Ewa Jeneralczuk o morderstwie konserwatywnego publicysty i influencera Charliego Kirka i zarzutach w stronę lewicy o doprowadzenie do tragicznej eskalacji napięć społecznych w USA.
Olga Siemaszko o zwolnieniu 52 więźniów politycznych z białoruskich więzień.
Artur Żak o ukraińskiej reakcji na wtargnięcie rosyjskich dronów na terytorium RP.
Ojciec Paweł Kosiński o pierwszej ekologicznej restauracji w Chicago otwartej przy udziale Watykanu.
Paweł Kobierski i zapowiedź rozpoczynających się 12 września mistrzostwach świata w siatkówce, a także o rozstrzygnięciach ćwierćfinałowych w Eurobaskecie mężczyzn. W korespondencji także doniesienia transferowe z Premier League: Łukasz Fabiański ponownie podpisał kontrakt z West Ham United, gdzie występował przez ostatnie 7 sezonów.
Jakub Kamiński w meczu z Finlandią / Fot. Cyfrasport/PZPN
Redaktor Dziennika Zachodniego podsumowuje zwycięstwo Biało-Czerwonych, którzy pokonali Finów 3:1. Podkreśla, że to był „niezwykły wieczór w Chorzowie”.
Gość audycji chwali nowego selekcjonera reprezentacji Polski, Jana Urbana. Zaznacza, że były trener Górnika Zabrze to odpowiedni człowiek na odpowiednim miejscu:
Oczywiście to dopiero pierwsze dwa mecze, musimy o tym pamiętać, natomiast pokazały, że Jan Urban potwierdził opinię, jaką wszyscy o nim mieliśmy. Ma rękę do tego, żeby budować nie tylko zespoły piłkarskie, ale też atmosferę w nich i wokół nich.
Grzegorz Milko pyta o reprezentację Finlandii. Jak oceniać naszych bezpośrednich rywali o drugie miejsce w grupie, premiowane grą w barażach o awans do Mistrzostw Świata?
Wczoraj myślę, że ta reprezentacja absolutnie zawiodła. […] Myślę, że Finowie byli absolutnie zaskoczeni tym, co ich spotkało ze strony reprezentacji Polski, która zagrała w zupełnie inny sposób.
– mówi Rafał Musioł.
Dzięki temu zwycięstwu, Polacy zajmują 2 miejsce w grupie G, utrzymując 3 punkty przewagi nad naszymi niedzielnymi rywalami. Następne mecz eliminacyjny kadra narodowa rozegra w październiku. Wtedy zmierzy się z Litwą.
Reprezentacja Polski na meczu z Chorwacją / Fot. Szymon Dąbrowski
Debiut Jana Urbana w roli selekcjonera reprezentacji Polski można uznać za udany. Biało-Czerwoni remisują z reprezentacją Holandii 1-1. Gola na wagę podziału punktów strzelił Matty Cash.
Dzięki temu Polacy zajmują 2 miejsce w grupie, które gwarantuje walkę w barażach o udział w przyszłorocznych mistrzostwach świata. Warto jednak zauważyć, że Holendrzy, również mający 7 punktów, nie rozegrali zaległego spotkania.
Najbliższym rywalem Polaków w walce o wyjazd na mistrzostwa świata będzie Finlandia. Po nieudanym pierwszym meczu, przegranym 1-2, Polacy będą chcieli wziąć odwet. Jan Urban na pewno liczy na pierwsze zwycięstwo kadry w swojej kadencji. Mecz odbędzie się w najbliższą niedzielę, 7 września o godzinie 20:45 na Superauto.pl Stadionie Śląskim.
W audycji również m.in. o sukcesach i niepowodzeniach polskich sportowców na światowych arenach.
Ewa Jeneralczuk o zniesieniu obowiązkowych szczepień na Florydzie.
Jakub Pilarek o orzeczeniu TSUE, kwestionującym niezawisłość i bezstronność Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego.
Ojciec Paweł Kosiński o badaniach ukazujących negatywny wpływ aborcji na zdrowie psychiczne kobiet.
Mikołaj Murkociński o kryzysie rządowym we Francji.
Paweł Kobierski o odpadnięciu Igi Świątek w 1/4 finału US Open, trwającym Eurobaskecie mężczyzn, mistrzostwach świata w siatkówce kobiet oraz o prognozach przed meczem Holandia-Polska w eliminacjach do piłkarskiego mundialu.
