Piotr Gursztyn: Europa oczekuje, że Donald Trump zrobi coś za nią w sprawie Ukrainy

Featured Video Play Icon

Spotkanie Donalda Trumpa i Władimira Putina na Alasce budzi wiele pytań. Publicysta tygodnika „Sieci” podkreśla, że interpretacje są skrajne, a fakty pozostają niejasne.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem wywołało lawinę komentarzy – od opinii, że amerykański prezydent został rozegrany przez Kreml, po spekulacje, że Rosja pragnie rozejmu. Jak zauważa publicysta Piotr Gursztyn, rzeczywistość jest dużo mniej jednoznaczna.

Każdy wyciąga takie wnioski, jakie chce. Kto nie lubi Trumpa, pisze, że został ograny. Ale nikt z komentatorów nie był przy rozmowie, więc wszystkie te oceny są obarczone dużą dozą spekulacji

– mówi gość „Poranka Wnet”.

Trump między słowami a czynami

Zdaniem publicysty, politykę Donalda Trumpa cechuje rozdźwięk między deklaracjami a działaniami.

Na początku ostro krytykował Ukrainę, ale realnie nie odciął jej od pomocy wojskowej. Wsparcie ruszało z pełną mocą, choć chwilami było zawieszane. Nie wiemy, czy to efekt presji, czy względów technicznych

– wyjaśnia Piotr Gursztyn.

Przypomina także, że podobne sytuacje miały miejsce podczas prezydentury Joe Bidena – jak w przypadku czasowego wstrzymania dostępu ukraińskiej armii do systemu Starlink.

Europa zaniepokojona

Spotkanie na Alasce odbiło się szerokim echem w Europie. Do USA wybierają się m.in. prezydent Finlandii i przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.

Reakcja państw europejskich jest zrozumiała, bo to sprawa kluczowa dla wschodniej flanki NATO. Sygnały, które płyną z Polski i Finlandii do Trumpa, są jednoznaczne: nie ufać Putinowi i trzymać twardą linię wobec Rosji

– podkreśla publicysta.

Ponadto, zwraca uwagę na symboliczny wymiar samej oprawy spotkania.

Putinowi towarzyszyły myśliwce F-35, a po obu stronach czerwonego dywanu ustawiono amerykańskie Raptory. To demonstracja przewagi militarnej, której Rosja nie ma i przed którą nie potrafi się bronić

– zauważa rozmówca Katarzyny Adamiak.

Ukraina na skraju wyczerpania

W ocenie Piotra Gursztyna, Zachód nie ma obecnie możliwości militarnych, by bezpośrednio powstrzymać Rosję.

Ukraina jest wycieńczona. Sprzęt dociera, ale brakuje żołnierzy zdolnych do walki. To największy problem

– tłumaczy.

Rosja, mimo doraźnych sukcesów na froncie, w długiej perspektywie mierzy się jednak z narastającymi problemami gospodarczymi.

Czas gra przeciwko Moskwie. Spadające ceny paliw, presja ze strony Arabii Saudyjskiej i fiasko irańskiego sojusznika pokazują ograniczenia rosyjskiej polityki

– podkreśla publicysta.

Putin przełamuje izolację?

Choć rosyjska propaganda ogłosiła spotkanie sukcesem, publicysta zaleca ostrożność.

Rosja zawsze ogłasza sukces. Pytanie, czy za tym pójdą realne zmiany – nowe kontakty, nowe sojusze. Na razie to bardziej pokaz propagandowy niż przełom

– ocenia.

Oczekiwania wobec Trumpa

Jak podsumowuje Piotr Gursztyn, Zachód liczy dziś na twardą postawę USA.

Europa będzie głośno mówić o wspieraniu Ukrainy, ale tak naprawdę oczekuje, że Trump załatwi sprawę za nią. Problem w tym, że to nie takie proste

– dodaje.

Czas pokaże, czy Trump rzeczywiście trzyma w ręku wielki kij, o którym mówił Theodore Roosevelt

– podsumowuje publicysta.

/kp

Posłuchaj także:

Marek Budzisz o spotkaniu Trump-Putin: istnieje perspektywa osiągnięcia zawieszenia broni

Anna Trzeciakowska: projekt ustawy wiatrakowej to skandal

Featured Video Play Icon

Anna Łukaszewska-Trzeciakowska / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Anna Trzeciakowska, była minister środowiska i ekspert ds. energetyki, zwraca uwagę na błędy polityki europejskiej w dziedzinie OZE.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Według różnych doniesień medialnych, Karol Nawrocki planuje zawetować przygotowywaną przez rząd tzw. ustawę wiatrakową. Anna Trzeciakowska, ekspert w dziedzinie energii i była minister klimatu i środowiska. wyraża zdecydowane zdanie, że prezydent powinien zawetować tzw. ustawę wiatrakową, argumentując, że wprowadza ona poważne zagrożenia dla bezpieczeństwa, a także manipulacje dotyczące kosztów energii.

