Wlk. Brytania / Mowa tronowa w środę pomimo braku porozumienia z DPU. Wciąż trwają rozmowy o współpracy z rządem

Przewodnicząca brytyjskiej Izby Gmin Andrea Leadsom oświadczyła w czwartek, że mowa tronowa królowej Elżbiety II, przedstawiająca plany gabinetu na najbliższy rok, zostanie wygłoszona 21 czerwca.

Decyzja została podana do publicznej wiadomości po cotygodniowej audiencji premier Theresy May u brytyjskiej monarchini. Media zwracają jednak uwagę, że nowy termin koliduje z wcześniej ogłoszonymi planami królowej, która miała spędzić przyszły tydzień na wyścigach konnych w Ascot.[related id=”24031″]

W poniedziałek media poinformowały, że rząd May opóźni o kilka dni zaplanowaną na 19 czerwca mowę tronową, która stanowi jednocześnie formalne otwarcie nowej sesji parlamentu. Wśród najważniejszych powodów tej decyzji miały być wciąż trwające negocjacje dotyczące wsparcia Demokratycznej Partii Unionistycznej (DPU) dla mniejszościowego rządu Partii Konserwatywnej.

Rządzący krajem od 2010 roku torysi stracili w ubiegłotygodniowych wyborach parlamentarnych bezwzględną większość w Izbie Gmin (mają 318 posłów wobec wymaganych do większości 326) i w celu stworzenia stabilnego rządu potrzebują wsparcia północnoirlandzkiego ugrupowania, które dysponuje 10 mandatami.

Według anonimowego polityka Partii Konserwatywnej, który rozmawiał w czwartek m.in. z „Guardianem”, rozmowy z DUP są udane i „uzyskano porozumienie co do głównych elementów mowy tronowej”. „Obie partie są oddane wzmacnianiu Zjednoczonego Królestwa, walce z terroryzmem, doprowadzeniu do Brexitu i zapewnieniu dobrobytu na terenie całego kraju” – powiedział.

Jednocześnie dodał, że do wygłoszenia mowy tronowej i głosowania nad programem rządu dojdzie niezależnie od tego, czy uda się do tego czasu osiągnąć formalne porozumienie w sprawie wsparcia rządu na zasadzie „confidence and supply”, tj. wspólnego głosowania w sprawach dotyczących wotum zaufania i kwestii budżetowych.

Mowa tronowa, wygłaszana przez królową Elżbietę II w Izbie Lordów, jest pisana przez przedstawicieli rządu i zawiera zarys planów legislacyjnych gabinetu na najbliższe 12 miesięcy.

PAP/JN

Londyn: Wg służb ratowniczych liczba ofiar pożaru wieżowca wzrosła do 17. W szpitalach w stanie krytycznym jest 17 osób

Akcja ratownicza skupia się na odnalezieniu potencjalnych ofiar uwęzionych w zgliszczach apartamentowca i na identyfikacji odnalezionych ciał – informuje Stuart Cundy z londyńskiej policji.

Do 17 wzrosła liczba ofiar śmiertelnych środowego pożaru apartamentowca Grenfell Tower w zachodnim Londynie – poinformowały w czwartek służby ratunkowe. Zastrzeżono, że bilans ten najpewniej ulegnie zmianie.

[related id=”24640″]

Stuart Cundy z londyńskiej policji metropolitalnej poinformował na konferencji prasowej, że priorytetem służb ratunkowych jest obecnie „identyfikacja i lokalizacja ofiar, które mogą być w środku” spalonego budynku. Dodał, że w szpitalach pozostaje 37 osób, z których 17 jest w stanie krytycznym.

Jednocześnie Cundy nie chciał spekulować na temat osób zaginionych po pożarze. Podkreślił, że liczba zaginionych publikowana przez media, sięgająca ponad 100 osób, „nie wydaje mu się precyzyjna”. „Wiemy na przykład o tym, że jedna osoba została zgłoszona do biura zajmującego się liczeniem ofiar 46 razy” – wytknął.

Przedstawiciel policji jednoznacznie wykluczył także, że przyczyną pożaru na pewno nie był zamach terrorystyczny. Szczegółowym badaniem przyczyn zajmie się zespół śledczy.

Według relacji świadków źródłem pożaru była zepsuta lodówka w jednym z mieszkań. Jak napisały media branżowe, ogień objął wszystkie 24 piętra budynku w ciągu kilkunastu minut najprawdopodobniej w wyniku źle wykonanych prac modernizacyjnych, w których wykorzystano m.in. podatne na ogień elementy zewnętrznej elewacji.

