Daniel Kaniewski: powołania Jana Urbana uważam za bardzo dobre

Reprezentacja Polski na meczu z Chorwacją / Fot. Szymon Dąbrowski

Menedżer sportowy w rozmowie z Grzegorzem Milko komentuje powołania, które wysłał dzisiaj Jan Urban. Omawia również sytuację wokół powrotów piłkarzy takich jak Kamil Grosicki czy Paweł Wszołek.

Gość „Popołudnia Wnet” pozytywnie wypowiada się o powołaniach dla polskich reprezentantów. Pozytywnie ocenia wybory dokonane przez Jana Urbana. Nie omieszkał sklaryfikować sytuacji wokół tego, kto będzie pierwszym bramkarzem reprezentacji:

Nie rozumiem wahań i zastanawiania się nad tym, kto jest jedynką. Jedynką jest Łukasz Skorupski. Nie ma dzisiaj jedynki innej. Łukasz Skorupski stanie między słupkami, jeżeli będzie zdrowy, w meczu z Holandią imeczu z Finlandią.

Grzegorz Milko dopytuje się także o Jana Ziółkowskiego i finalizację jego transferu do AS Romy. Okazuje się, że oficjalnej prezentacji zawodnika możemy spodziewać się lada moment:

Janek Ziółkowski jest już w klubie. Wylądował z samego rana na lotnisku w Rzymie. Został odebrany przez przedstawicieli AS Roma i jest teraz na badaniach. Jeżeli przejdzie wszystkie badania pozytywnie, oficjalnie dzisiaj po południu zostanie zawodnikiem AS Romy.

/pk

Więcej o powołaniach można usłyszeć poniżej.

Czytaj także:

Są powołania na jesiennie mecze reprezentacji Polski. Powrót Lewandowskiego i Grosickiego

Są powołania na jesienne mecze reprezentacji Polski. Powrót Lewandowskiego i Grosickiego

Robert Lewandowski / Fot. PZPN

Selekcjoner reprezentacji Polski, Jan Urban, ogłosił listę 25 nazwisk na zbliżające się wrześniowe zgrupowanie kadry. Do kadry wraca Robert Lewandowski.

Już 4 września Polska rozegra pierwszy mecz pod wodzą nowego trenera, Jana Urbana. Biało-Czerwoni zmierzą się w Rotterdamie z Holandią. Następnie powrócą do Polski, by trzy dni później na Superauto.pl Stadionie Śląskim podjąć Finlandię.

Dziś o godzinie 13 portal Łączy Nas Piłka opublikował listę powołanych piłkarzy. Do kadry powraca Robert Lewandowski, który uprzednio zdążył się wycofać z gry w reprezentacji. Koszulkę z orzełkiem na piersi założą na nowo także Kamil Grosicki oraz Kamil Grabara. Po dwóch latach do reprezentacji powraca również Tomasz Kędziora.

Jan Urban rozwiał wszelkie wątpliwości dotyczące tego kto jest kapitanem drużyny:

Kapitanem reprezentacji będzie Robert Lewandowski, który pojawi się ze mną na poniedziałkowej konferencji prasowej. Funkcję wicekapitana powierzyłem Piotrowi Zielińskiemu. […] Decyzja jest ostateczna i temat opaski kapitańskiej uważam za zamknięty, nie będziemy go więcej komentować.

Pozostaje czekać na efekty pracy nowego selekcjonera.

/pk

Polska zwycięża ze Słowenią na otwarcie EuroBasketu! Niesamowity mecz Jordana Loyda

Młodzi Polacy w wyścigach Porsche walczą w ścisłej czołówce

Karol Kręt, Forch Racing

Fabian Dybionka jest liderem klasyfikacji Sprint Challenge GT3 w serii Porsche Sports Cup Deutschlnd. Z kolei załoga Karol Kręt – Jakub Twaróg dwukrotnie stanęła na podium.

Porsche Sports Cup Deutschland to monomarkowa seria, której stawka rywalizuje w samochodach Porsche 911 GT3, dysponującymi mocą 510 koni mechanicznych. Puchar ten jest traktowany jako pierwszy krok na drodze do Porsche Supercup, serii – wśród tych spod znaku Porsche – królewskiej, towarzyszącej wyścigom Formuły 1.