Gdybym [prezydent – przyp. red.] mnie zapytał o zdanie, ja bym powiedziała, aby zawetować bez litości, bo to, co w tej ustawie zostało zaprojektowane, to jest, mówiąc krótko, gruby skandal.

Ekspert podkreśla, że przewidywane w projekcie ustawy zmniejszenie odległości wiatraków od infrastruktury krytycznej, takiej jak drogi krajowe czy wojskowe lotniska, jest krokiem w złym kierunku, zwłaszcza w obliczu aktualnych zagrożeń. Zwraca również uwagę na potencjalnie niewielkie korzyści finansowe, jakie miałyby rzekomo wypływać z tej ustawy, wskazując na spadek wartości nieruchomości sąsiadujących z wiatrakami jako istotny czynnik tłumiący realne korzyści dla mieszkańców:

To jest po prostu niewyobrażalne, że dobro inwestorów ma być ważniejsze niż dobro nas i bezpieczeństwo przede wszystkim nas wszystkich.

Gość Radia Wnet krytykuje rządową wskazując, że rzeczywisty koszt wprowadzenia i utrzymania tej energii płynącej z wiatraków w systemie jest znacznie wyższy. Wspomina o przykładach z Niemiec, gdzie nadmiar energii ze źródeł odnawialnych paradoksalnie prowadzi do ograniczeń w dostawach prądu. Przywołuje także analogie z innymi krajami europejskimi, gdzie nadmierna instalacja wiatraków i paneli słonecznych wiąże się z poważnymi zaburzeniami systemów przesyłowych:

Proszę spojrzeć, z wczoraj najnowszy przykład, Niemcy zaczynają ograniczać dostawy prądu do największych odbiorców, bo mają za dużo OZE w systemie, bo sieci tego nie wytrzymują. Dlaczego chcemy zrobić sobie to samo?

Dyskusja dotyka również projektów wiatrowych na Bałtyku. Trzeciakowska zauważa, że obecne projekty mają zupełnie inną strukturę finansowania w porównaniu do poprzednich, co wpływa na cenę energii. Krytycznie odnosi się do wysokich kosztów, które związane są z nowymi inwestycjami, wskazując na różnice w podejściu do finansowania w porównaniu z wcześniejszymi projektami, które były korzystniejsze:

Ten pełny koszt wprowadzenia i utrzymania energii [z OZE – przyp. red.] w systemie trzykrotnie czasami, dwu-, trzykrotnie przekracza koszt samego wyprodukowania i ta energia jest po prostu droga.

Na koniec rozmowy, ekspert porusza temat różnic w podejściu do polityki energetycznej między Stanami Zjednoczonymi a Europą. Anna Trzeciakowska zauważa, że USA zdejmuje niektóre ograniczenia, co prowadzi do spadku cen energii i jednocześnie może zagrażać dla konkurencyjności Europy:

My już mamy bardzo drogą energię w porównaniu ze Stanami Zjednoczonymi, co ma znaczenie dla przemysłu.

Zobacz także:

Mikołaj Wild o rządowej ustawie CPK: Hamulec ręczny i antyprzemysłowe decyzje

Mariusz Staniszewski: nieregularności w pozyskiwaniu środków z KPO miały charakter systemowy

Featured Video Play Icon

Mariusz Staniszewski / Fot. X

Dziennikarz i twórca portalu dobitnie.pl zwraca uwagę na potencjalne konsekwencje polityczne afery KPO, w szczególności z punktu widzenia koalicji rządzącej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Mariusz Staniszewski, dziennikarz i publicysta, omawia ostatnie kontrowersje związane z Krajowym Planem Odbudowy w kontekście wsparcia sektora HoReCa (hotele restauracje, katering). Według twórcy portalu dobitnie.pl, system przyznawania dotacji z KPO nosi znamiona nepotyzmu i korupcji:

Rzeczywiście wyjątkowo duża grupa ludzi związanych z władzą, zaprzyjaźnionych z władzą z tych pieniędzy skorzystała w sposób łatwy.

