Marek Sawicki: W obliczu zagrożenia potrafimy mówić jednym głosem

Featured Video Play Icon

Marszałek senior Marek Sawicki (PSL) ocenia, że reakcja polskich polityków na wtargnięcie dronów na teren Polski pokazała, że potrafimy jeszcze współdziałać i podejmować szybkie decyzje.

W Poranku Wnet marszałek senior Marek Sawicki komentuje naruszenie polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony, które wleciały w nocy z wtorku na środę. Polityk podkreśla, że powiadomieni o sprawie został niezwłocznie prezydent, premier i minister obrony narodowej.

Współdziałanie w nocy pomiędzy najważniejszymi osobami w państwie miało miejsce. Widać więc wyraźnie, że w obliczu zagrożenia potrafimy jeszcze współpracować, porozumieć się i mówić jednym głosem, ale także podejmować decyzję, bo przypomnę, że do tej pory brak było decyzji w zakresie zestrzeliwania obiektów w przestrzeni powietrznej Polski

– mówi Sawicki.

Tomasz Grzywaczewski: Rosjanie testują jaka będzie odpowiedź Sojuszu Północnoatlantyckiego

W jego ocenie rozpoczęcie strzelania do dronów to jasny sygnał dla Władimira Putina, że jego testowanie NATO i Polski praktycznie dobiega do końca.

Jakie będą dalsze decyzje? Musi o tym zdecydować i Polska, i nasi sojusznicy w ramach NATO. Artykuł 4 został wczoraj uruchomiony. Czy zostanie uruchomiony artykuł 5, to będzie zależało od poziomu agresji ze strony Rosji. Natomiast wiemy doskonale, że te wszystkie zabiegi, nadzieje na zakończenie wojny w Ukrainie są płonne. Ja mówiłem to w roku 2022, że czeka nas wojna co najmniej pięcioletnia, jak nie dłuższa

– podkreśla Sawicki.

Marszałek przypomina, że polska prokuratura dowiodła już, że w naszym kraju miały miejsca akty sabotażu ze strony Rosji, jak choćby podpalenia.

Jest pytanie, jak długo NATO może tolerować tego typu zachowania Putina? Przyjmowany z wielkimi honorami na Alasce Putin za kilka dni pokazał, że odbudowuje w formacie BRICS-u porozumienie z Chinami, z Iranem i świętuje zwycięstwo II wojny światowej rzekomo przez Chiny, które niewiele w tym miały udziału. To są wielkie znaki zapytania i widać wyraźnie, że, prezydent Trump w relacjach z prezydentem Putinem, de facto ponosi porażkę

– skrytykował politykę prezydenta USA Marek Sawicki.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

jbp/

Sędzia Jakub Iwaniec wygrywa w Sądzie Najwyższym. Jest uchwała ws. ukrywania akt dyscyplinarnych

Posiedzenie SN w sprawie immunitetu sędziego Jakuba Iwańca/ fot. Jakub Pilarek

Sąd Najwyższy odmówił wyrażenia zgody na uchylenie immunitetu sędziemu Jakubowi Iwańcowi. Chodzi o głośną sprawę rzekomego ukrywania akt dyscyplinarnych, której akordem było siłowe wejście do KRS.

W środę w Izbie Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego rozpoznawany był wniosek Wydziału Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej o zezwolenie na pociągnięcie do odpowiedzialności karnej Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Warszawie Jakuba Iwańca. Prokuratura chce postawić sędziemu zarzut przekroczenia uprawnień lub niedopełnienia obowiązków oraz ukrywania akt dyscyplinarnych sprawy przed powołanym przez wiceministra sprawiedliwości Arkadiusza Myrchę tzw. rzecznikiem dyscyplinarnym ad hoc sędzią Grzegorzem Kasickim. Analogiczne wnioski zostały skierowane wobec Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych Piotra Schaba i jego zastępców Michała Lasoty i Przemysława Radzika.

W przypadku sędziego Jakuba Iwańca sporne akta dotyczyły sprawy ewentualnej odpowiedzialności sędziego za doprowadzenie do pozbawienie wolności posłów Mariusza Kamińskiego i Maciej Wąsika, ułaskawionych przez prezydenta Andrzeja Dudę w 2015 r.

