O świecie wielobiegunowym, ofensywie tureckiej przeciwko Kurdom, znaczeniu płn-wsch Syrii i rywalizacji amerykańsko-chińskiej mówią Dr Michał Lubina i dr Łukasz Fyderek.
Dr Michał Lubina i dr Łukasz Fyderek opowiadają o sytuacji na Bliskim Wschodzie po agresji Turcji na Kurdów w Syrii.
Pierwszy z gości stwierdza, że to nie pierwszy raz, kiedy Amerykanie posługują się Kurdami, by ich później porzucić. Tak było w Iraku na początku lat 90. i w 2003 r., kiedy zostali zaangażowani przeciwko Saddamowi Husajnowi. Inaczej patrzy na to dr Fydyrek:
Nie zgodziłbym się, że jest to sytuacja w pełni analogiczna, rola Kurdów nieporównywalnie większa niż w przeszłości, Kurdowie iraccy byli wykorzystywani przez różne siły, teraz ich pozycja międzynarodowa jest o wiele silniejsza.
Politolog zwraca uwagę, że akcja Turcji przeciwko Kurdom sięgnęło na nią „potępienie przez wszystkich graczy, od graczy bliskowschodnich na czele z Egiptem po europejskich”. Stwierdza, że imperialna polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych wymaga, żeby popierały zarówno Turcję, jak i Kurdów. Sprawa tych ostatnich cieszy się zaś sympatią w środowiskach republikańskich. Prawdopodobnie obecny kurs wyznaczony przez Trumpa zakładający poparcie Turcji i ignorowanie Kurdów zostanie skorygowany na bardziej uwzględniający obie strony konfliktu. Dr Lubina uzupełnia, że Stany nie poświęcą relacji ze swoim ważnym sojusznikiem w ramach NATO dla kwestii kurdyjskiej.
Następnie ekspert ds. stosunków międzynarodowych mówi o małym zaangażowaniu Chin na Bliskim Wschodzie.
Te interesy Chin są tam dużo słabsze i zaangażowanie chińskie jest dużo słabsze, jeśli patrzymy na pozycję Chin na Bliskim Wschodzie, to jest ona po prostu dużo słabsza.
Dodaje, że nie chce mówić o „konflikcie” między Chinami a Stanami Zjednoczonymi, gdyż kraje te nie są w stanie wojny. Jest to rywalizacja i to nie jednoznaczna, gdyż istniejąca obok współpracy obu mocarstw. Choć nie jest to zimna wojna 2.0, to „ta współzależność zmniejsza się”. Wskazuje na „ograniczenie dostępu chińskich studentów i naukowców do amerykańskich technologii”.
Dr Fydyrek stwierdza, że rywalizacji opisywanej przez jego współrozmówcę Turcja nie postrzega jako powrotu do świata dwubiegunowego:
Z perspektywy tureckiej świat ma być wielobiegunowy. Na jednym z biegunów ma być Turcja. […] Z perspektywy Ankary Turcja musi znaleźć swoje miejsce jako naturalny lider Bliskiego Wschodu i świata muzułmańskiego.
Stany Zjednoczone i Chiny są w wizji świata podzielanej przez Władymira Putina i Recepa Tayyipa Erdoğana są jednymi z wielu biegunów, obok ich własnych krajów, na których opiera się ład globalny.
Z tej perspektywy Turcja prowadzi politykę zwaną neoottomanizmem, budowania nowego bieguna, niezależnego od innych graczy.
Dodaje, że na terenach płn-wsch Syrii znajdują się „relatywnie duże zasoby ropy i ziemi uprawnej” bez których „reżim Baszara Al-Asada będzie deficytowy”. Oznacza to, że jeśli USA nie chce wzmocnienia Iranu to „musi utrzymać kontrolę sprzymierzonych ze sobą Kurdów nad złożami ropy”.
Witold Gadowski o tym, jak partyzanci rozbijają wielotysięczne oddziały regularnych wojsk i jak juan zastępuje petrodolara oraz o poziomie polskiej polityki i dyplomacji.
Witold Gadowski krytykuje polską dyplomację za brak własnego pomysłu na politykę zagraniczną:
Polska dyplomacja wygląda tak jak pan minister Czaputowicz: miły, uśmiechnięty, nic nie rozumiejący pan. Wystarczą mu instrukcje z Waszyngtonu.
Polski rząd nie ma własnego na temat ważnych zagadnień międzynarodowych, które także jego dotyczą. W dynamicznie zmieniającej się sytuacji międzynarodowej „polski interes wisi na jednej klamce”. Tymczasem, jak mówi, USA tracą kontrolę nad handlem międzynarodowym, który powoli przejmują Chińczycy.
Stany tracą kontrolę, jeśli chodzi o wymianę handlową. Coraz więcej krajów przechodzi na bilansowanie juana i waluty krajowej- kończy się epoka petrodolara.