Jaśmina Nowak o katastrofalnej sytuacji humanitarnej w Strefie Gazy.
W marcu br. stanowisko dyrektora sportowego w klubie ponownie objął Michał Żewłakow. Rezultaty? Wydane 8 milionów euro i ściągnięcie do klubu czterech piłkarzy z występami w reprezentacji Polski.
Popularni „Wojskowi” w tym okienku transferowym postanowili rozbić bank i sprowadzić piłkarzy, by móc rywalizować nie tylko na boiskach polskiej Ekstraklasy, lecz także w rozgrywkach Ligi Konferencji. Mogli sobie na to pozwolić z uwagi na pieniądze zarobione głównie na dwóch młodych, polskich zawodnikach – Maxim Oyedele oraz Janie Ziółkowskim. Pierwszy wybrał się do Francji, by dołączyć do ekipy RC Strasbourg. Drugi wyleciał na Półwysep Apeniński, by bronić barw AS Romy. Do kasy klubowej z obu transferów wpłynęło 15 milionów euro. Za te pieniądze drużyna trenera Edwarda Iordanescu ściągnęła piłkarzy, którzy mają pomóc sięgać po najwyższe cele.
Kadrowicze w Legii
Do zespołu ściągnięto 4 zawodników, którzy w przeszłości występowali w reprezentacji Polski. Mowa o Arkadiuszu Recy, Damianie Szymańskim, Kamilu Piątkowskim, a teraz, ku zaskoczeniu wielu, ogłoszono transfer Kacpra Urbańskiego. Cała czwórka w narodowych barwach rozegrała 52 spotkania. W Legii takich zawodników do tej pory grało paru takich piłkarzy z Arturem Jędrzejczykiem, Pawłem Wszołkiem i Bartoszem Kapustką na czele.
Siła w ataku
Wzmocnień nie zabrakło na pozycji napastnika. Tam warszawski klub postanowił nie żałować pieniędzy. Za ok. 3 miliony euro ściągnięto Miletę Rajovicia. Prawie 2-metrowy napastnik ma doświadczenie m.in. z Championship, gdzie dla Watfordu rozegrał 41 meczów, strzelając 10 goli. Pozyskano również Antonio Colaka, chorwackiego atakującego, który grał m.in. w Rangers, Malmo oraz Paoku Saloniki, a także Noah Weisshaupta. Niemiec reprezentował w Bundeslidze barwy Freiburga.
Legia mierzy wysoko
Aspiracje klubu z Łazienkowskiej w pełni rozumie Kacper Urbański. Po przybyciu do klubu, określił cele zarówno dla siebie, jak i dla swoich kolegów z drużyny:
Wybrałem Legię, ponieważ jestem głodny gry i wiem, co chcę osiągnąć. Moim celem jest wygrywanie – chcę zdobyć mistrzostwo Polski oraz dotrzeć do finału Ligi Konferencji UEFA.
Podobną wizję ma także Kamil Piątkowski:
Priorytetem jest dla mnie, żeby wygrywać każdy mecz, zdobyć mistrzostwo Polski, Puchar Polski i zwyciężać w europejskich pucharach.
Kamil Piątkowski / fot. Jakub Wydra
Jak widać, piłkarze 15-krotnego mistrza Polski mierzą wysoko i zamierzają odnosić sukcesy na wszystkich frontach.
Reprezentacja Polski na meczu z Chorwacją / Fot. Szymon Dąbrowski
Menedżer sportowy w rozmowie z Grzegorzem Milko komentuje powołania, które wysłał dzisiaj Jan Urban. Omawia również sytuację wokół powrotów piłkarzy takich jak Kamil Grosicki czy Paweł Wszołek.
Gość „Popołudnia Wnet” pozytywnie wypowiada się o powołaniach dla polskich reprezentantów. Pozytywnie ocenia wybory dokonane przez Jana Urbana. Nie omieszkał sklaryfikować sytuacji wokół tego, kto będzie pierwszym bramkarzem reprezentacji:
Nie rozumiem wahań i zastanawiania się nad tym, kto jest jedynką. Jedynką jest Łukasz Skorupski. Nie ma dzisiaj jedynki innej. Łukasz Skorupski stanie między słupkami, jeżeli będzie zdrowy, w meczu z Holandią i w meczu z Finlandią.