Zaledwie szesnastoletni Fabian Dybionka przed dwoma ostatnimi rundami sezonu jest liderem serii Porsche Sports Cup w klasyfikacji Sprint Challenge GT3. Z dotychczasowych ośmiu wyścigów debiutujący w cyklu Polak siedem ukończył w czołowej trójce, po zwycięstwo sięgnął dwukrotnie. Tryumf Polaka odniesiony na Red Bull Ringu był historycznym dla całej serii, ponieważ odnosząc go, Dybionka został najmłodszym zwycięzcą wyścigu w historii Porsche Sports Cup Deutschland.

Przed rundą na Spa-Francorchamps kierowca polskiego zespołu PTT Racing ma jedenaście punktów przewagi nad wiceliderem „generalki” cyklu Sprint Challenge GT3. O zbliżającym się weekendzie mówi tak:

jazda tutaj nigdy nie jest łatwa, a zapowiadane opady deszczu sprawią z pewnością, że weekend będzie jeszcze ciekawszy i jeszcze bardziej wymagający. Do Belgii jadę jako lider tabeli i dam z siebie wszystko, aby walczyć tam o kolejne trofea oraz powiększenie przewagi w klasyfikacji generalnej

Do wyścigów w Belgii przygotowuje się także polska załoga: Karol Kręt i Jakub Twaróg. Ten pierwszy przed dwoma laty został mistrzem Porsche Sports Cup Deutschand (w wieku 18 lat). W ubiegłym sezonie rywalizował już na wyższym szczeblu – w Porsche Carrera Cup. Kręt otzymał oferty od ekip z wymarzonego Porsche Spupercup, jednak nie mógł ich przyjąć z uwagi na decyzję Orlen S.A. o zaprzestaniu sponsoringowego wsparcia dla kierowcy (o czym Karol Kręt mówił w rozmowie z Radiem Wnet).

Po tym bardzo niekorzystnym dla niego zwrocie akcji Karol Kręt zdecydował się na powrót do serii Porsche Sports Cup Deutschland. Jednak tym razem swoich sił próbuje w rywalizacji długodystansowej, w załodze z debiutantem Jakubem Twarogiem. Do tej pory Polacy na podium stanęli dwukrotnie – na Nurburgringu i w Oschersleben. W obydwu przypadkach wyścigi mogły się skończyć lepszymi pozycjami. W pierwszym taki scenariusz nie ziścił się z uwagi na karę czasową, w drugim z powodu wyjazdu poza tor, o czym mówił Karol Kręt:

po dobrych kwalifikacjach ruszaliśmy z P4, z wiarą w walkę o najwyższe cele. Niestety – mokry tor, ślisko po oleju i… uślizg do żwiru. To boli. Ale taki jest motorsport – piękny i brutalny jednocześnie. Ostatecznie dowieźliśmy P3 i to też jest powód do dumy. Kuba Twaróg pokazuje ogromny progres – jego rozwój to czysta radość.

Najbliższa runda, rozgrywana w Belgii, już w ten weekend. Transmisje za zmagań można śledzić na kanale Youtube serii.

Kamil Kowalik

 

Zobacz także:

Sergio Perez: wielu mnie krytykowało, a teraz rozumieją, jaką pracę wykonałem

 

 

Polska zwycięża ze Słowenią na otwarcie EuroBasketu! Niesamowity mecz Jordana Loyda

Reprezentanci Polski w meczu ze Słowenią / fot. Tomasz Sokołowski

Reprezentanci Polski zwyciężyli w pierwszym spotkaniu na mistrzostwach Europy w koszykówce 105:95. Niesamowity mecz rozegrał Jordan Loyd, zdobywając 32 punkty. Zapraszamy na podsumowanie 1. kolejki.

Nie można tego artykułu rozpocząć inaczej, jak od zwycięstwa Biało-Czerwonych. Polacy po zaciekłej walce powtórzyli swój wyczyn sprzed 3 lat i pokonali podopiecznych Aleksandra Sekulicia 105:95.