Dziennikarz wskazuje również, że trudności w przyznawaniu funduszy i weryfikacji wniosków są wynikiem politycznych napięć, które miały miejsce w czasie rządów Platformy Obywatelskiej. Sugeruje, że blokowanie funduszy przez ówczesną opozycję miało negatywne konsekwencje, skutkujące nie tylko chaotycznym rozdysponowaniem pieniędzy, ale także podważeniem zaufania do instytucji publicznych:

Przez dwa lata ekipa Platformy Obywatelskiej i sam Donald Tusk, co otwarcie przyznał kiedyś Rafał Trzaskowski, blokowała te pieniądze w Europie.

Redaktor Staniszewski zwraca uwagę na szersze problemy związane z finansowaniem programów rozwojowych. Krytycznie ocenia ideę wspierania firm, które już sobie radzą, jednocześnie podkreślając, że takie podejście może prowadzić do nieefektywnego wydatkowania publicznych pieniędzy. Przytacza obraz gospodarki, w której „łatwy pieniądz” nie sprzyja trwałemu rozwojowi, a wręcz przeciwnie, może generować kryzysy. Odnosi się do tego, jak zbyt luźne kryteria przyznawania dotacji mogą prowadzić do patologii, które negatywnie wpływają na wizerunek Unii Europejskiej jako instytucji.

To pokazuje patologię Unii Europejskiej tak naprawdę, W tym, że ona nie myśli o tym, żeby pieniądze, ten strumień pieniędzy był skierowany na rozwój.

W kontekście politycznym, Staniszewski odnosi się do sytuacji w koalicji rządzącej i zachowania premiera Donalda Tuska na Radzie Ministrów, wskazując na erozję jego władzy. Gość Radia Wnet zwraca uwagę, że obecna sytuacja w rządzie odzwierciedla brak autorytetu i kontroli nad koalicjantami. Stwierdza, że dynamiczna sytuacja w rządzie może prowadzić do dalszych napięć i podziałów w koalicji, a Krajowy Plan Odbudowy może stać się źródłem konfliktów zamiast jedności.

Nie ma możliwości ani oddziaływania na prezydenta, ani możliwości oddziaływania na koalicjantów, a jedyne co może robić, to upokarzać w zasadzie członków swojej partii.

Mariusz Staniszewski podkreśla, że cała odpowiedzialność za aferę związaną z KPO spoczywa na premierze Donaldzie Tusku, ponieważ wszelkie decyzje podejmowane były za jego zgodą.

Zobacz także:

Andrzej Potocki: KPO rozdawane po znajomości a rząd zapomina o uprawnieniach prezydenta

Poseł PSL Marek Sawicki: Na KPO patrzę ze spokojem

Featured Video Play Icon

Marek Sawicki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Marek Sawicki komentuje aktualny stan rozliczeń Krajowego Planu Odbudowy. Jak twierdzi, pieniądze nie zostały zmarnowane, choć wiele zakupów wymaga kontroli.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Prezydencka ustawa rolna

Jednak najpierw, były minister rolnictwa odnosi się do prezydenckiego projektu ustawy rolnej, który zakłada przedłużenie zakazu wyprzedaży polskiej ziemi cudzoziemcom do roku 2036 oraz zmianę w preambule ustawy o kształtowaniu ustroju rolnego, co ma w konsekwencji ochronić Polskę przed efektami umowy UE Mercosur. Jak mówi, jest to:

Bardzo dobra kontynuacja tego, co zaczęliśmy jeszcze w roku 2013-2014, kiedy wprowadziliśmy ustawę o zakazie sprzedaży ziemi rolniczej cudzoziemcom.

I kontynuuje:

Mercosur był negocjowany 20 lat, ale za mojego ministra rolnictwa nie było w tym zakresie postępów. Później Komisja Europejska ustąpiła przemysłowi Ameryki Południowej, podpisując umowy. Teraz rząd blokuje Mercosur, zwłaszcza w kwestii zakupu ziemi przez cudzoziemców. W 2015 roku sprzedano im około 400 ha, a w 2022 już ponad 5,5 tysiąca — więc deklaracje pana Nawrockiego mijają się z rzeczywistością.

Prowadząca Poranka Wnet zauważa, że Anna Gembicka z Prawa i Sprawiedliwości we wpisie na portalu X zaprzeczyła tym doniesieniom, mówiąc że w latach 2022 za zezwoleniem MSWiA sprzedano cudzoziemcom, jedynie niecałe 30 hektarów gruntów. Poseł PSL zarzuca Pani Gembickiej kłamstwo:

Pani Gembicka mówi tylko o ziemi rolniczej, a nie o całej polskiej ziemi, choć zna różnicę z raportu MSWiA. Sama najpierw odrolniała ziemię, a potem sprzedawała ją cudzoziemcom. W 2022 roku sprzedano im prawie 5,5 tysiąca hektarów, więc manipuluje danymi — zamiast tego powinna była zapobiec odrolnieniu i sprzedaży cudzoziemcom.

