Zapowiedź EuroBasketu 2025. Jakie nadzieje można wiązać z występem Polaków?

Mateusz Ponitka / fot. Wojciech Figurski/PZKosz

Już 27 sierpnia rozpoczną się Mistrzostwa Europy w koszykówce. Współgospodarzem tregorocznych rozgrywek jest Polska. Czego można się spodziewać po Biało-Czerwonych? Zapraszamy na analizę.

Polacy z faktu, że są gospodarzem imprezy, nie musieli brać okresu kwalifikacji na poważnie. Bardziej był traktowany jako sposób sprawdzenia się i testowania różnych rozwiązań taktycznych. Bezpośrednio przed turniejem drużyna pod wodzą trenera Igora Milicicia rozegrała 7 sparingów. Odniosła 3 zwycięstwa odpowiednio z Islandią, Szwecją i Gruzją. Polska pozostałe mecze przegrała. Na koncie ma 2 porażki z Finlandią oraz po jednej z Senegalem i Serbią. Po spojrzeniu na bilans można uznać „Nie jest za dobrze”. Należy jednak pamiętać, że są to mecze towarzyskie, które nie zawsze są zapowiedzią obecnej formy zawodników. A jak już przy zawodnikach jesteśmy…

Gruntowne zmiany kadrowe

…to zmiany w kadrze są zauważalne. Z 12 reprezentantów, którzy pojechali na poprzedni EuroBasket 3 lata temu, została zaledwie połowa. Zostali liderzy, tacy jak Mateusz Ponitka, Michał Sokołowski czy Aleksander Balcerowski. W porównaniu do poprzedniego zespołu, na mistrzostwa jadą takie nowe nazwiska jak Tomasz Gielo, Kamil Łączyński, Andrzej Pluta, Szymon Zapała, Przemysław Żołnierewicz oraz Jordan Loyd, który niedawno dostało pozwolenie na grę w koszulce z orzełkiem na piersi. Jak można jednak zauważyć, brakuje jednego, znaczącego polskiego koszykarza:

Polska bez Sochana

Dla Jeremy’ego Sochana, na co dzień gracza San Antonio Spurs, EuroBasket miał być szansą na pokazanie się polskim kibicom na wielkiej, międzynarodowej scenie koszykówki. Niestety, sport w tym przypadku pokazał swoją ciemną stronę. Niecałe 3 tygodnie przed pierwszym spotkaniem, fanom polskiego basketu humory zepsuła następująca informacja:

Niestety, nie mamy dobrych wieści. Z powodu urazu łydki Jeremy Sochan opuści zgrupowanie Reprezentacji Polski. Zawodnik wróci w najbliższych dniach do San Antonio. Niestety, zawodnik nie zdążyłby dojść do pełnego zdrowia do EuroBasketu, który rozpoczyna się już za niespełna trzy tygodnie.

– podała strona PZKosz. Sam zawodnik nie ukrywał smutku z faktu, że nie zagra na turnieju i nie będzie mógł reprezentować naszego kraju:

Jestem bardzo rozczarowany, ale z powodu urazu mięśnia łydki niestety nie będę mógł zagrać dla Polski na tegorocznym EuroBaskecie. Przez ostatnie kilka miesięcy ciężko na to pracowałem, a czas treningów i gry z kadrą były niesamowite. To wyjątkowa grupa i naprawdę cieszyłem się na bycie częścią tego zespołu.

– skomentował zawodnik. Zapowiedział również, że będzie wspierał nasz zespół z całego serca.

Naturalizowane zastępstwo

Mimo tego, że nie zobaczymy Sochana na boisku, to w kadrze mamy zawodnika, który biegał po parkietach NBA. Mowa o Jordanie Loydzie. Gracz obecnie reprezentujący barwy AS Monaco miał za sobą epizod w najlepszej lidze koszykarskiej świata. Ba, jest nawet mistrzem NBA! Jak to się stało? Otóż pierwszym i jedynym zespołem Loyda w NBA było Toronto Raptors w sezonie 2018-19. Dinozaury z Toronto akurat wtedy mieli w drużynie Kawhi’a Leonarda, który doprowadził ich do tytułu, pokonując Golden State Warriors w finałach 4-2. Jordan Loyd jednak rolę w tym sukcesie miał marginalną. W trakcie całej kampanii na boisko wybiegł 12 razy. Igor Milicić wierzy w potencjał nowo pozyskanego zawodnika.

