Rafał Brzoska odmieni gospodarczą rzeczywistość Polski? Dr Bartoszewicz nie pozostawia wątpliwości

Featured Video Play Icon

Premier Donald Tusk, fot. Kancelaria Premiera, Flickr,

Premier Donald Tusk ogłosił m.in., że przygotowaniem rekomendacji dla rządu ws. deregulacji w gospodarce będzie zajmował się przedsiębiorca Rafał Brzoska. Komentarz dr Artura Bartoszewskiego.

Posłuchaj całej audycji:

Premier Donald Tusk 10 lutego na konferencji „Polska. Rok przełomu” ogłosił m.in., że w tym roku w Polsce zostanie zainwestowanych zostanie 650 mld zł. Problem w tym, że eksperci po tym wydarzeniu wskazywali, że podobne inwestycje są w Polsce realizowane co roku. Innym elementem konferencji było to, że premier ogłosił, że powstanie zespół, który będzie się zajmował deregulacją gospodarki, zmianą przepisów etc. Na czele tego zespołu stanął znany przedsiębiorca, prezes InPostu Rafał Brzoska. O tę inicjatywę Donalda Tuska pytany był w Poranku Radia Wnet dr Artur Bartoszewicz.

Gdyby Rafał Brzoska miał jakikolwiek kręgosłup moralny, to by powiedział: panie premierze, od 14 miesięcy obywatele Rzeczpospolitej w podatkach płacą panu wynagrodzenie. Skoro pan nie dowozi i nie jest w stanie pan osiągnąć celu i potrzebuje pan wsparcia, to proszę zrezygnować, a wtedy ja, Rafał Brzoska, staję się premierem Rzeczpospolitej. Proszę bardzo. Wtedy bym powiedział, facet ma twardy charakter, jednoznacznie jest w stanie premierowi wygarnąć. A co on szedł? Wszedł w gierkę, która polega na tym, że jak patrzymy na te wszelkie propozycje, to są to bajki mchu i paproci

– mówił Bartoszewicz.

Lata odbiurokratyzowania

Zdaniem dr Bartoszewicza „nic nie zostanie wdrożone, bo już to odbiurokratyzowanie ciągnie się w Polsce latami”.

Te propozycje, które przedstawia duży biznes, nie mają nic wspólnego z problemami mikro, małego, średniego biznesu. A to 50 proc. PKB realizowane jest przez mikro, mały, średni biznes

– dodał.

Według dr Baroszewicza rząd powinien skupić się na takich rozwiązaniach, które obejmą całą gospodarkę, ponieważ wtedy skorzystają na tym i mali przedsiębiorcy, i wielki biznes. Rozmówca Radia Wnet przypomniał, że jedną z inicjatyw, które chcą zmienić polską rzeczywistość gospodarczą jest DAO, czyli społeczność, którą współtworzy.

Prezentowałem to panu Brzosce, mówiłem, że jest takie środowisko. Usłyszałem: proszę nie rozbijać relacji biznesu z rządem. To znaczy, że pan Brzoska zabiegał o to, żeby z rządem się dogadać. To się dogaduje. Realizuje swoje interesy, a nie interesy przedsiębiorców. Ja się nie zgadzam na takie rozwiązanie, bo tworzymy oligarchię. Ta oligarchia jest bardzo niebezpieczna. Niech biznes zajmie się biznesem, niech politycy zajmują się polityką ch politycy zajmą się polityką, sędziowie zajmą się sądami itd. Niech każdy wróci do swojej roboty

– zaznaczył Bartoszewicz.

/ad

Miłosz Lodowski: Amerykanie pokazują Niemcom, że ich knowania przeciwko USA nie pozostaną bez konsekwencji

Featured Video Play Icon

Miłosz Lodowski / Fot. Materiały własne

Co tak naprawdę powiedział w Monachium wiceprezydent USA J.D Vance? Jaka jest przyszłość relacji transatlantyckich? Mówi publicysta.

