Nowa ramówka Wnet. „Radio to nie rutyna, radio to wyobraźnia”

Krzysztof Skowroński i Katarzyna Adamiak

Jesienią Radio Wnet wprowadza ewolucyjne zmiany: od nowych audycji i portalu po studio na Filipinach. – Radio to nie tylko polityka, to także kultura, radość i wyobraźnia – mówi Krzysztof Skowroński.

Radio nie może być rutyną, radio to wyobraźnia i zaskoczenie – mówi redaktor naczelny Krzysztof Skowroński, zapowiadając jesienno-zimowe zmiany w ramówce Radia Wnet.

Posłuchaj całej rozmowy:

Poranki Wnet poprowadzą Katarzyna Adamiak (poniedziałki), Krzysztof Skowroński (wtorki, czwartki i piątki) oraz Jaśmina Nowak (środy). Od godziny 9:10 wydłużona audycja „Żebyś wiedział” obejmie także kulturę i wydarzenia z kalendarza, a o 11:30 pojawią się studia zagraniczne, które zamkną blok publicystyczny.

Nowe popołudnia Wnet

Zmiany czekają także popołudnia – „Popołudnie Wnet” przejmie Łukasz Jankowski, częściej obecny w Sejmie i w rozmowach z politykami. Wieczorne pasmo wzbogacą nowe programy, m.in. audycja rolnicza Jaśminy Nowak, a także kolejne propozycje publicystyczne i kulturalne.

Nowością jest studio Radia Wnet na Filipinach, które dołącza do sieci 12 zagranicznych redakcji.

Filipiny to ważny geopolityczny punkt między Chinami a Stanami Zjednoczonymi. Cieszę się, że możemy tam być obecni

– podkreśla Skowroński.

Portal internetowy Radia Wnet

Radio szykuje również nowy portal internetowy, którego premiera planowana jest w listopadzie, oraz rozwój kanału YouTube, gdzie pojawią się dłuższe wywiady.

Coraz więcej będzie godzinnych rozmów, bo to format, który państwo lubią i którego oczekują

– zapowiada.

Dni specjalne w Radiu Wnet

Na antenie nie zabraknie Dni Specjalnych, poświęconych literaturze, kulturze i tematowi przewodniemu.

Dzisiaj opowiadamy o „Lalce” Bolesława Prusa, ale chcemy też przybliżać inne dzieła, jak „Faraon”, który świetnie pokazuje mechanizmy władzy i manipulacji

– mówi Skowroński.

Wsparcie społeczności

Podkreśla także, że wszystkie te zmiany są możliwe tylko dzięki wsparciu słuchaczy.

Żyjemy i funkcjonujemy tylko dzięki temu, że Państwo nas wspierają – przez Patronite albo bezpośrednio. To warunek, byśmy mogli rozwijać ramówkę i wzmacniać zespół

– zaznacza.

/ad

Jakub Pilarek: Szanse, że będzie można wrócić do „wątku polskiego” sprawy Sławomira Nowaka są iluzoryczne

Dziennikarz Radia Wnet w rozmowie z Katarzyną Adamiak ocenia, że wszystko wskazuje, że sądowi wespół z prokuraturą skutecznie udało się „skręcić” tak zwany wątek polski sprawy przeciwko S. Nowakowi.

W weekend Jakub Pilarek upublikował artykuł o nieznanym wcześniej tle oczyszczenia z zarzutów przygotowania do fałszerstwa Heleny W. Kobieta była jedną z oskarżonych w ramach sprawy przeciwko Sławomirowi Nowakowi i innym osobom (nadal ma taki status w głównym wątku sprawy).

Jak się okazuje, decyzja Sądu Rejonowego dla m.st. Warszawy budzi olbrzymie kontrowersje, a tym bardziej za wątpliwe trzeba uznać odstąpienie od skierowania apelacji przez prokuraturę.

