Węgry starają się utrzymać pozytywne relacje z każdą globalną potęgą- mówi gość radia WNET, analityk Dávid Szabó [VIDEO]

Jest zagrożenie, że w przyszłości kraje naszego regionu staną się pionkami w grze, na którą nie mają wpływu – między Berlinem, Paryżem, Moskwą i Stambułem na południu. Lub szerzej – Chinami i USA

Węgry mając świadomość, ze są krajem średniej wielkości starają się utrzymać pozytywne relacje z każdą globalną potęgą – mówi w Poranku WNET Dávid Szabó, analityk Fundacji Századvég – związanego z obozem rządzącym think-tanku. – Stąd m.in. nasze ścisłe relacje z Rosją. Relacje, które opierają się przede wszystkim na pragmatyzmie. Mamy kilka obszarów o znaczeniu strategicznym, gdzie te kontakty są realizowane. Jednym z takich obszarów są polityka energetyczna, handel. Rosja kredytuje budowę elektrowni atomowej na Węgrzech, sprzedaje nam gaz i paliwa kopalne. Ale pomiędzy nami istnieje współpraca również w innych sektorach. I tak, wykonawcy rosyjscy przeprowadzili pełną renowacje parku pojazdów trzeciej linii metra w Budapeszcie. W Egipcie zostanie przeprowadzona wspólna inwestycja kolejowa – wykonawców i rosyjskich i węgierskich.

Ścisła współpraca z Rosją odbywa się pomimo tego, że Węgry poparły kwestię nałożenia na Rosję sankcji przez kraje Unii Europejskiej oraz NATO.

– Atak na Ukrainę nie był dla nas bez znaczenia – mówi Szabó. – Na forum NATO i UE Węgry przyjmują zawsze takie stanowisko, jak pozostali członkowie. Jednak rząd zawsze stoi na stanowisku, że należy utrzymywać stabilne i zrównoważone stosunki ze wszystkimi.

Węgry widzą również największe zagrożenia dla obecnego porządku. Zdaniem analityka Fundacji Századvég należą do nich destabilizacja Unii Europejskiej, której przyczyną jest migracja, Brexit w obecnym kształcie oraz konflikty pomiędzy administracją w Brukseli a rządami krajów członkowskich Unii Europejskiej.

– Za zagrożenie uważamy również to, że że w najbliższej przyszłości kraje regionu mogą stać się pionkami graczy w grze, na którą nie będą mieli wpływu. Mówię o Berlinie i Paryżu, Moskwie, czy Stambule na południu. A idąc szerzej mówię również o USA i Chinach.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

Stodolak: W Davos najciekawsze rzeczy dzieją się tam, gdzie media nie mają dostępu, czyli za zamkniętymi drzwiami

Wyciągnięcie jakichkolwiek informacji poza słowami rzeczników prasowych ws. sytuacji w Wenezueli graniczy z niemożliwością – mówi w poranku WNET red. Sebastian Stodolak, relacjonując szczyt w Davos.

Sebastian Stodolak przedstawia kulisy Światowego Forum Ekonomicznego w Davos, które rozpoczęło się 22 stycznia.

W Konferencji biorą udział prezesi najbogatszych światowych korporacji, przywódcy polityczni oraz intelektualiści, celebryci i dziennikarze.

– W Davos najciekawsze rzeczy dzieją się tam, gdzie media dostępu nie mają, za zamkniętymi drzwiami – opowiada Stodolak. – Dlatego trudno jest rozmawiać z „grubymi rybami” biznesu. Jednym z nielicznych oficjalnie „prześwietlonych” polityków jest premier Morawiecki, który wpadł do Davos na jeden dzień, gdzie jak wiemy spotkał się m.in. z CEO Apple’a Timem Cookiem oraz Witalijem Kliczko.

