Gen. Marek Łapiński / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Były szef Służby Wywiadu Wojskowego Marek Łapiński krytykuje działania państwa w zakresie budowania świadomości społeczeństwa w sprawach obronnych, w tym doskonalenia umiejętności strzeleckich.
W rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim gen. Marek Łapiński kreśli potencjał rozwijania dronów i systemów antydronowych, który tkwi we współpracy z Ukrainą. Wychodząc od tego przykładu zauważa, że w Polsce marnotrawimy czas na budowanie naszej obronności.
Jesteśmy jak Indianie. Kiedy Indianie w Ameryce Północnej zobaczyli kiedyś zegarki, to zastanawiali się, co to jest. Pytali „blade twarze” po co im te zegarki. „One mierzą czas”. „Po co mierzyć czas?”. Indianie stwierdzili, że blade twarze mają zegarki, a oni mają czas. No i to jest to indiańskie podejście. My mamy czas…
– gorzko zauważa emerytowany szef SWW i Straży Granicznej.
Idąc dalej tropem zaniechań, Łapiński wskazuje na wyśmiewany kiedyś, w czasach PRL, przedmiot przysposobienia obronnego.
Powinien wrócić, bo jest dużo dzieciaków, które chcą uczyć się strzelać. Wielu moich kolegów pyta, czy mogą dostać broń. Mówię im, że jeśli uzasadnisz, że jesteś zagrożony, to po wielu mękach uzyskasz pozwolenie. Łatwiejszym sposobem jest założenie klubu strzeleckiego i w ten sposób dostać pozwolenie na broń strzelecką. Natomiast nijak nie widzę państwowej pomocy w tym kierunku
– mówi gość Poranka Wnet.
Przyczyn tego stanu rzeczy generał szuka w systemie komunistycznym.
Broń mógł mieć milicjant albo ubek, aby trzymać polskie społeczeństwo w ryzach, a nie, że to społeczeństwo będzie miało broń, bo może jej użyć przeciwko władzy ludowej
Muzeum Getta Warszawskiego to cenna i potrzebna inicjatywa – mówi Artur Hofman w Radiu Wnet. Ostrzega jednak, że zmiany w kierownictwie mogą zagrozić obiektywnej narracji o historii.
Zmiany kadrowe w Muzeum Getta Warszawskiego komentował w Poranku Radia Wnet Artur Hofman, członek Rady Muzeum i prezes Stowarzyszenia Społeczno-Kulturalnego Żydów w Polsce.
Posłuchaj całej rozmowy:
Tylko prawda jest interesująca. Narracja muzeum powinna być pełna, obiektywna i służyć kolejnym pokoleniom – tym, którzy znają historię, i tym, którzy dopiero będą chcieli ją poznać
– podkreśla Hofman.
Uczciwa praca
Jego zdaniem od samego początku projekt powstawał w burzliwej atmosferze, spotykając się z krytyką jeszcze zanim powstały pierwsze koncepcje. Dopiero praca dyrektora Alberta Stankowskiego i profesora Daniela Blatmana zaczęła przekonywać opinię publiczną w Polsce i za granicą, że muzeum nie będzie narzędziem politycznej narracji, lecz rzetelnym miejscem pamięci i edukacji.
To profesor Blatman i dyrektor Stankowski krok po kroku odpowiadali na pytania, rozwiewali wątpliwości, przedstawiali scenariusz sal i narrację przyszłej ekspozycji. Dzięki temu rodziło się przekonanie, że mamy do czynienia z projektem poważnym, pożytecznym i potrzebnym
Decyzja o odsunięciu Blatmana budzi jego sprzeciw.
To niepokojące, bo jeśli pozbywamy się kogoś, kto tyle pracy, serca i rozumu włożył w powstanie tego muzeum, ryzykujemy osłabienie całego projektu
– mówi.
Nie zapominajmy o Polakach
Hofman przypomina również, że opowieść o getcie musi obejmować wszystkie aspekty, także te mniej znane.