Jordan Loyd / Fot. Krzysztof Helios – 058sport.pl / KoszKadra

To nie jest typowa „jedynka”. To jest zdobywca punktów, który może też podać piłkę. To jest zawodnik, którego potrzebowaliśmy. On da nam nową jakość.

– charakteryzował nowy nabytek polskiej kadry trener Igor Milicić.

Trudna przeprawa

Biorąc pod uwagę wszystkie zmiany kadrowe, jakie szanse mają Polacy w tym roku? Warto zaznaczyć, że na ostatnim EuroBaskecie w 2022 roku Polska zajęła sensacyjne 4 miejsce. W tym roku droga przez fazę grupową może być trudniejsza niż 3 lata temu. Nasi reprezentanci w pierwszym etapie turnieju zmierzą się z Francją, Słowenią, Izraelem, Belgią i Islandią.

Zarówno Francuzi, jak i Słoweńcy są faworytami w całych mistrzostwach. Ci pierwsi są srebrnymi medalistami sprzed trzech lat, choć w tym roku brakuje w składzie Trójkolorowych czołowych zawodników – Victora Wembanyamy i Rudy’ego Goberta. Słoweńcy, z którymi rozegramy pierwszy mecz, mają groźny zespół z Luką Donciciem na czele. Zawodnicy trenera Aleksandra Sekulicia będą na pewno chcieli odegrać się za poprzedni EuroBasket. Wówczas w ćwierćfinale nasi reprezentanci pokonali Słoweńców 90-87, pozbawiając ich szans na awans do strefy medalowej.

Michał Sokołowski / fot. profil X FIBA Basketball

Aleksander Balcerowski, podstawowy center reprezentacji, jest pełen optymizmu:

Jesteśmy w dobrej formie. Trenujemy i przygotowujemy bezpośrednio na starcie ze Słowenią. Konstruujemy pierwsze założenia i plany na obronę oraz atak. Drużyna wygląda bardzo dobrze, jest zmotywowana. Wiemy, co nas czeka w najbliższych dniach. Chłopaki są pozytywnie nastawieni na grę przed własną publicznością, w Katowicach.

Z kolei Michał Michalak, rzucający obrońca kadry, podkreśla znaczenie polskich kibiców w nadchodzących spotkaniach:

Liczymy na doping naszej publiczności w pojedynku z gwiazdą światowej koszykówki – Luką Donciciem – i jego drużyną. Chcemy dobrze wejść w mistrzostwa Europy, otworzyć turniej zwycięstwem. Liczymy na kibiców. Mam nadzieję, że w czwartek zobaczymy się w Spodku o 20:30. Bądźcie z nami!

Aleksander Balcerowski, Michał Michalak / fot. Wojciech Figurski/PZKosz

Przed Polakami duże wyzwanie, aby wyjść z grupy w tegorocznym turnieju. Na powtórzenie sukcesu z poprzednich mistrzostw niestety raczej nie ma co liczyć, jednak warto śledzić poczynania Polaków. Tak jak powiedział Michał Michalak, pierwszy mecz Biało-Czerwonych już w czwartek, 28 sierpnia o godz. 20:30 w Katowicach.

/pk

Maciej Gładysz mistrzem Spanish Winter Championship! Polak wspaniale rozpoczął przygodę z nową kategorią

Maciej Gładysz #07, MP Motorsport. © 2025 Dutch Photo Agency

Szesnastoletni kierowca z Tarnowa w tym sezonie rywalizuje w bolidzie nowej dla niego kategorii, Eurocup-3. Przed startem sezonu zasadniczego Polak tryumfował w Spanish Winter Championship.

Ubiegły sezon był dla Macieja Gładysza pierwszym spędzonym w świecie bolidów jednomiejscowych. Po kilku latach naznaczonych sukcesami w kartingu, kierowca przesiadł się do kategorii Formuła 4. Przygoda Polaka z bolidami rozpoczęła się bardzo obiecująco. Gładysz mistrzostwa Formula Winter Series ukończył na trzecim miejscu. Z kolei spośród kierowców debiutujących w zmaganiach Formuły 4 polski kierowca okazał się najlepszy.

Po Formula Winter Series przyszedł czas na główną kampanię sezonu 2023. Mistrzostwa Hiszpańskiej Formuły 4 Gładysz ukończył, tak jak serię zimową, na znakomitym trzecim miejscu. Po kapitalnym debiucie w bolidach, polski kierowca zdecydował się na przesiadkę do wyższej kategorii – Eurocup-3, stanowiącej bezpośredni przedsionek wobec Formuły 3.

