7. etap 82. Tour de Pologne / Fot. Tomasz Śmietana
Grzegorz Milko w rozmowie z redaktorem portalu naszosie.pl podsumowuje cały, 82 już Tour de Pologne. Jak kolarze spisali się w tym roku?
Marek Bala omawia zwycięstwo Amerykanina. Wskazuje, że ten podczas ostatniego etapu czasowego nie jechał z ogromną presją. W końcu to nie na nim ciążyła żółta koszulka lidera:
Przed etapem mówił, że pojedzie najlepiej jak potrafi, bo on nie jest jakimś wybitnym czasowcem, natomiast był blisko w klasyfikacji generalnej. Wiedział, że ten wyścig może wygrać. Dzień wcześniej na podjeździe pod Bukowinę on już jechał po etapowy triumf, ale pospieszył się z radością, bo w ostatniej chwili wyprzedził go Victor Langellotti i to on został liderem więc Brandon McNulty nie jechał w żółtej koszulce, natomiast pojechał bardzo mocno i wygrał cały wyścig.
Redaktor Radia Wnet wspomina Rafała Majkę, dla którego był to ostatni TDP w karierze. Dlaczego jeden z najwybitniejszych polskich kolarzy decyduje się na koniec kariery?
Rafał zapowiadał, że w wieku 35-36 lat będzie chciał zakończyć karierę. Bardzo przyzwoicie pojechał w maju wyścig Giro d’Italia i z tego co mówił, to zaraz po tym wyścigu dostał ofertę od swojej drużyny na przedłużenie kontraktu na kolejne dwa lata za bardzo dobre pieniądze. Natomiast, tak jak mówił nam wczoraj po wyścigu, dla niego ważniejsza jest rodzina i taki odpoczynek od kolarstwa, bo jednak jest to bardzo ciężki, wymagający sport.
Rafał Majka / Fot. Andrzej Gucwa
Kolarski dziennikarz uznaje, że najbardziej z tegorocznej edycji zawodów zapamięta 3 etap, który zakończył się wielką kraksą na trasie. Żałuje, że anulowanie etapu wypaczyło rywalizację zawodów:
Ja niestety zapamiętam go poprzez nieszczęsny trzeci etap, kiedy była neutralizacja i niepotrzebne kraksy, bo to troszeczkę mam wrażenie wypaczyło rywalizację. To miał być królewski etap, który nie do końca był królewski. Oczywiście kolarze walczyli o zwycięstwo etapowe, natomiast klasyfikacja generalna pozostała bez zmian, czyli została zneutralizowana.
/pk
Więcej o tegorocznym Tour de Pologne można posłuchać poniżej.
Rafał Majka był dwudziesty trzeci, ale to nic, bo on się znalazł w grupie z faworytami, więc utrzymał tę mocną ósmą pozycję w klasyfikacji. – mówi Marek Bala.
Lekarze po etapie doprowadzają go do takiego stanu, że kolejnego dnia wsiada na rower i jedzie dalej. Mało tego, dzisiaj nadal tę koszulkę lidera utrzymał, czyli znalazł się wgrupie faworytów. Ja nie chcę porównywać kolarstwa do popularnej piłki nożnej. Tam piłkarz się przewróci i jest afera, tu kolarz ma złamane dwa żebra, on jedzie dalej, bo on walczy.
Tak mówił o obecnym liderze Tour de Pologne, Paulu Lapeirze, redaktor portalu naszosie.pl w rozmowie z Grzegorzem Milko. Przedostatni, szósty etap rywalizacji kończący się w Bukowinie Tatrzańskiej odbędzie się 9 sierpnia.
Raków Częstochowa- Lech Poznań, 21 kolejka PKO Ekstraklasy w sezonie 2024/2025 / Fot. Jakub Ziemianin, Raków Częstochowa
Po rewelacyjnym początku polskich klubów w tegorocznych kwalifikacjach do europejskich pucharów, w 3 rundzie zaczęły się trudności. Pojawili się trudniejsi rywale i pierwsze porażki.
Polskie kluby pierwsze dwie rundy kwalifikacji przeszły bez żadnych porażek. Legia Warszawa miała największe kłopoty. W pierwszym meczu z Banikiem Ostrawa był remis 2:2, a w stolicy w rewanżu do końca drżano o awans. Na szczęście stołeczny klub zdołał uporać się z Czechami. Komplety zwycięstw zaliczyły pozostałe kluby – Raków Częstochowa, Lech Poznań i Jagiellonia Białystok.