Nasi reprezentanci świetnie weszli w mecz, utrzymując stałą przewagę w pierwszej kwarcie. Nowy zawodnik kadry, Jordan Loyd, niesamowicie wszedł w ten mecz. W przerwie gracz miał już 19 punktów. Druga ćwiartka przyniosła więcej problemów, gdyż Słoweńcy na moment objęli prowadzenie. Jednak dzięki rzutowi w ostatnich sekundach Kamila Łączyńskiego, Polacy do szatni w przerwie schodzili z wynikiem 47-46. W drugiej połowie rywale próbowali niwelować straty i przejąć inicjatywę. Reprezentanci Polski pod wodzą trenera Igora Milicicia na to nie pozwolili. Duża w tym zasługa m.in. Andrzeja Pluty, który swoimi rzutami za 3 skutecznie trzymał Lukę Doncicia i spółkę na dystans.

W końcówce na boisku ponownie błyszczał Jordan Loyd. W ostatniej kwarcie zdobył 12 punktów i pomógł doprowadzić do zwycięstwa Biało-Czerwonych. Polacy dzięki temu zwycięstwu z dużą dawką pewności siebie podejdą do następnego spotkania z Izraelem, który wygrał swój mecz otwarcia z Islandią 83-71. Mecz w sobotę, 30.08 o 20:30 niezmiennie w katowickim Spodku. W trzecim meczu naszej grupy Francuzi bez problemów pokonali Belgów 92-64.

W pozostałych spotkaniach nie obyło się bez emocji. Największe zaskoczenie sprawili Gruzini, którzy na inaugurację pokonali broniących tytułu Hiszpanów 83-69. Najlepszy z Gruzinów, Sandro Mamukelashvili, zdobył 19 punktów, 7 zbiórek i 6 asyst. W starciu pretendentów do tytułu górą byli Grecy, wygrywając z Włochami 75-66. Zaskoczyli Turcy, którzy wygrali z gospodarzami imprezy, Łotyszami 93-73. Pozostali faworyci w postaci Serbii, Niemiec i Litwy pewnie wygrali swoje spotkania.

/pk

Czytaj także:

Jak reprezentacja Polski poradzi sobie na Eurobaskecie bez Sochana? Michałowicz: mamy kilku graczy europejskiej klasy

Jak reprezentacja Polski poradzi sobie na Eurobaskecie bez Sochana? Michałowicz: mamy kilku graczy europejskiej klasy

Sosnowiec, 29.06.2024 KOSZYKOWKA KADRA REPREZENTACJA POLSKI MECZ Polska - Filipiny POLISH NATIONAL TEAM BASKETBALL POLAND GAME PPOLAND - PHILIPPINES NZ Jeremy Sochan , justin brownlee FOT. WOJCIECH FIGURSKI / 400mm.pl

Naszym atutem jest to, że w drużynie jest aż sześciu zawodników, którzy wywalczyli 4 miejsce na poprzednich mistrzostwach Europy, w 2022 roku – mówi ekspert w rozmowie z Grzegorzem Milko.

Celem minimum w tym roku jest awans do czołowej szesnastki; w pierwszej fazie grupowej każdy mecz będzie meczem o wszystko

podkreśla Wojciech Michałowicz. Jak zauważa dziennikarz BasketStrefy, polska reprezentacja jest jednym z zaledwie 6 zespołów, który nie ma w kadrze zawodnika grającego w NBA, nasz jedynak w najlepszej lidze świata musiał zrezygnować z udziału w turnieju z powodu kontuzji.

Mamy bardzo wyrównaną kadrę, mam nadzieję że trener Igor Milicić dobrze to poukłada

Liderami kadry mają być: Mateusz Ponitka, Aleksander Balcerowski oraz naturalizowany Amerykanin, legitymujący się przeszłością w NBA Jordan Loyd.

/awk

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Zapowiedź EuroBasketu 2025. Jakie nadzieje można wiązać z występem Polaków?

