"Krętą drogą nad Atlantyk". 7 marzec 2020. Irlandia, Doolough Vallay.
„W Westimenster zbiorą się posłowie i będą rozmawiali na temat tego, jak rozwiązać problemy narastającego niepokoju społecznego.” – mówi Bogdan Feręc, red. naczelny Polska-IE.com.
Ambasador Palestyny w RP dr Mahmoud Khalifa oskarża Izrael o zabójstwo Ismaila Hanij`ego na terenie Iranu. Wg dyplomaty Benjamin Netanyahu dąży „do wielkiej wojny na Bliskim Wschodzie”.
W sobotę irańska Gwardia Rewolucyjna poinformowała o zabiciu na terenie Teheranu przywódcy Hamasu Ismaila Hanija. Irańskie służby oskarżyły o to Izrael, który jednak nie wziął odpowiedzialności za tę operację.
Ismail Hanija był jednym z czołowych polityków palestyńskich. W latach 2006-2007 był premierem Autonomii Palestyńskiej. W latach 2017-2024 był szefem biura politycznego Hamasu. Organizacja te przez niektóre państwa, w tym Stany Zjednoczone, jest uważana za organizację terrorystyczną. W czerwcu polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych informowało, że Hamas zabił dwóch Polaków, którzy byli przetrzymywani w charakterze zakładników.
O zdarzeniu w Teheranie z ambasadorem Palestyny w Polsce dr Mahmoudem Khalifą rozmawiała Jaśmina Nowak. Gość Poranka Radia Wnet nie ma wątpliwości, że za wyeliminowaniem przywódcy Hamasu stoi Izrael.
To zbrodnia polityczna w wielkiej skali, która doprowadzi do wzrostu napięcia w całym regionie. To, co widzimy, to przygotowywanie do wielkiej wojny. Tego chciał Benjamin Netanyahu [premier Izraela – Wnet]. On nie szuka pokoju, nie szuka stabilności, lubi grać na krawędzi – ocenił ambasador Palestyny.
Według Mahmouda Khalify Stany Zjednoczone zrobią wszystko, by ochronić Izrael, bo „jest on ich jednostką wojskową, podmiotem kolonialnym”.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy z dr Mahmoudem Khalifą na Spotify lub YouTube!
Marek Budzisz/ Fot. Jan Włodzimierz Brewczyński, Radio Wnet
Ekspert Strategy & Future Marek Budzisz w rozmowie z Jaśminą Nowak analizuje sytuację geopolityczną na świecie. Wśród poruszanych wątków znalazła się m.in. kwestia broni atomowej Iranu.
W Poranku Radia Wnet ekspert Strategy&Future Marek Budzisz wskazuje, że dysponowanie przez Iran bronią atomową to nie tylko kwestia doniesień dziennikarskich, ale też raportów Światowej Organizacji Energii Jądrowej.
Inspektorzy tej organizacji, ale też i analitycy amerykańscy oceniają, że Iranowi potrzeba kilku tygodni na skonstruowanie broni jądrowej. to już mówimy o tego rodzaju interwale czasowym, kilku tygodni na skonstruowanie broni jądrowej – mówi gość Jaśminy Nowak.
Marek Budzisz, który jest zwolennikiem zakładania negatywnych scenariuszy, uważa, że w związku z tym należy przyjąć, że Iran wręcz już taką broń posiada.
W tym kontekście niepokojący jest fakt pogłębiającej się współpracy wojskowej między Iranem a Federacją Rosyjską. Tu nie chodzi wyłącznie o drony irańskie, które są używane przez Rosjan na froncie. Tu chodzi również – takie głosy też są formułowane przez analityków – o prawdopodobny transfer technologii, w tym technologii jądrowej z Rosji do Iranu – zwraca uwagę ekspert.
Analityk podkreśla, że zjawisko to „nie obejmuje wyłącznie Iranu, bo o takim transferze mówi się również w przypadku Korei Północnej”.
