Tomasz Wybranowski o orędziu szefa rządu JKM, wprowadzonych na Wyspach regulacjach i brytyjskim poczuciu humoru Borisa Johnsona.
Tomasz Wybranowski komentuje przemówienie premiera Borisa Johnsona, które zostało wygłoszone po wzroście liczby ofiar śmiertelnych koronawirusa w Wielkiej Brytanii o kolejne 49 osób (co w sumie daje 335 zmarłych). Brytyjski premier ogłosił wprowadzenie przepisów, zgodnie z którymi zakazane są zgromadzenia publiczne powyżej dwóch osób. Ludzie mogą opuszczać dom w celu zrobienia potrzebnych zakupów czy wyprowadzenia psa oraz raz dziennie by poćwiczyć. Zamknięte zostają „wszystkie sklepy sprzedające towary niepotrzebne”. Śluby i chrzty nie będą się odbywać, za to będą miały miejsce pogrzeby.
Jak zauważa nasz korespondent, Johnson przyznał, iż w przypadku rozwoju epidemii „NHS [National Health Service] nie będzie w stanie sobie z tym poradzić”.
Wejdzie w życie pakiet antykryzysowy rządu, który przewiduje m.in.: odroczenie podatku do sprzedaży detalicznej, obniżenie o 90 proc. czynszu za okres, gdy najemca lokalu nie prowadził działalności.
Tutaj wysłuchasz serwisu informacyjnego Radia WNET:
Dzisiaj przed południem Ministerstwo Zdrowia w poinformowało o kolejnych przypadkach zakażenia koronawirusem. O 12:15 było ich 547, a o godzinie 15:00 już 563. Oczywiście w każdej chwili te dane mogą ulec. Ministerstwo kwadrans po godz. 11 podało:
Zgodnie z diagnozą lekarzy, powodem śmierci zmarłej dziś 37-letniej pacjentki z Poznania było zakażenie koronawirusem i choroby, które pojawiły się w następstwie zakażenia. Tym samym liczba osób zmarłych z powodu zakażenia koronawirusem wzrosła do sześciu.
Najpierw trzydziestosiedmiolatka trafiła do szpitala w Wolicy pod Kalisza, a później została przewieziona do placówki w Poznaniu w skrajnie ciężkim stanie i od razu umieszczono ją na oddziale intensywnej terapii szpitala zakaźnego.
Poddana została procedurom intensywnej terapii, stan krytyczny niestety się utrzymywał; chora zmarła – powiedział PAP lek. med. Jacek Górny, szef SOR i rzecznik szpitala zakaźnego w Poznaniu.
W Głogowie dzisiaj zmarł 45-letni kierowca ciężarówki, który niedawno wrócił z Niemiec. Przyczyna jego śmierci nie jest znana, ale przebywał w kwarantannie. W związku z tą śmiercią starosta głogowski Jarosław Dudkowiak w emocjonalnych słowach zwrócił się do rządzących (cytat za wp.pl):
Najsmutniejsze jest to, że ta osoba czekała na testy. Wzywam ministra, aby te testy były, aby nie okłamywać społeczeństwa. Osoby w kwarantannach mają problem z wykonaniem testów.
O godzinie 12:20 Ministerstwo Zdrowia poinformowało o kolejnych przypadkach zakażenia koronawirusem i śmierci 43-letniego pacjenta z Radomia. Mężczyzna był w stanie ciężkim. To 7 przypadek śmiertelny w Polsce.
Specustawa na ostatniej prostej!!!
Teraz słów kilka o rozwiązaniach, które rząd zawarł w specustawie. Jej wprowadzenie kosztować będzie w 2020 r. 11,9 mld zł, a w 2021 r. 1,2 mld zł – wynika z Oceny Skutków Regulacji specustawy według stanu na 21 marca.
Trzeba jednak zaznaczyć, że projekt w ostatnim kształcie nie uwzględnia sobotnich ustaleń premiera Mateusza Morawieckiego i prezydenta Andrzeja Dudy, chodzi o poszerzenie pakietu o zwolnienie ze składek ZUS na 3 miesiące osób samozatrudnionych, zleceniobiorców i mikrofirm mających do 9 pracowników, jeśli ich przychody spadły o 50 proc. „Tarcza antykryzysowa” ma zostać uzupełniona o to rozwiązanie.
W rozdziale „Ocena Skutków Regulacji” możemy przeczytać, że specustawa wprowadzająca pakiet rozwiązań antykryzysowych ma wejść w życie niezwłocznie w dniu następnym po dniu jej ogłoszenia.
Serwis przygotował i przedstawił Tomasz Wybranowski
Prof. Adam Prokopowicz o zmianie w brytyjskiej polityce walki z Covid-19 oraz tym, czemu czerwcowe upały go nie zabiją oraz ekonomicznym aspekcie epidemii.
Badanie Imperial College pokazują skalę ofiar, jakie może przynieść epidemia koronawirusa i jak ją ograniczyć.
Brytyjski rząd nie zamyka pubów, ale zachęca Brytyjczyków żeby do nich nie chodzili.
Gdyby zamknąć wszystkie restauracje w Zjednoczonym Królestwie, kosztowałoby to 250 mln funtów dziennie.
Prof. Adam Prokopowicz przedstawia sytuację Londynu, gdzie zamknięto 40 stacji metra. Zamykane są biura w londyńskim City, przy czym to poszczególne firmy tak decydują. Na tym polega różnica między Anglosasami a Europejczykami, że „w Europie kontynentalnej mamy określone rozkazy” zaś w UK i USA „daje się ludziom wolną rękę” czy np. chcą chodzić do pubów.
Obecnie mamy najgorszy okres, jeśli chodzi o wirusa- 8-10 stopni Celsjusza.
Gość „Poranka WNET” zauważa, że aktualna angielska pogoda sprzyja rozwojowi wirusa. Dodaje, iż według ustaleń amerykańskich naukowców SARS-CoV-2 nie zostanie zabite przez wysokie, letnie temperatury. Musiałyby one mieć wynosić co najmniej 56 stopni Celsjusza, by zabić wirusa.
Prezes Instytutu Globalnych Innowacji, Ekonomii i Logistyki tłumaczy zmianę, jak zaszła w stosunku rządu JKM do zwalczania koronowirusa. Jak jeszcze niedawno Boris Johnson chciał budować stadną odporność, tak teraz apeluje, aby się odizolować, co poskutkuje minimalizacją strat związanych z chorobą. Zgodnie bowiem z opublikowanymi przez Imperial College danymi, jeśli władze nie podejmowałyby żadnych działań wobec koronawirusa w związku z nim zmarłoby ok. 650 tys. osób. Przy stosowanej do poniedziałku polityce powstrzymywania, ale bez radykalnych kroków ofiar śmiertelnych byłoby ćwierć miliona. Przy bardziej restrykcyjnej polityce jest szansa na zmniejszeni liczby ofiar do 20-30 tys. ludzi.
Musimy zacząć myśleć o finansach publicznych.
Ponadto prof. Prokopowicz przedstawia, jakie skutki może przynieść trwałe zamknięcie usług. Zamknięcie samej The Tube kosztowałoby Londyn 8 mln funtów. W związku z tym rząd musi kalkulować na jakie środki bezpieczeństwa może sobie pozwolić. Nasz gość omawia ocenia działania wielu państw, czyli dodruk pieniędzy. Nie ma wątpliwości, iż spowoduje to spadek wartości pieniądza. Opisuje działania poddających się panice ludzi, którzy:
Nagle lecą i wykupują wszystko bez żadnego sensu. […] Mam znajomego imama, którego przyłapałem w sklepie, jak kupował polską szynkę w puszce.
– W piątek główny specjalista rządu brytyjskiego ds. zdrowia w BBC Radio 4 powiedział, że gabinet dąży do wywołania stadnej odporności. To strategia z błędnymi założeniami – mówi Tomasz Machura.
[related id=100861 side=left] Tomasz Machura, ekonomista mieszkający w Wielkiej Brytanii, mówi o strategii tego kraju w walce z koronawirusem. Opowiada, że w połowie zeszłego tygodnia, zanim rozpoczęła się fala zamknięć granic wielu państw świata, Wyspiarze ze zrozumieniem podchodzili do braku zdecydowanych działań premiera Borisa Johnsona. Później jednak w Zjednoczonym Królestwie wybuchła panika, a ludzie zaczęli masowo wykupywać środki higieniczne i dezynfekujące.
Jest trochę takie podejście, że Brytyjczycy widzą (…), co się działo w innych krajach. Dużo osób zwraca uwagę na to, że Wielka Brytania jest około tygodnia, może dwóch tygodni, przed miejscem, w którym znalazły się Włochy, które bardzo późno rozpoczęły akcję zamykania swojego kraju (…). Rośnie nacisk społeczny na to, żeby rząd zaczął coś robić.
Gość Poranka zaznacza, że podejście znajdujących się w Wielkiej Brytanii firm znacząco różni się od tego reprezentowanego przez rząd. Duża część z nich bowiem nakazała swoim pracownikom od dwóch tygodnia do miesiąca pracy zdalnej.