W szerszym aspekcie sprawa ta stała się szeroko znana z powodu siłowego wejścia prokuratury w asyście policji do Krajowej Rady Sądownictwa, która ustawowo zapewnia obsługę „głównych” rzeczników dyscyplinarnych. Rzecznicy nie wydawali akt powołanym przez resort sprawiedliwości rzecznikom ad hoc, którzy mieli przejąć prowadzone przez nich sprawy dyscyplinarne między innymi z powodu kwestionowania sposobu ich powołania – bez wymaganego w procedurze karnej podpisu tradycyjnego. Pisaliśmy o tym już na portalu wnet.fm.

Ciężkie terminy przed prokuratorem Piotrem Myszkowcem

Myrcha nie był uprawniony do powołania rzecznika ad hoc

Podczas środowego posiedzenia Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN sprawę rozpoznawał sędzia Paweł Wojciechowski. Prokuraturę reprezentował wykonujący w Wydziale Spraw Wewnętrznych prokurator Zbigniew Synak. Na sali był również obecny sędzia Jakub Iwaniec oraz jego obrońcy prokuratorzy Robert HernandMariusz Moszowski. Trzeci obrońca, prokurator Michał Ostrowski nie brał udziału w posiedzeniu.

Sędzia Wojciechowski zgodził się z obroną, że sędzia Jakub Iwaniec mógł mieć uzasadnione wątpliwości, co do prawidłowości powołania rzecznika ad hoc Grzegorza Kasickiego z uwagi na osobę, która podjęła tę decyzję. Osobą tą był, jak już wspomniano powyżej, wiceminister Arkadiusz Myrcha. Jak wskazał sędzia, zarządzenie kompetencyjne ministra Adama Bodnara z grudnia 2023 r. nie dawało Myrsze takiego uprawnienia.

Przyjrzyjmy się temu zarządzeniu, co z niego wynika. (…) W paragrafie drugim, zacytuję, „sekretarz stanu Arkadiusz Myrcha sprawuje stałe zastępstwo ministra sprawiedliwości w sprawach” i tu mamy wymienionych w dziesięciu punktach sprawy. I żadna z tych spraw nie dotyczy postępowań dyscyplinarnych, jakkolwiek by tego nie rozumieć. Dalej mamy też, że w razie nieobecności ministra sprawiedliwości sekretarz zastępuje go w czynnościach określonych w paragrafie 1, ustęp 1 punkt 2 i 3. Znowu, zerkam do paragrafu 1, punkt 2 i 3. „Podpisywanie aktów normatywnych” i tak dalej – absolutnie nic, co jest związane z postępowaniem dyscyplinarnym. I jeszcze dalej. W razie nieobecności innych sekretarzy stanu, sekretarz Myrcha może zastępować trójkę. Natomiast, co istotne, nie ma tutaj mowy o zastępowaniu sekretarza stanu Dariusza Mazura, który rzeczywiście w ramach swoich obowiązków ma sprawy w zakresie odpowiedzialności dyscyplinarnej sędziów

– tłumaczył Wojciechowski.

Sędzia SN podkreślił, że ze zgromadzonej w sprawie korespondencji sędziego Iwańca jako zastępcy rzecznika dyscyplinarnego z przewodniczącą Krajowej Rady Sądownictwa, prezes Sądu Okręgowego w Warszawie i samym (wątpliwym) rzecznikiem ad hoc wynika, że miał on „mocne podstawy do przyjmowania tego, że to powołanie jest nieskuteczne”.

W aktach nie ma żadnego innego dokumentu, który pozwalałby przyjąć sądowi, że sekretarz stanu, który podpisał to pismo w zastępstwie ministra sprawiedliwości, że mógł to pismo podpisać

– dodał.

Mariusz Moszowski, Jakub Iwaniec i Robert Hernand/ fot. Jakub Pilarek

Prokuratura nie dostrzegła orzecznictwa SN

Paweł Wojciechowski przypomniał również, że w kwestiach dotyczących zastępstwa ministra sprawiedliwości przez sekretarzy stanu zostały wydane dwie uchwały pełnego składu Sądu Najwyższego.

To pokazuje, że ta kwestia nie jest banalna, że to jest sprawa bardzo istotna i ważna, skoro Sąd Najwyższy dwukrotnie musiał się wypowiedzieć. A skoro się wypowiadał w pełnym składzie, to znaczy, że była rozbieżność w orzecznictwie

– zaznaczył prawnik.

Wyjaśnił, że druga z tych uchwał z 2014 r. jednoznacznie wspiera interpretację prawną, której dokonał sędzia Jakub Iwaniec. Dotyczyła ona przenoszenia sędziów na inne stanowisko służbowe.

