Dziennikarz zauważa, że chociaż rezultaty były przewidywalne, ich urzeczywistnienie wywołało osłupienie wśród elit politycznych w Berlinie.
Posłuchaj całej rozmowy już teraz!
Wielkie partie, w obawie przed AFD, mogą być zmuszone do tworzenia niezwykłych koalicji, aby nie dopuścić do zdobycia przez nią władzy.
Piotr Cywiński nawiązuje do historii, osadzając współczesną politykę niemiecką w szerszym kontekście. Przypomina o prorosyjskich postawach kanclerzy z CDU, SPD, Zielonych, a także ich skomplikowanej relacji z Polską.
Ponadto, rozmówca Łukasza Jankowskiego krytykuje też przeszłe działania rządów niemieckich, wskazując na ich niechęć do otwartego wybaczenia i wynagradzania ofiar II wojny światowej. Zauważa, że obecna polityka Niemiec często zapomina o ich historycznych grzechach wobec Polski, a dowody na to można znaleźć w braku wysokich przedstawicieli niemieckich na obchodach rocznicowych.
Michał Karnowski obnaża plan anihilacji opozycji w Polsce, który forsuje premier Tusk. Według Karnowskiego odebranie finansowania PiS jest tylko wstępem do próby delegalizacji tej partii.
W rozmowie z Łukaszem Jankowskim w Poranku Radia Wnet publicysta tygodnika Sieci Michał Karnowski komentuje czwartkową decyzją Państwowej Komisji Wyborczej o odebraniu subwencji Prawu i Sprawiedliwości.
W ocenie Karnowskiego rząd Donalda Tuska nie ma żadnego pomysłu na Polskę, a rekordowo wysoki deficyt w kwocie niemal 300 mld złotych oznacza, że Polska znalazła się wyjątkowo blisko przekroczenia konstytucyjnego progu ostrożnościowego.
Wtedy kolejny budżet będzie zrównoważony, emerytury spadną do 70-80 proc., a my wyprzedamy majątek narodowy, jak Grecja. Chodzi też pewnie o to, żeby wepchnąć nas do strefy euro. W takiej sytuacji Tusk musi zniszczyć główną siłę opozycyjną, by Polacy nie rozglądali się za alternatywą – mówi Michał Karnowski.
Publicysta tłumaczy, że pierwszym elementem tego planu było brutalne przejęcie mediów publicznych, które zmieniło polską politykę. Drugim – próba zaaresztowania polityków opozycji pod dętymi zarzutami.
Trzecim elementem jest właśnie odebranie finansowania głównej partii opozycyjnej. Na horyzoncie jest czwarty element, w postaci tak zwanej delegalizacji Prawa i Sprawiedliwości – ostrzega Karnowski.
Gość Łukasza Jankowskiego podkreśla, że na taki obrót spraw Bruksela zareaguje klaskaniem, a Niemcy będą zachwyceni.
Bo to jest rząd zewnętrzny, to jest rząd niemiecki. To jego rękami realizowana jest polityka Niemiec w Polsce – mówi Michał Karnowski.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy z Michałem Karnowskim!
Europoseł Prawa i Sprawiedliwości Tobiasz Bocheński, rozważany jako jeden z kandydatów na urząd prezydenta, rozmawia z Magdaleną Uchaniuk o kluczowych problemach, przed którymi stoi dziś Polska.
Donald Tusk poinformował na konferencji prasowej, że powodem zamieszczenia jego kontrasygnaty na postanowieniu prezydenta o powołaniu sędziego Krzysztofa Wesołowskiego na stanowisko przewodniczącego zgromadzenia sędziów Izby Cywilnej Sądu Najwyższego była pomyłka. Wg premiera urzędnik w KPRM nie dostrzegł, że dokument miał charakter „polityczny” i że dotyczył – wg Tuska – „neosędziego”.
Zdaniem Tobiasza Bocheńskiego sytuacja ta dowodzi braku profesjonalizmu szefa rządu, który albo nie wiedział, co podpisuje, albo wystraszył się reakcji swojego środowiska.
Sytuacja w wymiarze sprawiedliwości wymaga ogólnej sanacji i dojścia polityków do pewnego kompromisu. Nie ma czegoś takiego jak „neosędziowie”, nie ma czegoś takiego jak neoKRS. To jest określenie strasznie krzywdzące dla wszystkich sędziów powołanych w owym czasie, dlatego że to nie są żadni polityczni ludzie. To jest coś nieprawdopodobnego. Kasta starych sędziów, wychowanych jeszcze na podręcznikach PRL-owskich, albo ich uczniów tdomaga się utrzymania swojej dominującej pozycji w systemie sądowniczym – ocenia Bocheński.
