„Sukces prawicy zagrożony”. Staniszewski o błędach strategii Mentzena

Featured Video Play Icon

Sławomir Mentzen/ fot. YouTube Sławomira Mentzena

Sławomir Mentzen wyraźnie ustawia się przeciwko PiS-owi – ocenia Mariusz Staniszewski. Publicysta nazywa tę strategię niedojrzałą i ostrzega, że może zagrozić przyszłym sukcesom całej prawicy.

Posłuchaj całej rozmowy:

Sławomir Mentzen coraz wyraźniej pozycjonuje się przeciwko Prawu i Sprawiedliwości – ocenia dziennikarz i publicysta Mariusz Staniszewski w Poranku Radia Wnet.

Walczy o prawicowy elektorat, ale robi to w sposób, który pokazuje jego brak doświadczenia. Partie mniejszościowe nie mogą stawiać warunków zaporowych, bo same eliminują się z udziału w rządach

– mówi.

Zdaniem Staniszewskiego, lider Konfederacji ustawia się w roli „antypis i antywszyscy”, co odcina mu możliwość manewru wewnątrz prawicy.

Część Konfederacji chciałaby współrządzić i odsunąć obecny gabinet Tuska, Sikorskiego, Kosiniaka-Kamysza czy Hołowni. Mentzen koncentruje się jednak na konflikcie z PiS-em

– zauważa.

Zbigniew Rau: Sojusz z USA faktycznie bywa trudny, ale się sprawdza

PiS i Konfederacja umie razem

Publicysta przypomina, że wybory prezydenckie pokazały skuteczność paktu o nieagresji PiS-u i Konfederacji.

Dzięki temu udało się zablokować Trzaskowskiego i lewicową agendę. Sukcesem całej prawicy jest prezydent Nawrocki. Jeśli Mentzen teraz idzie na kontrze, ten sukces za dwa lata może się nie powtórzyć

– podkreśla.

Według Staniszewskiego PiS nie musi rozbijać Konfederacji, bo ta jest już wewnętrznie podzielona. Po wyborach mogą powstać dwa oddzielne kluby parlamentarne.

W tym kontekście postawa Mentzena jest po prostu niedojrzała

– ocenia.

Nawrocki jedzie do Berlina i nie zamierza odpuszczać. W agendzie reparacje dla Polski

Koalicja Obywatelska tonie

Komentując sytuację koalicji rządzącej, Staniszewski zgadza się z Adamem Bielanem:  To chwiejna konstrukcja. Brakuje spójnej wizji, wszyscy się zwalczają. Każdy wariant sondażowy pokazuje, że ta koalicja oddaje władzę.

Najmocniej oberwało się jednak PSL-owi.

Notowania są dramatyczne, około 1,5 proc., czyli na poziomie Bezpartyjnych Samorządowców. Mając wicepremiera i ministrów, osiągają takie poparcie. To pokazuje, że Kosiniak-Kamysz zawiódł jako lider i polityk

– mówi Staniszewski. Dodaje, że kryzys PSL-u jest dziś głębszy niż kiedykolwiek w III RP.

/ad

Nawrocki jedzie do Berlina i nie zamierza odpuszczać. W agendzie reparacje dla Polski

Karol Nawrocki, fot. x.com/KPRP Mikołaj Bujak

To nie będą łatwe rozmowy – mówi w Poranku Radia Wnet Cezary Gmyz o wizycie prezydenta Karola Nawrockiego w Niemczech. W agendzie trudne tematy, w tym reparacje wojenne.

Posłuchaj całej rozmowy:

Prezydent Karol Nawrocki odbywa dziś wizytę w Berlinie, gdzie spotka się m.in. z prezydentem Frankiem-Walterem Steinmeierem i kanclerzem Friedrichem Mertzem. W ocenie Cezarego Gmyza, dziennikarza i publicysty, nie będą to łatwe rozmowy.

W odróżnieniu od wizyt we Włoszech czy Stanach Zjednoczonych, tutaj politycy nie są wielbicielami Karola Nawrockiego. Wręcz przeciwnie, był on przez cały okres kampanii atakowany przez niemieckie media

– mówi Gmyz w Poranku Radia Wnet. Jak dodaje, prezydent zamierza poruszyć m.in. temat reparacji wojennych, co od lat budzi sprzeciw Niemiec.