Tworząc getto, Niemcy wysiedlili z tej części Warszawy około 100 tysięcy Polaków. To ogromna liczba i niezwykle ważny element historii, który musi być pokazany obok losów Żydów i Niemców
Według planów Muzeum Getta Warszawskiego ma zostać otwarte w 2027 roku. Oprócz remontu istniejącego gmachu konieczna jest budowa nowych skrzydeł, które mają zapewnić nowoczesną przestrzeń wystawienniczą.
To powinno być muzeum, które nie tylko przypomina tragedię, ale także uczy i pozwala zrozumieć złożoność historii. Jeśli zabraknie prawdy i obiektywizmu, całe przedsięwzięcie straci sens
Farsa, blamaż Tuska, cyrk – tak wczorajsze przesłuchanie Zbigniewa Ziobry w komisji ds. Pegasusa komentuje Michał Woś, poseł Suwerennej Polski i były wiceminister sprawiedliwości.
Wczoraj Sejmowa Komisja ds. Pegasusa przesłuchała Zbigniewa Ziobrę. Komisja chce wyjaśnić używanie tzw. Pegasusa, czyli systemu, który pozwalał m.in. na śledzenie nielegalnych działań wymierzonych w obywateli i polskie państwo. Ziobro stanowczo twierdził, że komisja działa nielegalnie — powołując się na wyrok Trybunału Konstytucyjnego z 10 września, który stwierdził, że uchwała powołująca komisję jest niekonstytucyjna.
W Poranku Radia Wnet sprawę komentował poseł na Sejm, Prawo i Sprawiedliwość, a w latach 2017–2018 podsekretarz stanu w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Posłuchaj całej rozmowy:
Farsa, blamaż Tuska, cyrk
– tak wczorajsze przesłuchanie Zbigniewa Ziobry w komisji ds. Pegasusa komentuje w Poranku Radia Wnet Michał Woś.
Według niego, komisja pokazała fakty.
Polska do 2015 roku miała Pegasusa Tuska. Gdy system się wysypał, państwo było ślepe i głuche na przestępców korzystających z komunikatorów. Dlatego kupiono narzędzie do walki z bandytami – zgodne z prawem, za zgodą sądu
Polityk przypomina sprawy Sławomira Nowaka i Romana Giertycha.
Były twarde dowody – pieniądze, DNA, zeznania świadków. A jednak sprawy ukręcono. Prokuratura Żurka zgodziła się na umorzenia, asesorzy klepali decyzje bez rozprawy. To musi wrócić – dla sprawiedliwości i wiarygodności państwa
– mówi.
Obrona kolesi?
Zdaniem Wosia, Donald Tusk wykorzystał sprawę Pegasusa, by „zohydzić” narzędzie i bronić swoich współpracowników.
Wolał bronić kolesi, wpisując się w rosyjską dezinformację. Tusk tańczył w tej sprawie ramię w ramię z Rosjanami
Były wiceminister podkreśla, że wszystkie użycia systemu odbywały się za zgodą sądu.
Było ich 550 w ciągu pięciu lat – kilkanaście rocznie w 40-milionowym kraju. To byli zabójcy, pedofile, mafiozi. Niech Tusk i Bodnar ujawnią listę tych osób
– apeluje.
Woś przekonuje, że finansowanie systemu z Funduszu Sprawiedliwości było zgodne z prawem.
W ustawie wprost zapisano, że fundusz finansuje instytucje walczące z przestępczością. Nie ma słowa ‘wyłącznie’ o budżecie państwa. To są kłamstwa
Odniósł się też do deklaracji marszałka Szymona Hołowni.
Nic nie zmienia. Hołownia wie, że odpowie za poważne przestępstwa – nie respektował orzeczeń Sądu Najwyższego, przekraczał uprawnienia. Grożą za to bardzo wysokie kary
W rozmowie z Łukaszem Jankowskim dziennikarz Jakub Pilarek przypomina, co orzekł TK w sprawie sejmowej komisji śledczej ws. Pegasusa i dlaczego miał prawo badać uchwałę o jej powołaniu.
W Popołudniu Wnet Jakub Pilarek odnosi się zarzutów, że Trybunał Konstytucyjny nie miał prawa badać uchwały sejmowej o powołaniu komisji ds. Pegasusa.
