Jan Krzysztof Ardanowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Uzależnienie od żywności z zewnątrz to dramatyczny cios w nasze bezpieczeństwo. Rządzący mówią teraz o jakichś klauzulach ochronnych, by uspokoić społeczeństwo – mówi b. minister rolnictwa.
Dopóki jeszcze coś od nas zależy, musimy podejmować działania. Oczywiście wyjątkowo dużo zależy od rządu, od determinacji, od tego czego nie dostrzegamy poza kuglowaniem i oszukiwaniem i skłócaniem ludzi.
komentuje Jan Krzysztof Ardanowski w rozmowie z Jaśminą Nowak. Wypowiada się również na temat unijnego programu zbrojeniowego SAFE. Przestrzega przed kolejnym etapem umacniania pozycji Berlina i Paryża w ramach UE, oraz przed konsekwencjami dalszego zadłużania Wspólnoty:
Prawie 44 miliardy euro pożyczki, którą trzeba będzie spłacić. Owszem, wszyscy się uspokajają, że spłata będzie po roku 70, czyli już tego nie dożyjemy. Co ciekawe, […] , Niemcy do tego programu nie wchodzą.
Praktycznie eliminujemy ich [ Amerykanów – red.] z dostaw sprzętu do naszego kraju. Czyli z konieczności będą to musiały być elementy uzbrojenia kupowane głównie w Niemczech. Głównie w Niemczech, trochę we Francji. Czy o to chodzi, żebyśmy uzależnili się od chimerycznych dostaw tylko z jednego kraju, kiedy dotychczasowe decyzje wiązały się z zakupami najlepszego na świecie sprzętu wojennego, czyli amerykańskiego i kompatybilnych produkowanych na świecie.
Maciej Kożuszek ostrzega, że w amerykańskim życiu publicznym przemoc zaczyna być traktowana jako uzasadnione narzędzie sporów. „Lewica już nie wygrywa debat, tylko je pacyfikuje”.
Śmierć Charliego Kirka, konserwatywnego publicysty i założyciela Turning Point USA, to zdaniem Macieja Kożuszka dowód na powrót politycznej przemocy w Stanach Zjednoczonych.
Posłuchaj całej rozmowy:
Przemoc polityczna wróciła do USA wraz z zamachem na Donalda Trumpa, ale jeszcze wcześniej – z zabójstwem Melisy Hortman, kongresmenki z Minnesoty
– przypomniał dziennikarz w Poranku Radia Wnet.
Misja Kirka
Jak podkreślił, Kirk zginął w momencie, gdy realizował swoją misję.
Został zamordowany, kiedy mówił: mam inne zdanie niż ty, udowodnij, że nie mam racji. A odpowiedzią była kula
Zdaniem publicysty najbardziej niepokojące jest to, że przemoc wobec konserwatystów zaczyna być w internecie normalizowana.
Trump czy Elon Musk są w memach i grach komputerowych przedstawiani jako cele przemocy. A hasło „speech is violence” sprawia, że samo głoszenie konserwatywnych poglądów bywa uznawane za akt agresji
– mówił.
Lewica nie chce dyskutować
Kożuszek podkreślił, że lewica coraz częściej nie próbuje wygrywać debat, lecz je tłumić.
Lewica stwierdziła, że debat się już nie wygrywa, tylko się je pacyfikuje. Powstają agendy, które mówią: to dezinformacja, to mowa nienawiści. A najbardziej drastycznym przykładem takiej pacyfikacji była śmierć Charliego Kirka
– ocenił.
Publicysta dodał, że mimo tragicznych wydarzeń reakcja amerykańskich konserwatystów może być inspiracją.
Amerykanie mówią: będziemy kontynuować jego dziedzictwo. To przesłanie powinno mieć przełożenie także na naszą rzeczywistość
Bronisław Wildstein ocenia, że Berlin jawnie utożsamia interes europejski z niemieckim. Jego zdaniem nowa polityka Niemiec zakłada dominację w UE oraz wykorzystanie wspólnoty do budowy własnej potęgi.
Bronisław Wildstein skomentował w Poranku Radia Wnet wystąpienie Friedricha Merza dotyczące nowej polityki Berlina. Jak zauważył, Niemcy coraz otwarciej mówią, że interes europejski oznacza interes niemiecki.
