Kryzys we Włoszech. Kowalczuk: Ruch 5 gwiazd to zaraza. To ludzie niekompetentni i nieprzygotowani

Piotr Kowalczuk o powierzeniu misji utworzenia nowego rządu Włoch byłemu prezesowi Europejskiego Banku Centralnego Mario Draghiemu, i o tym, jak jakie wyzwania staną przed nowym rządem.

Piotr Kowalczuk wyjaśnia, że Włosi w końcu chcieliby mieć rząd, tym bardziej, że ich ojczyzna znajduje się w kryzysie:

Koalicja rządowa od grudnia zajmowała się wewnętrznymi sprzeczkami zamiast trwającym kryzysem. Korespondent wskazuje na konieczność sformowania rządu fachowców, którzy zastąpiliby niekompetentnych polityków, i poprowadzili kraj przez ciężki kryzys wywołany pandemią.

Mario Draghi jest człowiekiem ze szczytów europejskiej elity finansowej. Jako prezes Europejskiego Banku Centralnego uratował on, jak się uważa, strefę euro, a zwłaszcza jej południowych członków.

To z jego inicjatywy Europejski Bank Centralny skupował od wszystkich państw członkowskich […] nieoprocentowane obligacje państwowe. Był to ogromny zastrzyk pieniędzy.

Jak wyjaśnia gość „Popołudnia WNET” obie izby włoskiego parlamentu są równoprawne, więc większość rząd musi mieć w obu. Trzecią część wszystkich miejsc ma Ruch Pięciu Gwiazd, który deklaruje, że ich kandydatem dalej jest  Giuseppe Conte. Część parlamentarzystów Ruchu byłaby jednak skłonna poprzeć Draghiego. Dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy” krytykuje populistyczny ruch  Beppe Grillo za porzucenie ideałów i skrajną niekompetencję. Jego parlamentarzyści wyglądają na wziętych z łapanki.

Stali się establishmentem. Została tylko pusta retotyka. […] To są ludzie w 90 proc. zupełnie niekompetentni, nieprzygotowani.

Kowalczuk wskazuje, że przed nowym premierem stoi zadanie opracowania planu wykorzystania funduszy unijnych. Włochy zapożyczyły się już na 100 mld euro, a nie zainwestowały tych pieniędzy w taki sposób, by pobudzić swoją gospodarkę. Należy mieć nadzieję, że teraz się to uda. Infrastruktura Południa pozostawia wiele do życzenia, a pociągi jeżdżą wolno i niepunktualnie.

Forza Italia jest bardzo prounijna, więc wydawałoby się, że Draghi nie będzie miał problemu ze zdobyciem jej poparcia.

Centroprawicowa koalicja chciałaby, aby rząd Draghiego powstał i zrobił swoje, by można było później zrobić przyśpieszone wybory.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Wołczyk: W Hiszpanii uderza pustka, bezrobocie, kolejki głodu. Nieustannie jest mowa o koronawirusie

Małgorzata Wołczyk o wywiadzie z liderem partii Vox, trudnej sytuacji Hiszpanów, atmosferze przerażenia, ograniczeniach i braku pomocy dla przedsiębiorców.

Z każdym wyjazdem przekonuję się, jak wiele łączy polskich i hiszpańskich konserwatystów.

Małgorzata Wołczyk cieszy się, że miała okazję rozmawiać z liderem partii Vox, trzeciej siły politycznej w Hiszpanii. Partia ta cały czas rośnie w sondażach. Santiago Abascal zdradza w wywiadzie, czego Hiszpanie zazdroszczą Polakom, w czym nam kibicują i jaka jest rola Donalda Tuska. Wywiad ukaże się za 10 dni w tygodniku „Do Rzeczy”. Dziennikarka tego ostatniego mówi o dramacie Hiszpanów pozbawionych dochodów płynących z turystyki.

Hiszpańskie dzieci chodzą dalej do szkoły. Powstrzymała je od tego na pewien czas dopiero śnieżyca Filomena. W Hiszpanii otwarte są restauracje w 30 proc. powierzchni, jednak nie ma turystów.

Jest kreowana pewna psychoza. Nieustannie jest mowa o koronawirusie. Rząd hiszpański kreuje atmosferę przerażenia.

Niektórzy ludzi już od roku nie wychodzą z domu ze strachu. Taka atmosfera sprzyja rządzeniu dekretami. Obowiązuje godzina policyjna.