W latach 2015-16 budynek przeszedł znaczny remont, w trakcie którego m.in. wymieniono okna i wzmocniono elewację. Grupa mieszkańców prowadząca bloga Grenfell Action Group oskarżyła jednak operatora budynku o stworzenie „niebezpiecznych warunków do życia” i naruszenie przepisów dotyczących bezpieczeństwa. Ostrzegali, że błędne zarządzanie nieruchomością może grozić w przyszłości „ogromną katastrofą”.

Szefowa londyńskiej straży pożarnej Dany Cotton podkreśliła, że o ile główna struktura budynku pozostaje bezpieczna, o tyle do przeprowadzenia dokładnego przeszukania mieszkań na wyższych piętrach konieczne będzie przeprowadzenie dodatkowych prac budowlanych. Chodzi o zbudowanie wewnętrznych podpór dla wyższych pięter, co ma wzmocnić stabilność apartamentowca.

Cotton zaznaczyła, że proces ten „może trwać nawet tygodniami” i będzie wymagał wspólnej pracy inżynierów, straży pożarnej, władz dzielnicy i ekip budowlanych.

Szefowa straży pożarnej oceniła, że dotychczas strażacy byli w stanie dokładnie sprawdzić jedynie około połowy budynku. Zanim zostaną zakończone dodatkowe prace stabilizujące budynek służby ratunkowe będą musiały polegać na specjalnie wytrenowanych ekipach z psami ratunkowymi, które będą poszukiwały czegokolwiek, co może pomóc w identyfikacji ofiar.

Wcześniej w czwartek na miejscu zdarzenia pojawiła się brytyjska premier Theresa May, która rozmawiała ze strażakami i policjantami. Zapewniła ich, że udzieli pełnego wsparcia niezbędnego do skutecznej akcji na miejscu zdarzenia.

Z kolei Pałac Buckingham opublikował w czwartek oświadczenie królowej Elżbiety II, która przekazała, że „jej myśli i modlitwy są z rodzinami tych, którzy stracili ukochanych, a także z ludźmi, którzy są w stanie krytycznym w szpitalu”.

„Książę Filip i ja chcemy również oddać hołd odwadze strażaków i innych ratowników, którzy ryzykowali swoim życiem, aby uratować innych. Jest również pokrzepiające, że tak wielu wolontariuszy działa w duchu niesamowitej szczodrości, aby pomóc osobom dotkniętym tym straszliwym zdarzeniem” – napisała brytyjska królowa.

Zbudowany w 1974 roku apartamentowiec Grenfell Tower zapalił się krótko przed godz. 1 czasu lokalnego (2 czasu polskiego) z wtorku na środę; to najpoważniejszy pożar w budynku mieszkalnym w Wielkiej Brytanii od dekad.

W środę wieczorem wiceminister spraw wewnętrznych Nick Hurd zapowiedział, że decyzją rządu przeprowadzone zostaną kontrole bezpieczeństwa w podobnych budynkach na terenie całego kraju.
PAP/ma

Londyn: Wielki pożar komunalnego apartamentowca. Straż pożarna odmówiła spekulacji na temat przyczyn pożaru

Ok. 200 strażaków walczyło w środę rano z pożarem 27-piętrowego apartamentowca Grenfell Tower w zachodnim Londynie – poinformowała brytyjska straż pożarna. Wiele osób uważa się obecnie za zaginionych.

Co najmniej 30 osób zostało rannych; służby ratunkowe obawiają się, że w budynku mogą być uwięzieni ludzie.

Straż pożarna otrzymała pierwsze wezwanie tuż przed godz. 1 czasu lokalnego (godz. 2 czasu polskiego). Londyńskie pogotowie ratunkowe poinformowało po godz. 6 (godz. 7 czasu polskiego), że co najmniej 30 osób zostało przewiezionych do pięciu szpitali na terenie miasta. Według BBC „wiele osób” jest zaginionych.

Mieszkańcy zostali ewakuowani z budynku, m.in. do pobliskich kościołów św. Jakuba i św. Klemensa, a także do lokalnego centrum Harrow Club. Jak poinformowały brytyjskie media, służby ratownicze obawiają się, że na wyższych piętrach mogą być uwięzieni ludzie, a budynek grozi zawaleniem. Dym z pożaru widoczny jest z odległości wielu kilometrów. Na miejscu jest ponad 40 wozów straży pożarnej.

Według relacji świadków, wielu mieszkańców budynku nie spało w momencie wybuchu pożaru ze względu na trwający święty miesiąc ramadanu, kiedy to członkowie społeczności muzułmańskiej zgodnie ze zwyczajem dopiero po zmierzchu mogą przerwać post i zjeść posiłek. Jeden z rozmówców telewizji Sky News mówił, że to znacznie pomogło w przeprowadzeniu ewakuacji.

