Paulina Matysiak: Jestem rozczarowana rządem, w całości

Featured Video Play Icon

Posłanka z Kutna Paulina Matysiak zapewnia, że nie zmieniła poglądów i nadal jest parlamentarzystką o lewicowym światopoglądzie. Wyraża zdecydowane rozczarowanie dokonaniami rządu Donalda Tuska.

Łukasz Jankowski zapytał posłankę Paulinę Matysiak, czy jest rozczarowana Lewicą.

Powiedziałabym raczej, że jestem rozczarowana rządem, w całości. To nie jest tak, że tylko Lewica nie „dowozi” wielu spraw. Nie „dowożą” politycy z innych ugrupowań, Platformy Obywatelskiej, PSL. To sie po prostu dzieje i wszyscy to widzimy – mówi Paulina Matysiak.

Posłanka stwierdza, że bardzo podoba się jej sformułowanie, które ukuła młodzieżówka Partii Razem – „koalicja rozczarowań”. Uznaje je za bardzo trafny opis rządu.

Matysiak deklaruje, że nie zmieniła swoich poglądów.

Jestem tam, gdzie byłam pięć lat temu. Jeżeli chodzi o moje poglądy, jestem posłanką lewicową. Wartości, w które wierzę – tu się nic nie zmieniło. Wydaje mi się, że to chyba łatwo zweryfikować. Na przestrzeni ostatnich lat zapisywano mnie do innych, niż moje, środowisk politycznych. Mało tego, moje koleżanki też sugerowały to bardzo często w swoich wypowiedziach – opisuje swoją sytuację posłanka.

Prowadzący audycję Łukasz Jankowski wtrącił, że Paulinie Matysiak zarzucano „odchylenie pisowsko-patriotyczne”.

No i jak o czymś takim rozmawiać? Osoby wypowiadające te słowa pewnie myślały, że w ten sposób zarzucają mi, że jestem nielojalna i odejdę z partii. A teraz same w ostatnim tygodniu opuściły szeregi patrii. Myślę, że to się po prostu samo komentuje – oceniła Matysiak.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

jbp/

Marek Budzisz: Ukraińskie zboże znowu w Polsce? Zagrożenie z kierunku Morza Czarnego

Featured Video Play Icon

Ekspert Strategy&Future Marek Budzisz w rozmowie z Jaśminą Nowak analizuje sytuację w polskim rolnictwie, przede wszystkim pod kątem wpływu na ten sektor rolnictwa ukraińskiego i polityki UE.

Wg Marka Budzisz podstawym zagrożeniem dla Polskiego rolnictwa płynącym ze wschodu jest fakt, że Rosja nie zrezygnowała z blokowania transportu morskiego.

Od lata ubiegłego roku Ukrainie udało się przywrócić drożność kanałów morskich. Wolumen eksportu ukraińskiej, produkcji rolnej za pośrednictwem portów Odessy i sąsiednich portów wrócił do poziomu sprzed wojny. To się stało dzięki temu, że zmieniono trasy żeglugowe. Zaraz po wyjściu z portu w Odessie statki, które przewożą głównie ukraińskie zboże, wpływają na wody terytorialne Rumunii, a potem Bułgarii i dalej w kierunku płyną w kierunku cieśni tureckich. Póki co ten kanał funkcjonuje, co oznacza, że nie mamy zjawiska „wlewania się” ukraińskiego zboża do Polski – mówi analityk, który jednak ostrzega, że stan ten może ulec zmianie

Budzisz zwraca uwagę, że poważne myślenie o zapewnieniu bezpieczeństwa żywnościowego wymaga prowadzenia przez państwo polityki, która wykracza poza horyzont kilku tygodni, a nawet miesięcy.

W ostatnich dniach Rosjanie podejmują coraz większe wysiłki właśnie po to, żeby znowu utrudnić ten transport. Atakują infrastrukturę portową przy użyciu systemów rakietowych i bomb szybujących. Zbombardowali porty w Odessie, w sąsiednich ośrodkach portowych. Atakują statki – opisuje rozmówca Jaśminy Nowak.