Rosja mianowicie dąży w moim odczuciu świadomie do budowy „Osi zła”, jak to się mówi w Ameryce, czyli porozumienia państw agresywnych, autorytarnych, takich, które są zainteresowane destabilizacją sytuacji i to w wymiarze światowym – mówi Budzisz.
Według Marka Budzisza „Rosja zaktywizowała swoją politykę w tym zakresie. To nie jest tylko Korea Północna, to są również państwa Afryki Środkowej. To jest również współpraca z reżimami Ameryki Łacińskiej, nie tylko kubańskim, ale i wenezuelskim, czy nikaraguańskim”.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy z Markiem Budziszem na Spotify lub YouTube!
Prof. Wojciech Fałkowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Prof. Wojciech Fałkowski, historyk i dyrektor Muzeum Zamku Królewskiego mówi o ciągle nierozwiązanym problemie uzyskania reparacji od Niemców i o znaczeniu Powstania Warszawskiego dla Polaków.
Zdaniem prof. Wojciech Fałkowskiego w rozmowach z Niemcami o skutkach II wojny światowej „po pierwsze należy przedstawiać stanowisko moralne”.
To znaczy trzeba zbudować wyższość moralną w tej sprawie. Wyraźnie mówić Niemcom, że oni byli sprawcami, oni niszczyli Polskę i zabijali Polaków – twierdzi historyk.
A z drugiej strony jest raport, który dotyczy całej Polski – mówi prof. Fałkowski, mając na myśli raport o stratach wojennych Polski, którego jest współautorem, a który powstał z inicjatywy ówczesnego prezydenta Warszawy Lecha Kaczyńskiego.
Historyk podkreśla, że „rekompensata czy wypłata jakichkolwiek drobnych pieniędzy rzędu milionów czy nawet dziesiątków milionów euro nie wchodzi w rachubę, bo to jest zupełnie nie ta skala”.
Pamięć o Powstaniu
Opowiadając o Powstaniu Warszawskim prof. Wojciech Fałkowski mówi o pamięci „o wielkim wyczynie, wielkim wydarzeniu i wielkim poświęceniu Polaków, wszystkich, całego społeczeństwa, całego narodu”.
Bo Powstanie jest czymś więcej niż zwykłym wydarzeniem historycznym z dziedziny wojskowości czy polityki. To jest wielki zryw ku niepodległości. To jest sytuacja, w której cały naród się jednoczy, praktycznie niezależnie od poglądów na temat sensu wybuchu Powstania, bo taka dyskusja już w 1944 roku się zaczęła – dodaje historyk.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy z prof. Wojciechem Fałkowskim.
Publicysta „Do Rzeczy” Łukasz Warzecha punktuje politykę przewodniczącej KE Ursuli von der Leyen jako sprzeczną wewnętrznie. Wg Warzechy będzie ona skutkować ubożeniem Europejczyków.
W rozmowie z Jaśminą Nowak publicysta Łukasz Warzecha wskazuje na rozbieżności w wystąpieniu programowym przewodniczącej Komisji Europejskiej Ursuli von der Leyen.
Zaczęła od tego, że europejskie rodziny boją się o swoją przyszłość, rolnicy czują się przyciśnięci do ściany. Mówiła dużo o tym, że przyszłe pokolenia nie wybaczą nam, jeżeli nie zapewnimy im godnej egzystencji. Jednocześnie zapowiadała wspieranie mechanizmu, czyli Zielonego Ładu, który jest dokładnie w sprzeczności ze wzrostem konkurencyjności i zasobności – ocenia Warzecha.
Zdaniem publicysty stopień szkodliwości rozwiązań wdrażanych w UE każe zadać pytanie, czy Polska powinna je realizować.
Jeżeli jakaś regulacja unijna, jakiś system w Unii Europejskiej tak dramatycznie zagraża polskiej gospodarce i polskim obywatelom, to zawsze w ostateczności polskie państwo może się takiemu systemowi nie podporządkować i pójść na zwarcie z Unią Europejską – podnosi Warzecha.
