W konstytucji jest tyle sprzecznych ze sobą przepisów, że są już dowcipy na ten temat, nawet w komentarzach prawniczych – stwierdził mec. Krzysztof Wąsowski Poranku WNET.
W ostatnich dniach Prezydent Andrzej Duda udostępnił do wglądu pytania referendalne. Krzysztof Wąsowski odniósł się do nich mówiąc, że ich nie rozumie i nie zauważa w nich w ogóle logiki. Uważając natomiast, iż elektorat może je łatwiej zrozumieć oraz mieć łatwość w ocenie tych pytań. Zarazem ilość pytań referendalnych ma odpowiadać zasadzie „dla każdego coś miłego”.
Polska Konstytucja według mecenasa Krzysztofa Wąsowskiego jest fatalna przede wszystkim przez aspekt jej długości, a co z tego wynika, wkradły się w nią przepisy sprzeczne ze sobą. Wspomniał on także o swojej pracy w trybunale konstytucyjnym oraz o pracujących tam sędziach mówiąc: „Jeszcze nie słyszałem aby jakikolwiek z nich znał na pamięć konstytucje”. Za wzór podał konstytucję Stanów Zjednoczonych oraz „chrześcijańską konstytucję” – Dekalog. Tak powinna wyglądać konstytucja: „Kochaj Polskę” powiedział Krzysztof Wąsowski w odniesieniu do napisów znajdujących się na meczetach w Chinach w prowincji Chin Chang.
Mecenas opowiedział również o losie Piotra „Starucha” Staruchowicza, który za rządów PO-PSL spędził osiem miesięcy w areszcie. Po czterech latach od aresztowania, w 2016 roku sąd oczyścił go ze wszystkich zarzutów. „Na szczęście trafili się wyjątkowo odważni sędziowie, którzy postanowili po prostu przeczytać akta, zobaczyć materiał dowodowy oraz zeznania świadka koronnego, który po prostu nakłamał w zeznaniach, okazały się one zupełnie niewiarygodne i wewnętrznie sprzeczne” – powiedział mecenas.
Teraz prawnicy Piotra Staruchowicza przygotowują pozwy w celu walki o zadośćuczynienie. W trakcie trwania procesu Starucha, ukazało się na jego temat aż 23 tysiące artykułów. „Z tych 23 tysięcy wybierzemy te najbardziej obrzydliwe i wstąpimy na drogę sądową” – powiedział Krzysztof Wąsowski.
Rok 2018 przynieść może w latynoskiej polityce i latynoskim społeczeństwie wiele zaskakujących momentów. A co wydarzyć się może, o tym porozmawiamy sobie w najbliższej audycji.
Jaki był rok 2017? Wszyscy wiemy: dla jednych lepszy, dla innych gorszy: jedni uważali go za wspaniały, inni za beznadziejny.
A co przyniesie rok 2018? Tego nie wiemy. Jeśli jednak chodzi o Amerykę Łacińską, to przynieść może on bardzo wiele zaskakujących wydarzeń, zwłaszcza w polityce. Na ten rok bowiem zaplanowane są wybory zarówno parlamentarne, jak i prezydenckie i to zarówno w tych ważniejszych krajach (m.in. Brazylii, Meksyku, czy Kolumbii), jak i tych, o których rzadko się wspomina, m.in. Paragwaju, czy Kostaryce. Ciekawie sytuacja będzie wyglądać również na Kubie, gdzie nowy parlament wybierze nowego prezydenta, zaś wybory te mogą oznaczać koniec rządów braci Castro. Innym krajem, nad którym warto się pochylić jest Wenezuela, gdzie na koniec bieżącego roku przewidziane są wybory prezydenckie.
