Samolot wojskowy / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Wiceminister obrony narodowej naświetla reakcję polskiego rządu na atak dronów, który miał miejsce minionej nocy. Podkreśla, że zostały uruchomione wszystkie niezbędne procedury.
To jest bezprecedensowe pogwałcenie przestrzeni powietrznej, integralności naszego państwa oraz prawa międzynarodowego. Przede wszystkim reagują siły zbrojne i zareagowały bardzo dobrze. Uruchomione zostały wszystkie procedury krajowe, sojusznicze, w wyniku czego strącono kilka dronów. Sytuacja była kontrolowana przez obronę powietrzną. Atak jest bezprecedensowy ze względu na skalę i na bardzo długi czas, jaki trwał.
Łukasz Jankowski pyta o kwestię intencji Rosji. Czy nasz zachodni sąsiad będzie chciał wyczerpać nas ekonomicznie?
To jest najważniejszy dylemat, który stoi przed nami. Polska uruchomiła program „Tarczy Wschód”, której elementem jest m.in. bardzo silna obrona przeciwko dronom. Realizacja tego programu wymaga czasu. Dzisiaj uruchamiamy wszystkie możliwe dostępne środki, ale w przyszłości będziemy mieli sprawne systemy antydronowe, nie tylko związane z wykrywaniem dronów, ale również z ich zwalczaniem.
Tomasz Szatkowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Były ambasador Polski przy NATO komentuje stosunek państw do dronów, które zostały zestrzelone nad Polską. Mówi jakie działania muszą podjąć państwa zrzeszone w NATO.
Mikołaj Murkociński przywołuje złożenie wniosku o wejście w życie artykułu 4 Traktatu o NATO. Jakiej reakcji możemy się spodziewać po państwach członkowskich i co oznacza powołanie się na umowę Paktu Północnoatlantyckiego?
To jest pewien sygnał polityczny o tym, że NATO poważnie rozważa reakcję. I to jest absolutne minimum. Z tym powinna się wiązać oczywiście pewna deklaracja, czyli wspólne stanowisko sojuszników. […] Nie ma wątpliwości po polskiej stronie, że ten akt agresji miał charakter świadomy.
Tomasz Szatkowski nie ma zastrzeżeń do obecnych działań sojuszu. Domaga się jednak dalszych akcji podejmowanych przez państwa NATO:
Do tego momentu w zasadzie nie ma zastrzeżeń większych. […] To nie może być tylko odpowiedź pasywna, czyli reagowanie na to, co zrobi Rosja. Kolejnym krokiem musi być wzmocnienie obecności sojuszniczej. Jeśli nagle wylatują bombowce w okolice ważnych dla Rosji celów, jeśli nagle pojawiają się okręty wojenne z istotnymi systemami w pobliżu rosyjskich celów, Rosja rozumie, że NATO pokazuje w ten sposób pewną gotowość. To jest ta reakcja, której bym oczekiwał.
Łukasz Jankowski pyta o siły, jakimi dysponuje Sojusz Północnoatlantycki i którymi byłby w stanie wspomóc Polskę:
Sojusz dysponuje nowoczesnymi siłami powietrznymi. Te siły są nowocześniejsze i bardziej potężne niż rosyjskie, ale jest kwestia gotowości, więc kwestia tego, jak podchodzimy do tej gotowości. Jeśli na poważnie potraktujemy to zagrożenie, to samoloty i piloci się znajdą.
– podkreśla były stały przedstawiciel Rzeczpospolitej Polskiej przy NATO.
Krzysztof Bosak / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Wicemarszałek Sejmu na antenie Radia Wnet naświetla sytuację wokół dronów, które przekroczyły Polską granicę. Zaznacza, że polskie państwo nie jest przygotowane na takie wydarzenia.
Łukasz Jankowski pyta o nastroje polityków w Sejmie dotyczące wydarzeń ostatniej nocy. Polityk oznajmia, że w polskim parlamencie „nie wyczuwa wielkiej nerwowości”, natomiast stwierdza, że nie jest to dobre podejście:
Marszałek Sejmu ogłosił na konferencji, że jesteśmy bezpieczni. Premier ogłasza, że wszystko zadziałało. Moja ocena jest odmienna. Uważam, że dzisiejsza noc pokazała, że jesteśmy bezbronni przed atakami dronowymi. Gdyby nie wsparcie sił sojuszniczych, tzn. samolotów rozpoznawczych oraz myśliwców, ich rakiet, to być może nie udałoby się nawet zestrzelić jednej czwartej z tych dronów, które dzisiaj przekroczyły polską granicę.
Krzysztof Bosak podkreśla wagę sytuacji. Mówi o wejściu w życie artykułu 4 Traktatu o NATO jako absolutnie uzasadnionym:
Myślę, że artykuł 4 jest potrzebny. To jest sytuacja, która wymaga takiej konsultacji.
Polityk Konfederacji uznaje zmiany w krajowej polityce obrony za niezbędne:
Ta zmiana musi polegać na zmianie planów wydatkowych związanych z uzbrojeniem. W tej chwili obrona antydronowa w tych planach nie jest uwzględniona. Po dwóch latach, po długich debatach, długim gadulstwie polityków, fotografowaniu się z dronami, wydatki ani na drony, ani na obronę przeciwdronową nie są uwzględnione w tych wieloletnich planach modernizacji Sił Zbrojnych.
Mjr Maciej "Slab" Krakowian / fot. profil X WarNewsPL
W ramach ćwiczeń do pokazów lotniczych AirShow w czwartek wieczorem w Radomiu rozbił się samolot wielozadaniowy F-16 Sił Zbrojnych RP. Jak podała „Gazeta Wyborcza”, pilot zginął na miejscu.
W Radomiu odbywały się ćwiczenia do nadchodzących Międzynarodowych Pokazów Lotniczych Air Show, które miały odbyć się w najbliższy weekend, 30-31 sierpnia. W trakcie jednego z treningowych lotów, samolot z mjr Maciejem „Slabem” Krakowianem na pokładzie, rozbił się w pobliżu lotniska. Pilotowi lecącemu samolotem nie udało się katapultować.
Jak możemy wyczytać na profilu na platformie X, na miejsce katastrofy udał się minister obrony narodowej, Władysław Kosiniak-Kamysz:
Jestem na miejscu tragedii. W katastrofie samolotu F-16 zginął pilot Wojska Polskiego – oficer, który zawsze służył Ojczyźnie z oddaniem i wielką odwagą.
Składam hołd Jego pamięci.
Rodzinie i bliskim składam najgłębsze wyrazy współczucia.
To wielka strata dla Sił Powietrznych i…
— Władysław Kosiniak-Kamysz (@KosiniakKamysz) August 28, 2025
Również na platformie X śmierć pilota skomentował prezydent RP, Karol Nawrocki.
Dotarła do mnie bardzo smutna wiadomość o katastrofie samolotu F-16, w której zginął polski pilot.
Składam najszczersze wyrazy współczucia Najbliższym.
Wieczny odpoczynek racz Mu dać, Panie.
Oficjalny komunikat został również wystosowany przez Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych:
Z przykrością informujemy, że w trakcie treningu przygotowawczego do pokazów AirShow Radom 2025 doszło do wypadku lotniczego z udziałem samolotu F‑16 z 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego. Pilot nie przeżył. Osoby postronne nie zostały poszkodowane. Na miejscu natychmiast podjęto działania ratownicze.
– możemy przeczytać we wpisie.
KOMUNIKAT PRASOWY
Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych
Z przykrością informujemy, że w trakcie treningu przygotowawczego do pokazów AirShow Radom 2025 doszło do wypadku lotniczego z udziałem samolotu F‑16 z 31 Bazy Lotnictwa Taktycznego. Pilot nie przeżył. Osoby… pic.twitter.com/n6kxeHR8XN
Do Radomia pojechali już przedstawiciele Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Już dziś zostały podjęte pierwsze czynności procesowe w związku z wydarzeniem.
W związku z katastrofą samolotu wojskowego na lotnisku w Radomiu, do której doszło dziś w godzinach wieczornych podjęte zostały już wstępne czynności procesowe przez prokuratorów 8 Wydziału do Spraw Wojskowych Prokuratury Okręgowej w Warszawie, którzy są w drodze na miejsce…
— Prokuratura Okręgowa w Warszawie (@Prok_Okreg_Wawa) August 28, 2025
Prokuratura Krajowa nie znalazła podstaw, by podjąć prawomocnie zakończone postępowanie dotyczące słów o narodzie żydowskim, przypisywanych sędziemu Jarosławowi Dudziczowi.
W 2015 r. Dziennik Gazeta Prawna opublikował na swoich stronach materiał pt. O „złoty pociąg” upomina się Światowy Kongres Żydów. W materiale można było przeczytać, że „nikt nie zna zawartości wagonów, ukrytych gdzieś na Dolnym Śląsku, ale Światowy Kongres Żydów już zastrzega, że mogą to być rzeczy należące do Żydów”.
Złoty pociąg to byt na poły legendarny. Wg Wikipedii jest to „domniemany pociąg III Rzeszy, który między listopadem 1944 a końcem stycznia 1945 roku miał wyruszyć z Wrocławia w kierunku Wałbrzycha, jednak na dworzec w Wałbrzychu nigdy nie dotarł. Miał on jakoby zawierać złoto, kosztowności i dzieła sztuki zrabowane przez nazistów”.
„Podły i fałszywy”
Pod publikacja ukazały się różne komentarze internautów. Jeden z nich, „Jorry123”, napisał, że „Żydzi to naród parszywy i podły”. Wypowiedź tę mieszkanka Wrocławia oceniła jako mowę nienawiści i zgłosiła sprawę do prokuratury. W toku przeprowadzanych czynności Prokuratura Rejonowa dla Wrocławia-Starego Miasta ustaliła, że wpis popełniono z komputera sędziego Jarosława Dudzicza. Pełnił on wówczas służbę w Sądzie Rejonowym w Słubicach. Sam sędzia nie przyznawał się do autorstwa.
Ślimacze tempo i krytyka Lex Super Omnia
Badanie tej sprawy w prokuraturze kierowanej przez Zbigniewa Ziobro z pewnością nie można uznać za wzór dynamicznej pracy. W 2019 r., a więc 4 lata po napisaniu komentarza przez „Jorrego123”, ówczesny Prokurator Krajowy Bogdan Święczkowski tak mówił o śledztwie:
Myślę, że postępowanie ws. wpisów w internecie sędziego Jarosława Dudzicza w najbliższym czasie przejdzie do fazy podejmowania decyzji o kierunku, w jakim powinno się toczyć.
Działanie prokuratury w tej sprawie stało się obiektem zażartej krytyki Stowarzyszenia Prokuratorów Lex Super Omnia, a także Ewy Ivanovej, dziennikarki Gazety Wyborczej, która zajmowała się tematyką sądów i prokuratury. Jeden z materiałów dotyczących m.in. sprawy „Jorrego” Ivanova zatytułowała „Naciski, odbieranie śledztw, umorzenia. Jak prokuratura chroni sprawców przestępstw z nienawiści”.
Umorzenie i zapowiedź rewizji decyzji
Śledztwo zostało ostatecznie umorzone w 2022 roku, wobec stwierdzenia braku znamion czynu zabronionego. Jednak informacja ta przedostała się do mediów dopiero w lutym 2024 r.
Jak informowały media, w tym „Gazeta Wyborcza”, nowe kierownictwo prokuratury zdecydowało się przyjrzeć się tej decyzji, podjętej w Wydziale Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej.
Tego nikt się nie spodziewał
Postanowiliśmy zapytać się o wynik analizy podjętej w Prokuraturze Krajowej. Odpowiedziała nam prokurator Anna Adamiak, rzecznika prasowa Prokuratora Generalnego Adama Bodnara.
Uprzejmie informuję, że przeprowadzono analizę akt sprawy umorzonego postępowania w sprawie wpisu sędziego Jarosława Dudzicza w mediach społecznościowych, który miał znieważyć Naród Żydowski. Podstawą umorzenia było stwierdzenie, że czyn nie znamion czynu zabronionego art. 17 § 1 pkt 2 kpk. Analiza nie dostarczyła podstaw do podjęcia prawomocnie zakończonego postępowania – czytamy w odpowiedzi.