UJAWNIAMY: Kolejny „skręcony” wątek w sprawie Sławomira Nowaka i innych podejrzanych

Historia ta ma dalszy ciąg, bo jak się dowiedziałem, autor aktu oskarżenia, który przeszedł z Prokuratury Okręgowej w Warszawie do Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej pociągnął dalej sprawę fałszerstwa [podczas programu JP błędnie powiedział, że chodziło o oszustwo] i zdobył materiały świadczące, że Helena W. nie tylko przygotowywała się do fałszerstwa, ale je przeprowadziła

– mówi Pilarek.

Odnosząc się do umorzonego wątku polskiego sprawy przeciwko Sławomirowi Nowakowi Jakub Pilarek ocenia, że praktycznie nie ma szans, by można było wrócić do tej sprawy.

Taką decyzję musiałby podjąć Sąd Apelacyjny w Warszawie na wniosek Prokuratora Generalnego czy Krajowego. Jeżeli nie nastąpi tąpnięcie i zmiana władzy, szansa na to jest praktycznie żadna

– podkreśla dziennikarz.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie kłamała w sprawie umorzenia sprawy Sławomira Nowaka

Pilarek jest również sceptyczny, co do losów głównej sprawy, z uwagi na klimat polityczny wokół niej.

Przypomnę, że gdy Nowak siedział w areszcie tymczasowym, Donald Tusk stwierdził w TVN, że to więzień polityczny. To sugeruje, w którą stronę chyba zmierzamy

– dodaje.

Rozmówca Katarzyny Adamiak zwraca uwagę, że warszawski sąd kilkukrotnie przedłużał stosowanie wobec ministra tymczasowe aresztowanie, co jednoznacznie wskazywało na dużą wiarygodność materiału dowodowego.

jbp/

Matecki podaje listę posłów, którzy „pójdą siedzieć”

Sejm

Aparat państwa jest dziś używany do gnębienia opozycji. To bandyci i tak trzeba ich traktować – ocenia poseł PiS Dariusz Matecki. Zapowiada repolonizację mediów i rozliczenia po zmianie władzy.

Dziś zbiera się sejmowa komisja śledcza ds. Pegasusa. Posłowie koalicji rządzącej zapowiadają, że chcą doprowadzić przed komisję byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę. Wczoraj polityk poinformował, że wraca z Belgii do Polski i sam stawi się przed organami państwa. Pomimo tego, jak donoszą media, służby próbowały odnaleźć go w domu w Jeruzalu, a także przed redakcją „wPolsce24”. Sprawa wywołała ostrą reakcję w obozie opozycji, w tym posła PiS Dariusza Mateckiego, który mówi o tym w Poranku Radia Wnet.

Posłuchaj całej rozmowy:

 

Magdalena Sroka będzie siedzieć, Jaskulski będzie siedzieć, Zembaczyński będzie siedzieć, Trela będzie siedzieć

– mówi poseł PiS Dariusz Matecki, komentując działania komisji sejmowych. Jego zdaniem są one nielegalne, a rządzący posłowie „muszą mieć świadomość, że po zmianie władzy poniosą surowe konsekwencje”.

„Lewica straszy populizmem jak kiedyś Stalin faszyzmem”

Demokracja „gnębiąca”?

Matecki podkreśla, że aparat państwa jest wykorzystywany do gnębienia opozycji.

To bandyci i jako bandytów trzeba ich traktować

– stwierdza.

Repolonizacja mediów

Zapowiada również konieczność repolonizacji mediów.

Niemieckie wydawnictwa prowadzą wojnę informacyjną przeciwko Polsce. Ringier Axel Springer wcześniej czy później trzeba wyrzucić z Polski

– dodaje.

Polityk PiS odniósł się także do kwestii wolności religijnej.

Chrześcijaństwo to najbardziej prześladowana religia na świecie. Donald Trump powołał w Białym Domu zespół ds. walki z chrystianofobią, a u nas Tusk i Bodnar ścigają ludzi, którzy przeciwko niej walczyli

– mówi.

