Kłusaki są końmi bardziej dla wszystkich niż araby czy angliki. Dzięki temu stały się popularne we Francji i Szwecji

Można je trenować praktycznie wszędzie. Na polu, w lesie. Są też bardzo łagodnymi końmi. Mają świetny charakter – o wyjątkowości kłusaków opowiadał Witold Sudoł, ekspert w dziedzinie wyścigów konnych.

 

Witold Sudoł był związany z końmi od dzieciństwa. Do szkółki jeździeckiej zaczął uczęszczać już w wieku 8 lat. Choć mieszkał blisko Toru Służewiec, swoją przygodę z wyścigami zaczął nie od oglądania wyścigów konnych z trybun, ale od amatorskiej jazdy w stajni. Obecnie posiada własne konie.

Wyścigi kłusaków różnią się od tych, które kojarzymy z filmów. Przede wszystkim powożący nie siedzi na koniu, lecz za nim. Koń natomiast nie galopuje, tylko biegnie kłusem.

– Kłusaki można trenować praktycznie wszędzie. Na polu, w lesie. Są bardzo łagodnymi końmi. Mają świetny charakter, nie mają aż tak dużego temperamentu, jak inne konie wyścigowe, i to m.in. spowodowało ich tak dużą popularność we Francji czy w Szwecji. Były to konie, które często kupowali rolnicy w ramach hobby. […] Niektórzy z takich trenerów-amatorów osiągali naprawdę duże sukcesy.

Witold Sudoł przedstawił również swoje typy na najbliższe gonitwy.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

WJB

Legia Warszawa obroniła tytuł mistrza Polski w piłce nożnej. Emocje trwały do końcowych gwizdków starć ostatniej kolejki

Legia Warszawa po raz 12 w historii zdobyła tytuł mistrzowski. W ostatniej kolejce ekstraklasy zremisowała u siebie z Lechią Gdańsk 0:0 i w końcowej tabeli o dwa punkty wyprzedziła trzy kolejne kluby.

Przed rokiem „Wojskowi” również wywalczyli tytuł w ostatniej kolejce. Wtedy też, na stulecie klubu, cieszyli się z dubletu, ale w tym sezonie z Pucharu Polski odpadli już w 1/16 finału. Trofeum wywalczyła Arka Gdynia.

Drugie miejsce – najlepsze w historii klubu – zajęła Jagiellonia, która zremisowała w Białymstoku z Lechem 2:2. Poznaniacy uplasowali się na trzeciej pozycji i te trzy zespoły, a także Arka, będą reprezentować Polskę w pucharach europejskich. Lechia zajęła czwarte miejsce. Warto zaznaczyć, że trzy kluby zajmujące miejsca 2-4 zakończyły sezon z identyczną liczbą punktów.

W piątek po raz ostatni w tym sezonie rywalizowała grupa spadkowa. Do Ruchu Chorzów, który szansę na utrzymanie w elicie stracił już wcześniej, dołączył Górnik Łęczna. Ich miejsce zajmą debiutująca w ekstraklasie Sandecja Nowy Sącz oraz 14-krotny mistrz Polski Górnik Zabrze.

 

pap/aa

Magda Linette, ostatnia Polka we French Open, podobnie jak Agnieszka Radwańska odpadła w trzeciej rundzie turnieju

Magda Linette przegrała w Paryżu z rozstawioną z numerem 5 Ukrainką Jeliną Switoliną 4:6, 5:7 . Tenisistka z Poznania po raz pierwszy w karierze dotarła do tego etapu wielkoszlemowej rywalizacji.

Pierwotnie 94. w rankingu WTA Linette i szósta w tym zestawieniu Switolina miały zmierzyć się na zakończenie sobotnich zmagań na korcie centralnym. Z powodu deszczu, który zaczął padać późnym popołudniem, najpierw spotkanie czekających na poprawę pogody zawodniczek zostało przesunięte na inny obiekt, a następnie przełożone na kolejny dzień. Ostatecznie pierwsza w karierze konfrontacja tych tenisistek odbyła się na korcie im. Suzanne Lenglen, drugim co do wielkości obiekcie French Open.