Sergio Perez: wielu mnie krytykowało, a teraz rozumieją, jaką pracę wykonałem

Sergio Pérez, Oracle Red Bull Racing | fot.: ŚwiatWyścigów.pl

Kierowca z Meksyku w sezonie 2026 powróci do stawki Formuły 1. Jego roczna przerwa od startów w królowej sportów motorowych była spowodowana przedwczesnym zakończeniem współpracy z Red Bullem.

Cadillac, dołączający od przyszłego sezonu do stawki Formuły 1, we wtorek ogłosił duet swoich kierowców. W barwach amerykańskiej ekipy w jej debiutanckim sezonie rywalizować będą Valtteri Bottas i Sergio Perez (więcej tutaj). Ten drugi, mówiąc o swoim powrocie do F1, podzielił się także refleksją na temat okresu spędzonego w Red Bullu. Checo Perez dla austriackiej stajni ścigał się przez cztery sezony, podczas których wygrał pięć wyścigów, a pozycje w czołowej trójce zajmował 29 razy. Jednak ostatni sezon w wykonaniu Pereza, włodarze zespołu z Milton Keynes uznali za zbyt słaby i zdecydowali się na przedwczesne zakończenie współpracy z kierowcą.

Słaba, na tle Maxa Verstappena, jazda Pereza z drugiej połowy sezonu 2024 wywołała niemałą krytykę wymierzoną w Meksykanina. Jednak dziś mało kto ma wątpliwości co do tego, że na ówczesną dyspozycję Pereza należało patrzeć okiem dużo bardziej łaskawym.

Fotel wyścigowy Checho na początku trwającej kampanii zajął Liam Lawson. Nowozelandczyk swój udział w pierwszym wyścigu kampanii 2025 zakończył rozbiciem bolidu. W drugim zajął dwunaste miejsce (także bez punktów). W kwalifikacjach był odpowiednio 18. i 20. (ostatnia pozycja w stawce). Do trzeciego weekendu wyścigowego w barwach Red Bulla Lawson już nie przystąpił. Zespół zastąpił go Yukim Tsunodą. Japończyk na półmetku mistrzostw w klasyfikacji generalnej w zestawieniu z kierowcami, którzy wystąpili we wszystkich rundach obecnego sezonu, wyprzedza tylko jednego rywala.

Sergio Perez od momentu odejścia z Red Bulla Daniela Ricciardo (po sezonie 2018) pozostaje najbardziej konkurencyjnym zespołowym partnerem Maxa Verstappena. Meksykanin w programie The F1 Show – wydawanym przez Sky Sports – potwierdza, że samochód austriackiej ekipy jest w prowadzeniu konstrukcją wyjątkowo trudną:

„myślę, że chodzi po prostu o całą dynamikę zespołu. Oczywiście mają tam wyjątkowy talent w postaci Maxa i tak dalej, a kiedy się tam trafia, to biorąc pod uwagę ich krzywą rozwoju, drugi kierowca ma po prostu ogromne trudności z dostosowaniem się do samochodu. To bardzo specyficzne auto. Wymaga wyjątkowego stylu jazdy, z którym radziłem sobie przez wiele lat, ale to jest trudne. Widzieliście to u świetnych kierowców przede mną, a nawet po mnie”.

Perez nie ukrywa, że jazda bolidem Red Bulla wiązała się także z wyzwaniem natury mentalnej:

człowiek traci pewność siebie, ale psychicznie byłem bardzo silny i dlatego przetrwałem tam tak długo. Miałem ogromną presję i wielu z was mnie krytykowało, a teraz zdajecie sobie sprawę z tego, jaką pracę wykonałem w tym samochodzie i w tym zespole

Meksykanin przyznał, że zaakceptowanie oferty Cadillaca nie było dla niego sprawą oczywistą, jednak po rozmowach z rodziną stwierdził, że powrót do Formuły 1 będzie właściwym krokiem:

„kocham ten sport i chcę móc ponownie się nim cieszyć. To główny powód mojego powrotu, cieszyć się nim i odwdzięczyć się jemu miłością za to, że dał mi wszystko”.

Co meksykański kierowca uważa na temat Cadillaca?