Budzisz podkreśla, że nasze działania w związku z ukraińskim zbożem były papierkiem lakmusowym, który pokazał deficyty naszego planowania:

Na przykładzie sprawy ukraińskiego zboża widać bardzo dobrze, że nie zbudowaliśmy odpowiedniej infrastruktury czy to portowej, czy logistycznej. Nie mieliśmy odpowiednio rozbudowanych i wyposażonych służb, które byłyby w stanie ukraińskie zboże badać, czy nie zawiera ono subtancji zakazanych na terenie UE.

Ekspert zauważa, że polityka rolna UE zakłada różne zaskakujące posunięcia.

Ona na przykład, o czym się w Polsce nie dyskutuje i co wydaje mi się bardzo dziwne, przewiduje odejście od systemu dopłat obszarowych. Czyli tego, co polscy rolnicy uważają zaistotny element wyrównywania potencjałów w zakresie konkurencyjności – dziwi się Budzisz.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy!

jbp/

Paweł Kukiz: W Polsce nie ma społeczeństwa obywatelskiego; jest społeczeństwo „post-sovieticusów”

Featured Video Play Icon

Według Pawła Kukiza trudna historia Polski, zabory i okres komunizmu, odcisnęły tak duże piętno na Polakach, że do tej pory nie są oni w stanie dokonywać przemyślanych wyborów politycznych.

Paweł Kukiz w rozmowie z Łukaszem Jankowskim mówi o nadchodzących wyborach prezydenckich. Poseł jest pesymistą, jeśli chodzi o możliwość dobrego wyboru Polaków.

Żeby wybrać mądrze, trzeba mieć świadomość obywatelską, a z tą świadomością jest marnie. Najpierw ponad 100 lat zaborów, potem 80 lat komuny. I w sumie efekt jest taki, że tu nie ma społeczeństwa obywatelskiego, tylko społeczeństwo post-sovieticusów, bezmyślnej masy ludzi, którzy nie mają zielonego pojęcia, w jaki sposób są manipulowani i okłamywani między innymi przez media – mówi Kukiz.

Pytany o kandydaturę Marka Jakubiaka, który zadeklarował chęć wystartowania w wyborach, Paweł Kukiz odmawia jej bezpośredniej oceny, poprzestając na stwierdzeniu, że „fajnie, że Jakubiak się zdecydował”.

Cała prawica od planktonu takiego jak Kukiz 15 czy Wolni Republikanie, przez Konfederację do PiS-u, powinna się spotkać i wystawić jednego wspólnego kandydata, od samego początku. Ale tutaj każdy prowadzi swoje gierki. Teraz jest już za późno, żeby takiego wspólnego kandydata wystawić. Zresztą Prawo i Sprawiedliwość do tej pory nie za bardzo wie, kogo wskazać – tłumaczy poseł.

Zdaniem Pawła Kukiza kluczowe jest, by kandydat prawicy miał w sobie potencjał przyciągania głosów centrum. Na tym tle stawia pod znakiem zapytania kandydatury Przemysława Czarnka czy Karola Nawrockiego.

Dla mnie, Pawła Kukiza, Czarnek byłby świetnym prezydentem. Natomiast nie wiem, czy taki jest jego wizerunek w tym centrowym elektoracie. Media zrobiły wszystko, szczególnie te pokomunistyczne, mówię o TVN-ach i tak dalej – żeby czy to z pana Czarnka, czy to z pana Nawrockiego zrobić „faszystów” – ocenia polityk.

Zachęcamy do wysłuchania całej rozmowy, w której Paweł Kukiz mówił również o pozwach przeciwko Wodom Polskim, które szykowane są przez powodzian!

jbp/

Dr Michał Skwarzyński: Do dziś nikt nie doręczył mi zarzutów dla ks. Michała Olszewskiego

Featured Video Play Icon

Obrońca ks. Michała Olszewskiego wykazuje absurdy w działaniu prokuratury w śledztwie przeciwko kapłanowi. Jak się okazuje, adwokat do tej pory nie otrzymał postanowienia o przedstawieniu zarzutów.

W czwartek w Sądzie Apelacyjnym w Warszawie odbędzie się posiedzenie aresztowe w sprawie dalszego stosowania tego środka zapobiegawczego wobec ks. Michała Olszewskiego. Krzysztof Skowroński rozmawia o tej sprawie z jednym z obrońców księdza, drem Michałem Skwarzyńskim.

Prokuratura lekceważy adwokata

Adwokat nazywa zarzuty, które Prokuratura Krajowa stawia ks. Olszewskiemu, „sztucznymi i fikcyjnymi, sprzecznymi albo z prawem Unii Europejskiej, albo ze zdrowym rozsądkiem”.