Mobilność Hiszpanów jest bardzo ograniczona.

Rząd natomiast nie dostarcza dostatecznej pomocy przedsiębiorcom. Hiszpanie widzą, że postawa innych rządów takich jak Włochy, które wspierają swój sektor turystyczny, jest inna. Także polskie tarcze antykryzysowe pozytywnie się wyróżniają na tle działań rządu Pedra Sáncheza.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Wiceminister sprawiedliwości: wystąpiłem do szpitala o ponowne przyłączenie Polaka do aparatury podtrzymującej życie

Marcin Warchoł o transporcie pana Sławomira z Anglii do Polski, decyzji polskiego sądu, wniosku do władzy brytyjskich i sprawie Alfiego Evansa.

Marcin Warchoł wyjaśnia, jak wygląda sprawa Polaka leżącego w brytyjskim szpitalu. Wystąpił z wnioskiem do tego ostatniego o podłączenie pacjenta z powrotem pod aparaturę dostarczającą mu żywności i wody.

[related id=135021 side=right] Nasz rodak początkowo znajdował się w śpiączce, ale obecnie jego stan się poprawił do stanu wegetatywnego. Ma niewielką szansą na przejście w stan minimalnej świadomości. Szpital, za zgodą żony i dzieci mężczyzny, wystąpił do sądu o pozwolenie na odłączenie pacjenta od aparatury podtrzymującej życie. Temu działaniu sprzeciwiła się m.in. matka pacjenta.

Brytyjczycy otrzymali moją korespondencję wysłaną w środę.

[related id=57479 left] Jak wskazuje wiceminister sprawiedliwości, to nie pierwszy taki przypadek. Przypomina sprawę pięcioletniej dziewczynki, której muzułmańscy rodzice zdobyli orzeczenie muzułmańskiego sądu o tym, że nie można jej pozbawić życia. Udało się ją przetransportować do Włoch, gdzie polepszyło jej się do stanu, w którym może samodzielnie oddychać. Nie udało się zaś uratować dwuletniego Alfiego Evansa.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Piotr Kowalczuk: We Włoszech można złożyć jedną wizytę dziennie w czasie świąt

Piotr Kowalczuk o Bożym Narodzeniu w czerwonych strefach we Włoszech, licznych zgonach na koronawirusa, nadziei w szczepionce i szansie na nawrócenie.

Rzym obudził się dziś w “czerwonym reżimie”.

Piotr Kowalczuk informuje, że we Włoszech od dzisiaj do 27 grudnia włącznie, a następnie od 31 grudnia do 6 stycznia obowiązywać ma szczególny rygor sanitarny. Włochów czeka samotna Wigilia i ponury Sylwester.

Można złożyć wizytę raz dziennie w czasie świąt […], ale wyłącznie dwie osoby plus dzieci poniżej lat czternastu.

Ostre obostrzenia są spowodowane pandemią koronawirusa. Włosi są z tego powodu niezadowoleni. Dziennikarz podkreśla, że ostre ograniczenia są konieczne ze względu na dużą liczbę zgonów na Covid-19, które w grudniu (poza jednym dniem) wynosiły codziennie ponad 500.

Oczywiście opozycja próbuje na tym wygrać i ciągle podkreśla, że rząd walczy koronawirusem w sposób chaotyczny, nieprzygotowany, że wszystkie środki bezpieczeństwa są nieprzemyślane.

Korespondent Polskiego Radia w Rzymie ocenia, że “na tego wirusa nie ma mądrych”. Wskazuje, że nadzieję Włochom daje pojawienie się szczepionki. Mówi także o licznych głosach włoskich duchownych. Zauważają oni, że pandemia może być szansą do nawrócenia i zgłębienia się w istotę religii katolickiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Ewa Jackowska o Marku Jackowskim: Był po prostu jak anioł. Jedyne kłótnie, jeśli można tak to nazwać, były o dzieci

Pierwsze spotkanie, początek związku, płyta No. 1, przeprowadzka do Włoch, wychowanie dzieci, duma z córki i problemy finansowe. Ewa Jackowska wspomina ś.p. męża w oktawę 74. rocznicy jego narodzin.

Tutaj do wysłuchania cały program „Muzyczny Wtorek” z udziałem Ewy Jackowskiej:

Ewa i Marek Jackowscy. Fot. arch. rodzinne.