Miłosz Lodowski nie zgadza się z twierdzeniami, jakoby polityka zagraniczna prezydenta Donalda Trumpa prowadziła do osłabienia pozycji USA na arenie międzynarodowej:

To, co obserwujemy, to jest tak naprawdę działanie Stanów Zjednoczonych w celu odtworzenia ich stanu posiadania i wzmocnienia pozycji w grze globalnej i nie tylko globalnej, bo także kosmicznej

Jak przestrzega publicysta, administracja USA, wbrew pozorom, ma bardzo dobrze rozpoznaną sytuację polityczną na Starym Kontynencie

Amerykanie doskonale rozgryźli tą grę, a co więcej posiadają klucze do tej układanki i do tego, żeby to skutecznie zdekonstruować i, ten proces destrukcji zaczął się tak naprawdę od uderzenia w największego gracza, który jest tutaj głównym spiskującym, bo to przecież Niemcy, kanclerza Scholza i też wcześniej zbudowały tak naprawdę potęgę rosyjską i zachęciły ich do agresji na Ukrainę.

Marek Budzisz: stwierdzenie o opuszczeniu strategicznym Europy przez USA jest zbyt daleko idące

Gość „Odysei Wyborczej” wskazuje ponadto, że polski rząd będzie w najbliższym czasie „zakładnikiem” swojej niechęci wobec urzędującego prezydenta USA:

Donald Tusk pozwalał sobie na zbyt dużo względem Donalda Trumpa

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Marek Budzisz: stwierdzenie o opuszczeniu strategicznym Europy przez USA jest zbyt daleko idące

Featured Video Play Icon

Marek Budzisz podczas I Festiwalu Książki Geopolitycznej / Fot. Jan Włodzimierz Brewczyński

Kooperacja między Europą Zachodnią a Waszyngtonem będzie trudniejsza, będzie wyglądać inaczej, ale na pewno nie zostanie zerwana – mówi ekspert.

Ci, którzy kultywowali mit, że Amerykanie będą robić wszystko za Europejczyków, muszą ponieść dzisiaj odpowiedzialność

Jak zwraca uwagę Marek Budzisz, założeniem Paktu Północnoatlantyckiego jest to, że Amerykanie wspierają wysiłek obronny Starego Kontynentu, a nie go zastępują. Jak zauważa ekspert, Niemcy nadal uważają, że mają jeszcze czas na zwiększanie wydatków na zbrojenia. Podkreśla, że zarówno  nasz sąsiad, jak i kraje południa Europy, z trudem osiągają poziom wydatków na zbrojenia równy 2%.

Stanisław Żaryn: celem Rosji jest zniszczenie NATO w obecnym kształcie

W ocenie rozmówcy Łukasza Jankowskiego, jakiejkolwiek oskarżanie Donalda Trumpa o bycie rosyjskim agentem, jest całkowicie bezzasadne.

Ktokolwiek w Polsce snuje takie teorie, jest głupcem

Nie ma alternatywy wobec polityki bliskiej współpracy wobec Stanów Zjednoczonych. To nie będzie łatwa polityka, dlatego że na Kremlu mogą odebrać to, co się dzieje w Europie po Monachium, jako taki wstęp do rozbicia NATO. I mogą w związku z tym zwiększyć swoją presję, mogą się zdecydować na różnego rodzaju działania o charakterze agresywnym. No właśnie po to, żeby przesunąć to swoje, czy osiągnąć znacznie więcej niż dzisiaj wydaje się są w stanie

wskazuje i przestrzega gość Radia Wnet.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Niemcy deklarowali „zeitenwende”, ale niewiele z tego wyszło

Featured Video Play Icon

Od początku wojny Polska była bardzo zaangażowana w pomoc. Ukrainie Niektóre kraje w Europie ewoluowały w swoim podejściu, ale najmniej, zdaniem Michała Potockiego z „DGP”, zmieniły się Niemcy.

Posłuchaj całej rozmowy:

Wojna na Ukrainie była też bankructwem dotychczasowej polityki Niemiec ws. Rosji. Olaf Scholz mówił wtedy o punkcie zwrotnym w historii – „zeitenwende”. Miała rozpocząć się „nowa era” w niemieckiej polityce. Ile z tych deklaracji zostało i co się zmieniło? W Poranku Radia Wnet m.in. politykę niemiecką komentował Michał Potocki, dziennikarz „Dziennika Gazety Prawnej”.