Reparacje dla Polski

Choć Berlin konsekwentnie odrzuca polskie roszczenia, w niemieckiej debacie pojawiły się sugestie o możliwym wsparciu flanki wschodniej NATO w ramach zadośćuczynienia.

Na pewno z tego powodu nie są szczęśliwi, dlatego że Niemcy od lat odrzucają nasze roszczenia reparacyjne, twierdząc, iż prawna możliwość ich uzyskania wygasła w 1953 roku. My tego zdania oczywiście nie podzielamy, natomiast jest to kwestia sporna. Rząd jest zobowiązany uchwałą Sejmu do zabiegania o odszkodowania, ale Niemcy stawiają tutaj bardzo duży opór. Choć ostatnio pojawiły się pewne zmiany akcentów – padła sugestia ze strony niemieckiej, że w ramach pewnego rodzaju zadośćuczynienia mogliby wesprzeć flankę wschodnią

– zaznacza publicysta.

Cała prawda o polskiej zbrojeniówce. „Powinniśmy wziąć przykład z Turcji”

Za sukces uznaje fakt, że kanclerz Friedrich Mertz sam poprosił o spotkanie z polskim prezydentem.

Zazwyczaj zagraniczni przywódcy spotykają się jedynie ze swoimi odpowiednikami, a w Niemczech jest nim prezydent Steinmeier. Oczywiście uprawnienia kanclerza Friedricha Mertza są znacznie większe i to spotkanie będzie zapewne ważniejsze niż rozmowa z prezydentem

– tłumaczy Gmyz.

„Tymczasowy” Tusk?

Według niego niemiecka klasa polityczna postrzega obecny rząd Donalda Tuska jako „tymczasowy”, dlatego Berlin przygotowuje się na możliwy powrót prawicy do władzy.

To wizyta zapoznawcza. Mertz chce wiedzieć, z kim będzie miał do czynienia w przyszłości

– ocenia dziennikarz.

Zbigniew Rau: Sojusz z USA faktycznie bywa trudny, ale się sprawdza

Wizyta prezydenta w Berlinie odbywa się w momencie, gdy w Niemczech rośnie poparcie dla AfD.

To raczej triumf niż klęska, bo partia zaczyna zdobywać poparcie także na zachodzie, a dotąd była zdominowana przez wschodnie landy

– zauważa Gmyz.

/ad

Zbigniew Rau: Sojusz z USA faktycznie bywa trudny, ale się sprawdza

Były minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau podkreśla, że mimo trudnego charakteru współpracy, strategiczny sojusz Polski z USA zdał egzamin w obliczu rosyjskiego zagrożenia.

W rozmowie z Łukaszem Jankowskim były szef polskiej dyplomacji, a obecnie poseł PiS Zbigniew Rau odnosi się do słów Jarosława Kaczyńskiego, który określił Amerykanów mianem „trudnego, ale lojalnego sojusznika”.

Sojusz się sprawdził, także dlatego, że głową państwa polskiego jest Karol Nawrocki, który dwukrotnie spotkał się z prezydentem Trumpem

– mówi Rau.

Poseł podkreśla, że amerykański przywódca „od razu na drugi dzień po zapoznaniu się z sytuacją, na prośbę prezydenta Nawrockiego odbył z nim rozmowę telefoniczną”. Rau jest przekonany, że gdyby głową państwa był Rafał Trzaskowski do takiej rozmowy by nie doszło.

„Tusk sprowadził się do roli reprezentanta polityki niemieckiej”

Rau odniósł się także do szerszego kontekstu relacji z USA.

W opinii publicznej wielu państw Zachodu administracja prezydenta Trumpa jest trudnym partnerem, przede wszystkim ze względu na niekonwencjonalny sposób prowadzenia polityki zagranicznej i dyplomatycznych zachowań

– wskazuje polityk.