Dwóch mieszkańców budynku twierdzi, że przyczyną pożaru mogła być awaria instalacji elektrycznej w rejonie czwartego piętra; londyńska straż pożarna odmówiła spekulacji na temat źródła ognia.

W wybudowanym w 1974 roku budynku znajduje się ok. 120 mieszkań, które w większości są lokalami komunalnymi zarządzanymi przez władze dzielnicy Kensington and Chelsea i prywatnego operatora KCTMO.

W latach 2015-16 budynek przeszedł remont, w trakcie którego m.in. wymieniono okna i wzmocniono elewację. Grupa rezydentów prowadząca bloga Grenfell Action Group opublikowała jednak artykuł, w którym oceniła, że „jedynie incydent, który będzie skutkował utratą życia mieszkańców, pozwoli na przeprowadzenie zewnętrznej analizy, mającej rzucić światło na działania charakteryzujące zgubne zarządzanie tej niefunkcjonującej organizacji”.

Jednocześnie rezydenci oskarżyli operatora budynku KCTMO o stworzenie „niebezpiecznych warunków do życia” i „niespełnienie wymogów przepisów dotyczących bezpieczeństwa”. Ostrzegli, że błędne zarządzanie nieruchomością „jest przepisem na przyszłą ogromną katastrofę”.

Przewodniczący rady dzielnicy Nick Paget-Brown ocenił w rozmowie z telewizją Sky News, że pożar jest „absolutnie druzgocący” i zapewnił, że podejmowane są działania mające na celu wsparcie mieszkańców dotkniętych zdarzeniem. Jak ocenił, w budynku mieszkało „kilkaset osób”.

„W tym momencie priorytetem jest zapewnienie, że budynek jest bezpieczny i wszyscy, którzy mogli być ewakuowani, go opuścili” – powiedział.

Burmistrz Londynu Sadiq Khan napisał na Twitterze, że jest świadomy incydentu i pozostaje w kontakcie ze służbami ratowniczymi.

Operator londyńskiego metra Transport for London poinformował, że ze względu na pożar wyłączona z użytku została pobliska stacja Latimer Road, a pociągi żółtej linii Circle i różowej linii Hammersmith and City nie kursują na odcinku Latimer Road – Hammersmith.

PAP/LK

Brytyjska premier ogłasza nazwiska dwóch wiceministrów ds. Brexitu. Rozmowy w tej sprawie w przyszłym tygodniu

Podczas wizyty we Francji premier May prezydent Macron zoświadczył, że dopóki nie zakończą się negocjacje w sprawie Brexitu, drzwi Unii Europejskiej dla Wielkiej Brytanii nadal pozostają otwarte.

Premier Wielkiej Brytanii Theresa May przekazała we wtorek w Paryżu, że rozmowy z północnoirlandzką Demokratyczną Partię Unionistyczną (DUP) w sprawie poparcia jej mniejszościowego rządu „były produktywne”. Potwierdziła też, że negocjacje dotyczące brexitu rozpoczną się w przyszłym tygodniu.

Na konferencji prasowej po spotkaniu z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem premier May dodała, że w rozmowach tych chodzi o zapewnienie, że dzięki wsparciu DUP „możliwe jest danie brytyjskiemu rządowi stabilizacji, co jest w obecnym czasie konieczne”.

„Potwierdziłam prezydentowi Macronowi, że harmonogram negocjacji dotyczących brexitu jest realizowany i rozpocznie się w przyszłym tygodniu” – oświadczyła.

Macron powiedział, że chce, aby negocjacje w sprawie brexitu rozpoczęły się jak najszybciej pod przewodnictwem Komisji Europejskiej. Dodał, że drzwi dla Wielkiej Brytanii, aby pozostała w Unii Europejskiej, wciąż pozostają otwarte. Wskazał, że pozostają one otwarte tak długo, dopóki nie zakończą się negocjacje ws. opuszczenia Wspólnoty przez Wielką Brytanię, ale trudno byłoby się cofnąć, gdy negocjacje już zostaną rozpoczęte.

PAP

Wielka Brytania/Premier May: Powinniśmy cieszyć się z faktu, że mamy rekordową liczbę posłów pochodzących z mniejszości

Brytyjska Izba Gmin spotkała się we wtorek po raz pierwszy po ubiegłotygodniowych wyborach parlamentarnych, w których rządzący konserwatyści stracili bezwzględną większość mandatów.

Liderzy najważniejszych ugrupowań zabrali głos tuż po wybraniu przez posłów na stanowisko spikera Johna Bercowa, który piastuje tę funkcję od 2009 roku. Żartując ze swojego wyniku wyborczego, premier Theresa May powiedziała o wyborze Bercowa, że „przynajmniej komuś udało się zdecydowanie wygrać”.

