Album „Lem – The tales from beside” to podwójne wydawnictwo muzyczne dedykowane polskiemu futurologowi i pisarzowi Stanisławowi Lemowi. Co skłoniło autora tej bogatej w kolor i przestrzeń muzyki do sięgniecia właśnie po literaturę wielkiego pisarza? Między innymi o tym porozmawialimy w audycji muzyczne IQ dn. 4 sierpnia 2023 r. Zapraszam do odsłuchu. Radek Ruciński.
„Tomka Grządkowskiego (Tom J) zapewne kojarzycie, a przynajmniej ja tak mam, z Monsieur Premiere, zespołu który zaskarbił sobie dużo grono słuchaczy płytą Długie Noce, Krótkie Dni, ale i pierwszym albumem Popiół i Proch”- fragment wypowiedzi prowadzącego audycję Radka Rucińskiego.
„Po licznych projektach muzycznych w których brał udział zdał sobie sprawę, że ważnym elementem w jego życiu jest pisanie prostych, melodycznych i bezkompromisowych piosenek. Dlatego przedmiotowy materiał chciał wydać nad własny rachunek”. –cantaramusic.pl
Andrzej Lenart, mieszkaniec Las Vegas, mówi o wstrząsającej historii filmu „Sound of Freedom”, który ukazuje prawdziwą historię agenta federalnego Tima Ballarda.
Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!
Bohater poświęcił swoją karierę, aby rozpracować sieci pedofilskie i handlarzy ludźmi.
Choć porwanych dzieci i szaleństwo handlu ludźmi są tematami trudnymi do oglądania, reżyser zręcznie unika drastycznych scen, skupiając się na dobrze nakręconym thrillerze, który trzyma widzów w napięciu do samego końca – podkreśla nasz gość.
Pomimo wcześniejszych trudności z dystrybucją spowodowanych tematyką filmu, Angel Studios podjął się wysiłku i wykupił produkcję, wprowadzając ją do ponad dwóch tysięcy kin 4 lipca. Rezultatem było olbrzymie zainteresowanie widzów, a film przyniósł już pierwszego dnia ponad 100 milionów dolarów zysku.
Bazylika św. Franciszka w Asyżu | Fot. valtercirillo. CC0, Pixabay
Nagromadzenie arcydzieł w Bazylice św. Franciszka dosłownie przechodzi ludzkie pojęcie. Freski Giotta w ołtarzu dolnego kościoła naprawdę można dotykać, ale z szacunku nikt tego nie robi.
Konrad Mędrzecki
Redaktor w ogrodzie, czyli w Asyżu i nie tylko
Wakacje już od samego początku były wspaniałe, szczęśliwym zbiegiem okoliczności tanie linie lotnicze najtańszą, chociaż nie najkrótszą i nie najszybszą trasę zaoferowały do Perugii (tuż koło Asyżu) via Malta. Z pięciogodzinnym postojem na tej malowniczej wyspie. Byłem zachwycony, ponieważ mogłem odwiedzić konkatedrę świętego Jana w Valletcie na Malcie, gdzie w jednej z kaplic znajduje w najwyższym stopniu zachwycający obraz Caravaggia Ścięcie św. Jana Chrzciciela. I muszę powiedzieć, że spotkanie z tym obrazem w takim miejscu było przeżyciem absolutnie mistycznym, bo kościół ten pod względem architektury wnętrza jest cudem manieryzmu. (…)
We wczesnych godzinach wieczornych znalazłem się już w swojej asyżowej bazie, czyli w Santa Maria degli Angeli – malutkiej miejscowości u stóp Asyżu, gdzie znajduje się Porcjunkula, czyli malutki, ukochany przez św. Franciszka kościółek, który własnym rękami odbudował, wcześniej otrzymawszy kaplicę od benedyktynów.