Jednak jak zwraca uwagę poseł Prawa i Sprawiedliwości, niekonwencjonalna polityka Donalda Trumpa zdaje się przynosić sukcesy. W tym kontekście wymienia kwestię apeli Trumpa o zwiększenie nakładów na obronność.

Wtedy wydawało się to zupełnie nierealistyczne. Wszyscy na Zachodzie byli przekonani, że to niemożliwe, bo przez dziesięciolecia było inaczej. A jednak te postulaty zaczęły się realizować

– zauważył Rau.

Wysłuchaj całą rozmowę już teraz!

jbp/

Bartosz Zmarzlik po raz szósty mistrzem świata na żużlu. „Przeciwnicy nie nadążają za jego umiejętnościami”

Bartosz Zmarzlik, Brady Kurtz, Dan Bewley / Fot. FIM Speedway Grand Prix

30-letni Polak zapewnił sobie złoto zajmując drugie miejsce podczas zamykającego sezon GP Danii w Vojens, które wygrał Australijczyk Brady Kurtz – wicemistrz świata.

Na antenie Radia Wnet w rozmowie z Grzegorzem Milko wielki triumf 30-letniego Polaka komentuje Krzysztof Cegielski, uznany polski żużlowiec, m.in. wicemistrz świata juniorów ( 2000-idnywidualnie, 2001-drużynowo).  W ocenie Cegielskiego, Zmarzlika bez wątpienia można porównywać do starych mistrzów: Ivana Maugera ( złoto indywidualnych mistrzostw świata w 1968, 1969,  1970, 1972 i 1979) i Tony’ego Rickardssona ( indywidualnych mistrz świata w latach 1994, 1998, 1999. 2001, 2002, 2005):

Każdy z nich był czy jest inny aczkolwiek jedną cechę chyba mają wspólną, To indywidualne podejście, charakter, nieustępliwość. Każdy był wirtuozem w swoich czasach, każdy w zupełnie innych czasach, ale jakbyśmy zabrali ich charaktery i cechy właśnie takie osobowe, to myślę, że mają wiele wspólnego.

Bartosz Zmarzlik zdobywał indywidualny tytuł mistrza świata już w 2019, 2020, 2022, 2023 i 2024 roku. Dołożył do tego dwa złote medale w drużynie, w latach 2017 i 2023 r.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Policja: Zatrzymani w sprawie drona nad Belwederem to Ukrainiec i Białorusinka

Belweder/ fot. Bartosz Morąg

We wtorek Komenda Stołeczna Policji przekazała Radiu Wnet stanowisko ws. zatrzymanych koło Belwederu „droniarzy”. Ustalone przez policję szczegóły różnią się od tych podanych wieczorem przez premiera.

Na portalu X premier Donald Tusk opublikował w poniedziałkowy wieczór wspis, w którym poinformował o potencjalnie niebezpiecznym incydencie z udziałem drona w rejonie państwowych nieruchomości.

Przed chwilą Służba Ochrony Państwa zneutralizowała drona operującego nad budynkami rządowymi (Parkowa) i Belwederem. Zatrzymano dwóch obywateli Białorusi. Policja bada okoliczności incydentu

– napisał szef rządu.

We wtorek Radio Wnet zwróciło się o stanowisko Komendy Stołecznej Policji w tej sprawie. Jak przekazała nam Edyta Adamus z Wydziału Komunikacji Społecznej KSP, w poniedziełek „około godziny 20.00 funkcjonariusze Służby Ochrony Państwa zatrzymali dwie osoby, które wykonywały lot bezzałogowym statkiem powietrznym bez wymaganego zezwolenia w strefie objętej zakazem w rejonie Belwederu”.

Funkcjonariusze SOP-u zareagowali błyskawicznie i przekazali zatrzymanych policji. Po sprawdzeniu ich danych okazało się, że są to 21-letni obywatel Ukrainy i 17-letnia obywatelka Białorusi

– powiedziała pracowniczka KSP.

Okazuje się więc, że fakty są nieco inne, niż przekazał w swoim wpisie premier Donald Tusk.

„Droniarze” zostali zatrzymani.