/ad

„Lewica straszy populizmem jak kiedyś Stalin faszyzmem”

Featured Video Play Icon

Bronisław Wildstein

„Populizm” to dziś etykieta, która ma uciszyć realną opozycję – mówi Bronisław Wildstein. Przypomina, że faszyzm i nazizm wyrastały z lewicowych orientacji, a antyfaszyzm był narzędziem Stalina.

Posłuchaj całej rozmowy:

Bronisław Wildstein uważa, że lewica używa dziś pojęcia „populizmu” jako etykiety, która ma uciszyć realną opozycję i usprawiedliwić łamanie zasad demokracji.

Straszy się nas, że populizm to przedsionek faszyzmu, choć nikt nie potrafi jasno zdefiniować, co to naprawdę znaczy

– mówi publicysta.

Najbardziej krwawe totalitaryzmy

Wildstein podkreśla, że faszyzm i narodowy socjalizm wyrastały z rewolucyjnych orientacji lewicowych.

Faszyzm włoski i niemiecki narodowy socjalizm nie były tożsame, ale oba miały źródła w ideologiach lewicowych

– zaznacza. Jak dodaje, w latach 30. Stalin stworzył „antyfaszystowski front”, aby rozszerzać wpływy komunizmu.

Każdego przeciwnika komunizmu nazywano faszystą. Dziś podobnie – populistą określa się tych, którzy kwestionują dominację liberalno-lewicowych elit

– ocenia.

Antydemokratyczna lewica?

Zdaniem Wildsteina, demokracja liberalna w praktyce sama ograniczała wybór obywateli.

Doprowadziła do sytuacji, w której nie było realnych różnic między lewicą a prawicą. Teraz walka z populizmem staje się pretekstem do zawieszania fundamentów państwa prawa

– ostrzega.

/ad

Tydzień na arktycznej wyspie Uloya z Radiem Wnet i Fundacją Identitas. Od poniedziałku do soboty o 9:45

Wyspa Uloya/ fot. Małgorzata Kleszcz

Od poniedziałku do piątku o 9:45 Małgorzata Kleszcz zaprasza na audycję nadawaną prosto z arktycznej wyspy Uloya, gdzie spotkali się laureaci literackiej Nagrody Identitas 2025!

Od 2014 roku założona przez Tomasza Kaźmierowskiego Fundacja Identitas przyznaje nagrodę dla polskich pisarzy, którzy nie przekroczyli 41-go roku życia. W 2025 roku sześcioro twórców zostanie nagrodzonych udziałem w warsztatach na wyspie Uloya, leżącej w arktycznej części Norwegii. Znajduje się tam ośrodek Lyngen Outdoor Center, prowadzony przez polskich przedsiębiorców.

Warsztaty prowadzone będą przez Wojciecha Stanisławskiego, krytyka literackiego, historyka i przewodniczącego Jury Nagrody Identitas oraz Krzysztofa Niewiadomskiego (polonistę, redaktora naczelnego pisma „44 / Czterdzieści i Cztery. Magazyn Apokaliptyczny”, współautora scenariusza wystawy stałej Muzeum Historii Polski).

Wezmą w nich udział nominowanie do nagrody Małgorzata Boryczka (autorka „Nigdzie” wyd. Nisza), Damian Kowal  (autor „Ćwirowidła” wyd. Warstwy), Marta Michalak (autorka „Oidy” wyd. Nisza), Katarzyna Nowak-Szelejewska (autorka „Skrzypki” wyd. Książnica Podlaska), Maciej Papierski (autor „Halkionii” wyd. PIW) i Michał Trusewicz (autor  „Plemienia” wyd. ArtRage).

Dziennikarka Radia Wnet Małgorzata Kleszcz przez 6 dni będzie relacjonować dla Państwa pobyt naszych pisarzy za kołem polarnym. Zaprasza na wywiady z twórcami, przedstawicielami Jury Nagrody, a także z gospodarzami egzotycznego ośrodka z polskim kapitałem!