[related id=”24031″]

„Powinniśmy cieszyć się z faktu, że mamy rekordową liczbę posłów pochodzących z mniejszości etnicznych, w tym czarnoskórych, i pierwszą posłankę ze społeczności Sikhów, a także przedstawicieli niepełnosprawnych i środowiska LGBT” – mówiła szefowa rządu.

„Mam nadzieję, że na podstawie postępu, którego dokonaliśmy w trakcie poprzedniej kadencji, będziemy dalej walczyć ze wszelkimi przejawami dyskryminacji, sprawiając, by nasza polityka była jeszcze bardziej reprezentatywna wobec ludzi, którym służymy” – oświadczyła May.

Jak dodała, „niektórzy winią politykę za podziały, wszyscy zgadzają się, że dzieje się zbyt wiele w polityce – ale pamiętajmy, że może ona być niebywałą siłą, która zmienia świat na lepsze”.

Lider opozycyjnej Partii Pracy Jeremy Corbyn dworował sobie w wystąpieniu z premier May, mówiąc, że „szefowa rządu na pewno się zgodzi, że demokracja to coś niezwykłego, co czasami przynosi niespodziewane wyniki”.

[related id=”23792″ side=”left”]

W serii komentarzy dotyczących powstającego rządu Partii Konserwatywnej, który będzie najprawdopodobniej wspierany przez północnoirlandzką Demokratyczną Partię Unionistyczną (DPU), Corbyn żartował z May, używając w innym znaczeniu zwrotów, po które premier sięgała w trakcie kampanii wyborczej.

Mówił, że „oczekuje na mowę tronową (do której dojdzie) tuż po tym, gdy uda się wynegocjować powstanie koalicji chaosu” (tak May określała możliwe porozumienie laburzystów ze Szkocką Partią Narodową i Liberalnymi Demokratami – PAP), a jego ugrupowanie „jest gotowe zaoferować silne i stabilne przywództwo działające w interesie narodowym” (hasło wyborcze May – PAP).

Jednocześnie Corbyn dodał, że cieszy się na pracę w ramach obecnej kadencji parlamentu „niezależnie od tego, jak będzie krótka”, robiąc aluzję do ewentualnych kolejnych przedterminowych wyborów w przypadku niezdolności Partii Konserwatywnej do zapewnienia roboczej większości dla rządu.

Z kolei tymczasowy lider Szkockiej Partii Narodowej w parlamencie w Westminsterze Stewart Hosie, który objął stanowisko po utracie przez dotychczasowego szefa klubu Angusa Robertsona mandatu w czwartkowych wyborach, oddał hołd „dużym graczom, których będzie nam brakowało wcześniej niż później”.

„Nawet jeśli różnimy się w sprawach dotyczących konstytucji, Brexitu, polityki społecznej, podatków i wydatków, pamiętajmy, że to jedynie różne opinie politycznych rywali, a nie wrogów” – mówił. „Jeśli możemy się nad tym zatrzymać, zachowując więcej szacunku (do siebie nawzajem), dobrze to zrobi działaniu Izby Gmin i naszej polityce” – dodał.

Głos zabrał również lider reprezentacji Demokratycznej Partii Unionistycznej w londyńskim parlamencie Nigel Dodds, który zwrócił uwagę, że jego ugrupowanie jest jedynym w nowym parlamencie, które będzie reprezentować interesy Irlandii Północnej.

Jak dodał, DPU liczy na osiągnięcie porozumienia w trwających od pół roku rozmowach na temat utworzenia rządu w Irlandii Północnej, „w którym każdy będzie mógł odegrać rolę w rządzeniu”.

Przed posiedzeniem parlamentu doszło na Downing Street do spotkania liderów DPU Arlene Foster i Doddsa z premier May i rozmów o poparciu mniejszościowego rządu Partii Konserwatywnej.

„Rozmowy z rządem są udane i mamy nadzieję, że wkrótce będziemy w stanie zakończyć je z powodzeniem” – napisała Foster na Twitterze po zakończeniu negocjacji.

Według źródeł telewizji Sky News „obie strony dokonały znaczącego postępu”, a formalne porozumienie spodziewane jest najpóźniej w czwartek.

Rządząca krajem od 2010 roku Partia Konserwatywna straciła w czwartkowych wyborach bezwzględną większość w Izbie Gmin (ma 318 posłów wobec wymaganych do większości 326) i prowadzi rozmowy w sprawie poparcia administracji przez DPU, która uzyskała 10 mandatów.

W poniedziałek brytyjskie media poinformowały, że ze względu na trwające negocjacje z DPU rząd May opóźni o kilka dni zaplanowaną na 19 czerwca mowę tronową królowej Elżbiety II; wystąpienie monarchini, formalnie otwierające nową sesję parlamentu, ma przedstawiać plany rządu na najbliższy rok.