Zdecydowaną faworytką tego meczu była Ukrainka, która jest najlepszą tenisistką tego sezonu – prowadzi w rankingu „Road to Singapore”. Wygrała w tym roku cztery imprezy: w Tajpej, Dubaju, Stambule i Rzymie, a w całej karierze ma w dorobku osiem tytułów. Turniej w stolicy Włoch był ostatnim sprawdzianem przed paryską rywalizacją.

25-letnia Polka w drugiej fazie zmagań sprawiła niespodziankę, eliminując rozstawioną z „29” Anę Konjuh. Po meczu przyznała jednak, że Chorwatka popełniła bardzo dużo błędów. Poznanianka zapowiadała walkę ze znacznie wyżej notowaną i młodszą o dwa lata Ukrainką i słowa dotrzymała.

O zwycięstwie Switoliny w obu setach przesądziło jedno przełamanie. Urodzona w Odessie zawodniczka od początku starała się narzucić Linette swoje warunki gry i kontrolować przebieg pojedynku. Bardzo cennego, jak się później okazało, „breaka” zanotowała już w trzecim gemie. W końcówce poznanianka popełniła dwa błędy. Linette nie rezygnowała z walki – nieraz popisywała się odważnymi uderzeniami w głąb kortu, które wcześniej były znakiem rozpoznawczym przeciwniczki. Przy stanie 3:5 obroniła piłkę setową, ale kolejnego gema już przegrała.

Polka nie poddawała się i przez niemal całą drugą partię trwała walka „gem za gem”, a kibice obejrzeli wiele efektownych wymian z ciekawymi zagraniami z obu stron. Linette była czujna i skoncentrowana, ale może mieć do siebie pretensje o sytuację przy stanie 2:1. Przy podaniu Ukrainki prowadziła 40:15, ale zmarnowała trzy kolejne okazje na przełamanie, a potem jeszcze jedną. Sama dwukrotnie wybroniła się przed „breakiem”. W dziewiątym gemie popisała się ładnym uderzeniem w biegu, gdy zdobyła punkt w trudnej sytuacji.

Na końcówkę tej odsłony Switolina uruchomiła jednak dodatkowe pokłady energii i ponownie starała się dominować. W efekcie zawodniczki wymieniały się uderzeniami po skosie w okolicach linii końcowej. W decydującym momencie Polce zabrakło nieco chłodnej głowy. Przy stanie 5:5 zanotowała dwa błędy, a przy ostatnim punkcie do faworytki uśmiechnęło się szczęście – piłka po jej uderzeniu przeszła po siatce i spadła tuż za nią – Linette nie miała szans, by do niej dobiec. Tym samym Ukrainka zaliczyła przełamanie, a po chwili dokończyła dzieła, wygrywając bez straty punktu ostatniego gema.

 

Pap/aa

Wyścigi konne na Służewcu: Krzysztof Romaniuk rozmawia z Jarosławem Szmytem, wieloletnim sędzią wyścigowym

Kto może zostać sędzią wyścigowym? Jak wygląda procedura jego wyboru i jaka spoczywa na nim odpowiedzialność, by wynik gonitwy był sprawiedliwy? Kim jest sędzia u wagi? – posłuchaj rozmowy Radia Wnet.

Gość Radia Wnet opowiadał o wielostopniowej procedurze wyboru sędziego wyścigowego; jest ona opisana w ustawie o wyścigach konnych i rozporządzeniu ministra, które regulują rozgrywanie gonitw.

Krzysztof Romaniuk pytał, jak wygląda cały proces gonitwy, od przygotowań do biegu. –  Trener ma obowiązek doprowadzić konia na miejsce wyznaczone przez organizatora 30 minut przed rozpoczęciem gonitwy. Jeśli nie zrobi tego na czas, nakładane są na niego kary finansowe mówił Jarosław Szmyt.