Przedmiotem rywalizacji międzynarodowej w coraz większym stopniu staje się Arktyka i odkrywane na niej złoża naturalne.
Spór o Arktykę będzie się nasilał, bo po pierwsze badanie geologiczne pokazują, że jest tam mnóstwo złóż naturalnych, po drugie jest to obszar strategicznych tras handlowych.
Rozmówca Łukasza Jankowskiego opowiada także o sytuacji na Bliskim Wschodzie, o której nie mówi się szerzej w Polsce, choć jak podkreśli, jest to istotne również dla naszego kraju. W Iraku trwają obecnie krwawe antyrządowe protesty. Wiadomość o zamieszkach nie jest dla naszego gościa zaskoczeniem:
Od dawna wiadomo, że są ogromne napięcia między sunnickim środkiem a szyickim południem, przetargi między Kurdami na północy.
Będący w większości szyici są kierowani przez polityków opozycyjnych wobec Iranu, co jest źródłem ich zatargów z interweniującymi w Iraku irańskim Korpusem Strażników Rewolucji Islamskiej. Obecnie brakuje status quo, które gwarantował dawniej Saddam Husajn.
Irak Saddam Husajna był oazą stabilności i dobrobytu w stosunku do tego, co jest teraz.
Dziś tam panuje chaos. Aby wjechać do Bagdadu, stolicy Iraku, należy przejść dziewięć kontroli policyjnych.
Dziennikarz zwraca uwagę na sukcesy, jakie odnoszą jemeńscy partyzanci Huti, zbrojne ramię ruchu Ansar Allah. Ludzie ci, „rozbili instalacje, które miały chronić izraelskie patrioty, otoczyli trzy brygady Saudyjskie i doprowadziły do rozbicia tych brygad”.
Partyzanci Huti, którzy otrzymują dwa dolary dziennie, pokonali żołnierzy, których żołd wynosi w okolicach 10 tys. dolarów miesięcznie.
Gadowski wskazuje również na dawniejsze zwycięstwa bojowników ISIS nad regularną armią iracką.
60 tys. korpus, który kwaterował w Mosulu, naraz został rozbity przez 1300 bojowników Państwa Islamskiego.
Armia iracka, wyglądająca imponująco na papierze, w rzeczywistości jest przeżarta przez korupcję i wewnętrzne podziały.
Gość „Poranka WNET” zwraca uwagę, że powstanie i trwanie Państwa Islamskiego było w interesie Izraela. Zauważa, że mimo iż Daesh przez chwilę zyskał granicę z Izraelem, to nie przeprowadzał przeciwko niemu operacji ani nie dokonywał ataków terrorystycznych na jego terytorium.
Ten okres był potrzebny Izraelowi do przeróżnych działań, to był pomysł, żeby dobić reżim Asada.
Dziennikarz odnosi się też do taśm ujawnionych przez TVP Info, na których szef klubu PO-KO Sławomir Neumann w kuluarowych rozmowach partyjnych na temat wewnętrznych rozgrywek w ugrupowaniu:
Bieda w tym, że towarzystwo z ławki przeszło do Sejmu […] To mnie jednak tak bardzo nie bulwersuje […] Dopóki będziemy mieli taki poziom polityki, dopóty tak będą rozmawiać.
Poranka WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: 87.8 FM w Warszawie i 95.2 FM w Krakowie i na www.wnet.fm. Zaprasza Krzysztof Skowroński i Łukasz Jankowski.
Goście Popołudnia WNET:
Paweł Sałek – doradca prezydenta Andrzeja Dudy;
Tadeusz Świerczewski – współzałożyciel Solidarności Walczącej, radiowiec, przyjaciel Kornela Morawieckiego;
prof. Zdzisław Krasnodębski – europoseł PiS;
prof. Andrzej Szczerski – historyk sztuki, wykładowca w Instytucie Historii Sztuki Sztuki Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie;
dr Józef Wieczorek – geolog, współpracownik Radia Wnet;
Jadwiga Chmielowska – redaktor naczelna Śląskiego „Kurier Wnet”.
Prowadzenie: Łukasz Jankowski, Krzysztof Skowroński
Wydawca: Jaśmina Nowak
Realizacja: Piotr Szydłowski, Karol Smyk
Część pierwsza:
Sonda Jaśminy Nowak zrobiona wśród studentów Uniwersytetu Jagielońskiego.
Paweł Sałek / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Paweł Sałek o zastrzeżeniach niektórych polityków PiS w sprawie reformy Jarosława Gowina: „Trudno mi się odnosić do tych zastrzeżeń. Na pewno środowisko akademickie ma jakieś uwagi. Będzie wchodziła ta reforma w bólach”. Na pytanie o to czy Europą zawładnął „nowy zielony ład” odpowiedział twierdząco. Jego zdaniem dziś w Unii Europejskiej nie przeważa rzeczywista dbałość o klimat i przeciwdziałanie zmianom klimatycznym, a redukcja CO2″.