Nominowani do Nagrody Identitas, przedstawiciele Jury i Fundacji oraz Artur Paszczak, właściciel Lyngen Outdoor Center/ fot. Małgorzata Kleszcz

jbp/

Polska z brązem mistrzostw świata siatkarzy!

Reprezentacja Polski siatkarzy trzecią drużyną świata podczas mundialu na Filipinach, 28 września 2025 r. / Fot. Volleyball World

Męska reprezentacja w siatkówce wraca z medalem z czwartego mundialu z rzędu (2014, 2018, 2022, 2025). Pierwszy raz w historii zajmujemy najniższy stopień podium.

Po meczach półfinałowych było wiadomo, że Polska nie obroni wicemistrzostwa wywalczonego 3 lata temu, gdy mundial był rozgrywany w naszym kraju. Dotkliwa porażka z Włochami spowodowała, że musieliśmy się zadowolić walką o brąz. Czesi z kolei dopiero pierwszy raz stanęli przed szansą na jakikolwiek medal. I udało im się urwać faworyzowanej Polsce jednego seta. Po zakończeniu spotkania widać było radość w czeskich szeregach, pomimo zajęcia czwartego miejsca, uważanego często przez sportowców za „najgorsze”.

Drużyna Nikoli Grbicia przystąpiła do meczu o 3 miejsce mocno rozczarowana przebiegiem półfinałowego meczu z Włochami, gdzie przeciwnik wygrał w sposób bardzo zdecydowany, mimo ogromnych problemów z własną grą.  Jeżeli chodzi o niedzielne starcie, to tylko pierwszy set odzwierciedlał rzeczywistą różnicę potencjałów polskiej i czeskiej siatkówki. W kolejnych partiach uwypuklił się brak Bartosza Kurka, oraz słabsza forma Kamila Semeniuka i Jakuba Kochanowskiego. Utrzymywały się znane z wcześniejszych etapów turnieju problemy z przyjęciem zagrywki i rozegraniem.  Gra w ataku w ogromnym stopniu była na Wilfredo Leonie, który zdobył aż 26 punktów, w ataku kończąc 23 piłki na 36 uderzeń.  W kluczowych momentach rywalizacji z Czechami do Leona dołączył nasz rezerwowy środkowy, który spędził na boisku całego czwartego seta. Łącznie z wcześniejszymi krótkimi wejściami, gracz ZAKSY Kędzierzyn Koźle zdobył 10 punktów (7/9 w ataku, 3 bloki).

Meczem z Czechami zakończył się dla Polaków sezon reprezentacyjny. Zdobyliśmy w jego trakcie również  złoty medal Ligi Narodów. 

Polska-Czechy 3:1 (25:18, 23:25, 25:22, 25:21)

Poniżej do wysłuchania relacja Macieja Mikurdy:

UJAWNIAMY: Kolejny „skręcony” wątek w sprawie Sławomira Nowaka i innych podejrzanych

Radio Wnet ujawnia kulisy skręcenia kolenego wątku obecnego w ostatnio umorzonej sprawie przeciwko Sławomirowi Nowakowi i innym podejrzanym. Tym razem chodzi o przygotowanie do fałszerstwa i Helenę W.

        • W sprawie dotyczącej wątku przesłanego do Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy zapadł w dniu 14 lutego 2025 r. wyrok uniewinniający Helenę W. Wyrok ten jest prawomocny – mogliśmy przeczytać w komunikacie Prokuratury Okręgowej w Warszawie o umorzeniu „wątku polskiego” sprawy przeciwko Sławomirowi Nowakowi i innym

  • Z ustaleń Radia Wnet wynika, że zarzuty aktu oskarżenia dotyczyły przygotowania do fałszerstwa. Przy kobiecie znaleziono kilkadziesiąt pieczątek, w tym urzędów państowych i radcy prawnego