Według dziennikarza Zielony Ład i jego konsekwencje, takie jak ETS-2 to „właśnie taka sytuacja, w której polskie państwo mogłoby postanowić, że nie podporządkuje się temu systemowi i po prostu tego podatku nie nałoży. I dalej próbować o swoje prawa walczyć, m.in. W Trybunale Sprawiedliwości Unii Europejskiej”.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy z publicystą Łukaszem Warzechą!
Jan Bogatko omawia najnowsze wydarzenia z polityki niemieckiej, Porusza kwestię powstania nowego Volksfrontu w obronie przed ugrupowaniem AfD
Gospodarz Studia za Nysą Jan Bogatko opowiada o najnowszych wydarzeniach w polityce niemieckiej.
Partie polityczne w Niemczech tworzą nową koalicję, której celem jest przeprowadzenie zmian konstytucyjnych, czyli w ustawie zasadniczej Republiki Federalnej Niemiec, po to tylko, by nie dopuścić demokratycznej opozycji do ewentualnych zmian w Trybunale Konstytucyjnym.
Tworzy się nowy Volksfront w Niemczech, który składa się nie tylko z partii populistycznej lewicy, jak SPD Zielonych, czy dawnych liberałów, czyli FDP, ale także z CDU, CSU. Ten nowy Deutsche Volksfront służyć ma obronie przed AfD, przed tymi, którzy przyjdą i zrobią bałagan w Niemczech.
Jak obsadzać stanowiska sędziów? One muszą być wszędzie w Niemczech tak uregulowane, żeby nie mogły być instrumentalizowane przez partie polityczne. Oczywiście przez wrogie partie polityczne, bo przez własną partię polityczną one muszą być instrumentalizowane, bo to wtedy wskazuje właściwy rozwój demokracji i praworządności.
Jan Bogatko opowiada o tym, że AfD jest w Niemczech zwalczane nie tylko przez inne partie polityczne, ale też takie instytucje jak kościoły.
Kościół Ewangelicki działa w Brandenburgii na przykład bardzo przeciwko AfD, bo uważa, że to w ogóle straszna jest partia. No przede wszystkim nie jest tęczowa i to jest bardzo, bardzo złe.
Z kolei w Kolonii kościół w jeszcze inny sposób włączył się w ogólnie pojętą tolerancję.
W seksparadzie wziął udział chór kościelny, chór arcybiskupa kolońskiego.
Michał Karnowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Maszyna zemsty zaczyna być przeciwskuteczna i zacina się – komentuje sprawę Funduszu Sprawiedliwości prowadzoną przez Prokuraturę Krajową publicysta Michał Karnowski.
Gość Krzysztofa Skowrońskego komentuje w Poranku Radia Wnet informacje o rezygnacji szefowej Zespołu Śledczego nr 2 Prokuratury Krajowej prokurator Marzeny Kowalskiej. Prowadząca postępowanie dotyczące Funduszu Sprawiedliwości prokurator wg TVN24 chce udać się w stan spoczynku, czyli prokuratorską emeryturę. Motywuje to względami osobisto-rodzinnymi.
To wskazówka, że tam kotłuje się pod dywanem – mówi Michał Karnowski.
Dziennikarz stawia pytanie, czy przyczyną rezygnacji prokurator nie jest „bladość, słabość, albo wręcz nieistnienie materiału dowodowego”. Zwraca uwagę, że wyjaśnienia Tomasza Mraza naprowadzają na błahe tropy, jak „przepychanki posłów, gdzie ma trafić wóz strażacki”.
A oczekiwania są takie, że doprowadzi to do oskarżenia o udział w zorganizowanej grupie przestępczej, dopadnięcie Zbigniewa Ziobro, a potem Jarosława Kaczyńskiego – ocenia Karnowski.
Zdaniem publicysty „paradoksalnie, wbrew obrazowi medialnemu, historia z Funduszem Sprawiedliwości nie spełniła swojego zadania i się nie rozwija tak jak należy. Polacy są coraz bardziej zmęczeni tym wszystkim, że ta maszyna zemsty zaczyna być przeciwskuteczna i że ona się zacina”.