„To nie tylko nowy zespół, to zespół, który idzie na całość. Widać to po tym, jakich kierowców zdecydowali się wybrać. Postawili na duże doświadczenie, zrobili to samo z wieloma inżynierami i innymi członkami przedsięwzięcia” – powiedział Sergio Perez.

Kamil Kowalik

Źródła: skysports. com, ŚwiatWyścigów.pl

Zobacz także:

Jak reprezentacja Polski poradzi sobie na Eurobaskecie bez Sochana? Michałowicz: mamy kilku graczy europejskiej klasy

Pogoń Szczecin ściąga piłkarza z Premier League! Przełomowy transfer do polskiej ligi

Sam Greenwood / Fot. Pogoń Szczecin

Popularni „Portowcy” nie zwalniają tempa na rynku transferowym. Tym razem jednak zdecydowali się rozbić bank. Klub ogłosił sprowadzenie Sama Greenwooda za prawie 5 milionów euro.

Klub ściągnął do siebie Mariana Huję oraz Musę Juwari, który bardzo dobrze wkomponowali się w drużynę trenera Roberta Kolendowicza. Za tych zawodników jednak Pogoń zapłaciła łącznie 1,2 miliona euro. Tym razem jednak zdecydowali się dokonać ruchu, który za kilka lat może okazać się przełomowym w kontekście PKO BP Ekstraklasy.

Z Premier League do Polski

Do Szczecina by grać w piłkę nożną przyjechał Sam Greenwood. Kwota transferu? 4,5 miliona euro. Najwięcej pieniędzy wydanych na zawodnika w historii polskiej ekstraklasy. Dotychczasowym rekordem były 3 miliony, jakie Legia wydała na obrońcę Miletę Rajovicia. To różnica prawie 2 milionów euro. Sam piłkarz zdążył już wyrazić swoje zadowolenie z przylotu do Polski:

Witajcie „Portowcy”! Jestem szczęśliwy, że tu jestem. Nie mogę się doczekać, aż zagram przed Wami.

– powiedział kibicom w wideo powitalnym były piłkarz m.in. Leeds United.

Doświadczenie z Anglii

Co jednak może zaoferować sam piłkarz? Gdy spojrzymy na jego CV, to można zobaczyć, że mamy do czynienia z piłkarzem, który jest ograny na najwyższym poziomie. 25 spotkań w Premier League i 75 w Championship – drugiej klasie rozgrywkowej w Anglii, która poziomem wciąż przewyższa Ekstraklasę. W ostatnim sezonie rozegrał dla drużyny Preston North End 38 spotkań, w których strzelił 5 goli i zanotował 3 asysty. Kibice Pogoni Szczecin na pewno wiążą wielkie nadzieje z zawodnikiem, szczególnie z takim resume, jakie prezentuje Greenwood. Czekamy na pokaz umiejętności anglika na polskich boiskach.

/pk

Czytaj także:

Lechia Gdańsk górą w derbach Trójmiasta. Co czeka oba kluby w tym sezonie?

Cadillac F1 Team ogłosił skład kierowców na sezon 2026: to początek nowego rozdziału w amerykańskim motorsporcie

Sergio Perez | fot.: Cadillac Formula 1 Team

W przyszłym sezonie stawka Formuły 1 urośnie do jedenastu zespołów. Dołączy do niej Cadillac, który we wtorek ogłosił nazwiska swoich etatowych kierowców. Będą nimi Valtteri Bottas i Sergio Perez.

Amerykańska ekipa chęć dołączenia do stawki Formul 1 zgłosiła w 2023 roku, jako projekt sygnowany nazwiskiem Michaela Andrettiego, którego zespół rywalizuje między innymi w rodzimej serii Indy Car. Międzynarodowa Federacja Samochodowa zaakceptowała wniosek stajni z USA, jednak na jej dołączenie do Formuły 1 nie zgodził się właściciel praw komercyjnych serii – Libery Media.