Jeśli chodzi o Brytyjczyków, którzy jako pierwsi ustami premiera Keira Starmera, wprost zadeklarowali, że są gotowi do wysłania takiego kontynentu. Brytyjczycy zawsze byli w czołówce, w awangardzie tych państw, które Ukrainę wspierały i które przed rosyjskim zagrożeniem ostrzegały. Emmanuel Macron przeszedł bardzo ciekawą i pozytywną z naszego punktu widzenia ewolucję. Niemcy tej ewolucji, mimo wielkich słów o „zeitenwende”, nie przeszły. Rzeczywiście wspierają Ukrainę bardziej niż na początku, ale to nie jest taka zmiana, na którą wszyscy mieli nadzieję

– mówił gość Radia Wnet.

Co zmienią wybory w Niemczech?

Stanowisko Niemiec ws. wojny na Ukrainie może ulec zmianie?

Na horyzoncie już jawi się nowy kanclerz, którym prawdopodobnie będzie Friedrich Merz z chadecji. Chadecja jest mimo wszystko chyba z naszego punktu widzenia lepszym wyborem niż socjaldemokracja niemiecka, która tych więzów prorosyjskich się nigdy do końca nie wyzwoliła i ten  „szrederyzm” (od byłego kanclerza Gerharda Schrödera -red.) gdzieś tam dalej w SPD pokutuje

– mówił Potocki.

Rysując możliwy scenariusz w Niemczech Potocki także dodał, że „Merz chyba jest bardziej oddalony od linii Angeli Merkel niż Olaf Scholz od linii Gerharda Schrödera, gdyby porównywać ewolucję w obrębie tych dwóch głównych niemieckich partii”.

/ad

Ukraina nie ma dziś szans na odzyskanie całości utraconego terytorium

Featured Video Play Icon

Europoseł PiS Michał Dworczyk ocenia, że Ukraina nie ma dziś szans na odzyskanie od Rosji m.in. Krymu i Donbasu. Zdaniem polityka Polska budując swój potencjał obronny musi postawić na sojusz z USA.

W debacie publicznej dominuje w ostatnich dniach temat stosunku Stanów Zjednoczonych do wojny na Ukrainie. Wydaje się, że Donald Trump nie widzi żadnych szans na powrót do stanu sprzed napaści Rosji na naszego wschodniego sąsiada.

Bez szans na Krym i Donbas

W Poranku Radia Wnet temat Ukrainy komentuje były szef KPRM, obecnie europoseł Prawa i Sprawiedliwości Michał Dworczyk.

Dzisiaj Ukraina nie ma szans na odzyskanie utraconych terytoriów, które utraciła w ostatnich latach, m.in. Krymu i Donbasu. Bardzo nad tym boleję. Chciałym, aby miała szansę na odzyskanie tych ziem, ale tak nie jest. I dla nikogo, kto obserwuje tę wojnę, nie jest to żadnym zaskoczeniem. Więc rozmawiajmy o konkretach

– komentuje polityk.

Wg Dworczyka z tych wydarzeń dla Polski płynie jeden wniosek.

Polski rząd myśląc w sposób odpowiedzialny o bezpieczeństwie naszego kraju, powinien myśleć o tym, żeby budować indywidualne, bezpośrednie relacje z administracją amerykańską, po to, żeby zabezpieczyć sprawy naszego kraju. I to jest sprawa priorytetowa

– podkreśla europoseł.

Relacji z USA w ruinie

Zdaniem Dworczyka tak się jednak nie dzieje, bo Donald Tusk staje „w jednym rzędzie z chórem takich krajów, jak Niemcy, Francja czy Hiszpania, które tupią nogą i mówią: nie zgadzamy się, żeby świat, który nie istnieje, już nie istniał”.

Problem polega na tym tylko, że Europa dzisiaj jest kolosem na glinianych nogach, nie ma armii, nie ma własnego, realnego potencjału obronnego

– zwraca uwagę rozmówca Łukasza Jankowskiego.

Polityk PiS podkreśla, że budowanie osobistych relacji z Trumpem może być trudne w sytuacji, w której „czołowi politycy PO z Tuskiem jako pierwszym wygadywali różne głupoty na temat prezydenta Stanów Zjednoczonych”.