Polityk podkreśla, że obecnie aplikacja sędziowska jest bardziej wymagająca, niż w latach dziewięćdziesiątych, czy na początku dwutysięcznych.
To są sędziowie bardzo dobrze przygotowani do sprawowania swoich urzędów. Poddaje się ich ostracyzmowi wewnętrznemu z powodów politycznych, robią to sędziowie, który wychodzą poza swoje uprawnienia – mówi Tobiasz Bocheński.
Były wojewoda mazowiecki nie wyobraża sobie, by premier mógł się wycofać ze swojego podpisu. Na uwagę, że sytuacja ta jest nie po myśli ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, odpowiada:
To dobrze, bo to, co jest nie po myśli pana Bodnara, jest dobre dla polskiego wymiaru sprawiedliwości.
Kwestia skandalicznej wypowiedzi szefa ukraińskiego MSZ
Magdalena Uchaniuk spytała również Tobiasza Bocheńskiego o głośną wypowiedź ministra spraw zagranicznych Ukrainy Dmytro Kułeby, który w reakcji na wypowiedź uczestniczki Campusu Polska ws. zbrodni wołyńskiej, wytknął Polakom przeprowadzenie akcji „Wisła”.
Jeżeli polityk ukraiński mówi o Wołyniu, to powinien przepraszać. I to jest moje stanowisko w tej sprawie – deklaruje Bocheński.
Polityk PiS stwierdza, że niezależnie od tego rodzaju wypowiedzi Polska powinna kontynuować pomoc Ukrainie w wojnie z Rosją, bo „jest w naszym interesie, żeby Ukraina wykrwawiała Rosję”.
Ale jeżeli chodzi o nasze relacje bilateralne, to one muszą zasadzać się na pewnych fundamentalnych kwestiach. Wołyń był jednym z najstraszliwszych ludobójstw XX wieku. Ukraińcy nie umieli się z tym rozliczyć. Ja rozumiem, dlaczego nie umieli się rozliczyć, ale to nie zmienia faktu, że powinniśmy żądać wyprostowania tych spraw. I mamy wszelkie tytuły do tego, żeby tak robić. Nie widzę żadnego powodu, dla którego mielibyśmy ustępować w tych sprawach tylko i wyłącznie dlatego, że toczy się wojna. Nie powinniśmy. Po prostu powinniśmy się szanować jako państwo, powinniśmy szanować naszą historię i szanować nasze ofiary. Nie możemy pozwalać przedstawicielom państwa ukraińskiego na pewne wypowiedzi, powinniśmy dać im odczuć, że jeżeli tak będą robić, to poniosą tego konsekwencje – mówi Bocheński.
Referendum w sprawie aborcji
Uważam aborcję za zabójstwo i nigdy nie podjęlibyśmy z żoną decyzji o poddaniu się takiej procedurze – zapewnia Bocheński.
Polityk podkreśla, że obecny stan prawny po wyroku Trybunału Konstytucyjnego jest zgodny z jego sumieniem. Równocześnie zaznacza, że zdaje sobie sprawę, że jego prywatny pogląd nie może być wyznacznikiem dla milionów Polaków. Stoi na stanowisku, że gdyby sprawa aborcji stanęła na ostrzu noża, to powinno się w tej sprawie przeprowadzić referendum.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy z Tobiaszem Bocheńskim, w której odniósł się m.in. do sprawy ewentualnego odebrania subwencji Prawu i Sprawiedliwości oraz do możliwości swojego udziału w wyścigu prezydenckim.
Poseł Przemysław Czarnek jest optymistą w sprawie przyszłości finansów PiS. Przewiduje, że PKW nie zabierze jego partii subwencji, a nawet, gdyby tak się stało, PiS przetrwa ten kryzys.
W Państwowej Komisji Wyborczej ważą się losy subwencji Prawa i Sprawiedliwości. Politycy koalicji oskarżają PiS, że stosowało nielegalne finansowanie kampanii wyborczej. Prawo i Sprawiedliwość odrzuca te zarzuty.