 

3 maja 1992 r. Manaam zagrał koncert w Polkowicach. Właśnie wtedy Marek Jackowski, lider grupy Maanam, poznał swoją późniejszą żonę.

Ewa Jackowska zdradziła Tomaszowi Wybranowskiemu, jak trafiła wówczas na próbę zespołu. Maanam powracał wtedy znakomitą płytą „Anioł i derwisz”

Szósty album Maanamu „Derwisz i anioł” to wzorcowy wręcz przykład „albumu za powrót” . Wydany zaledwie dwa lata po „Sie ściemnia” jest tą płytą Maanamu, która dołącza do gigantów płytowych zespołu z lat 80.

Jednym z hitów z albumu było nagranie „Wyjątkowo Zimny Maj”. W Polkowicach publiczność też usłyszała ten song. I jak na ironię

Ten maj był rzeczywiście bardzo zimno i bardzo lało w ten dzień. Poprosiłam kogoś ze znajomych, który stał tam na bramce, żebym po prostu mogła wejść i nie musiała już czekać i marznąć w oczekiwaniu na koncert.

Marek Jackowski poprosił wówczas o numer jej telefonu, ale zadzwonił dopiero po dwóch, może trzech miesiącach. Ewa nie spodziewała się wówczas jego telefonu. A potem zaczęli się ze sobą spotykać i wybuchła wspaniała miłość.

Muzyki nigdy nie słuchaliśmy wspólnie, jeśli chodzi o twórczość Manaamu.

Ewa Jackowska opowiada o płycie „No. 1”, na której jest pięć piosenek poświęconych właśnie jej. Utwór „Nic nie poradzę, że zakochałem się”, który w wersji Marka Jackowskiego jest swobodnym tłumaczeniem piosenki Elvisa Presley z albumu „Blue Hawaii”.

Płyta „No 1” była dedykowana dla mnie. Tak więc tekstów też jestem adresatką. Marek pisał je z myślą o mnie.

Ewa, wdowa po Marku Jackowskim, opowiadała w „Muzycznym Wtorku WNET” o przeprowadzce z Zakopanego do Włoch. W końcu stwierdzili, że czas poszukać wspólnie cieplejszych klimatów niż okolice powiatu tatrzańskiego.

Zakopane nie jest takie piękne i ma swój urok. Jest może fajne na chwilę, ale mieszkanie tam na dłużej jest naprawdę uciążliwe.

Szczęśliwi, zakochani i spełnieni – Ewa i Marek Jackowski. Fot. Bianka Jackowska.

 

Zamieszkali na południu Włoch, niedaleko Neapolu wmiejcowości San Marco. Ewa Jackowska zdradziła, że Marek po powrotach z tras koncertowych i pracy w studiach nagraniowych, starał się trzem pięknym córkom zrekompensować swoją nieobecność.

W rezultacie – jak twierdzi Ewa Jackowska, ojciec Marek zbytnio „popuszczał” dzieciom tym samym „sabotując” jej wysiłki wychowawcze jako matki.

Jedyne kłótnie do których dochodziło z Markiem, jeśli można w ogóle je tak nazywać, były o dzieci. Marek był cudownym, spokojnym i bardzo ciepłym człowiekiem. Był oazą spokoju i dobra. Przy czym zastrzegam, że nie byłam, i nie jestem surową matką. Wręcz przeciwnie. – powiedziała Ewa Jackowska.

Rozmówczyni Tomasza Wybranowskiego opowiada także o dumie ze swojej i Marka córki Bianki. Słyszała wielokrotnie jej wykonania zarówno utworów Manaamu, jak i innych. Dodaje, iż

Marek był bardzo z niej dumny.

Obecnie Bianka Jackowska robi doktorat w Belfaście z zakresu medycyny i chemii. Obok zainteresowań naukowych córka lidera Manaam wciąż kultywuje w sobie pasję muzyczną. Jej ojciec wielokrotnie próbował bez powodzenia nauczyć ją gry na gitarze, jednak bez powodzenia. Okazało się jednak, że samej Biance udało się jej z czasem nauczyć się gry na własną rękę.

Wdowa po Marku Jackowskim opowiada o trudnej sytuacji w jakiej się znalazła po śmierci męża. Umierając nagle w maju 2013 r., zostawił jąi córki z obciążonym kredytem domem w Italii.

Zostałam z potężnym kredytem, bez środków do życia. Zaoblokowane zostały konta a ja na obczyźnie z trójką nieletnich dzieci. Ale pomogli prawdziwi przyjaciele.

