Przed polskimi klubami IV runda el. LKE i LE. Czy wszystkie 4 wejdą do fazy ligowej? Analiza Grzegorza Nicińskiego

Drużyna Lecha Poznań / Fot. Profil X Lecha Poznań

21.08 w I meczu decydującej fazy eliminacji Lech Poznań zmierzy się z belgijskim Genkiem, zaś Jagiellonia Białystok z Dinamo Tirana, Legia Warszawa z Hibernians a Raków Częstochowa z Ardą Kyrdżali.

B. napastnik m.in. Wisły Kraków i Arki Gdynia, a obecnie referent sportu w Kosakowo Sport w rozmowie Grzegorza Milko pochyla się ponadto nad znakomitą postawą krakowskich klubów: Wisły i Wieczystej w pierwszych 5 kolejkach I ligi ( „Biała Gwiazda” lideruje, zgromadziwszy komplet 15 punktów, zaś Wieczysta traci do lokalnego rywala 2 „oczka”).  Przenalizowana zostaje również znakomita postawa

Tomasz Wolfke po sukcesie Igi Świątek w Cincinnati: Polka zdecydowanie wraca na dobre tory

Wisła Płock niespodziewanym liderem, afera tortowa w Rakowie. Komentarz Cezarego Olbrychta

Mecz ekstraklasy Raków Częstochowa -Jagiellonia Białystok, 10 maja 2025 r./ Fot. Jakub Ziemianin, Raków Częstochowa

Dziennikarz Canal+ naświetla obecną sytuację klubów piłkarskiej Ekstraklasy. Wśród wielu wątków rozmowy wyróżniają się sytuacje w dwóch klubach – Wiśle Płock i Rakowie Częstochowa.

Grzegorz Milko rozpoczął od drużyny z Płocka. „Nafciarze”, którzy w poprzednim sezonie awansowali do PKO BP Ekstraklasy, radzą sobie niespodziewanie dobrze. Po 5 spotkaniach, podopieczni trenera Mariusza Misiury siedzą na fotelu lidera nie zaliczając ani jednej porażki w tym sezonie. Wczoraj odnieśli zwycięstwo nad Legią Warszawa po golu Marcina Kamińskiego. Czy ta sytuacja utrzyma się przez dłuższą część sezonu?

Gdybym miał prorokować, myślę, że Wisła Płock w tej chwili wygląda na takiego solidnego ligowego gracza i spokojnie w środku tabeli pewnie się usadowi. Natomiast byłbym daleki od tego, że ta passa będzie trwała w nieskończoność i wątpię, że to będzie zespół, który rzeczywiście namiesza w naszej ligowej czołówce.

– mówi redaktor Canal+.

Cezary Olbrycht porusza temat tzw. „afery tortowej”, która w ostatnim czasie wybuchła w Rakowie Częstochowa. Jonatan Brunes, napastnik „Medalików” i co ciekawe, kuzyn Erlinga Haalanda, obchodził niedawno urodziny. Z tego tytułu postanowił poczęstować swoich klubowych kolegów tortem, który przyniósł do szatni przed jednym z treningów. Nie spodobało się to trenerowi Rakowa, Markowi Papszunowi. Skrytykował ostro zawodnika za swoje zachowanie. Norweg obecnie zgłasza brak chęci do gry, a atmosfera w szatni drużyny z Częstochowy wciąż jest napięta. Dziennikarz wskazuje, że Papszun pokazał po raz kolejny twardą rękę, którą traktuje swoich graczy:

Chciał zrobić fajny gest, a wyszło jak wyszło. Normalnie ludzie potrafią się w takim momencie dogadać, bo było to w zasadzie zwykłe nieporozumienie. Jednak przy Marku Papszunie, który jest sztywny jak drut, jeśli chodzi o zasady i taktyczne, i normy postępowania zawodnika, nie dało się tego wygładzić i tak naprawdę nie wiadomo, jak ta historia się zakończy.

/pk

Odsłuchaj całą rozmowę już teraz!

Koniec piłkarskich marzeń. Lech Poznań odpada w 3. rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów

Drużyna Lecha Poznań / Fot. Profil X Lecha Poznań

Mistrz Polski kolejny raz obejdzie się smakiem grania w piłkarskiej Lidze Mistrzów. Klub z Poznania odpadł z walki o te rozgrywki przegrywając z serbską Crveną Zvezdą Belgrad w dwumeczu 2:4.