Przebieg wyścigów kontroluje  kilka grup sędziów. Najważniejsza jest komisja techniczna, która czuwa nad prawidłowością rozgrywania gonitw i zatwierdza ich wynik. Pomaga jej grupa sędziów technicznych, z których każdy wykonuje stosowne do swojej funkcji czynności.

Sędzia u wagi, jak sama nazwa wskazuje, zajmuje się przyjmowaniem wagi przed wyścigiem. Dżokej wraz z siodłem musi posiadać odpowiednią wagę w stosunku do warunków gonitwy. Tutaj też wszelkie wykroczenia nie pozostają bez konsekwencji. Sędzia u zegara mierzy czas gonitwy – od ruszenia koni do minięcia celownika przez pierwszego z nich. Natomiast sędzia u celownika ma za zadania określenie kolejności, w jakiej konie minęły ten celownik. Ocenia także styl wygranej, co jest bardzo istotne dla bywalców wyścigów czy właścicieli koni. Sędzia starter zapewnia start, który daje równe szanse wszystkim koniom.

Sędziowie obserwatorzy czuwają nad prawidłowością przebiegu gonitwy na powierzonych im odcinkach bieżni toru. W razie jakichkolwiek nieprawidłowości ich obowiązkiem jest poinformowanie komisji technicznej.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

PWPW podpisała umowę z Polskim Związkiem Zapaśniczym. Spółka zostanie strategicznym sponsorem zapaśniczej federacji

Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych będzie wspierać polskich zapaśników. Dzięki sponsorowi strategicznemu ta ważna dyscyplina polskiego sportu ma szansę nawiązać do swoich największych sukcesów.

Do tej pory byliśmy znani głównie z działań historycznych – pomagaliśmy w sprowadzaniu szczątków polskich oficerów, pułkownika Ignacego Matuszewskiego i majora Henryka Floyara-Rajchmana, budowaliśmy pamięć o powstańcach warszawskich. Chcemy także realizować strategię polskiego rządu, w której zawiera się opieka biznesu nad sportem. Za sprawą tej pomocy młodzież może zająć się sportem i osiągać wyniki ku chwale kraju – mówił Piotr Woyciechowski – prezes Zarządu Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych podczas uroczystości podpisania umowy z Polskim Związkiem Zapaśniczym.

Zapasy od dziesięcioleci stanowiły jedną z najmocniejszych stron polskiego sportu. Zawodnicy tej dyscypliny przywozili medale i nagrody z najważniejszych imprez. Mimo tych zasług, Polski Związek Zapaśniczy – podobnie jak wiele innych związków sportowych – borykał się w III RP z problemami związanymi z niestabilną sytuacją finansową.
Ta sytuacja ulegnie zmianie dzięki Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych. PWPW wspomagać będzie rozwój zapasów zarówno na poziomie szkolenia młodych zawodników, jak i sportu profesjonalnego. Umowę podpisali prezes PWPW Piotr Woyciechowski i wiceprezes Polskiego Związku Zapaśniczego, Andrzej Wroński.

Prezes Piotr Woyciechowski, minister sportu Witold Bańka/foto: PAP

Polska Wytwórnia Papierów Wartościowych wspierać będzie dyscyplinę mającą ogromny potencjał. 26 medali olimpijskich dało polskim kibicom ogromną satysfakcję. Powstały Kodeks Dobrych Praktyk Sponsoringowych ma pomagać przy wsparciu spółek Skarbu Państwa w rozwoju przynoszących sukcesy dyscyplin sportu. Resort angażuje się w stworzenie warunków popularyzacji zapasów, zwłaszcza wśród dzieci i młodzieży – powiedział po podpisaniu umowy minister sportu i turystyki Witold Bańka.