Decyzję tę można uznać za zaskakującą, zważywszy na fakt, że ówczesny Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar bardzo ostro krytykował działanie prokuratury za przewlekłość, a na samą wypowiedź „Jorry`ego123” patrzył przez pryzmat kodeksu karnego. Sytuacja ta świadczy jednak na korzyść Prokuratora Generalnego, bo najwyraźniej umożliwiono prokuratorowi, który ponownie badał sprawę, podjęcie niezależnej decyzji, wolnej od nacisków politycznych.
Tomasz Wybranowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Nowe przepisy pakty o migracji i azylu wejdą w życie w 2026 roku. Polska sprzeciwia się rozwiązaniom Paktu migracyjnego, zwłaszcza relokacji.
Tomasz Wybranowski w bloku „4PRZEZ4” (z dnia 14 maja 2024) przekazuje najświeższe wiadomości ze świata. 14 maja 2024 kraje członkowskie Unii Europejskiej, przy sprzeciwie Polski, Węgier, Słowacji i częściowo Austrii przyjęły pakt o migracji i azylu, którego – jak czytamy w preambule „celem jest szeroka reforma europejskiej polityki imigracyjnej.”
Tutaj do wysłuchania cały program:
Nowe przepisy pakty o migracji i azylu wejdą w życie w 2026 roku. Polska sprzeciwia się rozwiązaniom Paktu migracyjnego, zwłaszcza relokacji.
W kwietniu Parlament Europejski co prawda przyjął proponowane rozwiązania, jednak niewielką większością głosów, a wyniki głosowania europosłowie przyjęli ciszą.
Dziwię się, że polscy politycy kapitulują wobec ustaleń. Pakt o migracji co prawda wprowadza obowiązkową solidarność by wesprzeć państwa członkowskie UE borykające się z gigantycznym napływem migrantów. Wkład państw członkowskich może obejmować relokację, wkłady finansowe (20 tys. EURO za każdego nieprzyjętego nachodźcę), ale także – i o mało kto zwraca na to uwagę:
alternatywne środki solidarności (np. zapewnienie funkcjonariuszy straży granicznej lub pomoc w rozmieszczeniu ośrodków recepcyjnych). Pytanie, czy kwestie ochrony granicy europejskiej na granicy polsko – białoruskiej można pod te przepisy podciągnąć. W mojej opinii, rozbierając ten trzeci punkt na logikę, jak najbardziej – komentuje Tomasz Wybranowski
Rishi Sunak, premier rządu Wielkiej Brytanii | fot.: Flickr, HM Treasury (Open Government Licence v3.0)
Tymczasem Wielka Brytania rozpoczęła wysyłanie nielegalnych migrantów do Rwandy. Komu jeszcze opłaci się Pakt o Migracji i Rozwoju Gospodarczym?. Okazuje się, że inne kraje afrykańskie, ale i europejskie nieśmiało interesują się tym tematem i współpracą z Wielką Brytanią – w tym gronie Armenia i Mołdawia.
Rozmowy o przyjmowaniu nielegalnych migrantów Wielka Brytania prowadzi także z innymi krajami. Na liście znalazły się też Wybrzeże Kości Słoniowej, Kostaryka i Botswana, a także – co może bardzo zaskakiwać – Armenia i również (wedle doniesień kilku mediów) również Mołdawia.
Rzut oka także na wojnę w Strefie Gazy i rozpoczęcie działań zbrojnych Izraela w mieści Rafah, gdzie schroniło się prawie 1 200 000 szukających schronienia Palestyńczyków.
Ginie coraz więcej cywili, zwłaszcza dzieci. Sytuacja staje się dramatyczna.
Liderzy Autonomii Palestyńskiej twierdzą, że 80 % szpitali, ośrodków zdrowia i lecznic w Gazie jest wyłączona z działalności, ponieważ Lekarze bez Granic zostali zmuszeni do opuszczenia szpitala w Rafah pod działającego pod flagą Indonezji
z powodu częstych bombardowań przez Izrael tego skrawka Gazy. Palestyńczycy zmagają się z brakiem jedzenia i niedoborem gotówki, aby je po prostu kupić.