Magdalena Uchaniuk odnosi się też do zawartego w prezydenckiej inicjatywie ustawodawczej przedłużenia zakazu wyprzedaży polskiej ziemi do 1936 roku i pyta, czy PSL poprze ten postulat. Marek Sawicki odpowiada:

Oczywiście, że poprzemy, ale powiem uczciwie: to są duperele. Nośne hasła, którymi zasłania się problemy współczesne, bo one nie mają większego znaczenia.

Na pytanie, dlaczego zakaz miałby trwać tylko 10 lat, Sawicki odpowiada:

Możemy i na 100 lat Pani Redaktor. (…) To jest taki prawny kruczek, który pozwala z jednej strony udawać nam politykom, że sprawę żeśmy załatwili i blokowanie jest, ale wprowadzają memorandum.

PIT 0%

Magdalena Uchaniuk porusza też kwestię prezydenckiego projektu PIT 0% dla rodzin z dwójką dzieci. Marek Sawicki przedstawia alternatywę dla inicjatywy Karola Nawrockiego:

Pracuję nad kompleksowym dokumentem dotyczącym podatku PIT w szerokim zakresie, który wprowadzi trzyletni okres dochodzenia do kwoty wolnej od podatku 60 tys. zł

– wyjaśnia. Proponowany przez PSL PIT rodzinny ma opierać się na mnożeniu kwoty wolnej przez liczbę członków rodziny, co dla pięcioosobowej rodziny oznacza zerowy podatek do 300 tys. zł.

Spór o związki partnerskie

W kwestii związków partnerskich Marek Sawicki podkreśla, że jest to temat nieuregulowany statutowo przez PSL:

Kosiniak-Kamysz mówi o statusie osoby bliskiej, nie o związkach partnerskich

– zaznacza, wyjaśniając, że światopoglądowe kwestie są poza zakresem partii.

Na pytanie o Szymona Hołownię odpowiada zdystansowanie:

To jego osobisty problem, czy chce być w rządzie czy nie. Mnie to kompletnie nie interesuje.

CPK — zbyt ambitny projekt?

Odnosząc się do prezydenckiej inicjatywy ustawodawczej o CPK mówi poseł Polskiego Stronnictwa Ludowego mówi:

>Znam dokonania na tym gruncie PiSu i tak naprawdę poza wydaniem dużych pieniędzy i nadzorowaniem pustych łąk nic się nie zadziało.

Marek Sawicki dodaje, że populacja Polski maleje:

Za 20 lat CPK będzie głównie służył Europejczykom, a nie Polakom.

Kończy wypowiedź, stwierdzając:

Warto inwestycje mierzyć w stosunku do potrzeb, bo przewymiarowane nigdy nie zwracają swoich kosztów

Podkreśla też, że projekt jest ważny, ale nie może opierać się na „gigantomańskich” założeniach.

KPO źródłem spokoju?

Odnośnie oskarżeń o nadużycia przy realizacji Krajowego Planu Odbudowy, Marek Sawicki mówi, że odczuwa spokój:

110 mln zł wydano z 268 mld zł i główne projekty jeszcze nie zostały sfinansowane

– mówi. Podkreśla także, że minister funduszy powinna stracić stanowisko za niedostateczne wsparcie dla odnawialnych źródeł energii. Magdalena Uchaniuk zauważa, że 110 milionów to wciąż duża kwota, o którą trudno być spokojnym. W odpowiedzi, Marek Sawicki mówi tak:

One nie zostały zmalwersowane, nie zostały przepalone tak jak 3,5 miliarda w Ostrołęce. One jeszcze nie są rozliczone.

Zapytany o stanowisko posłanki KO Katarzyny Królak, która na antenie Polsat News powiedziała, że połowa jej zanjomych i rodziny dostała dofinansowanie z KPO, były minister rolnictwa mówi tak:

Ona to prostowała, mówiąc że swojej rodziny tam nie znalazła. Ja powiem tak: przestańmy się ścigać na to, który rząd i których polityków rodziny nakradły więcej.

/ab


Czytaj także:

Wybuch afery KPO. Dr Artur Bartoszewicz: to pachnie korupcją

Wojciech Surmacz: Deficyt rośnie, a pieniądze z KPO rozpływają się w powietrzu

Featured Video Play Icon

Wojciech Surmacz / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Polski budżet z rekordowym deficytem 7,3% PKB. Środki z KPO znikają, a rząd traci kontrolę nad finansami. Dziennikarz komentuje skalę kryzysu i brak transparentności wydatków.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

Wojciech Surmacz ostro komentuję sytuację finansów publicznych, realizację Krajowego Planu Odbudowy oraz wydatki rządu. Jego zdaniem Polska znajduje się w kryzysie budżetowym, a rozdysponowanie środków z KPO budzi poważne wątpliwości.