Twierdzili, że jest rosyjskim szpiegiem, czy współpracownikiem GRU. Obrażali go na różne możliwe sposoby. A my nie mamy też ambsadora w USA. Rzeczywiście, budowanie relacji z USA jest dzisiaj bardzo poważnym wyzwaniem

– mówi europoseł.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

jbp/

„Po wystąpieniu Vance’a Europejczycy płaczą, a Tusk obiera ziemniaki”

Featured Video Play Icon

Donald Tusk, fot. Facebook

Europa po monachijskiej konferencji bezpieczeństwa jest w szoku. Przez media przetoczyła się już fala negatywnych komentarzy. Wydarzenie na antenie Radia Wnet komentował Michał Karnowski.

Posłuchaj całej audycji:

Wiceprezydent Stanów Zjednoczonych James David Vance podczas monachijskiej konferencji bezpieczeństwa, która zakończyła się w niedzielę, wygłosił przemówienie, które wstrząsnęło lewicowymi elitami w Europie. Reakcję polityków i mediów europejskich w Poranku Radia Wnet komentował Michał Karnowski, redaktor tygodnika „Sieci”.

Głos DJ Vance’a to przecież głos zdrowego rozsądku. Głos, który mówi rzeczy oczywiste. Mówi, że wartości we współczesnym, twardym, brutalnym świecie, ale w każdym właściwie, możesz bronić wtedy, gdy dysponujesz twardą, realną siłą. Europa tego nie ma. Europa zmarnowała ostatnie cztery lata. […] Pytał nas (Vance -red.), ile fabryk amunicji postawili Europejczycy. Ile czasu poświęcili budowie silnych narodowych armii.

– mówił redaktor Karnowski.

Bełkot i absurdy w Parlamencie Europejskim

Jak ocenia Michał Karnowski, zamiast tego „mieliśmy bełkot, naprawdę bełkot o wielu sprawach, bo wystarczy pojechać do Parlamentu Europejskiego i zobaczyć, czym on się zajmuje w tych setkach różnych punktów”.

PE zajmuje się duszeniem europejskiej gospodarki, niszczeniem przemysłu. „Trumpowcy” zawsze nam to wprost mówili. Mówili to nam cztery lata temu, mówili to nam trzy, dwa i ostatnio nawet jak rozmawiałem z Timem Constantine’em

– dodał.

Smutne kartofle Tuska

Karnowski uważa, że stan europejskich elit ukazuje m.in. reakcja Christopha Heusgena, przewodniczącego monachijskiej konferencji bezpieczeństwa, a także aktywność Donalda Tuska, który opublikował w mediach społecznościowych relację z… obierania ziemniaków.

Tam się działy rzeczy fundamentalne, a nasz premier obiera ziemniaki i filmiki wrzuca. Ludzie, sprowadzili nas do poziomu debili, którym się rzuca takie filmiki dla zmanipulowanej masy. Bo za chwilę będzie jadł cukierki, pójdzie gdzieś z wnuczką. Mogę mu odpowiedzieć – może naleśniki usmaż

– ironizował redaktor tygodnika „Sieci”.

/ad

Mariusz Błaszczak: Jest za dużo emocji wokół działania Donalda Trumpa wobec Ukrainy

Featured Video Play Icon

Wiceprezes PiS Mariusz Błaszczak uważa, że krytycy działań prezydenta USA w sprawie Ukrainy za bardzo oddają się emocjom. Popatrzmy realistycznie, Ukraina ma kłopoty – mówi polityk.

W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości Mariusz Błaszczak nie ma wątpliwości, że prezydent USA wie, że to Rosja napadła na Ukrainę. Na Donalda Trumpa spadła krytyka za to, że w swoich wypowiedziach nie nazywał Rosji agresorem. Pojawiły się też oskarżenia o kolejną Jałtę.

Myślę, że za dużo jest emocji, które nie służą niczemu dobremu. Trzeba patrzeć na sprawy realistycznie. Popatrzmy jaki jest potencjał Rosji, a jaki jest potencjał Ukrainy. Zobaczymy wtedy, że Ukraina ma kłopoty. Chociażby ludnościowy potencjał. Spójrzmy na to w ten sposób

– odnosi się do tej krytyki Mariusz Błaszczak.

Polska musi się zbroić

Z sytuacji wokół działań USA wobec naszego wschodniego sąsiada były minister obrony wysnuwa jeden podstawowy wniosek: „Trzeba się zbroić”.