Talent, umiejętności Polaka i doświadczenie zdobyte dzięki kilometrom pokonanym podczas sesji treningowych przeprowadzonych przed startem sezonu, a także w trakcie serii zimowej, pozwoliły Maćkowi rozdział z nową kategorią rozpocząć w sposób jeszcze bardziej imponujący niż miało to miejsce rok temu, w przypadku Formuły 4.

Kierowca MP Motorsport w niedzielne popołudnie wywalczył mistrzostwo w Spanish Winter Championship, w kategorii EuroCup-3, serii stanowiącej odpowiednik Formula Winter Series.

Już w pierwszym wyścigu pierwszej rundy mistrzostw Maciej Gładysz stanął na podium, po to, by na zamknięcie weekendu w Jerez sięgnąć po swoje pierwsze zwycięstwo w nowej kategorii.

Druga runda, rozgrywana na portugalskim torze Algarve, była dla Polaka nieco bardziej pechowa. Pierwszy wyścig Gładysz ukończył na drugiej pozycji, w sprincie był piąty. Niestety trzecich zmagań w Portugalii Polak nie ukończył przez problem techniczny, który wystąpił na przedostatnim okrążeniu wyścigu. Wówczas Gładysz był na trzecim miejscu i miał realną perspektywę na awans. Taki obrót spraw oznaczał, że Polak przed ostatnią rundą mistrzostw do ich lidera, Mattii Colnaghiego, tracił całe 28 punktów.

Jednak weekend na MotorLand Aragon przebiegł po myśli Gładysza. Podopieczny Akademii Motorsportu ORLEN wywalczył pole position do startu pierwszego wyścigu. W nim od pierwszych do ostatnich metrów przewodził stawce, a dodatkowy punkt wywalczył za sprawą uzyskania najszybszego czasu okrążenia.

W połowie wyścigu Mattia Colnaghi stał się ofiarą walki na torze. W jej wyniku uszkodzeniu uległo przednie skrzydło bolidu włoskiego kierowcy. Dodatkowy pit stop na jego wymianę oznaczał dla Włocha przekreślenie szans na dobry wynik i zerowy dorobek punktowy. Przed ostatnim wyścigiem mistrzostw Gładysz i Colnaghi w klasyfikacji generalnej zrównali się punktami.

Maciej Gładysz #07, MP Motorsport. © 2025 Dutch Photo Agency

W niedzielnych kwalifikacjach Gładysz uzyskał drugi czas, co oznaczało start z pierwszego rzędu. Colnaghi zaliczył zupełnie nieudaną sesję i do wyścigu przystępował z pola znajdującego się w trzeciej dziesiątce stawki.

Maciej Gładysz po raz kolejny wykazał się opanowaniem i szybkim, równym tempem. Na starcie obronił drugą pozycję. Mimo iż jechał blisko lidera, nie zdecydował się na atak, który wiązał się z potencjalnym, niepotrzebnym dla Polaka, ryzykiem. Maciej Gładysz przeciął linię mety na drugim miejscu, zostając tym samym mistrzem Spanish Winter Championship.

Jestem bardzo szczęśliwy. Teraz możemy świętować, a potem skupić się na głównych mistrzostwach – powiedział Gładysz zaraz po tryumfie.

Sezon zasadniczy Eurocup-3 rozpocznie się majową rundą na austriackim Red Bull Ringu. W kampanii, prócz Macieja Gładysza, udział weźmie Kacper Sztuka, mistrz Włoskiej Formuły 4 2023.

Kami Kowalik

Maciej Gładysz będzie gościem audycji „Czas na Motorsport” – zapraszamy we wtorek 1 kwietnia na godzinę 20.00.

Zobacz także:

Czas na Motorsport #104 – Evans w drodze po tytuł? | Protest kierowców WRC | Weekend kontrastów dla Ferrari w Chinach

Ireneusz Mazur: Michał Winiarski prawdopodobnie w niedalekiej przyszłości będzie trenerem reprezentacji Polski

Michał Winiarski | Fot.: Aluron CMC Warta Zawiercie

Projekt Warszawa, Jastrzębski Węgiel i Warta Zawiercie zagrają w ćwierćfinale Ligi Mistrzów. Według Ireneusza Mazura, trener tego ostatniego klubu zostanie selekcjonerem reprezentacji Polski.

Odsłuchaj całą rozmowę:

Rozmowę prowadzi Kamil Kowalik.

Zobacz także:

Czas na Motorsport #96 – Mateusz Kaprzyk: gdyby udało mi się spiąć budżet, to raczej i tak nie pojadę w ELMS

Porozmawiajmy o Sporcie: skoki w Zakopanem, nieudane dla Polski MŚ piłkarzy ręcznych, Australian Open

Kamil Stoch / Fot. Przemysław Nowak

Polscy szczypiorniści pod wodzą Marcina Lijewskiego odpadli z mistrzostw świata już po pierwszej fazie, przegrywając z Niemcami i Szwajcarią oraz remisując z Czechami.

Goście programu:

Przemysław Nowak – ekspert ds. skoków narciarskich

Szymon Ligarzewski – były bramkarz reprezentacji Polski w piłce ręcznej

Ponadto przypomnienie rozmowy z Piotrem Gackiem, dyrektorem sportowym PGE Projektu Warszawa

Prowadzi Grzegorz Milko.

Odsłuchaj całą audycję:


„Porozmawiajmy o Sporcie” w każdą niedzielę o godzinie 18:00 na antenie Radia Wnet. Zapraszamy!

Wszystkie wydania audycji można odsłuchać tutaj.

Czas na Motorsport #93 – Rajd Dakar. Czym to się je? + polski motorsport w roku 2025

Fot.: Facebook profil: Szymon Gospodarczyk rally co-driver

Rajd Dakar ledwo co ruszył w pustynne bezdroża, a już na pierwszych odcinkach wycofują się z niego pretendenci do najwyższych celów – Carlos Sainz i Sebastien Loeb. Do mety wciąż daleko!

W audycji również zapowiedź roku w polskim motorsporcie, ze szczególnym uwzględnieniem polskich kierowców serii juniorskich.

Goście programu:

  • Jakub ,,Colin” Brzeziński – rajdowy mistrz polski, instruktor jazdy sportowej,
  • Adrian Drozdek – redaktor naczelny ,,MotoHigh.pl”.

Prowadzą Kamil Kowalik i Piotr Nałęcz.

Odsłuchaj całą audycję:

Wspieraj Autora na Patronite

Z wszystkimi wydaniami audycji „Czas na Motorsport” można się zapoznać tutaj.
Audycja „Czas na Motorsport” w każdy wtorek o godzinie 20.00
na antenie Radia Wnet. Zapraszamy!

Zobacz także:

Czas na Motorsport #92 – podsumowanie 2024 roku w polskim motorsporcie

Dobry start europejskich pucharów w wykonaniu polskich klubów siatkarskich. Gościem Marcin Lepa

Fot.: Jastrzębski Węgiel

Jastrzębski Węgiel, PGE Projekt Warszawa, Aluron CMC Warta Zawiercie, Asseco Resovia Rzeszów i, po raz pierwszy w historii, BOGDANKA LUK Lublin reprezentują Polskę w europejskich pucharach.

Początek zmagań w wykonaniu polskich drużyn w tegorocznej edycji Ligi Mistrzów, Pucharu CEV i Challenge ocenia dziennikarz Polsatu Sport, Marcin Lepa.

Odsłuchaj całą rozmowę:

Rozmowę prowadzi Kamil Kowalik.

Zobacz także:

Paweł Tarnowski: mój plan na najbliższy czas jest prosty – zrobić wszystko, by zdobyć medal na igrzyskach w Los Angeles

Czas na Motorsport #87 – Jan Przyrowski: na 90% zostanę w Hiszpańskiej Formule 4 | Jorge Martin napisał historię

Jan Przyrowski, Campos Racing | Fot.: Formula Ràpida, vinyi_arnau96

Jan Przyrowski ocenia swój pierwszy sezon w „single-seaterach” i mówi o planach na rok 2025. Mick Fiałkowski opowiada m.in. o drodze Jorge Martina po tytuł mistrza świata MotoGP.

Goście programu:

  • Jan Przyrowski – 10. kierowca Mistrzostw Hiszpańskiej Formuły 4 2024, kierowca Campos Racing,
  • Adrian Drozdek – redaktor naczelny serwisu ,,MotoHigh”,
  • Michał ,,Mick” Fiałkowski – dziennikarz MotoGP, menedżer polskich kierowców samochodowych i motocyklistów.

Prowadzą Kamil Kowalik i Piotr Nałęcz.

Odsłuchaj całą audycję:

Wspieraj Autora na Patronite

od lewej: Piotr Nałęcz, Adrian Drozdek, Jan Przyrowski, Kamil Kowalik

Z wszystkimi wydaniami audycji „Czas na Motorsport” można się zapoznać tutaj.
Audycja „Czas na Motorsport” w każdy wtorek o godzinie 20.00
na antenie Radia Wnet. Zapraszamy!

Zobacz także:

Czas na Motorsport #86 – Biesiekirski po pierwszym sezonie w MŚ Supersport | Gładysz drugim wicemistrzem Hiszpańskiej F4

Kacper Sztuka walczy o F3 lub F2: potrzeba po prostu osób, które uwierzą w ten projekt

Kacper Sztuka, MP Motorsport | fot.: Dutch Photo Agency

Kierowca z Cieszyna ma za sobą debiutancki sezon w Formule 3. W Radiu Wnet podsumował go, opowiedział o swojej obecnej sytuacji i odwiedzinach w padoku Włoskiej F4, której rok temu został mistrzem.

Odsłuchaj całą rozmowę:

Wspieraj Autora na Patronite

Rok temu Kacper Sztuka zachwycił środowisko motorsportu wspaniałą drugą częścią sezonu Włoskiej Formuły 4. Polak zwyciężył w ośmiu z jej dziewięciu ostatnich wyścigów i sięgnął po mistrzostwo tej najważniejszej z regionalnych odmian F4.

Polak otrzymał ofertę na jazdy w FIA Formule 3. Wstąpił także do akademii mistrza świata Formuły 1 – Red Bulla. Po udanej walce o zebranie budżetu na starty w F3 Sztuka podpisał kontrakt z zespołem MP Motorsport. Sezon 2024 nie ułożył się jednak po myśli 18-letniego kierowcy. Polak punktował tylko raz – był piąty w Imoli. W trakcie kampanii Sztuka stracił miejsce w akademii Red Bulla, a mistrzostwa zakończył na 27 miejscu.

Sam fakt pojechania w Formule 3 był marzeniem, jeszcze wejście do F3 w akademii zespołu Formuły 1 – to było czymś niesamowitym. Mimo, że nie wszystko poszło tak jak miało, to wciąż było to spełnione marzenie. Cieszę się z tego, że udało mi się to osiągnąć – powiedział Kacper w programie „Czas na Motorsport”.

Było dużo zamieszania, były trudne momenty, ale na koniec i tak jest to spełnione marzenie, więc na pewno są pozytywy.

Tempo Kacpra podczas wyścigów wskazywało na konkurencyjność Polaka, niestety niskie pozycje zajmowane w kwalifikacjach skutecznie utrudniały Sztuce finiszowanie na wyższych miejscach. Kierowca przyznaje, że dużą trudnością było znalezienie odpowiedniego rytmu na często nowych dla niego obiektach i w samochodzie, który w bardzo dużym stopniu odbiega od konstrukcji znanej Polakowi z Formuły 4. Niestety z uwagi na problemy budżetowe Polak nie mógł sobie pozwolić na testy samochodu F3 – poza tymi najbardziej podstawowymi – w przeciwieństwie od niektórych jego rywali, którzy mieli szanse lepiej poznać maszynę.

Szczerze mówiąc, nie był to plan początkowy, żeby nie wykonać testów, ale najzwyczajniej w świecie nie było na to pieniędzy i gdybyśmy tylko mieli budżet zapewniony wcześniej, to wykonałbym dużo więcej dni testowych i dobrze się do tego sezonu przygotował. Myślę, że gdybym wcześniej, przed sezonem Formuły 3, wiedział, że nie wykonam żadnych testów, to zdecydowalibyśmy się na serię FRECA [etap pomiędzy F4 a F3 – przyp. red.], bo pojechanie dobrego sezonu w Formule 3, przechodząc prosto z Formuły 4 bez dni testowych, graniczy z cudem. Wygląda na to, że był to krok trochę za wczesny – ocenia Kacper Sztuka.

Ale też dostałem szansę pojechania w Formule 3, co nie jest łatwe i niewielu kierowcom się udaje przeskoczyć  do F3, więc też była to taka okazja trochę nie do odmówienia – dodaje kierowca. Patrząc wstecz, faktycznie, może FRECA byłaby lepsza, ale mleko się już rozlało i trzeba iść do przodu.

Mimo niezadowalających wyników w pierwszym sezonie startów w Formule 3, Kacper Sztuka zyskał dużo doświadczenia.