PAP/JN

Los Theresy May jako premiera jest już przesądzony. W tej chwili dla torysów ma znaczenie tylko stabilizacja władzy

W tej chwili mamy do czynienia z najmniej pożądaną sytuacją na Wyspach Brytyjskich, czyli z zawieszeniem parlamentu, gdzie nikt nie ma jednoznacznego mandatu do sprawowania władzy – twierdzi ekspert.

Gościem audycji „Południe Wnet” był dr Przemysław Biskup, politolog z UW, związany również z Centrum Analiz Klubu Jagiellońskiego. Nasz gość  przedstawił mechanizmy brytyjskiego systemu politycznego na tle sytuacji po wyborach parlamentarnych.

Dr Biskup przyznał, że kiedy brytyjska premier ogłaszała przedterminowe wybory, nikt nie spodziewał się takiego rezultatu, jaki mamy dziś. Torysi uzyskali 318 mandatów (o 13 mniej niż w poprzednich wyborach), a opozycyjna Partia Pracy 262 (o 30 więcej). Żadne z ugrupowań nie uzyskało bezwzględnej większości. Dopiero w połowie kampanii wyborczej dało się zauważyć przełom w sondażach, choć większość z nich do ostatniej chwili wskazywała na zwycięstwo torysów.

[related id=”24132″]

Według naszego gościa, sukces Partii Pracy i jej lidera Jeremy’ego Corbyna jest zasługą głównie wyraźnego wzrostu frekwencji wyborczej wśród ludzi młodych, a takie osoby zdecydowanie popierają Partię Pracy: – Młodzi ludzie mają raczej lewicowe poglądy, co jest zjawiskiem ogólnoeuropejskim. Do tego dochodzi dość charyzmatyczny i działający na wyobraźnię młodych lider, a na koniec sztywna, mało inspirująca kampania partii konserwatywnej.

– Poza tym młodzi Brytyjczycy chcą Wielkiej Brytanii na miarę społecznej gospodarki rynkowej z lat 50. i 60., z silnie progresywnymi podatkami, z których jest lepiej finansowana państwowa służba zdrowia czy edukacja, a pieniądze nie są podstawową barierą dostępową do dóbr publicznych.

Politolog zaznaczył, że Partia Konserwatywna nie straciła, tylko zyskała 2,5 miliona nowych wyborców, poprawiła wynik z poprzednich wyborów z 37 do 42 procent – to lepszy wynik od najlepszego wyniku Margaret Thatcher i Tony  Blaira. Jednakże jest to pyrrusowe zwycięstwo, ponieważ nie daje możliwości stworzenia stabilnego rządu. Brytyjczycy uważają koalicję za „zło niekonieczne”. Ich polityczna tradycja ceni przede wszystkim istnienie silnego, jednopartyjnego centrum władzy.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

LK

Wielka Brytania: Minister ds. Brexitu oświadczył, że Zjednoczone Królestwo może wyjść z UE bez porozumienia

Wyjście z UE bez porozumienia jest jednym z planów awaryjnych brytyjskiego rządu przed negocjacjami. Taka możliwość pomoże Wielkiej Brytanii w uzyskaniu jak najlepszej umowy z Brukselą ws. Brexitu.

Brytyjski minister ds. Brexitu David Davis oświadczył w poniedziałek w radiu BBC, że Zjednoczone Królestwo zawsze może wyjść z Unii Europejskiej bez porozumienia i ważne jest, by pamiętać o tej możliwości podczas negocjacji z Brukselą ws. wyjścia ze Wspólnoty. Zaznaczył jednak, że oczekuje, iż Londyn i Bruksela ostatecznie dojdą do porozumienia.

– Państwa członkowskie UE mają swoje własne interesy, więc ważne jest, byśmy mieli taką możliwość  – powiedział minister.

W wywiadzie dla BBC Davis zapewnił również, że obywatele Zjednoczonego Królestwa oraz Unii Europejskiej nie powinni obawiać się o przyszłość swoich praw. – Tu, w Wielkiej Brytanii, są ludzie, którzy obawiają się, że nie będą mogli tu zostać (po Brexicie); są też Brytyjczycy żyjący w Hiszpanii, którzy martwią się, że nie będą mogli pozostać tam. Obawy są bezpodstawne; chcemy zapewnić, że problemy te zostaną rozwiązane możliwie najszybciej – mówił. Jak dodał, liczy, że nastąpi to wkrótce po rozpoczęciu negocjacji.

Minister Davis zaznaczył też, że głosowanie brytyjskich obywateli za Brexitem w referendum z ub.r. niewątpliwie było wyborem za kontrolą migracji, pieniędzy oraz prawa.