„Kolejorz” do rywalizacji z mistrzami Serbii nie podchodził jako faworyt. Ich rywal grał w ostatnich ośmiu edycjach tych prestiżowych rozgrywek, podczas gdy Lech nie zagrał w nich nigdy. Nie spełni się to i tym razem. Po pierwszym meczu „Czerwona Gwiazda” miała komfortową pozycję. Wygrała na Bułgarskiej z Lechem 3:1 i z dwubramkowym zapasem wracała do Belgradu rozegrać rewanż.

Różnica klas

Poznaniacy drugi mecz rozpoczęli z niesamowitą determinacją i intensywnością. Było to widać zarówno na boisku, jak i w statystykach. Przez cały mecz mistrz Polski częściej utrzymywał się przy piłce. Nie przełożyło się to niestety na gole. Niewykorzystane sytuacje lubią się mścić, ponieważ w 45 minucie Mateusz Skrzypczak podciął zawodnika Crveny Zvezdy we własnym polu karnym. Francois Letexier podyktował rzut karny, który na bramkę zamienił napastnik gospodarzy, Cherif Ndiaye.

Gra w „10” to za mało

Światełko w drugiej połowie zaświeciło się dla gości, gdy w 57 minucie czerwoną kartkę obejrzał zawodnik drużyny z Belgradu, Rodrigo. Nawet to jednak nie sprawiło, że „Kolejorz” zamienił przewagę na bramkę. Ba, zawodnicy Crveny od tamtego momentu częściej pojawiali się pod bramką Bartosza Mrozka. W 93 minucie Mikael Ishak zdobył bramkę na 1-1, jednak było już za późno na odrabianie strat. W ten sposób Poznaniacy żegnają się z marzeniami o grze w Lidze Mistrzów.

Walka trwa

Nie jest to jednak koniec zmagań Lecha Poznań w europejskich pucharach. Mistrz Polski spadł do 4. rundy rywalizacji o Ligę Europy. Tam niestety również nie będzie faworytem, gdyż będzie się mierzył z wyżej notowanym, belgijskim Genkiem. Jeżeli polski zespół zwycięży w tym dwumeczu, będzie mógł się cieszyć grą w Lidze Europy. W przypadku gdy jednak będzie musiał uznać wyższość Belgów, podopiecznym Nielsa Frederiksena pozostanie gra w Lidze Konferencji.

/pk

Czytaj także:

Odznaczenia dla Kuleszy i Mioduskiego, kandydatura Andrzeja Dudy do MKOL. Komentuje Michał Listkiewicz

Odznaczenia dla Kuleszy i Mioduskiego, kandydatura Andrzeja Dudy do MKOL. Komentuje Michał Listkiewicz

Michał Listkiewicz, sędzia, były prezes PZPN l fot. Radio Wnet

Były międzynarodowy sędzia piłkarski komentuje rozdanie orderów działaczom PZPN, plotki krążące wokół Cezarego Kuleszy, a także kandydaturę Andrzeja Dudy do MKOL.

Grzegorz Milko pyta o odznaczenia, którymi od niedawna mogą się pochwalić m.in. Cezary Kulesza i Dariusz Mioduski. Czy działacze Polskiego Związku Piłki Nożnej otrzymali je zasłużenie?

Nie mam pojęcia. Nigdy nie miałem do czynienia z przyznawaniem orderów. określone procedury i na pewno spójne określone kryteria, żeby te ordery dostać. […] Te krzyże są bardzo godne, bardzo wartościowegratuluję panu prezesowi Mioduskiemu, panu prezesowi Kuleszy.

Redaktor Radia Wnet porusza temat uzasadnienia otrzymania odznaczenia przez włodarzy piłkarskich. Powołuje się na głosy światka sportowego, które wskazują, że posiedzenia działaczy nie mogą obyć się bez alkoholu. Jak te doniesienia komentuje prezes honorowy PZPN?

Trudno mi powiedzieć. Ja jestem poza Polskim Związkiem Piłki Nożnej od bardzo wielu lat. Co prawda niedawno zostałem prezesem honorowym, co mnie bardzo cieszy. Natomiast te wszystkie historyjki o tych rzekomych balangach, pijaństwach, to stare jak świat. Jak byłem 10 lat prezesem, to też o mnie tak pisano, a ja alkoholu prawie nie używam, nikt nigdy nie widział mnie w stanie tak zwanym „wskazującym”. To jest gombrowiczowskie przyklejanie gęby.

Cezary Kulesza / Fot. PZPN

Michał Listkiewicz uznaje, że polska piłka i społeczność zgromadzona wokół niej powinna skupić się na rozwoju piłkarskiej młodzieży. Jak sam zauważa, z tym w naszym kraju jest dość spory problem:

Tu mamy duży problem, że niestety bardzo wiele czołowych polskich klubów zaniedbuje szkolenie młodzieży. Woli ściągnąć zza granicy średnich, umówmy się, piłkarzy hiszpańskich, portugalskich czy innych nacji i w ten sposób polscy młodzi zawodnicy nie otrzymują szansy, nie rozwijają się.