Pytany o to, jak Davos reaguję na sytuację w Wenezueli albo na wojnę celną Chin z USA odpowiada, że akurat te informacje są na tyle poufne, że wyciągnięcie jakichkolwiek informacji poza słowami rzeczników prasowych graniczy z niemożliwością.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy!

mf

Prof. Kazimierz Dadak: Wojna handlowa z Chinami jest spóźniona o 10 lat. Teraz USA mają małą szansę na sukces

Polski ekonomista wykładający w USA wskazuje, że obecnie produkcja wysoko wyspecjalizowanych technologii przeniosła się do Chin, dając Pekinowi przewagę gospodarczą nad Stanami Zjednoczonymi.


U progu 2019 roku prof. Kazimierz Dadak, ekonomista i wykładowca Hollins University w stanie Wirginia, podsumowuje politykę gospodarczą prezydenta Donalda Trumpa, wskazując na niewątpliwe sukcesy obecnej ekipy. Jak podkreślił prof. Dadak obecnie gospodarka amerykańska to koła zamachowe napędzające globalne rynek, dając impuls wzrostu dla innych regionów. – Bez chłonnego rynku amerykańskiego nie byłoby możliwy wzrost gospodarczy w Europie – zaznacza ekonomista.

Kazimierz Dadak przyznaje, że obecnie gospodarka USA stała się niezależna od zewnętrznych surowców, a produkcja ropy w USA w ostatniej dekadzie została podwojona. Tak znaczy rozwój przemysłu wydobywczego pozwolił na rezygnację z importu surowców energetycznych oraz odgraniczenia kosztów wytwarzania energii.

W Stanach Zjednoczonych nośniki energii są obecnie bardzo tanie i to będzie przeciągać nowe zakłady produkcyjne i fabryki do USA. Ceny energii w stanach są znacznie niższe niż w Europie, również z powodu odejścia od wytycznych polityki klimatycznej – podkreśla prof. Kazimierz Dadak.

Jednocześnie gość Poranka WNET wskazuje na zagrożenia, które przed Stanami Zjednoczonymi stawia konfrontacja z drugą co do wielkości światową gospodarką.

Pojawiają się chmury na horyzoncie. Jednym z zagrożeń jest wojna handlowa z Chinami, która może negatywnie się odbić na gospodarce amerykańskiej.

Profesor, w rozmowie z Antonim Opalińskim, wskazuje na zagrożenia dla politycznej kariery obecnego prezydenta Stanów Zjednoczonych płynące z zaognienia wojny handlowej z Pekinem. –  Gdyby prezydent Trump zdecydował się nałożyć wyższe cal na produkty z Chin, to byłyby to polityczny strzał w kolano i to przed wyborami – mówi. Zdaniem prof. Dadaka wyższe cła przełożyłyby się na wzrost ceny szeregu importowanych z Chin produktów.

Co więcej, w ostatnich latach przewaga technologiczna w kluczowych gałęziach gospodarki przeszła z rąk Amerykanów do Chińczyków. Jako przykład gość Poranka WNET wskazuje rynek IT, na którym jeszcze pięć lat temu ponad 80 proc. superszybkich komputerów było produkowanych w Stanach Zjednoczonych, a obecnie ten rynek jest kontrolowany przez chińskie firmy. Podobnie jest w zakresie elektoromobilności – chińskie firmy produkują już ponad milion samochodów elektrycznych rocznie.

Zimna wojna z chinami jest spóźniona o co najmniej 10 lat i teraz będzie trudna do wygrania przez USA – podkreśla prof. Kazimierz Dadak.

Wysłuchaj naszej rozmowy już teraz!

Pyffel: Chińczycy wchodzą tam, gdzie kiedyś prezydent Lech Kaczyński próbował budować polską strefę wpływów [VIDEO]

O napięciach dyplomatycznych na linii Waszyngton-Moskwa, nowych technologiach wykorzystywanych do inwigilowania obywateli Chin oraz o potencjale stosunków polsko-chińskich mówi Radosław Pyffel


Gościem Poranka WNET jest Radosław Pyffel, założyciel Centrum Studiów Polska – Azja i ekspert ds. chińskich. Na falach komentuje politykę chińską, odnosi się miedzy innymi do aresztowania  w Vancouver Meng Wanzhou, wiceprezes zarządu i zarazem dyrektor finansowej Huawei, a przy okazji córki założyciela tej firmy. W odpowiedzi rząd chiński zatrzymał w Pekinie dwóch kanadyjskich obywateli, Michaela Kovriga i Michaela Spavora. Stosunki między USA i Chinami są napięte od chwili objęcia urzędu przez prezydenta Trumpa.