W 2018 roku deficyt wynosił zaledwie 10,4 mld zł, dziś mamy blisko 300 mld i ponad 7,3 proc. PKB. To skala przerażająca

– podkreśla publicysta.

Jak zaznacza, jeszcze przed pandemią Polska spłacała dług, jednak po wprowadzeniu tarcz antykryzysowych i blokadzie funduszy z Brukseli sytuacja diametralnie się zmieniła.

KPO: obietnice kontra rzeczywistość

Rozmówca Katarzyny Adamiak przypomina, że z zaplanowanych 268 mld zł z KPO Polska otrzymała dotąd około 70 mld.

Pieniądze miały trafić do małych i średnich przedsiębiorstw, by napędzać gospodarkę. Tymczasem widzimy inwestycje w kładki, jachty czy kluby swingersów, które z rozwojem gospodarczym mają niewiele wspólnego

– mówi publicysta.

Wojciech Surmacz zwraca uwagę na komunikat Najwyższej Izby Kontroli z sierpnia, w którym instytucja odcięła się od wcześniejszych zarzutów prezesa Mariana Banasia o korupcję przy wydatkowaniu środków z tarcz.

Wtedy grzmiano o przekrętach, a dziś po cichu wycofano się z tych oskarżeń

– komentuje.

Ryzyko zablokowania wypłat

Według Wojciecha Surmacza istnieje realna groźba, że Komisja Europejska nie tylko wstrzyma wypłatę kolejnych transz, ale też zażąda zwrotu już przekazanych pieniędzy wraz z odsetkami.

To oznaczałoby utratę około 200 mld zł zaplanowanych w budżecie KPO

– ostrzega publicysta.

Rozmówca Katarzyny Adamiak porównuje obecną sytuację do tzw. afery autostradowej z początku poprzedniej dekady, kiedy gigantyczne fundusze infrastrukturalne trafiały głównie do zagranicznych firm.

Team Poland

Dziennikarz ujawnił także kulisy projektu „Team Poland” – inicjatywy wsparcia odbudowy Ukrainy, w której Polska ma przekazać ponad 1,5 mld zł poprzez BGK, bez nadzoru KNF:

W sytuacji, gdy premier Tusk sam ostrzegał o możliwej wojnie w 2027 roku, lekką ręką wydajemy takie kwoty za granicę.

Koniec programu odbudowy

Na koniec Surmacz przytoczył słowa Rafała Brzoski, przedsiębiorcy sympatyzującego z rządem: „KPO – koniec programu odbudowy z głupoty, pośpiechu, pazerności i braku procesu”.

Pytanie, czy w ogóle było tam jakieś dobre ziarno

– podsumowuje redaktor Radia Wnet.

Zobacz także:

Wybuch afery PKO. Dr Artur Bartoszewicz: to pachnie korupcją

/kp

Marcin Makowski: Karol Nawrocki w swoim życiu uprawiał boks i widać, że tych ciosów też nie będzie unikał w polityce

Featured Video Play Icon

Publicysta komentuje pierwsze wystąpienie nowego prezydenta Karola Nawrockiego. Mówi o mocnym stylu, suwerennościowej wizji i ryzykownym podejściu do polityki wewnętrznej oraz zagranicznej.

Posłuchaj całej audycji już teraz!

Nowy styl prezydentury 

Marcin Makowski podkreśla, że Karol Nawrocki już w pierwszych minutach swojego orędzia odciął się od stylu poprzedników. Mówił bez kartki, emocjonalnie, mocno – zwracając się bezpośrednio do narodu i akcentując swoją niezależność od politycznych układów.

To nie jest prezydent stricte polityczny. Nie dorastał w środowisku elit. Wyszedł z innych doświadczeń – naukowych, kibicowskich. Jest inny, bardziej intuicyjny. I od razu wszedł w konfrontację

– zauważa rozmówca Jasminy Nowak.

Współpraca z rządem Tuska

Prezydenckie wystąpienie było – zdaniem publicysty – wyraźnie antyrządowe. Padły ostre zarzuty wobec Donalda Tuska i jego gabinetu, szczególnie w kwestiach obronności, CPK czy polityki gospodarczej. Jednocześnie, jak podkreśla Marcin Makowski, Nawrocki próbował pokazać się jako polityk bliski obywatelom:

Wysiadł z limuzyny, witał się z ludźmi, szedł przez Warszawę. To gesty, których wcześniej nie widzieliśmy u urzędujących prezydentów.