To po prostu jest nieprawda. W przeszłości Trybunał Konstytucyjny, i to złożony ze „starych” sędziów, orzekał już w sprawie zgodności z konstytucją uchwał o powołaniu komisji śledczych
Pilarek zaznacza, że jakkolwiek wyrok TK odnosił się do kwestii nieprawidłowego składu Sejmu uchwalającego uchwałę – chodziło o sprawę bezprawnego wygaszenia mandatów posłów M. Kamińskiego i M. Wąsika – to w uzasadnieniu odniesiono się też do innych kwesti, w tym np. braku uprawnień komisji śledczej do kontroli orzeczeń sądowych.
Wyrok TK jest ostateczny, zamyka sprawę, to wynika sprost z konstytucji. Oczywiście tamta strona też ma swój argument, że orzekał tzw. dubler. Ale przypomnijmy, że Komisja Wenecka stwierdziła, że może i macie w Polsce bałagan w prawie, ale póki go nie naprawicie ustawowo, to wyroki TK są wyrokami
Prof. Henryk Domański / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
W szeregach obozu władzy i jego sympatyków wciąż widoczne jest przygnębienie po przegranych wyborach prezydenckich – zauważa socjolog.
Elektorat Platformy jest wyraźnie zawiedziony skutecznością działań premiera
mówi prof. Henryk Domański w rozmowie z Łukaszem Jankowskim. Analizuje też trwającą próbę sił między PiS-em a Konfederacją, oraz wahania Prawa i Sprawiedliwości związane pytaniem, jaki kurs gospodarczy przyjąć.
Ławeczka Bolesława Prusa, Nałęczów, fot. Janmad/Wikimedia Commons, CC BY-SA 4.0
Gość programu przypomina, że „Lalka”, to nie tylko opowieść o miłości, lecz przede wszystkim książka o przemianach społecznych, politycznych i ekonomicznych XIX-wiecznej Polski.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Rozmówca Konrada Mędrzeckiego tłumaczy, że epoka, w której powstaje dzieło Bolesława Prusa, jest początkiem nowoczesnego społeczeństwa i polityki:
Rodzą się rzeczy dobre, ale i złe, które ukształtują XX wiek – w tym ideologie, które przybiorą formę totalitaryzmu.
~ mówi historyk. Wskazuje też, że w roku ukończenia Lalki rodzi się Hitler, a Stalin i Lenin są w wieku nastoletnim. Znawca literatury podkreśla też przenikliwość pisarza:
Prus miał instynkt wielkiego pisarza, kogoś więcej – filozofa, który wyczuwał trendy.
Zwraca uwagę, że Lalka odsłania kryzys XIX-wiecznego liberalizmu, ukazany w postaci Rzeckiego, oraz narodziny ideologii – nacjonalizmu, antysemityzmu i socjalizmu. Z kolei Wokulski, zdaniem prof. Gawina, jest symbolem nowoczesnego kapitalizmu:
Rodzina Minclów dwa pokolenia buduje kapitał 30 tysięcy rubli, a on pomnaża go dziesięciokrotnie w kilka miesięcy.
Gość programu Cała naprzód niejednokrotnie podkreśla wagę opisanych w „Lalce” przemian. Zaznacza, że rola jaką spełniali Bolesław Prus i Henryk Sienkiewicz, była nieoceniona w ówczesnym kontekście polityczno-historycznym.
Literatura zastępowała wówczas myśl polityczną – w kraju pozbawionym własnego państwa, gdzie nie można było działać jako poseł ani aktywnie uczestniczyć w życiu politycznym, to właśnie pisarstwo stawało się jej odpowiednikiem. Tę funkcję pełnili m.in. Sienkiewicz i Prus.
Prof. Dariusz Gawin jest autorem eseju Lalka — powieść o transformacji, dostępnego na portalu teologiapolityczna.pl
Dziennikarz Telewizji Republika Adrian Borecki, który był ze Zbigniewem Ziobro w samolocie z Brukseli i obserwował zatrzymanie posła ocenia te zdarzenia jako urągające standardom demokratycznym.