Ewa Jackowska podkreśla, że kwestie spadkowe i testamentowe nie mogą być kwestiami tabu między ludźmi, którzy się kochają i tworzą rodzinę.

O pewnych rzeczach powinno się po prostu rozmawiać.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Ćosić: Niestety Polska zawsze może być oszukana. Do tej pory nie zdarzyło się, by były ignorowane konkluzje szczytu

Dominika Ćosić o unijnym porozumieniu i jego pewności; tym z kim rozmawiał na szczycie polski premier; oraz o hipokryzji mediów i co oznaczać będzie złamanie porozumienia przez KE.


Dominika Ćosić komentuje wynik szczytu unijnego z ubiegłego tygodnia. Nie sądzi by to premier Węgier przekonał Jarosława Kaczyńskiego do ugody z Unią Europejską. Miał bowiem taki sam interes jak on.

Wokół tego szczytu narosło wiele mitów rozpowszechnianych przez tych, którzy byli od niego daleko.

Media piszą, że premier Mateusz Morawiecki dał się ograć Viktorowi Orbánowi, który „będzie mógł dalej bezkarnie kraść unijne pieniądze”. Te same media wcześniej krytykowały Polskę i Węgry za grożenie wetem. Dziennikarka przyznaje, że wynik szczytu nie jest całkowitym sukcesem obu krajów, gdyż tym byłoby wycofanie w całości spornego rozporządzenia:

Jest to kompromis, a ten polega na tym, że każdy musi zrobić krok do tytułu.

Mówi, że podczas szczytu szef polskiego rządu spotkał się z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem, który był kluczową postacią, aby przekonać premiera Holandii Marka Ruttego do zaakceptowania polsko-węgierskiej propozycji w sprawie kształtu mechanizmu praworządności dodanego do unijnego budżetu na lata 2021-2027. Dziennikarka odnosi się także do zarzutów wobec porozumienia, jakie wysuwa m.in. Solidarna Polska. Przyznaje, że biorąc pod uwagę gotowość unijnych instytucji do łamania traktatów,

Niestety Polska zawsze może być oszukana.

Nie sądzi jednak by to tego doszło. Wyjaśnia, że ustalenia szczytu nie zmieniają treści rozporządzenia natomiast w konkluzjach są stwierdzenia zawężające jego rozumienia do kwestii finansowych. Przyznaje, iż konkluzje nie mają mocy prawnej, tylko polityczną. Podkreśla, że Komisja Europejska dostosowuje się do ustaleń porozumień:

Do tej pory nie zdarzyło się, by były ignorowane konkluzje szczytu.

Gdyby Polska uznała, że nie zostały wypełnione postawienia Rady Europejskiej, Sejm może nie ratyfikować porozumienia budżetowego. Wówczas wrócimy do punktu wyjścia.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Libération: Nie każdy może być gen. de Gaulle, czy Margaret Thatcher. Il Giornale: To raczej porażka dla Polski i Węgier

Olivier Bault o komentarzach europejskich mediów na temat zawartego porozumienia, spełnionym żądaniu premiera Holandii i niespełnionych Polski i Węgier.


Olivier Bault przedstawia francuskie, hiszpańskie i włoskie artykuły prasowe dotyczące zatwierdzonego budżetu Unii Europejskiej na lata 2021-2027 i Funduszu Odbudowy podczas czwartkowego szczytu unijnego. Według tamtejszych dziennikarzy kompromis nie jest zwycięstwem Węgier i Polski. Jak pisze korespondent  z Brukseli lewicowego Libération

Nie każdy może być generałem de Gaulle, czy Margaret Thatcher.

Przywódcy ci byli gotowi zablokować działanie Wspólnoty Europejskiej na lata, w obronie interesów swych krajów. Tymczasem Budapeszt i Warszawa”ustawiły się w szeregu na czwartkowym szczycie europejskim” nie uzyskując tego, czego się domagały.  Albowiem warunki mechanizmu praworządności zostały inaczej sformułowane i nadal będą mogły uderzyć w dwa środkowoeuropejskie kraje. Ogólny wydźwięk jest więc negatywny wobec Polski i Węgier. Le Figaro zwraca uwagę, że

Spełniono żądanie Marka Ruttego, czyli holenderskiego premiera, który chciał żeby zawieszenie wypłaty funduszy funkcjonowało wstecz.