Rebranding zespołu na miano Cadillaca, czyli marki wchodzącej w skład jednego z największych motoryzacyjnych koncernów na świecie – General Motors – formalne odejście Michaela Andrettiego, a także prowadzenie nieustannych prac nad konstrukcją bolidu F1, ostatecznie przekonały włodarzy królowej motorsportu. Tym samym w przyszłym sezonie na polach startowych przy okazji wyścigów grand prix ustawią się dwadzieścia dwa samochody, dwa więcej niż dotychczas.

Bolidy Cadillac Formula 1 Team w swym debiutanckim sezonie poprowadzą Valtteri Bottas i Sergio Perez. Łączy ich wiek, obydwaj mają 35 lat, oraz podobne doświadczenie. To właśnie ono było kluczowym powodem zatrudnienia przez Cadillaca właśnie tych kierowców.

Zatrudnienie dwóch bardzo doświadczonych kierowców, takich jak Bottas i Checo, to odważny sygnał potwierdzający nasze ambicje. Widzieli już wszystko i wiedzą, co jest potrzebne, by odnieść sukces w F1. Co ważniejsze, rozumieją, co znaczy pomagać budować zespół – tłumaczy jego szef  Graeme Lowdon.

Obydwaj rywalizację w F1 rozpoczęli w pierwszej połowie ubiegłej dekady. Jednak ich wartość tłumaczy także to, dla jakich stajni mieli okazję zdobywać czołowe lokaty. Valtteri Bottas pięć sezonów spędził w Mercedesie, ekipie która z Bottasem w składzie za każdym razem sięgała po mistrzostwo w klasyfikacji konstruktorów. Co prawda, na przestrzeni każdego sezonu Bottas za każdym razem ulegał Lewisowi Hamiltonowi, niemniej Fin był w stanie wygrywać pojedyncze wyścigi. Ponadto dwukrotnie został wicemistrzem świata. Swą wartość udowadniał już wcześniej, zdobywając podia w barwach Williamsa.

Z kolei Sergio Perez swoje ostatnie cztery lata w F1 spędził w stajni Red Bulla, przyczyniając się do zdobycia przez austriacki zespół dwóch tytułów mistrzowskich. Podobnie jak jego przyszły kolega zespołowy nie był w stanie pokonać Lewisa Hamiltona, tak i Meksykanin na ogół odstawał tempem od drugiego kierowcy Red Bulla, Maxa Verstappena. W ubiegłym sezonie różnica dzieląca Pereza i Holendra była tak duża, że zespół zdecydował się na przedwczesne rozwiązanie kontraktu z kierowcą z Guadalajary.

Na sezon 2025 zarówno Perez, jak i Bottas nie znaleźli fotela wyścigowego w stawce Formuły 1. Sytuację tę wykorzystał Cadillac, zatrudniając kierowców, których doświadczenia mają za zadanie pomóc amerykańskiemu zespołowi stawiać pierwsze kroki w Formule 1.

To nie tylko utytułowani kierowcy, ale też budowniczowie, współpracownicy i profesjonaliści, którzy pomogą zdefiniować, czym jest Cadillac Formula 1 Team. Ta chwila oznacza coś więcej niż ogłoszenie składu. To początek nowego, grubego rozdziału w amerykańskim motorsporcie – oznajmił dyrektor generalny przedsięwzięcia Dan Towriss.

W sezonie 2026 samochody Cadillaca będą napędzane silnikami Ferrari. Amerykanie przejście na swoją własną jednostkę napędową, produkowaną przez General Motors, planują na rok 2029.

Kamil Kowalik

Źródła: ŚwiatWyścigów.pl, Motorsport.com (wypowiedzi).

Zobacz także:

Zapowiedź EuroBasketu 2025. Jakie nadzieje można wiązać z Polakami?

Zapowiedź EuroBasketu 2025. Jakie nadzieje można wiązać z występem Polaków?

Mateusz Ponitka / fot. Wojciech Figurski/PZKosz

Już 27 sierpnia rozpoczną się Mistrzostwa Europy w koszykówce. Współgospodarzem tregorocznych rozgrywek jest Polska. Czego można się spodziewać po Biało-Czerwonych? Zapraszamy na analizę.