Nowy zielony ład odmieniany przez komisarza Wojciechowskiego na różne strony: „Klimat zawładnął naszą polityką. Dziś w UE jest ogromna presja, by przeciwdziałać zmianom klimatycznym poprzez redukcję. „Klimat się zmienia. To naturalne. Głośniejsza część naukowców uważa, że człowiek ma na to przemożny wpływ. Natomiast ostatni raport NASA mówi o tym, że zmienia się trajektoria ziemi. W sprawie ochrony klimatu jest pewne przekłamanie. Trzeba rozróżnić dekarbonizację, która została zaakcentowana w ostatnim unijnym dokumencie od ochrony klimatu, zapisanego w porozumieniach paryskich”. Zdaniem naszego gościa, jeśli przeprowadzi się proces dekarbonizacji to już wkrótce będziemy mieli do czynienia z ruchami, które będą się domagały na przykład likwidacji zasobów ropy naftowej.
Część druga
Tadeusz Świerczewski wspomniał zmarłego w poniedziałek Kornela Morawieckiego, nie zapominając o podkreśleniu jego odwagi i niezłomności w czasach PRL. Powiedział też o tym, jak się poznali: „Poznałem Kornela Morawieckiego na Politechnice Wrocławskiej. Wtedy zaczęliśmy działalność opozycyjną. Wydawaliśmy razem <<Biuletyn Dolnośląski>>”. Świerczewski opowiedział też o tym, jak Solidarność Walcząca nadawała na falach radiowych. „Nadawaliśmy dzięki pomocy amerykańskiego wywiadu. Fizyk na naszej uczelni – Ojrzyński – zapytał mnie, czy byłaby taka możliwość nadawania we współpracy z amerykańską ambasadą. Przedstawił sytuację w taki sposób, że przyjechali panowie z ambasady amerykańskiej z pytaniem czy dalibyśmy z tym radę. Odpowiedziałem, że dalibyśmy radę, tylko brakuje nam tranzystorów dużej mocy i finansów. Mieliśmy wówczas grupę radiowców, choćby Jacka Lipińskiego czy Ryszarda Wroczyńskiego. Wtedy zorientowałem się, że chcieli nas wybadać, czy podołamy zadaniu. Już na początku stycznia emitowaliśmy alfabetem Morsa audycję radiową – <<Tu mówi Solidarność>>. Ten apel nasz odebrali ludzie z amerykańskiej bazy w Rammstein w Niemczech. W marcu od Jacka i Ryszarda otrzymałem namiar na amerykańskiego satelitę <<Oscar Children>>”.
Dr Michał Lubina dokonał interpretacji przemówienia przywódcy Chin Xi Jinpinga z okazji 70. rocznicy powstania Ogólnokrajowego Komitetu Ludowej Konsultatywnej Rady Politycznej Chin (OKLKRP). Słowa Jipinga o „parciu naprzód” i o panowaniu nad światem, Michał Lubina rozumie wyłącznie jako narzucanie swoich celów państwom, które są położone blisko ChRL. Zatem nie należy ich rozumieć dosłownie – tak jak to czynią Amerykanie.
Gość Radia WNET wyjaśnił również specyfikę chińskiego komunizmu. Jego zdaniem w pierwszej kolejności zwraca uwagę na nacjonalizm. Ideologia komunistyczna jest dopasowana do celów państwa i dążenia do dobrobytu. Zdaniem Lubiny to właśnie z tego powodu chińskie społeczeństwo nie potępia komunistycznego zbrodniarza Mao Ze Donga, a uważa go za bohatera i twórcę nowoczesnych Chin.
Część trzecia:
Prof. Zdzisław Krasnodębski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET
Prof. Zdzisław Krasnodębski uważa, że Janusz Wojciechowski jest dobrym kandydatem na unijnego komisarza ds. rolnictwa, chociaż na dzisiejszym przesłuchaniu nie wypadł zbyt dobrze. Zdaniem profesora europoseł PiS mówił ogólnikami i nie był przekonujący. Nasz gość wini za to doradców Wojciechowskiego. „Mam lekką pretensję do doradców komisarza. Choć być może wynikało to z tego, że chciał unikać antagonizmów. Natomiast lepiej by było, żeby ostrzejszą wizję pokazać”. Krasnodębski podkreśla, że kompetencje Wojciechowskiego ocenia bardzo wysoko. „Rozmawiałem wiele razy z Wojciechowskim i on ma konkretne poglądy na te sprawy”. Jednocześnie Krasnodębski wyraził obawy o to, jak odbywałaby się współpraca Wojciechowskiego jako komisarza z przełożonym, czyli z Fransem Timmeransem.
Prof. Andrzej Szczerski podchodzi do reformy Jarosława Gowina z dużym dystansem. Zdaniem Szczerskiego, kluczowy jest system ewolucji, zgodnie z którym polskie publikacje będą oceniane wedle ściśle określonych kryteriów. Profesor Szczerski, uważa że lepszym rozwiązaniem jest wspieranie przez rząd badań regionalnych w ramach naszego systemu i przygotowanie naukowców do wejścia choćby do światowych redakcji naukowych.