Posłuchaj całej rozmowy:
Otóż ci nasi euroapologeci twierdzą, że Unia Europejska to jeden wspólny interes. A Merz mówi jasno: mamy interesy niemieckie i Unia jest dobra wtedy, kiedy je realizuje
– podkreślił publicysta.
Wildstein zaznaczył, że Berlin odchodzi od dotychczasowej retoryki moralistycznej.
Można powiedzieć: świetnie, Niemcy zrezygnowały z hipokryzji. Bo dotąd hipokrytycznie opowiadały o moralności, a realizowały swoje własne interesy. A teraz mówią wprost, ustami kanclerza: będziemy realizowali nasz interes, a nie żadne wartości
Jego zdaniem niemiecka strategia oznacza budowę dominującej pozycji w Europie.
Kiedy mówi się o interesie Europy, to się rozumie interes niemiecki. Widzimy ponownie te stare Niemcy, wieczne Niemcy, które wyobrażają sobie, że są potęgą światową. A ponieważ nie mają środków, żeby samodzielnie tę rolę odegrać, to traktują Europę jako wysiłek, który poprowadzi je w tym kierunku
– ocenił.
Wildstein zwrócił też uwagę na plany rozwoju przemysłu zbrojeniowego za Odrą.
Niemcy podjęły się inwestowania ogromnych sum w przemysł militarny, ale w dużej mierze chodzi o to, by był on siłą napędową całej gospodarki. To wszystko dzieje się w momencie recesji, która w Niemczech trwa już kilka lat
W Poranku Wnet dziennikarz Wojciech Surmacz wskazuje na ryzyka dla naszego zdrowia, jakie wiążą się z wejściem w życie umowy Unia Europejska – Mercosur.
Podczas rozmowy z Katarzyną Adamiak Wojciech Surmacz wskazuje na absurdy umowy UE-Mercosur, która prawdopodobnie wejdzie w życie. Kluczowe może się okazać jej znaczenie dla rolnictwa.
Rolnicy będą mieli ograniczony dostęp do rynku, bo wjadą tutaj szerokim strumieniem dużo tańsze produkty z Ameryki Południowej. Upraszczam całę tę historię, ale polski rząd ustami ministra rolnictwa już obiecał, że w takim razie będą dopłaty, gdy rolnicy będą mogli sprzedać produktów. My będziemy kupować południowoamerykańskie produkty, a polscy rolnicy będą za to wynagrodzeni, po prostu dostaną pieniądze. Jakie to fajne, prawda?
Jak podkreśla Surmacz, pozornie Polacy mogą czuć się usatysfakcjonowani, bo produkty rolnicze z Ameryki Południowej mogą pięknie wyglądać.
Ale one są pędzone na najgorszych nawozach, niedopuszczalnych na rynku europejskim. Według opinii ekspertów nie mamy szans sprawdzenia tego, jakie to są środki chemiczne
– ostrzega dziennikarz.
Rozwinięcie tematu szkodliwej umowy Surmacz zapowiada w programie „Zwarcie”, który będzie o godz. 19 w poniedziałek na antenie Radia Wnet.
Będę miał dwóch gości, których nazwisk jeszcze nie zdradzę. Ale już we trzech ustaliliśmy, że będziemy robić bydło i rzucać mięsem
– prognozuje bezkompromisowy charakter audycji Wojciech Surmacz.
A w rozmowie z Katarzyną Adamiak dziennikarz odniósł się także do wyboru nowego szefa NIK, przy zaskakującym konsensusie wśród polityków oraz do prokreacyjnej akcji marketingowej szefa hoteli Arche. Zachęcamy do wysłuchania całego programu!
Donald Tusk l fot. wikipedia.org/European Parliament
Po co rozmawiać z małpą, kiedy z kataryniarzem można – tymi słowami Bronisław Wildstein skomentował politykę Donalda Tuska, zarzucając mu podporządkowanie Polski interesom Niemiec.
Posłuchaj całej rozmowy:
Donald Tusk sam sprowadził się do sytuacji, w której nie ma żadnych atutów. On sygnuje politykę niemiecką, staje się reprezentantem polityki niemieckiej w Polsce
– powiedział Bronisław Wildstein w Poranku Radia Wnet.