  • Prokuratura Okręgowa w Warszawie nie skierowała apelacji od wyroku uniewinniającego

  • Autor aktu oskarżenia odsunięty od sprawy zabrał jej wątek do nowej jednostki prokuratury i tam… uzyskał prawomocne skazanie Heleny W. za dokonanie fałszerstwa

Po umorzeniu „wątku polskiego” sprawy Sławomira Nowaka uwaga opinii publicznej w naturalny sposób skoncentowała się na osobie byłego ministra. Nikt nie zainteresował się Heleną W., o której w komunikacie o umorzeniu wspomniała sama Prokuratura Okręgowa w Warszawie.

W sprawie dotyczącej wątku przesłanego do Sądu Rejonowego dla m. st. Warszawy zapadł w dniu 14 lutego 2025 r. wyrok uniewinniający Helenę W. Wyrok ten jest prawomocny

– napisała „okręgówka”.

Kilkadziesiąt podrobionych pieczątek. Sąd i prokuratura z klapkami na oczach

Postanowiliśmy pójść tropem tej sprawy. Udało nam się ustalić, że przy Helenie W. znaleziono kilkadziesiąt pieczątek, w tym m.in. urzędu skarbowego i kancelarii radcy prawnego. Prokurator, który kierował do Sądu Okręgowego w Warszawie akt oskarżenia zarzucił kobiecie przygotowanie do fałszerstwa, czyli przestępstwo z art. 270 par. 3 kodeksu karnego. Nie jest to ciężkie przestępstwo, grozi za nie do 2 lat pozbawienia wolności.

Jak wskazała sama prokuratura w komunikacie, wyrok ten jest prawomocny. Dlaczego? Bo „okręgówka” zaniechała skierowania od wyroku apelacji.

Prokurator referent sądowy po ocenie wyroku z uzasadnieniem odstąpił od apelacji oceniając wyrok jako słuszny z uwagi na brak jednoznacznych dowodów wskazujących na sprawstwo i winę oskarżonej. W sprawie występowały niedające sie usunąć wątpliwości, które zgodnie z art. 5 paragraf 2 kk sąd rozstrzygnął na korzyść oskarżonej. Sąd uznał, że oskarżeyciel nie przedstawił jakichkolwiek dowodów na czynienie przygotowań, a jedynie jedną poszlakę w postaci ujawnienia w lokalu zajmowanym przez podejrzaną pieczątek

– tłumaczył nam akceptację wyroku rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie Piotr Antoni Skiba.

To tłumaczenie zdumiewające z uwagi na realia sprawy. Helena W. tłumaczyła się, że pieczątki znalazła. Problem jednak w tym, że jej wyjaśnienia były trudne do przyjęcia dla każdego trzeźwo myślącego człowieka. Posiadała na przykład pieczątkę kancelarii radcy prawnego. Ten przesłuchany w charakterze świadka zeznał, że żadne pieczątki nigdy mu nie zginęły, a wzór zabezpieczonej pieczątki różni się od tych z jego biura. Radca i Helena W. się znali. Każdy uczciwy obywatel w sytuacji znalezienia worka z różnymi pieczątkami, w którym zobaczyłby pieczątkę podmiotu swojego znajomego, poinformowałby go o tym, nie mówiąc już o zgłoszeniu sprawy na policję.

Prokuratura Okręgowa w Warszawie kłamała w sprawie umorzenia sprawy Sławomira Nowaka

Autor kuriozalnej decyzji nieznany

Z ustaleń Radia Wnet wynika, że apelację kierowałby autor aktu oskarżenia, który jednak został odsunięty od sprawy przez nominatów Adama Bodnara (Prokuraturą Okręgową w Warszawie kierują Michał Mistygacz i Małgorzata Szeroczyńska, w przeszłości aktywiści stowarzyszenia prokuratorów Lex Super Omnia).