Ja jestem polskim politykiem, dla mnie interesy Polski są najważniejsze. Najważniejsze z tego punktu widzenia jest to, żeby wojna się nie rozszerzyła, żeby odstraszyć agresora, żeby Putin do Polski nie wszedł. I żeby tak się stało, trzeba wzmacniać polskie wojsko

– twierdzi Błaszczak.

Polityk zdecydowanie sprzeciwia się pomysłowi wysyłania na teren Ukrainy polskich wojsk, by włączyły się do wojny.

W takiej sytuacji byłoby to wysłaniem polskich żołnierzy na rzeź, nie można do tego dopuścić.

Prof. Adam Prokopowicz: Rozmowa Trumpa z Putinem to krok naprzód. Ani pozytywny, ani negatywny. Dyplomatyczny

Postkomuna zniesie mi immunitet

Wracając do spraw krajowych, Mariusz Błaszczak mówi, że jest przekonany, iż politycy koalicji „bardzo gorliwie” zniosą jego immunitet w sprawie karnej dotyczącej ujawnienia wojskowego planu obrony terytorium Polski, jaki powstał przed laty za rządów PO-PSL.

Są tacy gorliwi, bo to, co ujawniłem, jest dla nich kompromitujące. Oddali pół Polski ruskim. Kiedy ministrem obrony był Bogdan Klich, zatwierdzili dokument, że linia obronu Polski będzie na linii Wisły. Ten dokument został zmieniony za czasów PiS

– podkreśla Błaszczak.

Polityk PiS podkreśla, że miał prawo odtajnić dokument, który trafił do Wojskowego Biura Historycznego.

Miałem prawo, ale miałem też obowiązek. Korzyści z tego dla Polaków są takie, że oni już nie mogą wrócić do porzucenia obrony na granicy, bo opinia publiczna się na to nie zgodzi. A i Putin wie, że Polska broni się na granicy. Wie, że jak wejdzie do Polski, to każdy skrawek ziemi będzie broniony. To jest korzyść. A że próbują mnie prześladować, to trzeba wliczyć w aktywność polityczną. To represja ze strony tych, którzy uprawiają demokrację walczącą. A więc rodzaj demokracji ludowej. To postkomuna

– podsumowuje Mariusz Błaszczak.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

jbp/

Jesteśmy blisko zakończenia wojny na Ukrainie? Tomasz Wybranowski: Wszystko na to wskazuje

Featured Video Play Icon

Kyseliwka, Ukraina| fot. Paweł Bobołowicz

Donald Trump, prezydent USA odbył dwie kluczowe rozmowy telefoniczne ws. Ukrainy – z Wołodymyrem Zełenskim i Władimirem Putinem. Z obu stron jest wola porozumienia i zakończenia konfliktu.

Wysłuchaj całej audycji:

W środę Donald Trump, prezydent Stanów Zjednoczonych rozmawiał telefonicznie z prezydentem Rosji, Władimirem Putinem oraz z Wołodymyrem Zełenskim w sprawie zakończenia wojny, którą wywołali Rosjanie. Rozmowy te mogą być początkiem zakończenia tego krwawego konfliktu. Sam Trump po rozmowach powiedział  że „poprosił sekretarza stanu Marco Rubio, dyrektora CIA Johna Ratcliffe’a, doradcę ds. bezpieczeństwa narodowego Michaela Waltza oraz ambasadora i specjalnego wysłannika Steve’a Witkoffa, aby poprowadzili negocjacje, które, jestem przekonany, zakończą się sukcesem”.

Przychodzi taki moment, kiedy można powiedzieć, że ta wojna na Ukrainie chyba się skończy. Wreszcie się skończy. Oczywiście są malkontenci, którzy twierdzą, że nie o to chodziło w tej całej wojnie

– komentował w swojej relacji Tomasz Wybranowski, dziennikarz Radia Wnet.

Wybranowski w swoim komentarzu przytacza bardzo różne opinie, które po tych rozmowach przetoczyły się w mediach na całym świecie. Zapraszamy do wysłuchania całej audycji.

/ad

 

Premier François Bayrou podnosi podatki. Francuzi są wściekli. Czy rząd to przetrwa?

Featured Video Play Icon

François Bayrou, fot. Wikipedia

We Francji rośnie polityczne napięcie, ponieważ rząd podnosi podatki, chociaż François Bayrou obiecywał, że tego nie zrobi. Korespondencja Piotra Witta prosto z Paryża.