W uchwale tej są kwestie związane z tym, że mamy do czynienia ze szczególnymi uprawnieniami [ministra sprawiedliwości]. To nie jest decyzja administracyjna, to działanie w zupełnie innej sferze, to jest organ władzy publicznej, a związku z tym SN wskazał, że nie mają tu w ogóle zastosowania przepisy ustawy o Radzie Ministrów

– kontynuował sędzia.

W świetle tych ustaleń sędzia Paweł Wojciechowski uznał, że sędzi Jakubowi Iwańcowi nie można przypisać, że w sposób umyślny chciał złamać prawo.

To argument za tym, że sędzia Iwaniec mógł mieć odmienną [interpretację], co nie oznacza, że jedyną i właściwą. Sąd [Najwyższy] absolutnie w tym postępowaniu tego nie przesądza. Tu skupia się wyłącznie na tym, że działania sędziego Jakuba Iwańca, czy jego czynom można przypisać znamiona przestępstw. Tylko tyle. To nie jest żadna wykładnie systemowa. Skupiamy się na sprawie, której dotyczy wniosek

– podsumował Paweł Wojciechowski, który wydał uchwałę o odmowie zgody na ściganie Jakuba Iwańca.

Porażający brak logiki w żurkizmie-bodnaryzmie

Podczas posiedzenia sądu miały miejsce dla wydarzenia poboczne dla sprawy, ale bardzo istotne dla sporu o wymiar sprawiedliwości. Pierwsze z nich dotyczyło kwestii tzw. neosędziów. Do takiej grupy w logice tzw. obrońców praworządności zalicza się orzekający sędzia Paweł Wojciechowski.

Wskutek wypowiedzi sędziego Jakuba Iwańca prokurator Zbigniew Synak został wprost zapytany, czy będzie wnioskował o wyłączenie sędziego Wojciechowskiego. Odpowiedź, która padła, była negatywna. I była ona zgodna z duchem i literą prawa, ale nie z linią kreśloną wcześniej przez Adama Bodnara, a obecnie Waldemara Żurka. Ten ostatni skierował przecież nawet zawiadomienie do prokuratury na sędzię Sądu Najwyższego Marię Szczepianiec, która orzekała w sprawie skargi nadzwyczajnej, dotyczącej sporu Żurka z jego żoną. A ostatnio, już jako Minister Sprawiedliwości Prokurator Generalny, wypowiadał się, że sędziowie z SN będą zwracali z własnych pieniędzy środki na odszkodowania zasądzone z powodu ich rzekomo wadliwego statusu.

Postawa prokuratora Synaka jest też sprzeczna z postawą prokuratorów, którzy kilka miesięcy wcześniej wnioskowali o wyłączenie sędziów SN, którzy rozpoznawali sprawę statusu prokuratora Dariusza Barskiego – Zbigniewa Kapińskiego, Marka Siwka i Igora Zgolińskiego. Wówczas Prokuratura Krajowa nie przyjęła orzeczenia SN do wiadomości, właśnie z powodu „neosędziów”. Dziś nie ma problemu, że orzeka sędzia powołany do SN w taki sam sposób, jak powyższa trójka.

Sędzia Zbigniew Kapiński o słowach prokuratora Dariusza Korneluka: bezpodstawne, niesprawiedliwe i bez oparcia w prawie

SN uznaje legalnych rzeczników dyscyplinarnych

Drugie wydarzenie to uznanie przez sędziego Pawła Wojciechowskiego sędziego Piotra Schaba jako urzędującego Rzecznika Dyscyplinarnego Sędziów Sądów Powszechnych. Schab zgłosił swój udział w sprawie i został do niej dopuszczony, jednak nie jako przedstawiciel stowarzyszenia, tylko właśnie jako rzecznik dyscyplinarny.

To już kolejne takie orzeczenie w Sądzie Najwyższym. Oznacza to, że istnieje ugruntowana już linia orzecznicza, zgodnie z którą SN nie uznaje nielegalnego odwołania rzeczników Schaba, Lasoty i Radzika przez Adama Bodnara i Waldemara Żurka.

Co ciekawe, również i tutaj prokurator Zbigniew Synak nie protestował. A przecież uznanie „rzecznikowania” Piotra Schaba jest oczywistym policzkiem dla Waldemara Żurka.