Olivier Bault wyjaśnia, że zgodnie z porozumieniem mechanizm będzie mógł być zaskarżany do Trybunału Sprawiedliwości. Do wyroku TSUE mechanizm nie będzie mógł być zastosowany, co oznacza, że Viktor Orbán może liczyć, że nie nastąpi to przed węgierskimi wyborami parlamentarnymi w 2022 r.

W prawicowej gazecie włoskiej Il Giornale możemy z kolei przeczytać o „białym dymie w Brukseli”. Włochom, jak zauważa dziennikarz tygodnika „Do Rzeczy”, bardzo zależało na tym porozumieniu, gdyż są krajem, który najbardziej w Europie ucierpiał zdrowotnie i finansowo na epidemii. Il Giornale podkreśla, że choć nie całkowita, to jednak

Jest to raczej porażka dla Polski i Węgier.

Hiszpański centroprawicowy ABC zgadza się z oceną, iż porozumienie niewiele zmieniło charakter mechanizmu warunkowości wypłaty funduszy unijnych. Przyznaje, że mechanizm ten służy obejściu art. 7 traktatu. Lewicowy El Pais liczy z kolei, że zawarte porozumienie ułatwi przyjęcie regulacji dotyczących CO2. Gazeta ocenia, że poczynione wobec Polski i Węgier ustępstwa mają charakter czysto propagandowy, pozwalając premierom obu krajów wycofać się z weta bez utraty twarzy.

Ten mechanizm został tutaj zachowany.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Wojciech Surmacz: W mediach wywołujących chaos informacyjny zespoły pracują nad tym, żeby wprowadzić ludzi w błąd

Prezes PAP o zalewie przez media informacją dotyczącą koronawirusa, Polskiej Agencji Prasowej w dobie Covid-19 i sytuacji gospodarczej w Polsce i innych krajach Europy.

Razem z pandemią ogłosili infodemię, czyli na niespotykaną wcześniej skalę zalew informacji na temat jednego zjawiska.

Wojciech Surmacz podkreśla, że krąży w Internecie masa kłamstw na temat pandemii. Wskazuje na rolę tzw. influencerów, którzy mają duży wpływ na postawy ludzi. Deprecjonowane jest zagrożenie związane z koronawirusem. Stwierdza, że tzw. sprzątanie Internetu zajmnie jeszcze dużo czasu.

To jest wymarzony czas dla takich mediów jak wasze.

Prezes PAP wskazuje, że sytuacja, w której ludzie szczególnie intensywnie siedzą w sieci sprzyja mediom internetowym, w tym Radiu Wnet, którego można słuchać (nie tylko) w Internecie. Zauważa, że Polska Agencji Prasowej  od dawna koncentruje się na nowych technologiach. Zaznacza, iż nie o wszystkim ludzie chcą rozmawiać przez telefon, co utrudnia zdobywanie poufnych informacji. Utrudnione jest docieranie do ludzi, którzy mogą potwierdzić nieoficjalne informacje. Są przy tym dni, gdy produkowane są nawet 2,5 tys. informacji dziennie.

Nasz gość mówi, że obecnie najgłośniej mówi się na temat negocjacji unijnych ws. budżetu. W tym kontekście zauważa, że Francja, Włochy i Hiszpania są w fatalnej sytuacji gospodarczej od lat. Tymczasem w  Polsce mamy najniższe bezrobocie w Europie. W najbliższych dniach

Będziemy się dowiadywali, kto nas wspiera, kto jest przeciwko nam […] kogo Polska uważa za rzecznika […].

Podkreśla, iż w profesjonalnych mediach są całe zespoły przeznaczone do tego, aby weryfikować informacje. Są też jednak media, gdzie

Zespoły pracują nad tym, żeby wprowadzić w błąd ludzi, a nie ich poinformować.

Dodaje, żeby nie ulegać narracji mediów zagranicznych, także tych działających w naszym kraju.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Mostowicz-Gerszt: Kanaryjczycy są w ciężkiej sytuacji, ale jest spokojnie. W turystyce pracowano w większości na czarno

Grzegorz Mostowicz-Gerszt o problemach finansowych mieszkańców Wysp Kanaryjskich, kryzysie migracyjnym, pretensjach wobec władz centralnych i o tym, w czym Małgorzata Wołczyk się myli.

Tutaj nie ma żadnej dramatycznej sytuacji. […] Wszystko jest pod kontrolą.