Pogląd na wyścigi w wyższych seriach całkowicie mi się zmienił. Zrozumiałem dużo rzeczy. Nawet bez jazdy, tylko na podstawie wiedzy i odczuć, które mam teraz po sezonie, gdybym powiedział to [to, co wiem teraz – przyp. red.] sobie na początku sezonu na pewno wyglądałoby to całkiem inaczej. Samo podejście do jazdy, do weekendów wyścigowych nie było dobre na początku i są to takie proste rzeczy. Po prostu szkoda, że ich nie wiedziałem na początku.

Sztuka przyznaje, że debiutu w F3 nie ułatwiał fakt, że jego inżynier wyścigowy również dopiero rozpoczął swoją pracę w tej kategorii.

Kacper Sztuka, MP Motorsport F3 | fot.: Dutch Photo Agency

Jesień to kluczowy czas w kontekście podpisywania umów z zespołami na kolejny sezon. Kacper Sztuka przyznał, że walczy o fotel w Formule 3 lub nawet w Formule 2, bezpośrednim przedsionku samej F1.

Oczywiście na tym etapie większość miejsc jest już zajęta. W Formule 2 podejrzewam, że za niedługo nawet wszystkie miejsca będą zajęte. Cały czas walczymy o budżet i prowadzimy rozmowy. Te miejsca się jednak znajdują i to, że już większość jest podpisana znaczy, że jeszcze parę miejsc jest.

Budżet trzeba zebrać bardzo szybko. Tak naprawdę jest to kwestia nie tygodni, tylko paru/parunastu dni, kiedy musi się to wyklarować, bo zespoły mocno cisną. Też chcą mieć pewność przed kolejnym sezonem – opisuje sytuację Sztuka.

W 2025 Formułę 3 czeka duża zmiana. Seria przesiądzie się na nowe podwozia. Ta okoliczność wpływa na rynek kierowców.

W Formule 3 miejsca szczególnie teraz zajmują się szybko przez to, że wchodzi nowy samochód. Zespoły chcą mieć stabilność, jeśli chodzi o kierowców i wcześnie zacząć przygotowania, więc to wszystko musi zostać załatwione szybko.

Trwają negocjacje ze sponsorami. Jeśli tylko będziemy mieli budżet, to podpiszemy umowę w Formule 2 bądź w Formule 3, która na ten moment wygląda bardziej realnie – mówi kierowca.

Ile brakuje Kacprowi Sztuce do uzbierania wymaganej kwoty?

Czy jest bliżej czy dalej, tego nie jestem w stanie powiedzieć. Całego budżetu zapewnionego nie ma, ale myślę też, że są w Polsce ambicje i pieniądze na to, żeby ten budżet się szybko zebrał, więc potrzeba po prostu osób, które uwierzą w ten projekt i zainwestują pieniądze.

Z uwagi na wspomniane nadchodzące zmiany techniczne prognoza konkurencyjności poszczególnych zespołów Formuły 3 nie jest sprawą oczywistą.

Myślę, że tutaj bardziej trzeba popatrzeć na to, jak zespoły startujące w Formule 3 poradziły sobie z nowym samochodem w Formule 2 [w F2 nowe podwozie zostało wprowadzone na sezon 2024 – przyp. red.] i wtedy podejmować decyzję. Jest to oczywiście loteria, ale często przy takich zmianach okazuje się, że zespoły, które jechały bardziej z tyłu nagle są z przodu i na odwrót, więc nic nie jest pewne. Patrzymy trochę szerzej i rozważamy wszystkie opcje.

Kamil Kowalik

Odsłuchaj całą rozmowę:

Z Kacprem Sztuką w programie „Czas na Motorsport” rozmawiają Kamil Kowalik i Piotr Nałęcz.

Wspieraj Autora na Patronite

Z wszystkimi wydaniami audycji „Czas na Motorsport” można się zapoznać tutaj.
Audycja „Czas na Motorsport” w każdy wtorek o godzinie 20.00
na antenie Radia Wnet. Zapraszamy!

Zobacz także:

Roman Biliński pojedzie w Formule 3. Urodzony na Wyspach chce się ścigać z polską flagą

Waldemar Kulej: Boks to szlachetna szermierka na pięści, którą propagował mój ojciec

Kulej. Dwie strony medalu - plakat filmowy

O filmie „Kulej. Dwie strony medalu” opowiada jego pomysłodawca i autor biografii Jerzego Kuleja, Waldemar Kulej, syn legendarnego boksera.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Chodzi o to, żeby pokazać [młodym ludziom], że mimo, że na ich drodze spotka ich wiele trudności, to jednak determinacja i chęć dążenia do realizacji swoich wyznaczonych celów na pewno pomoże im, aby te cele realizować.

 

 

 

 

 

 

 

 

51 lat od „zwycięskiego remisu” z Anglią na Wembley. Wspominają: Lesław Ćmikiewicz i Grzegorz Lato

Finał Rajdowych Mistrzostw Europy w Polsce. Ruszył Rajd Śląska 2024

W piątek 11 października w sercu Katowic rozpocznie się finałowa runda Rajdowych Mistrzostw Europy. Duże szanse na zdobycie miejsca na podium klasyfikacji generalnej ma Mikołaj Marczyk.

Rajd Śląska to stosunkowo nowy punkt na rajdowej mapie Polski, jego pierwsza edycja odbyła się w 2017 roku. Od początku swego istnienia był on rundą Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski. Organizatorzy dbali o nadanie jemu coraz to większego znaczenia i tak w roku ubiegłym Rajd Śląska gościł także zawody rajdowego pucharu Europy. Z kolei tegoroczna edycja będzie ostatnią rundą Rajdowych Mistrzostw Europy (ERC), czyli najstarszego cyklu rajdowego na świecie. Pierwszy sezon ERC rozegrano w 1953 r. Do wprowadzenia Rajdowych Mistrzostw Świata (WRC), co nastąpiło 20 lat później, mistrzostwa starego kontynentu były najważniejszymi zmaganiami rajdowymi globu. To właśnie wtedy trzy tytułu mistrza Europy zdobył Sobiesław Zasada.

Po dziś dzień Rajdowe Mistrzostwa Europy prestiżem ulegają jedynie czempionatowi globalnemu, a w ostatnich latach nie zabrakło w nich polskich sukcesów. W poprzedniej dekadzie Kajetan Kajetanowicz mistrzem starego kontynentu zostawał trzy razy. Dziś „Kajto” rywalizuje w WRC, jednak zaprezentuje się kibicom na Śląsku w roli kierowcy samochodu funkcyjnego – kierowca ORLEN Rally Teamu będzie przejeżdżał odcinki specjalne przed tym, jak zrobi to stawka rywalizująca w rajdzie.

Wśród tejże stawki polscy kibice szczególnie mocno dopingować będą Mikołaja Marczyka. 29-letni łodzianin stanął na podium „generalki” ERC w 2021 roku, na trzecim jego stopniu. Przed organizowaną na Śląsku ostatnią rundą ERC „Miko” Marczyk plasuje się na trzecim miejscu w klasyfikacji sezonu. Na mistrzostwo szans już nie ma, jednak do drugiego, Francuza Mathieugo Franceschiego, Polak traci 13 punktów, co sprawia, że życiowy wynik jest w zasięgu kierowcy Skody Fabii RS (w Rajdzie Śląska można zdobyć maksymalnie 35 punktów).

Mikołaj Marczyk, Rajd Śląska 2024 | Fot.: Łukasz Lekawski

Historyczny przyjazd na Śląsk stawki ERC nie wyklucza Rajdowych Samochodowych Mistrzostw Polski (RSMP). Rajd Śląska 2024 będzie zarówno finałową rundą mistrzostw Europy, jak i Polski. Zmagania w dniach 11-13 października rozstrzygną losy obydwu tytułów. Liderem ERC jest Hayden Paddon, kierowca Hyundaia i20 N. 37-letni Nowozelandczyk broni tytułu wywalczonego przed rokiem. Jego plany pokrzyżować może jedynie wspomniany Mathieu Franceschi, 25-latek rywalizuje takim samym samochodem co Marczyk.

Hayden Paddon | fot.: Red Bull

Z kolei w mistrzostwach Polski na czele tabeli plasuje się Jarosław Szeja (rozmowę z Szeją w Radiu Wnet po ostatniej rundzie RSMP można odsłuchać tutaj).  Matematyczne szanse na tytuł ma jednak jeszcze czterech innych kierowców: trzykrotny mistrz Polski Grzegorz Grzyb, 24-letni Jakub Matulka, najstarszy z pretendentów – 52-letni Zbigniew Gabryś oraz obecny wicemistrz Polski i znany dziennikarz motoryzacyjny Łukasz Byśkiniewicz.

Wśród 110 załóg biorących udział w Rajdzie Śląska, 22 samochody będą przedstawicielami klasy Rally2, czyli najbardziej zaawansowanych rajdówek dopuszczonych do rywalizacji w ERC i RSMP. Bestie znane także z czempionatu globalnego mają pod maską ponad 300 koni mechanicznych i stały napęd na cztery koła. Wartość samochodu Rally2 przekracza milion złotych.

Ozdobą rajdu Śląska jest wieczorny odcinek specjalny pod katowickim Spodkiem. To właśnie tym punktem programu rozpocznie się właściwa rywalizacja – piątek, godzina 20.05. Dwie godziny wcześniej w Katowicach przy ulicy Dworcowej będzie miała miejsce uroczysta ceremonia startu.

Ważnym miejscem na mapie rajdu będzie także Stadion Śląski. To tam najlepsze zespoły Europy będą pracowały przy swoich samochodach, a sobotni OS8 zostanie rozegrany na błoniach drugiego największego stadionu w Polsce. Jednak o losach rywalizacji zapewne przesądzą pozostałe, dłuższe odcinki specjalne usytuowane na południe od Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Oesy te wytyczono w okolicach Jastrzębia-Zdroju, Cieszyna, Skoczowa i Bielsko-Białej. Organizatorzy wydarzenia informują, że „Rajd Śląska nie będzie biletowany. Wstęp na odcinki specjalne, do parku serwisowego, na ceremonie startu i mety jest bezpłatny!

Zapraszamy także na relacje z miejsca zdarzeń realizowane na antenie Radia Wnet.

Kamil Kowalik

Wspieraj Autora na Patronite

Harmonogram Rajdu Śląska 2024:

Piątek, 11 października

Relacja Kamila Kowalika na godzinę przed uroczystym rozpoczęciem rajdu: 

  • 8:30 – 11:00 – odcinek testowy: GZM (Zabrze Mikulczyce, 3,05 km)
  • 11:31 – odcinek kwalifikacyjny GZM (Zabrze Mikulczyce, 3,05 km)
  • 13:00 – odcinek testowy GZM (Zabrze Mikulczyce, 3,05 km)
  • 18:00 – uroczyste rozpoczęcie zawodów (ul. Dworcowa, Katowice)
  • 20:05 – OS 1: Katowice (1,85 km)

Sobota, 12 października (7 odcinków specjalnych, łącznie 96,74 km)

  • 7:20 – serwis A: 15 min (Stadion Śląski, Chorzów)
  • 9:00 – OS 2: Jastrzębie Zdrój (17,04 km)
  • 10:00 – OS 3: Ochaby (10,8 km)
  • 11:00 – OS 4: Gmina Jasienica (19,78 km)
  • 13:20 – serwis B: 30 min (Stadion Śląski, Chorzów)
  • 15:15 – OS 5: Jastrzębie Zdrój (17,04 km)
  • 16:15 – OS 6: Ochaby (10,8 km)
  • 17:15 – OS 7: Gmina Jasienica (19,78 km)
  • 19:30 – OS 8: Stadion Śląski (1,5 km)
  • 19:50 – serwis C: 45 min (Stadion Śląski, Chorzów)

Niedziela, 13 października (7 odcinków specjalnych, łącznie 81,56 km)

  • 7:20 – serwis D: 15 min (Stadion Śląski, Chorzów)
  • 8:55 – OS 9: Marklowice Górne (11,46 km)
  • 9:55 – OS 10: Hażlach (17,45 km)
  • 11:05 – OS 11: Województwo Śląskie (Kiczyce, 11,87 km)
  • 12:40 – strefa zmiany opon: 15 min (Carbonarium Moszczenica)
  • 13:10 – OS 9: Marklowice Górne (11,46 km)
  • 14:10 – OS 10: Hażlach (17,45 km)
  • 16:05 – OS 11: Województwo Śląskie – Power Stage (Kiczyce, 11,87 km)
  • 18:30 – zakończenie rajdu (Stadion Śląski, Chorzów)

Źródła: informacje prasowe.

Wspieraj Autora na Patronite

Rajd Śląska 2024 | Fot.: Andrzej Cieplik

Z wszystkimi wydaniami audycji „Czas na Motorsport” można się zapoznać tutaj.
Audycja „Czas na Motorsport” w każdy wtorek o godzinie 20.00
na antenie Radia Wnet. Zapraszamy!

Zobacz także:

Maciej Gładysz: „będę walczył o mistrzostwo w F4”. Z kolei na przyszły sezon Gładysz nie celuje w FIA Formułę 3