Aktualnie policjanci prowadzą czynności w kierunku artykułu 212 ustawy Prawo Lotnicze. Ten artykuł mówi, że kto wykonując lot przy użyciu statku powietrznego narusza przepisy ruchu lotniczego obowiązujące w obszarze, w którym lot się odbywa, podlega karze pozbawienia wolności do lat pięciu

– wskazuje Edyta Adamus.

jbp/

System antydronowy możemy dostarczyć natychmiast – dyrektor APS i były szef Formozy kmdr Dariusz Wichniarek

Jarosław Lewandowski: zmiana przepisów dot. dostępu do broni nie wpłynie na poziom przestępczości w Polsce

Osoba strzelająca z pistoletu/pixels

„Dostęp do broni w Polsce rośnie. On rośnie nawet całkiem dynamicznie, chociaż są to bardzo małe liczby bezwzględne. I porówna pan to z wskaźnikami przestępczości, nie ma żadnej zależności”

W Polsce, gdzie dostęp do broni jest bardzo regulowany, moim zdaniem nadmiarowo regulowany i są przede wszystkim bardzo są restrykcyjne te przepisy dotyczące zdrowia psychicznego osób, które się ubiegają, czy w ogóle stanu zdrowia osób ubiegających się o broni, Praktycznie nie ma w Polsce w ogóle przestępczości dokonywanej przez posiadaczy broni przy pomocy broni legalnie posiadanych. Oczywiście może być przestępczość tego typu, że ktoś złamie przepisy ruchu drogowego, a ma broń, albo dokona je jakichś malwersacji finansowych, ale to się zupełnie nie łączy

mówi Jarosław Lewandowski, redaktor naczelny pisma „Strzał w rozmowie z Wiktorem Świetlikiem. Przyczynkiem do rozmowy są pojawiające się po zamordowaniua Charliego Kirka głosy, że do zbrodni doprowadziło m.in.  zbyt liberalne amerykańskie ustawodawstwo jeżeli chodzi o dostęp do broni palnej.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Dwa zabójstwa wstrząsnęły USA. „Znieczulica i strach”

Robert Winnicki: Konfederacja walczy o to, by nie zginąć w żelaznym uścisku jedności prawicy

Robert Winnicki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet

Jarosław Kaczyński musi sobie uświadomić, że nie ma już monopolu po prawej stronie – mówi były prezes Ruchu Narodowego.

Problemem nie jest postawa Sławomira Mentzena, tylko obłuda Prawa i Sprawiedliwości

mówi Robert Winnicki, komentując medialną burzę po tym, jak lider Nowej Nadziei zagłosował przeciwko penalizacji „Ideologii banderowskiej”, na mocy poprawki zgłoszonej przez Prawo i Sprawiedliwość do ustawy o pomocy obywatelom Ukrainy tymczasowo przebywającym w Polsce.

Prof. Arkadiusz Jabłoński: sojuszu między PiS-em a Konfederacją nie będzie

Gość „Popołudnia Wnet” wskazuje, że Konfederacja musi być świadoma konsekwencji bliskiej współpracy z PiS-em. Prognozuje, że można się spodziewać prób wchłonięcia ugrupowania Mentzena i Bosaka przez większego prawicowego gracza.

O tym, czy PiS i Konfederacja wejdą w koalicję, ostatecznie zdecyduje sejmowa arytmetyka

konkluduje rozmówca Wiktora Świetlika.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Groteskowy komunikat Waldemara Żurka na rządowej stronie. Były sędzia wchodzi w buty osoby podejrzewanej

Waldemar Żurek na Tour de Konstytucja/ fot. Lowdown CC BY-SA 3.0

Ministerstwo sprawiedliwości informuje o odwołaniu kolejnych 25 prezesów i wiceprezesów sądu. Problem w tym, że wbrew ustawie. Dobro wymiaru sprawiedliwości wymaga odważnych decyzji – mówi W. Żurek.

W poniedziałek na stronie internetowej Ministerstwa Sprawiedliwości zamieszczony został komunikat o odwołaniu 25 prezesów i wiceprezesów sądów przez ministra Waldemara Żurka, „mimo że kolegia sądów wydały negatywne opinie wobec wniosków o ich odwołanie”. Zgodnie z przepisami negatywna opinia kolegium sądu nie zamyka ministrowi drogi do odwołania, jednak wówczas powinien zwrócić się do Krajowej Rady Sądownictwa. Tej jednak Żurek nie uznaje.

Dobro wymiaru sprawiedliwości wymaga odważnych decyzji. Nie można pozostawiać na kluczowych stanowiskach osób, które uczestniczyły w upolitycznionej procedurze awansowej przed nieprawidłowo powołaną Krajową Radą Sądownictwa. Ich dalsze urzędowanie godziłoby w niezależność sądów i zaufanie obywateli do państwa prawa

– mówi cytowany na stronie ms.gov.pl minister Waldemar Żurek.

Jak tłumaczy ministerstwo, minister podjął swoją decyzję na podstawie art. 27 § 1 pkt 2 ustawy Prawo o ustroju sądów powszecynych. Przepis ten mówi jednak tylko, że minister może odwołać władze sądu, jeżeli dalszego zajmowania przez te osoby funkcji nie można pogodzić z innych powodów z dobrem wymiaru sprawiedliwości.

Analizujemy okoliczności, w których odbyło się kolegium Sądu Okręgowego w Warszawie. Włosy jeżą się na głowie

Cały przepis, liczący sobie 7 paragrafów opisuje w sposób nie budzący wątpliwości całą procedurę odwołania. I tak w paragrafie 5a art. 27 u.s.p. czytamy:

Jeżeli opinia kolegium właściwego sądu w przedmiocie odwołania jego prezesa albo wiceprezesa jest negatywna, Minister Sprawiedliwości może przedstawić zamiar odwołania, wraz z pisemnym uzasadnieniem, Krajowej Radzie Sądownictwa. Negatywna opinia Krajowej Rady Sądownictwa jest dla Ministra Sprawiedliwości wiążąca, jeżeli uchwała w tej sprawie została podjęta większością dwóch trzecich głosów. Niewydanie opinii przez Krajową Radę Sądownictwa w terminie trzydziestu dni od dnia przedstawienia przez Ministra Sprawiedliwości zamiaru odwołania prezesa albo wiceprezesa sądu nie stoi na przeszkodzie odwołaniu.

Widać więc czarno na białym, że minister odwołując prezesów i wiceprezesów sądów działa wbrew przepisom ustawy. W działaniach aparatu państwa inaczej, niż w życiu obywateli, nie działa zasada „co nie jest zabronione, jest dozwolone”. Tutaj działa zasada legalizmu, zapisana w art. 7 Konstytucji RP:

Organy władzy publicznej działają na podstawie i w granicach prawa.

O ocenę działania ministra Waldemara Żurka poprosiliśmy autora wszczęcia śledztwa w sprawie zamachu stanu, Zastępcę Prokuratora Generalnego Michała Ostrowskiego.

Z przytoczonej przez pana informacji medialnej wynika, że mamy do czynienia z działaniem bezprawnym. Wpisuje się ono w szeroko rozumiany ustrojowy zamach stanu, co może w przyszłości skutkować przedstawienie zarzutów

– mówi Michał Ostrowski.

Prokurator przypomina, że ścieżka, na którą wszedł Waldemar Żurek, została już wcześniej wytyczona przez jego poprzednika, Adama Bodnara. To właśnie ten ostatni, pomimo, że śledztwo ws. zamachu stanu bezpośrednio go dotyczyło, odebrał je Ostrowskiemu.

Po Waldemarze Żurku nie należy się jednak spodziewać wstrzemięźliwości w czynach. W najnowszym materiale TVN24 mówi on, że musi przyspieszyć rozliczenia, bo inaczej ulegną one przedawnieniu.

jbp/

Bodnar otrzymał akta sprawy zamachu stanu! Ostrowski żąda ich natychmiastowego zwrotu po zapoznaniu się nimi

Apel historyka do prezydenta Nawrockiego o patronat nad projektem sprowadzenia ciała pisarza z Argentyny

Miasto Villa Carlos Paz w Argentynie, gdzie mieszkał i zmarł Czarnyszewicz/ fot. Gonce CC BY-SA 4.0

Dr Wojciech Lizak, antykwariusz i historyk apeluje do prezydenta Karola Nawrockiego o patronat nad projektem sprowadzenia do Polski ciała pisarza Floriana Czarnyszewicza.