Według Wildsteina taka postawa osłabia pozycję naszego kraju.
Po co zagraniczne ośrodki mają negocjować, rozmawiać z Polską, skoro mogą rozmawiać z Niemcami? Powtórzę brutalnie: po co rozmawiać z małpą, kiedy z kataryniarzem można?
Wildstein przekonywał, że polityka obecnego rządu prowadzi do rezygnacji z obrony własnych interesów, m.in. w kwestii rolnictwa.
W tej chwili mamy sprawę z Mercosurem, która zabije polskie rolnictwo, jeżeli wejdzie. Niemcy chcą otworzyć dla swojego przemysłu samochodowego i chemicznego rynek Ameryki Łacińskiej, a my co? Donald Tusk mówi, że będzie robił wszystko, a w rzeczywistości nic nie robi
System antydronowy firmy APS/ fot. Advanced Protection System
W Poranku Wnet dyrektor firmy APS produkującej system antydronowy Dariusz Wichniarek mówi o jej potencjale i unikalnym doświadczeniu, zdobytym m.in. podczas wojny na Ukrainie.
Polska firma APS (Advanced Protection Systems) produkująca systemy antydronowe sama opisuje się jako podmiot, którego jedynym zadaniem jest zapewnienie bezpieczeństwa w powietrzu. Dyrektorem w pionie rozwoju APS jest komandor rezerwy Dariusz Wichniarek, który w przeszłości był dowódcą jednostki specjalnej Formoza.
W rozmowie z Katarzyną Adamiak komandor mówi, że APS na poziomie praktycznym czerpie swoje doświadczenia z dwóch ognisk zapalnych na świecie, czyli walk powietrznych na Ukrainie i na Bliskim Wschodzie.
Umożliwiają nam one rozwój naszych produktów i naszej technologii. Jeżeli chodzi o Ukrainę, to jesteśmy tam na stałe i jest to bardzo duże zaangażowanie. Nasze radary śledzące są elementem systemu obrony antydronowej. Nie mogę mówić o taktyce, którą posługują się Ukraińcy w zakresie zwalczania dronów, ale nasze radary służą do zwalczania zarówno shahedów, jak i dronów FPV, czyli zarówno tych, które latają wysoko, jak i tych, które latają nisko
Jak tłumaczy, poza wparciem na miejscu, firma zapewnia też stałą obsługę systemu online.
Pod koniec roku to już będzie liczba ponad 100 radarów, które wysyłaliśmy do Ukrainy. Wysyłaliśmy też różne inne systemy, systemy, które były zintegrowane z efektorami kinetycznymi, takimi jak armata 30 milimetrowa. Robiliśmy to wspólnie z brytyjską firmą. Ale wysyłaliśmy też nasze własne systemy, które zostały zaprojektowane pod dyktando żołnierzy ukraińskich
– wskazuje dyrektor APS, podkreślając, że ukraińskie wojsko jest bardzo usatysfakcjonowane zarówno efektywnością realizacji, jak i precyzją działania systemu.
Wichniarek utyskuje na sposób komunikacji wojska z sektorem prywatnym. Podkreśla, że APS ma w wielu obszarach większą wiedzę o realiach pola walki dronowego, niż polska armia, a mimo to w rozmowach strona państwa zasłania się często kwestią dostępu do informacji niejawnych.
W takich sytuacjach, gdy budujemy zupełnie nowe zdolności, wojsko powinno być bardziej otwarte na zasięganie informacji w przemyśle obronnym, który dysponuje niesamowitym potencjałem. Powinniśmy być dumni z tego, co się w Polsce dzieje. Komunikacja musi być bezwzględnie dwustronna, nie może być obarczona opowieściami typu „nie możemy państwu tego powiedzieć, bo jest to klasyfikowane”. Ja się z tego troszkę śmieję, bo z racji tego, że na Ukrainie jesteśmy permanentnie, mamy lepsze informacje niż wojsko. Zastanawiam się, czy nie jest to jakaś zasłona dymna, bo niestety systemu obrony antydronowej do tej pory w Polsce nie mamy
Wichniarek jednoznacznie deklaruje, że jego firma jest w stanie dostarczyć produkty polskiej armii bez zwłoki.