– Zarząd spółki zdecydował o nawiązaniu współpracy, mając na uwadze dokonania polskich zapaśników na arenie międzynarodowej w ostatnich 50 latach. Umowa przewiduje struktury wydatków Związku i stanowi nowy kierunek promocji PWPW – powiedział Piotr Woyciechowski. W czasie uroczystości prezes PWPW ujawnił, że w latach 80. ubiegłego wieku uprawiał zapasy w stołecznej Legii pod kierunkiem olimpijczyka i wychowawcy medalistów, Bolesława Dubickiego.
Wiceprezes zapaśniczego związku i dwukrotny mistrz olimpijski z Seulu 1988 i Atlanty 1996 Andrzej Wroński wyraził nadzieję, że umowa z PWPW o sponsorowaniu związku i pierwszej w Polsce zawodowej ligi będzie kontynuowana do igrzysk olimpijskich w Tokio w 2020 roku. Andrzej Wroński podkreślił wychowawczy wymiar uprawiania zapasów, a zwłaszcza obecny wśród najlepszych zawodników etos fair-play.

 PWPW SA stała się strategicznym sponsorem Polskiego Związku Zapaśniczego oraz tytularnym Krajowej Ligi Zapaśniczej, która przyjmie nazwę – PWPW Krajowa Liga Zapaśnicza.

Mistrzostwa Europy w wioślarstwie – pięć medali polskich osad i piąte miejsce Polaków w klasyfikacji medalowej

Polscy wioślarze wywalczyli pięć medali w zakończonych w niedzielę mistrzostwach Europy w czeskich Racicach. Startowali w ośmiu z siedemnastu finałów. Zdobyli jeden złoty krążek i cztery srebrne.

Na najwyższym stopniu podium stanęły Weronika Deresz i Martyna Mikołajczak w rywalizacji dwójek podwójnych wagi lekkiej. Srebrne krążki wywalczyli z kolei: Mirosław Ziętarski i Mateusz Biskup z dwójki podwójnej, męska czwórka podwójna (Dominik Czaja, Dariusz Radosz, Wiktor Chabel, Adam Wicenciak) i ósemka (Zbigniew Schodowski, Mateusz Wilangowski, Ryszard Ablewski, Robert Fuchs, Marcin Brzeziński, Bartosz Modrzyński, Mikołaj Burda, Michał Szpakowski, sternik: Daniel Trojanowski) oraz kobieca czwórka bez sterniczki (Monika Ciaciuch, Joanna Dittman, Anna Wierzbowska, Maria Wierzbowska).

W niedzielę Polacy startowali w ośmiu z 17 finałów.

Pierwsze miejsce w klasyfikacji medalowej – z ośmioma krążkami – zajęły Włochy. Zawodnicy z Italii trzykrotnie triumfowali, raz stanęli na drugim stopniu podium, a czterokrotnie wywalczyli brąz.

Przed rokiem w Brandenburgu biało-czerwoni mieli dwa krążki. Wówczas kobieca czwórka podwójna zajęła drugie, a kobieca dwójka podwójna wagi lekkiej – trzecie miejsce. W tym roku obie osady popłynęły w innych składach.

Wyniki:

Mężczyźni

Jedynka

1. Ondrej Synek (Czechy) 6.48,130
2. Damir Martin (Chorwacja) 6.50,020
3. Stanislau Szczarbaczenia (Białoruś) 6.52,990

Jedynka wagi lekkiej

1. Michael Schmid (Szwajcaria) 6.51,720
2. Peter Galambos (Węgry) 6.51,850
3. Niels van Zandweghe (Belgia) 6.51,910

5. Artur Mikołajczewski (Polska) 6.57,040

Dwójka podwójna

1. Filippo Mondelli, Luca Rambaldi (Włochy) 6.20,920
2. Mirosław Ziętarski, Mateusz Biskup (Polska) 6.22,100
3. Barnabe Delarze, Roman Roeoesli (Szwajcaria) 6.24,160

Dwójka bez sternika

1. Matteo Lodo, Giuseppe Vicino (Włochy) 6.22,580
2. Valentin Onfroy, Theophile Onfroy (Francja) 6.25,960
3. Milos Vasic, Nenad Bedik (Serbia) 6.27,680