Zdaniem eksperta, Amerykanie popełnili błąd, zakładając, że Chiny będą się demokratyzować wraz ze wzrostem potęgi i zamożności. Założyli, że skoro mamy już koniec historii, to wszyscy będą już tylko myśleć o handlu. – Mylili się, a potęga Chin wciąż rośnie, niezależnie od tego jak oceniamy ten fakt – mówi.

Niedawno furorę zrobiło zdjęcie naszego kolegi Jerzego Haszczyńskiego z lotniska w Mińsku, gdzie na tablicy przylotów wszystkie napisy były po chińsku. To były dawne tereny Rzeczypospolitej. Pamiętamy o polityce jagiellońskiej prezydenta Kaczyńskiego, i dziś to miejsce, w które mogliśmy wejść, dziś wkraczają Chińczycy.

Pyffel przypomina też o niepokojących tendencjach w chińskiej polityce, takich jak wykorzystanie najnowszych technologii w celu inwigilacja obywateli. Nawet w czasach głębokiego socjalizmu nie panowała tam taka kontrola państwa nad obywatelem, komentuje ekspert. Współzałożyciel CSPA mówi też o możliwościach współpracy Chin i Polski.

Szansą Polski i całego Trójmorza jest to, że nie wyczerpało jeszcze swojego potencjału. W Europie Zachodniej zbudowano już wszystko, cała infrastruktura już jest, nie ma wiele do zrobienia. W naszym regionie ze względu na wiadome zawirowania historyczne, są jeszcze rzeczy do zrobienia. Leżymy na przecięciu szlaków między północą a południem, wschodem a zachodem. Musimy uwierzyć w siebie i w swoje możliwości.

Wysłuchaj rozmowy już teraz!

mf

Miszczak, Terlikowski: Amerykanie stworzyli powojenną Europę, a teraz kwestionują ten system. Mają do tego prawo [VIDEO]

– Sekretarz stanu USA na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych NATO określił nowy porządek międzynarodowy. Stany Zjednoczone chcą dzięki niemu realizować własne interesy – mówi Krzysztof Miszczak.

Profesor Krzysztof Miszczak, politolog wykładający w Szkole Głównej Handlowej, omawia przedstawioną 4 grudnia na spotkaniu ministrów spraw zagranicznych NATO w Brukseli nową definicję porządku międzynarodowego. Przedstawiona przez sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo koncepcja ma na celu podporządkowanie ładu światowego polityce amerykańskiej.

„W tym przemówieniu, jest to dla nas bardzo ważne, wskazał na siłę państw narodowych, na suwerenność tych państw, wskazał na organizacje międzynarodowe normatywne, które teraz funkcjonują, to jest przede wszystkim Unia Europejska, NATO, ONZ. One nie spełniają już pewnych zadań. Skrytykował państwa neoimperialne, prowadzące politykę imperialną, to są Chiny, Rosja, Iran, skrytykował Unię Europejską, nasze otoczenie międzynarodowe pokazując, że teraz Stany Zjednoczone będą prowadzić politykę realizmu w stosunkach międzynarodowych, opartej na bazie wartości”.

Pompeo podkreśla przy tym, że nie pozostawia swoich skonfliktowanych sojuszników w Europie Zachodniej samym sobie. Wskazuje także na niekompatybilność działań realizowanych przez Unię Europejską z celami polityki Stanów Zjednoczonych. Jego zdaniem główną słabość organizacji stanowi mała reprezentacja państw narodowych w tej strukturze. Na szczycie podkreślono również słabość NATO, która nie ma opcji reakcji na konflikt rosyjsko-ukraiński.