Polacy z faktu, że są gospodarzem imprezy, nie musieli brać okresu kwalifikacji na poważnie. Bardziej był traktowany jako sposób sprawdzenia się i testowania różnych rozwiązań taktycznych. Bezpośrednio przed turniejem drużyna pod wodzą trenera Igora Milicicia rozegrała 7 sparingów. Odniosła 3 zwycięstwa odpowiednio z Islandią, Szwecją i Gruzją. Polska pozostałe mecze przegrała. Na koncie ma 2 porażki z Finlandią oraz po jednej z Senegalem i Serbią. Po spojrzeniu na bilans można uznać „Nie jest za dobrze”. Należy jednak pamiętać, że są to mecze towarzyskie, które nie zawsze są zapowiedzią obecnej formy zawodników. A jak już przy zawodnikach jesteśmy…

Gruntowne zmiany kadrowe

…to zmiany w kadrze są zauważalne. Z 12 reprezentantów, którzy pojechali na poprzedni EuroBasket 3 lata temu, została zaledwie połowa. Zostali liderzy, tacy jak Mateusz Ponitka, Michał Sokołowski czy Aleksander Balcerowski. W porównaniu do poprzedniego zespołu, na mistrzostwa jadą takie nowe nazwiska jak Tomasz Gielo, Kamil Łączyński, Andrzej Pluta, Szymon Zapała, Przemysław Żołnierewicz oraz Jordan Loyd, który niedawno dostało pozwolenie na grę w koszulce z orzełkiem na piersi. Jak można jednak zauważyć, brakuje jednego, znaczącego polskiego koszykarza:

Polska bez Sochana

Dla Jeremy’ego Sochana, na co dzień gracza San Antonio Spurs, EuroBasket miał być szansą na pokazanie się polskim kibicom na wielkiej, międzynarodowej scenie koszykówki. Niestety, sport w tym przypadku pokazał swoją ciemną stronę. Niecałe 3 tygodnie przed pierwszym spotkaniem, fanom polskiego basketu humory zepsuła następująca informacja:

Niestety, nie mamy dobrych wieści. Z powodu urazu łydki Jeremy Sochan opuści zgrupowanie Reprezentacji Polski. Zawodnik wróci w najbliższych dniach do San Antonio. Niestety, zawodnik nie zdążyłby dojść do pełnego zdrowia do EuroBasketu, który rozpoczyna się już za niespełna trzy tygodnie.

– podała strona PZKosz. Sam zawodnik nie ukrywał smutku z faktu, że nie zagra na turnieju i nie będzie mógł reprezentować naszego kraju:

Jestem bardzo rozczarowany, ale z powodu urazu mięśnia łydki niestety nie będę mógł zagrać dla Polski na tegorocznym EuroBaskecie. Przez ostatnie kilka miesięcy ciężko na to pracowałem, a czas treningów i gry z kadrą były niesamowite. To wyjątkowa grupa i naprawdę cieszyłem się na bycie częścią tego zespołu.

– skomentował zawodnik. Zapowiedział również, że będzie wspierał nasz zespół z całego serca.

Naturalizowane zastępstwo

Mimo tego, że nie zobaczymy Sochana na boisku, to w kadrze mamy zawodnika, który biegał po parkietach NBA. Mowa o Jordanie Loydzie. Gracz obecnie reprezentujący barwy AS Monaco miał za sobą epizod w najlepszej lidze koszykarskiej świata. Ba, jest nawet mistrzem NBA! Jak to się stało? Otóż pierwszym i jedynym zespołem Loyda w NBA było Toronto Raptors w sezonie 2018-19. Dinozaury z Toronto akurat wtedy mieli w drużynie Kawhi’a Leonarda, który doprowadził ich do tytułu, pokonując Golden State Warriors w finałach 4-2. Jordan Loyd jednak rolę w tym sukcesie miał marginalną. W trakcie całej kampanii na boisko wybiegł 12 razy. Igor Milicić wierzy w potencjał nowo pozyskanego zawodnika.

Jordan Loyd / Fot. Krzysztof Helios – 058sport.pl / KoszKadra

To nie jest typowa „jedynka”. To jest zdobywca punktów, który może też podać piłkę. To jest zawodnik, którego potrzebowaliśmy. On da nam nową jakość.