Ta sytuacja niestety mocno zmieniła się na przestrzeni ostatnich dni. W pierwszych meczach 3 rundy eliminacji jedynie Jagiellonia ze swojego starcia wyszła zwycięsko. „Duma Podlasia” zwyciężyła na wyjeździe z duńskim Silkeborgiem 1:0 po bramce Bernardo Vitala.
Pozostałe ekipy niestety się nie popisały. Lech Poznań przegrał u siebie z faworyzowaną Crveną Zvezdą Belgrad 1:3. Nie da się ukryć, że przed „Kolejorzem” bardzo ciężkie zadanie, by odrobić straty w Belgradzie. Więcej o tym spotkaniu można usłyszeć w rozmowie Grzegorza Milko z Ryszardem Jankowskim (tekst poniżej). Raków Częstochowa niespodziewanie uległ u siebie Maccabi Hajfa 0:1. Największy blamaż zaliczyła Legia Warszawa. „Wojskowi” przegrali z Cypryjczykami aż 1:4. Na dodatek czerwoną kartkę otrzymał Bartosz Kapustka, co wyklucza go z gry w rewanżu.
Trener klubu ze stolicy, Edward Iordanescu, powiedział po blamażu następujące słowa:
Czasami nie możesz wygrać, ale nie możesz również stracić tylu goli. Przepraszam wszystkich, zwłaszcza kibiców, którzy przyjechali za nami. Musimy pokazać charakter.
Niels Frederiksen, trener Lecha, zauważył, że jego drużyna grał z lepszym zespołem i jest miejsce na poprawę gry:
Nie powiedziałbym, że zagraliśmy złego meczu. Zagraliśmy po prostu z lepszą drużyną. Żeby rywalizować na tym poziomie, musimy podtrzymać poziom gry z 1. połowy przez cały mecz.
Polskie zespoły czekają teraz mecze rewanżowe. Lech Poznań 12.08 we wtorek zagra w Belgradzie. Dwa dni później Legia rozegra swój mecz w Warszawie, Jagiellonia w Białymstoku, a Raków pojedzie do Debreczyna.
Lech Poznań przed meczem z Crveną Zvezdą Belgrad w III rundzie eliminacji LM, Poznań, 6 sierpnia 2025 r. / Fot. X
Niewykluczone, że sztab szkoleniowy zbyt dużo uwagi podczas przygotowań poświęcił na ofensywę, właśnie kosztem defensywy – mówi b. bramkarz „Kolejorza” w rozmowie z Grzegorzem Milko.
Osoby odpowiedzialne za transfery w Lechu zaspały; i nie zagwarantowały dobrego zastępcy dla Radosława Murawskiego w środku pola
również w tym Ryszard Jankowski upatruje przyczyn tak wyraźnej (1:3) porażki z serbskim zespołem. Rewanżowy mecz obie ekipy rozegrają we wtorek 12 sierpnia w Belgradzie.
Mistrzowska feta Lecha Poznań, 25 maja 2025 r. / Fot. PZPN
Były obrońca i trener ŁKS komentuje poczynania ŁKS-u w lidze, a także zwraca uwagę na trudności, z jakimi mogą mierzyć się w lidze drużyny grające w europejskich pucharach.
Grzegorz Milko pyta o obecną formę ŁKS-u w rozgrywkach Betclic 1 Ligi. Łódzka drużyna gra mocno w kratkę, przegrywając z Wisłą Kraków 0-5, a ostatnio wygrywając z Polonią Bytom 5-0. Były zawodnik wskazuje, że piłkarze nie prezentują najwyższej formy mimo ostatniego zwycięstwa:
Będę surowy, jeżeli chodzi o ocenę, bo wynik był zdecydowanie lepszy niż gra. […] Polonia była zdecydowanie lepszym zespołem jeżeli chodzi o organizowanie gry, brakowało tylko goli.
Redaktor Radia Wnet wspomina o przewrotności tabeli zaplecza ekdtraklasy, w której prowadzą nowe zespoły – Pogoń Grodzisk Mazowiecki i Wieczysta Kraków. Marek Chojnacki ma swoich faworytów w tych rozgrywkach:
W mojej ocenie, po tych 3 kolejkach, najlepiej prezentuje się Wisła Kraków. Rzeczywiście zaskakują beniaminkowie, nie tylko w 1 Lidze, ale również w Ekstraklasie.
