wystawy stałej. No ale ponieważ nie było mi dane otworzyć wystawy stałej, to znaczy może jeszcze będzie dane, ale na razie, w każdym razie na to się nie zapowiada. W związku z tym postanowiliśmy opublikować to, dodając oczywiście ten obszerny fragment na początku dotyczący samego odwołania mnie. Ale generalnie to ma być opowieść i o tym, jak powstawało muzeum, ale też o to, skąd się wziął ten pomysł muzeum. A Piotr Zaremba też mnie wypytał i o moją trochę biografię, a też o wystawę stałą właśnie, bo to jest też jakaś tam ważna część tej książki.

Dzieli się też refleksjami na temat swojej dotychczasowej kariery. Na pytanie o to, jak ocenia sytuację w Muzeum Historii Polski teraz, odpowiada tak:

Nie stało się nic takiego, co by jakoś dramatycznie zmieniało kurs tego muzeum. tam jakieś odcienie inne, pewnie ten ster jest lekko skierowany lekko w lewo może, ale nie tak bardzo, żeby to jakoś istotnie na dzisiaj wpływało na to, co się dzieje w muzeum.

Dalej komentuje okoliczności wokół decyzji o odwołaniu go ze stanowiska:

To znaczy rzeczywiście było tak, że inny zarzut dostałem w tym piśmie odwołującym, co innego mówiono mi wcześniej w takiej rozmowie, która miała raczej skłonić mnie nie tyle do ustąpienia, ale z pewną ofertą, żebym przejął inną instytucję kultury. [Instytut Pileckiego]. Potem jeszcze były formułowane w różnych publicznych okolicznościach jeszcze inne uzasadnienia do mojego zwolnienia. Bo to było i to, co mam w tych pismach odwołujących, no to jest kwestia tego, że nie wydawałem wystarczająco sprawnie pieniędzy, czyli że zostawały jakieś pieniądze. Ja oczywiście nie mogłem wydać, no bo jak były opóźnienia na budowę, no to trudno, żeby płacić za niewykonaną pracę, no bo wtedy to nie tylko byłbym odwołany, ale nawet ryzykowałbym kryminał za takie postępowanie. Z kolei w takiej rozmowie, która miała doprowadzić do tego, żebym jakoś bez większego hałasu odszedł, mowa była o tym, że jest potrzebna zmiana, nowe otwarcie. Takie hasło było.

I kontynuuje:

Ja w ten sposób zinterpretowałem, że chodziło o to, żeby powiedzieć własnemu elektoratowi, nowy rząd, żeby powiedzieć, że to muzeum, które było złe wtedy, kiedy rządził PiS, no to teraz jest już dobry, prawda, bo jest nowy dyrektor słuszny i w związku z tym możemy już cieszyć się, że jest takie muzeum historii Polski. I tak bym rozumiał to nowe otwarcie, ale były też różne jeszcze jakieś inne, mniej czy bardziej udane uzasadnienia, żeby mnie odwołać. Na przykład, że potrzeba jest większej aktywności tego muzeum. Ja na Komisji Kultury wymieniałem kilkanaście, tak bez przygotowania specjalnego, kilkanaście projektów, które realizowaliśmy edukacyjnych, popularyzacyjnych, naukowych, które świadczyły o dużej aktywności tego muzeum.

Robert Kostro odnosi się też do mianowania dr Krzysztofa Ruchniewicza na dyrektora Instytutu Pileckiego:

Natomiast rzeczywiście to było dziwne w tym sensie, bo to jest też niepoważne, prawda? Jeżeli się najpierw proponuje coś takiej osobie jak ja, która ma jednak dość tradycyjny sposób myślenia o historii, właśnie niekoniecznie tego, że my zawiniliśmy w czasie II wojny światowej, tylko że jednak to Niemcy zawinili. A potem się mianuje kogoś, kto ma dokładnie odwrotny pogląd. W jednej z takich fundamentalnych spraw historycznych to jedno z dwóch. Albo tu nie ma żadnej polityki historycznej, prawda? Za tym nie idzie żadna myśl. Albo to jest jakieś, nie wiem, kwestia jakiegoś dania posady komuś bliskiemu ministerstwu. Nie mam zielonego pojęcia, jakim sposobem doszli do takiej wspaniałej nominacji.