Kto ma szansę na wybranie na prezydencki urząd w Meksyku i Kolumbii? Czy wybory prezydenckie i parlamentarne przyniosą koniec rządów lewicy? Dlaczego Meksyk opanowały egzotyczne koalicje wyborcze? Czy dojdzie do zaplanowanych wyborów prezydenckich w Wenezueli? A jeśli tak kto je wygra? Pytań dotyczących przyszłości politycznych rozwiązań w państwach Ameryki Łacińskiejjest wiele . Razem z naszym gościem – Héctorem Franco spróbujemy na nie odpowiedzieć. W rozmowie ze Zbyszkiem Dąbrowskim nasz gość spróbuje również przybliżyć naszym słuchaczom klimat przedwyborczy, jaki panuje w Ameryce Łacińskiej oraz uczulić słuchaczy na zbliżające się wydarzenia. A żeby nie było tylko o polityce, to zastanowimy się także, która z drużyn latynoskich, biorących udział w tegorocznym mundialu ma szansę na sukces, a która najprawdopodobniej po fazie grupowej pakować będzie manatki.
Na rozważania o przyszłości Ameryki Łacińskiej AD’2018 zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 8-go stycznia, jak zwykle o 21H00! Będziemy rozmawiać po polsku i hiszpańsku!
¡República Latina – nie prorokujemy!
Resumen en castellano: El año pasado – 2017: para unos de nostros era mejor, para otros peor. Y cómo sería el año, que hemos comenzado hace unos días, o sea el año 2018? Nadie lo sabe. Sin embargo en caso de América Latina el año 2018 puede ser muy interesante, especialmente en el aspecto de políltica. Las elecciones al parlamento o presidente en varios países latinoamericanos podrían cambiar toda la región. Juntos con nuestro invitado – Héctor Franco, vamos a pensar sobre los posibles cambios de política en los países como Brasil, México o Venezuela. Vamos también a tocar un poco el tema de la Copa Mundiall del fútbol y de las chances de los equipos latinos que van a participar en estos juegos.
Les invitamos para escucharnos el lunes, 8 de enero, a las 21H00 UTC+1! Vamos a hablar polaco y castellano!
W dzisiejszej audycji República Latina porozmawiamy o pięknym środkowoamerykańskim kraju, jakim jest Panamá: jej walorach turystycznych, przyrodzie, ludziach, kuchni i ekonomii, a także o futbolu.
Położona w połowie drogi pomiędzy Ameryką Północną a Południową Panamá do niedawna kojarzyć się mogła jedynie z Kanałem Panamskim i ewentualnie aferą finansową, jaka miejsce w ubiegłym roku. Starsi słuchacze zapewne pamiętać będą także burzliwe rządy dyktatora Manuela Noriegi, zakończone krwawą amerykańską interwencją w 1989 roku.
Tymczasem kraj leżący na styku obydwu Ameryk ma naprawdę wiele do zaoferowania i to niemal pod każdym względem: turystycznym, przyrodniczym, kulturowym, społecznym i handlowym. To kraj pięknych plaż, selwy pełnej endemicznych gatunków zwierząt i roślin, wielu zabytków i urokliwych zakątków, znakomitej kuchni i wyśmienitego rumu, mieszanki etniczno – kulturowej: indiańskiej, europejskiej i afrykańskiej. To również kraj będący jednym z głównych centrów biznesowych całej Ameryki Łacińskiej.
A jacy są jego mieszkańcy? Jaka jest ich filozofia życia?W czym się lubują, a czego nienawidzą? Jak spędzają wolny czas? Jaki jest ich stosunek do cudzoziemców? Co jest typową potrawą panameńską? A może istnieje kilka dań, którymi Panamá może się poszczycić ? Co Panameños sądzą o rozwoju masowej turystyki w swoim kraju? Jak dbają o ochronę przyrody? Pytań jest z pewnością wiele. Na wiele z nich spróbuje odpowiedzieć nasz dzisiejszy gość – Lariana Díaz z Ambasady Panamy. W rozmowie ze Zbyszkiem Dąbrowskim nasz gość nie tylko przedstawi swoją ojczyznę, ale również zwróci uwagę na to, gdzie i o jakiej porze należy się wybrać, aby Panamá mogła ukazać cały swój urok. Porozmawiamy również o szansach reprezentacji Panamy w najbliższym mundialu…
Na rozważania o Panamie zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 4 grudnia, jak zwykle o 21H00! Będziemy rozmawiać po polsku i hiszpańsku!