Próbowaliśmy ustalić nazwisko prokuratora, który zdecydował, by nie kierować apelacji.

Nie podajemy nazwiska prokuratora obsadzającego sprawę i dokonującego analizy zgromadzonego w sprawie materiałąu dowodowego w sprawie zakończonej uniewinnieniem

– odpisał nam prokurator Skiba.

To zabawne, zważywszy na to, że prokurator, która jest obecnie najbardziej zaufanym śledczym przy Prokuratorze Generalnym Waldemarze Żurku, czyli Ewa Wrzosek, od lat aktywnie nawoływała do podawania nazwisk prokuratorów w (realnie czy nie) niewygodnych dla nich kontekstach.

Skazanie Heleny W. w innym postępowaniu

Udało nam się natomiast ustalić coś innego, co pozwala stwierdzić, że decyzja o niekierowaniu apelacji była podwójnie kuriozalna. Otóż autor aktu oskarżenia, który jeszcze za czasów Zbigniewa Ziobro przeszedł z Prokuratury Okręgowej w Warszawie do Mazowieckiego Wydziału Zamiejscowego Prokuratury Krajowej, zabrał ze sobą niektóre wątki tej sprawy, w tym właśnie dotyczące Heleny W. Prokurator nie odpuścił i udało mu się ustalić, że kobieta nie tylko przygotowywała się do fałszerstwa, ale wręcz je dokonała. Dowody zebrane przez śledczego były na tyle mocne, że podejrzana przyznała się do winy. Wyrok skazujący Helenę W. jest prawomocny. Dotyczył pojedynczego przypadku fałszerstwa.

Zapytaliśmy więc Prokuraturę Okręgową w Warszawie, jak to możliwe, że Helena W. została całkowicie oczyszczona od przygotowywania do fałszerstwa, a potem skazana za przeprowadzenie tego przestępstwa w innym postępowaniu, ale merytorycznie zazębionym ze sprawą przeciwko Nowakowi. W pytaniu nie wskazaliśmy konkretnie, w której jednostce wyrok skazujący zapadł, przywołaliśmy jednak ten fakt jako nam znany.

Nie było zarzutu z art. 270 par. 1 kk wobec ww. związanych z postępowaniem wobec Sławomira Nowaka, nie ma innych spraw dot. tej osoby w PO Warszawa

– odpisał nam Piotr Antoni Skiba.

Sędzia sympatyzujący z Iustitią podważył status bodnarowskiego prokuratora

O sprawie Heleny W. rozmawiamy z jednym z prokuratorów, który prosi o zachowanie anonimowości.

To są po prostu jaja. Wg mojej wiedzy Helena W. nie była żadną „szychą” w środowisku objętym aktem oskarżenia, więc nie powiedziałbym, że ktoś mógłby mieć jakieś szczególnie mocne motywacje, by ją personalnie chronić. Wygląda to albo tak, że zapadła decyzja, by ogólnie czyścić tę sprawę, ile się da, nie patrząc na szczegóły. Albo też po prostu sąd i prokuratura poszli po linii najmniejszego oporu, bo chcieli się pozbyć tego tematu. Tak czy owak, sposób załatwienia tej sprawy orąga zasadom postępowania karnego. A finał sprawy w mazowieckim „pezecie” tylko podbija to wrażenie

– ocenia śledczy.

Jeżeli w polskiej polityce nie nastąpi gwałtowne trzęsienie ziemi, które zmiecie Waldemara Żurka i „Prokuratora Krajowego” Dariusza Korneluka, to uniewinnieni w „wątku polskim” mogą spać spokojnie. Sprawy umorzone na etapie sądowym co prawda mogą być wznowione, ale jest na to tylko rok (art. 542 kodeksu postępowania karnego).

Jakub Pilarek

Nieudany półfinał MŚ w wykonaniu polskich siatkarzy. Zagramy o brąz, rywalem Czechy

Mecz Polska-Włochy (O:3) w półfinale MŚ w siatkówce mężczyzn, 27 września 2025 r.