Milczenie mediów publicznych 

Jednym z najmocniejszych symbolicznych zgrzytów dnia zaprzysiężenia był brak transmisji orędzia na głównej antenie TVP. W tym czasie emitowano odcinek serialu „Komisarz Aleks”.

To było działanie celowe. Najważniejsze wydarzenie polityczne roku zostało zlekceważone przez media publiczne. Misja TVP, nawet w likwidacji, zobowiązuje do czegoś więcej – mówi Marcin Makowski dodając, że ton komentarzy w TVP Info był ironiczny, pełen złośliwości, przypominający czasy ostrej walki z opozycją – tyle że z odwróconymi rolami.

Szansa na współpracę z rządem? 

Publicysta zauważa, że choć prezydent Nawrocki deklarował możliwość współpracy z rządem w sprawach fundamentalnych, jego orędzie było w dużej mierze polemiczne i oskarżycielskie:

To chyba najmocniejsze przemówienie prezydenckie w historii III RP. Nie było w nim szukania zgody. Była odpowiedź na wcześniejsze ataki.

Gość „Poranka Wnet” nie ma złudzeń – czeka nas prawdopodobnie polityczna wojna, a nie konstruktywny dialog.

Prezydent suwerennościowy – jak bardzo?

Marcin Makowski zwraca też uwagę na silnie antyunijną retorykę Nawrockiego. Prezydent mówi językiem „suwerennościowego realizmu” – bliskim temu, co przez lata prezentowało Prawo i Sprawiedliwość.

To nie jest prezydent proeuropejski. Raczej ktoś, kto zakłada, że z Unią nie da się wiele wynegocjować. Twarda gra – ale pytanie, czy będzie skuteczna?

– uważa rozmówca Jaśminy Nowak.

Kluczowym testem będzie zdolność Nawrockiego do prowadzenia realnej polityki zagranicznej i budowania zespołu doradców. Jak przypomina Marcin Makowski, Andrzej Duda miał problem z utrzymywaniem wyrazistych współpracowników. Od Nawrockiego zależy, czy będzie solistą, czy liderem zespołu.

Historyk w Pałacu – jaka polityka pamięci?

Nie da się zapomnieć, że nowy prezydent jest byłym szefem IPN i dyrektorem Muzeum II Wojny Światowej. Czy jego prezydentura będzie silnie nacechowana polityką historyczną?

To już widać. Nawrocki kontynuuje narodowo-patriotyczną narrację, w której nie ma miejsca na afirmację niejednoznacznych postaci, takich jak 'nasi chłopcy’ z Wehrmachtu. Taki prezydent został wybrany. I nie udaje, że jest kimś innym.

Makowski przestrzega jednak, by nie przekroczyć granicy między patriotyzmem a wykluczającym nacjonalizmem. Na razie – jego zdaniem – Nawrocki balansuje dobrze.

Prezydent inny niż wszyscy

Karol Nawrocki nie zamierza być kolejnym Andrzejem Dudą. Nie przemawia jak zawodowy polityk, nie zabiega o konsensus za wszelką cenę. Czy to dobrze? To – jak mówi Marcin Makowski – zależy od dalszego rozwoju sytuacji:

Pytanie, czy jest mocny tylko w słowach, czy również w czynach. Polityka to gra zespołowa – a my dopiero zaczynamy pierwszy mecz.

Zobacz także:

Nowa konstytucja do 2030 roku. Orędzie Prezydenta RP Karola Nawrockiego

/kp

Łukasz Żygadło: Karol Nawrocki wychodzi jako bardzo twardy gracz na scenie politycznej

Featured Video Play Icon

Karol Nawrocki l fot. x.com

Dziennikarz komentuje reakcję Donalda Tuska na zaprzysiężenie nowego Prezydenta RP i orędzie wygłoszone przez Karola Nawrockiego.

Magdalena Uchaniuk w rozmowie decyduje się poruszyć temat reakcji Donalda Tuska na zaistniałe wydarzenia. Premier mówi o Jarosławie Kaczyńskim jako „najsmutniejszym i najbardziej zmartwionym politykiem” w związku z zaprzysiężeniem Karola Nawrockiego. Prowadzący kanału „Analiza Polityczna” natomiast zwraca uwagę na to, że nowy prezydent wyrósł na poważną postać w polskiej polityce:

Śledziłem dokładnie każdy dzień kampanii Karola Nawrockiego. Rósł w siłę, wzmacniał się i pokonywał przeszkody ku prezydenturze. Teraz wychodzi jako bardzo twardy gracz na scenie politycznej.