Prokuraturze Krajowej przysługuje zażalenie na decyzję SSN Pawła Wojciechowskiego. Jeżeli się na to zdecyduje, odwołanie rozpoznawać będzie skład trójkowy. Na rozpoznanie nadal czekają wnioski dotyczące pozostałej trójki rzeczników dyscyplinarnych. Według informacji portalu oko.press, śledztwo toczy się również w sprawie nie uznawania przez rzeczników dyscyplinarnych ich odwołania.

Przemysław Radzik będzie dalej sprawował funkcję Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego

jbp/

Dr Barbara Jundo-Kaliszewska: drony nad Polską są na Litwie postrzegane jako element szerszych zagrożeń hybrydowych

Flaga Litwy / Fot. Albertus teolog, Wikimedia Commons

Wilno przecież nieustannie podkreśla, że Rosja i Białoruś wykorzystują cały wachlarz narzędzi przeciwko Polsce i państwom bałtyckim – mówi politolog z Uniwersytetu Łódzkiego.

Teraz słychać głosy, że tak naprawdę nie wiadomo ile tych wagonów się pali, jak wygląda sytuacja. Oprócz tego, że pożaru nie udało się ugasić. Gaz musi się wypalić i o ile jeszcze rano mieszkańcy otrzymali informację, że powinni się ewakuować w promieniu jednego kilometra, to teraz słyszymy już o pięciu kilometrów. Więc zapaliły się wagony, mieszkańcy otrzymali alert smsowy z sugestią pozostania w domu, zamknięcia okien, ale następnie już pojawiła się informacja o tym, że należy się ewakuować

tak wedle relacji Barbary Jundo-Kaliszewskiej 10 września rano i popołudniu wyglądała sytuacja w okolicach litewskiej stolicy. Politolog dodaje, że pomimo iż Litwini muszą sami mierzyć się z hybrydowymi atakami, to i tak uważnie obserwują rozwój sytuacji w sąsiedniej Polsce.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Dron albo jego części zniszczyły dom na Lubelszczyźnie

 

Próby uporządkowania sytuacji politycznej nad Sekwaną; Sebastien Lecornu nowym premierem. Komentuje Nathaniel Garstecka

Paryż, Francja / Fot. www.publicdomainpictures.net (CC0 1.0)

Następca Francois Bayrou został desygnowany już nazajutrz po dymisji poprzednika. Sebastian Lecornu ma 39 lat, do tej pory pełnił funkcję ministra obrony.

To jest ostatnia karta, to jest ostatni atut w ręku Emanuela Macrona. Prezydent powierza misję stworzenia nowego rządu swojemu najwierniejszemu człowiekowi

mówi publicysta magazynu „Wszystko co najważniejsze” Nathaniel Garstecka w rozmowie z Mikołajem Murkocińskim.

Czy to koniec V Republiki?

Nathaniel Garstecka pozostaje sceptyczny

VI Republika jest wymysłem Jean-Luca Mélenchona, lidera skrajnej lewicy. On sobie ma, że ustrój parlamentarny, czyli powrót do czwartej Republiki, gdzie prezydent miał bardzo mało władzy i rządził parlament. Wiemy, że taki ustrój właśnie prowadzi do niestabilności.

/awk 

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Radio z lufcikiem 08.09.2025 r.: upadek rządu Francois Bayrou

Prof. Romuald Szeremietiew: nadal nie przyjmujemy do wiadomości, że jesteśmy w stanie wojny z Rosją

Romuald Szeremietiew / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Jeszcze nie można jednoznacznie ocenić reakcji NATO na dronowy atak Rosji na Polskę – mówi b. minister obrony narodowej.

Jestem przekonany, że Federacja Rosyjska przygotowuje się do ataku na państwa bałtyckie, a może nawet na Polskę; jak przestrzegał śp. Lech Kaczyński

mówi prof. Romuald Szeremietiew w rozmowie z Mikołajem Murkocińskim.

Rosja dąży, aby państwo polskie maksymalnie zdezintegrować. To jest nie tylko działalność różnych szpiegów, nie tylko różne podpalenia, ale to są również działania agentury wpływu

dodaje ekspert. Przestrzega przed konsekwencjami dalszej eskalacji wewnętrznego sporu politycznego w Polsce.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

„Rosjanie pokazali, że mogą dolecieć do naszych baz, elektrowni i fabryk”. Lubelski poseł PiS o sytuacji w regionie

 

„Rosjanie pokazali, że mogą dolecieć do naszych baz, elektrowni i fabryk”. Lubelski poseł PiS o sytuacji w regionie

Black Hornet 2 /Foto. Corporal Daniel Wiepen/Open Government Licence version 1.0

Jeden z dronów spadł w miejscowości Czosnówka, to jest powiat bialski, „sypialnia” Białej Podlaskiej, 1,5 km od mojego domu – mówi Dariusz Stefaniuk.