Wreszcie mówi o tym, jak zareagował na decyzję o odwołaniu go ze stanowiska dyrektora Muzeum Historii Polski:

Dla mnie to było trudne, bo to oznaczało jednak pewną formę przyzwolenia na to, że właściwie bez jakiegoś poważnego uzasadnienia z takim pretekstem zostaję odwołany po 18 latach, po jednak sporej pracy, którą wykonałem i po tym, że jestem przekonany, że robiłem to dobrze w podwójnym sensie. To znaczy, że po pierwsze, że to muzeum powstało wbrew różnym oporom, często politycznym. Ale po drugie też, że jestem przekonany, że starałem się to robić tak, żeby to była naprawdę publiczna instytucja, a nie, nawet jeżeli ja mam powiedzmy jakieś bardziej konserwatywne sympatie, to jednak starałem się, żeby to było miejsce otwarte dla ludzi różnych poglądów.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Ojciec Bocheński: miłość, logika i duchowe dziedzictwo Polski – lata rzymskie cz. 3 – w 30. rocznicę Jego śmierci

W czasach, gdy chaos myśli miesza się z pozorną pewnością autorytetów, głos Ojca Józefa Marii Bocheńskiego brzmi jak twardy punkt oparcia. Nie szukał poklasku, ale szukał zawsze prawdy. I uczył, że prawda nie leży pośrodku, lecz tam, gdzie jest. Mówił wprost: „Społeczeństwo jest dla jednostki, a nie na odwrót. A jeśli w imię społeczeństwa żąda się od jednostki ofiar, to dzieje się w imię innych jednostek...” - Tomasz Wybranowski

Paweł Winiewski i Tomasz Wybranowski w audycjach „Muzyczna Polska Tygodniówka” Radia Wnet przywołują wspomnienia ojca Bocheńskiego z czasów rzymskich odsłaniają jego filozoficzne podejście do życia i wiary. Jak podkreśla Paweł Winiewski, dziennikarz i filozof, który jako ostatni przeprowadził wywiad z umierającym myślicielem, ojcem Bocheński był mistrzem logiki i filozofii, łącząc klasyczny platonizm z chrześcijańską wiarą. „Aby dobrze przejść przez życie, trzeba mieć 90% miłości i 10% bezczelności” […]

Paweł Winiewski i Tomasz Wybranowski w audycjach „Muzyczna Polska Tygodniówka” Radia Wnet przywołują wspomnienia ojca Bocheńskiego z czasów rzymskich odsłaniają jego filozoficzne podejście do życia i wiary. Jak podkreśla Paweł Winiewski, dziennikarz i filozof, który jako ostatni przeprowadził wywiad z umierającym myślicielem, ojcem Bocheński był mistrzem logiki i filozofii, łącząc klasyczny platonizm z chrześcijańską wiarą.

Aby dobrze przejść przez życie, trzeba mieć 90% miłości i 10% bezczelności” – cytował Jego motto.

Wizyty ojca Bocheńskiego w Watykanie i starania o błogosławieństwo papieskie to opowieść o determinacji i duchowej drodze, pełnej szacunku dla tradycji i zarazem bezkompromisowej odwagi.

Tutaj do wysłuchania program z udziałem Pawła Winiewskiego o ojcu Bocheńskim (odc. 4):

 

Rzym i Polska – refleksje nad dziedzictwem i rzeczywistością

Ojciec Józef Maria Innocenty Bocheński pozostawił także refleksje o różnicy między wielkością kulturową Rzymu a polską rzeczywistością. Z uznaniem mówił o bogactwie włoskiej historii i architektury, która przy całej wspaniałości przewyższała polskie dziedzictwo. Jednocześnie krytykował mitologizowanie polskich dziejów, nawołując do realizmu i konfrontacji z prawdą.