Ktoś jednak musi zaprojektować cały system obrony przeciwdronowej. Dokładnie przeanalizować, jaki system będzie najbardziej odpowiedni dla potrzeb Rzeczypospolitej Polskiej. Nie ukrywajmy, mamy bardzo specyficzne położenie i system musi być bardzo mądrze zaprojektowany. To nie może być kopia istniejących systemów. W związku z tym, jeżeli chodzi o dostawy technologii czy produktów i potencjał polskiego przemysłu obronnego, podejrzewam, że odpowiedź będzie szybka, jeżeli nie natychmiastowa. Natomiast jeżeli chodzi o budowanie całego systemu, to może to zająć trochę czasu
Osiemnastoletni kierowca z Polski od początku sezonu walczy w ścisłej czołówce serii Prototype Cup Germany. Maks Angelard finałową rundę mistrzostw rozpoczął od kolejnej wizyty na podium.
Prototype Cup Germany to seria regionalna, w której kierowcy rywalizują w prototypach LMP3 o mocy 455 koni mechanicznych. Na każdą rundę składają się dwa godzinne wyścigi. Kierowcy startują w załogach dwuosobowych (na każdego z kierowców przypada około pół godziny rywalizacji). Maks Angelard duet tworzy z kierowcą niemieckim Mattisem Pluschkellem.
W swoim debiutanckim sezonie kierowca z Piaseczna na przestrzeni pierwszych dziesięciu wyścigów na podium stał pięć razy. Duet polsko-niemiecki odniósł jedno zwycięstwo, na słynnym torze Hockenheim. Przed ostatnią rundą sezonu, rozgrywaną na austriackim Red Bull Ringu, załoga BWT Mücke Motorsport była sklasyfikowana na drugim miejscu w klasyfikacji generalnej (liderzy zapewnili już sobie mistrzostwo), a pierwszym w zestawieniu juniorów.
W kwalifikacjach przed sobotnim wyścigiem za kierownicą zasiadł Polak. Angelard wykręcił czwarty czas. Sam kierowca uważa, że gdyby na początku ostatniego okrążenia nie przeszkadzał mu inny samochód, to byłby w stanie wywalczyć drugie pole startowe.
Na starcie wyścigu Maks Angelard utrzymał czwartą pozycję. Długo podążał tuż za rywalem zajmującym trzecie miejsce, tracąc do niego 1-2 sekundy. Z czasem strata Polaka nieco wzrosła, a dłuższy pit stop, spowodował powiększenie się jej. Podczas wizyty w boksie za sterami zasiadł, także debiutujący w serii, Mattis Pluschkell.
Maks Angelard, Mücke Motorsport | Fot.: Kamil Kowalik, Radio Wnet
Z początku jego strata do podium wynosiła około ośmiu sekund. Niemiec miał jednak konkurencyjne tempo i zdołał zniwelować różnicę o pięć sekund. Niestety czas zmagań dobiegał końca.
O awansie polsko-niemieckiej załogi na trzecie miejsce zadecydował problem techniczny liderów mistrzostw. Za sprawą przedwczesnego wycofania się z wyścigu załogi Konrad Motorsport, Maks Angelard i Mattis Pluschkell znaleźli się w czołowej trójce po raz szósty w debiutanckim sezonie Prototype Cup Germany.
Maks Angelard, Mücke Motorsport | Fot.: Kamil Kowalik, Radio Wnet
Kwalifikacje przed ostatnim wyścigiem sezonu odbędą się w niedzielę o godzinie 8.45. Wyścig zaplanowano na godzinę 16.35. Transmisje ze zmagań można śledzić za pośrednictwem kanału „ADAC Motorsports” w serwisie YouTube.
Dwie załogi, które w sobotę okazały się lepsze od Angelarda i Pluschkella, stanowią dla nich największe zagrożenie w klasyfikacji generalnej. Przed niedzielną, decydującą, rywalizacją, duet Aust Motorsport (Maxim Dirickx – Sven Barth) do wiceliderów mistrzostw traci pięć punktów. Z kolei nad siostrzaną załogą BWT Mücke Motorsport (Mathias Bjerre Jakobsen – Riccardo Leone Cirelli) Angelard i Pluschkell mają przewagę siedmiu „oczek”.