Nowa konstytucja do 2030 roku. Orędzie Prezydenta RP Karola Nawrockiego

Karol Nawrocki w swoim sejmowym wystąpieniu wspomniał  o wybaczeniu tym, którzy okazywali mu pogardę podczas kampanii wyborczej.  Komentatora nie zdziwiły te słowa:

Powiem szczerze, że ja tego się spodziewałem. […] Ja się cieszę, że podkreślił to, jaka była na niego nagonka podczas kampanii na niego, na jego rodzinę i otoczenie.

– mówi Łukasz Żygadło.

/pk

Odsłuchaj całą rozmowę już teraz!

Czytaj także:

„Dziś jest dzień smutku”. Oświadczenie Donalda Tuska po zaprzysiężeniu Karola Nawrockiego

Radosław Fogiel: Tusk się sam nie obali

Featured Video Play Icon

Radosław Fogiel / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Polityczna ocena sytuacji w dniu zaprzysiężenia Karola Nawrockiego na prezydenta Polski, przedstawiona z perspektywy posła PiS Radosława Fogla.

Zaprzysiężenie Karola Nawrockiego stało się jednym z najgorętszych momentów w polskiej polityce ostatnich lat. – „Stawka była ogromna: albo domknięcie systemu i oddanie Tuskowi pełni władzy, albo utrzymanie bastionu i szansa na kontrofensywę” – mówi poseł PiS Radosław Fogiel.

Nowy prezydent obejmuje urząd w czasach, które Fogiel nazywa najtrudniejszymi dla całego ruchu konserwatywno-prawicowego od lat. Z jednej strony mamy rząd Donalda Tuska, którego politycy – zdaniem PiS – „nie kryją się z antydemokratycznymi zapędami”, z drugiej – oczekiwania wyborców, by prezydent był nie tylko strażnikiem konstytucji, ale też aktywnym graczem politycznym.

Fogiel porównuje obu prezydentów: Duda miał naturalną synergię z rządem PiS i realizował „dobrą pogodę legislacyjną” w postaci 500+, obniżki wieku emerytalnego czy 800+. Natomiast Nawrocki ma rządzić w „czasach złej pogody” – przy nieprzyjaznym rządzie, globalnych kryzysach, wojnie na Ukrainie i sporach o kształt UE. – Karol Nawrocki nie podpisze traktatu odbierającego Polsce suwerenność – zapewnia Fogiel.

Prof. Henryk Domański: Nawrocki będzie blisko PiS, ale będzie podkreślał swoją niezależność

Ukraina i Wołyń – kurs na twardsze stanowisko

Zmianę widać także w podejściu do Ukrainy. Nawrocki nie widzi obecnie Kijowa w UE czy NATO. Fogiel przypomina, że „po drodze wiele się zmieniło” i wskazuje na spory o zboże, Wołyń czy wystąpienia prezydenta Zełenskiego. Prezydent ma też większą determinację w sprawie ekshumacji ofiar rzezi wołyńskiej.

Gra o Instytut Pileckiego

Fogiel chwali odwołanie Krzysztofa Ruchniewicza z funkcji pełnomocnika MSZ, ale domaga się dymisji obecnego kierownictwa Instytutu Pileckiego. – „Instytut musi wrócić do pracy, do jakiej został powołany” – podkreśla, krytykując wygaszanie projektów historycznych.

Immunitet Macierewicza i wojna polityczna

Uchylenie immunitetu Antoniemu Macierewiczowi poseł PiS określa jako element „polowania na opozycję”. Zarzuty uważa za wydumane i motywowane chęcią zamknięcia tematu katastrofy smoleńskiej. – „Oni są u władzy po to, żeby do niej nie dopuścić PiS” – ocenia Fogiel.

/mk

Prof. Henryk Domański: Nawrocki będzie blisko PiS, ale będzie podkreślał swoją niezależność

Featured Video Play Icon

Prof. Henryk Domański / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Socjolog prof. Henryk Domański ocenia polityczne zaplecze, poglądy i styl przyszłej prezydentury Karola Nawrockiego

Profesor Henryk Domański uważa, że Karol Nawrocki nie ma jednego wyraźnego „ojca politycznego”, ale ideowo wyrasta z tego samego nurtu, co Prawo i Sprawiedliwość. – „Jest zwolennikiem orientacji prawicowo-konserwatywnej, nastawionej na podmiotowość Polski w polityce zagranicznej” – podkreśla socjolog.