Malutka Porcjunkula znajduje się teraz wewnątrz wielkiej Bazyliki Najświętszej Marii Panny od Aniołów (Santa Maria degli Angeli). To naprawdę niezwykłe przeżycie, kiedy wchodząc do wielkiego, wspaniałego kościoła, na samym jego środku widzi się malutki średniowieczny kościół.
(…) Właśnie do tego kościółka św. Franciszek chciał wrócić, kiedy wiedział, że już niebawem Pan Bóg może powołać go do siebie. Kaplica, w której zmarł, znajduje się kilka kroków od Porcjunkuli, pod dachem tej samej bazyliki, po prawej stronie od głównego ołtarza. W obrębie kompleksu świątynnego znajduje się też sławny Ogród Różany, gdzie rosną słynne róże św. Franciszka, które są pozbawione kolców. W ogrodzie znajduje się Kaplica Róż ozdobiona freskami Tyberiusza z Asyżu. Jest też muzeum z arcydziełami takich mistrzów jak Cimbue – nauczyciel Giotta – i uroczy sklepik, gdzie można nabyć wspaniałe prezenty. Polecam.
Posąg Maryi na szczycie Bazyliki Santa Maria degli Angeli w Asyżu | Fot. G. Jansoone, Wikimedia.com
Każdego ranka z balkonu przy moim pokoiku witałem się z Przenajświętszą Panienką, patrząc na jej wspaniały wizerunek – ośmiometrową, wykonaną z brązu i pozłacaną figurę, znajdującą się na szczycie kopuły Bazyliki. To cudowne powitanie dnia. Przysięgam. A wstawałem o 5 rano, by udać się na minipielgrzymkę do samego Asyżu, a ściśle do Bazyliki Świętego Franciszka, gdzie o 6:30 franciszkanie, klaryski i nieliczni „cywile” rozpoczynają śpiewy i czytania. Wszystko to odbywa się w dolnym kościele, bo trzeba Państwu wiedzieć, że Bazylika św. Franciszka to zasadniczo dwa kościoły – kościół górny i dolny z cudownie pięknym ołtarzem, freskami Giotta, które naprawdę można dotykać, ale których z szacunku nikt nie dotyka. Nagromadzenie arcydzieł w bazylice dosłownie przechodzi ludzkie pojęcie. Giotto, Cimbue, Lorenzetti i wielu, wielu innych.
W dolnym kościele znajduje się też zejście do grobu św. Franciszka. To oczywiście nadzwyczajne miejsce. Kamienie na grobie są przedmiotem nieustannej adoracji odwiedzających. Na kratach otaczających grobowiec zawsze jest pełno dłoni trzymających różańce.
(…) Po porannej mszy można było z czystym sercem wybrać się na spacer po Asyżu, mieście, w którym – jak to ślicznie powiedział jeden z moich znajomych – są praktyczne same kościoły. Ósma rano to jest jeszcze bardzo dobra godzina, zarówno z tego względu, że jeszcze nie jest zbyt gorąco, ale też jeszcze ulice są w miarę puste. Turyści dopiero kończą śniadania w hotelach, więc można się cieszyć spacerem średniowiecznym mieście, w którego kamiennych murach co chwilę napotykamy arcydzieła – kilkusetletnie freski, kapliczki, rzeźby – czasem z czasów Imperium Rzymskiego. O tym niezwykłym łączeniu się kultur najdobitniej świadczy kościół katolicki znajdujący się w doskonale zachowanej świątyni Minerwy na jednym z głównych placów miasta.
Około 10:00 zaczyna się już robić gorąco. Można jednak zawsze pójść do jednego z cudownych kościołów, można też odwiedzić muzeum. Można się też wdrapać na Rocca Maggiore – Wielką Skałę, gdzie znajduje się ogromna kamienna forteca górująca nad miastem.
Widoki z Rocca Maggiore są absolutnie piękne. Na pierwszym planie – widziane z góry wszystkie kościoły, ogrody i domy Asyżu, a na drugim cudowny widok na górzystą Umbrię i to włoskie niebo, które znamy z tylu arcydzieł malarstwa.