Zachęcamy do wysłuchania całej audycji na Spotify lub YouTube, w której Michał Karnowski odnosił się do sytuacji w kraju!
O tranzycji płci i jej epidemii mówi Rafał Dorosiński z Ordo Iuris, które złożyło projekt ustawy o zakazie takich zabiegów u nieletnich. Projekt trafi do Komisji Zdrowia i Praw Człowieka
Rafał Dorosiński – członek zarządu Ordo Iuris opowiada o projekcie ustawy przewidującej wprowadzenie zakazu tranzycji płci w odniesieniu do osób nieletnich. Trafi on do prac w sejmowych komisjach zdrowia i praw człowieka o czym zdecydowała we wtorek sejmowa Komisja ds. Petycji.
Chodzi o petycję Ordo Iuris „Stop okaleczaniu dzieci”, do której został dołączony projekt nowelizacji ustawy o zawodach lekarza i lekarza dentysty. Powodem stworzenia tego projektu jest epidemia diagnozowania dzieci jako cierpiące na dysforię płciową i wymagających zmiany płci. – mówi Rafał Dorosiński
To zjawisko stało się powszechne około dziesięciu, kilkunastu lat temu i w ostatnich latach towarzystwa medyczne czy władze medyczne w krajach, w których to zjawisko było najbardziej rozpowszechnione, postanowiły przyjrzeć się bliżej i zbadać na ile jest ono ugruntowane w faktycznej wiedzy medycznej, w dowodach, a na ile jest zjawiskiem dyktowanym przez ideologię i różne interesy finansowe.
Przyczyny powstania tego projektu są oparte na badaniach i doświadczeniach w innych krajach. Ordo Iuris przedstawiło także obszerne uzasadnienie tego projektu.
Tranzycji na osobach małoletnich, po to, żeby chronić te osoby przed nieodwracalnymi skutkami, z jakimi wiąże się tego typu zabieg i cała terapia, bo ona ma kilka etapów. To są blokery, to jest podawanie hormonów płci przeciwnej, to jest wreszcie operacja chirurgiczna. Każdy z tych etapów jest groźny dla zdrowia po prostu, a ostatni wręcz stanowi okaleczenie dzieci. I ten projekt, który przedstawiliśmy, ma po prostu te dzieci chronić i uniemożliwić dokonywania tego typu eksperymentów i tego typu działań okaleczających je.
Bo zdecydowana, ogromna większość zaburzeń tożsamości płciowej, kłopoty z samoidentyfikacją ma charakter przejściowy i samoczynnie mija po jakimś czasie
Mamy okazję być tym razem mądrzejsi przed szkodą. To znaczy bazując na doświadczeniach krajów, które już przez ten proces przeszły, które wyciągnęły wnioski z ostatnich lat tego typu praktyk, nie musimy powtarzać ich doświadczeń. Nie musimy czekać kolejnych dziesięciu lat. Możemy zrobić to teraz i ten projekt właśnie temu służy.
Jan Krzysztof Ardanowski uważa, że Prawo i Sprawiedliwość straciło zdolność wygrania wyborów. Jako lider nowego ugrupowania chce postawić na rozwój małej i średniej przedsiębiorczości i rolnictwa.
Jan Krzysztof Ardanowski, który opuścił Prawo i Sprawiedliwość i przystąpił do koła poselskiego Kukiz`15, w rozmowie z Magdaleną Uchaniuk tłumaczy swoje motywy podjęcia takiej decyzji.
Nie było to łatwe, bo od 23 lat, od początku, byłem w Prawie i Sprawiedliwości. Jednak już nawet nie tyle ilość błędów popełnianych przez PiS, bo to się każdemu zdarza, ale trwanie w przekonaniu, że w partii nic nie potrzeba zmieniać, bo kiedyś ludzie i tak wrócą do partii i PiS będzie mógł dalej rządzić, to było myślenie życzeniowe, niepoparte żadną analizą – mówi polityk.