31 lipca Sąd Apelacyjny w Warszawie skrócił areszt do 31 sierpnia. Prokuratura wpadła na „genialny” pomysł dostawienia nowych zarzutów i postawiono zarzuty tzw. grupy przestępczej. Kuriozalne jest, że mnie jako obrońcy nikt o tej czynności nie powiadomił. Mało tego, do dzisiaj mi nikt nie doręczył postanowienia o przedstawieniu tych zarzutów – opisuje standardy działania Prokuratury Krajowej adwokat.

Skwarzyński wybieg prokuratorów z zarzutem uczestnictwa w zorganizowanej grupie przestępczej nazywa „wytrychem”.

Kupił to sąd okręgowy w postaci sędzi Magdaleny Wójcik, która przedłużyła areszt do 21 listopada. Na tym rzekomo nowym zarzucie. Trzy dni później sędzia awansowała na przewodniczącego wydziału – mówi prawnik.

Media na sali sądowej

To właśnie zażalenie na postanowienie tej sędzie będzie przedmiotem czwartkowego posiedzenia Sądu Apelacyjnego w Warszawie. Dr Michał Skwarzyński uważa, że posiedzenie to powinno być jawne.

Generalnie takie posiedzenia z wyłączeniem jawności, w tej sprawie nie ma żadnych informacji, które zagroziłyby dobru postępowania przygotowawczego – mówi adwokat.

Krzysztof Wąsowski: Ksiądz Michał Olszewski powinien wyjść z aresztu w najbliższy czwartek

Mec. Skwarzyński przypomina, że w jednym w wątków sprawy sędzia Piotr Gąciarek wpuścił na salę sądową media. Takie działanie ma też oparcie w orzecznictwie Sądu Najwyższego, który stwierdził, że w sądy sprawując kontrolę w postępowaniu przygotowawczym mogą decydować o jawności posiedzeń, jeżeli przemawia za tym interes społeczny.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

jbp/

Ewa Jeneralczuk: Amerykanie są już zmęczeni inflacją

Featured Video Play Icon

Kamala Harris / Fot. Gage Skidmore. Flickr

Połączenie z Florydą, gdzie mieszka Ewa Jeneralczuk z Radia Deon, relacja z ostatnich tygodni przed wyborami w USA

Demokraci mieli długo przewagę o 7 punktów, jednak od wczoraj, republikanie przodują. Floryda jest republikańska. Zachodnie wybrzeże California, ale też Nowy Jork, Kolorado- tam wygrywa Kamalla Karris. Ostatnio Harris stwierdziła, że Donald Trump wpisuje się w faszystę. Sam Trump stwierdził, że jest to groteskowe i wręcz obrzydliwe zachowanie, świadczące o zupełnym nieprzystosowaniu Pani Harris na takie stanowisko.

 

Tomasz Grzywaczewski: na 2 tygodnie przed wyborami w USA przewidywanie ich wyników jest jak rzut monetą

Paweł Lisicki: Udział Agnieszki Holland w demonstracji przeciwko polityce migracyjnej rządu pokazuje jej ptasi móżdżek

Featured Video Play Icon

Paweł Lisicki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Redaktor naczelny „DoRzeczy” analizuje protestu wobec polityki azylowej rządu, który odbył się przed Kancelarią Premiera, z udziałem znanych postaci, takich jak Agnieszka Holland.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Paweł Lisicki krytycznie ocenia podejście reżyserki do kwestii uchodźców, wskazując do jej filmu „Zielona Granica”, który według niego jest nie tylko nieprawdziwy, ale także stanowi oskarżenie Polaków i polskich służb.

To jest skądinąd zabawne, że pani, która tyle postawiła na Tuska i jego wspierała, tak została rozczarowana – mówi publicysta.