„Transformacja. Sztuka w Europie Środkowo-Wschodniej po 1989 roku” – to książka, której autorem jest nasz gość. Profesor Szczerski zwrócił uwagę na pewien fenomen. Polscy architekci budowali powojenne Skopie – stolicę Macedonii czy też stolicę Iraku – Bagdad. „Polscy architekci swoją wiedzę, którą wynieśli z politechnik, potrafili wykorzystać na całym świecie. To przypomina o czymś, co mnie zawsze w badaniach fascynowała – historia sztuki XX wieku działała też poza Polską. To w ramach takiego mówienia, że potrafimy się mierzyć ze światem”.
Część czwarta:
Dr Józef Wieczorek opowiedział nam o tym, jak został wyrzucony z Uniwersytetu Jagiellońskiego w okresie stanu wojennego w ramach tak zwanej „weryfikacji kadr”. Zdaniem naszego gościa spowodowane było to tym, że uczył swoich studentów krytycznego myślenia, co było bardzo niewygodne dla partyjnych władzy uczelni. Do tej pory, pomimo upadku komunizmu, nie został przywrócony do pracy. Dla Wieczorka absurdem była też powołana na początku lat 90. komisja uniwersytecka ds. rozpoznania krzywd w poprzednim systemie, ponieważ rozpatrywała nie ofiary systemu a jego beneficjentów.
Jadwiga Chmielowska podkreślała dużą charyzmę i wielką niezłomność Kornela Morawieckiego. „Ukrywał się za teksty w Biuletynie Śląskim. Tam znalazły się artykuły, które bardzo mocno denerwowały władzę. Kornel Morawiecki był nieprzejednany. Wiedział, że okrągły stół był fikcją. Pamiętamy przecież jak w jednym programów wywrócił stolik – była to symbolika jego stosunku do obrad”. Podkreśliła też, że Solidarność Walcząca musiała mierzyć się również z ugodową częścią „Solidarności”, która zwalczała niepokorną Solidarność Walczącą.
Chinom mocno zależy na osłabieniu Tajwanu oraz zapobiegnięciu reelekcji prezydent Caj Ing-wen. Zerwanie stosunków to sukces Pekinu w kontekście obchodów 70 rocznicy powstania komunistycznych Chin.
Hanna Shen, korespondentka polskich mediów na Tajwanie komentuje sytuację związaną z zerwaniem oficjalnych relacji Wysp Salomona z Tajwanem na rzecz Chin. Od momentu objęcia prezydentury przez Caj Ing-wen z proniepodległościowej Demokratycznej Partii Postępowej w 2016 roku, już sześć państw odwróciło się od Tajwanu, skłaniając się w stronę Pekinu:
W Tajwanie zbliżają się wybory na początku 2020 roku, w których Caj Ing-wen będzie starać się o reelekcję. Zerwanie oficjalnych stosunków przez te kraje jest działaniem inspirowanym przez Chiny.
Chinom nie podoba się władza Tajwanu, więc poprzez rezygnację z oficjalnych relacji dyplomatycznych krajów ościennych chcą one wywrzeć presje na mieszkańcach:
W Wydawnictwie Komunistycznej partii Chin oficjalnie napisano, iż jeśli Caj Ing-wen wygra wybory w 2020 roku, to Chiny zrobią wszystko, aby Tajwan stracił sojuszników.
Jak dodaje Hanna Shen, Chinom zależało, aby jak najszybciej doszło do zerwania oficjalnych relacji Wysp Salomona z Tajwanem. Chiny szykują się do wielkiego świętowania 70 rocznicy powstania państwa komunistycznego w dniu 1 października, a każde wydarzenie związane z osłabieniem Tajwanu jest w Państwie Środka sukcesem:
Dla Tajwanu jest to bardzo ważne wydarzenie pod kątem wizerunkowym, gdyż dziś kraje, które uznają Tajwan, nie liczą się zbyt mocno w rozgrywce geopolitycznej. […] Chiny na pewno chcą mieć swoje wpływy w regionie Oceanii i wyprzeć stąd Australię i USA. To na pewno jest niebezpieczeństwo.
Gość „Poranka WNET” odnosi się także do wznowienia rozmów handlowych pomiędzy USA a Chinami. Jak zaznacza, Tajwan jest częścią tej rozgrywki. Donald Trump chciałby pierwszą część tzw. dealu dotyczącego wyłącznie spraw handlowych, zawrzeć przed wyborami w USA. Natomiast sprawy dotyczące technologii, Huawei i 5G miałyby zostać kontynuowane już po wyborach.