Posłuchaj całej audycji:

Piotr Witt, gospodarz audycji „Kronika Paryska” poinformował, że „miesiąc temu rząd premiera Bayrou obiecał narodowi, że nie podniesie podatków”.

Przewidywaliśmy na tej antenie, posługując się doświadczeniem i obserwacją, że bez podatków nie można domknąć budżetu. Mieliśmy rację. Podatki zostały podniesione, a przynajmniej mają być takie same, za jakie obalono rząd Michel Barnier. I na co, nie da się?

– pyta retorycznie na antenie Radia Wnet Piotr Witt.

Strzelają korki, ale nie od szampana

Decyzje francuskiego rządu wywołują ostre protesty w społeczeństwie.

Przeciwko projektowi opodatkowania wielkich spółek o 40 proc. zaprotestowali wielcy patroni. Mali patroni, przeciętni Francuzi i reszta narodu protestują od dawna, od kiedy trwa niekończący się proceder obdzierania obywateli ze skóry. Bayrou zarzeka się, że podwyżka będzie chwilowa tylko na rok, ale nikt mu nie wierzy. 35 lat temu inny premier, Michel Rocard, wprowadził powszechną kontrybucję socjalną w wysokości 1 proc. od dochodów i też się zaklinał, że tylko na rok. Rocard od dawna w grobie, świeć panie nad jego duszą, a jego roczna kontrybucja żyje nadal, ma się coraz lepiej i wynosi obecnie 13 proc. To też naród protestuje. Naród ma dosyć. Coraz częściej, jasna cholera, wysadza korki, ale nie to od szampana a od cierpliwości. Wyskakuje komuś bezpiecznik i chwila prawdy błyska jak krótkie spięcie

– podsumowuje francuskie napięcie Witt.

/ad

Anna Bryłka: Donald Tusk bardzo sprawnie manipuluje ws. paktu migracyjnego

Featured Video Play Icon

Europosłanka Konfederacji oskarża premiera Donalda Tuska o manipulację ws. przyjmowania migrantów. „Mówi, że nie będziemy implementować paktu. Ale to rozporządzenie, ma skutek bezpośredni” – twierdzi.

Premier Donald Tusk mówił kilka dni temu, że „Polska nie będzie implementowała żadnego paktu migracyjnego, ani żadnego zapisu tego typu projektów, które miałyby doprowadzić do przymusowego przyjmowania przez Polskę migrantów zidentyfikowanych w innych krajach europejskich”.

Perfekcyjny manipulator

W rozmowie z Jaśminą Nowak europosłanka Konfederacji Anna Bryłka stwierdza, że Donald Tusk bardzo sprawnie manipuluje w sprawie paktu migracyjnego.

Mówi, że nie będziemy implementować paktu, natomiast nie mówi, że tu nie ma za bardzo czego implementować. To są rozporządzenia, które mają bezpośredni skutek. Więc te przepisy po prostu będą obowiązywać

– twierdzi liderka Konfederacji w PE.

Józef Orzeł: Komisja Europejska ma za nic Tuska; Polacy będziecie przyjmować migrantów i za to płacić

Uchodźcy z Ukrainy? Bez znaczenia

Bryłka tłumaczy, że „pakt migracyjny to jest cały pakiet dokumentów, aktów prawnych, to jest dziewięć rozporządzeń, jedna dyrektywa. I te rozporządzenia i dyrektywa zostały w Parlamencie Europejskim przegłosowane na wiosnę 2024 roku, przed wyborami do Parlamentu Europejskiego. I Rada Unii Europejskiej również przegłosowała te akty prawne w maju 2024 roku”.

Nie ma żadnego znaczenia, że Polska przyjęła miliony uchodźców z Ukrainy, dlatego, że duża część z nich już wróciła na Ukrainę, albo wyjechała dalej na zachód. Co więcej, każdego roku będzie obliczana osobna, jednoroczna pula solidarnościowa, czyli wkład każdego z państw członkowskich w cały mechanizm solidarności. I będzie tu brana pod uwagę m.in. liczba wniosków o azyl w danym państwie członkowskim. A tu Polska jest w ogonie

– zwraca uwagę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

jbp/