Jego sceptycyzm wobec hierarchii kościelnej i systemów politycznych – w tym komunizmu – pokazuje, że był intelektualnym partyzantem i niezłomnym krytykiem, który nie bał się mówić prawdy.

W czasach, gdy chaos myśli miesza się z pozorną pewnością autorytetów, głos Ojca Józefa Marii Bocheńskiego brzmi jak twardy punkt oparcia. Nie szukał poklasku, ale szukał zawsze prawdy. I uczył, że prawda nie leży pośrodku, lecz tam, gdzie jest. Mówił wprost:

„Społeczeństwo jest dla jednostki, a nie na odwrót. A jeśli w imię społeczeństwa żąda się od jednostki ofiar, to dzieje się w imię innych jednostek…”

To przypomnienie, że człowiek nie jest narzędziem. Że nie istnieje „większe dobro”, które może usprawiedliwić deptanie sumienia jednostki.

Uczył ostrożności w osądach: „Dopóki go lepiej nie poznasz, uważaj każdego spotkanego człowieka za złośliwego głupca.” Nie z pogardy, ale z pokory. Pokory wobec własnej niewiedzy, uprzedzeń, emocji. Dziś, gdy osąd przychodzi szybciej niż myśl, te słowa są ostrzeżeniem.

Bocheński rozdzielał to, co rozdzielić należy: rozum i wiarę, naukę i sens.

„Filozofia naukowa nie może wyjaśniać zagadnień egzystencjalnych” – przypominał. Bo nie da się zmierzyć cierpienia, policzyć miłości ani udowodnić sensu życia. Techniczne kompetencje nie zastąpią moralnej odpowiedzialności. Musimy o tym pamiętać!

Wreszcie – lojalność! Cecha dzisiaj właściwie nieistniejąca. Ojciec Bocheński pisał o braterstwie broni, które jest wartością tylko wtedy, gdy służy dobru. Wierność bez prawdy to już nie cnota, ale niewola. Mądrość wymaga odwagi myślenia – nawet wbrew własnym.

To wszystko czyni z Bocheńskiego nie tylko filozofa, ale nauczyciela wolności. Wolności trudnej, odpowiedzialnej i wymagającej – bo opartej nie na krzyku, lecz na rozumie. I właśnie dlatego warto do niego wracać – gdy wszystko inne staje się zbyt hałaśliwe, zbyt chwiejne i zbyt głośne.

Tutaj do wysłuchania II część opowieści o ojcu Józefie Bocheńskim:

 

Mini biogram:

Ojciec Józef Maria Innocenty Bocheński (1902–1995): wybitny polski filozof, logik i duchowny katolicki. Profesor Uniwersytetu Gregoriańskiego w Rzymie i działacz emigracyjny. Autor licznych prac z zakresu filozofii religii, logiki i teologii, znany z krytycznej analizy komunizmu oraz obrony chrześcijańskiej wiary.

Przez wiele lat mieszkał w Rzymie, gdzie łączył życie duchowne z intelektualną aktywnością, pozostawiając trwały ślad w polskiej kulturze i myśli filozoficznej. Polak – patriota, uczestnik wojny 1920 roku, żołnierz i kapelan Kampanii Wrześniowej 1939 roku, świadek zdybycia Monte Cassino i uczestnik krwawej Bitwy Adriatyckiej.

Tomasz Wybranowski

Profesor Andrzej Nowak: Chrońmy życie Karola Nawrockiego! Trwa kampania nienawiści Tuska i Giertycha

Musimy być z Karolem Nawrockim każdego dnia, a najsilniej, najliczniej 6 sierpnia, żeby nie pozwolić ukraść wyborów, nie pozwolić ukraść demokracji, nie pozwolić ukraść wolności, nie pozwolić ukraść perspektyw dla naszej ojczyzny, dla naszej wspólnej ojczyzny, której prezydenta wybraliśmy w dniu 1 czerwca 2025 roku. Obrońmy Karola Nawrockiego przed zamachem, obrońmy Polskę przed zamachem - apeluje prof. Andrzej Nowak.