Podczas rozmowy pojawia się temat kandydatury byłego prezydenta, Andrzeja Dudy, do struktur Międzynarodowego Komitetu Olimpijskiego. Były prezes PZPN krytykuje takową postawę i zaznacza, że miejsca w takich instytucjach jak MKOL powinny być zarezerwowane dla wybitnych polskich sportowców:

Od początku ta propozycja mi się nie podobała. Taka organizacja MKOL powinna być organizacją głównie dla ludzi sportu, dla wybitnych sportowców. […] Od początku to były mrzonki, nie było wielkich szans, żeby były prezydent się tam znalazł, ponieważ jego przeszłość sportowa jest żadna. 

/pk

Odsłuchaj całą rozmowę już teraz!

Czytaj także:

Początek problemów. Porażki Lecha, Rakowa i Legii, minimalne zwycięstwo Jagiellonii

Początek problemów. Porażki Lecha, Rakowa i Legii, minimalne zwycięstwo Jagiellonii

Raków Częstochowa- Lech Poznań, 21 kolejka PKO Ekstraklasy w sezonie 2024/2025 / Fot. Jakub Ziemianin, Raków Częstochowa

Po rewelacyjnym początku polskich klubów w tegorocznych kwalifikacjach do europejskich pucharów, w 3 rundzie zaczęły się trudności. Pojawili się trudniejsi rywale i pierwsze porażki.

Polskie kluby pierwsze dwie rundy kwalifikacji przeszły bez żadnych porażek. Legia Warszawa miała największe kłopoty. W pierwszym meczu z Banikiem Ostrawa był remis 2:2, a w stolicy w rewanżu do końca drżano o awans. Na szczęście stołeczny klub zdołał uporać się z Czechami. Komplety zwycięstw zaliczyły pozostałe kluby – Raków Częstochowa, Lech Poznań i Jagiellonia Białystok.

Ta sytuacja niestety mocno zmieniła się na przestrzeni ostatnich dni. W pierwszych meczach 3 rundy eliminacji jedynie Jagiellonia ze swojego starcia wyszła zwycięsko. „Duma Podlasia” zwyciężyła na wyjeździe z duńskim Silkeborgiem 1:0 po bramce Bernardo Vitala.

Pozostałe ekipy niestety się nie popisały. Lech Poznań przegrał u siebie z faworyzowaną Crveną Zvezdą Belgrad 1:3. Nie da się ukryć, że przed „Kolejorzem” bardzo ciężkie zadanie, by odrobić straty w Belgradzie. Więcej o tym spotkaniu można usłyszeć w rozmowie Grzegorza Milko z Ryszardem Jankowskim (tekst poniżej). Raków Częstochowa niespodziewanie uległ u siebie Maccabi Hajfa 0:1. Największy blamaż zaliczyła Legia Warszawa. „Wojskowi” przegrali z Cypryjczykami aż 1:4. Na dodatek czerwoną kartkę otrzymał Bartosz Kapustka, co wyklucza go z gry w rewanżu.

Trener klubu ze stolicy, Edward Iordanescu, powiedział po blamażu następujące słowa:

Czasami nie możesz wygrać, ale nie możesz również stracić tylu goli. Przepraszam wszystkich, zwłaszcza kibiców, którzy przyjechali za nami. Musimy pokazać charakter.

Niels Frederiksen, trener Lecha, zauważył, że jego drużyna grał z lepszym zespołem i jest miejsce na poprawę gry:

Nie powiedziałbym, że zagraliśmy złego meczu. Zagraliśmy po prostu z lepszą drużyną. Żeby rywalizować na tym poziomie, musimy podtrzymać poziom gry z 1. połowy przez cały mecz.

Polskie zespoły czekają teraz mecze rewanżowe. Lech Poznań 12.08 we wtorek zagra w Belgradzie. Dwa dni później Legia rozegra swój mecz w Warszawie, Jagiellonia w Białymstoku, a Raków pojedzie do Debreczyna.