W rozmowie z Łukaszem Jankowskim w Poranku Radia Wnet były minister nauki i edukacji Przemysław Czarnek (PiS) mówi, że dla jego ugrupowania obecna sytuacja to tylko „turbulencje natury organizacyjno-administracyjnej”:
Nie ma możliwości, by największe ugrupowanie w Polsce mogło zbankrutować. Damy sobie radę również w najgorszym scenariuszu, którego nie przewiduję, bo twierdzę, że Państwowa Komisja Wyborcza stanie na gruncie prawa.
Zdaniem Przemysława Czarnka „każdy, kto podnosi miecz na działającą legalnie partię opozycyjną i niezgodnie z prawem tym mieczem chce partię w jakikolwiek sposób skrzywdzić, to od tego miecza zginie”.
Nie ma co tego wątpliwości. Polecam to zdanie wszystkim tym, którzy próbują za wszelką cenę, naciskami politycznymi wpłynąć na Państwową Komisję Wyborczą, żeby metodą finansową dobić Prawo i Sprawiedliwość
– twierdzi Przemysław Czarnek.
Kwestia aborcji
Łukasz Jankowski zapytał byłego ministra o reakcję na Campusie Polska na wystąpienie wicepremiera Władysława Kosiniaka-Kamysza. Zgromadzeni przywitali go okrzykiem „gdzie jest aborcja?”.
Uważam za nikczemność dopuszczanie do możliwości zabijania dziecka tylko dlatego, że jest chore. Tego rodzaju rzeczy robią tylko barbarzyńcy. Ja z barbarzyńcami nigdy funkcjonować nie będę. W związku z tym nie dopuszczam myśli, że będziemy w jakikolwiek sposób liberalizować prawo aborcyjne. To jest stanowisko Prawa i Sprawiedliwości -zadeklarował polityk.
Przemysław Czarnek przypomniał, że obecnie zgodnie z przepisami aborcja jest legalna w przypadku zagrożenia życia matki i powstania ciąży przy okazji przestępstwa gwałtu.
Wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 22 października 2020 roku uniemożliwił zabijanie dzieci tylko dlatego, że są chore. Przytłaczająca większość z 930 aborcji rocznie dotyczyła dzieci z zespołem Downa. Te dzieci swobodnie żyją, rozwijają się i też mają prawo do życia. Jeśli ktoś twierdzi, że nie mają prawa do życia, to absolutnie ja się z nim nie zgadzam. Powrót do tego, co było przed 22 października, byłby powrotem do możliwości zabijania dzieci z zespołem Downa. To jest barbarzyństwo – podkreślił poseł.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy z Przemysławem Czarnkiem na Spotify lub YouTube! Polityk poruszał w niej m.in. kwestię związków partnerskich i przyszłości przywództwa w Prawie i Sprawiedliwości.
Poseł Michał Wawer (Konfederacja) mówi, że reakcja strony liberalno-lewicowej na wulgaryzmy na Campusie Polska dowodzi, że stosuje ona podwójne standardy.
Podczas ostatniego Campusu Polska Przyszłości miało miejsce bulwersujące zajście polegające na śpiewaniu przez zgromadzoną tam młodzież wulgarnej piosenki, uderzającej w Prawo i Sprawiedliwość. Na kamerze uwieczniono, że obecni byli tam również członkowie rządu Sławomir Nitras i Adam Szłapka.
Do sprawy tej w Poranku Radia Wnet odniósł się polityk Konfederacji Michał Wawer, który stwierdził, że „pokazuje to podwójne standardy w myśleniu tamtej strony sceny politycznej”:
Jeżeli ktokolwiek z prawej strony by zrobił coś takiego, tak użył wulgaryzmu w jakikolwiek sposób, to zostałby przez polityków, ale też taki „komentariat”, media, sympatyków Platformy czy Lewicy odsądzony od czci i wiary, ogłoszony barbarzyńcą i podłym człowiekiem.
Michał Wawer zwrócił uwagę, że nie słychać, by ktokolwiek ze sponsorów wydarzenia wycofał się ze wspierania Campusu Polska Przyszłości.
Imprezy prawicowe, takie jakie chociażby my jako narodowcy organizujemy od wielu lat, jak Marsz Niepodległości, jak różnego rodzaju imprezy kulturowe, nie mają szans, żeby jakakolwiek duża firma zaangażowała się jako sponsor, czy jako partner, żeby choćby zbliżyła się na kilometr do takich inicjatyw – podkreśla polityk.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy z Michałem Wawrem, w której mówił on m.in. o nadchodzących wyborach prezydenckich i kandydaturze Sławomira Mentzena.