Tymczasem Wielka Brytania będzie w dalszym ciągu zatwierdzać kolejne dostawy broni do Izraela.
izraelska operacja na pełną skalę w Rafah nie spowoduje sama w sobie zawieszenia dostaw broni – powiedział wicepremier rządu Wielkiej Brytanii Oliver Dowden.
Xi Jimping | Fot. PAP/EPA/KIMMO BRANDT
W maju Chiny rozpoczęły dyplomatyczną ofensywę w Europie. Chiński prezydent Xi Jinping odwiedził Węgry i Serbię. W Belgradzie powiedział, że „Chiny wspierają rząd Serbii w jego działaniach mających na celu ochronę integralności terytorialnej kraju w kwestii Kosowa” .
Te słowa padły podczas wspólnej konferencji prasowej prezydenta Xi Jinpinga i prezydenta Serbii Aleksandra Vucića tuż po podpisaniu dokumentów o współpracy i wzajemnej pomocy.
Chiny wspierają Serbię w ochronie jej niepodległości, a także w podążaniu ścieżką rozwoju odpowiadającą jej interesom narodowym. Chiny wspierają także wysiłki Serbii na rzecz ochrony jej własnej suwerenności i integralności terytorialnej w kwestii Kosowa – powiedział Xi.
Flaga Serbii / Fot. Gmihail, Wikimedia Commons
Swoją wizytę Xi Jinping w Serii republice rozpoczął w 25. rocznicę zbombardowania ambasady chińskiej w Belgradzie przez Siły Powietrzne NATO. Przypomnę, że 7 maja 1999 r. samoloty Sojuszu Północnoatlantyckiego uderzyły m.in. w wieżę telewizyjną serbskiego państwowego nadawcy i w budynek chińskiej ambasady w Belgradzie podczas tzw. „operacji wojskowej przeciwko Jugosławii”.
Prezydent Serbii Aleksander Vucić podkreślił kilkukrotnie, że Belgrad
w pełni zdał sobie sprawę, że Stany Zjednoczone i Unia Europejska będą w dalszym ciągu bezczynnie przyglądać się agresywnej polityce władz Kosowa wobec ludności serbskiej. W związku z tym Serbia będzie zmuszona zmienić swoje podejście do kwestii Kosowa.
Protesty w Gruzji / Fot. Vladimer Shioshvili / CC 2.0
14 maja 2024 był ważnym dniem w Gruzji. Gruziński parlament w trzecim czytaniu zatwierdził ustawę „o przejrzystości wpływów zagranicznych” (nazywaną także ustawą „o agentach zagranicznych”). Premier Irakli Kobakhidze stwierdził, że nowy akt prawny „odegra to kluczową rolę w zakończeniu tzw. polaryzacji narzuconej z zewnątrz”. Prezydent Salome Zurabiszwili zapowiedziała już, że zawetuje nowe prawo, ale partia władzy ma dość głosów, aby je odrzucić,
Ustawa „o przejrzystości wpływów zagranicznych” spotkała się z burzliwym sprzeciwem opozycji, z krytyką prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili, partii opozycyjnych i dyplomatów zachodnich. Ich daniem jej uchwalenie to wielka przeszkoda w integracji Gruzji z Unią Europejską i wysadza z posad społeczeństwo obywatelskie.
Tymczasem liderzy rządzącej partii Gruzińskie Marzenie – Demokratyczna Gruzja argumentują, że
ustawa ma na celu zapewnienie przejrzystości finansowania zagranicznego dla organizacji pozarządowych i mediów.
opracował i przygotował: Tomasz Wybranowski
na marginesie dyskusji o pakiecie klimatycznym przypomnienie co w tej sprawie robili polscy politycy – fakty!
Kanclerz Niemiec, wezwał do reformy systemu głosowania w Radzie Unii Europejskiej, by umożliwić większości kwalifikowanej podejmowanie decyzji w polityce zagranicznej i podatkowej.