Zbliża się zgromadzenie ogólne ONZ, na którym ma wystąpić Trump. Mówi się, że ma być tam poruszony temat tego, co dzieje się w Xinjiangu, chińskiej prowincji 3 razy większej od Francji:
Tam według szacunków ponad milion Ujgurów [muzułmanie, grupa etniczna pochodzenia tureckiego, jedna z 55 mniejszości uznanych oficjalnie w Chińskiej Republice Ludowej – przyp. red.] ma być przetrzymywanych w obozach koncentracyjnych. Mówi się też o tym, że przebywają tam również chrześcijanie.
Gen. Robert Spalding o wyzwaniach bezpieczeństwa narodowego w XXI w. i o tym, jak niedemokratyczne państwa próbują zniszczyć demokracje od środka.
Gen. Robert Spalding opowiada o sytuacji na Oceanie Spokojnym. Jak podkreśla, jest to coraz większe wyzwanie ekonomiczne i polityczne, a zaczyna być również i militarne.
Ameryka wycofała się z paktu rakietowego, dlatego że Chiny zbudowały ich ogromną ilość. Jest to w interesie naszego bezpieczeństwa narodowego, aby prawa i wartości obywatelskie byly przewodnimi zasadami rządu.
Jestem w Polsce, aby mówić na temat bezpieczeństwa Europy. Moim celem jest przedstawienie tego, jak zmieniła się polityka obronna Stanów Zjednoczonych i jak widzi ją społeczeństwo – mówi gen. Spadling.
Dyrektor ds. Planowania strategicznego w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego wskazuje, czym się różnią zagrożenia dla bezpieczeństwa narodowego w XXI w. od tych z wieków wcześniejszych.
W XIX i XX w. myśleliśmy w kategoriach żołnierzy, statków, myśleliśmy o zbrojnej inwazji. Stworzyliśmy tak skuteczną obronę, że totalitarne reżimy zaczęły używać ekonomii finansów, internetu, żeby zagrozić demokracji od środka.
Generał przytacza sprawę Roya Johnsa, który w styczniu 2018 r. został zwolniony przez Marriot za polubienie tweeta grupy tybetańskim niepodległościowców dziękujących Marriotowi za uwzględnienie w ankiecie konsumenckiej firmy Tybetu jako niepodległego państwa (zostało to przez firmę określone jako błąd, a ankietę wycofano). Amerykanin podkreśla, że dane są dobrem strategicznym, a ich posiadanie oznacza możliwość nadzoru nad społeczeństwem i kierowania swojego przekazu do wybranych grup. Przywołuje protesty ruchu Black Lives Matter w Nowym Jorku w 2016 r., za którymi, jak twierdzi, tak naprawdę stali Rosjanie.
Jeśli 5G zostanie zbudowane w obecnej formie, to wszystko i każdy zostanie poddany inwigilacji.
Gen. Spalding mówi, że jest przeciwko 5G, które jest nieszyfrowane i niebezpieczne. Jak stwierdza, Rada Bezpieczeństwa Narodowego rekomenduje stworzenie szyfrowanej sieci 5G, która byłaby bezpieczna dla prywatności jej użytkowników.
Faktem jest, że tyran może zabrać wolność, ale możesz też tyranowi oddać swą wolność pod pozorem zysków.
Gość „Popołudnia WNET” stwierdza, że największym zagrożeniem dla światowego bezpieczeństwa jest to, że w imię interesów państwa demokratyczne zapomniały o potrzebie obrony swojej wolności. Jak mówi, wydarzenia z lata 2017 r. pokazują, jak łatwo Chiny mogą zmanipulować UE, „czarując niektóre kraje, by nie zwracały uwagi na łamanie praw człowieka”.
– Nie rozumiem oburzenia Duńczyków na propozycję zakupu Grenlandii przez USA. Czyżby zapomnieli, że sprzedali Amerykanom obecne Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych? – pyta Wojciech Cejrowski.
Wojciech Cejrowski po nakręceniu nowych odcinków programu „Wojciech Cejrowski. Boso” w Ameryce Południowej wraca ze swoją audycją „Studio Dziki Zachód”. Uchyla w niej rąbka tajemnicy opowiadając, czego można się spodziewać po najnowszej odsłonie cyklu.
Podróżnik odnosi się do propozycji prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa dotyczącej zakupu od Danii Grenlandii. Polityk miał rozmawiać o swoim pomyśle z dwoma doradcami na początku roku gdy dowiedział się, że europejskie państwo ma problemy z utrzymaniem największej wyspy świata. Cejrowski uważa, że propozycja Trumpa była rozsądna, ponieważ USA doprowadziłyby do gospodarczego rozkwitu omawianego terytorium. Można by tam wydobywać ropę i gaz, co zapewniłoby dodatkowe źródło surowców energetycznych dla Europy. Gospodarz „Studio Dziki Zachód” jest ponadto zdania, że gdyby pomysł ten przedstawiła poprzednia głowa Stanów Zjednoczonych – Barack Obama – zostałby on przyjęty przychylnie. Przypomina również, że w 1917 r. Dania sprzedała USA Duńskie Indie Zachodnie, które następnie zostały przemianowane na Wyspy Dziewicze Stanów Zjednoczonych.