Machurę najbardziej przerażają jednak słowa, które na antenie BBC Radio 4 wypowiedział w piątek główny specjalista ds. zdrowia rządu brytyjskiego. Stwierdził on bowiem, że gabinet dąży do wykształcenia zbiorowej odporności na koronawirusa.
Oni wiedzą, że (…) większość społeczeństwa zostanie zakażona i (…) chcą pozwolić, żeby w tym momencie, kiedy jeszcze są wolne łóżka w szpitalach, zarazić jak najwięcej osób. Jeżeli zobaczą, że osoby te zaczną zgłaszać się do szpitali, (…) ograniczą w pewnych regionach chodzenie do szkół (…) by zablokować dalsze rozprzestrzenianie się wirusa.
Ekonomista zauważa, że rządzący weszli w stan modelowania postępów choroby, a nie jej zapobieganiu. Jest to podejście tym bardziej niebezpieczne, iż opiera się na niepotwierdzonym założeniu – że osoby, które przeszły koronawirusa, nabrały na niego odporność.
Waldemar Kraska o przyroście zachorowań w Polsce i za granicą na koronawirusa, różnicy między podejściem władz polskich a brytyjskich i potencjalnych skutkach tego.
Waldemar Kraska mówi, że podczas najbliższych dwóch tygodni będzie więcej zachorowań w Polsce na koronawirusa. Niemniej jednak tendencja w naszym kraju jest optymistyczna. Przypadków zachorowań jest o wiele mniej niż w Europie Zachodniej.
Mam nadzieję, że te restrykcje spowodują, że tych przypadków będzie mniej niż za granicą.
Pierwsze przypadki zachorowań w Polsce są w stanie ciężkim. Wiceminister zdrowia zauważa, że ostatni zmarły z koronawirusem prawdopodobnie nie umarł ze względu na niego, tylko na inne choroby, na które cierpiał. Większość pacjentów chorych na covid-19 czuje się dobrze bądź bardzo dobrze.
Nowe przypadki, które są diagnozowane, są w dobrym stanie.
Nasz gość mówi o rezerwach środków sanitarnych. Podkreśla, że „nigdzie nie zabraknie środków ochrony osobistej”. Opowiada o powołaniu w każdym województwie szpitali dedykowanych dla osób z koronawirusem. Leczyć one będą nie tylko na Covid-19, ale na wszystkie inne choroby i urazy, jakie ludzie mają. Kraska zauważa, że poczas, gdy w Polsce rząd podejmuje drastyczne środki:
W Wielkiej Brytanii, gdzie ciągle bary i sklepy są pełne, do tych zakażeń dochodzi.
Uzależnienie Zachodu od Chin, utrata miejsc pracy, unijna polityka klimatyczna, niskie ceny ropy i błąd Rosjan. O problemach światowej gospodarki mówią prof. Adam Prokopowicz i prof. Bogdan Szafrański
Prof. Adam Prokopowicz mówi, że epidemia koronawirusa objawiła, jak bardzo kraje Zachodu są uzależnione od chińskiej gospodarki. To pokazuje słabe punkty systemu ekonomicznego, w którym działa obecnie zglobalizowany świat. Wobec tego sądzi, że prymitywna globalizacja nie jest rozwiązaniem. Należy więc stworzyć inny model produkcji aniżeli ten obecny. Prezes Instytutu Globalnych Innowacji, Ekonomii i Logistyki tłumaczy, że prezydent Donald Trump chce handlu wolnego i uczciwego.
Nie mówimy tylko o handlu, ale też o przepływie kapitałów i przepływie gospodarstwa narodowego.
Zauważa, że problemy z dostawami powodują kolosalne szkody po obu stronach. Stwierdza, że państwa rozwijające się mają „bardzo dziwne rządy: dyktatorów, mafii, które zabierają bogactwo narodowe od narodu”. Opowiada o swojej książce, którą napisał na temat Chin, gdyż obecnie o Chinach pisze „każdy kto jest kimś, albo nikim”.
Chiny na zasadzie samogwałtu politycznego i moralnego wyłączyły się z uczestnictwa w światowej gospodarce.
Obecnie zaś Państwo Środka ponownie się do niej włącza, co musi zmieniać układ gospodarczy. Prof. Prokopowicz zaznacza, że „nie można pozbawiać krajów rozwijających się perspektyw, które mają”. Odnosi się także do sytuacji w Unii Europejskiej. Jej problemem jest przerost biurokracji.
Brexit jest czymś absolutnie uzasadnionym. Nikt nie zapytał się, dlaczego brexit się stał. […] Unia Europejska przerosła samą siebie.
Krytykuje wymierzone w węgiel regulacje unijne przywołując przykład Australii, której premier stwierdził, że jego kraj nie będzie rezygnować z jednego ze swych bogactw naturalnych. Będzie za to szukał bardziej ekologicznych sposobów eksploatacji węgla.
Prof. Bogdan Szafrański o ogromnych spadkach na światowych giełdach, co było spowodowane potanieniem ropy o ponad 30 proc. Omawia manewr Rosji, która postanowiła zwiększyć własne wydobycie ropy, by w ten sposób uderzyć w Amerykanów pozyskujących ropę z łupków.
Wydaje się, że Rosjanie nie biorą pod uwagę, że Amerykanie mogą zmniejszyć wydobycie.
Dodaje, iż „gospodarka amerykańska jest bardziej odporna na kryzysy” niż europejska czy chińska. Prof. Prokopowicz przypomina, że w Stanach mamy rok wyborczy, co oznacza, że „albo Ameryka będzie krajem demokratycznym i otwartym albo przekażemy go w ręce kogoś, kto będzie chciał go usocjalizować”. Mówi o tym jak „długookresowy program rozwoju Stanów Zjednoczonych” został zakłócony przez Covid-19.
Pojawił się coronavirus jako element, który ten system destabilizuje.
Rao Maddukuri o wizycie Donalda Trumpa w Indiach, diasporze indyjskiej w USA i Wielkiej Brytanii, tym, jak mogłaby współpracować ona z Polonią oraz jak diaspora pomogła Indiom.
[related id=98662 side=right]Rao Maddukuri komentuje wizytę Donalda Trumpa w Indiach. Amerykańskiego prezydenta witało sto tysięcy ludzi. Diaspora indyjska w USA jest bardzo duża. Mieszka ich tam cztery miliony, z czego 700 tys. posiada amerykańskie obywatelstwo. Nasz gość sądzi, że jednym z celów wizyty Trumpa w Indiach było przekonanie tej diaspory na zagłosowanie na niego w wyborach prezydenckich w 2020 r. Mówi także, jak Polacy oraz Indusi mogliby współpracować. Polski rząd mógłby zaś lepiej wykorzystać światową Polonię.
Polska ma dużą diasporę w Stanach, Australii i Kanadzie.
Nasz gość zauważa, że diaspora indyjska w Stanach należy do najlepiej zarabiających. Indusi i Amerykanie indyjskiego pochodzenia pracują Google, Microsoft, IBM; są lekarzami; „odgrywają coraz większą rolę na uniwersytetach”. Co czwarty pracujący w sektorze informatycznym w Stanach ma indyjskie pochodzenie. Istotne znaczenie wywodzący się z subkontynentu Indyjskiego odgrywają w Wielkiej Brytanii, gdzie przed ostatnimi wyborami
Boris Johnson chodził po świątyniach hinduskich, bo liczył na głosy diaspory indyjskiej.
Jak informuje Maddukuri, diaspora indyjska jest istotna dla kraju ich przodków. Przypomina, że w latach 90. udało się uratować finanse Indii dzięki członkom diaspory, którzy wykupili indyjskie obligacje rządowe. [related id=92833 side=right]Prezes Polandindia Buisiness Council mówi o nowelizacji ustawy o obywatelstwie indyjskim, która ułatwia uzyskanie obywatelstwa mieszkańcom Pakistanu, Bangladeszu i sąsiednich krajów. [Kontrowersje budzi fakt, że z ułatwionej drogi uzyskania obywatelstwa skorzystać mogą tylko niemuzułmanie-przyp. red.] Stwierdza, że „trzeba szanować jakakolwiek ta ustawa nie jest” , ponieważ została ona uchwalona demokratycznie.
W audycji reportaż z premiery inscenizacja „Tanga” Sławomira Mrożka w Polskim Ośrodku Społeczno-Kulturalnym. Aleksander Sławiński rozmawia z przebywającym we Wrocławiu Adamem Szewczykiem.
Natalia Thomas omawia najważniejsze tematy obecne w prasie brytyjskiej i światowej. Bardzo dużo uwagi poświęca się epidemii koronawirusa i jej wpływowi na światową gospodarkę oraz kwestii brexitu.
W audycji rozmowy Tomasza Piątkowskiego m.in. z kierownikiem polskiego Country Clubu w Londynie. Aleksander Sławiński rozmawia z Aleksandrem Milczkiem, który po 12 latach wrócił do kraju z Londynu.