Dwójka bez sternika wagi lekkiej

1. Shane O’Driscoll, Mark O’Donovan (Irlandia) 6.32,340
2. Aleksiej Kiaszko, Nikita Bołozin (Rosja) 6.34,740
3. Alfonso Scalzone, Giuseppe Di Mare (Włochy) 6.34,890

Dwójka podwójna wagi lekkiej

1. Pierre Houin, Jeremie Azou (Francja) 6.17,670
2. Gary O’Donovan, Paul O’Donovan (Irlandia) 6.20,060
3. Stefano Oppo, Pietro Ruta (Włochy) 6.20,360
4. Jerzy Kowalski, Miłosz Jankowski (Polska) 6.20,520

Czwórka bez sternika

1. Włochy 5.54,520
2. Rumunia 5.56,070
3. Rosja 5.56,860

Czwórka podwójna

1. Litwa 5.44,650
2. Polska 5.48,020
(Dominik Czaja, Dariusz Radosz, Wiktor Chabel, Adam Wicenciak)
3. Włochy 5.49,130

Czwórka bez sternika wagi lekkiej

1. Rosja 6.08,090
2. Włochy 6.08,230
3. Czechy 6.14,740

Ósemka

1. Niemcy 5.28,030
2. Polska 5.30,910
(Zbigniew Schodowski, Mateusz Wilangowski, Ryszard Ablewski, Robert Fuchs,
Marcin Brzeziński, Bartosz Modrzyński, Mikołaj Burda, Michał Szpakowski,
sternik: Daniel Trojanowski)
3. Holandia 5.31,050

Kobiety:

Jedynka

1. Victoria Thornley (W. Brytania) 7.34,230
2. Jekaterina Karsten (Białoruś) 7.34,230
3. Annekatrin Thiele (Niemcy) 7.35,790

Jedynka wagi lekkiej

1. Emma Fredh (Szwecja) 7.36,240
2. Denise Walsh (Irlandia) 7.38,000
3. Patricia Merz (Szwajcaria) 7.39,940

Joanna Dorociak (Polska) 7.54,400 – 4. w finale B

Dwójka podwójna

1. Kristyna Fleissnerova, Lenka Antosova (Czechy) 7.04,750
2. Lisa Scheenaard, Marloes Oldenburg (Holandia) 7.06,240
3. Kiri Tontodati, Stefania Gobbi (Włochy) 7.07,790

5. Olga Michałkiewicz, Joanna Hentka (Polska) 7.11,190

Dwójka podwójna wagi lekkiej

1. Weronika Deresz, Martyna Mikołajczak (Polska) 6.58,550
2. Marieke Keijser, Ilse Paulis (Holandia) 7.02,560
3. Katherine Copeland, Emily Craig (W. Brytania) 7.03,020

Dwójka bez sterniczki

1. Madalina Beres, Laura Oprea, (Rumunia) 7:00.530
2. Hedvig Rasmussen, Christina Johansen (Dania) 7:04.360
3. Karen Bennett, Holly Norton (W.Brytania) 7:06.650

Czwórka bez sterniczki

1. Rumunia 6.51,64
(Cristiana-Georgiana Popescu, Alina Pop, Beatrice-Madaline Parfenie, Roxana Parascanu)
2. Polska 6.55,32
(Monika Ciaciuch, Joanna Dittman, Anna Wierzbowska, Maria Wierzbowska)
3. Holandia 6.59,23
(Willeke Vossen, Marleen Verburgh, Annemarie Bernhard, Lisanne Brandsma)

Czwórka podwójna

1. Niemcy 6.24,080
2. Holandia 6.25,630
3. W.Brytania 6.26,540
4. Polska 6.30,260
(Agnieszka Kobus, Marta Wieliczko, Maria Springwald, Katarzyna Zillman)

Ósemka

1. Rumunia 6.10,350
2. Holandia 6.12,860
3. Rosja 6.16,050

(PAP)

Jerzy Engel: Myślę, że Tor Służewiecki odzyska swoją świetność. To jeden z najpiękniejszych torów wyścigowych w Europie

Pamiętam czasy, kiedy na tor przychodziło kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Rzeczywiście powodowało to, że w specjalne dni było trudno się dostać – mówił Jerzy Engel w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim.