Wykładowca określa przemówienie sekretarza stanu jako zakwestionowanie całego systemu europejskiego stworzonego po II wojnie światowej. Uważa, że Polska powinna zwrócić szczególną uwagę na wysuniętą przez Pompeo krytykę traktatów ANF i CFE. Szczególne znaczenie dla bezpieczeństwa kraju ma łamanie przez Rosję drugiego z wymienionych porozumień.

Politolog odnosi się także do rywalizacji amerykańsko-chińskiej. Sądzi, że Chiny nie są jeszcze gotowe do pełnej konkurencji ze Stanami Zjednoczonymi, ale w ostatecznym rozrachunku to Amerykanie okażą się być elementem słabszym.

Miszczak mówi, że Chiny dążą do podporządkowania sobie Europy jako kontynentu rozgrywającego z USA. Do rozmowy włącza się Tomasz Terlikowski, który komentuje sytuację przy granicy Chin i Rosji oraz politykę wewnętrzną Państwa Środka.

A.K.

 

Trump: Rozpoczęliśmy już rozmowy handlowe z Chinami. Powinniśmy zakończyć je za 90 dni

Podczas szczytu G20 prezydent Chin i USA zwiesili spór handlowy pomiędzy swoimi państwami. Obie strony informują o osiągniętym porozumieniu, chociaż w ich oświadczeniach występują duże rozbieżności.

Prezydenci USA i Chin spotkali się podczas szczytu G20 w Buenos Aires, gdzie wynegocjowali  zawieszenie sporu handlowego. Przywódcy ustalili m.in. wstrzymanie nakładania na siebie ceł przez 90 dni. Ale jeśli oba kraje nie osiągną porozumienia po upływie 90 dni, zagrożone taryfy zostaną wdrożone- zapowiedział Donald Trump:

„Negocjacje z Chinami już się rozpoczęły. Jeśli nie będą przedłużone, zakończą się w ciągu 90 dni od daty naszej wspaniałej i bardzo ciepłej uroczystej kolacji z prezydentem (Chin) Xi (Jinpingiem) w Argentynie” – napisał na Twitterze Donald Trump. Dodał, że przedstawiciel USA ds. handlu Robert Lighthizer będzie współpracował m.in. z ministrem skarbu USA Stevenem Mnuchinem.

Jak podaje kanał telewizyjny CNBC rynki globalnie początkowo cieszyły się z wyniku spotkania obu przywódców, ale ten optymizm był krótkotrwały. Spore niespójności – w oświadczeniach Pekinu i Waszyngtonu oraz w Białym Domu – skłoniły wielu ekspertów do przekonania, że ​​obie strony nie będą w stanie znaleźć wspólnej płaszczyzny a walka taryfowa może destrukcyjnie wpłynąć na globalną gospodarkę.[related id= 65580]

Trump, za pośrednictwem Twittera, zagroził wczoraj umieszczeniem ” dużych ceł” na chińskich towarach importowanych do Stanów Zjednoczonych, jeśli jego administracja nie będzie w stanie osiągnąć skutecznej umowy handlowej z Pekinem:

 

Mniej więcej w tym samym czasie chińskie Ministerstwo Handlu stwierdziło w oświadczeniu na swojej stronie internetowej, że weekendowe spotkanie między Trumpem a chińskim prezydentem Xi Jinpingiem zakończyło się sukcesem. Ministerstwo poinformowało również, że oba kraje będą kontynuować negocjacje w ciągu 90 dni, a Pekin będzie starał się rozwiązać problemy tak szybko, jak to możliwe.

 

Donald Trump i Xi Jinping zawieszają wojnę handlową między USA i Chinami na trzy miesiące

Prezydenci USA i Chin spotkali się podczas szczytu G20 w Buenos Aires, gdzie negocjowali zawieszenie sporu handlowego. Przywódcy ustalili m.in. wstrzymanie nakładania na siebie ceł przez 90 dni.

To było jedno z najważniejszych spotkań na szczycie w Buenos Aires, ponieważ wojna handlowa pomiędzy Chinami a USA ma fundamentalny wpływ na większość światowych rynków finansowych na świecie.