¡República Latina – w poszukiwaniu nieodkrytych miejsc!
Versión en castellano: aunque Panamá forma una puente entre las ambas Américas, hasta poco tiempo atrás no era asociada por los Polacos con algo más que el Canál de Panamá, el escándalo financiero y los tiempo del gobierno de Manuel Noriega y la intervención de los EU.
Sin embargo Panamá es un país rico en los valores turísticos, históricos, naturales, culturales, sociales, económicos etc. Y ¿cómo son los Panameños? Qué les gusta y que odian en sus vidas? Que piensan de los extranjeros? Cómo están pasando su tiempo libre? Qué platos son su orgullo nacional? Qué piensan de los turistas? Cómo están protegiendo la naturaleza? Y qué piensan de las chances de la Marea Roja en el mundial de Rusia 2018? Sobre todos estos temas vamos a hablar con Lariana Díaz de la embajada de Panamá, quien va a mostrarnos todos los aspectos de su país y sus compatriotas.
Les invitamos para escucharnos el lunes, 4 de diciembre a las 21H00 CET/UTC+1 (16H00 EST/UTC-5).
W dzisiejszej audycji rozmawiać będziemy o dwóch największych pasjach Argentyńczyków: tangu i piłce nożnej, a także zaprosimy słuchaczy na dwa ciekawe festiwale związane z kulturą latynoską i tangiem.
Czy dwie na pozór odległe od siebie dziedziny, jak muzyka i piłka nożna, mogą mieć ze sobą cokolwiek wspólnego? Przykład Argentyny pokazuje, że jak najbardziej. Ojczyzna jednego z najbardziej namiętnych i zmysłowych tańców i muzyki rozgrzewającej krew jest zarazem znana i ze świetnych piłkarzy, występujących w najlepszych klubach świata, i z fanatycznych kibiców, którzy ze swoimi „Albicelestes” są na dobre i na złe.
Obydwie te pasje, czyli tango i piłka nożna, na pozór są trudne do pogodzenia. Bo choć jedno i drugie wymaga odpowiedniej koordynacji ruchów, a kibicowanie i śpiew – mocnego gardła, to jednak na wszystko może nie wystarczyć czasu i energii. Tymczasem dla Argentyńczyka z krwi i kości nie powinno to stanowić poważnego problemu. Taką osobą jest nasz dzisiejszy gość Cristián Rubin, osoba, która łączy w sobie wszystkie argentyńskie pasje, a więc zarówno tango, jak i futbol, a na deser – parrilladę. Nasz gość umiejętnie dzieli swój czas na opowiadanie o tangu i uczenie tego tańca zarówno młodych, jak i starych, osoby w pełni sił i osoby niepełnosprawne, a także na kibicowanie swojej ukochanej drużynie oraz grę w piłkę nożną.
Prowadzący dzisiejszą audycję Zbyszek Dąbrowski zaprosi także naszych słuchaczy na dwa ważne wydarzenia, których współtwórcą jest nasz gość. Pierwszym z nich jest Festiwal Latino Warszawa, który odbędzie się w weekend 21-22 października. Drugim z nich zaś jest Festiwal Polskie Tango, który będzie miał miejsce w dniach 24-27 października. Więcej szczegółów na temat obydwu wydarzeń poznamy podczas audycji. A ponieważ cały świat żyje finiszem eliminacji do piłkarskich mistrzostw świata, naszego gościa zapytamy o jego wrażenia i ocenę tychże eliminacji wśród drużyn pochodzących z Ameryki Łacińskiej.