We wtorek kanclerz Niemiec Olaf Scholz w swoim wystąpieniu w Parlamencie Europejskim zwrócił uwagę na potrzebę reformy systemu głosowania w Radzie UE, aby więcej decyzji mogło być podejmowanych większością kwalifikowaną. Scholz wyjaśnił, że potrzebujemy więcej decyzji Rady UE podejmowanych kwalifikowaną większością, zwłaszcza w dziedzinach takich jak polityka zagraniczna czy podatkowa. Zaznaczył, że walka o większość i sojusze to cechy demokratów, a nie jednogłośność czy 100-proc. poparcie wszystkich decyzji. Scholz podkreślił, że poszukiwanie kompromisów, które uwzględnią interesy mniejszości, jest właściwym działaniem zgodnym z wyobrażeniem o liberalnej demokracji.
Jednocześnie Scholz zasugerował, że zgoda Berlina na rozszerzenie wspólnoty zależy od przeprowadzenia reformy systemu głosowania w Radzie UE.
Ponadto w swoim wystąpieniu kanclerz Niemiec wezwał do przestrzegania zasad demokracji i praworządności w UE. Zaproponował wzmocnienie Komisji Europejskiej, aby miała możliwość wszczynania procedur naruszeniowych, kiedy wartości UE są naruszane, takie jak wolność, demokracja, równość, praworządność i przestrzeganie praw człowieka.
Z drugiej strony Scholz przeciwstawił się staraniom o uczynienie z UE trzeciego supermocarstwa obok USA i Chin, mówiąc, że każdy, kto z nostalgią podąża za marzeniem o europejskim mocarstwie światowym, utknął w przeszłości. Niemniej jednak podkreślił, że UE musi zwiększyć wysiłki na rzecz integracji swojego przemysłu obronnego i wspólnych zakupów amunicji dla Kijowa, co stało się oczywiste w związku z brutalną agresją Rosji przeciwko Ukrainie.
Bardzo blisko podium znalazł się Kamil Stcoh, niestety musiał uznać wyższość Ryoyu Kobayashiego.
Życiowym sukcesem reprezentanta gospodarzy zakończył się konkurs o mistrzostwo świata na dużej skoczni w słoweńskiej Planicy. Timi Zajc ( 137,5 i 137 m) do brązu zdobytego na skoczni normalnej w późne piątkowe popołudnie dołączył medal z najcenniejszego kruszcu. Podium uzupełnili: Japończyk Ryoyu Kobayashi ( 135 i 129,5 m) i Polak Dawid Kubacki ( 129 i 135 m). Z tej trójki jedynie Kobayashi po II serii zanotował spadek; przystępował do niej z pozycji lidera, wyprzedzając Zajca zaledwie o 0,7 pkt. Trzeci po pierwszym skoku ( 131 m) Halvor Egner Granerud; próba wylądowana na 130. metrze okazała się zdecydowanie za słaba.
O pewnym rozczarowaniu może mówić Kamil Stoch. Skoki na odległość 131,5 oraz 134,5 m nie dały w ostatecznym rozrachunku upragnionego krążka. Z drugiej strony, czwarte miejsce jest dość poważnym osiągnięciem, jeżeli weźmiemy pod uwagę problemy mistrza z Zębu w ostatnich tygodniach.
Pozostali Polacy: Piotr Żyła i Aleksander Zniszczoł uplasowali się odpowiednio na 9. i 23. miejscu. W sobotę czeka nas jeszcze konkurs drużynowy.
A.R. Potocki, publicysta („W Sieci”, wpolityce.pl) komentuje dla nas najnowsze ustalenia w sprawie incydentu w Przechodowie.
Cały czas napływają do nas nowe informacje na temat tragicznego wypadku na naszej granicy. Jak mówi nasz gość:
Fizycznie nie byłoby możliwe wystrzelenie takiego pocisku z terytorium Rosji. Rosjanie mogliby teoretycznie wystrzelić ją z terytorium Białorusi. Bardzo prawdopodobne jest zatem, że tą rakietę (bądź dwie rakiety, jak się przypuszcza) wystrzelili Ukraińcy.
– mówi nasz gość.
Andrzej Potocki dodaje, że jego zdanie odpowiedzialność za śmierć 2 cywili spada na Rosjan:
To była obrona ukraińskiego terytorium przed rosyjską agresją. To winą Rosjan jest, że rakieta była niecelna, bo to oni ją wyprodukowali.