Jerzy Engel, były trener reprezentacji Polski w piłce nożnej,  jest miłośnikiem wyścigów konnych już ponad 20 lat. W audycji Radia Wnet opowiedział o tym, jak nietypowe początki miała jego hodowla tych szlachetnych zwierząt:

– Właściwie do hodowli koni byliśmy zmuszeni przez dzieci. Dzieci chciały mieć swoje zwierzątko w domu, psa czy cokolwiek innego, co widziały u sąsiadów. Wówczas nie mieliśmy jeszcze domu jednorodzinnego, więc wymyśliliśmy, że może dobrze jest mieć coś własnego, ale niekoniecznie u siebie. Ponieważ mieszkaliśmy niedaleko Toru Służewieckiego, wybór padł na własnego konia. Był to strzał w dziesiątkę, bo dzieci go pokochały i mogły spokojnie odwiedzać.

Następnego konia kupiła żona Jerzego Engela. Dzisiaj mają kilkanaście koni, z czego trzy na Torze Służewieckim. Były trener mówił również o wielkiej radości, jaką właścicielom koni i wierzchowcom daje wyścig:

– Kiedy koń może spełnić oczekiwania właściciela, jest najszczęśliwszym zwierzęciem na świecie. […] Każdy koń w inny sposób przeżywa tę radość, ale przede wszystkim przytula się, liże właściciela, pokazuje mu, że może go pogłaskać, poklepać, dać mu to, na co oczekuje, czyli marchewkę, jabłuszko czy cokolwiek innego. To są te elementy, które bardzo zbliżają i zwierzę do człowieka, i człowieka do zwierzęcia.

Jerzy Engel sam nie trenuje koni, ale towarzyszy swojej żonie, która jest u koni kilka razy w tygodniu: – Ze strony czysto sportowej patrzę czasem na trenera, który te konie prowadzi. Konie mają bardzo zbliżoną fizjologię do naszej i reagują podobnie do ludzi, którzy trenują, czyli mają swoje interwały, swoją wydolność, swój trening szybkościowy. Dzięki temu można spokojnie oceniać, kiedy koń dochodzi do wysokiej formy sportowej.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przypomniał również czasy, gdy wyścigi konne cieszyły się ogromną popularnością. -Pamiętam, jak na tor przychodziło kilkadziesiąt tysięcy ludzi – wspominał. To były wielkie emocje, choć, jak przyznaje, na tor trudno było się niekiedy dostać.

– Myślę, że tor powoli odzyska swoją świetność, bo jest to jeden z najpiękniejszych torów wyścigowych w Europie. Ta moda powoli wróci, ale trzeba na to cierpliwości. Trzeba trochę czasu na to, aby wszyscy z powrotem przyzwyczaili się, że Tor Służewiecki żyje – mówił gość Radia Wnet.

Jakie są najlepsze konie w Polsce? Z jakiej linii hodowlanej pochodzą konie pana Jerzego Engela?

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

WJB

Tor na Służewcu był planowany jako samodzielne miasteczko. Miały się tam znajdować nawet przedszkole i szkoła

Parking na Służewcu jest w stanie pomieścić około 2-3 tysięcy samochodów, a w latach trzydziestych, kiedy tor był planowany, w Warszawie było zarejestrowanych około trzydziestu samochodów.

Gościem dzisiejszej audycji dotyczącej Toru Służewieckiego był jego rzecznik Sylwester Puczen. Tor Służewiecki kojarzy się przede wszystkim z wyścigami. Jest to jednak także miejsce spotkań towarzyskich i rekreacyjnych, a architektoniczna konstrukcja zaprojektowana przez hrabiego Zygmunta Plater-Zyberka w chwili powstania wyprzedzała swoje czasy. Niektóre jej rozwiązania jeszcze dzisiaj zaskakują zagranicznych architektów.