Podróżnik komentuje także doniesienia o pożarach, które od trzech tygodni trawią znajdujące się na terenie Brazylii lasy amazońskie. Podtrzymuje przy tym stanowisko, które przedstawił w sobotę na swoim profilu na portalu Facebook. Napisał wtedy:
Szanowni Państwo, w sprawie pożarów w Amazonii nie wiem co powiedzieć. Musiałbym pojechać na miejsce, zobaczyć i dopiero wtedy ocenić i… uwierzyć. Lasy amazońskie są NIE-palne. Aby sobie wypalić małe pole trzeba się BARDZO napracować. Najpierw trzeba zwalić wszystkie duże drzewa, potem wykarczować resztę i palić kawałkami. Amazońskie ogniska gasną same z siebie, trzeba je stale wachlować, rozdmuchiwać. Amazońskie drewno, nawet suche, palić się nie chce. Dlatego Indianie na rozpałkę lubią stosować nasze plastikowe butelki. Stare butelki i zapalniczka zastępują dzisiaj dawniejsze koraliki przywożone na wymianę. Powód? Rozpalanie ognia (…). Jak w tej sytuacji oceniać pożary lasów amazońskich? Nie wiem. Widziałem zdjęcia i filmy, ale… widziałem też na WŁASNE oczy, na żywo, że Amazonia jest niepalna. Jej niepalność znam z OSOBISTEGO doświadczenia liczącego trzydzieści lat (…).
Czemu protestujący w Hongkongu śpiewają w czasie protestów chrześcijańskie pieśni religijne i jak postrzegają oni Polskę? Odpowiada Hanna Shen.
Hanna Shen o napiętych relacjach chińsko-amerykańskich, w których obecnie panuje „zawieszenie broni”. Trump ogłosił niedawno zwiększenie ceł na towary chińskie sprowadzane do Stanów o wartości powyżej 200 mld $ z 25% na 30% oraz na towary o wartości powyżej 30 mld $ z 10 na 15%. W odpowiedzi Chiny ogłosiły cła na towary amerykańskie o wartości 75 mld $. Trump przekazał amerykańskim firmom, żeby wycofywały się z Chin. W ostatni weekend jednak miały miejsce chińsko-amerykańskie rozmowy telefoniczne. Wicepremier Chin Liu He rozmawiał z kilkoma amerykańskimi politykami, dając do zrozumienia, że Chińczycy są gotowi dalej rozmawiać.
Hymnem protestujących w Hongkongu stało się „Śpiewajmy Panu Alleluja”.
Korespondentka, przebywająca w Republice Chińskiej mówi o wydarzeniach w Chinach kontynentalnych, a konkretnie o starciach podczas protestów w Hongkongu, gdzie ostatnio padł strzał ostrzegawczy przez policję. Agresja funkcjonariuszy jest coraz większa. Shen zwraca uwagę, na takie sytuacje jak skopanie przez policjantów klęczącego przed nimi mężczyzny, który jak się później okazało, jest pastorem. Dziennikarka zwraca przy tym uwagę na bardzo duży udział w protestach miejscowych chrześcijan, którzy na protestach śpiewają pieśni religijne. Dodaje, że demonstrują „młodzi ludzie, chińscy patrioci”, którzy jak mówi, są „na pierwszej linii walki z komunizmem”.
Dla ludzi z tej części Azji Polska to taki kraj, który w obliczu tyranii i ucisku i wybrał wolność i demokrację, zmienił kraj, ale także bieg historii.
Hongkończycy mieszkający poza granicami Chin robią wiele dla zainteresowania społeczeństw, w których żyją sprawą swoich krajan, przez organizowanie demonstracji czy kierowanie petycji, takich jak ta wystosowana do polskiego parlamentu. Jak dodaje korespondentka paradoksalnie, najmniej na temat protestów w Hongkongu wiedzą mieszkańcy ChRL z innych regionów. Przez blokadę informacji nawet mieszkańcy z graniczącego z Hongkongiem miasta Shenzhen nie wiedzą nic o protestach. Dopiero odwiedzając Hongkong, dowiadują się oni ku swemu zdumieniu, co tam się dzieje.
Chiny odrzuciły możliwość uczestniczenia w trójstronnych negocjacjach na temat rozbrojenia atomowego z udziałem USA i Rosji.
Chiński rząd z radością przyjmuje zapowiedź amerykańsko-rosyjskich rozmów dotyczących ograniczenia zbrojeń atomowych i możliwości podpisania nowego traktatu w tej sprawie, jednakże nie widzi podstaw do własnego uczestnictwa w tych rozmowach.
Tak przed rosyjsko-amerykańskimi rozmowami wypowiadał się Geng Shuang, rzecznik prasowy chińskiego MSZ.