[related id=130395 side=right] Grzegorz Mostowicz-Gerszt polemizuje z Małgorzatą Wołczyk, która stwierdziła, że na Wyspach Kanaryjskich „przemoc na ulicach jest wszechobecna”. Stwierdza, że choć afrykańskie terytorium Hiszpanii mierzy się kryzysem migracyjnym, tak jak Europa, to na ulicach nie ma żadnych zamieszek. Przyznaje przy tym, iż mieszkańcy wysp i władze regionalne mają pretensje do hiszpańskiego rządu, że niewystarczająco ich chroni. O premierze, który zachęca do otwartości wobec imigrantów

Kanaryjczycy mówią, że umył ręce – zostawił Wyspy Kanaryjskie samopas z tym problemem.

Aktor zaznacza, iż imigrantów praktycznie nie widać na ulicach. Są to w większości przybysze z Gambii i Sengalu. Pragną się oni dostać do Europy- do Hiszpanii i Włoch.

Od stycznia do września tutaj na wyspę przybyło około 6000 imigrantów, jak podaje Czerwony Krzyż.

Przybysze z kontynentu rozlokowani są w tanich bursach i hotelach. Są oni, jak mówi mieszkaniec wysp, sukcesywnie odsyłani z powrotem. Na Kanarach nie ma dla nich bowiem pracy. Przedsiębiorstwa ucierpiały w skutek koronakryzysu.

Większość hotelów jest pozamykanych, restauracje w większości też.

Mimo trudnej sytuacji finansowej nie ma kryzysu społeczno-politycznego. Nasz gość zauważa, że większość prac wykonywanych była w turystyce na czarno.

Pieniądze szły pod stołem, ręka w rękę.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Bobołowicz: Armenia jest prorosyjska. Polityczną odpowiedzią Ukrainy jest nieuznawanie rzezi Ormian za ludobójstwo

Paweł Bobołowicz o stosunku Ukrainy do konfliktu w Górskim Karabachu i prorosyjskości Armenii oraz procesie ukraińskiego żołnierza we Włoszech.

Paweł Bobołowicz informuje, że Ukraina otwarcie opowiada się w wojnie między Azerami a Ormianami za tymi pierwszymi. Powodem są bliskie związki między Armenią a Rosją. Przez lata Erywań stawał po stronie Moskwy, uznając m. in. aneksję Krymu, jako jedne z 11 państw na świecie. Ormianie także głosowali w ONZ przeciwko rezolucji o ochronie praw człowieka na Krymie. W wydanym przez Kijów oświadczeniu możemy przeczytać, że

Ukraina opowiada się za politycznym uregulowaniem sytuacji na bazie poszanowania integralności terytorialnej Republiki Azerbejdżanu i uznanych międzynarodowo jej granic.

Szef ukraińskiego MZS Dmytro Kułeba przyznał, że Ukraina popiera Azerbejdżan, tak jak ten ostatni popiera Ukrainę ws. jej granic. Paweł Bobołowicz informuje, że na prorosyjskość Armenii

Polityczną odpowiedzią Ukrainy jest nieuznawanie rzezi Ormian za ludobójstwo.

Przypomina, że Polska uznała tą zbrodnię za ludobójstwo już w 2005 r. Tymczasem, jak mówi nasz korespondent, gazeta Europejska Prawda argumentuje przeciwko porównywaniu sytuacji na Krymie i w Donbasie do Górskiego Karabachu. Twierdzi ona, że konflikt w Górskim Karabachu nie jest sztuczny w przeciwieństwie do tego na Krymie. Dodaje także, że

Rosja nie jest inicjatorem, ani bezpośrednim uczestnikiem konfliktu.

Paweł Bobołowicz mówi także o rozprawie Witalija Markiwa w Mediolanie. Ukraiński żołnierz został zatrzymany latem 2017 r. pod zarzutem udziału w zabójstwie włoskiego korespondenta Andre Rocelli i jego rosyjskiego tłumacza w Słowiańsku.  Skazano go na 24 lata więzienia przez sąd I instancji. Krytycy wyroku sądu wskazują, że włoscy śledczy nie zbadali miejsca śmierci Włocha pod kątem tego, czy Markiw faktycznie miał możliwość zastrzelenia fotoreportera.

Wielu innych ukraińskich żołnierzy boi się teraz przekraczać granice Unii Europejskiej.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.