Chwilowo muzeum na Rocca Maggiore jest w remoncie. Niemniej jednak w tym dosłownie niebiańskim miejscu prężnie działa kawiarenka, gdzie w cieniu pod drzewem można, rozglądając się co jakiś czas po bajkowym krajobrazie, oddać się lekturze na przykład Pisma Świętego, co też robiłem, i przeczekać upał, który powoli zaczyna roztapiać człowieka od zewnątrz, a w konsekwencji od wewnątrz.
Asyż. Widok z Rocca di Maggiore | Fot. evondue, CC0 Pixabay
Niesprzyjający spacerom czas nie jest wcale taki krótki, więc pochłonięcie I Księgi Samuela – z korzyścią dla duszy – nie stanowi problemu przed udaniem się w dalszą drogę – tym razem w dół. Można na przykład pójść w lewo i udać się na całkiem długą wycieczkę do kościoła św. Damiana, który znajduje się już w bardzo sporej odległości od centrum tego średniowiecznego miasta. Właśnie tam, według najstarszych świadectw, św. Franciszek, już stygmatyzowany i cierpiący, ułożył swoją Pieśń słoneczną. Był to zresztą pierwszy klasztor klarysek, w którym mieszkały w latach 1211–1260. (…)
Z kościoła św. Damiana ruszyłem na skuśki do swojej tymczasowej celi w Santa Maria degli Angeli. Powrót na skuśki rzadko uczęszczanymi drogami z widokiem na Asyż i umbryjski krajobraz to przeżycie estetyczne wyższego rzędu.
Rzędy drzew oliwkowych, pagórki, słońce (tak, tak, mimo popołudnia trzeba było szukać cienia), nitki torów kolejowych prowadzących do Perugii i dalej do Arezzo z cudownymi freskami Pierro della Francesca lub do Florencji. Redaktor znalazł się w ogrodzie, w ogrodzie, do którego każdy z nas powinien się – jeśli Bóg pozwoli – chociaż raz w życiu udać.
Cały artykuł Konrada Mędrzeckiego pt. „Redaktor w ogrodzie, czyli w Asyżu i nie tylko”, znajduje się na s. 28 lipcowego „Kuriera WNET” nr 109/2023.
Lipcowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
Gospodarz Rikszy Miłosierdzia mówi o kulturze Japonii i podobieństwach naszych narodów. Ponadto, naświetla działania o. Maksymiliana Marii Kolbe w Japonii oraz wskazuje na wyludnienie prowincji.
„One Night In Porto” to koncertowe wykonanie materiału z wydanego w 2021 roku studyjnego albumu „Burn” duetu Lisa Gerarrd / Jules Maxwell. Odtworzenie materiału z płyty „Burn” w wersji koncertowej stanowiło nie lada wyzwanie. Zamiast po prostu odegrać ten album na żywo, Gerrard i Maxwell postanowili wykorzystać jego melodyjne tematy oraz dźwiękowe struktury jako bazę do stworzenia czegoś nowego.
Spędzili cztery deszczowe dni na próbach w małym teatrze w portugalskim Espinho, a następnie wyruszyli w podróż po całym kraju, aby zaprezentować ich dzieło na żywo. Album „One Night in Porto” został zarejestrowany podczas trzeciego koncertu na trasie, który odbyło się 23 listopada 2022 roku w słynnym na całym świecie Casa Da Música w Porto.