/pk

Czytaj także:

Lech Poznań uległ Crvenej Zvezdzie Belgrad w 1. meczu III rundy LM. Ryszard Jankowski: zabrakło dobrej gry w obronie

Lech Poznań uległ Crvenej Zvezdzie Belgrad w 1. meczu III rundy LM. Ryszard Jankowski: zabrakło dobrej gry w obronie

Lech Poznań przed meczem z Crveną Zvezdą Belgrad w III rundzie eliminacji LM, Poznań, 6 sierpnia 2025 r. / Fot. X

Niewykluczone, że sztab szkoleniowy zbyt dużo uwagi podczas przygotowań poświęcił na ofensywę, właśnie kosztem defensywy – mówi b. bramkarz „Kolejorza” w rozmowie z Grzegorzem Milko.

Osoby odpowiedzialne za transfery w Lechu zaspały; i nie zagwarantowały dobrego zastępcy dla Radosława Murawskiego w środku pola

również  w tym Ryszard Jankowski upatruje przyczyn tak wyraźnej (1:3) porażki z serbskim zespołem. Rewanżowy mecz obie ekipy rozegrają we wtorek 12 sierpnia w Belgradzie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Porozmawiajmy o Sporcie: echa triumfu polskich siatkarzy w Lidze Narodów, zapowiedź Tour de Pologne

Reprezentacja Polski w siatkówce mężczyzn po zdobyciu złota Ligi Narodów 2025 / Fot. Polski Związek Piłki Siatkowej

W audycji również rzut oka na Ekstraklasę piłkarską, europejskie puchary i przygotowania do startu najlepszych lig europejskich.

Goście programu:

Czesław Lang – dyrektor Tour de Pologne

Ireneusz Mazur- były selekcjoner reprezentacji Polski w siatkówce

Andrzej Karaś – dziennikarz Radia Wnet


Prowadzi: Grzegorz Milko

Odsłuchaj całą audycję:

Czytaj także:

Ciężka przeprawa w Ekstraklasie dla klubów grających w europejskich pucharach. Komentuje Marek Chojnacki

 

Porozmawiajmy o Sporcie: Polskie siatkarki z brązem w Lidze Narodów, piłkarska Ekstraklasa nabiera tempa

Polskie siatkarki z brązowym medalem Ligi Narodów 2025 / Fot. Polska Siatkówka, X

W audycji m.in. sukces polskich siatkarek, omówienie wyników piłkarskiej Ekstraklasy i Betclic 1 Ligi oraz dyskusja o selekcjonerze reprezentacji, Janie Urbanie.

Goście programu:

Zbigniew Mroziński – dziennikarz tygodnika „Piłka Nożna”

Andrzej Karaś – dziennikarz Radia Wnet

Ponadto przypomnienie z legendarnym polskim  zapaśnikiem Andrzejem Supronem

Prowadzi: Grzegorz Milko

Odsłuchaj całą audycję:

Czytaj także:

Polskie kluby z potencjałem, Jan Urban i ultimatum dla Usyka – Edward Durda w rozmowie z Grzegorzem Milko

Angielki mistrzyniami Europy w piłce nożnej!

Po emocjonującym boju w Bazylei, zwycięsko ze starcia wyszły piłkarki Anglii. Dla tej drużyny jest to 2 z rzędu tytuł mistrzyń Starego Kontynentu. Po 120 minutach był remis 1;1, w karnych 3:1,

Sam mecz był wyrównanym widowiskiem, które elektryzowało od samego początku. Golem pachniało już w 6 minucie. Po pomyłce obrony Hiszpanii, przed ogromną szansą stanęła Lauren Hemp, jednak nie zdołała wygrać pojedynku z Catą Coll. Potem dominowała La Furia Roja, co przekuło się na bramkę. W 25 minucie spotkania głową do siatki trafiła Mariona Caldentey. Ten wynik utrzymał się przez resztę pierwszej połowy.

W drugiej odsłonie spotkania przewaga Hiszpanek nieustannie się utrzymywała, aż do 56 minuty, gdy Angielki niespodziewanie wyprowadziły prawie identyczny atak jak ich rywalki. Po dośrodkowaniu, piłkę w bramce umieściła Alessia Russo. Wynik w podstawowym czasie gry już się nie zmienił, podobnie w dogrywce. O zdobywcy złotego medalu zadecydowała seria rzutów karnych. Tu więcej zimnej krwi pokazała ekipa angielska. Zwycięską jedenastkę strzeliła niezawodna na tych mistrzostwach Chloe Kelly.

W ten oto sposób zakończyły się tegoroczne mistrzostwa Europy kobiet w piłce nożnej.

/pk

Rekordowe mistrzostwa Europy kobiet. Krok do przodu dla żeńskiej piłki

Fot. PZPN Reprezentacja Polski w piłce nożnej kobiet / Fot. PZPN

Już w najbliższą niedzielę będziemy świadkami finału pomiędzy Anglią a Hiszpanią, wieńczącym tegoroczną edycję kobiecego Euro. Jak można podsumować ten historyczny turniej?