Były szkoleniowiec łodzian, pytany o Lecha, Raków, Jagiellonię i Legię wskazuje, że zespoły grające w europejskich pucharach to drużyny, które są zmuszone do większych roszad w składzie. Może to skutkować słabszymi wynikami w Ekstraklasie:
W przypadku gry w europejskich pucharach zawodnicy różnie dochodzą do siebie po takich meczach. Do tego częste roszady w składzie skutkują takimi występami jak w ostatniej kolejce. Drużyny, które dobrze zaprezentowały się w rozgrywkach europejskich, czyli Raków i Legia, nie dały rady w swoich meczach ligowych.
Reprezentacja Polski w siatkówce mężczyzn po zdobyciu złota Ligi Narodów 2025 / Fot. Polski Związek Piłki Siatkowej
Podopieczni Nikoli Grbicia pokonali ekipę Ferdinando di Giorgiego 3;0 (25:22, 25:19, 25:14).
Reprezentacja Polski przeszła przez turniej Ningbo bez straty seta; pokonując kolejno: Japonię, Brazylię i Włochy.
Mecz finałowy od początku układał się bardzo korzystnie dla biało-czerwonych. Bardzo dobrze, w przeciwieństwie do półfinału, zagrał Wilfredo Leon, który dołączył do znajdujących się już w poprzednich dwóch rozegranych w Chinach meczach Kamila Semeniuka i Jakuba Kochanowskiego. Doskonale w obronie zagrał Jakub Popiwczak i choćby Kewin Sasak. Perfekcyjnie funkcjonował polski blok. Z kolei Włosi popełniali wiele prostych błędów, chociażby niejednokrotnie myląc ustawienie, czy przekraczając linię zagrywki. Na brak koncentracji i ogólną słabą formę zespołu nie potrafił zareagować trener Ferdinando di Giorgi.
Jeżeli dodamy do tego rosnące z każdą minutą zagubienie Italii, przestają dziwić tak okazałe rozmiary zwycięstwa Polaków.
Liga Narodów była wielkim poligonem doświadczalnym dla Nikoli Grbicia przed mistrzostwami świata, które odbędą się w dniach 12-28 września na Filipinach. Wcześniej, w dniach 29-31 sierpnia, Polacy wystąpią w Memoriale Jerzego Huberta Wagnera. Ich rywalami w krakowskiej Tauron Arenie będą: Brazylia, Argentyna i Serbia.
Powstanie Warszawskie, ulica Marszałkowska / Wikimedia Commons
Nie jest tajemnicą, że w Powstaniu Warszawskim walczyły osoby o absolutnie przeróżnych profesjach. W okopach można było znaleźć także polskich sportowców.
Wielu z nich miało wcześniej doświadczenie olimpijskie. Niektórzy swoje kariery kontynuowali w wojsku, przez co walka w powstaniu była dla nich oczywista. Inni zostali ściągnięci do walki z bieżni i boisk. Jeszcze inni specjalnie przylecieli do Warszawy, by walczyć o wolną Polskę. Oto historie niektórych z nich.
Generał sportsmen
Swoje doświadczenie sportowe miała osoba, od której wszystko się zaczęło. Tadeusz Komorowski, ps. „Bór” w okresie powstania był Naczelnym Wodzem Polskich Sił Zbrojnych. To on podjął decyzję, która poskutkowała wybuchem powstania. Niewielu jednak wie, że były premier RP na uchodźstwie uprawiał…jeździectwo. Wystąpił na igrzyskach olimpijskich w Paryżu w 1924 roku. Na imprezie w Berlinie w 1936 roku, już nie jako zawodnik, lecz jako kierownik ekipy jeździeckiej, wrócił do Polski ze srebrnym medalem. Warto dodać, że jeden z jego podopiecznych, Henryk Leliwa-Roycewicz, również brał udział 8 lat później w walkach powstańczych.
Tadeusz Bór-Komorowski/ Fot. własność publiczna
Fotograf olimpijczyk
Czy wiedzieliście, że powstańcy mieli swojego fotografa, który był także olimpijczykiem? Eugeniusz Lokajski ps. „Brok” nie dość, że był sprawny za obiektywem, to na dodatek całkiem daleko rzucał oszczepem. Był w tym mistrzem Polski. Zdobył również srebrny medal mistrzostw świata w pięcioboju. W trakcie okupacji przeprowadzał tajne zajęcia sportowe ukryte pod nazwą „Punkt mycia i kąpieli”. Podczas walk był oficerem łącznikowym kompanii „Koszta”. 30 sierpnia 1944 roku stał się jej dowódcą. Uprawniony do noszenia aparatu, dzięki któremu do dziś możemy oglądać zdjęcia ukazujące codzienne życie powstańcze.