Ponadto, rozmówca Jasminy Nowak przestrzega przed marginalizacją Polski na scenie międzynarodowej, zauważając, że polska polityka opiera się na przekazywaniu zasobów bez oczekiwania wzajemności ze strony innych krajów:

Nie tak uprawia się politykę zagraniczną, nie na tym polega siła państwa, że się najpierw wszystko daje, a potem się oczekuje wdzięczności. To jest przeniesienie relacji, nazwijmy to osobistych, międzyludzkich, które występują w życiu towarzyskim na relacje światowe i międzynarodowe. Ale to jest postawa dziecinna, którą charakteryzuje się ogół polskich elit. Niestety nas nie zaproszono i nie traktuje się nas poważnie, bo już nie mamy nic do zaoferowania, bo żeśmy wszystko dali. Z tej samej perspektywy niestety wychodzi sam pan prezydent Zełeński. To jest nawet jego wypowiedź mówiąca o tym, że on w ogóle nie interesował się obecnością Polski, bo już wszystko otrzymał. Jak wszystko dostał, to po co mu Polska obecność? – mówi dziennikarz odnosząc się do spotkania europejskich liderów z Wołodymirem Zełeńskim.

Paweł Lisicki krytykuje również aktualne władze za brak działających strategii, które mogłyby poprawić relacje z Zachodem. W kontekście zbliżających się wyborów  w Stanach Zjednoczonych gość „Poranka Wnet”  wykazuje obawę, że polska polityka zagraniczna nie odnajduje się w obecnych realiach.

Na końcu rozmowy poruszany jest temat edukacji w Polsce i nadchodzący strajk nauczycieli. Paweł Lisicki wyraża zdecydowane poglądy na temat konieczności reorganizacji Ministerstwa Edukacji, które według niego jest zarządzane przez osoby niekompetentne i ideologicznie zakrzywione. Podkreśla, że prawidłowe podejście do edukacji powinno opierać się na przekazywaniu realnej wiedzy i wartości kulturowych, a nie ideologicznych programów.

Posłuchaj także:

Marek Sawicki: Projekt ustawy o związkach partnerskich jest sprzeczny z konstytucją

kp/

Elity niszczą kraj – czas na obywatelski opór. Mówi Artur Bartoszewicz

Featured Video Play Icon

Dr Artur Bartoszewicz w rozmowie z Jaśminą Nowak zwraca uwagę, że główny nurt debaty publicznej na temat migracji toczy się w języku „nowomowy marksistowskiej”.

Gość Poranka Radia Wnet podkreśla kuriozalność sytuacji, w której „w mediach przedstawia się informacje o katastrofalnym stanie służby zdrowia, a równocześnie buduje się cały system wsparcia dla ludzi, którzy nie mają praw obywatelskich Rzeczypospolitej i nie płacą podatków”.

Zostało to narzucone mechanizmem „dobrowolnej” solidarności. Wszystko to jest nowomową marksistowską. Marksizm jest w Europie rozpowszechniony, a duża część naszych polityków koalicji marksistowskiej 13 grudnia to realizuje. Czyli przynosi tę nowomowę i próbuje nam przedstawić świat w zupełnie innych barwach, żebyśmy mieli wrażenie, że cokolwiek oni w tym zakresie robią – argumentuje dr Bartoszewicz.

Według analityka „w Polsce polityki migracyjnej nie było, nie ma i przez długi czas nie będzie. Polityka miałaby po pierwsze jakiś cel, a po drugie określiłaby narzędzia interwencji, harmonogram realizacji, budżet. I miałaby w sobie założenia wartościujące, z misją, z wizją tego, z czym mam się zderzyć”.

A my mamy działania reakcyjne, wynikające z decyzji podejmowanych poza terenem Rzeczypospolitej – oskarża ekonomista.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

jbp/

Michał Karnowski: Czy Radosław Sikorski byłby lojalnym wobec Tuska prezydentem?

Featured Video Play Icon

Michał Karnowski

Redaktor tygodnika Sieci, Michał Karnowski o aktualnej sytuacji na polskiej scenie politycznej

Jak patrzę na polityków Prawa i Sprawiedliwości, to widzę rosnącą energię i przekonanie, że to, co najgorsze jest już za nimi. Przestrzegam PiS przed zorganizowaniem prawyborów  to mogło by tę partię rozwalić od środka. Kandydat na prezydenta powinien być wybrany pod kontr-kandydata, tak, jak było to z Andrzejem Dudą i Bronisławem Komorowskim. Smak władzy oraz 'antypisizm’  trzyma jeszcze wspólnie partie koalicji rządzącej, które w wielu kwestiach bardzo się różnią. Tusk chciałby sam siebie wystawić na prezydenta, ewidentnie go to kusi. Drugim wariantem jest Radosław Sikorski, byłby lojalny wobec Tuska.