Z kolei we wcześniejszej, również poniedziałkowej rozmowie z telewizją ITV podkreślił, że kontrola granic oznacza opuszczenie wspólnego rynku przez Wielką Brytanię.

PAP/LK

Wielka Brytania: Premier May zakończyła rekonstrukcję rządu; krajowi „potrzebna jest zapewniona przez rząd stabilność”

Brytyjska premier Theresa May przeprowadziła w niedzielę rekonstrukcję rządu po czwartkowych wyborach parlamentarnych, w których Partia Konserwatywna straciła bezwzględną większość w Izbie Gmin.

 

„Zbudowałam gabinet odzwierciedlający bogactwo talentu i doświadczenia w ramach Partii Konserwatywnej, który weźmie się za wykonywanie zadań rządu: przeprowadzenie udanych negocjacji ws. Brexitu, (…) a także zadbanie o to, byśmy zajęli się niektórymi kwestiami społecznymi, jakie zauważamy w naszym kraju” – powiedziała brytyjska premier w rozmowie z telewizją Sky News po serii spotkań z ministrami. Do najważniejszych, jej zdaniem, problemów społecznych  należą: troska o zdrowie psychiczne, właściwe wykształcenie techniczne wśród młodych ludzi i rozwiązanie kryzysu mieszkaniowego. [related id=”24031″]

Premier May podkreśliła: „w tym ważnym dla naszego kraju okresie potrzebna jest zapewniona przez rząd stabilność”.

Pytana o to, jak się czuje po utracie bezwzględnej większości w Izbie Gmin, co sprawia, że Partia Konserwatywna będzie zmuszona do współpracy z kontrowersyjną dla dużej części społeczeństwa Demokratyczną Partią Unionistów, May odparła: „mam poczucie, że istnieje praca do wykonania i opinia publiczna chce, żebyśmy wzięli się do roboty”.

Do najważniejszych nominacji podczas niedzielnego przeglądu kadr należy przesunięcie dotychczasowego ministra ds. pracy i emerytur Damiana Greena na stanowisko ministra odpowiedzialnego za Kancelarię Premiera (Cabinet Office) i pierwszego sekretarza stanu.

61-letni Green, który jest jednym z najbliższych politycznych sojuszników May, zajmie tym samym stanowisko odpowiadające rangą wicepremierowi, chociaż nie otrzymał formalnie tego tytułu. W ubiegłorocznym referendum polityk opowiedział się za pozostaniem Wielkiej Brytanii w Unii Europejskieji i plasuje się na liberalnym skrzydle Partii Konserwatywnej.

Do rządu po rocznej przerwie powrócił także jeden z najbardziej wpływowych eurosceptycznych polityków Partii Konserwatywnej Michael Gove, który w lipcu ub. roku był rywalem May w walce o stanowisko premiera po wywołanej przegranym referendum ws. Brexitu rezygnacji ówczesnego szefa rządu, Davida Camerona.

Gove został zwolniony przez May podczas pierwszego przeglądu rządu po objęciu przez nią stanowiska. Jednym z powodów jego zwolnienia była nielojalność wobec innego z kandydatów na stanowisko premiera, Borisa Johnsona, który w rządzie May został ministrem spraw zagranicznych. [related id=”24053″]

W niedzielę Gove objął resort środowiska, zastępując na stanowisku inną z byłych rywalek o przywództwo w ugrupowaniu, Andreę Leadsom, która została nominowana na przewodniczącą Izby Gmin. To stanowisko ministerialne związane z odpowiedzialnością za koordynowanie realizacji polityki rządu w parlamencie, inne niż funkcja spikera Izby Gmin, który jest odpowiednikiem polskiego marszałka Sejmu.

Do zmiany doszło również na stanowisku ministra sprawiedliwości. Dotychczasowa minister Liz Truss została naczelnym sekretarzem skarbu w ministerstwie finansów, a zastąpił ją David Lidington, który ostatnio był przewodniczącym Izby Gmin, a wcześniej ministrem ds. europejskich.

Jeszcze w piątek zapowiedziano, że pięciu najważniejszych ministrów – spraw wewnętrznych Amber Rudd, spraw zagranicznych Boris Johnson, finansówPhilip Hammond, obrony Michael Fallon i ds. wyjścia z Unii Europejskiej David Davis – pozostanie na swoich stanowiskach bez zmian.

W niedzielę potwierdzono, że stanowiska zachowała większość dotychczasowych ministrów, m.in. minister zdrowia Jeremy Hunt, minister rozwoju międzynarodowego Priti Patel, minister ds. biznesu, energii i strategii przemysłowej Greg Hands, minister edukacji Justine Greening i minister handlu międzynarodowego Liam Fox.