Portal tvp.info podaje, za chińskimi i amerykańskimi agencjami prasowymi, że spotkanie przywódców Chin i USA trwało dwie i pół godziny oraz przyniosło kompromis w sprawie konfliktu handlowego.

Agencja prasowa Reuters zauważa, że państwowa telewizja chińska poinformowała w swym serwisie, że po rozmowach Xi Jinpinga  i Donalda Trumpa, zapowiedziano,  że po pierwszym stycznia nie zostaną nałożone dodatkowe taryfy celne:

„Dodatkowe taryfy nie zostaną nałożone po 1 stycznia, a negocjacje między obiema stronami będą kontynuowane” –  informuje Reuters.

Zawieszenie broni w handlowym sporze między USA i Chinami jest dobrą prognozą dla rynków światowych na najbliższe miesiące, nie oznacza to jednak, że obie gospodarki nie wrócą do retoryki wojennej.

JN.

Japonia nie zgadza się na wojnę taryfową między Stanami Zjednoczonymi a Chinami

– Protekcjonistyczne działania odwetowe USA i ChRL ograniczające handel stały się rozległe – stwierdził na niedzielnym szczycie Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku premier Japonii Shinzō Abe.

W niedzielę w stolicy Papui-Nowej Gwinei (Port Moresby) odbył się szczyt Wspólnoty Gospodarczej Azji i Pacyfiku. W czasie jego trwania premier Japonii Shinzō Abe wezwał Stany Zjednoczone i Chiny, by zaprzestały wzajemnego nakładania wysokich ceł na swoje produkty. Podkreślił również dążenia Kraju Wschodzącego Słońca do promowania zasad sprawiedliwego i wolnego handlu. Nie bez znaczenia pozostaje dla niego też zapowiadana od wielu lat reforma Światowej Organizacji Handlu i rozmowy na temat powołania Wszechstronnego Regionalnego Partnerstwa Ekonomicznego (RCEP).

Na szczycie Abe zdradził także szczegóły w sprawie inicjatywy Indo-Pacyficznej, promowanej przez Japonię i Stany Zjednoczone oraz stwierdził, że jego kraj jest zdecydowany objąć pozycję lidera w utrwalaniu znaczenia Azji i Pacyfiku jako centrum światowego wzrostu.

A.K.

Paweł Szałamacha: Kupowanie złota przez NBP to nadrabianie zaległości z ostatnich 20 lat

Zdaniem członka zarządu NBP w obecnej polityce przebudowy rezerw banku centralnego nie ma niczego nadzwyczajnego, a bank centralny powinien stale zwiększać swoje zasoby kruszcu.

Gościem Poranka Wnet był Paweł Szałamacha, były minister finansów w rządzie Beaty Szydło, a obecnie członek zarządu Narodowego Banku Polskiego, który w ramach swoich obowiązków nadzoruje proces przekształcenia rezerw NBP-u.

Przez ostatnie cztery miesiące polski bank centralny systematycznie zwiększał zasoby złota. Od lipca br. NBP łącznie kupił 26 ton złota. Proces zakupu przyspieszył w październiku, w którym bank zwiększył swoje rezerwy złota aż o 13 ton.

Wiceprezes NBP Paweł Szałamacha podkreślił, że NBP do tej pory przechowywał zbyt mało kruszcu w porównaniu do stanu rezerw posiadanych przez banki centralne innych państw. Jak podkreślił gość Poranka Wnet: Przez ostatnie 20 lat NBP nie powiększał swoich rezerw złota. Obecnie weszliśmy na średni poziom w dolnych stanach wobec innych banków centralnych.

Rezerwy Narodowego Banku Polskiego obecnie wynoszą ponad 97 mld euro, utrzymywanych w walutach obcych, papierach wartościowych oraz w kruszcu. Paweł Szałamacha w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim opisywał mechanizm kupowania złota przez NBP: Obecnie zmieniliśmy strukturę rezerw i za część rezerw walutowych kupiliśmy złoto. To jest pewna korekta. Miałem jeszcze ochotę, żeby to złoto kupować w kraju od KGHM Polska Miedź, tak żeby bez większych fanfar NBP kupowało około 1/3 rocznej produkcji, ale tutaj pojawił się problem, ponieważ aby złoto w sztabach mogło być zabezpieczeniem, to musi posiadać stosowny certyfikat, którego nie ma złoto produkowane w KGHM.