Reprezentacja Polski uległa Włochom 0:3 (21:25, 22:25, 23:25). Drużyna z Półwyspu Apenińskiego w meczu o złoto zmierzy się z Bułgarią, która pokonała Czechów 3:1.

Włosi staną przed szansą obrony mistrzowskiego tytułu wywalczonego w 2022 r. w Polsce, gdzie w finale pokonali gospodarzy turnieju. Bułgarzy wrócili do najlepszej „czwórki” turnieju po 19 latach, i od razu dotarli aż do finału. Polscy siatkarze z kolei nie mają w swoim dorobku brązowego medalu mistrzostw globu.

Wśród wielu przyczyn porażki należy w pierwszej kolejności wymienić bardzo słabą skuteczność w ataku i poważne problemy z przyjęciem w ataku. Plany taktyczny na mecz bardzo skomplikował się kilkadziesiąt minut przed jego rozpoczęciem nasz podstawowy atakujący Bartosz Kurek doznał urazu mięśni brzucha.

Zastępujący naszego kapitana Kewin Sasak bardzo długo „wchodził” w mecz. W pierwszym secie wykonał zaledwie jeden skuteczny atak, na osiem prób. Popełniał również błędy w polu serwisowym. Im dłużej trwał mecz, tym atakujący Bogdanki LUK Lublin grał lepiej, ostatecznie skończył 8 na 20 wykonanych ataków ( łącznie zdobył 15 punktów. Jego włoski odpowiednik na boisku był jednak nieco lepszy, zakończył spotkanie z bilansem w ataku 12/26. Italię do zwycięstwa poprowadził również przyjmujący Alessandro Michieletto ( 12 punktów)., po naszej stronie na lewym skrzydle co mógł robił Wilfredo Leon (14 punktów). Nienajlepsze spotkanie rozegrał Kamil Semeniuk, a inny nasz przyjmujący Tomasz Fornal, wchodzący na krótkie zmiany, z powodów zdrowotnych nie mógł atakować.

Polski zespół nie potrafił wykorzystać faktu bardzo przeciętnej, a momentami wręcz słabej gry włoskiego rozgrywającego, uchodzącego za jednego najlepszych na tej pozycji Simone Giannellego.

Siatkarski mundial zakończy się w niedzielę 28 września. Mecz o 3 miejsce zostanie rozegrany o 8:30 czasu polskiego, zaś finał o 12:30.

Poniżej do wysłuchania relacji Macieja Mikurdy:

/awk

 

Festiwal Filmów Fabularnych w Gdyni. Rozmowa z twórcami filmu „Terytorium”

Sala kinowa, fot. Tima Miroshnichenko/Pixels

Nasz film opowiada o problemach zwykłego, współczesnego Polaka – mówią Bartosz Paduch i Marcin Grabowski.

„Terytorium” to dramat psychologiczny z elementami thrilllera, którego akcja toczy się w małym polskim miasteczku. Film walczy o nagrodę w konkursie głównym gdyńskiego festiwalu. Trwają negocjacje dotyczące dystrybucji kinowej filmu.

Amiya, Hvast i Gniewomir Tomczyk w Muzycznym IQ.

Zbigniew Bogucki: prezydent Nawrocki nie boi się gróźb premiera Tuska

Zbigniew Bogucki / Fot. Łukasz Jankowski

Szef Kancelarii Prezydenta RP poinformował o podpisaniu przez głowę państwa ustaw: o mrożeniu cen energii, o pomocy dla Ukraińców przebywających tymczasowo w Polsce oraz o przechowywaniu gazu.