Ukraińska operacja w obwodzie kurskim Federacji Rosyjskiej, incydenty w polskiej przestrzeni powietrznej. Komentuje były dowódca Wojsk Lądowych.
Gen. Waldemar Skrzypczak komentuje kwestię działań odwetowych Ukraińców:
Ja twierdzę od dawna, że Ukraińcy mają prawo do wykonywania uderzeń odwetowych, ponieważ Ukraina jest obiektem zmasowanych uderzeń, które niszczą infrastrukturę krytyczną, miasta, wsie, zabijają ludność cywilną. Zatem Ukraińcy mają pełne prawo do wykonywania uderzeń odwrotowych, tym bardziej, że Ukraińcy nie zabijają ludności cywilnej, a wykonują uderzenia na obiekty infrastruktury kluczowej dla prowadzenia wojny przeciwko Ukrainie, czyli na magazyny wojskowe, rafinerię, ropy, czyli wszystko to, co przygotowuje armię rosyjską do prowadzenia wojny przeciwko Ukrainie.
Obiekty wlatujące w przestrzeń powietrzną Polski czy napięta sytuacja na granicy polsko-białoruskiej jest prowadzoną przez Rosję z Polską wojną psychologiczną twierdzi nasz rozmówca:
Ta wojna psychologiczna jest to system działań psychologicznych stosowanych w celu wywarcia tu na społeczeństwo polskie, spowodowania, że to społeczeństwo jest zastraszone. I jeszcze proszę zauważyć jedną rzecz, że każdy taki wlot, choć nie ma to człowieka znaczenia, bo jest pojedynczy, nie ma zmasowanego charakteru, to w wir tej całej akcji wciągane są wszystkie polskie media, wszyscy politycy i wszyscy eksperci. I wszyscy mówią o jednym, a zapominają o tym, że zostali wciągnięci w wir wojny psychologicznej, którą przeciwko nam Rosjanie stosują.
Twierdzenia o niechybnej kanibalizacji lotnisk regionalnych są całkowicie fałszywe; przeciwnie – możemy się spodziewać efektu synergii – mówi prezes stowarzyszenia „Tak dla CPK”.
Zbigniew Bogucki/ Fot. Piotr Mateusz Bobołowicz, Radio Wnet
Poseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Bogucki mówi, że ewentualne odebranie środków jego ugrupowaniu przez Państwową Komisję Wyborczą będzie działaniem bezprawnym, pod wpływem nacisków politycznych.
W rozmowie z Jaśminą Nowak poseł Prawa i Sprawiedliwości Zbigniew Bogucki wskazuje, że sprawozdanie komitetu wyborczego jego ugrupowania zostało pozytywnie ocenione w styczniu br. przez rewidenta, którego wyznaczyła sama Państwowa Komisja Wyborcza.
Niezależny biegły rewident po przeprowadzeniu bardzo restrykcyjnych sprawdzeń tego sprawozdania uznał w konkluzjach, że nie naruszono przepisów Kodeksu wyborczego. I ta konkluzja, można powiedzieć, jest w dużej mierze wiążąca dla Państwowej Komisji Wyborczej, dlatego że mamy do czynienia z oceną profesjonalnego, niepolitycznego podmiotu wskazanego przez samą PKW – mówi poseł.
Podwójne standardy
Polityk zwraca uwagę, że PKW bada w ten sposób sprawozdania komitetów wyborczych partii politycznych od wielu lat.
Tam są urzędnicy i eksperci, którzy pracują w PKW od czasami blisko 20 lat. Zmieniały się rządy, zmieniały się koalicje, zmieniali się prezydenci, a ci ludzie tam pracowali, zajmowali się prawem wyborczym. Z tej analizy jednoznacznie wynika, że gdyby Państwowa Komisja Wyborcza w tych warunkach odrzuciła sprawozdanie Komitetu Wyborczego Prawa i Sprawiedliwości, byłoby to złamanie dwudziestoletniej praktyki stosowania i interpretacji przepisów prawa wyborczego w Polsce, nie tylko samej Państwowej Komisji Wyborczej, ale także Sądu Najwyższego – tłumaczy Zbigniew Bogucki.
Poseł oskarża obecną władzę, którą nazywa „patowładzą”, o naciski na PKW, by ta odrzuciła sprawozdanie PiS. Wymienia tu nazwiska Macieja Berka z KPRM, posła Romana Giertycha i ministra sprawiedliwości Adama Bodnara, a także Najwyższą Izbę Kontroli.