Czosnówka znajduje się 4 km w linii prostej od miejsca stacjonowania 18 Dywizji Zmechanizowanej Wojska Polskiego. Dariusz Stefaniuk w rozmowie z Łukaszem Jankowskim relacjonuje, że w jego okolicy panują nastroje „ewakuacyjne”. Polityk apeluje o zachowanie spokoju, jednak podkreśla konieczność spokojnego przygotowania się na każdą ewentualność.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Bezprecedensowa noc nad Polską – drony przekroczyły granicę, służby w akcji

Szerszy kontekst wtargnięcia rosyjskich dronów do Polski. Komentuje redakcja wschodnia Radia Wnet

Dron Shahed-136 / Fot. Idmental, Wikimedia Commons, CC 4.0

9 września doszło do chwilowego zamknięcia lotniska w Wilnie. Jak zauważa Olga Siemaszko, incydenty dronowe zakłócały w ostatnim czasie podróże prezydenta Litwy Gitaunasa Nausedy.

Jak zapewnia Olga Siemaszko, litewskie systemy rozpoznawania i obrony jak do tej pory dobrze radziły sobie podczas incydentów

Dmytro Antoniuk informuje, że w nocy z 9 na 10 września obiektem rosyjskich ataków dronowych i rakietowych były niemal wszystkie regiony Ukrainy.

Artur Żak wyjaśnia, że do Polski wlatywały drony dwóch rodzajów: Gerań i Gerber.

W propagandzie rosyjskiej i białoruskiej nie było żadnych komentarzy dotyczących wlotu rosyjskich dronów do Polski

dodaje Olga Siemaszko. Jak informuje, do naruszenia przestrzeni powietrznej przez rosyjski obiekt doszło również w Estonii.

/awk

Rosyjskie drony nad Polską. Jarosław Kaczyński dla Wnet: Tego rodzaju sytuacje będą się powtarzały

Rosyjskie drony nad Polską. Jarosław Kaczyński dla Radia Wnet: Tego rodzaju sytuacje będą się powtarzały

Jarosław Kaczyński / Fot. x.com

Rosji na pewno nie podoba się umocnienie relacji polsko-amerykańskich. Drugą przyczyną eskalacji jest zamknięcie granicy polsko-białoruskiej – mówi prezes PiS, b. premier i wicepremier.

Prezes PiS Jarosław Kaczyński w rozmowie z Łukaszem Jankowskim z Radia Wnet stwierdził, że rosyjskie drony na terenie polski to „to z całą pewnością atak Rosji na Polskę, chociaż na razie ostrzegawczy”. Wskazał też dwie możliwe przyczyny wydarzeń z ostatniej nocy.

Po pierwsze ta poprawa stosunków polsko-amerykańskich, która tam się na pewno nie podoba, i takie ostrzeżenie Amerykanów, że będą mieli tu kłopot. A po drugie zablokowanie granicy. To jest jednak poważny cios w Białoruś, ale także i w Rosję, i po części to są także w Chiny. Sądzę, że to jest odpowiedź na to. Ale być może, szczególnie ten pierwszy powód, może stanowić przesłankę dla takiego rozumowania, że tego rodzaju sprawy, może nawet w zaostrzonym wydaniu, będą się po prostu powtarzały

– ocenił.

Czyny i słowa

Odnosząc się do wypowiedzi premiera Donalda Tuska, który powiedział, że „zdaliśmy egzamin jako państwo”, stwierdził krótko:

Proszę mnie nie pytać o sytuacje, które mogą tylko żenować

– zaznaczył.

/awk, ad 

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Gen. Jarosław Gromadziński: incydenty z udziałem rosyjskich dronów będą miały większe skutki polityczne, niż militarne

Gen. Jarosław Gromadziński / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Rosja czeka na reakcję NATO; jeżeli ta reakcja będzie słaba, tylko rozzuchwali Rosję – mówi b. dowódca 18 Dywizji Zmechanizowanej Wojska Polskiego.