Jak poinformowały służby prasowe Downing Street, w poniedziałek May poprowadzi pierwsze obrady rządu w nowym składzie, a we wtorek pojedzie do Francji, gdzie weźmie udział w rozmowach z prezydentem Emmanuelem Macronem, a także obejrzy mecz piłkarski Francja-Anglia na paryskim stadionie Stade de France.

Jeszcze przed wyjazdem do Francji szefowa rządu weźmie udział w posiedzeniu wpływowego komitetu 1922, w którego skład wchodzą szeregowi posłowie Partii Konserwatywnej. Będzie wówczas próbowała odzyskać nadwyrężone słabym wynikiem wyborczym zaufanie deputowanych i niezbędne poparcie dla swojego rządu. Według dziennika „The Times” słaby występ May przed klubem może zakończyć się zmuszeniem jej do ustąpienia ze stanowiska.

Z niedzielnych sondaży Survation dla „Mail on Sunday” i YouGov dla „Sunday Times” wynika, że większość Brytyjczyków uważa, że May powinna ustąpić ze stanowiska po słabym wyniku torysów w wyborach (48 procent wobec 38 procent przeciwnego zdania).

Rządzący Wielką Brytanią od 2010 roku torysi uzyskali 318 mandatów (o 13 mniej niż w poprzednich wyborach w 2015 roku), a opozycyjna Partia Pracy – 262 (o 30 więcej). Tym samym żadne z największych ugrupowań nie uzyskało bezwzględnej większości (326), która pozwoliłaby na samodzielne rządy. Partia Konserwatywna podjęła starania o uzyskanie wsparcia ze strony wzbudzającej kontrowersje północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów, która dysponuje 10 posłami.

PAP/MoRo

 

Theresa May ma trzy dni na reorganizację gabinetu albo konserwatyści zastąpią ją szefem dyplomacji Borisem Johnsonem

Według informacji „The Sunday Times” i „Mail on Sunday” Johnsona namawiało do rzucenia wyzwania May co najmniej pięciu innych członków rządu, którzy stracili zaufanie do obecnej jego szefowej.

Niedzielne wydania brytyjskich dzienników poinformowały o tym, że minister spraw zagranicznych Boris Johnson jest faworytem Partii Konserwatywnej do zastąpienia premier Theresy May po utracie przez partię bezwzględnej większości w Izbie Gmin. „Premier została jednak ostrzeżona, że ma trzy dni, aby zachować stanowisko, a najważniejsi ministrowie przekazali swoje żądania w zamian za dalsze poparcie jej kandydatury” – napisał niedzielny „Sunday Times”, omawiając m.in. oczekiwania ministra finansów Philipa Hammonda, że szefowa rządu zrezygnuje z ostrych ataków dotyczących konieczności ograniczenia imigracji do Wielkiej Brytanii. [related id=”24031″]

„Mierzymy się z populistą (Jeremym Corbynem, liderem opozycyjnej Partii Pracy – PAP) i ludzie zorientowali się, że potrzebujemy kogoś, kto potrafi rozmawiać z wyborcami. (…) Boris jest jedynym kandydatem o liberalnych przekonaniach, który popierał Brexit i ma urok, działający na ludzi” – powiedziało jedno ze źródeł „Timesa”.

Jak wynika z rozmów dziennikarzy z osobami w otoczeniu byłego burmistrza Londynu, Johnson postanowił na razie wstrzymać się z atakiem na May, oceniając, że „zdestabilizowałby on rząd i ryzykował wprowadzeniem Corbyna na Downing Street”.

W sobotę ze stanowiska zrezygnowało dwóch najbliższych doradców May – Nick Timothy i Fiona Hill. Ich odejście z Downing Street miało być jednym z warunków rozmów o przyszłości premier. Ich miejsce zajął Gavin Barwell, były wiceminister odpowiedzialny za mieszkalnictwo, który w czwartkowych wyborach stracił swój mandat poselski.

We wtorek May będzie brała udział w zamkniętym spotkaniu wpływowego komitetu 1922, który gromadzi szeregowych posłów Partii Konserwatywnej. Jak podkreślono, słaby występ May przed klubem może zakończyć się zmuszeniem jej do ustąpienia ze stanowiska.

Gdyby doszło do próby zmiany szefowej rządu, głównym konkurentem Johnsona na nowego lidera Partii Konserwatywnej i premiera Wielkiej Brytanii byłby według „Timesa” minister ds. wyjścia z Unii Europejskiej, David Davis.

Jeden z czołowych eurosceptyków, Steve Baker, ostrzegł jednak, że „jest specjalne miejsce w piekle dla tych, którzy wykorzystują obecne wydarzenia do realizowania swoich interesów”. Jak podkreślił, konieczna jest „laserowa precyzja” przy podejmowaniu decyzji, bo „jeśli popełnimy błąd, Jeremy Corbyn i John McDonnell (minister finansów w gabinecie cieni – PAP) dojdą do władzy i zmienią ten kraj w Wenezuelę”.