Grzegorz Milko dopytuje się także o Jana Ziółkowskiego i finalizację jego transferu do AS Romy. Okazuje się, że oficjalnej prezentacji zawodnika możemy spodziewać się lada moment:
Janek Ziółkowski jest już w klubie. Wylądował z samego rana na lotnisku w Rzymie. Został odebrany przez przedstawicieli AS Roma i jest teraz na badaniach. Jeżeli przejdzie wszystkie badania pozytywnie, oficjalnie dzisiaj po południu zostanie zawodnikiem AS Romy.
Selekcjoner reprezentacji Polski, Jan Urban, ogłosił listę 25 nazwisk na zbliżające się wrześniowe zgrupowanie kadry. Do kadry wraca Robert Lewandowski.
Już 4 września Polska rozegra pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera, Jana Urbana. Biało-Czerwoni zmierzą się w Rotterdamie z Holandią. Następnie powrócą do Polski, by trzy dni później na Superauto.pl Stadionie Śląskim podjąć Finlandię.
Dziś o godzinie 13 portal Łączy Nas Piłka opublikował listę powołanych piłkarzy. Do kadry powraca Robert Lewandowski, który uprzednio zdążył się wycofać z gry w reprezentacji. Koszulkę z orzełkiem na piersi założą na nowo także Kamil Grosicki oraz Kamil Grabara. Po dwóch latach do reprezentacji powraca również Tomasz Kędziora.
🆕 POWOŁANIA
Selekcjoner reprezentacji Polski Jan Urban ogłosił listę zawodników powołanych na wrześniowe zgrupowanie oraz mecze z Holandią i Finlandią. 🇵🇱 pic.twitter.com/blvOPazlFK
Jan Urban rozwiał wszelkie wątpliwości dotyczące tego kto jest kapitanem drużyny:
Kapitanem reprezentacji będzie Robert Lewandowski, który pojawi się ze mną na poniedziałkowej konferencji prasowej. Funkcję wicekapitana powierzyłem Piotrowi Zielińskiemu. […] Decyzja jest ostateczna i temat opaski kapitańskiej uważam za zamknięty, nie będziemy go więcej komentować.
Pozostaje czekać na efekty pracy nowego selekcjonera.
Popularni „Portowcy” nie zwalniają tempa na rynku transferowym. Tym razem jednak zdecydowali się rozbić bank. Klub ogłosił sprowadzenie Sama Greenwooda za prawie 5 milionów euro.
Klub ściągnął do siebie Mariana Huję oraz Musę Juwari, który bardzo dobrze wkomponowali się w drużynę trenera Roberta Kolendowicza. Za tych zawodników jednak Pogoń zapłaciła łącznie 1,2 miliona euro. Tym razem jednak zdecydowali się dokonać ruchu, który za kilka lat może okazać się przełomowym w kontekście PKO BP Ekstraklasy.
Z Premier League do Polski
Do Szczecina by grać w piłkę nożną przyjechał Sam Greenwood. Kwota transferu? 4,5 miliona euro. Najwięcej pieniędzy wydanych na zawodnika w historii polskiej ekstraklasy. Dotychczasowym rekordem były 3 miliony, jakie Legia wydała na obrońcę Miletę Rajovicia. To różnica prawie 2 milionów euro. Sam piłkarz zdążył już wyrazić swoje zadowolenie z przylotu do Polski:
Witajcie „Portowcy”! Jestem szczęśliwy, że tu jestem. Nie mogę się doczekać, aż zagram przed Wami.
– powiedział kibicom w wideo powitalnym były piłkarz m.in. Leeds United.
Doświadczenie z Anglii
Co jednak może zaoferować sam piłkarz? Gdy spojrzymy na jego CV, to można zobaczyć, że mamy do czynienia z piłkarzem, który jest ograny na najwyższym poziomie. 25 spotkań w Premier League i 75 w Championship – drugiej klasie rozgrywkowej w Anglii, która poziomem wciąż przewyższa Ekstraklasę. W ostatnim sezonie rozegrał dla drużyny Preston North End 38 spotkań, w których strzelił 5 goli i zanotował 3 asysty. Kibice Pogoni Szczecin na pewno wiążą wielkie nadzieje z zawodnikiem, szczególnie z takim resume, jakie prezentuje Greenwood. Czekamy na pokaz umiejętności anglika na polskich boiskach.