Obecnie większość kruszcu znajdującego się w rezerwach NBP jest składowana w Londynie, a część na terytorium Polski. Pracownicy NBP-u przeprowadzili audyt stanu zabezpieczenia kruszcu pozostającego w Londynie i stwierdzono, że przetrzymywanie rezerw jest zadowalające.

Zdaniem Pawła Szałamachy polityka powiększania rezerw przez część banków centralnych nie ma nic wspólnego z planami powrotu do standardu złota: System waluty złotej funkcjonował raptem przez kilka dziesięcioleci w XIX wieku. Próby powrotu do tego systemu po I wojnie światowej skończyły się tragicznie. To jest mitologizowanie przeszłości.

W ramach rozmowy w Poranku Wnet Paweł Szałamacha odniósł się również do globalnej sytuacji i wojny handlowej między Waszyngtonem a Pekinem, podkreślając, że licząc w parytecie siły nabywczej, gospodarka Chin wyprzedziła gospodarkę USA.

Obecnie Waszyngton się obudził i zaczyna działać. (…) USA ma wielką determinację, żeby wygrać wojnę handlową, ale można zauważyć, że część klasy politycznej w USA, z przyczyn politycznych dezawuuje politykę Trumpa w odniesieniu do Chin, z którą się w zasadzie zgadza – podkreślił Paweł Szłamacha.

Gość Poranka Wnet wskazał również na aspekt globalnych ustaleń w zakresie polityki klimatycznej, które mogą stać się istotnym zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego Polski: Szczyt Klimatyczny w Katowicach ma szanse zdecydować, czy uda się nam wynegocjować sensowną ścieżkę dojścia do celów ograniczenia emisji, czy przeważy podejście, aby szybko wyłączać elektrownie węglowe — zaznaczył Paweł Szałamacha, członek zarządu NBP.

 

Posłuchaj całej rozmowy.

Relacje amerykańsko-chińskie zmierzają w kierunku wojny – mówi Bartłomiej Radziejewski w Poranku Wnet [VIDEO]

Stany porzuciły politykę przyzwalania wobec Chin i rozpoczęły strategię powstrzymywania. Polska opowiadając się po stronie Waszyngtonu będzie zmuszona ograniczyć kontakty gospodarcze z Pekinem.


Bartłomiej Radziejewski, dyrektor pierwszego w Polsce thinkzine’u „Nowa Konfederacja”, komentuje w Poranku Wnet wyniki wyborów samorządowych oraz podjął temat aktualnych relacji amerykańsko-chińskich.

Gość Poranka Wnet uważa, że największy sukces w wyborach samorządowych, wbrew prognozom Ipsosu, odniosło Prawo i Sprawiedliwość, wygrywając w powiatach z Polskim Stronnictwem Ludowym. Odniósł się również do problemu głosów nieważnych, które tym razem wynikały m.in. z braków osobowych i organizacyjnych w komisjach wyborczych. Wskazuje również na zaskakujące zwycięstwo Rafała Trzaskowskiego w Warszawie, które wynika według niego z braku programu Prawa i Sprawiedliwości dla miast i opublikowanego na półmetku wyborów ksenofobicznego spotu.

Nasz rozmówca zwraca uwagę na pogłębiającą się polaryzację polskiego społeczeństwa, które znalazło swój wyraz przy urnach; „Polska wielkomiejska” głosowała tłumnie i przeciwko Prawu i Sprawiedliwości, zaś „Polska prowincjonalna” popierała listę Zjednoczonej Prawicy.

W drugiej części swojego komentarza odnosi się do aktualnych relacji amerykańsko-chińskich, których zwieńczeniem może być wojna, oraz miejsca, jakie obydwa państwa zajmują w polityce zagranicznej Polski.

 

AK