Bogucki zarzuca oponentom Prawa i Sprawiedliwości, że sami działali w sposób, który wytykają Prawu i Sprawiedliwości jako niezgodny z prawem.
Znakomitym przykładem jest Campus Polska. Przecież ok. dwa dni temu Donald Tusk, powiedział, że gdyby nie ten pierwszy Campus i gdyby później nie spotkania z ludźmi z Campusu, to prawdopodobnie nie było zwycięstwa 15 października. Czy można mieć twardszy dowód, że Campus Polska był elementem prowadzenia kampanii wyborczej? – pyta retorycznie Bogucki.
Poseł nazywa tę inicjatywę „przybudówką finansowaną z bardzo dziwnych źródłem, które nie są ujęte w sprawozdaniu wyborczym Koalicji Obywatelskiej”.
A to sprawozdanie zostało przecież zatwierdzone – podkreśla.
Elementy styczne PiS z Konfederacją
Pytany o to, co łączy Prawo i Sprawiedliwość z Konfederacją, Zbigniew Bogucki wskazuje na kwestie tożsamościowe.
Łączy nas podejście do historii, do polskiej suwerenności, także w kontekście tych różnych niebezpiecznych ruchów ze strony liberalno-lewicowej elity Unii Europejskiej – mówi poseł.
Bogucki wskazuje również na to, że zarówno PiS, jak i Konfederacja „chcą osadzać działalność polityczną na fundamencie, jakim jest prawo rzymskie, filozofia grecka, ale także chrześcijaństwo, i to bez względu na to, czy w Pana Boga wierzymy, czy tej wiary nie podzielamy”.
To są rzeczy absolutnie fundamentalne – podkreśla.
Bogucki jest świadomy tego, co dzieli PiS i Konfederację i że oba ugrupowania są w istotnym sporze, m.in. w sprawach gospodarczych. Zwraca jednak uwagę, że gdyby wybory prezydenckie wygrał kandydat Koalicji Obywatelskiej, „to będziemy mieli do czynienia z pewnym walcem”.
Walcem ideologicznym, powiem to wprost, w lewackim wydaniu, zgniatającym kwestie ideowe wspólne dla Prawa i Sprawiedliwości i Konfederacji – kreśli zagrożenia polityczne poseł.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy ze Zbigniewem Boguckim.
Publicysta Łukasz Warzecha mówi w Poranku Radia Wnet, że dr Paweł Grzesiowski, który otrzymywał pieniądze od Pfizera, powinien zostać zdymisjonowany z funkcji Głównego Inspektora Sanitarnego.
O środkach finansowych przekazywanych przez korporacje typu „big pharma” lekarzom pisał Business Insider. Z danych ujawnionych przez portal wynika m.in., że beneficjentem tego rodzaju działalności korporacji był obecny Główny Inspektor Sanitarny dr Paweł Grzesiowski, który otrzymał od firmy farmaceutycznej Pfizer kwotę 42 tys. zł.
W Poranku Radia Wnet publicysta Łukasz Warzecha mówi, że doniesienia te powinny skutkować dymisją dra Pawła Grzesiowskiego z funkcji GIS.
Sytuacja, w której poglądy Głównego Inspektora Sanitarnego mogą być kształtowane po prostu przez pieniądze, które on dostał, jest absolutnie naganna. Nie powinno mieć to miejsca – ocenia rozmówca Jaśminy Nowak.
Łukasz Warzecha zwraca uwagę, że zjawisko otrzymywania gratyfikacji finansowych od firm farmaceutycznych jest powszechne.
Teraz można sobie zadać pytanie, czy wśród lekarzy, którzy mogliby objąć funkcję GIS jest ktoś, kto nie brał pieniędzy od któregoś z koncernów farmaceutycznych produkujących choćby szczepionki, a najlepiej od żadnego. I tu by mogło się okazać, że mamy problem ze znalezieniem kandydata na to stanowisko. I to faktycznie spory problem, tym bardziej, że znów wraca narracja o wzroście liczby zakażeń, o zachowaniu zdrowego rozsądku, o skutecznych zasadach prewencji – podkreśla publicysta.
Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy, podczas której Łukasz Warzecha mówił również o sprawie ewentualnego pieniędzy PiS przez PKW i szeroko dyskutowanej okładce tygodnika „Do Rzeczy” odnoszącej się do statusu Ukraińców w Polsce.