Warto na przykład wspomnieć, że parking na Służewcu jest w stanie pomieścić około 2-3 tysięcy samochodów, a w latach trzydziestych, kiedy tor był planowany, w Warszawie było zarejestrowanych około trzydziestu samochodów. Już wtedy dziennikarze pytali, czy to nie jest zbyt szalony pomysł. Architekt stwierdził, że on nie planuje tego toru na lata trzydzieste, czterdzieste, tylko na lata osiemdziesiąte – mówił nam rzecznik.

Co więcej, część rozwiązań nie została wprowadzana z powodu wybuchu II wojny światowej. Ówczesne plany zakładały m.in. powstanie przedszkola, szkoły i sklepów. Kompleks ma jednak tor główny, tor roboczy, mieszkania dla pracowników stajennych oraz trenerów, a stajnie mogą pomieścić kilkaset koni: – Obecnie na Służewcu gościmy około 600 koni w treningu. To ponad połowa wszystkich koni zgłoszonych w tym roku do wyścigów.

Gość audycji poinformował nas również, że w niedzielę dodatkowo na trybunach zasiądą zawodnicy żużlowi, który zaprezentują swoje „metalowe rumaki”, choć ścigać będą się jedynie żywe konie.

Rzecznik zaprosił naszych słuchaczy do odwiedzania Toru Służewiec, do którego można dostać się również komunikacją miejską. W dni wyścigów działa też specjalna linia autobusowa 300, która dowozi widzów od Metra Wilanowska pod same kasy biletowe na służewcu. Chętni mogą też dojechać tramwajem do pętli „Wyścigi” i dalej udać się pieszo w stronę toru.

Sylwester Puczen opowiedział również, co należy zrobić, aby wystawić konia na wyścigi, o pracy dżokeja i rodzajach wyścigów.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.
WJB

W nadchodzącą sobotę i niedzielę czekają na nas pełne emocji i napięcia wyścigi konne na Torze Służewiec

Nagroda Irandy, rywalizacja młodych arabów i folbluty na dystansie 2000 metrów na warszawskim torze wyścigowym w najbliższy majowy weekend. Widzowie obejrzą aż 15 gonitw o nieodgadnionym finale.

W nadchodzącą sobotę i niedzielę 11 i 12 maja na warszawskim torze służewieckim rozegranych zostanie łącznie 15 gonitw – osiem w sobotę i siedem w niedzielę.

Jedyną gonitwą imienną w ciągu najbliższego weekendu będzie wyścig o Nagrodę Irandy. Jest to pierwszy etap przygotowań koni prowadzonych do Derby tzw. boczną ścieżką. W ten sposób folbluty od razu rozpoczynają rywalizację na dystansie 2000 m, omijając starty na krótszych dystansach.

Wyścig ten rozegrany zostanie w niedzielę o 15.30. Z 7-konnej stawki tylko Marsy Alam nie ma w pierwszym zapisie do Derby. Najwyższą ocenę za wyniki w wieku dwóch lat ma Albaicin, który jesienią z niezłym skutkiem rywalizował na poziomie pozagrupowym.

Po raz pierwszy w akcji zobaczymy też trzyletnie konie czystej krwi arabskiej. Do trzeciej sobotniej gonitwy zgłoszono siedem klaczy, w niedzielę zaś  w szóstym wyścigu pobiegnie osiem ogierów.

W sobotę intrygująco zapowiada się również rywalizacja arabów w gonitwie piątej z udziałem sześcioletniego Salmana Al Khalediaha i grupy niezłych czterolatków. Pół godziny później, o godzinie 17.00, na starcie staną najlepsze w Polsce kłusaki francuskie.

Bilety wstępu od 5 zł. Dzieci i młodzież szkolna do 18 lat oraz seniorzy powyżej 60. roku życia wchodzą za darmo. Bilety do nabycia również na www.eventim.pl

Więcej informacji na www.torsluzewiec.pl