Gość Radia Wnet podkreśla, że Polska powinna oczekiwać od sojuszników wsparcia w postaci przemieszczenia większej ilości środków obrony przeciwlotniczej na terytorium RP. Ponadto, jak mówi, należy wzmocnić zdolności obronne Ukrainy.

Dowództwo Operacyjne Rodzajów Sił Zbrojnych podjęło bardzo trudną, ale słuszną i potrzebną decyzję o użyciu uzbrojenia przeciwko dronom naruszającym naszą przestrzeń powietrzną

wskazuje rozmówca Łukasza Jankowskiego.

Poprzestaliśmy na systemach rozpoznania dronów; brakuje nam zdolności ich niszczenia

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Bezprecedensowa noc nad Polską – drony przekroczyły granicę, służby w akcji

Dron albo jego części zniszczyły dom na Lubelszczyźnie

Zniszczony budynek w miejscowości Wyryki, fot. Mariusz Zańko

W miejscowości Wyryki dron zniszczył dom i samochód. – Najważniejsze, że nikt nie ucierpiał. Rodzina jest w szoku, ale w dobrej kondycji – mówi Radiu Wnet starosta włodawski Mariusz Zańko.

Posłuchaj całej rozmowy:

Noc z 9 na 10 września przyniosła poważne naruszenia polskiej przestrzeni powietrznej – rosyjskie drony zostały wykryte i częściowo zestrzelone przez siły powietrzne. Trwają poszukiwania szczątków, a mieszkańcy proszeni są o zgłaszanie takich znalezisk służbom.

W nocy w miejscowości Wyryki (powiat włodawski) fragmenty drona uderzyły w prywatny dom – uszkodzony został dach i samochód stojący na posesji, ale nikomu nic się nie stało. Na miejscu były cztery zastępy straży pożarnej, pożar ugaszono. Wójt przekazał, że mieszkańcy są wstrząśnięci, szkoły w gminie zostały zamknięte, a rodzinie poszkodowanej zapewniono wsparcie i zabezpieczenie miejsca.

Cała prawda o polskiej zbrojeniówce. „Powinniśmy wziąć przykład z Turcji”

Incydent miał miejsce we wtorek rano.

Do zdarzenia doszło prawdopodobnie między godziną 6 a 7. Mieszkańcy słyszeli wybuch i widzieli polskie myśliwce prowadzące działania

– relacjonuje w rozmowie z Radiem Wnet starosta powiatu włodawskiego Mariusz Zańko.

Od rana na miejscu działają służby: straż pożarna, policja i wojsko.

Rodzina, starsze małżeństwo, została objęta opieką psychologiczną i przebywa teraz w Urzędzie Gminy w Wyrykach. Rozważamy zapewnienie im mieszkania zastępczego. Szacujemy też straty, które sięgają setek tysięcy złotych, bo uszkodzony został dach i strop budynku

– podkreśla Zańko.

Dlaczego Straż Graniczna kupuje systemy antydronowe z Izraela zamiast z Polski?

Mieszkańcy nie ucierpieli

Starosta zaznacza, że choć kondycja fizyczna poszkodowanych jest dobra, to są oni w silnym szoku.

Mieszkańcy są mocno zadziwieni, dlaczego akurat ich dom został trafiony. Rozumiem ich niepokój

– dodaje.

Zańko zapowiedział, że o godz. 12 odbędzie się sztab kryzysowy, który określi dalsze działania.

Na razie skupiamy się na oszacowaniu strat i wsparciu rodziny. Dzieci, które dziś nie poszły do szkoły, będą miały usprawiedliwione nieobecności

– mówi.

Bezprecedensowa noc nad Polską – drony przekroczyły granicę, służby w akcji

Wchód apeluje o wsparcie

Starosta podkreśla, że sytuacja zwiększa poczucie zagrożenia w regionie.

Wśród mieszkańców panuje niepokój, szczególnie wśród kobiet. Szkoła w Wyrykach jest dziś zamknięta. Jeśli będzie trzeba, skierujemy tam psychologów

– wskazuje.

Odnosząc się do kwestii bezpieczeństwa, Zańko apeluje o wzmocnienie obecności wojska.

Potrzebne jest tworzenie nowych jednostek wojskowych na terenie powiatu włodawskiego i całej ściany wschodniej. Granica musi być coraz bardziej szczelna – po to jest tarcza wschód, nowe jednostki i działania żołnierzy. To warunek normalnego życia mieszkańców

– podkreśla.

/ad