Rosja i Stany Zjednoczone to dwie największe potęgi atomowe Fakt, że planują rozmawiać o kontroli zbrojeń, jest bardzo dobrym sygnałem dla całego świata. Oba państwa muszą zredukować swoje arsenały atomowe w sposób nieodwracalny i możliwy do weryfikacji.
Dodawał Shuang. Już w maju, podczas pierwszej zapowiedzi wspólnej konferencji ogłosił, że jego kraj nie będzie brał udział w rozmowach na temat denuklearyzacji.
Amerykańsko-rosyjskie rozmowy były zaplanowane na 17 i 18 lipca. Wcześniej jeden z amerykańskich dyplomatów anonimowo wypowiadał się o możliwości rozpoczęcia negocjacji w sprawie nowego traktatu ograniczającego zbrojenia atomowe, który obejmowałby również Chiny.
USA nie spodziewają się jednocześnie przełomu w kwestii Układu o całkowitej likwidacji pocisków pośredniego zasięgu, a także uważają rozmowy w sprawie przedłużenia Układu o redukcji broni strategicznej (New START) za przedwczesne.
Tak mówił przed środowym szczytem wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow.
W 2021 roku, jak informuje „Rzeczpospolita”, wygasa układ New START, jedyny obowiązujący obecnie układ między USA a Rosją wprowadzający ograniczenia potencjału tych krajów, jeśli chodzi o strategiczną broń atomową. Układ może zostać przedłużony o pięć lat, jeśli zgodzą się na to obie strony.
O tym, czemu żyjemy w okresie przejściowym, o ładzie międzynarodowym, rywalizacji między mocarstwami i jej mechanizmach mówi dr Jacek Bartosiak.
Dr Jacek Bartosiak mówi o potencjale, który ma w sobie współpraca na linii Polska – Rumunia. Wspomina także o ogromnym znaczeniu województwa podkarpackiego, jak i znajdującego się tu zagłębia lotniczego, dla geopolityki w ten części europy. Wskazuje, że ziemia rzeszowska leży niemal w połowie między Morzem Bałtyckim a Morzem Czarnym. Odpowiadając na pytanie o znaczenie Trójmorza, stwierdza, że na razie jeszcze może nie duże, ale gdyby powstał jeden blok państw skomunikowanych ze sobą, to jego znaczenie byłoby znaczne.
Ład międzynarodowy nie jest czymś abstrakcyjnym, jest to coś bardzo konkretnego. Ten ład wisi na okrętach wojennych USA, które zapewniają wolność przesyłów strategicznych przez ocean światowy i wolność przepływu ludzi, towarów.
W drugiej części rozmowy dr Bartosiak przeszedł do USA i prób utrzymania dotychczasowego ładu światowego, co kosztuje ogromne pieniądze. Stany Zjednoczone odczuwają zbyt mały wkład sojuszników w te działania, co powoduje problemy przy współpracy. Największymi wyzwaniami są Chiny i Iran. Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego podkreśla, że „Niemcy handlują, a ropa płynie do Europu, Japonii i Chin” jest zasługą ochrony przez Stany Zjednoczone szlaków morskich, w której kosztach, ku irytacji Amerykanów, inne państwa nie chcą partycypować.
Ład światowy jest rozchwiany, można powiedzieć, że nie istnieje już ład światowy, który znamy od 30 lat.
Dr Bartosiak wskazuje, że w Eurazji toczy się spór o to, kto powinien dyktować reguły gry. Widać to w sporze amerykańsko-irańskim, gdzie Irańczycy występują jako gospodarze cieśniny Ormuz i uważają, że w jej sprawie USA powinno konsultować się z nimi, a „Amerykanie mówią, że nie muszą z nikim rozmawiać, bo są hegemonem światowym”. Znaki końca dotychczasowego ładu międzynarodowego, który topnieje niczym góra lodowa, można dostrzec, chociażby w napływie Ukraińców do Polski. Ukraina, na której wschodzie toczy się wojna, jest teraz „szarą strefą”. „strefą zgniotu” w rozgrywce między mocarstwami.
Percepcja siły jest również siłą, w tym sensie, że inni oceniają, jak ktoś jest silny i się pod to podkładają, podporządkowują lub współdziałają w oparciu o percepcję siły.
W rywalizacji tej, jak podkreśla ekspert, znaczenie ma to, jakie wrażenie wywołuje się na partnerach, sojusznikach i przeciwnikach politycznych. Odwołuje się do popularnego obecnie serialu „Czarnobyl”, stwierdzając, że ukrywanie katastrofy w Czarnobylu przez Sowietów było podyktowane właśnie chęcią zachowania wizji silnego ZSRR. Podobnie obecnie Stany Zjednoczone nie powiedzą np., że mają za mało wojsk, by zwiększyć ich stan w Europie, ale będą podkreślać swoją potęgę militarną.
Jeśli gospodarka nie okaże się dla KPCh przeszkodą, świat stanie w obliczu nieokiełznanych ambicji Pekinu, który chce przejąć świat nie tylko ekonomicznie, lecz także politycznie i militarnie.