Drużyna z Gdańska w derbach pokonała Arkę Gdynia 1:0. Jedynego gola w meczu strzelił Dawid Kurminowski. Mecz, jak i sytuację wokół Gdańszczan skomentował Maciej Słomiński.
Lechii Gdańsk po pokonaniu drużyny z Gdyni udaje się wyjść na bilans zero punktów. Dlaczego? Drużyna prowadzona przez trenera Johna Carvera została przed sezonem ukarana za nieregularności finansowe odjęciem pięciu punktów. Redaktor portalu Trójmiasto.pl wskazuje, że funkcjonowanie klubu idzie w dobrą stronę:
W kolejnym roku Lechia Gdańsk się zachowuje lepiej, ponieważ teraz nie ma żadnych zaległości wobec pracowników, wobec piłkarzy. Jest to klub na pewno o wiele lepiej prowadzony niż w poprzednim sezonie.
Grzegorz Milko przypomina o wizycie prezydenta Karola Nawrockiego na jednym z ostatnich meczy. Znany jest ze swojego wsparcia dla „biało-zielonych”. Gość audycji zaznacza jednak, że mimo ciepłego przyjęcia głowy państwa na stadionie, polityka i sport nie powinny się mieszać:
Prezydent Nawrocki został bardzo ciepło przyjęty przez kibiców, których poglądy mieszczą się gdzieś bardziej bliżej prawej strony sceny politycznej. Wydaje mi się, jestem przekonany, że premier Tusk zostałby w zupełnie inny sposób przyjęty. Natomiast wydaje mi się, że sport nie powinien wchodzić w paradę polityce i vice versa.
Karol Nawrocki na meczu Lechii Gdańsk / fot. Robert Kwiatek
Maciej Słomiński ocenia także formę Arki Gdynia. Dziennikarz wskazuje, że beniaminek będzie skupiony w tym sezonie wokół walki o utrzymanie w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce:
Sportowo Arka będzie walczyć o utrzymanie w PKO BP Ekstraklasie. To na razie cel numer jeden. […] ja myślę, że, Arka Gdynia się utrzyma w Ekstraklasie, tak mówiąc zupełnie już na skróty.
Petar Stojanović w meczu Hibernians FC- Legia Warszawa 1:2. Edynburg, 21 sierpnia 2025 r. / Fot. Mateusz Kostrzewa, legia.com
Zespoły z naszej rodzimej ligi weszły w ostatnią fazę boju o europejskie puchary. Z czterech ekip trzy wyszły zwycięsko. Tylko drużyna z Poznania doznała bolesnej porażki.
Wszystkie polskie drużyny, które grają w eliminacjach do Ligi Konferencji Europy, poradziły sobie ze swoimi rywalami. Legia Warszawa pokonała na wyjeździe szkocki Hibernian 2:1 i z psychiczną przewagą rozegra rewanż w Warszawie. Gole w tym meczu strzelali Jean-Pierre Nsame i Paweł Wszołek. Raków Częstochowa z małymi problemami uporał się z bułgarską Ardą 1:0. Jedyna bramka została zdobyta przez Tomasza Pieńko. Natomiast Jagiellonia z ogromną pewnością wygrała z albańskim Dinamem Tiraną i do stolicy Albanii może jechać bardzo spokojna. Gole dla „Dumy Podlasia strzelali Jesus Imaz, Afimico Pululu i Norbert Wojtuszek.
Niestety w podobnych nastrojach nie jest Lech Poznań. Mistrz Polski w IV rundzie eliminacji do Ligi Europy miał bardzo trudne zadanie. Grał z drużyną KRC Genk, która regularnie występuje w europejskich pucharach. Po optymistycznym początku do 25 minuty utrzymywał się wynik 1:1. Piętnaście minut później…mieliśmy już 1:4. Po przerwie na dodatek piłkarze „Kolejorza” strzelili sobie samobója i tablica wyników do końca spotkania wskazywała 1:5.
Za tydzień w czwartek czekają nas rewanże wszystkich czterech spotkań. Lech spróbuje dokonać niemożliwego i odrobić straty na stadionie w Genku. Raków pojedzie grać do Kyrdżali w Bułgarii, Jagiellonia pojedzie (miejmy nadzieję) dopiąć formalności w Tiranie, natomiast Legia przyjmie Szkotów na własnym stadionie przy Łazienkowskiej w Warszawie.