Wymarsz patrolu sanitarnego Wojskowej Służby Kobiet AK na ulicy Moniuszki 9, dnia 5 sierpnia 1944/ Foto. Eugeniusz Lokajski/ własność publiczna
Polka z „ciętym językiem”
Najbardziej niesamowitą historią ze wszystkich może jednak pochwalić się Maria Kwaśniewska. Polska sportsmenka, tak jak wyżej wymienieni, również była uczestniczką igrzysk w Berlinie. Uczestniczyła w konkursie rzutu oszczepem, w którym wywalczyła brązowy medal, uznając wyższość dwóch zawodniczek III Rzeszy. I tu zaczyna się nieprawdopodobny splot wydarzeń.
Adolf Hitler po zawodach zaprosił zawodniczki ze wszystkich stopni podium, by osobiście pogratulować odniesionych sukcesów. Krąży historia, że przywódca zwrócił się do naszej reprezentantki słowami. „Gratuluję małej Polce”. Ona na to po niemiecku miała odpowiedzieć: „Wcale nie czuję się mniejsza od Pana”, uważając, że jest wyższa od Niemca. Polka pokazała również przykład odważnej postawy, gdy przy wręczeniu medali stanęła z rękoma spuszczonymi wzdłuż tułowia, gdy pozostałe zawodniczki uniosły ręce w geście nazistowskiego pozdrowienia.
Gwiazda Marii Kwaśniewskiej-Maleszewskiej w Alei Gwiazd sportu we Władysławowie / Fot. Lukasz2, Wikimedia Commons, CC0
Zdjęcie ratujące życie
Reprezentantka Polski otrzymała odbitkę zdjęcia z Hitlerem i swoimi konkurentkami. W późniejszej przyszłości okazało się niezbędne do ratowania ludzi. W 1944 roku powstał obóz przejściowy w Pruszkowie zwany Dulag 121, w którym umieszczano usuniętych ze stolicy warszawiaków. Młodych i silnych brano na prace przymusowe. Osoby starsze i chore wysyłano do obozów koncentracyjnych. Maria Kwaśniewska stwierdziła, że nie może pozostać obojętna. Wykorzystywała zdjęcie jako przepustkę, gdyż strażnicy nie mogli przejść obojętnie wobec fotografii sportsmenki z Führerem. Dzięki temu, jak sama twierdzi, uratowała aż 150 osób, w tym poetkę Ewę Szelburg-Zarembinę i pisarza Stanisława Dygata.
To tylko niektóre historie bohaterów, którzy nie tylko dumnie reprezentowali nasz kraj w zawodach sportowych za granicą, ale także nie bali się brać udziału w niezwykle ważnym dla Polski wydarzeniu, jakim było powstanie warszawskie.
Team Flembbo-Pilote Moto Production | fot.: photopsp_lukasz_swiderek
W programie także Dariusz Szymczak o wyścigu F1 w Belgii, nieprzydatnych deszczowych oponach i modernizacjach na Hungaroringu.
Goście audycji:
Piotr Biesiekirski – pierwszy Polak w Mistrzostwach Europy Moto2, uczestnik Mistrzostw Świata Moto2 i World Supersport Championship,
Dariusz Szymczak – dziennikarz „Rally And Race” i „ŚwiatWyścigów.pl”.
Prowadzą Kamil Kowalik i Mateusz Mrówczyński.
Odsłuchaj całą audycję:
Z wszystkimi wydaniami audycji „Czas na Motorsport” można się zapoznać tutaj.
Audycja „Czas na Motorsport” w każdy wtorek o godzinie 20.00 na antenie Radia Wnet. Zapraszamy!
Polskie siatkarki z brązowym medalem Ligi Narodów 2025 / Fot. Polska Siatkówka, X
W audycji m.in. sukces polskich siatkarek, omówienie wyników piłkarskiej Ekstraklasy i Betclic 1 Ligi oraz dyskusja o selekcjonerze reprezentacji, Janie Urbanie.
Goście programu:
Zbigniew Mroziński – dziennikarz tygodnika „Piłka Nożna”
Andrzej Karaś – dziennikarz Radia Wnet
Ponadto przypomnienie z legendarnym polskim zapaśnikiem Andrzejem Supronem