Z Julesem Maxwellem siedzącym przy fortepianie Steinway’a i Lisą Gerrard stojącą naprzeciwko, koncert zaczyna się od tajemniczych dźwięków utworu „Heleali (The Sea Will Rise)”. Jej partie wokalne podczas tego występu są oszałamiające, a mocna gra Julesa Maxwella na fortepianie i jego niepowtarzalny głos, wraz z dodatkową instrumentacją Jamesa Chapmana i Davida Kuckhermanna, zapewniają całkowicie świeżą odsłonę wszystkich siedmiu kompozycji z albumu „Burn”.http://cantaramusic.pl
Legendarne Komety dołączają do Peleton Records i prezentują nowy singiel
“Ludzka istota” jest pierwszą piosenką z nagrywanego aktualnie albumu, który ukaże się w przyszłości nakładem tej warszawskiej wytwórni.
“To duży moment dla naszego labelu i wielkie wyróżnienie, gdy po trzech latach działalności z młodymi, obiecującymi kapelami, zgłasza się do nas taka legenda” – mówią założyciele Peleton Records. Zespół Komety – najważniejszy przedstawiciel polskiej sceny Rockabilly – jest już obecny na polskim rynku od 20 lat.
Nowy singiel pokazuje jednak, że mimo tak długiego stażu, Lesławowi i jego towarzyszom nie brakuje świeżych pomysłów na utwory. “Ta piosenka jest głosem ludzkiej istoty w czasach dehumanizacji i wszechobecnego wyglądyzmu.” – twierdzi Lesław – główny kompozytor i tekściarz na płytach Komet. Melancholijny i po prostu piękny singiel z powodzeniem trafi nie tylko do wiernych fanów grupy, ale też zdecydowanie młodszej publiczności skupionej wokół Peletonu.
Singiel został wydany we współpracy Peleton Records z PIAS Poland.
Początkowo audycja nadawana była internetowo, ale przeniosła się na fale eteru Radia Wnet. Ale najpierw była nadawana i wciąż jest w dublińskiej stacji radiowej Near.fm.
To najdłużej i nieprzerwanie nadawany polski program, który swoją premierę miał 7 czerwca 2006 roku i od tego czasu nie schodzi z anteny.
„Polska Tygodniówka” to program nadawany z Dublina, znanego słuchaczom Radia Wnet (i nie tylko im) i Studia 37, które samo w sobie jest historią. Autorem programu jest natomiast Tomasz Wybranowski, który jak niewielu już dziennikarzy muzycznych potrafi wprowadzić w klimat, ten utrzymać, a potwierdza to liczne grono fanów dyrektora muzycznego sieci Radia Wnet oraz jego audycji.
Tomasz Wybranowski. Fot. Tomasz Szustek. Tomasz Wybranowski. Foto do biogramu i wydanie papierowego jednego z jego tomików wierszy.
Tutaj do wysłuchania jeden z programów Polska Tygodniówka NEAR FM:
Mówiąc o „Polskiej Tygodniówce NEAR FM”, pomogę sobie własnymi doświadczeniami, gdyż wielokrotnie dane mi było gościć w Studiu 37, gdzie równie często jestem świadkiem i uczestnikiem radiowych wyczynów Tomka Wybranowskiego, prywatnie mojego przyjaciela. Nie raz i nie dwa dane mi było, siedząc na kanapie w radiowej cienistej jaskini Studia 37 wsłuchiwać się w słowa płynące w eter, patrzeć i słyszeć nabudowywany klimat, a w chwilach, kiedy z Państwa radiowych głośników płynęły dźwięki muzyki, na bieżąco komentować słowa prowadzącego i wymieniać z nim poglądy o wszystkim tym, co stało się chwilę wcześniej.
Dzisiaj ważniejszy jest jednak sam program, bo to przecież kilkanaście lat historii, historii jednego człowieka na irlandzkiej wyspie i historii radia, jakie „Wybran”, bo tak nazywany jest przez znajomych i przyjaciół tworzy dla słuchaczy z Polski, Irlandii, Wielkiej Brytanii, Europy i świata.