Jego zdaniem prezydentura Nawrockiego będzie w dużej mierze kontynuacją linii Andrzeja Dudy, choć z pewnymi różnicami. – „Trudno będzie znaleźć elementy, które by różniły tę prezydenturę od prezydentury prezydenta Dudy” – ocenia, dodając jednak, że w polityce historycznej Nawrocki może być bardziej stanowczy, m.in. w sprawie ekshumacji na Wołyniu. – „Mając wiedzę, jak działa pion prokuratorów IPN-u, będzie w tym bardziej konsekwentny”.

Profesor zwraca uwagę na odmienne pochodzenie społeczne nowego prezydenta. – „Duda to wyższa klasa średnia, pochodzenie inteligenckie, z najwyższym kapitałem kulturowym w Polsce. Karol Nawrocki to chłopak z blokowiska, z klasy niższej lub niższej średniej” – mówi. Jego zdaniem może to wpłynąć na większą wrażliwość na nierówności społeczne. – „Ktoś, kto się wywodzi z klas niższych, jest wyczulony na te rzeczy. Co innego czytać o nierównościach, a co innego żyć w tym środowisku”.

Choć Nawrocki startował z poparciem PiS, profesor dostrzega w jego działaniach chęć podkreślania niezależności. – „To urząd, który nawet wymusza podkreślanie podmiotowości. Myślę, że ambicją prezydenta Nawrockiego jest pokazanie, że nie jest kierowany przez Nowogrodzką”.

Relacje z Jarosławem Kaczyńskim, zdaniem socjologa, będą raczej dobre. – „Zrobi wszystko, żeby uzyskać jego poparcie. Będą się odbywały rozmowy i wymyślane strategie, jak pokonać Platformę Obywatelską”. Dużo trudniejsze będą stosunki z rządem Donalda Tuska. – „To będzie nawalanka. Tusk będzie podejmował różne próby, posługując się prowokacjami, ale sztab Nawrockiego jest tego świadomy”.

Miłosz Lodowski: prędzej będzie wojna, niż współpraca pomiędzy Nawrockim, a Tuskiem

Featured Video Play Icon

Miłosz Lodowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

W rozmowie porannej dziennikarz i publicysta Miłosz Lodowski skomentował sytuację polityczną w Polsce w kontekście zaprzysiężenia nowego prezydenta Karola Nawrockiego.

Lodowski odniósł się do kontrowersji wokół Instytutu Pileckiego, kierowanego obecnie przez prof. Krzysztofa Ruchniewicza. Skrytykował jego pomysł organizacji konferencji dotyczącej zwrotu przez Polaków dóbr kultury przejętych od Niemców w czasie II wojny światowej, nazywając to absurdem i zagrożeniem dla polskiej tożsamości historycznej. Wyraził nadzieję, że prezydent Nawrocki rozpocznie proces porządkowania instytucji państwowych, porównując to symbolicznie do „czyszczenia stajni Augiasza”.

To, że ten człowiek zamierzał zrobić konferencję o zwracaniu Niemcom dóbr kultury przejętych przez Polaków w czasie II wojny światowej, to jest coś już tak absurdalnego, że wydaje się, że nic mocniejszego nie jesteśmy w stanie usłyszeć

W ocenie publicysty, choć prerogatywy prezydenta w Polsce są ograniczone, to nowoczesne narzędzia komunikacyjne – szczególnie media społecznościowe – mogą odegrać kluczową rolę w wywieraniu presji na rząd. Jego zdaniem Karol Nawrocki może skutecznie wykorzystać te środki, by wpływać na opinię publiczną i wymuszać działania rządu, szczególnie obecnego – jego zdaniem – leniwego i szkodliwego gabinetu Donalda Tuska.

Mam nadzieję, że w końcu okaże się, że wrócił gospodarz do domu i w związku z tym zacznie się czyszczenie tej stajni Augiasza.

Porównując 10-letnią prezydenturę Andrzeja Dudy do nadchodzącej kadencji Nawrockiego, gość „Poranka Wnet” stwierdził, że Duda pełnił raczej funkcję „tamującego” – zatrzymującego szkodliwe procesy polityczne i geopolityczne. Mimo licznych ograniczeń, jego kadencja miała wartość jako czas obrony polskich interesów – szczególnie w kontekście konfliktu rosyjsko-ukraińskiego i relacji ze Stanami Zjednoczonymi. Lodowski zauważył jednak, że część kluczowych reform, jak reforma sądownictwa czy edukacji, została przez Dudę zablokowana, co obecnie odbija się negatywnie na funkcjonowaniu państwa.

/mk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Emilia Wierzbicki: gdyby nie wybór Karola Nawrockiego na prezydenta, władzy Tuska puściłby już wszelkie hamulce