Radosław Fogiel: Pomysł na prawybory w PiS ciekawy, ale niosący wiele zagrożeń

 

Piotr Cywiński: Niemcy uznały, że nic Donaldowi Tuskowi nie są winne

Featured Video Play Icon

Dziennikarz odnosi się do spotkania liderów europejskich z kanclerzem Niemiec Olafem Scholzem ws. Ukrainy, które odbyło się bez reprezentacji Polski.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Kanclerz Scholz osobiście pokazał miejsce w szeregu Donaldowi Tuskowi już podczas jego wizyty w Warszawie, absolutnie lekceważącą i skandaliczną wypowiedzią o tym, że Niemcy może pomyślą o jakimś tam odszkodowaniu dla żyjących jeszcze ostatnich już nielicznych ofiar okupacji naszego kraju przez III Rzeszę – zauważa rozmówca Łukasza Jankowskiego. 

Piotr Cywiński podaje, że Niemcy dążą do ustabilizowania polityki imigracyjnej, co w obliczu nadchodzących wyborów do Bundestagu oraz rosnącej popularności partii skrajnej prawicy staje się kluczowym zagadnieniem dla obecnej koalicji rządzącej.

Publicysta porusza również temat trudnej sytuacji społecznej w Niemczech, gdzie jakość życia zmniejsza się w wyniku imigracji. Sygnalizuje, że niemieckie społeczeństwo staje w obliczu problemów takich jak strach przed przestępczością, obniżony standard usług w szpitalach wywołany brakiem odpowiednio wykwalifikowanego personelu, a także obawy rodziców o bezpieczeństwo swoich dzieci. W związku z powyższym, nabrało to szczególnego znaczenia w kontekście rozważań o dalszym przyjmowaniu migrantów, co jest obecnie kwestią sporną w Europie.

W dalszej części rozmowy Piotr Cywiński odnosi się do konkluzji Rady Europejskiej dotyczących paktu migracyjnego, który może wymuszać na krajach przyjmujących migracje, aby te zrealizowały swoje zobowiązania w zakresie przyjmowania obcokrajowców.

Zobacz także:

Dr Konrad Zasztowt: Turcja uważnie śledzi konflikt bliskowschodni, ale nie ma narzędzi, by wpłynąć na sytuację

kp/

Jacek Saryusz-Wolski: Szczyt UE ws. migracji był wielkim przedsięwzięciem PR-owskim

Featured Video Play Icon

Na dopiero co zakończonym szczycie UE wiodącym tematem była nielegalna migracja. W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim były europoseł PiS Jacek Saryusz-Wolski komentuje ustalenia tego spotkania.

Zdaniem polityka Prawa i Sprawiedliwości „szczyt UE był wielkim przedsięwzięciem PR-owskim”.

Mam przed sobą komunikat, który wczoraj po czterech godzinach negocjacji został przyjęty i którym się polski rząd chwali. Moje wrażenie jest takie, że pogadali sobie. Jest w tym komunikacie mowa o solidarności z Polską i zrozumieniu, jeśli chodzi o kwestie wschodniej granicy. Ale to tylko szereg ogólników. Tekst jest miły w lekturze, natomiast zero w nim konkretów – ocenia Jacek Saryusz-Wolski.

Polityk zwraca uwagę, że kraje nie osiągnęły porozumienia w sprawie tzw. powrotnych hubów, czyli ośrodków w krajach trzecich, w których mogliby być trzymani migranci.

Około połowa członków Rady to poparła, ale tak ważne kraje jak Hiszpania, Francja i Belgia, wyraziły albo sprzeciw, albo bardzo daleko idący sceptycyzm – mówi Saryusz-Wolski.

Gość Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że choć pakt migracyjny nie wszedł jeszcze w życie, to relokacja migrantów de facto już się dzieje z powodu działania Niemiec, które odstawiają do Polski nielegalnych przybyszy. Zwraca również uwagę na niespotykaną dwulicowość unijnych elit.

Chcę przypomnieć, że nad Węgrami nadal wisi 200 milionów euro kary za działania, które wtedy były potępiane potępiane, a dzisiaj się okazuje, że strzeżenie granicy jest pochwalane. To festiwal hipokryzji – wskazuje Jacek Saryusz-Wolski.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

jbp/