W czwartkowych wyborach parlamentarnych rządzący Wielką Brytanią od 2010 roku torysi uzyskali 318 mandatów (o 13 mniej niż w poprzednich wyborach w 2015 roku), a opozycyjna Partia Pracy – 262 (o 30 więcej). Tym samym żadne z największych ugrupowań nie uzyskało bezwzględnej większości (326), która pozwoliłaby na samodzielne rządy. Partia Konserwatywna zapowiedziała starania o uzyskanie wsparcia ze strony północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów, która dysponuje 10 posłami.

Wynik wyborów jest interpretowany jako porażka premier May, która zwołała w kwietniu przedterminowe wybory parlamentarne, aby wzmocnić swoją 17-mandatową bezwzględną większość w Izbie Gmin.

PAP/MoRo

Wielka Brytania / Nie osiągnięto jeszcze ostatecznego porozumienia w sprawie poparcia DPU dla nowego rządu Theresy May

Liderka północnoirlandzkiej DPU Arlene Foster zapowiedziała, że jej partia, której poglądy są postrzegane przez wielu jako kontrowersyjne, będzie działać w rządzie w interesie narodowym.

W rozmowie z telewizją Sky News Arlene Foster powiedziała: „Nie będę negocjowała za pomocą telewizji, ale mogę powiedzieć, że będziemy działali w interesie narodowym, robiąc to, co jest dobre dla całego Zjednoczonego Królestwa i Irlandii Północnej w szczególności”.

[related id=”23792″]

Odniosła się też do krytyki poglądów członków DPU na temat m.in. homoseksualizmu, aborcji i kreacjonizmu.

– Od czwartku słyszeliśmy wiele wyolbrzymień na temat DPU i wiele osób, które nie wiedzą tak naprawdę, o co nam chodzi, wypowiadało się w tej sprawie; chcę wyrazić się jasno: będziemy działali w interesie narodowym – zapewniła.

Wcześniej w nocy z soboty na niedzielę partia zaprzeczyła, jakoby osiągnięto porozumienie ws. udzielenia wsparcia rządowi Partii Konserwatywnej, o czym poinformowała w sobotę wczesnym wieczorem kancelaria premier Theresy May. Według źródeł telewizji Sky News komunikat służb prasowych premier został przekazany mediom w wyniku pomyłki.

Przedstawiciele DPU ocenili, że „dotychczasowe rozmowy były pozytywne”, a także zapowiedzieli, że „dalsze dyskusje odbędą się w przyszłym tygodniu w celu ustalenia szczegółów, które pozwolą na uzyskanie porozumienia dotyczącego planów dla nowego parlamentu”.

Po północy z soboty na niedzielę Downing Street przesłało mediom, w tym PAP, nowy komunikat, w którym zmiękczono przekaz o osiągnięciu porozumienia, zaznaczając jedynie, że „premier rozmawiała z DPU, dyskutując o sfinalizowaniu porozumienia w przyszłym tygodniu, gdy zwołany zostanie (nowy) parlament”.

[related id=”23943″ side=”left”]

„Z radością przyjmiemy porozumienie w tej sprawie, ponieważ zagwarantuje stabilność i zaufanie, którego nasz kraj potrzebuje, przystępując do (negocjacji ws.) Brexitu i poza nimi” – dodano w zdaniu, które było niemal identyczne z tym, które zostało zawarte w pierwszym tekście, ale zmienione na czas przyszły.

W czwartkowych wyborach parlamentarnych w Wielkiej Brytanii rządząca krajem od 2010 roku Partia Konserwatywna straciła uzyskaną w 2015 roku bezwzględną większość w Izbie Gmin i zmuszona będzie do rządzenia przy wsparciu posłów Demokratycznej Partii Unionistów.

Po podliczeniu głosów we wszystkich 650 okręgach jednomandatowych, rządzący Wielką Brytanią od 2010 roku torysi uzyskali 318 mandatów (o 13 mniej niż w poprzednich wyborach w 2015 roku), a opozycyjna Partia Pracy – 262 (o 30 więcej). Tym samym żadne z największych ugrupowań nie uzyskało bezwzględnej większości (326), która pozwoliłaby na samodzielne rządy. Partia Konserwatywna zapowiedziała starania o uzyskanie wsparcia ze strony północnoirlandzkiej Demokratycznej Partii Unionistów, która dysponuje 10 posłami.

Wynik wyborów jest interpretowany jako porażka premier May, która zwołała w kwietniu przedterminowe wybory parlamentarne, aby wzmocnić swoją 17-mandatową bezwzględną większość w Izbie Gmin.

PAP/JN