Ta ustawa oczywiście nie jest ustawą idealną, bo nie ma tam mrożenia cen energii na przykład dla przedsiębiorców, dla rolników, dla samorządów, dla infrastruktury wrażliwej, takiej jak szpitale. No ale to rozwiązanie, które zostało zaproponowane jest dobre dla Polaków, jest dobre dla tych, którzy mogą z niego skorzystać, natomiast nie wszyscy będą mogli na przykład skorzystać z bonu ciepłowniczego.

podkreślił Zbigniew Bogucki w swoim oświadczeniu.  Jak uzasadnił decyzję prezydenta ws. ustawy o przechowywaniu gazu?

Przypomnę, że ta ustawa, która została zawetowana przez pana prezydenta w poprzednim miesiącu, miała zapisy, które były niebezpieczne z punktu widzenia energetycznego bezpieczeństwa państwa, czyli pozwalała tak naprawdę w szerszym zakresie magazynować gaz poza granicami kraju. Chyba nikogo nie trzeba przekonywać, że jest to szalenie niebezpieczne rozwiązanie w tak trudnym czasie, w tak trudnym otoczeniu geopolitycznym. I ta ustawa została przez pana prezydenta zawetowana, a w konsekwencji rząd premiera Tuska musiał zrezygnować z tych zapisów i przedłożyć ustawę.

Najwięcej emocji narosło wokół ustawy o pomocy dla Ukraińców. Zbigniew Bogucki zapewnił, że prezydent Karol Nawrocki będzie optował, by przebywający w Polsce Ukraińcy w przyszłości funkcjonowali na takich samych zasadach, jak wszyscy inni obcokrajowcy.

Weto prezydenta w sprawie ustawy ukraińskiej zmusiło rząd do zrobienia tych uszczelnień i tych rozwiązań, których nie chcieli zrobić przez półtora roku, mimo że w kampanii wyborczej od lutego zapowiadali ograniczenie świadczenia 800+

Wcześniejsze wybory? Czarnek: Rozmowy trwają, bo Polska jest dewastowana

Prezydencka ustawa o CPK

Sejm nie poparł wniosku o odrzucenie w I czytaniu przedłożonego przez prezydenta Karola Nawrockiego projektu ustawy obligującej rząd do realizacji CPK w pierwotnej formule. Poproszony przez dziennikarza Radia Wnet Łukasza Jankowskiego o komentarz w tej sprawie Zbigniew Bogucki powiedział:

Ta większość tak dla CPK, która rozumie te ambicje i aspiracje tysięcy Polaków, którzy opowiedzieli się za CPK nie w tym kadłubowym kształcie Y, który ogranicza się do czterech miast i tylko tej linii kolejowej między Warszawą, Łodzią, Wrocławiem i Poznaniem, bo Polacy mieszkają także w wielu innych miejscach naszego kraju. I prezydent jest prezydentem wszystkich Polaków bez względu na to, gdzie mieszkają, jak daleko od Warszawy mieszkają. Oczywiście ci mieszkańcy tych czterech miast także są ważni, ale ważni są tak samo jak wszyscy inni Polacy.

Łukasz Jankowski zapytał Zbigniewa Boguckiego również o oskarżenia wobec Karola Nawrockiego o torpedowanie prac rząd, a nawet łamanie konstytucji:

Ja przypomnę, że na 38 ustaw pan prezydent zawetował 7, a 31 podpisał. Dzisiaj podpisał trzy kolejne ustawy, więc to zdanie jest na gruncie takiej elementarnej logiki po prostu fałszywe. Mnie to jakoś szczególnie, panie redaktorze, szanowni państwo, nie dziwi, że premier, mówiąc tak eufemistycznie, bardzo często rozmija się z prawdą, bo to łatwo to sprawdzić. Jest dokładnie odwrotnie. Trzy weta prezydenckie zmusiły premiera Tuska i jego rząd, Do tego, żeby przyjął lepsze rozwiązania w części rozwiązania, które proponował Prezydent Rzeczypospolitej, pan Karol Nawrocki. I takie są fakty. Pan premier może zaklinać rzeczywistość, może różne rzeczy opowiadać, tylko one są w kontrfaktyczne.