W „Odysei wyborczej” Jaśmina Nowak rozmawia z opozycjonistą z okresu PRL i historykiem, a obecnie antykwariuszem ze Szczecina drem Wojciechem Lizakiem o projekcie sprowadzenia do Polski ciała autora powieści „Nadberezyńcy” – Floriana Czarnyszewicza.

Książka opisuje losy losy mieszkańców polskich zaścianków zza Berezyny – rzeki płynącej na terenie obecnej Białorusi – w latach 1911–1920. Czarnyszewicz opublikował ją w latach 40. na emigracji w Argentynie. Z powodu komunistycznej cenzury pozycja ta nigdy nie stała się szeroko znana w Polsce, choć wśród znawców uważana jest za dzieło wybitne. Pisarz zmarł w w 1964 roku w miejscowości Villa Carlos Paz.

Czemu Floriana Czarnyszewicza wpisano na listę komunistycznej cenzury? – Nieregularnik literacki – 05.02.2025 r.

Według Wojciecha Lizaka Czarnyszewicz był „bardem Nadberezyńców – tej kompletnie nieznanej obyczajowości, kompletnie nieznanej grupy społecznej”.

On opisuje to, co było istotą Wielkiego Księstwa Litewskiego w sensie struktury społecznej, czyli szlachtę zagrodową. Książka jest napisana z takim kolorytem i z takim smakiem, że ja to zawsze porównuję do tego zachłyśnięcia, które kiedyś miałem jako człowiek, który potrafił dotknąć walorów językowych i narracyjnych „Pana Tadeusza”

– mówi antykwariusz.

Wojciech Lizak jest orędownikiem pomysłu sprowadzenia do Polski zwłok Floriana Czarnyszewicza i pochowania go obok Pomnika Ofiar Operacji Antypolskiej NKWD 1937-1938 i Zagłady Nadberezyńców, który znajduje się w Kołobrzegu.

Gdy tylko umocuję się we własnym zdrowiu, wywrę presję, po pierwsze na Pana prezydenta, żeby objął patronat nad pomysłem sprowadzenia ciała Floriana Czarnyszewicza

– zadeklarował historyk.

Podczas rozmowy Jaśmina Nowak poruszyła również temat „ekologicznych” pomysłów na zagospodardowanie Odry. Zachęcamy do jej wysłuchania!

Dr Wojciech Lizak/fot. Ksenia Parmańczuk

jbp/

Prof. Arkadiusz Jabłoński: sojuszu między PiS-em a Konfederacją nie będzie

Sejm RP/ fot. I, Kpalion CC BY-SA 3.0

Jeżeli obie partie będą współrządzić, to jedynie na zasadzie jakiegoś krótkoterminowego kontraktu – mówi socjolog.

W Konfederacji już dawno uznali że jednym z najlepszych sposobów jest odróżnianie się zarówno, tego elektoratu, który nie jest zadowolony z niedoszłego popisu i tę grę prowadzi, plątając się niekiedy we własne nogi

mówi prof. Arkadiusz Jabłoński, komentując zamieszanie wynikłe po tym, jak Sławomir Mentzen sprzeciwił się zapisowi karającemu  „promowanie ideologii banderowskiej”.

Gość „Odysei Wyborczej” omawia również reakcję organów państwa polskiego na naruszenie naszej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Uwypukla zgodność przekazów ośrodka prezydenckiego i rządowego:

najważniejszym jest wspólny głos obozu prezydenckiego oraz rządu. To w jakimś sensie jest dobre, gdy idzie o wskazywanie winnych tego, co się stało, A po drugie jednak uspokajanie opinii publicznej i próba przekonania, że przy wszystkich niuansach i pewnych zawodach jesteśmy w miarę bezpieczni

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Robert Bagiński: kryzys dronowy przypomniał o silnych podziałach w Konfederacji