Wybitny historyk prof. Andrzej Nowak zwraca uwagę, że jak dotąd trzech polityków nie pogratulowało Karolowi Nawrockiemu zwycięstwa w wyborach prezydenckich: Putin, Łukaszenka i Tusk.

Ta trójka, którą wymieniam tutaj, to nie jest przypadkowe skojarzenie, ale skojarzenie z pewnym niebezpieczeństwem: niebezpieczeństwem kwestionowania reguł demokracji. Reguł, które szanują inni przywódcy krajów europejskich, Stanów Zjednoczonych, którzy takie gratulacje zwycięskiemu kandydatowi w wyborach w ważnym kraju europejskim już zdążyli złożyć –  wyjaśnia prof. Nowak.

Całej wypowiedzi prof. Andrzeja Nowaka wysłuchać można w Biały Kruk TV:

 

Autor „Dziejów Polski” przypomina także inne niebezpieczeństwa, jakich sprawcą jest obecny premier RP.

Niewątpliwie odpowiedzialnym za całą tą kampanię pogardy, nienawiści, niszczenia jakiejkolwiek alternatywy dla własnej władzy jest jeden człowiek w Polsce: to jest Donald Tusk – wskazuje nasz wybitny historyk.

Reszta to są jego marionetki, to są ludzie, których szczuje jednych przeciwko drugim, żeby rywalizowali o to, kto powie najgorszą rzecz, kto skompromituje się najbardziej w tej kampanii nienawiści.

Ta kampania jednak nie zaczęła się teraz; jak przypomina prof. Andrzej Nowak, trwała ona, kiedy wybory w 2005 roku wygrał prof. Lech Kaczyński i później, kiedy wygrywał dr Andrzej Duda. Te działania mają głębokie korzenie i ciągłość, zmieniają się tylko funkcjonariusze wykonujący zlecone zadania.

Wciąż zapominamy o tym, że słowa, kłamstwo, nienawiść lansowane z taką siłą i wmawiane z niemałą skutecznością milionom naszych współrodaków mają swoje konsekwencje – ostrzega prof. Nowak. – Przypomnijmy ten smutny akt, który dokonał się już ponad 13 lat temu: zabójstwo radnego Prawa i Sprawiedliwości i poranienie, ciężkie poranienie jednego z pracowników biura tegoż przedstawiciela partii Prawo i Sprawiedliwość – mówi historyk.

Profesor Andrzej Nowak zaznacza, że dzisiejsza nagonka przypomina mu tę z czasów II Rzeczypospolitej. Kampania ta opiera się na założeniu, że ten, kto został wybrany zgodnie z wszelkimi regułami prawa w istocie nie może reprezentować narodu polskiego, nie może reprezentować obywateli polskich, został źle wybrany. Został wybrany przez większość, ale jakąś złą większość, niewłaściwą większość.

Dlatego musimy zrobić wszystko, żeby wzmocnić kandydata, który stał się elektem i który czeka na zaprzysiężenie zgodnie z wolą większości obywateli. (…) Musimy być z Karolem Nawrockim każdego dnia, a najsilniej, najliczniej 6 sierpnia, żeby nie pozwolić ukraść wyborów, nie pozwolić ukraść demokracji, nie pozwolić ukraść wolności, nie pozwolić ukraść perspektyw dla naszej ojczyzny, dla naszej wspólnej ojczyzny, której prezydenta wybraliśmy w dniu 1 czerwca 2025 roku. Obrońmy Karola Nawrockiego przed zamachem, obrońmy Polskę przed zamachem – apeluje prof. Andrzej Nowak.

 

Prof. Andrzej Nowak/ fot. Jakub Pilarek