– charakteryzował nowy nabytek polskiej kadry trener Igor Milicić.

Trudna przeprawa

Biorąc pod uwagę wszystkie zmiany kadrowe, jakie szanse mają Polacy w tym roku? Warto zaznaczyć, że na ostatnim EuroBaskecie w 2022 roku Polska zajęła sensacyjne 4 miejsce. W tym roku droga przez fazę grupową może być trudniejsza niż 3 lata temu. Nasi reprezentanci w pierwszym etapie turnieju zmierzą się z Francją, Słowenią, Izraelem, Belgią i Islandią.

Zarówno Francuzi, jak i Słoweńcy są faworytami w całych mistrzostwach. Ci pierwsi są srebrnymi medalistami sprzed trzech lat, choć w tym roku brakuje w składzie Trójkolorowych czołowych zawodników – Victora Wembanyamy i Rudy’ego Goberta. Słoweńcy, z którymi rozegramy pierwszy mecz, mają groźny zespół z Luką Donciciem na czele. Zawodnicy trenera Aleksandra Sekulicia będą na pewno chcieli odegrać się za poprzedni EuroBasket. Wówczas w ćwierćfinale nasi reprezentanci pokonali Słoweńców 90-87, pozbawiając ich szans na awans do strefy medalowej.

Michał Sokołowski / fot. profil X FIBA Basketball

Aleksander Balcerowski, podstawowy center reprezentacji, jest pełen optymizmu:

Jesteśmy w dobrej formie. Trenujemy i przygotowujemy bezpośrednio na starcie ze Słowenią. Konstruujemy pierwsze założenia i plany na obronę oraz atak. Drużyna wygląda bardzo dobrze, jest zmotywowana. Wiemy, co nas czeka w najbliższych dniach. Chłopaki są pozytywnie nastawieni na grę przed własną publicznością, w Katowicach.

Z kolei Michał Michalak, rzucający obrońca kadry, podkreśla znaczenie polskich kibiców w nadchodzących spotkaniach:

Liczymy na doping naszej publiczności w pojedynku z gwiazdą światowej koszykówki – Luką Donciciem – i jego drużyną. Chcemy dobrze wejść w mistrzostwa Europy, otworzyć turniej zwycięstwem. Liczymy na kibiców. Mam nadzieję, że w czwartek zobaczymy się w Spodku o 20:30. Bądźcie z nami!

Aleksander Balcerowski, Michał Michalak / fot. Wojciech Figurski/PZKosz

Przed Polakami duże wyzwanie, aby wyjść z grupy w tegorocznym turnieju. Na powtórzenie sukcesu z poprzednich mistrzostw niestety raczej nie ma co liczyć, jednak warto śledzić poczynania Polaków. Tak jak powiedział Michał Michalak, pierwszy mecz Biało-Czerwonych już w czwartek, 28 sierpnia o godz. 20:30 w Katowicach.

/pk

Porozmawiajmy o Sporcie: wysoka forma krakowskich klubów, żużlowe emocje, początek mistrzostw świata kobiet w siatkówce

Polskie siatkarki w meczu z Wietnamem / fot. profil X Polska Siatkówka

Wisła Kraków zwycięża ze Śląskiem Wrocław 5-0, ROW Rybnik wygrywa z Falubazem Zielona Góra. Polskie siatkarki dobrze zaczęły mistrzostwa świata, wygrywając z Wietnamem 3:1.

W audycji usłyszymy o porażce Lecha Poznań z Genkiem 1:5, komentarz sytuacji w PKO BP Ekstraklasie, a także zapowiedź meczy reprezentacji Polski pod wodzą Jana Urbana. Nie zabraknie także oceny szans polskich siatkarek w mistrzostwach świata oraz o obecnej rzeczywistości polskiego żużla.

Goście programu:

Kazimierz Romaniec – prawnik, encyklopedia piłkarska „Fuji”

Michał Stencel – ekspert żużlowy

Andrzej Karaś – redaktor Radia Wnet

Prowadzi: Grzegorz Milko

Odsłuchaj całą audycję: