Chiński wiceminister handlu: USA powinny oddzielić sprawy handlu z Koreą Północną od zbrojeń

Qian Keming zaapelował do USA, by nie łączyły kwestii związanych z północnokoreańskimi zbrojeniami z wymianą handlową między Pekinem a Waszyngtonem. To reakcja na tweety prezydenta USA Donalda Trumpa.

[related id=”32440″]”Uważamy, że sprawa programu atomowego Korei Północnej oraz wymiana handlowa między Chinami a USA to dwie różne kwestie” – powiedział wiceminister Qian, dodając, że oba tematy nie mają punktów wspólnych i nie powinno się ich omawiać w tym samym czasie.

Qian podkreślił również, że Chiny będą dalej współdziałać ze społecznością międzynarodową i promować atomowe rozbrojenie Półwyspu Koreańskiego. Dodał, że Chiny są gotowe współpracować ze Stanami Zjednoczonymi na rzecz wypracowania bardziej zrównoważonej wymiany handlowej.

Jego komentarz był odpowiedzią na serię tweetów opublikowanych w sobotę wieczorem przez prezydenta USA Donalda Trumpa, w których wyraził on dezaprobatę wobec bezczynności Chin w stosunku do Korei Północnej. Ocenił, że jest „bardzo rozczarowany postawą Chin”, które „nie robią NICZEGO ws. Korei Płn., a tylko mówią”. „Nasi głupi przywódcy w przeszłości pozwolili im robić miliardy dolarów rocznie na handlu” – zaznaczył w kolejnym tweecie Trump. Rezultat jest taki, że Chiny, które „z łatwością mogłyby rozwiązać ten problem”, tego nie czynią – zauważył przywódca USA, grożąc: „Więcej na to nie będziemy przyzwalać”.

W niedzielę chiński dziennik „Global Times” nazywany rządowym tabloidem określił tweety Trumpa jako „błędne” i niestanowiące żadnej pomocy w rozwiązaniu problemu Korei Północnej. „Te wpisy ukazują nastrój Trumpa. Uważa się, że Korea Płn. odpaliła międzykontynentalny pocisk balistyczny zdolny dotrzeć do terenów USA. To wprawiło Trumpa w zakłopotanie, ponieważ stawia on sobie za najwyższy dyplomatyczny cel rozwiązanie kwestii zbrojeń nuklearnych i programów rakietowych Korei Północnej” – napisano w komentarzu do postów amerykańskiego prezydenta. Dziennik nazwał także Trumpa „żółtodziobem, który ma niewielkie pojęcie o atomowych zbrojeniach Korei Północnej”.

Jak twierdzi Pjongjang, w piątek Korea Północna przeprowadziła kolejną próbę międzykontynentalnej rakiety balistycznej (ICBM). Oficjalna agencja prasowa KCNA poinformowała, że test zakończył się sukcesem. Unowocześniona wersja rakiety Hwasong-14 przeleciała 998 km, osiągając maksymalną wysokość blisko 3725 km. Jej lot trwał 47 minut. Całe terytorium Stanów Zjednoczonych jest w naszym zasięgu – powiedział w sobotę przywódca KRLD Kim Dzong Un.

Jak oceniał Reuters, stosunki chińsko-amerykańskie są napięte głównie z powodów gospodarczych. Biały Dom był gotów na pewne ustępstwa, jeśli Chiny zechciałyby realnie wpłynąć na politykę KRLD.

PAP/MoRo

Czym zajmuje się Donald Trump – czy tylko sprawami osobistymi i tweetowaniem na temat poszczególnych osób?

Dzień 34. z 80 / Supraśl / Poranek WNET – O sytuacji w USA oraz o tym, czy Polacy mogą dać odpór niekorzystnym opiniom na temat Polski produkowanym w USA, w dzisiejszej rozmowie z Ireną Lasotą.

[related id=”32814″]Z Ireną Lasotą w poniedziałkowym Poranku WNET rozmawiał Antoni Opaliński. W ostatnich tygodniach Donald Trump doświadczył, że nie rządzi w USA. Stany mają bardzo mocną konstytucję i klasę polityczną, która jest w stanie daleko się posunąć, żeby bronić swojego lidera. Jednak, mimo że Trump wygrał głosami Republikanów i był kandydatem Partii Republikańskiej, partia ta nie identyfikuje się z nim do końca, a nawet boi się, że niektóre jego działania lub ich brak mogą kosztować poszczególnych kongresmenów miejsca w Kongresie.

Prezydent, któremu „cały czas coś nie wychodzi” – np. obalenie ustawy o ubezpieczeniach zdrowotnych, tzw. Obamacare – zaczął atakować poszczególne osoby, co jest dla niego bardzo charakterystyczne. Konflikt, który był bardzo widoczny, a z którego Donald Trump ostatecznie się wycofał, dotyczył osoby sprawującej funkcję ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, Jeffa Sessionsa. Prezydent chciał go zmusić do ustąpienia ze stanowiska, na co nie zgadzali się senatorowie, a sam zainteresowany nie chciał ustąpić.

[related id=”32801″]Zarówno kongresmeni, jak i prasa zaczęli zadawać pytanie, czym zajmuje się Donald Trump. Czy tylko sprawami osobistymi, tweetowaniem na temat poszczególnych osób, czy też zwraca uwagę na to, co się dzieje wokół niego?

Najbliższy tydzień przyniesie – według Ireny Lasoty – parę ciekawych momentów. Rosja postanowiła ostro odpowiedzieć na to, że przez Kongres przeprowadzono specjalną ustawę nakładającą sankcje na Rosję i podającą jako tego powód aneksję Krymu.

Prezydent Trump znalazł się w nieciekawej sytuacji, gdyż chciał otwarcia w stosunkach z Rosją. Gdyby zawetował ustawę o sankcjach, spotkałby się ze sprzeciwem całego Kongresu. Dlatego najprawdopodobniej ją podpisze, co „zaostrzy” pokojowy, ale zimnowojenny stan pomiędzy USA a Rosją.

Napięte są również stosunki z Chinami, które robią wszystko, by pokazać, że są potęgą światową. Trump był przekonany, ze ma doskonałe kontakty z Chinami. Miały one uspokoić Koreę Północną. Niestety nie zrobiły tego, za to zorganizowały wielką paradę, w której pokazały, że mają międzykontynentalne pociski i nikogo się nie boją.

Prezydentowi USA zarzuca się również brak zainteresowania sprawami Wenezueli, gdzie trwa wojna domowa. Irena Lasota uważa, że jest to dziwne. Stany Zjednoczone tak mało się tym zajmują, a mogłyby na przykład skorzystać z pomocy z Organizacji Państw Amerykańskich. Prawie każdy inny prezydent dużo bardziej zainteresowałby się sytuacją w Wenezueli.

[related id=32622]Irena Lasota dziwi się, że mimo tylu ważnych wydarzeń na świecie, w USA pojawiają się kolejne głosy na temat rzekomo złego stanu demokracji w Polsce i braku wolności mediów. Ostatnio ukazał się raport na temat prześladowania prasy w Polsce. Ma się wrażenie, że w USA jest kilkanaście osób zajmujących się sprawami Polski, ale oddźwięk tego, co robią, jest bardzo duży. Można mieć w związku z tym żal do prawicy w Polsce i do rządzących, że nie są w stanie przedstawić po angielsku kontrargumentów i pokazać prawdy o tym, co naprawdę dzieje się w Polsce.

Całego Poranka można posłuchać tutaj. Zapraszamy.

MW

Rozpoczęły się wojskowe manewry Rosji i Chin na Bałtyku. Media: chińskie okręty wzmagają napięcie

Rozpoczęte wspólne ćwiczenia okrętów wojennych Rosji i Chin wzmagają napięcie – oceniają fińskie media. Również dziś na Bałtyk wpłynęła największa na świecie atomowa łódź podwodna Dymitr Doński.

Media w Helsinkach z uwagą śledzą wspólne ćwiczenia wojskowe Rosji i Chin na Bałtyku („Morska Współpraca – 2017″) ze względu na manewry przewidziane w Zatoce Fińskiej, nad którą położona jest stolica Finlandii. Z zaskoczeniem przyjmują decyzję Pekinu o wysłaniu po raz pierwszy okrętów wojennych na ćwiczenia na Bałtyku. Podkreślają jednocześnie, że w regionie w tym roku zaplanowana została rekordowa liczba różnego rodzaju manewrów wojskowych i panuje silne napięcie między Rosją a Zachodem.

[related id=”31586”]

Ekspertka Fińskiego Instytutu Spraw Zagranicznych Elina Sinkkonen przypomniała, że Pekin podał jako główny powód udziału w ćwiczeniach zapewnienie bezpieczeństwa floty handlowej. „Chiny mają projekt Nowego Jedwabnego Szlaku i zgodnie z tą strategią chcą inwestować również w Europie, w tym np. w portach na Litwie” – powiedziała w piątek Sinkkonen w telewizji Yle.

Według niej współpraca Pekinu z Moskwą na Bałtyku wynika z zasady wzajemności, kilka lat temu podczas politycznego napięcia w regionach morskich w pobliżu Chin również zorganizowano wspólne manewry. „Teraz Chiny mogą dać wsparcie Rosji w sytuacji, gdy stosunki Rosji z Zachodem są nieco trudne” – podkreśliła ekspert.

Dziennik „Helsingin Sanomat” przypomniał z kolei, że we wrześniu w regionie Morza Bałtyckiego odbywać się będą wspólne ćwiczenia Rosji i Białorusi „Zapad 2017″, w których udział ma wziąć nawet 100 tys. żołnierzy. Oprócz tego od początku roku w rejonie Bałtyku organizowane są również inne mniejsze manewry jednostek NATO i Rosji.[related id=”31581”]

Według Marisa Andzansa z Litewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych manewry są szczególnie ważne dla polityki Rosji, która chce pokazać, że nie jest izolowana na arenie międzynarodowej. Ekspert zaznaczył, że manewry wojskowe na Morzu Bałtyckim mogą zaszkodzić reputacji Pekinu, który tradycyjnie prezentował swoje pokojowe nastawienie, a swą polityczną siłę wzmacniał przez stosunki gospodarcze.

Chińskie i rosyjskie okręty, które mają wziąć udział w ćwiczeniach, pojawiły się na Morzu Bałtyckim w piątek. Chińskie jednostki wypłynęły w czerwcu z Morza Wschodniego. Właściwe manewry zaplanowane zostały na przyszły tydzień.

Wspólne rosyjsko-chińskie ćwiczenia morskie odbywają się od 2012 roku, jednak na Morzu Bałtyckim zorganizowane zostały po raz pierwszy. Na wrzesień zaplanowane zostały kolejne – na Dalekim Wschodzie, na Morzu Ochockim i Japońskim.

PAP/MoRo

Malabar 2017 – największe wojskowe ćwiczenia morskie USA z Japonią i Indiami

Marynarka wojenna USA oświadczyła, że ćwiczenia pod kryptonimem „Malabar 2017” mają pomóc trzem krajom zwalczać zagrożenia w regionie Azji i Pacyfiku. To największe manewry w historii tj. od 1992 r.

Tegoroczne manewry „Malabar” są największymi od momentu rozpoczęcia wspólnych ćwiczeń przez USA i Indie w 1992 roku; Japonia została włączona do nich później.

Dowództwo sił amerykańskich na Pacyfiku podało, iż „Malabar 2017 to najnowsze z serii ćwiczeń, które rozwinęły się zarówno pod względem stopnia skomplikowania jak i zakresu, tak by przygotować te kraje do walki ze wspólnymi zagrożeniami dla bezpieczeństwa morskiego w regionie”.

Przedstawiciele marynarki wojennej poinformowali, że w ćwiczeniach bierze udział amerykański lotniskowiec atomowy USS Nimitz, indyjski Vikramaditya oraz największy japoński okręt bojowy, niszczyciel śmigłowcowy Izumo. Ćwiczenia mają także pomóc w zachowaniu równowagi w rejonie Azji i Pacyfiku wobec rosnącej obecności Chin w tym regionie.

Kraje biorące udział w „Malabar” są zaniepokojone roszczeniami Chin do praktycznie wszystkich terytoriów na Morzu Południowochińskim oraz zwiększaniem obecności chińskich sił wojskowych w tym regionie. Chińskie okręty podwodne zawinęły niedawno na Sri Lankę, która znajduje się blisko południowej granicy Indii.

Dowództwo sił amerykańskich na Pacyfiku w swoim oświadczeniu napisało, że wspólne ćwiczenia pomogą USA i Indiom zintegrować swoje działania oraz lepiej współpracować na morzu. Marynarka wojenna Indii podała natomiast, że będą skupiać się na operacjach z użyciem lotniskowców oraz różnych sposobach polowania na okręty podwodne.

Przed rozpoczęciem ćwiczeń „Malabar” media podały, iż w ostatnich dwóch miesiącach wykryto na Oceanie Indyjskim ponad tuzin chińskich jednostek wojskowych, w tym okrętów podwodnych.

Indie oraz Stany Zjednoczone podczas zimnej wojny były po różnych stronach konfliktu, natomiast w ostatnich latach zostały ważnymi dla siebie partnerami wojskowymi.

Chiny w przeszłości krytykowały przeprowadzanie ćwiczeń wojskowych „Malabar” jako destabilizujące region.

PAP/MoRo

Rada Bezpieczeństwa ONZ: Rosja i Chiny przeciwne nakładaniu sankcji na Koreę Północną. Demonstracja przed G-20?

Rosja i Chiny poinformowały Radę Bezpieczeństwa ONZ, że są przeciwne rozwiązaniom siłowym wobec Korei Płn. w reakcji na podjętą próbę wystrzelenia międzykontynentalnego pocisku balistycznego.

Ambasadorowie USA, W. Brytanii i Francji opowiedzieli się na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa ONZ za nałożeniem dodatkowych sankcji na reżim w Pjongjangu, przedstawiciele Rosji i Chin apelowali zaś do wszystkich zainteresowanych krajów, by „poparły wspólną rosyjsko-chińską inicjatywę ws. uregulowania sytuacji na Półwyspie Koreańskim”.

– Wystrzelenie ICBM przez Koreę Płn. stanowi jasną i wyraźną eskalację militarną – oświadczyła natomiast ambasador USA przy ONZ Nikki Haley. – W najbliższych dniach przedstawimy Radzie Bezpieczeństwa rezolucję proporcjonalną do eskalacji Korei Płn. – dodała.

USA: Zapobiec katastrofie

– Jeśli wspólnota międzynarodowa będzie działała wspólnie, możemy zapobiec katastrofie – mówiła Haley. Zastrzegła, że USA są gotowe do zastosowania różnych kroków, w tym militarnych. Powiedziała, że działania Korei Płn. sprawiają, że szybko wyczerpuje się możliwość rozwiązania dyplomatycznego.

Zastępca rosyjskiego ambasadora przy ONZ Władimir Safronkow wskazał w swym wystąpieniu na „konieczność wykluczenia opcji militarnej jako sposobu na rozwiązanie problemów Półwyspu Koreańskiego”. Nawoływał, by Stany Zjednoczone odstąpiły od rozważanej obecnie opcji wojskowej. – Opowiadamy się za tym, by Korea Południowa i Korea Północna rozpoczęły dialog i wzajemne konsultacje – oświadczył.

Rosja: Zabrnąć w ślepą uliczkę

Safronkow ocenił, że nie wolno ignorować „zatroskania północnokoreańskich władz zagrożeniami dla bezpieczeństwa kraju”. – Trzeba wyjść z błędnego koła niebezpiecznej logiki konfrontacyjnej i postarać się o znalezienie kompleksowego politycznego rozwiązania dla problemów Półwyspu – oświadczył.

W swym wystąpieniu dyplomata podkreślił, że wprowadzenie nowych sankcji gospodarczych wobec Pjongjangu, jak tego chcą Stany Zjednoczone, W. Brytania i Francja, może sprawić, że „zabrniemy w ślepą uliczkę, gdy chodzi o możliwości uregulowania sytuacji przy wykorzystaniu środków dyplomatycznych”.

Chiny: Wstrzemięźliwość i nie prowokować… (Korei?)

W podobnym duchu wypowiedział się ambasador Chin Liu Jieyi, który przyznał, że ostatnia próba balistyczna Pjongjangu „jest nie do zaakceptowania” i „stanowi rażące pogwałcenie rezolucji ONZ”, ale zaapelował jednocześnie do wszystkich stron o „wstrzemięźliwość, unikanie prowokacyjnych działań i nieużywanie wojowniczej retoryki”. Bardziej wskazana byłaby – jak powiedział – „współpraca stron na rzecz osłabienia obecnych napięć”.

Chiny są głównym partnerem gospodarczym KRLD i cieszą się reputacją najważniejszego sojusznika Korei Płn. – przypomina w komentarzu agencja Reutera.

Podobnie jak przedstawiciel delegacji rosyjskiej, ambasador Chin w Radzie Bezpieczeństwa zaapelował o odstąpienie przez USA od zamiaru budowy systemu THAAD (Terminal High-Altitude Area Defense), który miałby służyć do niszczenia pocisków balistycznych w ostatniej fazie lotu i miałby wzmocnić potencjał obronny Korei Południowej.

Ambasadorowie Chin i Rosji podali w wątpliwość argument strony amerykańskiej, że Pjongjang jest w stanie już teraz dokonywać wystrzelenia międzykontynentalnych rakiet balistycznych (ICBM), dla których maksymalna odległość pomiędzy punktem startu a celem przekracza 5500 km.

USA do Rosji i Chin: cieszą Was działania Korei Płn.?

W reakcji na stanowisko przedstawicieli Chin i Rosji przedstawione w Radzie, Haley powiedziała, zwracając się do nich: – Wetujcie nałożenie nowych sankcji, jeśli cieszą was działania Korei Płn. i jeśli jesteście jej przyjaciółmi, ale jeśli widzicie w wystrzeleniu międzykontynentalnej rakiety zagrożenie; jeśli rozumiecie, co to w istocie oznacza, to powinniście raczej je poprzeć – dodała.

Haley zaznaczyła, że Stany Zjednoczone pójdą własną drogą, gdy chodzi o sposób postępowania z Koreą Płn., niezależnie od tego, czy inne kraje zaakceptują propozycję nowych sankcji.

Podczas krótkiej konferencji prasowej zorganizowanej w Air Force One, na pokładzie którego prezydent USA Donald Trump wraz z małżonką przybył wieczorem do Warszawy, rzeczniczka Białego Domu Sarah Sanders powiedziała, że amerykańska administracja jest konsekwentna w unikaniu nagłaśniania kroków, jakie mają być podjęte. – Rozważamy teraz wszelkie możliwe opcje wobec Korei Płn. – zaznaczyła.

Chiny narażają na szwank wymianę handlową z USA, nie popierając sankcji wobec Korei Płn. i kontynuując współpracę z jej władzami, które dokonały kolejnej próby wystrzelenia międzykontynentalnego pocisku balistycznego – oświadczyła w ONZ ambasador Nikki Haley.

W swym emocjonalnym wystąpieniu w Radzie Bezpieczeństwa amerykańska ambasador wskazywała, że Chiny niosą szczególną odpowiedzialność za promowanie pokoju „w świecie, który stał się (ostatnio) niebezpiecznym miejscem”.

PAP/MoRo

 

Osoby zamordowane na placu Tian’anmen nie chciały obalić komunizmu. Walczyły z korupcją

Większość z nich wierzyła, że w ramach istniejącego systemu może nastąpić większa otwartość. Stąd też ich główne hasła dotyczyły walki z korupcją – mówiła Hanna Shen w rozmowie z Antonim Opalińskim.

 

Co roku w rocznicę mordu na chińskim placu Tian’anmen, w Tajwanie odbywają się uroczystości ku czci ofiar tej komunistycznej zbrodni. Podczas nich przemawiają między innymi osoby, które przeżyły tę tragedię. Oprócz tego co roku można się spodziewać jakiegoś działania ze strony tajwańskiego rządu.

– W tym roku było to oświadczenie tajwańskiej prezydent Tsai Ing-wen, która wezwała Pekin, aby ujawnił prawdę o tej masakrze, ponieważ po dwudziestu ośmiu latach w Chinach nadal jest to temat zakazany. Prezydent Tsai Ing-wen apelowała do chińskich władz, aby skorzystały z doświadczeń Tajwanu, który w latach 80. również był dyktaturą – mówiła Hanna Shen.

Osoby, które przeżyły tamten protest, wspominają, że liczyli się z uwięzieniem, ale nikt nie spodziewał się użycia czołgów. Jak mówi publicystka, represje ze strony chińskich władz do dzisiaj dotykają osoby upamiętniające tamte ofiary, a z reguły są to już ludzie starsi.

[related id=23283]- Oni nie domagali się zmiany systemu, nie występowali przeciwko partii komunistycznej. Większość z nich wierzyła, że w ramach tego systemu może nastąpić większa otwartość. Stąd też ich główne hasła dotyczyły walki z korupcją – mówiła korespondentka, stwierdzając, że prześledzenie rodzinnych konotacji chińskich firm czy afery Panama Papers pokazuje, że postulat walki z korupcją był tym, którego najbardziej bały się ówczesne władze.

Hanna Shen opowiedziała również o wizycie szefa Pentagonu w Singapurze, podczas której sekretarz stanu USA zapewnił, że Tajwan może liczyć na dalszą współpracę ze Stanami Zjednoczonymi.

Dziennikarka poruszyła również temat współpracy polskich uczelni z Instytutami Konfucjusza: – Te chińskie uczelnie nie chcą poruszać tematów niepodległości Tajwanu, sytuacji w Tybecie czy ogólnie praw człowieka w Chinach. One często wpływają na uczelnie, które organizują różnego rodzaju imprezy.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

WJB

 

Protesty na placu Tian’anmen w 1989 odbywały się między 15 kwietnia a 4 czerwca. 17 kwietnia 1989 na placu miała miejsce manifestacja studentów ku czci zmarłego dwa dni wcześniej sekretarza generalnego Komunistycznej Partii Chin Hu Yaobanga, uważanego za zwolennika reform politycznych w Chinach.

Od tej chwili na placu następowały coraz większe i coraz bardziej radykalne demonstracje. Początkowo doszło do strajku głodowego, który przerodził się w okupację placu. Protestowali studenci, których popierali pekińscy robotnicy.

Na wniosek premiera Li Penga rozwiązanie siłowe poparł faktyczny przywódca ówczesnych Chin, Deng Xiaoping, który 25 maja potępił protesty jako antysocjalistyczne i powołując się na przykład Polski stwierdził, że ustępstwa wiodą do dalszych ustępstw. Mimo to władze chińskie nie były w stanie stłumić protestów, gdyż zbiegły się one w czasie z walką frakcyjną w Komunistycznej Partii Chin, obchodami świąt państwowych oraz wizytą Michaiła Gorbaczowa w Chinach. 19 maja nowy sekretarz generalny Zhao Ziyang spotkał się z protestującymi, którzy nie zgodzili się rozejść do domów.

Przygotowując się do rozprawy z demonstrantami, 20 maja wprowadzono w Pekinie stan wyjątkowy. Pierwsze próby rozpędzenia studentów przy użyciu lokalnych oddziałów wojskowych zakończyły się niepowodzeniem. Dopiero sprowadzona z prowincji 27. Armia na rozkaz władz nocą z 3 na 4 czerwca 1989, przy użyciu czołgów i ognia z broni maszynowej, rozpędziła uczestników protestów. Większość ofiar zginęła podczas walk na przylegającej do placu Tian’anmen alei Chang’an Jie. Po zakończeniu akcji wydano komunikat głoszący, że pokojowo nastawieni żołnierze zostali zaatakowani przez studentów.

Nowy Jedwabny Szlak nie jest Chińczykom niezbędny. Nawet bez niego ich handlowa dominacja już staje się faktem

Piotr Plebaniak: Chińczycy osiągają swoje cele polityczne za pomocą ekspansji gospodarczej, nie zagraża im terroryzm, a społeczeństwo chińskie jest zintegrowane i ma zaufanie do władzy państwowej.

Gościem Witolda Gadowskiego w „Poranku Wnet” był Piotr Plebaniak, socjolog od kilkunastu lat mieszkający na Tajwanie. Przyjechał do Polski ze swoją książką „36 forteli” – publikacją przedstawiającą chiński sposób myślenia o skutecznym działaniu, opartym na dziele Sun Tzu sprzed 2,5 tysiąca lat pt. „Sztuka wojny. Jedną z podstawowych zasad opisanych w „Sztuce wojny” jest powstrzymywanie się od otwartego konfliktu, gdy można osiągnąć swój cel bez wszczynania wojny. Taką właśnie strategię – zdaniem Piotra Plebaniaka – stosują Chińczycy w rywalizacji o korzyści z handlu światowego. [related id=”16145″]

Nasz rozmówca przedstawił także stosunki polityczne Chin i Tajwanu, który według niego jest już praktycznie podporządkowany Chinom, a jego odrębność państwowa jest tylko formalna. Piotr Plebanak uważa, że gospodarka Tajwanu jest całkowicie zależna od Chin, a groźba zaprzestania handlu z Tajwanem wystarcza Chinom do wywierania decydującej presji na jego władze. W związku z tym inwazja na Tajwan jest Chinom zupełnie niepotrzebna.

– Wystarczy, że obetną 10 procent tajwańskiego handlu i państwo to natychmiast pada na kolana – wyjaśnił gość Poranka Wnet.

Zdaniem gościa Witolda Gadowskiego Chinom nie zagraża terroryzm; do tej pory nie było tam tego typu incydentów, a państwo jest przygotowane na sytuacje zagrożenia. We wszystkich miejscach publicznych, np. na dworcach, są bramki antyterrorystyczne, a ludność ma świadomość, czego nie wolno przewozić i podporządkowuje się tym wymaganiom.

Innym wątkiem podjętym przez Piotra Plebaniaka były relacje między chińskimi władzami i a obywatelami Chin. Według niego społeczeństwo chińskie jest mocno zintegrowane, a Chińczycy z pełnym zaufaniem odnoszą się do swojej władzy, która w ich przekonaniu dba o ich interesy i pozwala im się bogacić.

MS/aa

Hanna Shen z Tajwanu: Blokada Korei Północnej przez Chiny jest tylko pozorna. Chiny szybko z niej zrezygnują

Chiny udają, że coś robią i bardzo szybko z tego rezygnują – powiedziała Hanna Shen w korespondencji z Tajwanu, pytana o blokadę Korei Północnej i eskalację konfliktu w regionie.

Trump przypomina Chinom cały czas, że to one są kluczem do rozwiązania problemu z Koreą Północną – powiedziała Hanna Shen. Jej zdaniem Chiny starają się jedynie pokazać, że coś robią w tej sprawie. Świadczy o tym oficjalnie ogłoszona akcja zwrotu frachtowców z węglem, który Chiny zakupiły od Korei, czy wstrzymanie lotów do Pjongjangu.

Na satelitach Korei Południowej już widać, że frachtowce znowu płyną z węglem w stronę wybrzeża chińskiego – powiedziała Shen. W dodatku już od 5 maja wznowione zostaną połączenia lotnicze z Pjongjangiem. Jej zdaniem świadczy to o tym, że Chiny jedynie udają, że coś robią i bardzo szybko z tego rezygnują.

Tylko nałożenie „secondary sanctions”, czyli sankcji uderzających w firmy, instytucje finansowe krajów trzecich, które współpracują z Koreą Północną, a to oznacza przede wszystkim banki i instytucje finansowe chińskie – może coś zmienić  – uważa Shen, powołując się na opinie analityków amerykańskich.

Ogólne mniemanie o odizolowaniu niemal całkowitym Korei Północnej od światowego systemu finansowego jest mitem, bowiem zarówno Bank of China, jak i inne instytucje finansowe mocno współpracują z Pjongjangiem.

Shen zwróciła także uwagę na fakt, że przygotowywany właśnie zjazd w Pekinie dotyczący Szlaku Jedwabnego wpisuje się w kolejny wielki projekt propagandowy chińskich władz. Jej zdaniem już dziś widać, że to się Chinom nie uda, bowiem ci, na których najbardziej zależało Xin Pingowi, nie pojawią się. Nie będzie zarówno kanclerz Niemiec Angeli Merkel, jak i premier Wielkiej Brytanii, Theresy May.

Posłuchaj także wyborach w Korei Południowej oraz o tworzeniu „fake news” przez Agencję Reuters.

Oprac. MORO

 

Stany Zjednoczone i Korea Południowa prowadzą wspólne manewry na Morzu Japońskim. Sytuacja w regionie jest wciąż napięta

Co roku Korea Płd. i USA prowadzą manewry o charakterze, jak twierdzą, czysto obronnym. Podczas ćwiczeń sytuacja zwykle jest napięta, po ich zakończeniu się uspokaja, ale w tym roku może być inaczej.

Sytuacja na Półwyspie Koreańskim jest wyjątkowo zaogniona z powodu sygnałów, że Korea Północna może przeprowadzić szóstą próbę nuklearną, oraz z powodu ostrzeżeń amerykańskiej administracji, która nie wykluczyła użycia siły, by powstrzymać ambicje atomowe Pjongjangu. [related id=”13866″]

We wspólnych ćwiczenia „Foal Eagle”, które rozpoczęły się na początku marca i zgodnie z planem zakończyły się w niedzielę, wzięło udział 20 tys. południowokoreańskich żołnierzy i 10 tys. wojskowych ze Stanów Zjednoczonych. Były to największe tego typu manewry w historii.

W marcu przez dwa tygodnie prowadzono inne wspólne, doroczne manewry w ramach symulowanych gier wojennych o kryptonimie „Key Resolve”.

Ćwiczenia „Foal Eagle” i „Key Resolve” opierały się na scenariuszach dotyczących konfliktu z Koreą Północną. Seul i Waszyngton podkreślają, że manewry mają charakter czysto obronny, ale Pjongjang przedstawia je jako próbę inwazji na swoje terytorium i dlatego co roku podczas manewrów sytuacja jest napięta.

Zazwyczaj po zakończeniu ćwiczeń nieco się ona uspokaja, ale w tym roku może być inaczej – pisze agencja AFP. W czwartek prezydent USA Donald Trump ostrzegł przed „możliwym ogromnym konfliktem” z Pjongjangiem, który mimo zakazów nie wstrzymał swego programu budowy rakiet balistycznych.

W sobotę Korea Północna przeprowadziła test takiej rakiety, który zakończył się niepowodzeniem. Mogła być to odpowiedź na apel USA na forum Rady Bezpieczeństwa ONZ, by przeciwdziałać „zagrożeniu nuklearnemu” ze strony Korei Północnej poprzez zaostrzenie międzynarodowych sankcji.

W niedzielę ministerstwo obrony narodowej w Seulu potwierdziło, że na Morzu Japońskim południowokoreańska marynarka wojenna prowadzi ćwiczenia z Amerykanami. Bierze w nich udział amerykańska grupa uderzeniowa, w której skład wchodzi atomowy okręt USS „Carl Vinson”.

Celem manewrów jest sprawdzenie zdolności do przechwytywania północnokoreańskich pocisków. Nie jest jasne, jak długo manewry potrwają.

Korea Północna deklarowała gotowość ataku na amerykański lotniskowiec atomowy USS „Carl Vinson”. W niedzielę strona internetowa związana z reżimem w Pjongjangu ostrzegła przed możliwym uderzeniem w amerykański okręt podwodny z napędem jądrowym, który umieszczono w regionie.

pap/aa

Donald Trump zaprosił prezydenta Filipin Duterte’a do USA. Czy Amerykanie spróbują zawrócić Filipiny z chińskiego kursu?

Prezydent Trump podczas sobotniej rozmowy telefonicznej zaprosił prezydenta Filipin Rodriga Duterte’a do Waszyngtonu – ogłosił Biały Dom. Rozmowa przywódców dotyczyła m.in. kryzysu wokół Korei Płn.

„Była to bardzo przyjazna rozmowa, podczas której przywódcy omówili obawy Stowarzyszenia Narodów Azji Południowo-Wschodniej (ASEAN) dotyczące bezpieczeństwa w regionie, głównie zagrożenia ze strony Korei Północnej” – czytamy w oświadczeniu.

Ostatnia eskalacja napięcia w regionie Azji Południowo-Wschodniej jest związana z sobotnim nieudanym testem rakiety balistycznej przeprowadzonym przez reżim w Pjongjangu. [related id=”11679″]

Trump zaprosił Duterte’a do Białego Domu, by „omówić znaczenie sojuszu między Stanami Zjednoczonymi a Filipinami” – powiedziało źródło, na które powołuje się agencja EFE. Data wizyty nie jest znana.

Prezydenci USA i Filipin rozmawiali też o tym, że „filipiński rząd prowadzi stanowcze działania, by uwolnić swój kraj od narkotyków” – dodał Biały Dom.

Po objęciu władzy w czerwcu ub.r. Duterte rozpoczął wymierzoną w kartele narkotykowe, ostrą „walkę z przestępczością”, m.in. zezwolił policji i służbom bezpieczeństwa na stosowanie kary śmierci bez wyroku sądowego wobec handlarzy narkotyków. Organizacje broniące praw człowieka krytykują te działania i szacują, że w ciągu trwającej 10 miesięcy kampanii Duterte’a mogło zginąć nawet ponad 9 tys. osób.

Filipiny, dawna kolonia USA, są silnie związane gospodarczo z tym krajem. Oba państwa łączy także traktat o wzajemnej obronie, a siły amerykańskie od lat pomagają Filipińczykom w różnych zadaniach związanych z ochroną archipelagu.

Po zwycięstwie Duterte’a w ubiegłorocznych wyborach prezydenckich stosunki między Manilą a Waszyngtonem pogorszyły się, gdyż Duterte dokonał zwrotu ku Pekinowi i Moskwie. Zdecydowanie odrzucał też krytykę swoich rządów ze strony amerykańskich władz.

pap/aa