Peter Zhang
Rok 2019 to Rok Świni. Legenda głosi, że pewnego dnia Nefrytowy Cesarz, legendarny władca Nieba i Ziemi, postanowił nazwać znaki zodiaku imionami pierwszych dwunastu zwierząt, które przybędą do jego pałacu. Powolna świnia, która zatrzymała się po drodze na długi posiłek, dotarła jako ostatnia; stąd świnia znajduje się na końcu 12-letniego cyklu chińskiego zodiaku zwierzęcego.
Podczas gdy większość Chińczyków oczekuje bezpiecznego i dostatniego Roku Świni, Komunistyczna Partia Chin (KPCh) wydaje się być zaniepokojona oraz zdenerwowana sytuacją ekonomiczną.
Możliwe, że dzieje się tak z ważnych powodów. Rzeczywiście wydaje się, że w pierwszych trzech miesiącach Roku Świni prawo Murphy’ego zadziałało w przypadku chińskiej gospodarki.
Trwający spór między USA a Chinami ma na to znaczący wpływ. Chińskie inwestycje w Stanach Zjednoczonych spadły o ponad 70 proc. w 2018 roku i według raportu McKinseya w roku 2019 będą prawdopodobnie nadal spadać. Na razie w świetle ograniczeń nałożonych na firmy, tj. Huawei i ZTE, chińskie korporacje będą także miały ograniczony dostęp do rynku w Ameryce. Co więcej, taryfy USA skutecznie zmusiły niektóre zagraniczne firmy do przeniesienia swoich zakładów produkcyjnych z Chin do południowo-wschodnich krajów azjatyckich i innych regionów. (…)
W 2010 roku Chiny wyprzedziły Japonię jako drugą pod względem wielkości gospodarkę na świecie i liczyły, że zastąpią Stany Zjednoczone w roli lidera już w 2030 roku, co przewidywali niektórzy chińscy analitycy. Opierając się na swoich badaniach nad chińską ekonomią, Yi Fuxian, starszy pracownik naukowy z Uniwersytetu Wisconsin w Madison, stanowczo się z tym nie zgadza. Twierdzi, że gospodarka Chin nigdy nie awansuje na pierwsze miejsce, a w rzeczywistości jedynie się skurczy.
Yi powiedział: „Chiny stoją obecnie w obliczu problemu gwałtownego starzenia się społeczeństwa. Odsetek populacji w wieku powyżej 65 lat wzrośnie z 12 proc. w 2018 roku do 22 proc. w 2033 roku i 33 proc. do roku 2050. Dla porównania, w Stanach Zjednoczonych odsetek ten wyniesie w roku 2050 tylko 23 proc.”. (…)
Według ostatniego raportu Brookings Institution „Rewizja chińskich rachunków narodowych” (ang. „A Forensic Examination of China’s National Accounts”) gospodarka Chin ma właściwie o 12 proc. gorsze wyniki, niż podają oficjalne dane Pekinu. (…) Przez lata wielu zachodnich analityków finansowych, ekonomistów i inwestorów z Wall Street ewidentnie zadowalało poleganie na spreparowanych przez Pekin danych podczas podejmowania decyzji biznesowych i tworzenia prognoz gospodarczych. Jednak obecnie ta sytuacja może się zmieniać, ponieważ zadłużenie Chin rośnie. (…)
Liczni wieloletni obserwatorzy Chin stanowczo ostrzegli kraje zachodnie, aby te podjęły szybkie kroki w celu zerwania stosunków z chińską gospodarką dla zmniejszenia ryzyka związanego z nadchodzącym kryzysem gospodarczym w Chinach.
Tymczasem jeśli gospodarka nie okaże się dla KPCh główną przeszkodą, świat stanie również w obliczu ryzyka nieokiełznanych ambicji Pekinu. Jego inicjatywa „Jednego pasa, jednej drogi” jest nastawiona na przejęcie świata, nie tylko ekonomiczne, lecz także polityczne i militarne. Jak powiedział w wywiadzie dla Bloomberga Peter Navarro, asystent prezydenta i przewodniczący Narodowej Rady Handlu w Białym Domu: „Nie ma dla mnie znaczenia, który kraj jest najpotężniejszym lub najbardziej dochodowym krajem na świecie. Wszystkie kraje chcą być zamożne. Ma miejsce gra o sumie zerowej między Chinami a USA, w której ich zysk jest naszą stratą”.
Cały artykuł Petera Zhanga pt. „USA–Chiny. O co tak naprawdę toczy się spór?” znajduje się na s. 2 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 60/2019, gumroad.com.
„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.
Wersja elektroniczna aktualnego numeru „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem gumroad.com. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.
Artykuł Petera Zhanga pt. „USA–Chiny. O co tak naprawdę toczy się spór?” na s. 2 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 60/2019, gumroad.com