Na rozmowę o tangu, futbolu i festiwalach zapraszamy w najbliższy poniedziałek, 16 października, jak zwykle o 22:00! Będziemy rozmawiać po polsku i hiszpańsku!
¡República Latina – z pasją i zaangażowaniem!
Resumen en castellano:Hoy en República Latina vamos a hablar de dos grandes pasiones de los Argentinos: el tango y el fútbol. ¿Cómo uno puede juntarlas ambas sin tener que perder una por otra? Junto con nuestro invitado – Cristián Rubin vamos a hablar sobre el tango – no sólo como el estilo de baile o la música, sino también un modo de enseñarles a los Polacos la cultura argentina. Y como todo el mundo vive con el final de las eliminatorias al mundial 2018 en Rusia, le vamos a preguntar a nuestro invitado sobre su opinión de los equipos sudamericanos y sus chances en el futuro. Les queremos también invitar para participar en dos eventos organizados por nuestro invitado: el Festiwal Latino Warszawa y el Festiwal Polskie tango, que tendrán el lugar en unos días.
¡Les invitamos para escucharnos el lunes, 9 de octubre, como siempre a las 21H00 UTC +2! Vamos a hablar polaco y castellano!
W rozmowie w Poranku WNET o tym, czy od razu było wiadomo, że Lewandowski będzie tak wielkim piłkarzem, co łączy jego historię z historią Jacka Gmocha i w czym tkwią rezerwy naszej reprezentacji.
W Poranku WNET wczorajszy zwycięski mecz z Czarnogórą skomentował Jacek Gmoch, były trener polskiej reprezentacji, a wcześniej bardzo dobry piłkarz.
Co pomyślał, gdy w 80. minucie meczu z 2:0 zrobiło się 2:2? Tak jak wielu osobom przypomniał mu się ostatni mecz prowadzonej przez niego reprezentacji w eliminacjach do mistrzostw świata w Argentynie w 1978 roku, mecz z Portugalią na Stadionie Śląskim. Udało nam się wyrównać po golu Kazimierza Deyny, strzelonym z rzutu rożnego, i awansować. Kazimierz Deyna pomimo to został przez kibiców wygwizdany.
Trener Gmoch przypomniał, że Robert Lewandowski też bywał wygwizdywany. Jednak „rośnie z niego wielki człowiek i piłkarz”. Który inny zawodnik klasy Lewandowskiego w meczu reprezentacji ryzykowałby złamanie nogi jak on, w starciu z bramkarzem przy trzecim golu? Widać, „że jest kapitanem, że przewodzi tej drużynie, a drużyna uznała jego wyższość i za nim podąża”. Oczywiście to wszystko jest też zasługą Adama Nawałki i nauczycieli piłkarzy. [related id=41336]
Jacek Gmoch cieszy się, że Robert Lewandowski zaczynał w „jego” Zniczu Pruszków (klub, w którym Jacek Gmoch grał na początku swojej kariery piłkarskiej). Czy od razu było wiadomo, że Lewandowski będzie takim wielkim piłkarzem, zapytał Krzysztof Skowroński? Robert Lewandowski był bardzo drobnym chłopcem. Widać było jednak, że ma talent. Talent objawia się już w wieku 4-5 lat. Teraz jest „know-how”, żeby go rozpoznawać. Talent to technika i „zwariowana miłość do czegoś”. Jego trener się na nim poznał. Kapitan naszej reprezentacji miał jednak taki sam problem na progu kariery piłkarskiej jak Jacek Gmoch, który jeszcze w wieku 16 lat był bardzo niski. Dopiero potem wyskoczył na metr osiemdziesiąt. W tym momencie trenerzy często popełniają błędy, gdyż młody piłkarz, który urósł w szybkim tempie, nagle zatraca koordynację ruchową. Tego błędu nie uniknęła Legia, która nie poznała się na Robercie Lewandowskim. Łatwego życia nie miał, ale umiał sobie radzić z problemami, bez ekstrawagancji, otaczać się właściwymi ludźmi, przyjaciółmi i rodziną. Chodzi przy tym po ziemi, jest pokorny, pomimo uwielbienia, z którym się spotyka.