Kobiece Mistrzostwa Europy w Szwajcarii powoli dobiegają końca. Czternasty taki turniej w historii żeńskiej piłki nożnej okazuje się być przełomowym. Europejska federacja piłkarska ogłasza sukces tegorocznych rozgrywek za pośrednictwem mediów społecznościowych. W ich trakcie zostało pobitych wiele rekordów.

W opinii publicznej często pojawiało się prześmiewcze zdanie, że mecze kobiecej piłki oglądają wyłącznie rodziny i przyjaciele zawodniczek, co żartobliwie skomentowała na konferencji prasowej liderka reprezentacji Hiszpanii, Alexia Putellas. Zapytana o wysoką oglądalność turnieju, odpowiada:

Musimy mieć naprawdę ogromną rodzinę

– śmieje się zawodniczka.

Mistrzostwa w liczbach

Pytanie o liczbę osób śledzących poczynania piłkarek jest jak najbardziej zasadne. Statystyki zdecydowanie zaprzeczają uszczypliwym wypowiedziom. Tegoroczne zawody z trybun obejrzało już ponad 620 tysięcy osób. W porównaniu z poprzednim turniejem, jest to wzrost o prawie 50 tysięcy.

Piłkarki w tym roku rozwiązały worek z bramkami jak nigdy dotąd. Przez cały turniej zdobyły aż 104, więcej niż w jakiejkolwiek innej edycji – podaje oficjalna strona UEFA.

Rekordy wystąpiły także w kwestiach finansowych. Pula nagród to 41 mln euro, o 25 milionów więcej niż 3 lata temu. Natomiast przewidywany zarobek z turnieju to ponad 130 milionów euro, 2 razy więcej niż z ostatniego turnieju – podaje portal NZZ. A przed nami jeszcze finał.

Starcie o tytuł

Ostatni pojedynek mistrzostw zapowiada się niezwykle ciekawie. Po jednej stronie Anglia, która po zwycięstwie w 2022 roku ma nadzieję na obronę tytułu. Do finału dostała się w dramatycznych okolicznościach, pokonując włoszki po golu Chloe Kelly w 119 minucie. Po drugiej stronie barykady mamy Hiszpanię, która dysponuje zarówno najlepszym atakiem, jak i najlepszą obroną turnieju. La Furia Roja strzeliła aż 17 bramek, tracąc zaledwie 3. W swoim półfinale zwyciężyły z grupowymi rywalkami Polek, Niemkami, zero do jednego po przebłysku Aitany Bonmati. Pierwszy gwizdek wybrzmi w niedzielę, 27 lipca o godzinie 18 na stadionie St. Jakob-Park w Bazylei.

Drużyna do zakochania

Tegoroczne euro jest historyczne także dla Polski. Dla naszej kadry z kapitan Ewą Pajor na czele to pierwszy międzynarodowy turniej rangi mistrzowskiej w historii. Jak podaje Polski Związek Piłki Nożnej, poczynania Polek na ME oglądało ponad 5 milionów osób. W grupie udało się odnieść pierwsze, historyczne zwycięstwo nad Dunkami 3-2. Gole dla nas zdobyły Natalia Padilla-Bidas, Ewa Pajor i Martyna Wiankowska. Niestety nie wystarczyło to do wyjścia z grupy.

Sam udział na turnieju należy jednak uznać za sukces. Takiego zdania jest Nina Patalon, selekcjonerka. Wskazuje, że dla tej drużyny i jej rozwoju to dopiero początek:

Ja cały czas uważam, że mamy rezerwy, które można wypracować w czasie.

Fot. PZPN

Dodaje, że warto się tą drużyną zainteresować i się w niej zakochać:

Warto w tej drużynie się zakochać. Moje dziewczyny pokazały coś, co może być nawozem pod to, żeby wszystkie małe dziewczynki w Polsce zakochały się w piłce nożnej i będziemy mieć wiele piłkarek. To one są wzorem do naśladowania

– powiedziała trenerka w rozmowie pomeczowej Mai Strzelczyk, dziennikarce TVP Sport. Jak podaje PZPN, poczynania Polek na ME oglądało ponad 5 milionów osób.

Oczywiście, możemy powiedzieć, że do poziomu generowanych zysków czy ogólnej antycypacji mistrzostw mężczyzn w piłkę nożną jeszcze sporo brakuje. Natomiast optymistyczne oceny środowiska, rekordowe statystyki i zainteresowanie tegorocznymi Mistrzostwami Europy kobiet wskazuje na to, że futbol pań idzie w dobrym kierunku.

/pk