Partię Jarosława Kaczyńskiego Ardanowski ocenia jako mocną. „To ciągle duży statek, ale niewystarczająco, by wygrać wybory” – dodaje.
Zgadza się, że jego zapatrywania światopoglądowe są w dużym stopniu zgodne zarówno z poglądami PiS, jak i Konfederacji. Uważa jednak, że w Polsce jest miejsce na nowe ugrupowanie, które będzie miało zdolność przyciągania centrowego elektoratu.
Ardanowski mówi o Polsce „opartej o tradycję, o szacunek dla chrześcijaństwa, o patriotyzm, ale również o wzmocnienie gospodarki, przede wszystkim małych i średnich przedsiębiorstw. Nie wolno ich niszczyć, nie wolno dobijać, bo to są kury, które jajka znoszą. Nie wolno lekceważyć rolnictwa, bo ono jest potrzebne całemu społeczeństwu”.
Natomiast, powtórzę jeszcze raz, musi być zdolność szerszego skoordynowania, zintegrowania prawicy niż tylko to uczyniło Prawo i Sprawiedliwość – apeluje polityk.
Jan Krzysztof Ardanowski zdradza, że nie ma jeszcze ustalonej nazwy dla ugrupowania, które w przyszłości chce powołać. Jednak wskazuje, że najmocniejszą propozycją z dotychczasowych jest „Wspólna Polska”.
Rządy Donalda Tuska Ardanowski określa jako czas „niszczenia Polski”.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy z Janem Krzysztofem Ardanowskim na naszym kanale Spotify lub YouTube!
Dziennikarz Marcin Torz opisuje patologie we wrocławskim samorządzie. Wymienia m.in. przypadek obecnego wiceministra sprawiedliwości, który pisał sowicie opłacane opinie dla stadionu piłkarskiego.
Marcin Torz to dziennikarz, który tropi nadużycia finansowe we wrocławskim samorządzie, zarządzanym przez Jacka Sutryka.
Przede wszystkim ujawniam nazwiska radnych, którzy po prostu dorabiają sobie trochę na boku, trochę wręcz „na lewo”, w spółkach miejskich powiązanych z ratuszem – mówi Torz w rozmowie z Magdaleną Uchaniuk w Poranku Radia Wnet.
Jak tłumaczy, w zeszłej kadencji takich nazwisk było kilkanaście.
To są osoby, które potajemnie zarabiały naprawdę bardzo duże pieniądze w spółkach miejskich, które jako radni powinni nadzorować. Radny nie powinien zarabiać na majątku gminy, a we Wrocławiu wszyscy sobie z tego przepisu drwią, wszyscy związani z obozem miejskiej władzy – krytykuje Torz.
Dziennikarz wskazuje, że najnowszym nazwiskiem na „tej haniebnej liście” jest Bartłomiej Ciążyński, wiceminister sprawiedliwości w resorcie Adama Bodnara.
To znakomity prawnik i człowiek raczej przyzwoity. A tu nagle okazuje się, że przez 2 lata zarobił blisko 120 tys. zł na tworzeniu analiz prawnych dla stadionu piłkarskiego Śląska Wrocław. Te analizy były tworzone przez Ciążyńskiego mimo, że spółka ta miała swój dział prawny. Czyli mimo że mają swoich prawników, to dawali jeszcze pracę na zewnątrz – opisuje proceder Torz.
Okazuje się, że Ciążyński, jak mówi Torz, „miał stawki wręcz gwiazdorskie, ok. 8 tys. zł za analizę”.
Ministerstwo Sprawiedliwości, którym zawiaduje Ciążyński, płaci za analizy ekspertom i to w dodatku naukowcom, ok. 2,5-3 tys. zł za analizę – mówi dziennikarz.
Torz przyznaje, że Bartłomiej Ciążyński wyraził skruchę za zaistniałą sytuację.
Zachęcamy do wysłuchania całej audycji, podczas której Marcin Torz mówił o innych „zaradnych” politykach, a także o skandalicznym traktowaniu przez Dolnośląski Urząd Wojewódzki uciekinierów politycznych z Białorusi!