W 1978 roku wierzyliśmy, że możemy być mistrzami świata. Teraz wierzymy, że reprezentacja zajdzie bardzo daleko. Czy jeszcze może być wzmocniona, czy są jeszcze piłkarze, którzy powinni do niej trafić? Na to pytanie Jacek Gmoch stwierdził, że Adam Nawałka lustruje i opisuje wielką liczbę naszych piłkarzy w Polsce i za granicą. Nikt się przed nim nie ukryje. Każdy piłkarz ma swoją „teczkę”. Ta praca sztabu reprezentacji jest jest na najwyższym światowym poziomie i wykorzystuje nowoczesne technologie. Największa rezerwa tkwi w psychologii. Trening mentalny to coś takiego, co „z żaby robi krokodyla”, jak to określił Jacek Gmoch. Po tym jak z Danią już się nie udało, coś nie zadziało, do meczu z Armenią i z Czarnogórą reprezentacja była już świetne przygotowana.
Cała rozmowa jest dostępna w części ósmej Poranka WNET.
APEL do miłośników sportu i urzędników sportowych dobrej woli na całym świecie, do sportowców dobrej woli na całym świecie, do obywateli, rządów i parlamentów krajów demokratycznych na całym świecie.
Wielkie imprezy sportowe jednoczą narody i zbliżają państwa, stwarzają młodzieży całego świata jednakowe możliwości, by uczciwie walczyć na arenach sportowych. Walczyć i zwyciężyć, bez względu na rasę lub przekonania religijne, na wielkość, potęgę gospodarczą lub militarną reprezentowanego kraju.
Jednakże czasami zdarza się, że nieuczciwi politycy usiłują wykorzystać sport do celów propagandowych lub ukrycia swoich zbrodni.
Po raz pierwszy tak się stało w nazistowskich Niemczech, gdy zbrodnicze władze wykorzystały do celów propagandowych igrzyska olimpijskie 1936 roku. Później nastąpiła wojna, obozy koncentracyjne i Holocaust…
Po raz drugi spróbowała to uczynić sowiecka Rosja, gdy zaangażowana w krwawą wojnę w Afganistanie wykorzystała igrzyska olimpijskie 1980 roku. Wówczas kraje demokratyczne odmówiły delegowania swoich sztandarów do Moskwy, a honorowi atleci nie brali udziału w igrzyskach zorganizowanych w „imperium zła”. Ale rany nieszczęsnego Afganistanu krwawią do dziś…
W 2018 roku najlepsi piłkarze świata oraz ich najwierniejsi kibice zamierzają udać się do Rosji na Mistrzostwa Świata w Piłce Nożnej. Miliardy widzów na całej planecie będą oglądać transmisje z Rosji, miliony dzieci na wszystkich kontynentach będą powtarzać imiona swoich ulubionych piłkarzy i opowiadać jedno drugiemu o tym, co dziaje się na stadionach Rosji…
Czy w gwarze powszechnego święta jeszcze zdołamy pamiętać o tych, którzy zginęli w Gruzji w 2008 roku w wyniku rosyjskich nalotów? O tych, którzy giną codziennie na wschodniej Ukrainie? Czy wybaczymy zniszczenie polskiego samolotu rządowego w Smoleńsku, zestrzelenie malezyjskiego samolotu pasażerskiego? Czy zapomnimy o morderstwach politycznych wykonanych na rozkaz Kremla w Wielkiej Brytanii i Katarze?
Nie!
Dlatego wzywamy wszystkich, dla których ludzkie życie i wolność są wartościami najwyższymi, do bojkotu Mistrzostw Świata w Piłce Nożnej, które w 2018 roku mają odbyć się w Rosji.
Szczerze wierzymy, że znajdzie się niejeden kraj demokratyczny, który potrafi w ciągu roku zorganizować taką imprezę u siebie…
Legia Warszawa po raz 12 w historii zdobyła tytuł mistrzowski. W ostatniej kolejce ekstraklasy zremisowała u siebie z Lechią Gdańsk 0:0 i w końcowej tabeli o dwa punkty wyprzedziła trzy kolejne kluby.
Przed rokiem „Wojskowi” również wywalczyli tytuł w ostatniej kolejce. Wtedy też, na stulecie klubu, cieszyli się z dubletu, ale w tym sezonie z Pucharu Polski odpadli już w 1/16 finału. Trofeum wywalczyła Arka Gdynia.
Drugie miejsce – najlepsze w historii klubu – zajęła Jagiellonia, która zremisowała w Białymstoku z Lechem 2:2. Poznaniacy uplasowali się na trzeciej pozycji i te trzy zespoły, a także Arka, będą reprezentować Polskę w pucharach europejskich. Lechia zajęła czwarte miejsce. Warto zaznaczyć, że trzy kluby zajmujące miejsca 2-4 zakończyły sezon z identyczną liczbą punktów.
W piątek po raz ostatni w tym sezonie rywalizowała grupa spadkowa. Do Ruchu Chorzów, który szansę na utrzymanie w elicie stracił już wcześniej, dołączył Górnik Łęczna. Ich miejsce zajmą debiutująca w ekstraklasie Sandecja Nowy Sącz oraz 14-krotny mistrz Polski Górnik Zabrze.
Finałowy mecz piłkarskiego Pucharu Polski, pierwsze mecze półfinałowe Piłkarskiej Ligi Mistrzów i bitwa o Meksyk czyli bokserskie starcie Alvarez vs Chavez Jr. To i wiele więcej w audycji „Sport Wnet”
Eksplozje trzech bomb „rurowych” uszkodziły wczoraj autokar wiozący piłkarzy Borussii Dortmund na mecz Ligi Mistrzów. Wybuchy raniły jednego piłkarza oraz policjanta. Trwają poszukiwania zamachowców.
We wtorek około godziny dziewiętnastej, krótko po odjeździe autokaru z piłkarzami Borussii spod hotelu w Dortmundzie, skąd mieli udać się na mecz z AS Monaco w ćwierćfinale Ligi Mistrzów, w pobliżu pojazdu doszło do trzech eksplozji. W pojeździe zostały wybite szyby. Dwie osoby zostały ranne: hiszpański obrońca BVB Marc Bartra oraz policjant. Na razie nie wiadomo, kto stoi za zamachem.
Z ustaleń policji wynika, że ładunki wybuchowe ukryte były w zaroślach przy szosie. Na miejscu przestępstwa nie znaleziono innych ładunków. Prokuratura, powołując się na dobro śledztwa, na razie nie ujawnia szczegółów dotyczących znalezionych pozostałości po ładunkach wybuchowych. Są one badane przez pirotechników.
Z Berlina atak na piłkarzy skomentował dla Radia Wnet dr Sławomir Ozdyk:
– Zamach był dobrze przygotowany i dokładnie przemyślany. Trzy tzw. bomby rurowe, o nieskomplikowanej instrukcji były najprawdopodobniej sterowane radiowo, ponieważ ktoś musiał kontrolować moment, w którym zbliżył się autobus. Ranny został jeden piłkarz oraz policjant, który jechał przed autobusem.
– Niedaleko zdarzenia znaleziono list w którym zamachowcy przyznają się do zamachu. Dziennikarze nie mogą zdradzić w jakim języku napisany jest list. Ta cenzura wynika z niechęci do eskalacji i tak już wielkiej awersji do emigrantów – dodał.