Dla dobrego rozeznania się w sytuacji polskiego kierowcy, można dodać, że zwycięstwo w wyścigu premiowane jest 25 punktami, druga załoga zgarnia 20 punktów, trzecia 16, czwarta otrzymuje 13, piąta 11. Każda następna pozycja wiąże się z otrzymaniem jednego punktu mniej (10, 9, 8,…).
Marcin Możdżonek / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Prezes Polskiego Związku Łowiectwa naświetla kwestię dronów nad polskim niebem, gotowość społeczeństwa na nowe niebezpieczeństwa oraz ocenia pierwszy miesiąc prezydentury Karola Nawrockiego.
Jaśmina Nowak pyta o komentarz w sprawie ataku dronowego na terenie Polski. Polityk Konfederacji podkreśla cel Władimira Putina, by przetestować responsywność Sojuszu Północnoatlantyckiego oraz polskich oddziałów wojskowych:
Doszło do bezprecedensowego naruszenia przestrzeni publicznej terytorium Rzeczpospolitej Polskiej, a co za tym idzie całego Sojuszu Północnoatlantyckiego. Uważam, że z tych informacji, które mamy wynika, że Putin postanowił sobie sprawdzić jak zareaguje NATO, jak zareagują Polacy, jak zareaguje polskie wojsko.
Redaktor Radia Wnet porusza kwestię gotowości na ewentualne kolejne ataki. Prezes Polskiego Związku Łowiectwa podkreśla, że kluczowe jest podejście polskiego społeczeństwa. Ocenia rolę m.in. alertów RCB:
Działania wojenne to jest jedna rzecz, ale są katastrofy naturalne, katastrofy ekologiczne, mogą być blackouty związane z brakiem prądu. Na te sytuacje jako społeczeństwo musimy być gotowi. A widzimy, że to różnie bywa, chociażby po alertach RCB, do których społeczeństwo ma ograniczone zaufanie. To jest jednak forma komunikacji, która powinna być bardzo sprawna, jasna i klarowna.
Marcin Możdżonek skomentował również pierwszy miesiąc prezydentury Karola Nawrockiego. Określa ten okres jako „bardzo dobry”:
Co do pierwszego miesiąca prezydentury pana Karola Nawrockiego, oceniam go bardzo pozytywnie. Wszedł bardzo dynamicznie w polską politykę, to on narzuca ton, to on narzuca tempo działań, on zwołuje rady gabinetowe.
„W chwili obecnej mamy stary sektor przemysłu obronnego, państwo w większej mierze i on bardziej jest specjalizowany w tych dużych, ciężkich, olbrzymich maszynach”
Sytuacja na Ukrainie pokazała nam z jednej strony, że w bardzo krótkim czasie, ale jednak ekstremalnie trudnym, bo mówimy o czasie wojny, no Ukraina stała się praktycznie potentatem na tym. Jeżeli chodzi o rynek dronów, też o nowoczesne technologie, ale to co chyba jeszcze istotniejsze, 70% całości jakby tych dronów jest produkowane przez firmę prywatną na Ukrainie
zauważa Seweryn Przeździecki z firmy NXWAR sp. z o.o.
Polska powinna też bardziej złączyć się z państwami z regionu, żeby w Unii Europejskiej mocniej wymusić pewne alokacje środków na naszym terytorium, realnie tam gdzie są najbardziej potrzebne. Więc pod tym względem powinniśmy tutaj szukać siły jedności w naszym regionie; jednym głosem mówić, czy to strony z sektora prywatnego, przez instytucje, stowarzyszenia, izby, również na poziomie rządowym.
dodaj prezes Krajowej Izby Przemysłu Obronnego Artur Pawlak.
Prokuratura wnioskuje o ukaranie dyscyplinarne Zastępcy Prokuratora Generalnego Michała Ostrowskiego, na co odpowiada on jeszcze bardziej dosadną krytyką bezprawnych działań tej instytucji.