O programie powiedziano i napisano już wiele słów, a warto też przypomnieć, jak w dziesiątą rocznicę, czyli w 2016 roku pisał o audycji redaktor Sławomir Orwat – twórca listy Polish Chart:
– W czerwcu 2006 roku po raz pierwszy wyemitowano „Polską Tygodniówkę”. Debiut programu przypadł na gorący czas Mistrzostw Świata w piłce nożnej w Niemczech. Smaczku programowi dodawał fakt, że na żywo łączyli się realizatorzy programu ze Stanisławem Bobkiewiczem, członkiem zarządu PZPN, który relacjonował wydarzenia na boisku podczas gier z Niemcami i Ekwadorem.
Słuchacze programu „Polska Tygodniówka” (początkowo zawsze w środę o 21.00. w radiu Near Fm, od lutego. 2009 od 20.30, zaś od marca 2011 roku od godziny 10:00 czasu dublińskiego) mogą posłuchać starannie wyselekcjonowanej polskiej muzyki rockowej i pereł klasyki światowej. Okazuje się, że „Polska Tygodniówka” słuchana jest i w Polsce. Świadczą o tym maile i rzadkie (ale zawsze) telefony od słuchaczy. Bardzo często o swoich karierach, nagraniach, filozofii życiowej i przemyśleniach mówią same gwiazdy. Tak było w przypadku m.in. grupy De Mono i Andrzeja Krzywego, zespołu Big Cyc, Jacka Jędrzejaka „Dżej Dżeja” i Krzysztofa Skiby, Andrzeja „Kobry” Kraińskiego i zespołu Kobranocka, grupy Myslovitz z Przemkiem Myszorem („Styczeń z Myslovitz”). W programie gościli także m.in. Grzegorz Markowski i Perfect, Wojciech Hoffmann, lider Turbo, Sztwyny Pal Azji. Krzysztof Jary Jaryczewski, głos Oddziału Zamkniętego, Jarek Janiszewski z grupy Bielizna oraz Jerzego Durała i grupy Ziyo, oraz twórca potęgi i jakości grupy HEY – Piort Banach, z Indios Bravos i BAiKĄ. Częstym gościem na antenie jest Krzysztof Schramm – prezes Towarzystwa Polsko – Irlandzkiego i wybitny poeta polski Juliusz Erazm Bolek, oraz legenda pióra Ernest Bryll.
Przez kolejne lata do wymienianego przez redaktora Orwata grona dołączali kolejni artyści, a nie sposób wymienić ich wszystkich, czy choćby przypomnieć osoby, które stawały się gośćmi „Polskiej Tygodniówki” i Tomasza Wybranowskiego, związanego z radiem od chwili, gdy ukończył studia polonistyczne na UMCS Lublin o specjalności edytorsko – medialnej.
W jednym z tekstów, jaki powstał w styczniu 2022 roku o swojej pracy i celu, jaki przed sobą postawił na łamach portalu Pisarze.pl, redaktor Wybranowski wspomina:
Od przyjazdu do Republiki Irlandii marzyłem o jednym tylko, aby nie stracić kontaktu z radiem. Już z Dublina współpracowałem z redakcjami radia Vox FM, radiowej publicznej Jedynki, byłem też korespondentem Informacyjnej Agencji Radiowej. Ale własny program w irlandzkim radiu był moim celem numer 1. Marzenie to spełniło się 7 czerwca 2006 r., kiedy to po raz pierwszy w eterze zabrzmiała „Polska Tygodniówka”. Pierwszymi gośćmi byli: gitarzysta grupy Myslovitz Przemek Myszor oraz wokalista De Mono Andrzej Krzywy. Przeżycie niezwykłe. Brak słów, aby to opisać.
W czerwcu 2006 roku Tomasz Wybranowski nie przypuszczał, że ten program przetrwa w irlandzkim eterze tak długo, i że stanie się tak ważny także dla muzycznego środowiska w Polsce i na świecie. A przecież dziś 17. urodziny programu. Tomasz wspomina dalej:
Ja po prostu uwielbiam słuchać moich gości, daję im się wypowiedzieć, wygadać. Dobry klimat sprzyja otwarciu na różne tematy, często kontrowersyjne. Tak było podczas wywiadu z profesorem Normanem Davisem o pierwszym ruchu „Solidarność”.
Tak było w przypadku nagrywanego wywiadu z prezydentem RP Lechem Kaczyńskim, który powiedział bardzo ważne słowa o nas Polakach. Brzmiało to tak:
„Jeżeli my Polacy odbijemy, odnajdziemy w sobie szacunek dla samych siebie, to wtedy wspólnie uczynimy takie rzeczy, które zadziwią świat”. – wspomina Tomasz Wybranowski.
Nie można zapominać, o wywiadach z pierwszym ambasadorem Rzeczypospolitej Polskiej w Republice Irlandii, pisarzem i poetą, ale też dziennikarzem Ernestem Bryllem, które pojawiały się w „Muzycznej Polskiej Tygodniówce”, a tą drogą trafiły do uszu słuchaczy. Autorski program Tomasza Wybranowskiego to również prezentacja młodych artystów, wschodzących gwiazd estrady i to one, jako perełki naszych polskich możliwości prezentowane są wielokrotnie przez dyrektora muzycznego Radia Wnet.
Tu ponownie moje prywatne odniesienie do „Polskiej Tygodniówki” i prezentowanych w niej utworów oraz osób, bo przecież to przez Tomka poznałem wielu artystów, ale też wielokrotnie byłem jednym z pierwszych, którzy dostąpili zaszczytu wysłuchania nagrań zespołu, a ten miał być dopiero promowany w programie i w eterze Wnet w audycji „Muzyczna Polska Tygodniówka”.
Twórcy audycji „Polska Tygodniówka NEAR FM” i miesięcznika „Wyspa” dla Polaków w Irlandii (lata 2006 – 2008): Tomasz Wybranowski, Katarzyna Sudak i Tomasz Szustek.
Muszę tu też zaznaczyć, iż wielokrotnie słyszałem od Tomka, podczas niezliczonych godzin rozmów, jakie ze sobą prowadzimy, że ten lub ów zespół stanie się w najbliższych tygodniach albo miesiącach popularny. Wiele razy, co mogę potwierdzić, to właśnie muzyczne odkrycia Tomasza Wybranowskiego, ich pierwsze piosenki, które „grane” były w „Polskiej Tygodniówce” w Radiu Wnet i Near.fm, stawały się przebojami, a o artystach tą drogą dowiadywały się inne stacje radiowe.
W programie gościły również gwiazdy światowego formatu (m.in. Jim Kerr, wokalista Simple Minds, lider grupy New Model Army – Justine Sullivan, muzycy kultowego Marillion, pierwszy wokalista Marillion – Fish, Jack Moore, syn Gary’ego Moore’a i doborowe grono irlandzkich zespołów), co było wyróżnikiem audycji, gdyż ta nie zamykała i nie zamyka się wyłącznie na naszą rodzimą twórczość.
W historycznych nagraniach, chociaż nie tak odległych, jak można by się spodziewać, „Polska Tygodniówka” przechodziła niekiedy w inny tryb działania, więc były to wakacyjne wydania programu, a wtedy można było usłyszeć ciekawe rozmowy o narodowych trunkach irlandzkich z perspektywy historycznej, oczywiście: Guinnessa i whiskey.
„Polska Tygodniówka” byłaby też niczym, gdyby nie programy wspominkowe i przywołujące w pamięci największych artystów polskiej sceny oraz estrady, a wśród nich pojawiały się takie nazwiska jak Marka Jackowskiego, Grzegorza Ciechowskiego, Romualda Lipki, czy Czesława Niemena.
„Polska Tygodniówka” to też ikona stylu, nie znajdzie się w niej typowej muzyki popularnej, chociaż od czasu do czasu redaktor Wybranowski lubi zaskoczyć radiosłuchaczy, albowiem niektóre z programów tworzone są wyłącznie po to, by dać oddech od sztuki muzycznej wysokich lotów.