[related id=”1373″]
Dr Sławomir Ozdyk stwierdził również, że w mediach niemieckich nie mówi się wprost, iż był to zamach terrorystyczny, a dochodzenie prowadzone jest w sprawie o próbę dokonania zabójstwa.
– Wszystko przemawia za tym, że był to zamach terrorystyczny. Gdyby całość poszła zgodnie z planem, to potrójny wybuch bomby powinien uśmiercić wszystkich pasażerów. Jeżeli to by się udało, to dla terrorystów byłby to ogromny medialny oraz propagandowy sukces. W tym autobusie były bardzo znane osoby z wielu krajów europejskich. Właśnie o to chodzi w tego typu aktach przemocy – by były jak najbardziej nośne medialnie.
Rozmówca Radia Wnet skomentował również działania niemieckich mediów:
– Czasami wydaje mi się, że polska telewizja, jest telewizją niemiecką – ponieważ to u nas można znaleźć dużo więcej rzetelnych informacji na temat wydarzeń w ich państwie. Zdaniem dra Ozdyka spowodowane to jest panującą w Niemczech cenzurą, która tłumaczona jest niechęcią do eskalacji nienawiści m.in. do muzułmanów.
Dortmund jest dużym zagłębiem salafitów – skrajnego odłamu islamu, który chce powrotu do czasów proroka Mahometa. Ataki na tym tle zdarzają się tam bardzo często. Policja niemiecka na razie zakłada różne wersje wydarzeń – m.in że za zamachem mogą stać niemieccy chuliganie – członkowie Hogesy (Hooligans gegen Salafisten) – lub pojedynczy zamachowiec. Obie te wersje są jednak mało prawdopodobne.
W wyniku wybuchu mecz Borussii Dortmund z AS Monaco w ćwierćfinale piłkarskiej Ligi Mistrzów został przełożony na środę na godzinę 18:45.
– Uczynimy wszystko co naszej mocy, aby jutrzejszy mecz odbył się bezpiecznie – powiedział przedstawiciel policji.
Klub w wydanym wcześniej komunikacie poinformował, że wszyscy piłkarze są bezpieczni. Jednym z zawodników drużyny jest Łukasz Piszczek.
– O 19:15 wyjechaliśmy z hotelu. Gdy z małej uliczki wjechaliśmy na główną nagle usłyszeliśmy głośny wybuch. Siedziałem w ostatnim rzędzie, niedaleko Marca Bartry. On oberwał najbardziej, gdy tylna szyba się po prostu rozsypała. Po wybuchu wszyscy patrzyliśmy na siebie w szoku i ci co mogli położyli się na podłogę. Nie wiedzieliśmy czy to koniec, czy stanie się coś jeszcze. Policja była bardzo szybko na miejscu. Wszyscy byliśmy w szoku. Nikt w takich chwilach nie myśli o rozegraniu meczu piłkarskiego – relacjonował bramkarz Borussii Dortmund, Roman Buerki.
Agencja DPA (Deutsche Presse-Agentur) poinformowała, że piłkarze Borussii rozjechali się do domów. Nad okolicami hotelu w dzielnicy Hoechsten pojawił się dron, przy pomocy którego policja poszukiwała kolejnych ładunków.
– Hope everything is fine with BVB team and with Marc Bartra ? Nie tak to powinno dziś wyglądać… Mam nadzieję, że cała drużyna BVB jest zdrowa i bezpieczna, również Marc Bartra, który lekko ucierpiał. Zdrowia! – napisał na Facebooku polski piłkarz AS Monaco Kamil Glik.
Budującą postawę prezentują niemieccy kibice, którzy na portalach społecznościowych oferują nocleg dla fanów AS Monaco. Włączył się w to również klub BVB, który na Twitterze rozpoczął akcję z hashtagiem #bedforawayfans, dzięki której kibice z Monako także mogą znaleźć nocleg.