W piątek na stronie Prokuratury Krajowej pojawił się komunikat podpisany przez rzeczniczkę prasową Prokuratora Generalnego prok. Annę Adamiak, informujący o skierowaniu do sądu dyscyplinarnego wniosku o ukarania Zastępcy Prokuratora Generalnego Michała Ostrowskiego. Powołany jeszcze przez Adama Bodnara tzw. rzecznik dyscyplinarny ad hoc Piotr Kowalik zarzuca Michałowi Ostrowskiemu m.in. naruszenie przepisów przy wszczęciu śledztwa ws. zamachu stanu, kwestionowanie statusu Dariusza Korneluka jako Prokuratora Krajowego i nieprawdziwe twierdzenia o naruszaniu praw pracowniczych prokuratorki.
Wniosek o rozpoznanie sprawy obwinionego Michała Ostrowskiego – Zastępcy Prokuratora Generalnego przez Sąd Dyscyplinarny przy Prokuratorze Generalnym.
W rozmowie z Jakubem Pilarkiem prokurator Michał Ostrowski kwestionuje status sądu dyscyplinarnego, do którego skierowano wniosek o jego ukaranie.
Te osoby zostały wybrane w sposób bezprawny, przez nielegalne zgromadzenia prokuratorów regionalnych i nielegalne zebranie prokuratorów Prokuratury Krajowej. Nie będziemy już słuchaczy tym zanudzać, ale to jest fakt. To nie są legalni sędziowie
– mówi Ostrowski.
Prokurator przyznaje, że z zarzutów, które mu się stawia, najbardziej boli go zarzut dotyczący prokuratorki, która zmarła.
Chodzi o śmierć człowieka, śmierć pani prokurator z Białegostoku. Ośmieliłem się publicznie, bodajże u pana redaktora, stwierdzić, że należy tą śmierć wyjaśnić w kontekście zdegradowania prokuratorki do prokuratury okręgowej. Prokurator miała określone życie osobiste, które wpłynęło na sytuację zdegradowania. Nie usłuchano jej próśb. I nagle młoda kobieta zmarła na zawał. Zadałem więc publicznie pytanie: dlaczego tak się stało? Niech prokuratura to wyjaśni. Z tego co wiem, sprawa śmierci prokuratorki, zresztą wybitnej śledczej, do tej pory nie została zakończona. Więc wymienianie tego zarzutu i to jako pierwszego [w komunikacie] jest podłe
Ostrowski zgadza się, że status prokuratora Dariusza Korneluka kwestionuje wielu innych prokuratorów, którzy nie mają postępowań dyscyplinarnych.
Ale wybrali sobie mnie. A ja w tej chwili, podczas rozmowy również ten status kwestionuję. Uważam, że jest to człowiek nielegalnie zwiastujący urząd Prokuratora Krajowego. Nielegalnie sobie wyrobił pieczątkę, nielegalnie bierze pieniądze, nielegalnie korzysta z przywilejów związanych z pełnieniem tej funkcji, nielegalnie rozdaje dekrety o powołaniach innych prokuratorów i asesorów.. Ten człowiek zapłaci za to karnie! I proszę bardzo, niech stawiają mi teraz kolejny zarzut
– prowokuje nominatów Dariusza Korneluka i jego samego Zastępca Prokuratora Generalnego.
Pytany o brak spójności w działaniu obecnego kierownictwa prokuratury, widoczny np. w jej podejściu do kwestii rzekomych problemów ze statusem sędziów powołanych po 2017 r., Michał Ostrowski mówi, że mamy do czynienia z „tańcem we mgle”.
I to się źle skończy. Jeden na drugiego wpada, jeden drugiemu nie ufa, nie ma spójnej linii, jakiegoś spójnego przekazu. Tylko ludzi szkoda. Szkoda obywateli, bo my jesteśmy po to, żeby im służyć. Ludziom. A nie żeby się wewnętrznie spierać i robić sobie takie żarty, jak pani Adamiak zrobiła z tym komunikatem
– zakończył prokurator.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
jbp/
Zachęcamy również do zapoznania się z naszą publikacją dotyczącą orzeczenia „starego” sędziego Sądu Okręgowego w Warszawie, dotyczącego kłopotliwego statusu prokuratora Piotra Kowalika, obecnego oskarżycia dyscyplinarnego Michała Ostrowskiego: