Walka z Niemcami o srebro trwała do ostatniego skoku. W drugiej serii uzyskaliśmy przewagę nad naszym zachodnim sąsiadem, której jednak nie udało się utrzymać.
Pierwsza seria zakończyła się emocjonująco dając nam trzecią pozycję z ubieranymi 540,9 punktami. Zawdzięczaliśmy to dobrym skokom Kamila Stocha (139m) i Dawida Kubackiego (138,5m). Drudzy byli Niemcy zdobywający 543,9 punktu, a pierwsi mistrzowie zdobywający 545,9 punktu. Austriaków wyprzedzaliśmy o siedem i 2 dziesiąte punktu wyprzedziliśmy.
W drugiej serii dzięki dobrym skokom Macieja Kota oraz Stefana Huli odrobiliśmy straty zajmując drugiej miejsce. Utrzymał je również Dawid Kubacki, choć jego skok też był bliższy niż w pierwszej turze. Niestety trochę zbyt bliski skok Kamila Stocha zaowocował i tak dobrym wynikiem jakim jest trzecie miejsce na Igrzyskach Olimpijskich.
Ten dzień zapisze się w norweskiej historii skoków, ponieważ ta reprezentacja po raz pierwszy sięgnęła po tytuł mistrza.
Swojej radości z polskiego wyniku nie krył Adam Małysz, który o medalu drużynowym mógł jedynie pomarzyć – Ciut zabrakło do tego srebrnego medalu, ale trzeba się cieszyć. Myślę, że to co się wydarzyło jeszcze do nas w pełni nie dotarło.
Skoki Polaków kolejno w pierwszej i drugiej turze:
Po sukcesie Kamila Stocha spotykamy się w o wiele lepszych nastrojach. Skok był piękny i w ocenach powinny pojawić się 20 – stwierdził Krzysztof Miklas. Mówił również o szansach polskiego zespołu.
Kamil Stoch został w Pjongczangu mistrzem olimpijskim w skokach narciarskich na dużej skoczni. Kolejne miejsca zajęli Niemiec Andreas Wellinger i Norweg Robert Johansson.
Przed południem Igrzyska Olimpijskie komentował dla nas Krzysztof Miklas. Kolejny komentarz w poniedziałek.
Prognozy meteorologiczne na sobotę są dosyć pozytywne. Jeżeli się sprawdzą, to nasi skoczkowie będą skakać w warunkach o wiele bardziej przyzwoitych niż poprzednio.
„Jestem zmęczony, ale bardzo szczęśliwy (…). Przykro mi, ale nie mieliśmy żadnych szans pomóc Tomkowi” – napisał w mediach społecznościowych Adam Bielecki. Satysfakcja mieszała się ze smutkiem.
Małgorzata Szewczyk
Tyle trwała akcja ratunkowa na Nanga Parbat (8126 m), jednym z najbardziej wymagających ośmiotysięczników, w spektakularny sposób przeprowadzona przez Polaków, uczestników narodowej wyprawy na K2. Kiedy świat obiegła informacja o tym, że dwoje himalaistów, Francuzka Elisabeth Revol i Polak Tomasz Mackiewicz utknęli na „Nagiej Górze” na wysokości ok. 7200 m, nikomu chyba nie przyszło do głowy, że w obozie pod K2 zapadnie decyzja o podjęciu akcji ratunkowej. Szacowano, że dotarcie do Francuzki, która znajdowała się na ok. 6700 m, zajmie 15 godzin. Revol udało się sprowadzić będącego w bardzo złym stanie zdrowotnym Mackiewicza do obozu na wysokości ok. 7200 m. Aby uratować Polaka, potrzebne byłyby kolejne godziny…
Ekipa polskich himalaistów, przetransportowana helikopterami, dotarła w okolice pierwszego obozu na Nanga Parbat pod wieczór 27 stycznia. Mimo zapadających ciemności, w niezwykle trudnych warunkach pogodowych, Adam Bielecki i Denis Urubko rozpoczęli wejście.
Około godziny 2 w nocy miejscowego czasu, po zaledwie 8 godzinach wspinaczki spotkali schodzącą z góry Revol. Następnie w końcowym odcinku, wspólnie z Jarosławem Botorem i Piotrem Tomalą ewakuowali francuską alpinistkę do obozu pierwszego na 4850 m. Z uwagi na pogarszającą się pogodę nie zdołano dotrzeć do Mackiewicza.
„Jestem zmęczony, ale bardzo szczęśliwy (…). Przykro mi, ale nie mieliśmy żadnych szans pomóc Tomkowi” – napisał w mediach społecznościowych Adam Bielecki. Satysfakcja mieszała się ze smutkiem. Można jednak przypuszczać, że gdyby nie brawurowa akcja ewakuacyjna, gdyby nie ten czas, ten sprzęt, a przede wszystkim „ci ludzie”, Revol być może również by nie przeżyła.
„Bezprecedensowa nocna wspinaczka”; „niebezpieczna wyprawa”; „wyczyn polskich bohaterów w niemożliwych warunkach”, akcja ratunkowa, która „zmieniła historię himalaizmu”; „nikt wcześniej nie dokonał takiego wejścia”; „to historia prawdziwych ludzi”… – to tylko niektóre z komentarzy pojawiających się w światowych mediach. Żadne słowa nie oddadzą odwagi, hartu ducha i poświęcenia polskich himalaistów. Gdyby ich zapytać o ocenę akcji, odpowiedzieliby pewnie, że w tej sytuacji to była normalna rzecz.
Ich postawa może być wyrzutem sumienia dla nas, żyjących tu, „na nizinach”. Jak często brakuje nam cnoty męstwa, by podjąć wezwanie płynące z faktu bycia człowiekiem, gdy dziewczyna zaczepiana jest przez rozwydrzonych wyrostków, gdy na naszych oczach na ulicy popychają starszego mężczyznę albo biją chłopaka na przystanku.
Polscy himalaiści dali z siebie wszystko, a nawet więcej. Niezależnie od tego, jak potoczą się losy narodowej wyprawy na K2, już dziś zapisali się w historii nie tylko światowego alpinizmu.
Felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „30 godzin” znajduje się na s. 6 lutowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „30 godzin” na s. 6 lutowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 44/2018, wnet.webbook.pl
W hokeju faworytami byli Rosjanie, jednak wygrali z nimi Słowacy dzięki zdobyciu trzech bramek w trzeciej tercji. W sporcie nic nie jest pewne, ale nie należy nadmuchiwać emocjonalnego balonu.
W Pjongjang okropnie wieje. Uniemożliwia to prowadzenie części zawodów. Namioty dziennikarzy stają puste z obawy przed ich wywróceniem. Jednak Studio Olimpijskie Radia WNET nie tylko o pogodzie.
Skokami narciarzy interesuje się tylko kilka krajów w Europie – stwierdził Krzysztof Miklas. Dziennikarz komentował również szanse Justyny Kowalczyk i innych polskich zawodników.
Niestety musimy się pogodzić z czwartym i piątym miejscem naszych reprezentantów w skokach. Przed nami konkurs na dużej skoczni. Ale Igrzyska Olimpijskie to nie tylko skoki. Zaprasza Krzysztof Miklas.
Podczas sesji klasyfikacyjnej, polscy skoczkowie znaleźli się w pierwszej jedenastce! Kamil Stoch zajął drugie miejsce, a Dawid Kubacki był trzeci. Jakie szanse mają inni zawodnicy?