W poniedziałek jeszcze przed wyjściem Zbigniewa Ziobro z samolotu na warszawskim Okęciu poseł został zatrzymany przez policję i przymusowo dowieziony przed oblicze nielegalnej komisji śledczej w Sejmie. Z politykiem w samolocie leciał dziennikarz Telewizji Republika Adrian Borecki.
Jak podkreślił Borecki, były minister sprawiedliwości wiedział, czego się spodziewać, bo „jednak nie po to Kierwiński został szefem MSWiA, żeby nie były odstawiane tak żenujące sceny”.
To są nieprawdopodobnego! To sceny, których nie widzieliśmy w demokratycznych krajach. To kolejny poziom, jeżeli chodzi o kierunek białoruski, wykonany przez rząd Tuska i Kierwińskiego
– oburza się żurnalista, według którego zatrzymanie Ziobro przypominało pokazowe zatrzymanie wroga politycznego.
Przemysław Wipler / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
29 września komisja przesłucha b. ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobro. Polityk wylądował na lotnisku Chopina w Warszawie i został natychmiast zatrzymany.
Poseł Konfederacji Przemysław Wipler nie weźmie udziału w najbliższym posiedzeniu komisji. Podczas rozmowy w Radiu Wnet wyraża przekonanie, że oskarżenia rzucane w stronę polityka PiS są nieuzasadnione; jednak to, czego tzw. sprawa Pegasusa powinna zmienić, to słabość procedur kontroli sądowej wobec działań operacyjnych służb specjalnych, które obecnie zbyt często zasłaniają się ochroną informacji niejawnych.
Po kolejnych wyborach długo będziemy się borykać ze skutkami działania tejże komisji
Na arktycznej norweskiej wyspie Uloya Małgorzata Kleszcz rozmawia z poetą Maciejem Papierskim, autorem zbioru „Halkionia” o wpływie specyficznego klimatu dalekiej Północy na nastrój twórcy.
W byłej stacji połowu dorszy na wyspie Uloya za kołem polarnym trwają warsztaty nominowanych do Nagrody Identitas. Wydarzenie relacjonuje dziennikarka Radia Wnet Małgorzata Kleszcz. W poniedziałek rano przeprowadziła rozmowę z Maciejem Papierskim, poetą i autorem zbioru „Halkionia”.
Jak podkreśla Papierski, widoki, z którymi stykają się goście na wyspie Uloya, są niezwykle inspirujące.
Zwłaszcza, gdy pisze się taką poezję, jak ja, w której natura jest bardzo ważną bohaterką. Ale myślę, że dla każdego twórcy taki czas, spędzony w ciszy, która pozwala pobyć bardziej samemu ze sobą, to jest coś niezwykle inspitującego
– mówi poeta.
Okolice wyspy Uloya/ fot. Lyngen Outdoor Center
Papierski zdradza, że podczas pobytu na Uloyi odkrył, że jej krajobrazy są tym, o czym pisał w swoim tomie „Halkionia”.
Tytuł „Halkionia” jest inspirowany mitycznym czasem Dni Alkione. Nie chcę opowiadać całego mitu, ale jest on o tym, jak bogowie nakazywali milczeć wzburzonym falom po to, żeby wśród skał mogły się wykluć małe zimorodki. I „Halkionia”, czy te Dni Alkione to metafora krótkiego przestoju w panowaniu okrutnych, pierwotnych sił, takiego momentu wyciszenia
– mówi poeta, który dodaje, że jest świadomy, że jest to tylko krótka migawka spokoju.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz! W jej pierwszej części mówił członek jury nagrody Wojciech Stanisławski.
W Ukrainie panuje opinia, że Węgry chcą znów zabrać część Zakarpacia – mówi korespondent Radia Wnet w Kijowie Dmytro Antoniuk. Podkreśla też, że wielu ukraińskich żołnierzy jest na skraju wyczerpania.
Posłuchaj całej korespondencji:
Dmytro Antoniuk, korespondent Radia Wnet w Kijowie, komentuje ostatnie wydarzenia w Ukrainie.
Węgierski wiceminister sugeruje, że Ukraina powinna oddać ziemie. U nas panuje opinia, że Budapeszt chce przejąć część Zakarpacia