Wybran w radiowym uniesieniu. Fot. Tomasz Szustek / Studio 37
Mija właśnie dziś 17 lat, gdy w eterze zabrzmiał sygnał „Muzycznej Tygodniówki”, a to oznacza tyle, że program rozpoczął właśnie 18 lat, stał się pełnoletni i można go nazwać historycznym na radiowym firmamencie Polski i Republiki Irlandii. To zasługa Tomasza Wybranowskiego, Katarzyny Sudak i Tomasza Szustka.
Historyczny, to słowo, które jakże dobrze oddaje wszystko to, co może określić obecnie program „Polska Tygodniówka NEAR FM”, bo przez tyle lat, nie schodzi z radiowych anten, odcinków powstało mrowie, a jak w rozmowie ze mną Tomasz Wybranowski przyznał, iż nie powiedział jeszcze ostatniego radiowego słowa, czyli audycja będzie trwać, trwać i trwać, by cieć uszy naszych wiernych słuchaczy.
Naszych, tak użyłem tego zwrotu, bo i ja od czasu do czasu goszczę w „Polskiej Muzycznej Tygodniówce”, chociaż zachodzę w głowę, dlaczego tak się dzieje… Na muzyce się nie znam, daleko mi też do wiedzy, jaką w tym zakresie posiadł red. Wybranowski, nie mam w moim radiowym studiu kilkudziesięciu tysięcy płyt, a i pytany przez Tomka o wrażenia, po prezentacji jakiegoś utworu, odpowiadam zazwyczaj lakonicznie, że „dobry”, czy też „niezły”.
Jak wiele innych osób czekam na kolejne audycje „Polskiej Tygodniówki NEAR FM”, a i zapraszam do ich słuchania, bo to jednak stale i niezmiennie uczta dla ucha. No, ale Tomka też możecie regularnie słuchać w Radiu Wnet, oczywiście.
Michał Wojtas (po lewej) z prowadzącym Muzyczne IQ.
… ciemne, głuche brzmienie…
Rozmowa z Michałem Wojtasem, liderem Amarok, o pierwszej, sygnowanej nazwiskiem artysty płycie pt. Lore. Muzyka powstała na potrzeby przedstawienia tanecznego pod tym samym tytułem cenionego choreografa brytyjskiego, Jamesa Wiltona. „Lore” inspirowany jest motywami celtyckimi, starosłowiańskimi i nordyckimi, a więc w tej podróży nie brakuje ani dyskretnych, relaksacyjnych brzmień, ani nieco mocniejszych – elektroniki i ambientu.
„Michał Wojtas, lider formacji Amarok, tak często współpracuje z brytyjskim choreografem Jamesem Wiltonem, że należało owoce tej pracy wrzucić w jakiś osobny kanał. 4 lata temu usłyszeliśmy „The Storm” – ambientowo-progresywną płytę ilustrującą jedno z przedstawień Wiltona, specjalisty od tańca współczesnego. Owa płyta, sygnowana jako Amarok, odbiega od innych, regularnych albumów tego projektu, takich jak „Hunt” czy „Hero”. Zatem, gdy przyszła okazja do kolejnych kompozycji ‘scenograficznych’, Michał zaczął sygnować to własnym nazwiskiem, nie jako zespół (chociaż przy współpracy z członkami zespołu). W ten sposób usłyszeliśmy „iRobot”, a później „Towards the Light”, futurystyczne, ‘blade runnerowe’ ilustracje, jakże inne od tego, co słychać na „Lore”, długogrającym soundtracku do nowego przedstawienia Wiltona, które miało premierę jeszcze w październiku 2022.” Jakub Oślak, https://www.cantaramusic.pl/recenzje/michal-wojtas-lore Cantara Music